Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
1018 1041
-

Zobacz także:


~czytajuczsie
+16 / 20

Ja Ci powiem. SB po zakończeniu PRL nie mieli gdzie iść, więc znaleźli zatrudnienie. Dzięki grubej kresce mgr Mazowieckiego masz tych wesołych panów w miejscach, o których piszesz. Starczy?

Odpowiedz
~Mistrz Yoda
+7 / 11

Wiele prawdy w Twojej wypowiedzi jest.

C chatty
-1 / 1

grzech65 No właśnie - ich dzieci, czy wnuki?

~Night_Fury
+2 / 2

Dokładnie. I żeby trochę uściślić podam przykład zawodowych kierowców. Kierowca ciężarówki jeżdżący w dalekie trasy pokonuje jakieś 20 tysięcy km miesięcznie. Jeśli jeździ co najmniej kilka lat, a przeważnie kilkanaście lub kilkadziesiąt, to okrążył Ziemię niezliczoną ilość razy, ma naprawdę dużo doświadczenia. Ale trzeba zdoić z niego tyle kasy, ile się da, czyli co jakiś czas trzeba go wysłać na kurs w WORDzie zakończony egzaminem. Pan prowadzący zaczyna "kurs" słowami: a co ja wam panowie będę tłumaczył, przecież wy wiecie wszystko lepiej ode mnie. Ewentualnie wymienia jakieś zmiany w przepisach, co zajmuje mu max pół godziny i jak urzędasy z sekretariatu pójdą do domu, to kończy zajęcia. Kierowcy muszą też przechodzić badania lekarskie, ja nie mam nic przeciwko temu żeby przechodzili, ale takich badań nie przechodzą jak wiadomo nawet piloci Lufthansy. Przyjęło się, że kierowcy to dojne krowy, z których upuszczają krew takie organizacje przestępcze jak policja czy itd. Spróbowaliby takich manewrów z górnikami, to by się związki zawodowe dobrały im do dup. Skąd pomysł, żeby aktywny zawodowo specjalista musiał co jakiś czas potwierdzać swoje kwalifikacje za pieniądze, przymusowo? Elektrycy mają podobny problem, jakiś czas temu wydawano uprawnienia SEP dożywotnio - kto raz zdał, mógł wykonywać swoją profesję do kiedy chciał pracować. Po jakimś czasie zwietrzyli interes i co 5 lat trzeba zdawać egzamin. Ludzie, którym dano dożywotnie uprawnienia nagle dowiedzieli się, że co 5 lat muszą zapłacić żeby móc dalej pracować. Przypuszczam, że w państwie prawa zmienianie warunków umowy w czasie jej trwania byłoby niemożliwe, ale u nas jak widać prawo nie istnieje.

A almet
+54 / 54

Zmiany dają większą kase dla WORD-ów i budżetu i nic pozatym

Odpowiedz
Matys909
+1 / 1

@almet - miałem napisać dokładnie to samo aleśmnie uprzedził :)

E evilone
0 / 0

@almet dodaj tylko, że przez to, że A) panika ściąga ludzi, którzy chcą mieć na wszelki wypadek łatwiej zrobione prawko B) Przez mniejszą zdawalność zwiększyć liczbę egzaminów C) kasa z ludzi typu A jest jak zapisanie się na abonament z opłatami co 10 lat. mamy kwitnący biznes zdzierania kasy z ludzi.

rafik54321
+5 / 5

@almet Niestety kierowcy to chyba najbardziej wrednie, bezczelnie i po chamsku opodatkowana grupa społeczna. Opłaty czekają na kierowce dosłownie na każdym kroku. Od kursu i egzaminu (który państwo próbuje skutecznie utrudnić - choć wg mnie jak ktoś się przyłoży na kursie zda bez lipy. Sam zdawałem na 2 różne kategorie, na nowych i starych zasadach i zdałem za 1 razem). Później opłaty na auto (OC i przegląd który dosłownie nic nie daje. Każdy trup może go przejść a diagnosta za nic nie odpowiada). Koszt paliwa który jest CHORY momentami. Aż po fotoradary ustawiane bezczelnie na zysk...

