Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
616 674
-

Zobacz także:


Khulik
+6 / 12

Ciekawy ten eksperyment, sądzę jednak, że ludzie "troszkę" się różnią od myszy i przy zbadaniu wyizolowanej grupy ludzi wynik eksperymentu byłby zupełnie inny... co nie znaczy lepszy.

Odpowiedz
~yoooooo
+2 / 8

To nie były myszy. To były "mysz" dlatego taki wynik tego arcyciekawego eksperymentu.

lucian
+1 / 3

Taka sytuacja często występuje w korporacjach. Wielu pracowników odchodzi i zakłada własne firmy, ze względu na wyścig szczurów.

P pibi
+5 / 7

@lucian: myszy, mysz czy szczurów? Za dużo tych gryzoni!

L Logon
-4 / 6

A więc nawet zwierzęta takie jak myszy potrafią żyć w zgodzie w utopijnym świecie. Ciekawe jak długo ludziom zajęłoby takie przewartościowanie się.

Odpowiedz
S SaleiB
+6 / 6

Nie rozumiem jaki jest problem w napisaniu poprawnie słowa "myszy" ?

Odpowiedz
~DSoL
0 / 4

To się nazywa dekadencja. Myszom od dobrobytu w d*** się poprzewracało. Tak samo jest w Europie.
Szkoda że nie wpuścili do tej klatki stada dzikich myszy z Bliskiego Wschodu i Afryki.

Odpowiedz
~fa_fa_rafa
-1 / 1

~yoooooo wszystko jest ok jest napisane, że wrzucili tam 4 pary mysz więc jest ok. a co chciałeś "myszów" czy coś ? ;p

Odpowiedz
H Hilbert
+38 / 42

I myslisz, ze bycie aspolecznym jest fajne? To jest przeklenstwo. Horror z ktorym musze walczyc kazdego dnia i ktory utrudnia mi zycie. Nie moge wejsc do autobusu w ktorym jest za duzo ludzi wiec czasami przepuszczam z 10 autousow zanim trafie na w miare pusty. To nie wybor tylko blokada psychiczna. Chce wsiasc do pierwszego lepszego autobusu ale nie moge. Praca w grupie jest niemozliwa. Wole sam odwalic za wszystkich robote albo w ogole nie zrobic pracy nawet jezeli beda powazne konsekwencje. Kazda najzwyklesza czynnosc typu wyjscie do sklepu, zapytanie kogos o godzine itp jest praktycznie niewykonalna(naszczescie ostatnio pojawilo sie wiele supermarketow samoobslugowych). Nie kupie nic w normalnym malym sklepie bo trzeba poprosic o to sprzedawce(stojac w kolejce miedzy ludzmi czuje olbrzymi stres a gdy przychodzi moja kolej to uciekam bo poprostu wpadam w panike). Fajnie co.? Najlepsze jest to, ze nawet nie chce tego leczyc bo nie lubie ludzi. Nigdy nie lubilem.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 October 2013 2013 12:19

Odpowiedz
ThomasHewitt
+12 / 12

Też tak kiedyś miałem. Wynikało to z niskiej samooceny i braku wiary w siebie. Wrodzona nieśmiałość też przeszkadzała. Ale pokonałem to. Nadal jestem z boku, nie angażuję się, jednak stałem się pewny siebie, nie boję się już ludzi, choć nadal najlepiej czuję się w samotności. Wyeliminowałem to klasyczne "co sobie pomyślo". Zależy mi tylko na opinii bliskich. Tak, czuję się wyżej, lepszy, że nie myślę tak jak oni, że w ogóle myślę, że różnię się pod wieloma względami. To bardzo pomaga. Tobie też życzę pozytywnego wykorzystania swojej przypadłości.

~chrrrruuuu
+4 / 4

Znalezienie kogoś bliskiego bardzo pomaga, z tym się zgadzam w 100 procentach. Chociaż jest to dość trudne zadanie kiedy wszyscy myślą, że ich unikasz dlatego, że ich nie lubisz albo męczy cię ich towarzystwo. Ale nie jest niewykonalne.

urbanauta
+4 / 4

Znam twój ból, mi takie "atrakcje" fundowała fobia społeczna. :/

~xcajax
+9 / 9

To co napisał Hilbert to podchodzi pod fobie społeczną, a nie aspołeczność. osoby aspołeczne, tak jak te myszy, nie obchodzi ich opinia "świata zewnętrznego" jak i wszystkiego co się w nim znajduje ważny jest tylko ich świat. Osoby aspołeczne po prostu czują niechęć do przebywania z innymi (a raczej z obcymi), a nie strach z przebywania z innych ludzi.

cinek40
+4 / 4

Mam coś takiego tylko w łagodniejszej formie, bo ludzi się trochę boję jednak nie przeszkadza mi ich obecność a moment w którym muszę się do kogoś odezwać-wtedy się rozsypuję kompletnie nawet gdy mam całe zdanie poukładane w głowie. Jednak chcę się z tego wyleczyć ale nie wiem jak...

~jiiiijiiii
0 / 0

Więc masz fobie społeczną ja akurat po prostu wole unikać ludzi, choć problemów ze spytaniem o godzine nie mam kiedy czygoś potrzebuje to po prostu się spytam.

P pepe2112
0 / 0

Ja z tym walczę, walczę każdego dnia i jest coraz lepiej, chociaż cały czas nie tak jakbym chciała, bo ja chcę być NORMALNA. Wiem, że z tego można wyjść, ale jest to bardzo trudne. Czasami załamuję się totalnie i wracam do punktu wyjścia, wtedy nie chcę już tak żyć, w ogóle nie chcę żyć, ale po jakimś czasie znowu się podnoszę i zmieniam swoje życie, czy kiedyś uda mi się w końcu dotrzeć do celu? czy to po prostu syzyfowa praca i przez całe życie będe skazana na samotność i wyobcowanie żyjąc wśród ludzi?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 October 2013 2013 20:45

~Nickta
-2 / 2

Wcale się nie dziwię. Imie Hilbert zobowiązuje :)

~Trololol234
+1 / 1

Ja też zawsze uważałem i w sumie nadal będę uważał że jestem aspołeczny. Po Twojej wypowiedzi uznaje że w bardzo lekkim stopniu. Ja zapytać zapytam. Wsiąść wsiądę. Lecz nie gadam z nikim. Nie nawiązuje nowych znajomości. Jak miałem imprezę w domu to przesiedziałem ją nad książką. Wole być sam. Oraz na początku studiów do klasy odezwałem się pierwszy raz dopiero po 7 dniach od rozpoczęcia. Ja też nie lunie ludzi

~hycarz
0 / 0

to już mizantropia, a nie aspołeczność. Niemniej, przykro mi, stary, zacznij nad tym pracować, bo wśród ludzi wcale nie jest źle. A da się nad tym pracować

F Franklin
+1 / 3

Jaka to utopia, kiedy jest przeludnienie? Nie było tego eksperymentu. Całość została wymyślona specjalnie jako alegoria świata współczesnego. Kyd zawsze daje źródła.

Odpowiedz
~le_Ming
+1 / 3

A nie dało się tego napisać PO POLSKU? Co za żenada...

Odpowiedz