Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
175 177
-

Zobacz także:


szarozielony
+7 / 17

Idziemy bo panuje zabobon, że do awansu potrzebny Ci jest dyplom magistra.

Odpowiedz
GunMeat
+4 / 6

@szarozielony Co więcej - panuje zabobon, że ogólna edukacja jest niezbędna do sukcesu.

szarozielony
-4 / 8

@GunMeat - tu akurat nie mogę się zgodzić - wiedza ogólna bardzo się przydaje.

~Pablo911
+3 / 3

@szarozielony W moim przypadku ten "zabobon" był prawdziwy. Nie dostałem się na staż ponieważ miałem sam licencjat i nie podoiłem dalszej nauki...

GunMeat
+2 / 4

@szarozielony I tu widać, że twoja edukacja okazała się bezwartościowa. Bo o awansie decydują zawsze INNI - zatem papierek może być potrzebny. A o sukcesie możesz zdecydować SAM.

szarozielony
-4 / 6

@Pablo - mowa o zabobonie, na który chorują pracodawcy @GunMeat - a co to za slogany? Wątpisz w przydatność wiedzy w osiąganiu sukcesów?

GunMeat
-1 / 1

@szarozielony Taki modelowy przykład - Krzysztof Kolumb. Odniósł sukces na skutek niewiedzy - źle szacował obwód kuli ziemskiej.

neta12
0 / 2

@GunMeat
Kolumb odniósł sukces bardziej na skutek własnej niedostrzeżonej pomyłki, niż niewiedzy. Niewiedzy nawet nie wypada mu zarzucać, bo wykształcenie posiadał nie byle jakie (zdobył je w pierwszej na świecie akademii morskiej założonej przez Henryka Żeglarza, postać dość znaczącą dla Portugalii). Najwięksi uczeni popełniali błędy, co nie miało nic wspólnego z niewiedzą bezpośrednio. NASA też miała sporo wpadek, potracili wiele cennego sprzętu mimo dzisiejszej technologii. A edukacja, fakt nie daje żadnej gwarancji sukcesu, ale jej brak raczej nikomu nie przynosi chluby.

GunMeat
-1 / 1

@neta12 Niewiedzy - bo nie znał obwodu kuli ziemskiej. Gdyby znał, to by dał sobie spokój w "krótszą drogą do Indii".

neta12
0 / 2

@GunMeat
Tak naprawdę to nie był nawet błąd Krzysztofa Kolumba, a pewnego geografa, który mu zasugerował, żeby popłynął na zachód szukać drogi morskiej do Indii.

~lukeeu
0 / 2

Fajnie, fajnie... Zna ktoś analityka finansowego pracującego w zawodzie za mniej niż 6000PLN brutto?

Odpowiedz
~No_nie
+3 / 3

Informatyka - dziedzina jak najbardziej na czasie, kupa ofert pracy czy dla programistów, czy dla sieciowców... Stwierdziłam, jestem po technikum informatycznym, pójdę na studia, bo mam już jakąś wiedzę, rozwinę ją, nauczę się czegoś ciekawego. Dzisiaj płaczę nad swoją głupotą, bo kolejna śmieszna sesja za mną, większość wykładowców ma głęboko w dupie czy student ma własną wiedzę, czy jej nie ma. Jak nie jest po ichniemu to nie zdajesz. Zajęcia - ruletka, albo trafisz na jakiegoś palanta, albo na kogoś komu autentycznie się chce - nie ma niczego pomiędzy, a większość jest pierwszego typu. Czasu wolnego w semestrze nie miałam, tygodniowo 2 sprawozdania nad którymi trzeba się było namęczyć, kolosy, kartkówki, wstępniaki. I w wakacje też nie będę miała... Robotę trzeba znaleźć, bo nikt nie zatrudnia studentów dziennych w roku akademickim, a we wrześniu poprawka... Pozdrawiam studentów, którzy są w stanie uczyć się sami tego co ich interesuje... Nie wiem skąd wyczarowujecie czas na to,

Odpowiedz
Lucidus
+2 / 2

Studia uczą właśnie tej jednej rzeczy, zdolności do poświęcania wolnego czasu na naukę. W informatyce praktycznie wszystko czego się uczysz wymaga aktualizacji, ale ty jesteś w stanie usiąść by studiować dokumentację po kilka godzin dziennie. Nie każdy tak potrafi, dlatego na rynku wolą ludzi po dyplomie, choć nie jest to najważniejsze. Oczywiście są ludzie wybitni, którzy nie mają dyplomu i są świetni, maja wszystkie te umiejętności i dużo więcej, ale to jest 2-3% ludzi w IT.

