W latach 90tych jechaliśmy z wujostwem na wakacje do Niemiec. Nasza rodzina swoim autem, wujostwo w drugim. Wujek był rodzinnym jajcarzem i kuglarzem.
Niemiecki celnik zapytał go, czy przewożą w aucie jakieś niebezpieczne, przedmioty, broń i tak dalej.
Wujek dodał za niego - ... i jeszcze mamy narkotyki "he he he!>
Celnikowi tak się ten żart "spodobał", że oba samochody zjechały na bok. 3 godziny 'trzepania auta".
Kilka lat temu leciałem samolotem. Przy kontroli bezpieczeństwa wszystkie metalowe rzeczy dałem do tacki i ruszam do wykrywacza metalu. Nic nie zapiszczało, ale dalej był skaner 3D, który twierdził, że coś ukrywam w kieszeni spodni. Strażniczka po podchodzi do mnie i prosi o pokazanie co mam w kieszeni. Ja zmieszany bo przecież wszystko jest na tacce: zegarek, pasek, telefon, portfel, klucze… Co to może być? Kładę rękę na kieszeń i już czuję o czym zapomniałem… Mówię do strażniczki: Nie chce Pani tego widzieć… A ona do mnie: Nie szkodzi, proszę to wyjąć, muszę to zobaczyć. Wkładam rękę do kieszeni i wyciągam z obrzydzeniem świeżo wysmarkaną chusteczkę… Na szczęście obyło się bez reprymendy.
@xtremezajaczek Fajna historia. Ja kiedyś zapomniałem o nożu EDC który zawsze ze sobą noszę i jest to dla mnie tak naturalne, że nawet go nie zauważam. Niestety skaner zauważył, mało nie zostałem terrorystą.
W latach 90tych jechaliśmy z wujostwem na wakacje do Niemiec. Nasza rodzina swoim autem, wujostwo w drugim. Wujek był rodzinnym jajcarzem i kuglarzem.
Niemiecki celnik zapytał go, czy przewożą w aucie jakieś niebezpieczne, przedmioty, broń i tak dalej.
Wujek dodał za niego - ... i jeszcze mamy narkotyki "he he he!>
Celnikowi tak się ten żart "spodobał", że oba samochody zjechały na bok. 3 godziny 'trzepania auta".
Dzięki wujku!
Amen.
5 stowek to nie tak duzo a doswiadczenie zyciowe bezcenne.
Powinni jej dopisać do mandatu jeszcze z jedno zero. I do tego dożywotni zakaz latania samolotami. Może Grażyna by się czegoś nauczyła.
Kilka lat temu leciałem samolotem. Przy kontroli bezpieczeństwa wszystkie metalowe rzeczy dałem do tacki i ruszam do wykrywacza metalu. Nic nie zapiszczało, ale dalej był skaner 3D, który twierdził, że coś ukrywam w kieszeni spodni. Strażniczka po podchodzi do mnie i prosi o pokazanie co mam w kieszeni. Ja zmieszany bo przecież wszystko jest na tacce: zegarek, pasek, telefon, portfel, klucze… Co to może być? Kładę rękę na kieszeń i już czuję o czym zapomniałem… Mówię do strażniczki: Nie chce Pani tego widzieć… A ona do mnie: Nie szkodzi, proszę to wyjąć, muszę to zobaczyć. Wkładam rękę do kieszeni i wyciągam z obrzydzeniem świeżo wysmarkaną chusteczkę… Na szczęście obyło się bez reprymendy.
@xtremezajaczek Fajna historia. Ja kiedyś zapomniałem o nożu EDC który zawsze ze sobą noszę i jest to dla mnie tak naturalne, że nawet go nie zauważam. Niestety skaner zauważył, mało nie zostałem terrorystą.