~jasioniki
+8 / 8

Trzeba napisać nowe testy, przeprowadzić kursy dla testujących i znajomi oraz rodzina królika zarabiają

Odpowiedz
Qrvishon
+11 / 11

Mamy jedne z "najtrudniejszych" egzaminów do zdania, bo około 30% zdawalności jest, gdzie Niemcy mają ponad 70%. Przy czym polska jest na 2 miejscu od końca w UE pod względem wypadków. Pijani kierowcy powodują bardzo mały odsetek wypadków i to nie należy do szkolenia. Powinni się zająć tymi 90% którzy na trzeźwo okaleczają i zabijają. Ludzie nie są uczeni jazdy szybkiej wcale. Do 50km/h to też nie jest prędkość śmiertelna i w efekcie jak kursant jedzie szybciej to nie umie sobie z tym poradzić często, bo nigdy tyle nie jechał. Może to powinno być wprowadzone do szkolenia - jazda poza miastem. Do tego te przepisy nowe ze zmniejszeniem prędkości nowym kierowcą są debilne bo spowodują jeszcze większe niebezpieczeństwo, co z resztą instruktorzy jazdy starają się rządowi wyperswadować. Maty poślizgowe, może coś uświadomią, ale na pewno nie nauczą. Może też kursanci powinni być szkoleni na rożnych samochodach, żeby nie uczyć się jeździć tylko na jednym, ale żeby się uczyć jeździć ogólnie samochodem.

Odpowiedz
Anneetta
+3 / 3

@Qrvishon
100% racji!
Po mieście w zakresach małych prędkość to prawie każdy daje rade, problemy zaczynają się gdy prędkości rośnie pow. 90 km/h.
Dużo jeżdżę po Polsce, ale jak widzę że po za terenem zabudowanym na prostej dobrej drodze, przy pięknej pogodzie każda "elka" jedzie max 65 km/h to czego ci kursanci mają się nauczyć? Rozumiem na początku kształcenia, ale żeby każda "elka"?

T termix369
+4 / 4

@Qrvishon Zależy gdzie się robi kurs. Ja na kursie jazdę autostradą z prędkością przelotową też miałem. Miałem dobrego instruktora i zawsze mówił że mam jeździć z max dozwoloną prędkością nawet na autostradzie (u mnie nie było akurat problemu bo ja najczęściej przekraczałem).

~tomsamaly
0 / 2

@Anneetta ja tam z swoimi kursantami cisnę po autostradzie 140km/h

rafik54321
0 / 0

@Anneetta ja osobiście na kursie poza miastem byłem raz i spokojnie sobie grzałem na równo z ruchem :)

Qrvishon
+2 / 2

Ja raz byłem poza miastem i rozpędziłem się do 90km/h, ale wiem że wielu nigdy poza strefę egzaminacyjną nie wyjeżdża, bo na kursach uczy się głównie zdać egzamin, a nie jeździć. Ludzie uczą się samochodów na pamięć(pamiętam jak za moich czasów były Pandy i na łuku się przy pierwszym słupku przy cofaniu obkręcało kierownicę o 1,5 obrotu a potem przy słupku na prostej się odkręcało to 1,5 obrotu i było wykonane.) Gdyby egzaminy były na różnych samochodach to kursant nie mógłby się uczyć manewrów na pamięć, tylko musiał umieć je wykonać nieco z głową. Jazdy z głową, tego u nas brakuje, bo tego się nie uczy.

~adrinm
0 / 0

instytucja "państwowa" należy czytać pralnia brudnych pieniędzy, jakoś trzeba zalegalizować te pieniądze które politycy zdobywają w przekrętach. a takie zmiany słono kosztują.

Odpowiedz
~ciocia_klocia
0 / 0

Jak Twój ojciec zdawał to co 4 rodzina miała samochód, teraz każda rodzina ma przynajmniej jeden, a często 2 auta. It's evolution baby!

