Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Dziecko nr 1: „Jeśli teraz podejdę do Twojego dziecka, myślisz, że ze mną porozmawia czy ucieknie?”

„Spójrz na tego szczeniaka!”

„Mam więcej szczeniaków. Chciałabyś zobaczyć ich więcej?”

„Tak!”

Reakcja mamy mówi sama za siebie…

Dziecko nr 2: „Hej! Lubisz pieski?”

„A chciałbyś zobaczyć ich więcej? Mam ich mnóstwo!”

Dziecko nr 3: „Lubisz pieski, prawda?”

„Chcesz zobaczyć ich więcej?”

„To, że widzisz kogoś z pieskiem nie oznacza, że masz z nim iść do jego domu… ten ktoś mógłby Cię zabrać i nie byłbyś już z mamusią.”

A tutaj cały film z prowokacji

Autor https://www.facebook.com/JoeySalads

+
179 190
-

Zobacz także:


C corvus_pl
+12 / 12

@Fragglesik ja słyszałem że to w Częstochowie w realu. Nie zmienia to faktu że idiotów dużo.

~Rua
-2 / 12

@Fragglesik Trochę przekręciłeś tę miejską legendę. Dziecko znajduje się w toalecie z karteczką "zabierzcie do szpitala, nie ma nerki".

W Wojtek1291
+7 / 7

@Rua, tu to już kogoś fantazja poniosła zdecydowanie :D Też słyszałem tą historię i też dziecko znaleziono w toalecie, ale przebrane i ufarbowane... no ale z tą nerką... :D

A Aliens_Hicks
+6 / 6

@Fragglesik A ja słyszałem że to miejska legenda zmyślona przez jakiegoś żartownisia, jest kilka wersji, zmienia się miejscowość, nazwa sklepu i okoliczności znalezienia dziecka.

~Fffxxx
+9 / 9

Dobry demotywator uświadamia rodziców. Faktycznie metoda na pieski czy na pokazywanie gier itp. I mówienie "choć to zobaczysz więcej" od zawsze jest zagrożeniem dla dzieci. Piesek budzi zaufanie to i dorosły budzi

Odpowiedz
nisha
+11 / 11

@MajorKaza Zamiast zamykać w domu wystarczy pilnować i uczyć dziecko jak reagować na takie sytuacje. Mieszkam koło przedszkola i placu zabaw, codziennie wychodzę po kilka razy z psem. Wyobraź sobie że około tygodnia temu jakaś kobieta, podbiegła do mnie i pyta czy jak chodziłam z psem to nie widziałam jej córeczki. Babka po odebraniu dziecka z przedszkola siadła sobie na ławeczce i pisała na telefonie a dziecko bawiło się na placu(ogrodzony z dwoma wejściami). I nagle dziecka nie ma. I co teraz? Okazało się że mała poszła z koleżanką na drugi plac zabaw.
Kiedy indziej w markecie przede mną szła para z chłopcem (o.5lat), i mały skręcił w inną alejkę a rodzice nawet nie zauważyli. Pewni że idzie za nimi. Dzieciak zaraz wrócił ale rodziców już nie ma bo weszli na inną alejkę.
Więc zgubić dziecko nie jest trudno a jeśli jeszcze ktoś do tego przyłoży rękę to już całkiem. Dzieci z kolei trzymane ciągle za rączkę też nie nauczą poprawnie reagować.

I iwonka123
+7 / 11

zagrożenie jest realne, ale z drugiej strony eksperyment trochę przekłamany, bo facet rozmawia z matkami na oczach ich dzieci, więc podchodząc później do dziecka, może ono sobie pomyśleć, że to jakiś znajomy mamy i że przed chwilą rozmawiał z nią o tych pieskach, które ma pokazać

Odpowiedz
C corvus_pl
+2 / 2

Dzieci są ufne bo jeszcze nie skażone tym całym światowym gównem które się leje na nas z każdej strony. Dziecko nie rozumie jak może mu ktoś zrobić krzywdę jak ono samo nic złego nikomu nie zrobiło. W sumie ja sam nie rozumiem jak można dziecku krzywdę zrobić. Takich ..ujów skazywałbym na dożywotnią ciężka pracę żeby swojej ofierze mogli płacić odszkodowanie.

Odpowiedz
R royalcase
+7 / 7

Jako mała dziewczynka, powiedzmy że miałam wtedy 6 lat, spotkała mnie taka sytuacja. Do mnie i do mojej kolezanki podszedł starszy miły uprzejmy pan, postawił nam lody, potem zaproponował żebyśmy poszły z nim. Kiedy odmawiałyśmy, powiedział ze zapłaci nam 50 zł,jeśli pójdziemy z nim do domu. Upierałam się,że nie chcę...pytałyśmy po co i pytałyśmy...w końcu odpowiedział, żeby pogłaskać was po cipce. Uciekłysmy szybko, wszystko działo sie koło sklepu, nie mógł nam nic zrobić, na szczęście mój tato był w tym sklepie i byłyśmy bezpieczne. Rodzice nie powiedzieli mi, że nie rozmawia się z obcymi, że się nic od nich nie bierze...małe dzieci tego nie wiedzą, więc ty rodzicu uświadom swoje dziecko, żeby twoja córeczka nigdy nie usłyszała; pogłaskać po cipce.

Odpowiedz
S seybr
+3 / 3

Jest to realne zagrożenie. Kiedyś pojechałem z synem do kolegi. Poszliśmy z jego synkiem na plac zabaw. Obok bawiło się dwóch dzieciaków. Mieli dwie piłki. Poprosiłem czy nie pożyczą nam na chwilę. Ok dzieciaki dały, pograliśmy. Za chciało się nam lodów. Kupiłem w sklepie i przy okazji im w ramach podziękowania. Dawałem lody, jak na mnie skoczyła jedna matka, że chce uprowadzić. Kolega się wtrącił, nie widziała jego. Akurat kolegę zna, sąsiad. Babka potem się tłumaczyła, że widziała sąsiada i że się zagadała z koleżanką. Dobre 20 minut albo i więcej z nią rozmawiała.

Odpowiedz
B binna
-1 / 1

Wszyscy się tak żalą... Ja nigdy nie miałam problemu, "chodzisz tuż przy mnie, jak się zgubisz to stój w miejscu, ja po ciebie wrócę, nie rozmawiaj z nikim obcym", do 3 podstawówki mama mnie doprowadzała pod same drzwi szkoły. To zależy od wychowania, ja nie poszłabym z kimś obcym, raczej starałabym się odejść prędko.

Odpowiedz
~inta
0 / 0

@corvus_pl Mowisz nie skazone Nie zgodze sie dzieci dla innych dzieci potrafia byc o wiele gorsze jesli czyms sie rozni otyle , inna rasa etc

Odpowiedz