Jak to słusznie powiedział dr. Jan Przybył, o tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=oBBfMBBhYDw
Amerykanie są tak owładnięci pozytywnym, zabawowym charakterem śmierci, dyniami i zabawą a także kultem wiecznej młodości - że zetknięcie z tą śmiercią prawdziwą, smrodem, cierpieniem i gnijącymi ciałami - musi wywołać u nich "stres pourazowy". Najgorsze jest to, że nam ten badziew też sprzedają i są tacy w Polsce co tę tandetę kupują, myśląc, że to przecież takie zabawne...
Niekoniecznie prawdziwa śmierć musi wiązać się ze smrodem i cierpieniem. Może to być też śmierć ze starości, naturalna. Halloween, czyli to do czego nawiązujesz, wiąże się bardziej z życiem pośmiertnym, niekoniecznie z samą chwilą śmierci.
@Zibioff
Nasi żołnierze też mają stres pourazowy. Wiem, bo wychowywałam się w rodzinie wojskowych, wyjeżdżających na misje. Tych do byłej Jugosławii, Afganistanu. Wiele z tych misji wcale nie były "pokojowymi". Wiesz jak wyglądają rozmowy z psychologiem?
A Halloween? Im bliżej do tego o czym pisze Storczyk niż do tego o czym myslisz Ty. Poza tym co powiesz o Meksykanach i ich obchodach święta zmarłych?
Jak to słusznie powiedział dr. Jan Przybył, o tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=oBBfMBBhYDw
OdpowiedzAmerykanie są tak owładnięci pozytywnym, zabawowym charakterem śmierci, dyniami i zabawą a także kultem wiecznej młodości - że zetknięcie z tą śmiercią prawdziwą, smrodem, cierpieniem i gnijącymi ciałami - musi wywołać u nich "stres pourazowy". Najgorsze jest to, że nam ten badziew też sprzedają i są tacy w Polsce co tę tandetę kupują, myśląc, że to przecież takie zabawne...
Niekoniecznie prawdziwa śmierć musi wiązać się ze smrodem i cierpieniem. Może to być też śmierć ze starości, naturalna. Halloween, czyli to do czego nawiązujesz, wiąże się bardziej z życiem pośmiertnym, niekoniecznie z samą chwilą śmierci.
@Zibioff
Nasi żołnierze też mają stres pourazowy. Wiem, bo wychowywałam się w rodzinie wojskowych, wyjeżdżających na misje. Tych do byłej Jugosławii, Afganistanu. Wiele z tych misji wcale nie były "pokojowymi". Wiesz jak wyglądają rozmowy z psychologiem?
A Halloween? Im bliżej do tego o czym pisze Storczyk niż do tego o czym myslisz Ty. Poza tym co powiesz o Meksykanach i ich obchodach święta zmarłych?
faktycznie potrzebowała tego samochodu... 1,5 km to nie do ogarnięcia...
OdpowiedzJa jeździłam do pracy rowerem 12 km do pracy codziennie. Nikt nie zlitował się nade mną ;)
@sila1989 Ja jeżdżę rowerem do szkoły 15 km. i jakoś daję radę.
@PervertedFluttershy Yay ^^ :D
@sila1989
Skoro w USA to raczej mil. I jesteś chyba młodszy od tej kobiety, nie?
tl;dr
Odpowiedz1,5km to jakieś 15-20min na nogach. Odliczając czas potrzebny na dojazd autem, oszczędza góra 10 min. To bardzo istotny gest.
OdpowiedzCudowne, wzruszające, ale coś nie pasuje. Jeżeli on był na misji, to chyba był misjonarzem ?
Odpowiedz