Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
650 702
-

Zobacz także:


~wkurzonamatka
+16 / 26

Dorosłemu możesz jakoś wyjaśnić dlaczego musi pracować do 67 r życia ale jak wytłumaczyć 5-letniemu dziecku dlaczego państwo na nim eskperymentuje? Jak wyjaśnić 6-latkowi, że musi iść do szkoły a nie do przedszkola bo musi "ratować" ZUSy? Przeczytałam właśnie w gazecie, że te roczniki dzieci to "roczniki przejściowe" i "trzeba się trochę pomęczyć" (!!!) Moje dziecko będzie się tak "trochę męczyć" całą edukację ucząc się w sztucznie stworzonym wyżu demograficznym. Przyjmują emigrantów...ciekawe czy oni też pozwolą sobie na takim eksperymentowaniu na ich dzieciach?

Odpowiedz
M Man_Trucker
+17 / 17

Mysmy, juz dawno zachod przegonili we wdrazaniu idiotycznych pomyslow. Moj syn chodzi do szkoly w Holandii. Zaczal w wieku 4 lat, ale nie podlegal obowiazkowi szkolnemu, moglem dziecko zabrac kiedy chcialem na wakacje. Jego zajecia, to glownie rysowanie, spiewanie, malowanie, wycinanie i takie tam przygotowywanie sie do pracy w grupach. W wieku 5 lat wpadl pod obowiazek szkolny, ale zajecia to nadal bylo to co w grupie mlodszej (4ro i 5cio latki chodza do tej samej grupy, w ten sposob dzieci rozwijajace sie szybciej moga uczyc sie innych rzeczy niz dzieci, ktore potrzebuja wiecej czasu). W tej chwili moj syn jest w grupie 3 (ma 6 lat). Zaczeli sie uczyc literek, od poczatku wrzesnia przerobili 3 (slownie 3 literki), mysle, ze do konca roku wyrobia sie z calym alfabetem. Tak powinna wygladac szkola w Polsce, a nie idioci przeniesli program dla 7 latkow do mlodszej klasy i wtlaczaja go w glowy 6cio latkom. Chcielismy wrocic do Polski, ale sluchajac znajomych z Polski, jaki to nowy system oswiatowy jest super, chyba jeszcze troche poczekamy.

Odpowiedz
~wkurzonamatka
+9 / 9

@Man_Trucker Zapytam. Czy pana syn uczy się już teraz (jako 6-latek) pisać zgodnie z zasadami kaligrafii? W Polsce, jak pan pewnie pamięta, w 1 klasie dziecko nie pisze drukowanymi literami tylko od razu kaligrafuje.

M Man_Trucker
+2 / 4

@wkurzonamatka - przyznam sie, ze nie wiem :). Dziecko nie przynosi nic ze szkoly do domu (zeszyty, ksiazki) a na pytanie co robil, odpowiada "Nic". Z drugiej strony lubi chodzic do szkoly. Na samym poczatku roku mialo byc spotkanie z rodzicami, odnosnie jakie sa cele nauczania na ten rok itp, ale sie nauczycielka rozchorowala (maja zastepstwo z inna nauczycielka). Pod koniec wrzesnia bedzie spotkanie z jego nauczycielka, to wtedy dowiem sie wiecej. Moge sie juz dzisiaj zalozyc, ze moj syn nie ma takiego armagedonu, jak to co sie dzieje w polskiej szkole.

M Man_Trucker
+5 / 5

@wkurzonamatka - zaloguj sie na demoty, to pogadamy na privie.

M Man_Trucker
+5 / 7

Zmienili, poniewaz zadza nami debile. Jak dlugo zyje nigdy nie widzialem tak niekompetentnego rzadu.

TakDlaPO
0 / 4

@Man_Trucker W Polsce zarówno w zerówce, jak i w pierwszej klasie nie ma lekcji w tego słowa znaczeniu. Są czytanki, zabawy,prace w grupach, liczenie i literki. Dzieci siedzą w ławkach jedynie małą część czasu.