F fiksusik
+2 / 2

Czy ta pani musiała przejść cały kurs, żeby się połapać w bezsensowności swoich studiów? Gdybym był sędzią, przyznałbym jej zwrot czesnego za pierwszy miesiąc - potem to już sama sobie winna. Typowa amerykańska pieniaczka. Oni o wszystko by się procesowali.

Odpowiedz
Lucidus
+2 / 2

@fiksusik To ty zbyt szybko oceniasz. Nie masz możliwości sprawdzić do czego prowadzi cię kurs na studiach, az go zakończysz. Do tego jest jeszcze psychologiczny aspekt zaangażowania(wykorzystywany w handlu). Jeżeli w cos wkładasz swoją pracę i wysiłek, nie jestr łatwo ci tak po prostu to rzucić.

F fiksusik
+3 / 3

@Lucidus Absolutnie nie. Na studiach są też starsze roczniki, które mają bardzo dobrze wyrobione zdanie o kierunku i całej uczelni. Jestem przekonany, że Amerykanka połapała się, że może trafić uczelnię na kasę i z wyrachowania poszła do sądu. Ten sam mechanizm, który zadziałał w przypadku Polańskiego - nieletnia prostytutka połapała się, że może coś zyskać na oskarżeniu bogatego gościa i polazła do sądu. Typowo amerykańskie. Wiem, ze brzmi jak stereotyp, ale stereotypy nie biorą się znikąd. Nigdy nie słyszałeś amerykańskiego zwrotu: "Zaskarż mnie" jako ostatniego pseudo argumentu cynika podczas kłótni?

~TreleMorele1234
0 / 0

Nie do końca się z tym zgodzę. Jestem tego idealnym przykładem otrzymałam staż, bo miałam równe umiejętności (o które pytał się pracodawca; były problemy do rozwiązania) co starszy ode mnie technik, ale zostałam przyjęta bo posiadałam wyższy tytuł zawodowy inż., a firma inspirowała do wejścia na inne rynki. Mam też koleżankę po tej nieszczęsnej (dla was) psychologii mgr, 3 lata na bezrobociu, a teraz kariera pełną parą o czym świadczy dom kupiony bez kredytów - marzenie niejednego/jednej:). Polscy przedsiębiorcy nie interesują się szkolnictwem oraz korzyściami, które mogą mieć w przyszłości. Za to zagraniczny kapitał jak najbardziej. Już powoli kończy się szał na studia, a co za tym idzie będzie mniej absolwentów. Teraz bardzo dużo wykształconych osób z doświadczeniem wyjeżdża, aby po prostu mieć lepszą pracę. Firmy nie chcą "szkolić" absolwentów, którymi już interesują zagraniczne korporacje. Dlatego wszelkich absolwentów zachęcam do odszukania stron, gdzie zagraniczne HR proponują fajne staże :P. U nas w kraju szefostwo nie wie co robić z inżynierem, bo jego plany oraz możliwości tak daleko nie wybiegają. Co do łatwego zaliczania niektórych kierunków to raczej wina Rektorów, którym chodzi głównie o pieniądze. Jeśli uczelnia wyższa jest państwowa to Polski Rząd (konkretni ministrowie) mają OBOWIĄZEK sprawdzać nowe kierunki oraz zapotrzebowanie rynku pracy na absolwentów, bo mają do tego pełne dane i możliwości monitorowania stanu/zapotrzebowania rynku pracy, których nie ma przeciętny nastolatek wybierający studia :). To, że jakaś firma np. zajmująca się Automatyką jest wmieście nie oznacza, że w przyszłości będzie potrzebować absolwenta tego kierunku.

Odpowiedz
maggdalena18
0 / 0

Kiedyś, zanim sama poszłam na studia i usłyszałam od koleżanki z farmacji, że na swoich studiach ma filozofię, zapytałam ją, po co. Ona na to odpowiedziała: nasz profesor powiedział, że każdy student musi wiedziec, kim Platon był.| Ok, ale po co? Nadal nie rozumiem. Jasne, wiem, że po to, żeby filozofowie mieli zajecie, no ale... No. | Inny przykład: Licencjat z pielęgniarstwa robiony w Kutnie - kpina! Nie nauczysz się tam nic. NIC. Szkoły pielęgniarskie, to było coś! Wiem, co prawda, o tym z opowieści mamy, ale chyba jest różnica miedzy latami praktyk, a paroma miesiącami? Wykłady niczego cię nie nauczą, a praktyka za to bardzo wiele. Dlatego teraz wiele kierunków to tylko produkcja osób z papierkami, a nie z umiejętnościami.

Odpowiedz