Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
409 425
-

Zobacz także:


G gabriel001
+24 / 28

Nie sztuką mieć dziesięcioro dzieci, sztuką jest je wychować.
Brak empatii wynosi się z domu.

Odpowiedz
D DemonicRabbit
-2 / 10

Niby tak, ale mam przypadek w rodzinie, że baaardzo kochająca, altruistyczna i opiekuńcza Mama nie została należycie potraktowana przez swoje dzieci. Nie sądzę, iż jest to odosobniony przypadek.

K keeshavah
+10 / 14

@DemonicRabbit

Może był nadto opiekuńcza i dzieci nie mogły już tego znieść... Oczywiście zdarzają się wyrodne dzieci, ale jeśli dzieci jest kilkoro i żadne nie czuje potrzeby opieki, to jest to jakiś grubszy problem.

meatgun
0 / 2

@gabriel001 Najpierw urodź tą 10-tkę, a potem się wymądrzaj.

~jkbfke
-4 / 4

Zwolennicy posiadania dzieci mawiają przecież "nikt ci na starość nie poda szklanki wody". Serio?

Odpowiedz
~wkdrdrwkwk
-1 / 3

Raczej 10 dzieci siedzi jej na głowie, bo się boi usamodzielnić.

Odpowiedz
MalaZlaCzarownica
+1 / 9

Może to zabrzmi obcesowo i niepoprawnie, ale moim zdaniem przy dziesiątce dzieci szanse na nawiązanie szczerej i głębokiej relacji matka-dziecko są minimalne. Ledwo najmłodsze wyrośnie z pieluch to już kolejne "depcze mu po piętach" i absorbuje matkę, a to starsze... cóż, przechodzi pod mniej lub bardziej udatną opiekę jeszcze starszego rodzeństwa i jeśli już to z kimś z rodzeństwa własnie nawiązuje taką bliższą więź.

Do tego naturalne przy takim tłumie głodnych matczynej uwagi żale, że więcej uwagi poświęcano bratu czy siostrze, bo przecież żadna matka nie obdzieli dziesiątki dzieci taką dozą czasu i zainteresowania, jakiej każde z nich potrzebuje. I jesteśmy na prostej drodze do sytuacji "X uważa że matka bardziej kochała Y, niech on się nią zajmuje", przy czym Y ma pewnie dokładnie te same odczucia względem jeszcze kogoś innego.

Odpowiedz
K kapitanmarchewa
+7 / 7

@MalaZlaCzarownica Jedno lub dwoje dzieci w rodzinie to stosunkowo niedawny pomysł.Ludzkość ewoluowała w rodzinach wielodzietnych więc potrzeby dzieci kształtowały się właśnie tak.Szczera i głęboka relacja w proporcjach adekwatnych do potrzeb to nie jest nadopiekuńczość i kastrowanie samodzielności spotykane w rodzinach z jednym lub dwójką dzieci.Sytuacja "mama bardziej kochała Y niż X" jest bardziej prawdopodobna w rodzinie z dwójką dzieci z których każde na skutek nadopiekuńczości ma rozbuchane ego i te myślenie jest racjonalizacją ukrytego pod spodem "należy mi się, zawsze miałem co chciałem a teraz mi matka staje okoniem i dała coś bratu/siostrze". Nie wiem co masz na myśli pisząc ;"szczerej i głębokiej relacji matka-dziecko". Te relacje kształtują się poprzez obserwację postaw,świadectwo życia.Jest to tak samo możliwe w rodzinach wielodzietnych jak i w tych ,w któryrch dzieci jest dwoje lub jedno.A efekty widać.Tam gdzie normą jest wielodzietność rodziny są silne,tożsamość,poczucie wspólnoty,wzajemne wspieranie się jest silne.A w krajach tzw.: zachodu gdzie dominuje model 2+1 społeczeństwo jest coraz bardziej zatomizowane,domy starców pełne,gabinety fachowców leczących depresję pełne a ludzie coraz bardziej samotni i skupieni na psychicznym onanizowaniu się gadżetomanią,"samorealizacją" lub iluzją social mediów.

~qq
+1 / 3

@kapitanmarchewa tyle dzieci było bo wiele z nich nie dożywało dorosłości, to raz, a dwa kolejne dzieci były kolejnymi rękami do pracy. Niestety wbrew temu co mówią, kiedyś nie było tak kolorowo. Miałam starszą ciotkę, która opowiadała, jak to była n-tym dzieckiem, z jakiegoś powodu nie nadawała się do pracy w polu i jej matka nie była "szczęśliwa" tym, że ona żyje. Oddalała ją od siebie, jak tylko się dało.

K kapitanmarchewa
+3 / 3

@~qq Niezależnie od wysokiej śmiertelności dzieci , tych dożywających dorosłości w zasadzie zawsze w historii było więcej niż teraz.Mało tego, zdobywanie pożywienia,polowanie,uprawa,zapewnienie sobie schronienia,opału,dbanie o sprawy bytowe było czasochłonne i rodzice po prostu nie mieli kiedy "poświęcać czas dziecku". Generalnie:przez większość historii ludzkości naturalnym środowiskiem w którym kształtowały się potrzeby psychiczne człowieka nie była bynajmniej rodzina 2+1 lub 2+2 ale wielodzietne rodziny w których rodzice dużo pracowali.Także nie jest niczym dziwnym ,że osoby empatyczne,kochające często mówią:"było nas dużo" a jedynaki miewają problemy z własnym egocentryzmem,roszczeniowością i bywa,że skąpe umiejętności tworzenia trwałych relacji.