M Man_Trucker
+3 / 3

@TakdlaPO - No ja nie wiem, bo do szkoly chodzilem w zimbabwe, a tam nie bylo lawek. Stary, nie wiem z ktorej choinki sie urwales, ale po twoim nicku, wnioskuje, ze z lemingowa. Moze sa jakies szkoly prywatne, albo z alternatywnymi sposobami nauczania, ale nasza polska szkola publiczna, to porazka. Dzieciaki jak najbardziej siedza w lawkach i sie ucza rzeczy, ktorych powinny sie uczyc dopiero na pozniejszym etapie.

T tip4you
+7 / 11

Moja corka od 8 do 11.30 pn, sr, oraz od 11.30 do 15.30 reszta, ogolnie masakra, na swietlicy SAJGO!! NIEKTORE DZIEC PLACZA JESZCZE, TEN NAS RZAD DO WYPIE#DOLENIA JEST!

Odpowiedz
inkognitko
+3 / 3

@tip4you A projekt referemdum w koszu leży

~freakygeek
+5 / 11

Szedłem do szkoły jako 7-latek, 9 lat temu i też chodziłem na dwie zmiany (dwa razy miałem do 16.00) i nikt się nade mną nieużalał

Odpowiedz
~żółtakredka
+12 / 14

Hm, ja też szłam jako 7-latek, zaczynałam szkołę w 1996 roku i pamiętam jak w pierwszych klasach podstawówki (bo w późniejszych latach nigdy już tak nie było, po 15 szkoły były wyludnione) miałam zajęcia od 12 do 16 i dużo rodziców narzekało, że to bardzo późno i głupie godziny. A już nie wyobrażam sobie, żeby dziecko siedziało w szkole do 18, a nazajutrz szło na 8 czy 7(!) do szkoły. A miejsce 6-latków jest, moim zdaniem, w zerówce.

Hannya
+1 / 1

W drugiej klasie biegałam do szkoły z kluczem na szyi. Plus dwa dni w tygodniu angielski na 16.00. I, cholera, musiałam sobie radzić. A teraz? Zawieść, odwieść, przywieść dowieść, kanapkę wetknąć w łapę, bo dziecko się zatnie nożem do masła.

inkognitko
+1 / 1

@krzepki_alojz zaznaczono że w zajęciach ogólnych w tym dniu będzie także religia albo angielski

DeeJayBanana
-2 / 4

@krzepki_alojz Witamy w świeckim państwie.

H HaveANiceDay1983
+1 / 1

@krzepki_alojz przyznajmy że dzieciaki raczej usiedzieć w miejscu nie mogą - to nie studenci na kacu xD troche mnie to przeraża że za pare lat nie bede sie już smiał z takich głupich tekstów ani ze skeczów jak to dziecko pyta rodzica "co" przez dobre 10 min ;)

~blablablablablabla123
+7 / 7

Jestem z rocznika 1990. Własnych dzieci jeszcze nie mam, ale chcę powiedzieć o sobie. Nie chodziłam w ogóle do przedszkola, czytać i pisać nauczyła mnie babcia. Czytałam samodzielnie już w wieku 4 lat, pisać zaczęłam trochę później. Były to oczywiście nierówne bazgroły, ale potrafiłam już napisać co nieco. Do szkoły poszłam w wieku 7 lat, w roku 1997. Zaczynając pierwszą klasę czytałam i pisałam już w pełni sprawnie i bez ociągania. W pierwszej (i drugiej chyba też) klasie mieliśmy zajęcia zaledwie po 3-4 godziny dziennie i była to nauka w dużej mierze przez zabawę. Zajęcia zaczynały się między 8:00 a 10:00, więc kończyliśmy max. o 14:00. Dziś większość osób z mojej klasy z podstawówki to osoby z wyższym wykształceniem, a ci którzy nie mają wykształcenia wyższego są bardzo kumatymi, rozwiniętymi umysłowo i radzącymi sobie w życiu ludźmi. Są również idioci, bo idioci są wszędzie, ale jednak nikt nie został analfabetą. Jakoś przeżyliśmy. Podstawówka w końcu lat 90 była najlepsza!

