Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
475 583
-

Zobacz także:


K KillerDzasta
+1 / 3

Można rozgraniczyć plac zabaw dla dzieci i strefe do spacerowania z psem, problem pojawia sie jednak, gdy na popołudniowy odpoczynek wybiera się cała rodzina z psem. I teraz kto pilnuje dzieci, a kto psa? I tak źle i tak niedobrze...

Odpowiedz
tytusz
+3 / 17

Nie podoba mi się t a decyzja sadu - kundle nie powinny być wpuszczane w miejsca przeznaczone do zabawy dla dzieci, nie dla psów.

Odpowiedz
~deuterrr
-2 / 10

@tytusz
Kundle nie a rasowe tak? Teraz to pojechałeś rasisto!

tytusz
0 / 4

hehe, rasowe też nie, oczywiście - ty wybitnie niedomyślny ty. Jak zawsze i wszędzie - rasizm to zło.

KapitanKorsarzPirat
+2 / 4

@tytusz Potwierdzam plac zabaw jest dla dzieci. Niech właściciele ze swoimi psami chodzą gdzie indziej. Jest wiele miejsc. Place zabaw są zrobione z myślą o dzieciach a nie psach. Skoro psy potem srają do piaskownicy to może właściciel zmądrzeje jak ktoś by psom do bud wrzucał gówno.

raviK
+4 / 6

A ja się pytam jakim niby prawem? Prywatny plac zabaw (właściciel: zarząd osiedla itp) to niby czemu na swoim terenie nie może uchwalić własnego regulaminu korzystania (z zakazem psów). Dlaczego jako właściciel danego terenu lub obiektu nie mogę decydować kto/co ma na niego prawo wstępu?

Odpowiedz
jaksa0
+1 / 1

@raviK prywatny? Z tego co wiem większość placów zabaw budują gminy, przynajmniej u mnie tak jest. Zatem jest to teren publiczny.

raviK
+2 / 2

@jaksa0 : Akurat u mnie sporo jak nie większość osiedlowych placów zabaw jest budowane przez wspólnoty osiedlowe / spółdzielnie mieszkaniowe i chociaż place są ogólnodostępne to de facto są własnością tychże wspólnot. Przy prawie każdym stoi tablica z regulaminem placu, zasadami bezpieczeństwa i informacją o właścicielu i zarządcy. Więc niby jakim prawem ktoś chce narzucać właścicielowi obiektu kogo ma tam wpuszczać?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 August 2015 2015 19:41

jaksa0
0 / 0

@raviK czytając artykuł, wydaje mi się, że tu chodzi jednak o place publiczne, tj. zbudowane przez gminy/osiedla/dzielnice/sołectwa lub jednostki do nich należące.Jeżeli chodzi o place spółdzielni to faktycznie spółdzielnia określa zasady jego użytkowania (chociaż nie wiem dokładnie jak to działa, a prawo w Polsce jest czasami tak idiotyczne, że może być różnie).

~Cz
-5 / 13

Akurat uważam, że to dobrze, ponieważ: jest sporo bezpańskich psów, które po nocach i tak mogą "robić" na terenie placu zabaw. Usunięcie stamtąd psów z właścicielami niczego nie rozwiąże.

Za moich czasów, a nie jestem wcale taki stary, mieliśmy otwarte piaskownice i place zabaw i jestem pewien, że i psy, i koty, a pewnie i menele tam załatwiali swoje sprawy. Rozwiązanie? Nauczyć dzieciaka, żeby nie pchać brudnych łap do buzi i tyle. Ani nie "smakować" znalezisk. Jakoś nikt w moim dzieciństwie nie miał z tym problemu.

A może dzieci wyprowadzać w workach foliowych, żeby nie miały żadnego kontaktu z zarazkami i brudem? Dajcie spokój...

Inna sprawa, że w życiu z psem bym nie poszedł na plac zabaw - za dużo hałasu, bodźców i rozpieszczonych, rozwrzeszczanych bachorów, często równie tępych co ich rodzice, opętani manią i szaleństwem, według którego centrum wszechświata jest ich pomiot. Otóż nie jest.