Odpowiedz
P konto usunięte
+5 / 5

Debil co wymyślił i zatwierdził pytania egzaminacyjne typu wymiary tablicy rejestracyjnej czy długość lewarka zmiany biegów powinien zgnić w pierdlu odpracowując tą kasę wszystkim którzy przez jego nadgorliwość (albo już faszyzm) oblali. To jest piękny przykład okradania własnych obywateli, to państwo nie robi nic innego...

Odpowiedz
T termix369
+3 / 3

@piter1984 Co ty mówisz? Przecież to jest bardzo ważna i przydatna wiedza podczas prowadzenia samochodu. :D

~LJ
0 / 0

Jeśli nie wiesz o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

Odpowiedz
~Zle_Znaki
0 / 4

Bo zamiast wytrzepac dupy pieszym to sie kreci kurek kierowcom. Koronym przykladem jest matka, ktora przechodzi przez 3 pasy. Zamiast patrzec w lewo, komoreczka i gadki, a wozek przed nia. Jak ktos by sie zagapil, nie zauwazyl pasow, czy poprostu je zignorowal, tragedia gotowa. Nie jest ona odospobnionym przypadkiem. Lekarstwo jest proste, kazdy ma dbac o bezpieczenstwo na drogach, nie tylko kierowcy. Drogi to nie plac zabaw. 1.5T samochod przy 50km/h ma 70x wiecej energi kinetycznej niz kula z kalasza tuz po opuszczeniu lufy!!!

Odpowiedz
~woojtek1
+1 / 1

na pewno nie zdawałeś egzaminu na takich samych zasadach jak Twój ojciec ( chyba że zdawaliście w podobnym okresie ). Ja zdawałem w 1992 i był to pierwszy rok nowych zasad.

Odpowiedz
D daclaw
+1 / 1

Mój tata robił prawo jazdy w wojsku, pewnie na jakimś Kamazie albo Rudym 102, chociaż było ono kategorii B. Rzecz w tym, że za jego czasów samochód był traktowany jako dorobek życia, nie mieli samochodów 18-latkowie tylko dorośli ludzie, którzy dodatkowo na nie chuchali i dmuchali. Poza tym, Trabantem na niebieskiej benzynie nie dało się za bardzo poszaleć. W tej sytuacji prawko mogło być pro forma.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 December 2015 2015 11:21

Odpowiedz
picerlol
0 / 0

a najwięcej wypadków powodują Ci którzy mają prawko właśnie od mniej niż dziesięciu lat

Odpowiedz
Soul_shade
0 / 0

@picerlol może nie tyle liczy się długość posiadania prawa jazdy, co wiek samego kierowcy (ten psychiczny, bo niejednokrotnie 40-latek jest bardziej dziecinny niż 15-latek). Jak ktoś jest pewny siebie, nie zwraca uwagi na innych to pozwala sobie na zbyt wiele przeceniając własne możliwości lub nie przewidując błędów innych i o wypadek łatwo.

D Dearther
-4 / 4

Trzeba wprowadzić alkomaty do samochodów i tyle. Nie odpali jak nie dmuchniesz i nie pokaże, że jesteś trzeźwy, dmuchać musisz co godzinę albo ci odłączy pedał gazu. Za uszkodzenie lub wymontowanie urządzenia 10 tys. kary i konfiskata pojazdu. Wy wiecie o ile mniej wypadków z udziałem pijanych kierowców by było?

Odpowiedz
N nismo099
+1 / 3

@Dearther 100% pijaków wsiadających za kierownice ma gdzieś prawo i konsekwencje. będzie chciał to pojedzie i będzie miał gdzieś jaka kol wiek kare

rafik54321
+2 / 2

@Dearther Jakbyś nie znał ułańskiej fantazji naszych rodaków. Balon, pompka i heja. Bo alkomat się kapnie... Mierzący stężenie % w kabinie - tez sens, pijanego kumpla wieźć nie wolno? A poza tym bo okna się otworzyć nie da... Widziałeś kiedyś pijanego motocyklistę (nie w necie, ale na serio)? NIE, bo się praktycznie nie da...