Odpowiedz
~Er
-4 / 8

3 godziny lekcji - ZUO! Naprawdę autor myślał, że nie zwrócimy uwagi na relacje początek zajęć-koniec zajęć?

Odpowiedz
centurionek
+4 / 8

Naprawdę uważasz, że to dobre dla dziecka, kiedy idzie do szkoły w tzw. porze obiadowej i wraca dopiero po 18:00, by następnego dnia mieć lekcje z samego rana? Poza tym w godzinach porannych wiele rodziców pracuje, więc zawożą swoje pociechy na świetlicę, by siedziały tam przez długi czas nim rozpoczną zajęcia. Czyli de facto cały dzień spędzają w szkole. Pytam jeszcze raz - naprawdę uważasz, że takie coś jest dobre?

Teepee74
+11 / 11

Te podręczniki nie są ani darmowe, bo idą z naszych podatków (nawet tych co dzieci nie mają) ani nie są one warte tego aby uczyły się z nich polskie dzieci. Nauczyciele nie chcą na nich pracować. Leżą więc w bibliotece, żeby dziecko ich nie zniszczyło bo mają służyć 3 lata a kartki latają już po roku. Stworzone w 3 miesiące na otarcie łez obywateli, którym zmielono 1,6 mln podpisów. :D

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 16 September 2015 2015 13:10

~jeszczeprawdziwszaprawda
+9 / 9

Chyba w gimbazie. A tu jest mowa o sześciolatkach. Poza tym, 15 to nie 18, o tej porze dziecko po 5 godzinach siedzeniach w szkole jest zmęczone, po powrocie do domu na naukę i spędzenie czasu z rodziną nie ma mowy, a nazajutrz nauka rozpoczyna się o 8 rano.

centurionek
+4 / 6

No popatrz - jestem w gimnazjum i zdarzają się dni, kiedy siedzę w szkole od 7:10 czy 8:00 do 16:00 (klasa profilowana) i po powrocie padam na twarz, a do tego muszę się przygotować na następny dzień. Skoro ja, jako osoba starsza (w porównaniu z tymi dzieciakami) czuję się zmęczona, to pomyśl, co muszą przeżywać te dzieci. Twój komentarz to nic innego jak słynne powiedzenie "zapomniał wół jak cielęciem był".

~PrawdaPrawdziwsza
+4 / 6

@jeszczeprawdziwszaprawda - Gdy ja biegałam do szkoły to o tym patologicznym tworze jakim są gimnazja jeszcze nikt nawet nie myślał. Podstawówka miała 8 klas, a korytarze dzieliły na przerwach pierwszaki i ośmioklasiści. Jakoś patologii było mniej i postępy w nauce bardziej widoczne.

Teepee74
+4 / 4

Nieco przesadziłeś. Kiedy była 8 klasowa podstawówka, dzieci I-III były na zupełnie innych piętrach niż ośmioklasiści. 1000-latki są tak samo zbudowane wszędzie. 3 piętra - najniżej maluchy i stołówka, wyżej starsi. W piwnicy szatnia. To wzorcowy wygląd polskiej szkoły. Teraz zmieniło się to, że w składzikach i pomieszczeniach gospodarczych porobiono dodatkowe klasy.

sviader
+1 / 1

@PrawdaPrawdziwsza zacytuję...'Pan jest totalnym idiotą' ;-)

T toad0123
+9 / 9

@tomracja768 Nie "kilka", tylko dwie, no i do znudzenia będę powtarzał, że dziecko można z religii wypisać. Tylko co to zmieni? To nie tutaj jest problem.

A propos dziwnych godzin - w zeszłym roku w jeden dzień kończyłem zajęcia o 22 a na następny dzień zaczynałem o 7:30. Tylko że ja mam 22 lata.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 September 2015 2015 12:43

tomracja768
-2 / 6

@toad0123 Wypisać z religii czy zamienić na etykę której "przypadkiem" nigdzie nie ma? Bo to różnica

T toad0123
+8 / 8

@tomracja768 ani jedno, ani drugie NIE jest obowiązkowe. To nie tak, że masz albo wybrać jeden przedmiot, albo drugi. Można nie mieć żadnego z nich, jeśli taka jest wola rodzica.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 September 2015 2015 14:54

tomracja768
+3 / 3

@toad0123 Jeśli tak to ok, trochę się widać pozmieniało, szczęśliwie

~świetliczek_pentliczek
+3 / 3

@tomracja768 @toad0123 Ale dziecko i tak nie ma wtedy mniej zajęć - ma wtedy tzw. "okienko" i siedzi w świetlicy.