Więcej logiki, mniej spiny i nie będzie g..noburzy.

Odpowiedz
fantine
+3 / 3

Większość placów zabaw, które widziałam, jest ogrodzona i bezdomne psy tam nie wlezą, więc to nie z nimi jest problem. To, że za Twoich czasów było nasrane, to nie znaczy, że było dobrze i powinno tak zostać.

~właścicielka_psa
-1 / 3

Jestem właścicielem psa i nie zdarzyło mi się nie posprzątać po swoim czworonogu, nie mam również zamiaru wprowadzać go na place zabaw, bo i po co?! Jednak na plaże chodzę z psem, ponieważ nie widzę w tym nic złego! Sprzątam po nim, staram się również dopilnować, żeby załatwił się przed wejściem na plaże. Nie rozumiem oburzenia zwłaszcza od rodziców, których dzieci sikają do morza lub na wydmy, bądź właśnie na place zabaw. Proponuję trochę wyrozumiałości, bo każdy odpowiedzialny czy to rodzic, czy właściciel psa ma rozum i wie gdzie leży granica.

Odpowiedz
P papla131
-1 / 1

@Makinda A, że drące się bachory biegają po psich wybiegach to nieważne. Wydmy i plaże to są miejsca dla kulturalnych ludzi a nie bydła które zostawiają po sobie syf, srających do morza i takich innych cudownych kwiatków. Widzę, że jest Pani/ Pan bardzo ograniczona ale taka mentalność naszego społeczeństwa...

M Makinda
+1 / 1

Zgadzam się z tym, że jestem ograniczony jeśli chodzi o prawa zwierząt, jednak uważam, że są miejsca w których zwierzęta mają pierwszeństwo i miejsca gdzie sierście w ogóle nie powinny się pojawiać. Nie mam nic przeciwko żeby właściciele psów trzymali je na własnych posesjach. Niech sobie tam srają, biegają, szczekają i kopią doły. Tak jak miejsce krowy jest w oborze i na pastwisku tak psa na posesjach właścicieli, a nie w przestrzeni publicznej. Kulturę popieram. Natomiast bachory to do siebie mają, że krzyczą i płaczą. Przypominam, że dziecko to człowiek. może wszystko, a kundle nie. Co to jest psi wybieg?

~safagsdhfh
-3 / 5

Już nie raz zostałem przepędzony z parku, skwerku czy większego pola zieleni w mieście gdy wyprowadzałem na spacer mojego shih-tzu... Mimo, że zawsze po nim sprzątam jestem traktowany jak człowiek drugiej kategorii w takich miejscach:(

Odpowiedz
~Aaaa1596
-3 / 5

Moja siostra ma shih-tzu i też raz babsko w ciąży z wózkiem w którym znajdowała się jej poprzednia pomyłka życiowa próbowała postraszyć mnie miejskimi, bo wyprowadziłam malucha przed swój własny blok ( nie moja wina, że zrobili tam wybieg dla tych rozwrzeszczanych małych bachorów osiedlowych). Tyle, że ja w przeciwieństwie do tej kobity prawo znam i nie dałam się przepędzić. Jeśli Pani to czyta to pozdrawiam. Przez cały następny tydzień. podczas którego piesek był pod moją opieką chodziliśmy na spacery wyłącznie na plac zabaw. Także miłej zabawy.

amarantowe
+2 / 2

@Aaaa1596 Ty masz chyba ostro nasrane, tyle że w głowie. Straszne, że nie można wyprowadzić psa przed swój własny, osobisty, kupiony za ciężkie pieniądze blok mieszkalny, pod którym jakiś złośliwiec postawił bezprawnie plac zabaw. Po prostu dramat :) Ale z biedą umysłową raczej nie ma co dyskutować, więc nawet nie próbuję. Za to nie pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów życiowych.