MalaZlaCzarownica
+2 / 2

@kapitanmarchewa A czy fakt, że kiedyś dzieci było duzo więcej niż teraz, jakkolwiek zaprzecza temu co napisałam? Ewentualna różnica w stosunku do współczesności najwyżej taka,że one często jeszcze w dziecięcym wieku w ogóle przestawały mieć matkę, bo jak już urodziła dziesiątkę, to szansa że jedenasty poród ją jednak wykończy, była nieporównanie większa niż dziś. Więc problem ewentualnej "niewdzięczności" dzieci sam się w taki brutalny sposób niwelował. Dzieci z wielodzietnych rodzin mogły wyrastać na ludzi kochających i empatycznych, nie widzę powodu czemu nie miałyby, ale moim zdaniem tej miłości i empatii uczyły się w relacjach z rodzeństwem, nie rodzicami. To ktoś z rodzeństwa wspierał w kłopotach, słuchał zwierzeń, dzielił radości. Bo rodzice byli zbyt zajęci zarabianiem na wykarmienie tej gromady, jak sam słusznie zauważyłeś.

K kapitanmarchewa
0 / 2

@MalaZlaCzarownica Nie wiem co masz na myśli pisząc o "szczerej i głębokiej relacji matka-dziecko" ale zdaje się, uważasz,że taka relacja jest trudniejsza do wypracowania w rodzinach wielodzietnych?Ja tak nie sądzę.Polecam ci książkę http://www.empik.com/w-glebi-kontinuum-liedloff-jean,prod58419623,ksiazka-p .Autorka na własne oczy przekonała się ,że wielodzietne rodziny,wspólnoty generują empatię na wysokim poziomie.Natomiast jedna z przyczyn kryzysu właśnie szczerych i głębokich relacji we współczesnych społeczeństwach zachodnich jest model rodziny 2+1 lub 2+2 .Naturalna ilość uwagi ze strony rodziców do jakiej nas ewolucja ukształtowała została zastąpiona chorobliwą nadopiekuńczością i wyjaławianiem dziecięcej kreatywności przez matki (chyba częściej bo ojcowie są nieobecni,zajęci sobą,pracą itp.) ,które starają się (w dobrej wierze) usunąć dziecku wszelkie trudności i robić i myśleć za nie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 February 2017 2017 20:34

S konto usunięte
0 / 0

@MalaZlaCzarownica Bo w rodzinach 2 +1 rodzice poświęcają dzieciom mnóstwo czasu... Pisz sobie co chcesz, ale nie znam żadnej osoby z rodziny większej niż 2+2 która nazwała by mamę matką, czy starą, pozwoliłaby skrzywdzić brata czy siostrę itd. Natomiast znam kilku jedynaków którzy ewidentnie rodziców nie szanują.

~Długi1
+5 / 5

To że matka opiekuje się dziesięciorgiem dzieci wcale nie musi być smutne.

Odpowiedz
~realista_w_necie
+1 / 1

To są proste rzeczy. Cały majątek zapisuje się osobie która w zamian podejmie się opieki do końca życia - i robi się to notarialnie, po uzgodnieniu treści umowy z prawnikiem. Ale często jest tak, że zapis majątku dla jednego a babka dla drugiego. No to same sobie są winne.

Odpowiedz
~sen21
+4 / 4

Nie takie proste i nad wyraz ryzykowne. Jeśli zapiszesz wszystko jednemu dziecku to wszystkie inne umyją z resztą uczciwe ręce od jakiejkolwiek odpowiedzialności za ciebie do tego z automatu będzie skłócone z resztą. I jeśli temu wybrańcowi przytrafi się coś co w sposób obiektywny utrudniają/uniemożliwi mu opiekę nad rodzicami to co? No zostają na lodzie. Bo reszta dzieci po takiej potwarzy nie będzie miała żadnego zainteresowania rodzicami. Po za tym jeśli pochodzę ze wsi podśmiechujki i przeniosłem się do dużego miast by móc robić to co chciałem robić w życiu to nie jest moją winą że nie mogę się zająć matką/ojcem który mieszka 300 km odemnie. Co mam rzucić robotę i z czego będę żył? Po za tym zwykle dorosły człowiek ma już swoją rodzinę, swoje obowiązki. Jak się robi dzieci to trzeba myśleć. To już nie te czasy że dzieci pracowały z rodzicami i jak ojciec miał warsztat kowalski to jego synowie zostawali kowalami a jak miał parę morg to się do spółki z dziećmi gospodarzyło.

B blahblahbluh
-1 / 1

W jaki sposób opiekowanie się 10 dzieci jest smutne? Smutne jest posiadanie chociażby 1 dziecka i mienie go w dupie.

Odpowiedz
meatgun
-1 / 1

Czy autor zrobił demota na podstawie własnych doświadczeń???

Odpowiedz
~dbmuscom
+1 / 1

A mnie jest strasznie smutno, ponieważ jestem jedynakiem i musiałem zostawić moją mamę w Polsce, która nie ma nikogo poza mną. To ona mnie namawiała, bo mnie kocha. I ja ją też kocham. Nie jestem maminsynkiem, już od dawna jestem samodzielny. Tylko po prostu smutno mi, że całe dnie siedzi sama.

Odpowiedz