T toad0123
+4 / 4

@świetliczek_pentliczek - a to już jest wina szkoły, bo powinna tak ustawić zajęcia, żeby religia/etyka były na pierwszej lub ostatniej lekcji. To wcale nie jest takie trudne, w moim - wcale nie aż tak małym - liceum się udało. Tylko proszę mi nie pisać, że liceum to co innego - jeżeli chodzi o organizację czasu pracy uczniów i nauczycieli to ta akurat wiele się nie różni.

DeeJayBanana
-1 / 3

@tomracja768 Tak, możesz wypisać się z zajęć, na które jesteś odgórnie zapisany.

P Pietrok
-4 / 4

I co w związku z tym? Czy rząd jest od tego, żeby w każdej szkole układać plan zajęć? Ja miałem "normalny" plan zajęć, ale moja kuzynka(rocznik 1994) też miała takie godziny jak w democie i raczej nikt się nie skarżył.

Odpowiedz
T toad0123
+7 / 7

@Pietrok rząd nie jest od tego. Jednak takie plany zajęć są wywołane tym, że nie ma wolnych sal. A skoro w szkołach brakuje sal, to prawdopodobnie uczniów jest zbyt wielu w stosunku do wielkości szkoły. A dlaczego jest zbyt wielu uczniów w szkołach, które do tej pory dawały sobie (zazwyczaj) radę? Może dlatego właśnie, że posłano do tej szkoły niejako dwa roczniki naraz?

P Pietrok
-3 / 3

Biorąc pod uwagę to, że mamy niż demograficzny oraz fakt, że posłanie do szkoły sześciolatków zwiększył liczbę uczniów tylko o jeden rocznik, to obwiniałbym o przeludnienie w szkołach raczej tendencję do ich zamykania. Poza tym tak jak napisali inni komentujący, zmianowość w Polsce nie jest nowością, a ja poza przytoczonym przypadkiem mojej kuzynki nie natknąłem się na taki system ani wtedy, ani obecnie.

Teepee74
+3 / 3

@Pietrok Wielozmianowość to efekt biedy polskiej oświaty. Tak "gonimy zachód" (jedno z haseł kampanii MEN) tylko w kwestii wieku posłania dzieci do szkoły, że w ogóle rząd nie pomyślał o jakości nauczania. I nie jest to byle jaki rocznik. To jest ponad 400 tysięcy dzieci. Najliczniejszy rocznik od 13 lat! Żebyś mógł sobie lepiej wyobrazić zło jakie rząd uczynił tym dzieciom przypomnę tylko, że do szkół średnio szło do 1 klasy 350 tys. Teraz poszło ponad 600 tysięcy DZIECI! A do tego dorzuć cały rocznik 2010 idący do zerówek.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 September 2015 2015 17:00

Teepee74
+2 / 2

@Pietrok Wielozmianowość nie występuje w UE. Możemy się na nią natknąć tylko w Meksyku, Indiach czy na Białorusi. I to nie wszędzie. Tu chodzi tylko o szybsze wypuszczenie dziecka na rynek pracy. W UK obowiązek szkolny jest do lat 16. U nas teraz będzie do lat 14-15 lat, wraz zakończeniem gimnazjum. To trzeba ciągle powtarzać, bo trole za 5 złotych i tak będą przeinaczać.