S Senites
0 / 0

No ok psy można kontrolować bo po nich bez problemu można posprzątać tylko,że.... kto kontroluje właścicieli kotów oraz dzikie osiedlowe koty? Kto z was zastanawiał się kiedykolwiek czy kotek nie przyszedł do piaskownicy zrobił 2 i zakopał łapką?Po psie raczej można zauważyć minę po kocie już nie tak łatwo :P

Odpowiedz
~Aaaa1596
-1 / 3

I bardzo dobrze. Sąd ma rację, ja to popieram, chociaż psa nie mam. W imię czego ma się właścicielom psów zakazywać przebywania w miejscu publicznym? To ograniczenie wolności obywatelskich, co słusznie zostało dostrzeżone przez sąd. Ci, którzy nie mają pojęcia o prawach jakie przysługują każdemu z nas nie powinni się wypowiadać. Orzeczenie jak najbardziej słuszne, karać powinno się wyłącznie tych, którzy po zwierzakach nie sprzątają. A to, że pies na smyczy przejdzie się obok huśtawki....no proszę Was. Od teraz oficjalnie możecie jedynie się z żalu udławić, bo straż miejska, policja czy sam papież nic nie mogą takiemu właścicielowi zrobić :)

Odpowiedz
fantine
+2 / 4

W imię tego, że plac zabaw jest przeznaczony dla dzieci a nie dla psów i rodzic powinien móc pozwolić się tam bawić dziecku bez obaw, że jakiś pies je pogryzie albo wystraszy. Nie zabrania się nigdzie przebywania właścicielom psów tylko psom, w imię spokoju i bezpieczeństwa.

~sen21
0 / 2

Zakaz wstępu psom w imię spokoju i bezpieczeństwa spoko tylko w takim razie oczekuje zakazu wstępu dzieci do restauracji, sklepów, kin i paru innych miejsc w imię mojego spokoju i bezpieczeństwa. No pain no game.

abwee
+1 / 1

Gó**o posprzątasz, ale szczyny zostaną. Już widzę jak łapiesz psa za nogę żeby nie lał. A dzieci na tej wysokości, te malutkie łapią się uchwytów, rączki pakują do buzi. Plac zabaw to nie miejsce dla pieska, tylko prostaki nie mogą tego zrozumieć. Przecież macie od tego parki, skwerki. Ale ja to widzę tak że wszędzie są psie gówna, jak widzę z psami różne osoby, to sprzątnie tak co 10, co 20. Możecie się bić w piersi, że wy zawsze sprzątacie po pupilu, ale prawda jest taka że często wam się nie chce. W internetach chcecie wyjść na światowców.

~deuterrr
+1 / 3

Też jestem ojcem małych dzieci a psy na placach zabaw mi nie przeszkadzają tak długo, jak właściciele sprzątają po nich i pilnują, by samowolnie nie podchodziły do dzieci (nieważne, czy smyczą, czy wychowaniem), chyba, że za obopólną zgodą. Brak agresji jest oczywiście warunkiem koniecznym.

Za to wkurzają mnie różnej maści matki hipokrytki, które uważają, że pies brudzi plac zabaw już samą obecnością, natomiast wręcz zachęcają swoje dzieci do szczania i srania po krzakach.

Naprawdę więcej widzę właścicieli psów sprzątających po swoich psach, niż matek sprzątających po swoich dzieciach. Chyba myślą, że odchody ich dzieci są jakieś wyjątkowo czyste i przyjazne parkowiczom.


Przypomniałam i się jeszcze druga historia.
Koło mojej mamy jest dużo akademików (okolice pl. Grunwaldzkiego Wrocław). Któregoś dnia studenci zorganizowali akcję. Na trawniki powbijali malutkie tabliczki z napisem "gów.no". Tabliczek było dziesiątki. Wiadomo na jaki problem chcieli zwrócić uwagę. Właściciele psów wyjątkowo chętnie wyprowadzają w ich rejony psy i faktycznie niektórzy mają problem z zabraniem ze sobą woreczków.
Wszystko fajnie pięknie, tylko nie minęły 2 tygodnie a w akademikach rozpoczęła się impreza (może juvenalnia, nie pamiętam).
Studenci, jak to studenci, napruli się trochę, obchlali piwa no i zaczęli biegać po krzakach za potrzebą.
Tyle kup, sików i wymiotów psy nie zostawiają tu chyba przez cały rok.
Wszyscy nagle zapomnieli woreczków ?
Pozdrawiam studentów z T-ków :)

