@manix8222 @~fwewews a czymże się różni jedno od drugiego? I czy jedno nie jest częścią drugiego? Chrześcijaństwo to idea, katolicyzm to tylko zbiór różnic w przypadku których się duchowni nie dogadali z np protestantami :/ .
Ludzie naiwnie wierzą że katolik ma chodzić do kościoła. NIE! Wg mnie dziś nawet powinien nie chodzić (jako na serio praktykujący katolik). Wiecie czemu? Bo kościół nie służy już dobru. Służy tylko księżom. A to już jest złe.W efekcie kościół przestał być kościołem, ostoją wiary, stał się firmą usługową, która zarabia gruby hajs goląc ludzi...
Jesteś praktykujący? Szukaj Boga w sobie - nie w kościele...
@rafik54321 Katolicy i inne religie to konsekwencje natury ludzi... generalizacja, dogmaty, wszystko ustalone.. to jest chyba błąd, bo Boga szuka się całe życie i jeszcze nawet w niebie nie poznamy Go nawet w połowie. Chrześcijanie jest bardziej ogólnym nazewnictwem, ale ukazuje wcześniejsze, moim zdaniem, ważniejsze wartości. Ja nadal należę do katolików, jednak ciągle się zastanawiam nad innymi, bo i protestanci mają swoje poprawne racje. Każda z tych grup ma po trochu racji, lecz zawsze pojawia się błąd generalizacji i pewności swojej racji.. Myślę, że Jezus nie chciałby podziałów. Przykazał nam, abyśmy się wzajemnie miłowali... wiedział, że to bardzo trudne i dlatego to jest najważniejsze, bo widać, że wyraźnie o tym zapominamy, skupiając się na innych rzeczach, choć są one też ważne. To wymaga przyznawania się do błędów... a wszyscy je popełniamy, choć często zdaje się nam, że wiemy lepiej.
@Antymonachomachia ja to widzę tak że każdy człowiek jest jak struna i potrzebuje odpowiedniego napięcia by harmonicznie/ładnie brzmieć . ale każda struna jest inna więc potrzebuje innego napięcia i właśnie dla tego nie ma żadnej oświeconej /najlepszej/nobilitującej drogi/filozofii i właśnie dla tego to co dla jednego może może świetną drogą rozwoju dal innego będzie katuszą i właśnie dla tego żadna religia nie powinna stać ponad ludzkim szczęściem ale jednocześnie żaden człowiek nie powinien narzucać swojego szczęścia innym
@Koviru racja, choć każdy też musi walczyć, aby iść po poprawnej dla siebie drodze... nie powinno być tak, że wszyscy idą jak im się podoba, każdy musi odnaleźć taką swoją "drogę krzyżową" do Zbawienia (jeśli jest wierzącym chrześcijaninem/dobrym muzułmaninem/buddystą/żydem...) bo każdy ma swój własny, odpowiedni dla siebie krzyż w życiu. Np. Nick Vujicic ją chyba odnalazł w 100 % ;) byleby nie zbłądził na sławie
Yyy nie, czynienie dobra nie czyni ze mnie katolika. Taki przykład: to, że superman ma pelerynę nie powoduje, że każdy z peleryną jest supermanem, co nie zmienia faktu, że peleryna jest (a przynajmniej powinna) być znakiem rozpoznawczym supermana.
@Granito czyni ciebie katolika to że czynisz rzeczy które są odpowiednie dla katolików. Podstawą tej religii jest pomaganie innym. Więc czynienie dobra robi z ciebie katolika, choćbyś był ateistą :) . Reszta tych mitologii chrześcijańskiej, biblia, psalmy, księża, modlitwy - to tylko dodatki, które mają poniekąd uzasadnić i wyjaśnić rzeczy dla nas niepojęte. Tylko po jasną cholerę luki w wiedzy zapełniać jakimiś wymysłami kilku księży? Bo to, co my dziś nazywamy biblią mogło (i prawdopodobnie było) przekręcane przez księży tak, aby im pasowało. Choćby data narodzin Jezusa... Jak kłamali tu to czemu nie i w innych sprawach? Tak to widzę...