P Pietrok
+1 / 1

Z tego co znalazłem w sieci, to zmiany w szkołach obowiązują również w innych krajach, ale tak samo jak w Polsce, nie są one zjawiskiem powszechnym.
http://www.theguardian.com/teacher-network/2015/jun/24/schools-double-shifting-growing-pupil-numbers
Jeśli chodzi o dodatkową ilość dzieci w szkołach, to po podzieleniu ogólnej liczby uczniów przez liczbę szkół podstawowych (około 12 000) to nie jest aż tak źle. A co do źle ułożonego planu zajęć, to skoro szkoła nie jest w stanie wygospodarować dodatkowych pomieszczeń, to znaczy że już przed posłaniem sześciolatków była ona wypełniona na styk. Jeśli chodzi o wysyłanie pierwszoklasistów na drugą zmianę to jestem temu przeciiwny i uważam, że powinna ona przypadać na starsze roczniki.

~SNESU
+3 / 5

Jest super, jest super!
Więc o co co ci chodzi?
Jest super!

Odpowiedz
~tarja1997r
-5 / 9

przepraszam bardzo ja pamiętam jak chodziłam do przedszkola i 0 i nikt nie narzekał, że mamy zajęcia od 8 do 13 czy 14

Odpowiedz
centurionek
+4 / 6

Widzisz różnicę między rozpoczęciem zajęć rano i skończeniem ich między 12:00 a 14:00, a przyjściem do szkoły około 13:00 i powrotem do domu wieczorem? Wydaje mi się, że nie widzisz.

yasmin0444
-4 / 4

centurionek Nie wiem kiedy i gdzie chodziłeś do szkoły, ale kiedyś były lekcje dwu zmianowe. Zdarzało się wracać ze szkoły nawet o 19.40, a na drugi dzień lekcje były o 7 rano. Nie słyszałam o przypadku zgonu z tego powodu.

centurionek
+3 / 3

@yasmin0444 O 19:40... ta, ciekawe na którym etapie edukacji. 6-8 podstawówki/1-3 gimnazjum czy może szkoła średnia? W podstawówce też chodziłam na dwie zmiany, ale ten plan lekcji był - z braku lepszego słowa - ludzki. Nie było sytuacji, żebym siedziała w szkole do godziny późniejszej niż 16:00. I nie miałam lekcji od 8:00 na następny dzień, zaczynały się dopiero po 9:00-10:00 i kończyłam wcześniej. Można? Można. To, co teraz przeżywają te małe dzieci to w mojej ocenie absurd.

yasmin0444
-1 / 1

@centurionek - nie wiem co to gimnazjum. Za moich czasów były klasy 1-8. Ostatnie lekcje kończyły się o 19.40. Były klasy od A do K, w każdej po 30-36 dzieciaków. Nikt się z nami nie pierdzielił. Nie było na to czasu. Moja pierwsza klasa nie wyglądała tak jak teraz - nikogo nie obchodziło czy dziecko ma ochotę czy nie - trzeba było siedzieć na dupie przez wszystkie lekcje i uczyć się. Nie było dysleksji, ani miliona jej odmian. Teraz jak czytam komentarze, to płakać mi się chce. Ale moRZe nie mam racYIJ.

centurionek
+2 / 2

@yasmin0444 Dziwi mnie, że większość ludzi po wejściu w dorosłość nie potrafi się wykazać empatią w stosunku do młodszych. Zapomniałaś wspomieć o zbawiennym wpływie kar cielesnych typu targanie za ucho, bicie linijką po łapach czy klęczenie na grochu na Wasze zachowanie w przypadkach, gdy jakiś nawiedzony nauczyciel miał gorszy dzień i chciał się wyżyć. Obojętnie na kim. Bo nie chce mi się wierzyć, że jako małe dziecko cieszyło Cię to, że grono pedagogiczne miało Was (za przeproszeniem) w dupie i traktowało jak bezrozumne istoty, którymi można pomiatać do woli. "Nie było dysleksji, ani miliona jej odmian" - och, zapewaniam Cię, że była, jednak jak już wspomniałam wcześniej dorośli mieli Was w dupie. Osobiście nie uważam, żeby takie relacje uczeń-nauczyciel, jakie przeżywałaś, na dłuższą metę wyszły komukolwiek na dobre. Jak dla mnie jesteś idealnym przykładem - uważasz, że skoro Ty miałaś źle to obecni uczniowie też powinni mieć źle (wnioskuję po komentarzach). Po prostu brak Ci zrozumienia.

yasmin0444
-1 / 1

~centurionek No za to teraz bezstresowe wychowanie idealnie wpływa na relacje dorosły - dziecko / nauczyciel - uczeń, bo przecież dziecku nic nie można zrobić, a nauczycielowi można wsadzić kosz na śmieci na głowę. A jak rozdzielasz bijących się uczniów, to jesteś oskarżany o nadużycie siły.