Odpowiedz
~PAbello
-2 / 2

Ja jestem za tym, by wpuszczać psy na place zabaw, ale jak narobi, to ma byc to od razu sprzątnięte przez właściciela. Jak nie: wszyscy ludzie na placu zabaw mają zatrzymać delikwenta i mu nakazać sprzątnięcie, jak nie, to policja, mandat i nakaz uprzątnięcia. Parę razy taka akcja i będą wszyscy sprzątać, albo nie będą chodzić na place zabaw. Jedyny problem w tym, by ludzie zaczęli się domagać uprzątnięcia kolca od właściciela psa.

Odpowiedz
abwee
0 / 0

a co ze szczynami ? dzieci może narobią w krzaki, ale raczej nie leją na zjeżdżalnie, huśtawki i do piaskownicy.

G gvv
0 / 0

To samo powinno się tyczyc właścicieli dzieci. Oglądanie bachorów robiących kupe w krzakach jet srednio przyjemne. Tylko, że psy nie zostawiaja po sobie sterty chusteczek higienicznych i nie dotykają obsikanymi lapami poręczy zjezdzalni lub hustawek.

B konto usunięte
+3 / 3

Po pierwsze: plac zabaw to nie miejsce dla psa. Od tego są parki, lasy, łąki, jeziora itd. Plac zabaw jest miejscem przeznaczonym dla dzieci. Jeśli ktoś chce wyjść na "rodzinny" spacer z psiakiem, to powinien zaopatrzyć się w woreczek na odchody (5zł to nie 50, wszystkich właścicieli psów powinno na nie stać). Po drugie: nie każdy pies ma właściciela. Bezpańskiego psa niewiele obchodzi, czy załatwia się na placu zabaw, chodniku czy na trawniku. @Nietolerancja Wiem, że uwielbiasz psie odchody (jakże mogłoby być inaczej, skoro wspominasz o nich w każdym komentarzu dot. zwierząt), ale nie przesadzaj. Po prostu sprzątanie po psie wciąż nie jest na tym poziomie, na jakim powinno być.

Odpowiedz
DonAlbertino
0 / 2

Czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć po co wchodzić na plac zabaw z psem? Jeśli macie małe dziecko i psa to przecież jeden najpierw można iść na spacer z psem a później z dzieckiem.

Odpowiedz
Y YerbaMate
0 / 2

nie widziałem psa robiącego do piaskownicy,natomiast wielokrotnie widziałem koty które walą w piach. Po swoim psie zawsze sprzątam i mam to wszystko gdzieś.

Odpowiedz
sanflauer
-1 / 5

Ja pier... co za debil wymyślił tego demota? Pracowałam jako opiekunka i chodziłam z dziewczynką do parku gdzie był zakaz wprowadzania psów.. Mała bawiła się w piaskownicy gdzie srały koty i dostała jakiejś choroby przez to... Gdyby psy mogły tam chodzić to by koty się nie pojawiały... Zresztą jeszcze w życiu nie widziałam aby pies srał do piaskownicy.. a kot owszem...

Odpowiedz
abwee
-1 / 1

@sanflauer na koty jest sposób, w niektórych osiedlach na noc zasłania się piaskownice plandeką.

sanflauer
0 / 0

@abwee na osiedlach owszem ale w parkach nie...

~Labradorosz
0 / 0

Czy to takie trudne pilnować, żeby pies nie narobił? A jeśli mu się zdarzy - czy ręce by Wam odpadły, gdybyście po prostu to zebrali? Zwłaszcza, że mam labradora, który chętnie bawi się z dziećmi (niejeden pies policyjny pozazdrościłby mu kondycji i umiejętności)

Odpowiedz
G gvv
0 / 0

A co ma jedno z drugim wspólnego? Można być debilem wychowując psa, jak i wychowując dziecko. Na szczęście ten durny przepis został zniesiony:) Poza tym zakaz dotyczy także parków i terenów zielonych, więc ten demotywator jest wyrwany z kontekstu.

Odpowiedz