Analogicznie do twojego przykładu. To że supermen ma super moce czyni go supermenem. Każdy kto ma super moce w efekcie jest supermenem, choćby nie miał peleryny ;) . I wyznacznikiem supermana nie jest peleryna tylko jego super moce...
Podobnie tu z katolikami (super men), dobrem (super moce) i chodzeniem do kościoła (peleryna).
Zmodyfikowano
2 razy
Ostatnia modyfikacja: 18 April 2017 2017 18:05
@Granito a tobie złamię i to twierdzenie. Możesz być katolikiem i kimś jeszcze ;) . Jedno nie wyklucza drugiego... Po prostu dobrych ludzi różnie się nazywa w różnych rejonach świata. W Polsce będziesz katolikiem w Azji może buddystą, a w Afryce jakimś bożkiem o głowie hipcia XD (ostatnie to już moja fantazja)...
@rafik54321 Czytam trzeci raz i wciąż nie rozumiem twojej wypowiedzi, możesz wyjaśnić? Przecież @piter1984 ma rację, kiedy komuś pomagasz, jesteś po prostu dobrym człowiekiem, żadna religia nie ma monopolu na pomaganie. Nie wiem jak to się ma do przykładu ze studentem. Chodzenie na studia oznacza, że przynajmniej teoretycznie, chcesz się uczyć, pogłębić wiedzę itd.
@VaniaVirgo cóż, logiczne myślenie nie jest tutaj zbyt powszechne...
Chodzenie do kościoła nie jest wyznacznikiem wiary. Przcież i ateista może tam sobie pójść "z ciekawości", bo rodzina prosi, bo ślub, bo pogrzeb, bo coś... Czy jak ateista pójdzie do kościoła to jest katolikiem? Nie. Główną ideą katolicyzmu jest pomaganie bliźniemu. I KAŻDY kto pomaga jest katolikiem, choćby nie wierzył w boga, a wierzył w buddę. I nic nie stoi na przeszkodzie aby być katolikiem i buddystą. Może ktoś sobie wierzyć że katolicy boga nazywają bogiem, a buddyści - buddą. Że to ta sama wiara tylko wyznawana inaczej. I tak żadna religia nie ma monopolu na pomaganie, ale też nie ma tak iż zawsze masz wierzyć czy praktykować tylko jedną religię.
"Nie wiem jak to się ma do przykładu ze studentem. Chodzenie na studia oznacza, że przynajmniej teoretycznie, chcesz się uczyć, pogłębić wiedzę itd." - chodzenie na studia ma oznaczać że chcesz się uczyć? Dlaczego? Gdyby tak było, to przecież studenci by chodzili na wykłady, a często nie chodzą.
Tak samo jest z wyznawcami religii. Chodzą do kościoła bo od małego wmawiali że trzeba. Że trzeba się spowiadać, przyjmować sakramenty... Do złudzenia przypomina to wpojone zasady np prawa karnego.
I dlaczego chodzenie do kościoła ma oznaczać że chcesz "teoretycznie" być dobrym człowiekiem? Takim człowiekiem albo się jest, albo nie jest. Religia nic tu nie zmienia, ani nie pomaga. Wręcz przeciwnie - to właśnie w imię religii (wszelkiej maści) dopuszczano się największych zbrodnii. Jakby powiedział mistrz Yoda - religia prowadzi do strachu i fanatyzmu, a to droga na ciemną stronę... Tak, religia karmi się strachem ludzi. Strachem przed wiecznym potępieniem. Od dzieciaka wmawia nam się "musisz być taki, taki, a taki bo pójdziesz do piekła!" To klasyczna forma terroru. Jak widać, religia wcale nie jest taka dobra. Karmi się ludzkim strachem, prowadzi do fanatyzmu, który w konsekwencji potrafi czynić największe zło jakie świat widział...
Chcesz wierzyć w boga? Szukaj go W SOBIE! Nie w kościele.
