Ja swojej kobiecie już dawno wpoiłem, że ma w czymś wyglądać ładnie, a nie modnie. Że koleżanki są złymi doradcami w kwestii ubioru bo często kłamią (jak w punkt 4.). Że najważniejsze, żeby podobała się mi, a co inni myślą to ich sprawa.
Natomiast sama strategia na zakupy jest prosta. Idziesz do sklepu gdzie jest bardzo duży wybór, wybierasz kilka ubrań, potem "zamykasz" kobietę w przymierzalni i co chwila donosisz nowe mówiąc" a przymierz jeszcze to". Robisz tak do czasu, aż kobieta sama się zmęczy przymierzaniem, wybierasz kilka z tych rzeczy i już po zakupach, bo nie ma siły chodzić i przymierzać więcej.
To jest chyba poradnik pantofla.
Ja albo siadam gdzieś na sofach i czekam albo chodzę po swoich sklepach i spotykamy się po zakupach.
Nie trzeba cale życie chodzić wszędzie za rączkę.
Moja żona jest modnisia, a mi moda kompletnie zwisa i wie, że nie ma mnie co pytać o zdanie, bo i tak kupi co będzie się jej podobało, a nie mi, bo wie, że mi zupełnie nie podoba się moda współczesna i nie ma co liczyć na słowa "ale piękna sukienka".
Nie boję się powiedzieć "nie podoba mi się Twój ciuch".
Dosc wazna jest kwestia kto placi, jezeli Ty to dokladnie przemysl pkt 4.
Czasem warto zmienic na "Genialnie wygladasz, Ania ma taką samą"
widzę że pkt 11 już się nie zmieścił a brzmi on tak:
11. najlepsze sznury do ostatniego krawata jaki założysz w tym w życiu kupisz w pepco, gwarantowane 150 kg udźwigu
A na deser shopping w budowlanym i wspólne wybieranie śrubek przez półtorej godziny..
A niby po co mi facet na zakupach?
@Goka7 Bywa przydatny, jak kupujesz worek ziemniaków i 10 zgrzewek mineralnej ;)
Ja swojej kobiecie już dawno wpoiłem, że ma w czymś wyglądać ładnie, a nie modnie. Że koleżanki są złymi doradcami w kwestii ubioru bo często kłamią (jak w punkt 4.). Że najważniejsze, żeby podobała się mi, a co inni myślą to ich sprawa.
Natomiast sama strategia na zakupy jest prosta. Idziesz do sklepu gdzie jest bardzo duży wybór, wybierasz kilka ubrań, potem "zamykasz" kobietę w przymierzalni i co chwila donosisz nowe mówiąc" a przymierz jeszcze to". Robisz tak do czasu, aż kobieta sama się zmęczy przymierzaniem, wybierasz kilka z tych rzeczy i już po zakupach, bo nie ma siły chodzić i przymierzać więcej.
Ad 5 - jedyna słuszna odpowiedź to ; Weź obie/weź wszystkie.
To jest chyba poradnik pantofla.
Ja albo siadam gdzieś na sofach i czekam albo chodzę po swoich sklepach i spotykamy się po zakupach.
Nie trzeba cale życie chodzić wszędzie za rączkę.
Moja żona jest modnisia, a mi moda kompletnie zwisa i wie, że nie ma mnie co pytać o zdanie, bo i tak kupi co będzie się jej podobało, a nie mi, bo wie, że mi zupełnie nie podoba się moda współczesna i nie ma co liczyć na słowa "ale piękna sukienka".
Nie boję się powiedzieć "nie podoba mi się Twój ciuch".