Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
207 231
-

Zobacz także:


KapitanKorsarzPirat
+3 / 3

Nie no bez przesady. Obecne czasy może za bardzo skomputeryzowały życie dzisiejszej młodzieży, ale wracanie do szarości dnia powszedniego w prl to już gruba przesada tym bardziej, że za tych czasów tęskniono raczej za innym życiem i codziennością. W latach 90 sytuacja wyglądała moim zdaniem najnormalniej bo były i gry i telewizja i zabawy na dworze. Nie chcę się rozpisywać na temat problemu, który bardziej powinien nurtować socjologów i może po części psychologów, ale są dwa warianty dlaczego dzieciaki zamykają się w domach A) rówieśnicy są do dupy i nie mają żadnych pomysłów jak spędzić czas B) kompy i smartfony też zrobiły swoje. I tu są znów rozgałęzienia z podpunktu B. Albo dzieci siedzą przed ekranami, bo przez obecne czasy zawężają im się horyzonty i ślęczą nad tabletem patrząc na aplikację, która jest tak prosta, że gry na DOS to było coś, albo p o prostu chcą izolacji od rzeczywistości z powodu problemów albo nieakceptowania tego jakie wszystko jest. Jak widać problem jest bardziej złożony niż się wydaje i gadki w stylu starej babci na miedzy nic nie zmienią i w dodatku nic nie stwierdzą.

Odpowiedz
Cascabel
0 / 2

@KapitanKorsarzPirat Masz rację. Z drugiej strony: to nie tak, że gry i zabawy umarły, po prostu rodzice rzadziej wypuszczają dzieci od tak po prostu, na ulice, rzadziej spotyka się tego typu dzieciaki w centrach miast bo są albo na podwórkach za zamkniętą bramą, albo podwożone do parków, domów kultury... To te dzieciaki ze starych blokowisk są najczęściej narażone na wspomniane przez ciebie "zamykanie się w domach", bo po prostu nie bardzo mają co ze sobą zrobić. Jednak: dalej podwórka są porysowane kredą, dalej można spotkać dzieci bawiące się spontanicznie w parkach, grające w nogę czy lotki, na placach zabaw, czy boiskach szkolnych. W przypadku osiedl, da się też wypatrzeć takie "bandy", które oblegają place zabaw, podczas gdy rodzice co najwyżej zerkną na nich z okna albo zadzwonią po nie na obiad (zamiast drzeć się na połowę osiedla...). Sama będąc na działce ostatnio widziałam taki "mały", wakacyjny gang rowerowy utworzony przez dzieci z sąsiedztwa, jeżdżący po łąkach i lasach. Różnica jest taka, że zamiast spotykać się na dachu garażu u koleżanki, albo w namiocie, oni spotykają się przy trampolinie, czy we własnym domku na drzewie/w ogrodzie, który pomagali im zbudować rodzice.

Cascabel
-1 / 1

@KapitanKorsarzPirat Dodajmy jeszcze jedno: wychowałam się w latach 90-tych i to właśnie ekran, właśnie telewizor, czy komputer (no i książki, ale to nieco inna kwestia) dawały pomysły na najciekawsze zabawy. Przez amerykańskie filmy kilkakrotnie zarabiałyśmy z koleżanką na lody sprzedając lemoniadę, wielokrotnie tworzyliśmy (czyli już nie tylko z koleżanką) własne bazy i kluby, wpadaliśmy na nowe, nie zawsze mądre pomysły.Więc może po prostu zamiast demonizować gry, komputery i smartfony, poszukać w nich inspiracji, dostrzec możliwości, jakie dają? Nauczyć dzieciaki korzystać z komputera jako narzędzia, a nie pokazywać tylko jego "rozrywkową" stronę.

KapitanKorsarzPirat
0 / 0

@Cascabel Chciałbym teraz nawiązać do twojego drugiego komentarza. Też jestem dzieckiem lat 90 jako który bardzo wyraźnie pamięta tamte czasy i idee zmiany czasów na styl życia zachodni, lecz nie ten, który znamy dzisiaj, spłycony, skomercjalizowany cukierkowo plastikowy lecz ten jaki się zna właśnie z filmów, na których się wychowywaliśmy. Temat rzeczka dlatego zapraszam na moją ścianę. Niestety pokolenie lat 90 rozpływa się i znika, mimo, że żyją ludzie, którzy się w nich wychowali. Albo dołączają do pokolenia prl i się z nim utożsamiają albo do obecnego i mało jest ludzi, którzy jeszcze jak ja czy ty pamiętają te czasy i jakiej chcieliśmy rzeczywistości na postawie fabuły z oglądanych filmów. Pamiętam jak próbowałem jako dziecko przemycać w przedszkolu i podstawówce zabawy rodem z filmów a ameby wokół mnie woleli tylko albo się ganiać i klepać "ganiasz" no do jasnej cholery ile można było? Tak czy siak ja mam miłe wspomnienia, bo mogę siebie porównywać do wybrańca, który miał dostęp do magicznego świata. Z tego co widzę ty zresztą też :)