Prawdopodobnie chodzi o "name" czyli pełne imię i nazwisko ("nazwę"), bo nie sądzę, aby był to eksperyment polski (jak większość tego typu opisywanych sytuacji). Tak więc problem z wyszukiwaniem jest jak najbardziej uzasadniony.
Oczywiście że gówniana. Cel ludzkiego życia? Może być wszystkim... granie na konsoli, jedzenie żelków, ćpanie hery, rodzina... żadnego sensu tak naprawdę nie ma, to oczywiste. Wszyscy gorączkowo poszukują szczęścia... to niech nie szukają go w tym kraju. Żadnej karmy nie ma, świat to synonim niesprawiedliwości, a będąc dla wszystkich miłym i otwartym prędzej tego pożałujesz niż będziesz miał korzyści
Antonio ma rację, Ty się dla kogoś starasz a ten ktoś zamiast to odwzajemnić kopnie Cie w dupę. Tak się niestety często zdarza, nie oszukujmy się ze świat jest przepełniony samymi dobrymi którzy chętnie pomagają społeczeństwu.
Wy naprawdę tego nie rozumiecie?? Nie zawsze ta osoba, której Ty pomożesz Ci się odwzajemni, oczywiste. Ale przykładowo: John pomoże jakiejś osobie, która okazała się być antonio, po czym antonio pomoże innej osobie, która pomogła JohnLinny...tzw. koło. Jeżeli każdy z nas będzie pomagać, może otrzymamy pomoc od innej osoby, która "wychodzi z podobnego założenia". Jeżeli jednak trafimy na frajera, który nie doceni Twojej pomocy, mówi się trudno. Zostaje nam jedynie satysfakcja, że komuś pomogliśmy
Ja wyciągnąłem inny wniosek:
Jeżeli w grupie ludzi nie ma haryzmatycznego i inteligentnego przywódcy, to wszelkie działania na własną rękę pogrążają zadanie w chaosie a sukces poszczególnych jednostek jest tylko i wyłącznie dziełem przypadku!
Ja zawsze dawałem ludziom szczęście i pomagam im jak mogę a otrzymywałem tylko obojętność lub coś w postaci "dzięki... ale mogło być lepiej" tak więc teoria z demota została obalona. Teraz mam coraz bardziej wyj*bane na ludzi bo to tylko banda zachłannych, niewdzięcznych egoistów niezasługujących na nic.
Nie zawsze to się sprawdza. Niektórzy po prostu nie zasługują na to, żebyśmy się dla nich starali. Nie docenią, wzgardzą i jeszcze dokopią, dasz palec wezmą całą ręke.
Prawda. Gdyby pani Zosia pracujaca w urzedzie czy pan Mietek, ktory kladzie glazure byli zadowoleni ze swojego zycia, traktowali by nas milo i dokladnie wykonywali swoja robote, a co za tym idzie, my tez bylibysmy zadowoleni.
Taaa "podał balon osobie do której należy", jakby wszyscy wszystkich znali może by zadziałało w przeciwnym przypadku był by tylko jeszcze większy chaos i przekrzykiwanie się.
P.S. Ja jestem na 3 roku studiów i wiem że nie połączył bym imienia i ponad połowy osób z całego roku.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 6 March 2014 2014 0:02
Tak sobie myślę, jak by to działało w razie jakiejś większej katastrofy. Większej terytorialnie - powiedzmy trzęsienie ziemi spustoszyło cały jakiś przeciętny powiat. Spora część budynków runęła, gdzieniegdzie wybuchły pożary, na drogach doszło do kilkunastu karamboli. Każdy, kto jest cały i zdrowy, usiłuje odszukać swoich bliskich i ich w razie potrzeby ratować. A gdyby każdy ratował tego poszkodowanego, którego akurat ma blisko i uratować może, ocalałoby znacznie więcej ludzi.
Gówniana historyjka. 50 osób z czego połowa miała popularne imiona i przez 5 minut nie znaleźli balonu ze swoim... Chyba byli po LSD.
OdpowiedzPrawdopodobnie chodzi o "name" czyli pełne imię i nazwisko ("nazwę"), bo nie sądzę, aby był to eksperyment polski (jak większość tego typu opisywanych sytuacji). Tak więc problem z wyszukiwaniem jest jak najbardziej uzasadniony.
Oczywiście że gówniana. Cel ludzkiego życia? Może być wszystkim... granie na konsoli, jedzenie żelków, ćpanie hery, rodzina... żadnego sensu tak naprawdę nie ma, to oczywiste. Wszyscy gorączkowo poszukują szczęścia... to niech nie szukają go w tym kraju. Żadnej karmy nie ma, świat to synonim niesprawiedliwości, a będąc dla wszystkich miłym i otwartym prędzej tego pożałujesz niż będziesz miał korzyści
demot mądry, ale jak zwykle nie będzie wykorzystania w praktyce.
W praktyce tak to nie działa, niestety...