@rafik54321 Ym nie, wiara chrześcijańska, rzymskokatolicka polega na wyznawaniu Boga, na celebrowaniu świąt itd. Zauważ, że w dekalogu nie ma nic o tym byś, pomagał innym, za to masz wszystkie dni święte święcić, nie miał cudzych Bogów przed tym jednym itd. W nowym testamencie dopiero pojawia się miejsce na miłość do bliźniego i przebaczanie, ale ta konkretna wiara polega na chodzeniu do kościoła, gdzie ołtarz ma mieć takie, a takie wymiary. I to ani ty, ani ja nie możemy ustalać innych zasad, są one spisane i wymaga się konkretnych zachowań od wiernych.
Student TEORETYCZNIE chce się uczyć, w praktyce, wychodzi różnie. Katolik teoretycznie powinien chodzić do kościoła, brać udział w obrzędach itd. Jeśli wierzysz w inną wersje Boga, nie taką, w której księża są pośrednikami, trzeba się spowiadać i modlić w konkretnej formie w konkretnym miejscu, to stajesz się agnostykiem, bądź tworzysz nowy odłam religii, jakich jest całkiem sporo.
Problem w tym, że stary testament właściwie nie nakazuje być dobrym, pomagać itd, nakazuje czcić Boga. Jak już wspomniałam, nowy testament jest bardziej nastawiony na miłość, ale wciąż wymaga się, by do kościoła chodzić.
Demot dotyczy konkretnej wiary, z konkretnymi zasadami, więc to "Chcesz wierzyć w boga? Szukaj go W SOBIE! Nie w kościele" nijak tu pasuje.
A od siebie dodam, chcesz chodzić do kościoła, to sobie chodź, nie chcesz, to nie chodź i na pewno ani ja, ani Rafik nie jesteśmy na tyle kompetentni, by mówić co i jak masz robić i w co wierzyć :)
Właściwie autor demota myli się w 100 %
1)Bycie katolikiem jest ściśle związane z należeniem do Kościoła i uczęszczania na mszy. To czy poza mszą pomaga innym świadczy czy jest dobrym czy złym katolikiem.
2)Pomoc okazana z nikogo katolika nie czyni. Przecież ateista też może pomóc.
Bycie katolikiem to znaczy wyznawać pewne wartości. Kroczyć wg pewnych zasad. Wiesz ilu ludzi potrafi tak gorliwie słuchać radia "mawryja" i telewizji "sram", łazić do kościoła co tydzień, siedzieć w pierwszym rzędzie, najgłośniej drzeć mordę podczas psalmów, a jednocześnie być jak kolec w odwłoku? Oj cała masa, a znaczną ich częścią są tzw "babcie moherowe". Ustąpisz takiej miejsce w autobusie i nawet dziękuję nie powie.
Ateista może praktykować wartości katolickie co w praktyce robi z niego katolika. Jedynie on sam, siebie katolikiem nie nazywa. Człowiek który by miał super moce byłby de facto super bohaterem, tylko super bohater nie musi siebie tak określać.