T toad0123
+4 / 8

@grot84 ja rozumiem, że religia w szkołach może się nie podobać. Ale, jak wielokrotnie już pisałem, nie ma obowiązku uczestnictwa w niej. Jeżeli religia się komuś nie podoba, to niech z niej wypisze swoje dzieci i szlus.

G grot84
+1 / 1

@toad0123 - a jak się komuś nie podoba to można też za nią nie płacić i wypisać się z płacenia na inne rzeczy związane z Kościołem (składki/emerytury/pensje w wojsku) ?

~m_end_a
+7 / 9

hahaha.
Na warszawskim bemowie w podstawówce lekcje dla 1 klasy kończą się o 19:40.

Dlaczego państwo eksperymentuje na dzieciach - bo mają głupich rodziców.
Dajemy się prowadzić państwu jak krowy na rzeź.
Państwowa edukacja, służba zdrowia, zusy, srusy bo sami nie chcemy myśleć za siebie.
Cieszcie się że wasze dzieci jeszcze nie są czipowane przy porodzie.
Bo będą wkrótce - dla ich 'własnego dobra'.

Odpowiedz
~mikeke_polak
-3 / 7

jakby to bylo za moich czasow bylaby morda w kubel i do szkoly. Jak nie to PAS. "Dzisiejsi rodzice" maja o wszystko problem! Ja nie widze tragedii w tym zestawieniu godzinowym..

Odpowiedz
GODsaveTHEcat
+4 / 6

Większość rodziców pracuje, to znaczy, że pasuje im zostawiać dziecko w szkole rano i odbierać je po południu. Dlatego naturalne są zajęcia od 7-8 do 14-15. Dzieciak co najwyżej posiedzi 2 godzinki na świetlicy. Powiedzmy, że teraz musisz dzieciaka wysłać na 12 do szkoły i odebrać o 17. Co z nim zrobić rano kiedy musisz iść do pracy? A no tak czy siak zawozisz go do szkoły i zostawiasz w świetlicy. I teraz dzieciak czeka 4 godziny w świetlicy, ma 5 godzin zajęć, wraca pod wieczór. Cały dzień w szkole, a nie mówimy tu o nastolatkach tylko o małych dzieciach 5,6,7 latkach! Co gorsza ktoś jeszcze wymyślił żeby robić na zmianę raz rano raz po południu. Zmiany bujane to już jest czyste zło, w pracy na etat potrafi wykończyć. Nie chcę sobie nawet wyobrażać co to robi z małymi dziećmi.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 16 September 2015 2015 16:38

~uyszak
-2 / 6

Ja chodzę do gimnazjum i siedzę w szkole od 7.00 do 16, jak mam coś napisać lub poprawić nawet 17.

Odpowiedz
aio
+2 / 6

Niezła abstrakcja. To rząd wysłał sześciolatki do szkoły by rodzice mogli wrócić do pracy? No to sobie można ułożyć plan dnia w takim rozkładem. Nie mogło by być od 9:00 do 15:00 dla wszystkich? Ludzie opamiętajcie się dzieciaka jednego dnia trzymać do 18:00 a na następny dzień na 8:00? I jeszcze kupę zadań zadać do domu. Absurd.

Odpowiedz
E everain
+7 / 7

Niezależnie od wieku kazać komukolwiek przychodzić na 7 to przemoc.

Odpowiedz
~kiora
-2 / 4

Ludzie, co za histerie z tą drugą zmianą w szkole ?
Mój syn rozpoczął naukę w szkole sportowej w ubiegłym roku jako 6 latek.
Od 2 września plan wyglądał następująco : pn, śr, pt 7,30-15,30, zas wtorek i czwartek 7,30-17,00
Żyje, ma się świetnie i choć czasem marudzi to wie, że nie ma wyjścia. Bardziej martwi mnie to, że pomimo 2 klasy nadal ma kłopoty z czytaniem.
Nie róbcie afer z tymi godzinami w szkole, rząd chce aby dzieci szybciej skończyły szkoły aby szybciej zostać bezrobotnymi.