OdpowiedzTo słaba ta twoja ,,praktyka" ;)
Antonio ma rację, Ty się dla kogoś starasz a ten ktoś zamiast to odwzajemnić kopnie Cie w dupę. Tak się niestety często zdarza, nie oszukujmy się ze świat jest przepełniony samymi dobrymi którzy chętnie pomagają społeczeństwu.
Wy naprawdę tego nie rozumiecie?? Nie zawsze ta osoba, której Ty pomożesz Ci się odwzajemni, oczywiste. Ale przykładowo: John pomoże jakiejś osobie, która okazała się być antonio, po czym antonio pomoże innej osobie, która pomogła JohnLinny...tzw. koło. Jeżeli każdy z nas będzie pomagać, może otrzymamy pomoc od innej osoby, która "wychodzi z podobnego założenia". Jeżeli jednak trafimy na frajera, który nie doceni Twojej pomocy, mówi się trudno. Zostaje nam jedynie satysfakcja, że komuś pomogliśmy
Ja wyciągnąłem inny wniosek:
OdpowiedzJeżeli w grupie ludzi nie ma haryzmatycznego i inteligentnego przywódcy, to wszelkie działania na własną rękę pogrążają zadanie w chaosie a sukces poszczególnych jednostek jest tylko i wyłącznie dziełem przypadku!
przeczysz właśnie całemu kapitalizmowi
ja myślałem, że wyzwie ich od idiotów i powie, że tak właśnie mieli to zrobić...zorganizować się i pomóc jeden drugiemu a nie działać samolubnie!
Najszybciej: ustawić się w rządku, przekazywać balony następnej osobie. W przypadku natrafienia na swój, osoba się wyłącza z kolejki.
OdpowiedzW praktyce to wygląda tak, że jeden sterczy przy balonach cały czas rozdając je na lewo i prawo a wszyscy inni biorą swój i idą do domu.
OdpowiedzFajna akcja, ale trochę to przekombinowane. Nie wydaje mi się, by cel prowadzącego w praktyce miał zostać osiągnięty.
OdpowiedzGdyby nie spróbował, nigdy by się nie dowiedział. :) ja uważam, że warto robić takie akcje. To mała rzecz,a może czegoś nauczyć.
Dokładnie, ludzie są dla siebie wredni i chcą tylko drugą osobę wykorzystać ;p
OdpowiedzA wystarczyło, żeby jeden brał balony pojedyńczo, głośno odczytywał podpis i podawał właścicielowi. Minuta i po sprawie. Durni jacyś ci studenci.
OdpowiedzCelem ludzkiego życia jest przeżycie i rozmnażanie. Sorry za spoiler gimby.
Odpowiedzsłaebe
OdpowiedzJa zawsze dawałem ludziom szczęście i pomagam im jak mogę a otrzymywałem tylko obojętność lub coś w postaci "dzięki... ale mogło być lepiej" tak więc teoria z demota została obalona. Teraz mam coraz bardziej wyj*bane na ludzi bo to tylko banda zachłannych, niewdzięcznych egoistów niezasługujących na nic.
OdpowiedzNie zawsze to się sprawdza. Niektórzy po prostu nie zasługują na to, żebyśmy się dla nich starali. Nie docenią, wzgardzą i jeszcze dokopią, dasz palec wezmą całą ręke.
OdpowiedzW tym przypadku idealnie nadaje się powiedzenie że pieniądze szczęścia nie dają lecz jednak lepiej jest płakać w Ferrari niż Maluchu.
OdpowiedzPrawda. Gdyby pani Zosia pracujaca w urzedzie czy pan Mietek, ktory kladzie glazure byli zadowoleni ze swojego zycia, traktowali by nas milo i dokladnie wykonywali swoja robote, a co za tym idzie, my tez bylibysmy zadowoleni.
OdpowiedzA potem kierowca wstał i zaczął klaskać. Znamy to
OdpowiedzTaaa "podał balon osobie do której należy", jakby wszyscy wszystkich znali może by zadziałało w przeciwnym przypadku był by tylko jeszcze większy chaos i przekrzykiwanie się.
P.S. Ja jestem na 3 roku studiów i wiem że nie połączył bym imienia i ponad połowy osób z całego roku.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 March 2014 2014 0:02
Odpowiedz.. Sliczne.. w ten sposob mozna wlasnie znalesc milosc..
OdpowiedzW skali państwa to się nazywa SOCJALIZM! Obawiam się jednak że prawicowe ciule nigdy tego nie pojmą.
Odpowiedzbzdura, pewnie durne amerykance wymyslili, a teraz dziela sie krymem z ruskimi
OdpowiedzTak sobie myślę, jak by to działało w razie jakiejś większej katastrofy. Większej terytorialnie - powiedzmy trzęsienie ziemi spustoszyło cały jakiś przeciętny powiat. Spora część budynków runęła, gdzieniegdzie wybuchły pożary, na drogach doszło do kilkunastu karamboli. Każdy, kto jest cały i zdrowy, usiłuje odszukać swoich bliskich i ich w razie potrzeby ratować. A gdyby każdy ratował tego poszkodowanego, którego akurat ma blisko i uratować może, ocalałoby znacznie więcej ludzi.
Odpowiedz