@rafik54321 Wiesz czemu ja nie daję żebrakom kasy? Nie dlatego, że udaję (według Ciebie) katolika. Wspieranie ludzi w ten sposób to najgorsze co można zrobić. Tacy ludzie zrezygnowali z pracy z własnego wyboru, a do tego przez żebractwo zarabiają nie raz więcej niż sprzątaczka czy kasjerka. Całą zdobytą kasę przeznaczają na alkohol i tyle z Twojej "dobroduszności". Wielokrotnie miałem sytuację, że jakaś "biedna" osoba na ulicy prosiła mnie o kasę. Proponuję wtedy zrobienie małych (za około 20zł) zakupów. Wiesz jaki jest tego efekt? Ta osoba albo próbuje zwrócić zakupy i dostać kasę albo, gdy się oddalę, wyrzuca zakupy do śmieci. Tylko raz spotkałem się z sytuacją, gdy żebrak był na prawdę wdzięczny i zjadła to co mu kupiłem. Byłem bardzo z tego szczęśliwy, w szczególności, że zrezygnowałem w tym dniu z posiłku, a kasa nie poszła na marne. Była to sytuacja z czasów, gdy jeszcze studiowałem, a więc bardzo dawno. Od tego czasu doświadczenie nauczyło mnie, że tacy ludzie to zwykli pasożyci i jedyne co można im dać to adres najbliższej placówki, której zadaniem jest im pomóc. Mam do Ciebie prośbę. Nie ucz ludzi jak mają żyć jeśli sam nie masz o tym pojęcia. To, że zrobisz dobry uczyniek nie sprawi, że będziesz dobrym człowiekiem. Prędzej sprawi, że będziesz naiwnym głupkiem, który poczuje się lepiej bo komuś "pomógł". Jak chcesz być dobry to wiesz co zrób? Idź do jakieś starej babuni i zaproponuj jej pomoc np. w skoszeniu trawnika albo w zrobieniu zakupów. Najczęściej zapomniane osoby potrzebują pomocy, a nie ci co siedzą na ulicy.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 21 May 2017 2017 16:39
@czubaka1234 oj mało widziałeś/łaś... Z racji iż moja babcia miała sklep osiedlowy (ulubione miejsce "zakupów" biedaków jakieś 15 lat temu) to się człowiek naoglądał tematu i to całkiem sporo. Nie chodzi o rezygnację z własnego wyboru. Ci ludzie weszli w wiek produkcyjny w czasie upadku PRLu. Byli wykształceni w zawodach które przestały być masowo potrzebne. Nie potrafili się przekwalifikować i zwyczajnie się poddali. Mi jest takich ludzi żal, bo pokonał ich system, a nie przeciwniści losu.
"Wielokrotnie miałem sytuację, że jakaś "biedna" osoba na ulicy prosiła mnie o kasę. Proponuję wtedy zrobienie małych (za około 20zł) zakupów. Wiesz jaki jest tego efekt?" - patrz, a w Toruniu jest fenomen. Żebracy normalnie stawiają sobie kartkę z napisem "zbieram na piwo". I co? Tacy ludzie też są potrzebni, choćby po to żeby sprzątać las ze złomu ;) .
" Mam do Ciebie prośbę. Nie ucz ludzi jak mają żyć jeśli sam nie masz o tym pojęcia." - mam do ciebie prośbę. Nie oceniaj człowieka póki go nie poznasz... Bardzo możliwe że gdyby ciebie spotkało to co jego, to byś wylądował znacznie gorzej niż on...
Nie wiesz czemu bezdomny jest bezdomny. Może musiał wziąć kredyt na leczenie, a pracodawca go zwyczajnie oszukał, nie wypłacił pensji i zniknął? Nie wiesz czemu żebrak został żebrakiem. Może jako nastolatek uciekł z domu, bo rodzice go maltretowali, a mieli "plecy" w policji... Nie wiesz - oceniasz. Ja tego nie wiem. Ja widzę człowieka któremu życie dało po du**e.
Wypełnianie obowiązków katolika to np. chodzenie do kościoła i pomoc innym.
To, że chodzisz do kościoła nie oznacza, że nie pomagasz innym. A wg tego demota, tak niby jest.
zamiast na tacę daj cyganowi... dając żebrakom przynosi to odwrotny skutek niż byśmy chcieli... on będzie dalej zebrał zamiast udać się do instytucji pomagającej wyjść z bezdomności itp.
@StichMAN Duża część prawdy jest.
Jeśli już dawać prosto do ręki - to nigdy pieniądze!
Jeśli mówią "daj na jedzenie/wodę" - nie dawać pieniędzy na "jedzenie/wodę", tylko po prostu dać naprawdę jedzenie/wodę (jeśli się ma przy sobie).
I tu czujność trzeba mieć - bo w niejednym przypadku kiedy będziesz chciał dać jedzenie, to może powiedzieć, że nie chce jedzenia, tylko pieniędzy "na jedzenie"!