Odpowiedz
centurionek
+3 / 5

No właśnie o to chodzi. Twój syn marudzi, jak podejrzewam nie raz jest zmęczony i najchętniej miałby to wszystko gdzieś. Nie sądzisz, że jest to nic innego jak zabieranie dzieciom dzieciństwa i czasu na zabawę. Takie 6-latki chcą się jeszcze bawić, nie mają głowy do siedzenia godzinami w ławkach i spędzania całego dnia w książkach (ci którzy mają raczej nie są większością). Nie, rząd chce aby dzieci szybciej kończyły szkoły by szybciej płacić podatki, ale, że z dostaniem pracy w Polsce bywa różnie, pewnie będzie tak, jak mówisz.

yasmin0444
-5 / 7

Nie chce wyjść na wredną, ale czy trochę ostatnio nie przesadza się z tym telepaniem się nad dziećmi???? Ja mając 6 lat wstawałam codziennie o 4 rano, bo wpół do 6-tej musiałam być w zerówce. Mama zaczynała pracę o 6.00, a nie miała mnie z kim zostawić. Nie stać ją było na nianię. Siedziałam 1,5 godziny w szatni, bo zerówka była od godz. 7.00. W zerówce przebywałam od 5.30 do 14.30, bo tak pracowała moja mama. Tak się poukładało w życiu, że miałam tylko mamę. W podstawówce od 1-szej klasy - o godz. 5 z minutami do internatu (oczywiście swoje odsiedziałam w szatni), powrót do domu o godz. 15.00. No i pewnie was zaskoczę, ale żyję i mam się dobrze. Przestańcie robić z dzieci łajzy życiowe.

Odpowiedz
Tokusa
+5 / 7

@yasmin0444 Tu nie chodzi o robienie z dzieci łajz życiowych, tylko o ogólne nieprzystosowanie ich do warunków, w jakie je wrzucono. Zauważ że mowa tu o pięcio-sześciolatkach nie o sześcio-siedmiolatkach jak to było w naszym przypadku.
WBREW POZOROM dla dziecka to WIELKA różnica. Dla dorastającego małego człowieczka ten wiek jest najważniejszy. Pięciolatek może nie rozumieć dlaczego musi wracać o 18 do domu a zaczynać o 7 rano zajęcia. Sześciolatek ma wszelkie prawo do tego, by nie rozumieć co się wokół niego dzieje, gdy wymaga się od niego znajomości rzeczy, których dopiero powinien się uczyć (tak jakbyś chciała zostać programistą i zapisała się na kurs programowania a oni na dzień dobry zamiast zacząć uczyć cię podstaw, to kazali napisać nowy program. Bo według ich systemu powinnaś wiedzieć jak to zrobić).

sviader
+1 / 3

@yasmin0444 Jak Ty dziecko nic nie kumasz. To już twój 2 post tutaj i dalej nie rozumiesz o czym demot jest.

Tokusa
+5 / 5

Mój sześcioletni siostrzeniec tego września powędrował do pierwszej klasy podstawowej i to, co mi opowiada siostra aż nie mieści się w głowie. Szkoły przepełnione dziećmi, które dopiero powinny rysować ślaczki w zerówce, czy też uczyć się dodawać, odejmować jak i pisać literki w elementarzu, powtarzając kilkanaście razy chociażby klasyczne "b". A tymczasem jak jest? Chory plan lekcji, który nawet dla licealistów byłby nie do pomyślenia (Serio? Kończyć o 18 i wstawać na 7? To ja marudzę jak mam tak z pracą), nieopanowanie- nauczyciele nie są w stanie zapanować nad stadem 6ścio letnich dzieci. Nieprzygotowanie. To co uzyskają będzie zmęczeniem dzieci i niechęcią do dalszej nauki. Ponadto takie małe dzieci potrafią sobie coś ubzdurać, tak jak mój siostrzeniec. W zerówce przykładowo opiekunka grupy zawsze mówiła im, gdy był czas by coś zjeść, w szkole nie ma czegoś takiego. Jest dzwonek na przerwę i dziecko robi co mu przyjdzie do głowy, jest czasami zbyt roztrzepane by pomyśleć o tym, że przecież w plecaku ma banana, serek i bułkę i rodzic słyszy później "mamo, jestem tak bardzo głodny". I ogólnie wyszło na to, że nie chce w szkole jeść. Czarno widzę polski system edukacji.