D Dearther
-1 / 1

Fantazją faktycznie da się obejść, ale to i tak zmniejszy ilość pijanych kierowców. Co do bezkarności wspomnianej przez nismo... może i w dupie pijany ma konsekwencje i policje, ale samochód z takim zabezpieczeniem bez obejścia nie odpali, a jak wyrwiesz i Cię złapią to musisz być bardzo bogaty by ten trik powtórzyć. Wszystkich nie złapiesz, tym bardziej nie powstrzymasz, ale chociaż 20% mniej dużo by zmieniło.

SailorMerkury
0 / 0

@Dearther "Widziałeś kiedyś pijanego motocyklistę" hmmm a słyszałeś o pijanych rowerzystach? swego czasu części goście w polskich zakładach karnych, da sie i motorem....a że jada pomału...

~acaceqaec
0 / 0

widocznie jest sporo szwagrów którzy muszą wygrać przetargi no to, albo tamto

Odpowiedz
T TomekABCD
0 / 0

Jak to co? Jest robota dla szwagra urzędnika, To samo dzieje się na najwyższym szczeblu, posłowie i rząd ciągle zmieniają prawo, a tak naprawdę było by znacznie lepiej dla wszystkich gdyby zbierali się raz na rok na kilka tygodni i uregulowali tylko jakieś absurdy,

Odpowiedz
V vdk1991
+3 / 3

Za Twoich czasów i Twojego taty nie było czegoś takiego jak samofinansujący się WORD, na którego czele stał partyjny aparatczyk, którego najczęśćiej jedynym związkiem z ruchem drogowym jest posiadanie prawa jazdy. W PRL i pierwszych latach III RP egzamin przeprowadzała szkoła jazdy. Na prowincji wyglądało to tak, że gdy zebrała się odpowiednia grupa zdających z urzędu wojewódzkiego przyjeżdżał egzaminator. Zdający składali się na jakiś "dowód wdzięczności" najczęściej była to skrzynka wódki. Tym samym zdawalność wynosiła 100 %. Teraz koszty utrzymania WORD z każdym rokiem rosną to i co roku trzeba zmieniać przepisy aby budżet WORDów się dopinał. Cała tajemnica, a wystarczy tylko zmienić w ustawie, że WORDy utrzymywane są z budżetu państwa - na pewno od razu wskaźnik zdawalności wystrzeli w górę.

Odpowiedz
~Idioci_i_barany
0 / 0

Chyba ktoś tu ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem... Zmiany dotyczą świeżo upieczonych kierowców nie egzaminów...

Odpowiedz
~arek_ilawa
0 / 0

Zwróć uwagę na to że gdy Ty robiłeś prawko, po drogach jeździło 20 mln. samochodów, a gdy robił Twój Tata, było ich dajmy na to maksymalnie 4-5 mln. Jeśli teraz jest tyle wypadków i ofiar co wtedy to zauważ że statystycznie teraz tych ofiar jest mniej o PIĘĆ razy niż dawniej. Zauważ też że dawniej były to 126p, 125p, syreny, trabanty i łady, mające nieporównywalnie mniej "kuszące" parametry od obecnych aut. Po coś więc te przepisy są zaostrzane mimo wszystko

Odpowiedz
Kaizenpol
0 / 0

To teraz będzie się jeździło po wiejskim placyku przy którym Twój instruktor (tak, ten od nauki jazdy) będzie sobie z kimś gadał a na końcu podpisze Ci kwit, że zdałeś? Nawet do większego miasta nie trzeba będzie jechać?

Odpowiedz
P pluszczek
0 / 0

A może jest tak, że aby być dobrym (bezpiecznym) kierowcą, należy być dobrym, uprzejmym człowiekiem. Na drogi nie ma co zrzucać winy bo nie są zaskoczeniem i każdy wie jak jest.

Odpowiedz
~he_man
0 / 0

Bo te przepisy maja na celu wyciągnięcie jak największej kasy od obywateli-przyszłych kierowców. Nie ma to nic wspólnego z poprawą kultury jazdy.

Odpowiedz