Katolikiem stajesz się przez chrzest i wiarę (jak ją porzucisz to jakbyś przestał nim być), jałmużna z kolei nie ma aż tak wiele do rzeczy z racji na czasy - za czasów biblijnych wioski były małe a największe miasta dziś byłyby przeciętne a skoro wszyscy się znali nie było zawodowych żebraków - po tygodniu, góra dwóch, ktoś by cię rozpoznał i poszłaby plota więc żebrali w zasadzie tylko inwalidzi, osoby stare i porzucone przez dzieci, podróżni którym w trakcie wędrówki zabrakło pieniędzy/okradziono ich oraz wdowy nie mogące utrzymać dzieci. W obecnych realiach jałmużna czyni cię dobrym katolikiem gdy sprawdzasz komu dajesz lub katolikiem idiotą gdy dajesz bez sprawdzania, z kolei nie dawanie jałmużny może uczynić cię złym katolikiem (gdy nie dajesz ze skąpstwa) lub katolikiem ze złymi doświadczeniami (gdy raz cię wysiudano np: wywalając podarowane bułki do śmietnika). Samo dawanie jałmużny bez refleksji może zrobić z ciebie co najwyżej socjalistę utopijnego.
hahaha. jestes w stanie obrocic wszystko do gory noagami po to by udowodnic swoja racje. miej swiadomosc ze takie spaczenie bedzie rzutowac na kazdy aspekt twojego zycia. w koncu nie bedziesz rozumial naprostszego sensu zycia..
Jałmużna nie czyni z ciebie katolika: to robią również ateiści, muzułmanie, buddyści i pewnie niektórzy pastafarianie też to robią. Do Kościoła na mszę świętą chodzą natomiast katolicy, gdyż jest to ich obowiązek wynikający z dogmatów wiary. Pomoc potrzebujących jest natomiast do pewnego stopnia wyznacznikiem jakości wiary, nic mniej i nic więcej.
A jeśli już jesteśmy przy szczegółach, to z człowieka katolika czynią dwie rzeczy: chrzest oraz Credo.
youtuber nagrywajacy wreczanie bezdomnemu siatki z jedzeniem po to zeby podniesc swoja ogladalnosc jest bardziej katolikiem niz babcia w koscielnej lawce.. ok.. kocham ten swiat ktory wszyscy wywrocili do gory nogami a teraz staraja sie znalezc na sile cos dobrego/normalnego. JESTESCIE WIELCY. pozdro
Prawdziwi Polacy i Katolicy głosują tylko na PiS.
OdpowiedzChrześcijanina nie katolika ;-)
Odpowiedz@manix8222 @~fwewews a czymże się różni jedno od drugiego? I czy jedno nie jest częścią drugiego? Chrześcijaństwo to idea, katolicyzm to tylko zbiór różnic w przypadku których się duchowni nie dogadali z np protestantami :/ .
Ludzie naiwnie wierzą że katolik ma chodzić do kościoła. NIE! Wg mnie dziś nawet powinien nie chodzić (jako na serio praktykujący katolik). Wiecie czemu? Bo kościół nie służy już dobru. Służy tylko księżom. A to już jest złe.W efekcie kościół przestał być kościołem, ostoją wiary, stał się firmą usługową, która zarabia gruby hajs goląc ludzi...
Jesteś praktykujący? Szukaj Boga w sobie - nie w kościele...
@rafik54321 Dlatego uważam się za Chrześcijanina będący wyznawcą idei kataryzmu :)
@rafik54321 Katolicy i inne religie to konsekwencje natury ludzi... generalizacja, dogmaty, wszystko ustalone.. to jest chyba błąd, bo Boga szuka się całe życie i jeszcze nawet w niebie nie poznamy Go nawet w połowie. Chrześcijanie jest bardziej ogólnym nazewnictwem, ale ukazuje wcześniejsze, moim zdaniem, ważniejsze wartości. Ja nadal należę do katolików, jednak ciągle się zastanawiam nad innymi, bo i protestanci mają swoje poprawne racje. Każda z tych grup ma po trochu racji, lecz zawsze pojawia się błąd generalizacji i pewności swojej racji.. Myślę, że Jezus nie chciałby podziałów. Przykazał nam, abyśmy się wzajemnie miłowali... wiedział, że to bardzo trudne i dlatego to jest najważniejsze, bo widać, że wyraźnie o tym zapominamy, skupiając się na innych rzeczach, choć są one też ważne. To wymaga przyznawania się do błędów... a wszyscy je popełniamy, choć często zdaje się nam, że wiemy lepiej.
