Niektórym wydaje się że jak mają coś służbowego to tak jakby to było ich (czyżby pozostałość po mentalności PRLu?) a potem jest zdziwienie jak szef upomina się o swoją własność albo sprawdza czy jest używana do tego do czego powinna być używana
@Amera Zastanawiałem się kiedyś nad tym zjawiskiem, kiedy ludzie dostają coś służbowego i hulaj dusza piekła nie ma. Przykładem z mojego życia była moja ciotka, która na pewnym etapie nie miała nic swojego z drogich "sprzętów" - służbowy samochód, mieszkanie, telefon, komputer etc. Generalnie miała kupę kasy, więc nie powinna mieć problemu z tym, żeby sobie np. kupić swój własny laptop, jeśli potrzebowała. Wychodziła ona jednak z założenia, że jak ma służbowy, który nie jest totalnym szmelcem, to po co ma mieć w domu dwa? To samo z telefonem. I technicznie jest to jakieś wyjaśnienie sytuacji. Ale z drugiej strony jednak trochę miałbym opory przed tym, żeby trzymać np. swoje prywatne rzeczy, typu zdjęcia czy pliki, na służbowym sprzęcie.
@Eaunanisme to też często zależy od tego jakie jest podejście szefa. Mam znajomego który ma służbowe auto. Szef jasno określił zasady: wyliczył jaki jest koszt dojazdów do pracy i taką kwotę przelewa na kartę służbową a jeśli znajomy chce tym autem jeździć prywatnie to resztę tankuje z własnej kieszeni. Tylko że to było od razu ustalone. Wyobrażam sobie że podobnie może być z telefonami i laptopami i jeśli szef się zgodzi to nie widzę problemu. Chodziło mi w pierwszym komentarzu o ludzi którzy odgórnie uznają że to prawie ich sprzęt
Kto nigdy w życiu nie użył firmowego telefonu/samochodu/komputera do prywatnych celów, niech pierwszy rzuci kamień :) W moim przypadku, przyznaję się bez bicia, w historii przeglądania pojawia się strona Polsat Sport - w weekendy wyścigowe podłączam laptop do telewizora żeby obejrzeć MotoGP.
Też mi się zdarzało, ale raczej do np. Sprawdzenie dojazdu z pracy do lekarza.
Kamieniem mógłaby rzucić chyba tylko osoba, która pracuje drugi dzień lub nigdy nie miała służbowego sprzętu
Niektórym wydaje się że jak mają coś służbowego to tak jakby to było ich (czyżby pozostałość po mentalności PRLu?) a potem jest zdziwienie jak szef upomina się o swoją własność albo sprawdza czy jest używana do tego do czego powinna być używana
@Amera Zastanawiałem się kiedyś nad tym zjawiskiem, kiedy ludzie dostają coś służbowego i hulaj dusza piekła nie ma. Przykładem z mojego życia była moja ciotka, która na pewnym etapie nie miała nic swojego z drogich "sprzętów" - służbowy samochód, mieszkanie, telefon, komputer etc. Generalnie miała kupę kasy, więc nie powinna mieć problemu z tym, żeby sobie np. kupić swój własny laptop, jeśli potrzebowała. Wychodziła ona jednak z założenia, że jak ma służbowy, który nie jest totalnym szmelcem, to po co ma mieć w domu dwa? To samo z telefonem. I technicznie jest to jakieś wyjaśnienie sytuacji. Ale z drugiej strony jednak trochę miałbym opory przed tym, żeby trzymać np. swoje prywatne rzeczy, typu zdjęcia czy pliki, na służbowym sprzęcie.
@Eaunanisme to też często zależy od tego jakie jest podejście szefa. Mam znajomego który ma służbowe auto. Szef jasno określił zasady: wyliczył jaki jest koszt dojazdów do pracy i taką kwotę przelewa na kartę służbową a jeśli znajomy chce tym autem jeździć prywatnie to resztę tankuje z własnej kieszeni. Tylko że to było od razu ustalone. Wyobrażam sobie że podobnie może być z telefonami i laptopami i jeśli szef się zgodzi to nie widzę problemu. Chodziło mi w pierwszym komentarzu o ludzi którzy odgórnie uznają że to prawie ich sprzęt
Kto nigdy w życiu nie użył firmowego telefonu/samochodu/komputera do prywatnych celów, niech pierwszy rzuci kamień :) W moim przypadku, przyznaję się bez bicia, w historii przeglądania pojawia się strona Polsat Sport - w weekendy wyścigowe podłączam laptop do telewizora żeby obejrzeć MotoGP.
Też mi się zdarzało, ale raczej do np. Sprawdzenie dojazdu z pracy do lekarza.
Kamieniem mógłaby rzucić chyba tylko osoba, która pracuje drugi dzień lub nigdy nie miała służbowego sprzętu
@Grish Przebijam - nigdy nie użyłem firmowego komputera do służbowych celów.