Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
160 326
-

Zobacz także:


stormag
+6 / 6

Nie ma co się pastwić nad Polakami, bo żeby złapać trochę obycia w świecie, trzeba go zwykle trochę zwiedzić - tego się raczej nie przeskoczy, jak się po prostu nie ma kasy. Osobiście nie zaobserwowałem, aby inne, umiarkowanie bogate nacje, były od nas pod tym względem lepsze. Najgorsze jest tak naprawdę chyba to, że jak się człowiek nauczy poprawnej wymowy, to potem musi wysłuchiwać tych wszystkich tortil·li i Lambordżini dookoła.

~Nadumysł
+15 / 19

Nasz naród ma wiele wad, ale czepianie się o niewiedzę co do nazw zagranicznych potraw to już szczyt absurdu. Lubicie jeździć po swoim narodzie jak po szmacie, zamiast spróbować go mentalnie odbudować. Zacznijcie od siebie i przypomnę, że znanie wielu zagranicznych nazw nie uczyni was bardziej wartościowymi.

~Mambaja
+1 / 5

@Nadumysł - zgadzam się całkowicie! Dodam, że poprawne wymawianie obcojęzycznych nazw jakichś potraw może się przydać, gdy będziemy zamawiać te potrawy będąc zagranicą, natomiast wkuwanie na pamięć obcych słówek tylko po to, aby we własnym kraju zamówić kawę z mlekiem, jest równie bezsensowne jak wymaganie od Francuza, aby we Francji zamawiał zupę z kapusty wymawiając jej nazwę perfekcyjnie po polsku: "kapuśniak". Jeżeli ktoś chce zamówić kawę z mlekiem, to powinien złożyć zamówienie na kawę z mlekiem, a nie Café au lait. Rozumiem, że restauracje, bary, kafejki chcą zaszpanować na "światowość", ale czasami przypomina to skecz KMN-u "Jadłopodawca". Wydaje im się, że jak kawę z mlekiem nazwą z francuska to sprawi, że awansują do ligi europejskiej... Żałosne... Co ciekawe, w zdecydowanej większości przypadków te fikuśnie ponazywane potrawy mają niewiele wspólnego z zagranicznym pierwowzorem.

Sadunia
+2 / 4

@Nadumysł to zamow kawe z mlekiem, a nie moje ulubione macziato albo ekspresso. ponoc polacy nie gesi, ale jako jednostka spotykajaca na codzien naprawde wiele osob wiem, ze uwielbiamy zapozyczenia. organizujemy iwenty, jemy sandlicze i te sprawy. wiec albo albo. albo puryzm albo szacunek do wymowy innych jezykow.

hek_sa
+10 / 10

Myślę że potrawy się JE a nie WYMAWIA. Wymawia się NAZWY potraw.
Jeżeli ktoś chce uczyć wymowy słów w językach obcych, powinien dobrze znać język ojczysty.

Odpowiedz
~Mista_Dżynks
+7 / 9

Wymowa w nr 2 jest niepoprawna. Niestety tak to już w internecie bywa, że jak kogoś pouczasz, a sam robisz błędy, to za chwilę ktoś ci twój błąd wypomni, co niniejszym czynię. Francuska bułeczka nazywa się "brioche", a nie "brioché". Poprawna wymowa to "briosz", a nie żadne "brijosze". Poza tym, mimo że sam mówię bardzo dobrze po francusku, to nie mam najmniejszego zamiaru żądać od Polaków, żeby wymawiali francuskie "r", bo to jest nienaturalne i

Odpowiedz
E encore1fois
0 / 0

Aż się zalogowałam, żeby też to napisać ale widzę, że ktoś mnie ubiegł ;)

ThomasHewitt
+5 / 7

Większości tych potraw nie zobaczę na talerzu, bo nie jeżdżę po świecie, to wymowa mi niepotrzebna. Ludzie tutaj krewetek, małż, czy kawioru nie widzieli, a co dopiero takie rzeczy jak w democie.

Odpowiedz
~sedap
+4 / 6

Jak tylko usłyszę że Włosi, Francuzi, Rosjanie i inne narody zaczną wymawiać poprawnie po polsku, z właściwym akcentem i brzemieniem nazwy naszych potraw to ja też to zrobię :).

Odpowiedz
cysiek63
+1 / 3

Nie muszę znać wszystkich języków świata. Jak się pomylę w wymowie tragedii nie ma. W dobrej restauracji kelner dopyta się czy na pewno chodzi mi o ............ Jeżeli nie umiem wymówić nazwy, wskazuję danie w karcie. Kelner powie nazwę i określi z czego danie się składa. Nie należy wstydzić się pytać.

Odpowiedz
~Mysiek1984
+5 / 5

Dzięki! A cały czas zastanawiałem się czemu mi te potrawy nie smakują - widocznie źle wymawiałem ich nazwy i stąd ten niesmak.

Odpowiedz
J JaroWars
0 / 0

"Skabof" czy "skaboł"?

~JWK
-5 / 5

Pomocne. Warto by dodać, że wyraz pizza wymawia się pica, anie - picca.

Odpowiedz
GeddyLee
+2 / 4

A gówno prawda. Poprawnie po włosku jest "picca", to Anglicy usunęli jedno c.