@Antymonachomachia ja to widzę tak że każdy człowiek jest jak struna i potrzebuje odpowiedniego napięcia by harmonicznie/ładnie brzmieć . ale każda struna jest inna więc potrzebuje innego napięcia i właśnie dla tego nie ma żadnej oświeconej /najlepszej/nobilitującej drogi/filozofii i właśnie dla tego to co dla jednego może może świetną drogą rozwoju dal innego będzie katuszą i właśnie dla tego żadna religia nie powinna stać ponad ludzkim szczęściem ale jednocześnie żaden człowiek nie powinien narzucać swojego szczęścia innym
@Koviru racja, choć każdy też musi walczyć, aby iść po poprawnej dla siebie drodze... nie powinno być tak, że wszyscy idą jak im się podoba, każdy musi odnaleźć taką swoją "drogę krzyżową" do Zbawienia (jeśli jest wierzącym chrześcijaninem/dobrym muzułmaninem/buddystą/żydem...) bo każdy ma swój własny, odpowiedni dla siebie krzyż w życiu. Np. Nick Vujicic ją chyba odnalazł w 100 % ;) byleby nie zbłądził na sławie
Mylisz się, pierwszy obrazek to właśnie Katolicy, drugi to Chrześcijanie.
OdpowiedzYyy nie, czynienie dobra nie czyni ze mnie katolika. Taki przykład: to, że superman ma pelerynę nie powoduje, że każdy z peleryną jest supermanem, co nie zmienia faktu, że peleryna jest (a przynajmniej powinna) być znakiem rozpoznawczym supermana.
Odpowiedz@Granito czyni ciebie katolika to że czynisz rzeczy które są odpowiednie dla katolików. Podstawą tej religii jest pomaganie innym. Więc czynienie dobra robi z ciebie katolika, choćbyś był ateistą :) . Reszta tych mitologii chrześcijańskiej, biblia, psalmy, księża, modlitwy - to tylko dodatki, które mają poniekąd uzasadnić i wyjaśnić rzeczy dla nas niepojęte. Tylko po jasną cholerę luki w wiedzy zapełniać jakimiś wymysłami kilku księży? Bo to, co my dziś nazywamy biblią mogło (i prawdopodobnie było) przekręcane przez księży tak, aby im pasowało. Choćby data narodzin Jezusa... Jak kłamali tu to czemu nie i w innych sprawach? Tak to widzę...
Analogicznie do twojego przykładu. To że supermen ma super moce czyni go supermenem. Każdy kto ma super moce w efekcie jest supermenem, choćby nie miał peleryny ;) . I wyznacznikiem supermana nie jest peleryna tylko jego super moce...
Podobnie tu z katolikami (super men), dobrem (super moce) i chodzeniem do kościoła (peleryna).
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 18 April 2017 2017 18:05
@rafik54321 I tu masz rację, aczkolwiek chciałem złamać coś, co jest u katolików częstym, celowym błędem: że katolicy mają monopol na czynienie dobra.
@Granito a tobie złamię i to twierdzenie. Możesz być katolikiem i kimś jeszcze ;) . Jedno nie wyklucza drugiego... Po prostu dobrych ludzi różnie się nazywa w różnych rejonach świata. W Polsce będziesz katolikiem w Azji może buddystą, a w Afryce jakimś bożkiem o głowie hipcia XD (ostatnie to już moja fantazja)...