Odpowiedz
~agazewsi
+2 / 2

klasa 14 osób.pierwsza klasa podstawowa.
kto uwierzy?
zajęcia od 7.30 do 12.00 w tych godzinach oczywiście w-f, religia, niemiecki i ukraiński.
tylko teraz znajdź rodzica który się zgodzi by dzieci nie opychać w mieście tylko zgodzić się na dojazd dajmy na to do 60 min drogi. małe szkoły zamykają w większych jest przeładowanie.
nie dogodzi każdemu. pomijając absurd 6 latków w 1 klasie, co lepsze zajęcia do 18 na "miejscu" czy dojazd do malej szkoły i powrót przed obiadem?moje dziecko z czasem będzie "dojazdowe" bo szkołę zamkną, tyle dobrego ze będzie na pierwsza zmianę bo miejscowi na popołudnie (mój rocznik ponad 100 osób, chodziłam na popołudnie bo miejscowa ale dopiero w klasach 4-8, no i tyle dobrego że ja zawsze miałam na popołudnie)

Odpowiedz
~śmiesznesss
+3 / 3

przedszkole do którego chodziłem przyjmowało też dzieci w wieku poniżej 5 lat (nawet 3-4) były dwie grupy, młodsza od "rana" do około 13-14 i starsza która miała lekcje od 12 do 16-18, co prawda przedszkole to nie szkoła, ale mimo wszystko ielismy jakies tam lekcje(szczgólnie w klasie 6-latków), prace domowe, zabawa była tylko w okreslonych godzinach, albo mozna było wyjśc po zrobieniu zadania

Odpowiedz
Tokusa
+3 / 3

To funkcjonowało i funkcjonować będzie z jednej prostej przyczyny- rodzice pracują, a nie zawsze mają z kim zostawić dzieci. A takie "przedszkole" gwarantuje im opiekę w tym czasie i możliwość interakcji z innymi dziećmi, co jest bardzo ważne dla ich dalszego rozwoju. Nie porównujmy tego jednak do zerówki i pierwszej klasy ;) To dwie zupełnie różne sprawy.Przedszkole nie jest przymusowe, to przede wszystkim.

~AnnaUlaMaja
-3 / 3

Aleź Wy wszyscy szanowni Rodzice przesadzacie... Dziecko lepiej jak kto kolwiek w innym wieku adoptuje się do danej sytuacji. Najlepiej się rozwija. Wcześniejsze zajęcia szkolne to dla dziecka nic strasznego! To szansa na lepszy rozwój, na ciekawsze spędzanie dnia. Nie dostosowane szkoły, no proszę! Czego by szanowni rodzice chcieli?! drewnianych łóżeczek i karmienia piersią na przerwach??? 6-cio latek to rewelacyjne młody rozwijający się człowiek. Sprytny, madry, chłonny wiedzy. Obowiązkowa szkoła dla 6-cio latków to nie problem dzieci, to ogromny problem rdziców! Odetnijcie pępowiny w końcu proszę, dla dobra dzieci...

Odpowiedz
Z ziemowitek
+2 / 2

Jestem ciekaw, kiedy dorosle osoby zrozumieja, ze one moga sie nie interesowac tzw. polityka, ale polityka zawsze zainteresuje sie nimi i ich rodzina. Dlatego warto troche sie ogarnac i brac udzial we wszystkich mozliwych wyborach, bo tyle wolnosci nam dano. Malo, wiec tym bardziej warto wykorzystac te szanse do maksimum.

Odpowiedz