T toastt
-2 / 2

Większość z nazw powyżej widzę poraz pierwszy, w przypadku innych, które znam, potrafię poprawie wymówić ich nazwę. Według mnie jest jednak pewna niesprawiedliwość - mianowicie oglądając sobie ostatnio reportaż z amerykańskiej telewizji na temat rotmistrza Witolda Pileckiego, zauważyłem że w tym jakże krótkim (około 4 min) programie ani razu nie padło jego pełne imię i nazwisko, bo komuś się nawet nie chciało sprawdzić w tłumaczu google jak się to wymawia, jedynie za prezenterką była wyświetlana jego postać i podpis pod nią. Tak jak już mówiłem - jest to pewna niesprawiedliwość społeczna, bo kiedy nas się czepia o to, że ktoś nie potrafi poprawnie wymówić nazwy potrawy, której nigdy w życiu nie miał okazji słyszeć, to w Ameryce, czy równie dobrze gdzieś indziej, ludziom nie chce się dowiedzieć nawet jak powiedzieć jedno nazwisko.

Odpowiedz
J Jorn
+1 / 1

Zbitkę "ll" wymawia się po hiszpańsku jak po polsku "j". To prawda, ale niecała. Tak się wymawia na południu Hiszpanii i w Ameryce południowej z wyjątkiem tych krajów najbardziej południowych. W pozostałej części Hiszpanii i w Ameryce Środkowej wymowa ta bardziej przypomina nasze "dź", a w Argentynie, Chile i Urugwaju cos pomiędzy "sz" i "ż". To samo dotyczy wymowy litery "y".

Odpowiedz
P prezu800
-1 / 3

W niektórych przypadkach czepialstwo jest przesadzone. Dla mnie wymawianie podwójnego L jako J trąci snobizmem, tym bardziej, że w języku włoskim podwójne L czytane jest zwyczajnie jako L, a POLLO to również 'kurczak' po włosku. Tortillę możnaby już spokojnie spolszczyć tak jak zrobiło się z wieloma innymi wyrazami. Mnie śmieszy np. wymowa 'keczap'. To tak jakby na autobus mówić 'otobas' zgodnie z angielskim RP

Odpowiedz
K kunegunda91
+1 / 3

Polecam filmiki o tematyce językowej:

https://www.youtube.com/watch?v=3QazAAUXv84&feature=player_detailpage#t=149
http://joemonster.org/filmy/15017

Nie popadajmy w paranoję!!!
Oglądałem gdzieś program z Prof. Miodkiem, który mówił o tym, że wyrazy zapożyczone z innych języków, możemy spokojnie spolszczyć. Twierdzę, że moda na poprawną wymowę niektórych napojów i potraw wzięła się ze stylu "nowo bogackiego", który w metropoliach charakteryzuje się specyficzną formą -OM (nie mylić z Milicją Obywatelską) -piszom, widzom, czytajom.... itd.
Ale nie w tym rzecz! Uważam, że będąc we własnym kraju, nie muszę się pieścić z obcojęzycznymi wyrazami, dlaczego? Bo rodowity anglik nie będzie się przejmował, czy dobrze wymówił "bigos", może mu wyjść "because", albo pierogi, żurek, .... itd
Denerwuje się, kiedy pojawiają się takie posty... Dlaczego?
Bo My Polacy mamy jakiś kompleks niższości, który poprzez formę "Bułkę przez bibułkę, a ch...* do ręki" wyrażamy właśnie w taki sposób.

Dlatego nie ważne czy w Polskim mieście, na Polskiej ulicy, w Polskiej restauracji, zamówię "picę" czy "piccę", ważne, abym otrzymał to co chcę, za co płacę i żeby mi smakowało i aby mój brzuszek był zadowolony!

Odpowiedz
~Taklier
-1 / 1

Naprawdę? Większość ludzi w tym kraju nie potrafi napisać bezbłędnie jednego zdania we własnym języku, a ty będziesz ich uczyć, jak wymawiać foie gras?

Odpowiedz
~głakamol
+4 / 4

Kolega światowiec! No proszę! Taki obeznany, taki mądry, taki nowoczesny, żeby nie powiedzieć awangardowy! Zamiast pisać dyrdymały o jakichś kawach czy, zaraza, włoskich grzankach, spróbowałbyś ludziom wyjaśnić różnicę między "bynajmniej" a "przynajmniej". To się im bardziej przyda niż nazwy chędożonych andaluzyjskich chłodników

Odpowiedz
~filologia
0 / 0

Akcent to może padać na sylabę, a nie delikatnie na "cz" w wyrazie kapuczino.

Odpowiedz
~tortilek
-1 / 1

A ja mówię szpageti bolonez i mam do w du pain. Co mnie obchodzi jakie tam R, czy francuskie czy drożdżowe, mówię tak, jak mi wygodnie. Nie przeszkadza mi w tym zaawansowana znajomość włoskiego, matura z francuskiego i co nieco hiszpańskiego, a i angielski prefekt. Dlaczego tak? Dlatego, że najbardziej kocham polską kuchnię i nie będę małpował dla dętej satysfakcji idiotów wiecznie aspirujących do miana jewropejczyków. Czy pamiętacie to, jak Kryszak spytał jedną młódkę: Jaka kultura jest pani najbliższa? Na co ta kretynka odpowiada: Francuska!

Odpowiedz