@rafik54321 W takim razie bardzo chętnie zostanę bożkiem z głową hipcia ^^
@Granito "oś, co jest u katolików częstym, celowym błędem" - to raczej sposób w jaki o katolikach myślą gimboateiści :)
na dolnym zdjęciu ewidentnie brodaty muślin kradnie torbę temu biedakowi
OdpowiedzNie! to na górze robi z ciebie katolka, to na dole... jesteś po prostu dobrym człowiekiem
Odpowiedz@piter1984 aha, czyli chodzenie na studia oznacza że jesteś geniuszem? NIE! To czyny są wyznacznikiem tego kim jesteś a nie to gdzie przebywasz...
@rafik54321 Czytam trzeci raz i wciąż nie rozumiem twojej wypowiedzi, możesz wyjaśnić? Przecież @piter1984 ma rację, kiedy komuś pomagasz, jesteś po prostu dobrym człowiekiem, żadna religia nie ma monopolu na pomaganie. Nie wiem jak to się ma do przykładu ze studentem. Chodzenie na studia oznacza, że przynajmniej teoretycznie, chcesz się uczyć, pogłębić wiedzę itd.
@VaniaVirgo cóż, logiczne myślenie nie jest tutaj zbyt powszechne...
Chodzenie do kościoła nie jest wyznacznikiem wiary. Przcież i ateista może tam sobie pójść "z ciekawości", bo rodzina prosi, bo ślub, bo pogrzeb, bo coś... Czy jak ateista pójdzie do kościoła to jest katolikiem? Nie. Główną ideą katolicyzmu jest pomaganie bliźniemu. I KAŻDY kto pomaga jest katolikiem, choćby nie wierzył w boga, a wierzył w buddę. I nic nie stoi na przeszkodzie aby być katolikiem i buddystą. Może ktoś sobie wierzyć że katolicy boga nazywają bogiem, a buddyści - buddą. Że to ta sama wiara tylko wyznawana inaczej. I tak żadna religia nie ma monopolu na pomaganie, ale też nie ma tak iż zawsze masz wierzyć czy praktykować tylko jedną religię.
"Nie wiem jak to się ma do przykładu ze studentem. Chodzenie na studia oznacza, że przynajmniej teoretycznie, chcesz się uczyć, pogłębić wiedzę itd." - chodzenie na studia ma oznaczać że chcesz się uczyć? Dlaczego? Gdyby tak było, to przecież studenci by chodzili na wykłady, a często nie chodzą.
Tak samo jest z wyznawcami religii. Chodzą do kościoła bo od małego wmawiali że trzeba. Że trzeba się spowiadać, przyjmować sakramenty... Do złudzenia przypomina to wpojone zasady np prawa karnego.
I dlaczego chodzenie do kościoła ma oznaczać że chcesz "teoretycznie" być dobrym człowiekiem? Takim człowiekiem albo się jest, albo nie jest. Religia nic tu nie zmienia, ani nie pomaga. Wręcz przeciwnie - to właśnie w imię religii (wszelkiej maści) dopuszczano się największych zbrodnii. Jakby powiedział mistrz Yoda - religia prowadzi do strachu i fanatyzmu, a to droga na ciemną stronę... Tak, religia karmi się strachem ludzi. Strachem przed wiecznym potępieniem. Od dzieciaka wmawia nam się "musisz być taki, taki, a taki bo pójdziesz do piekła!" To klasyczna forma terroru. Jak widać, religia wcale nie jest taka dobra. Karmi się ludzkim strachem, prowadzi do fanatyzmu, który w konsekwencji potrafi czynić największe zło jakie świat widział...
Chcesz wierzyć w boga? Szukaj go W SOBIE! Nie w kościele.
@rafik54321 Ym nie, wiara chrześcijańska, rzymskokatolicka polega na wyznawaniu Boga, na celebrowaniu świąt itd. Zauważ, że w dekalogu nie ma nic o tym byś, pomagał innym, za to masz wszystkie dni święte święcić, nie miał cudzych Bogów przed tym jednym itd. W nowym testamencie dopiero pojawia się miejsce na miłość do bliźniego i przebaczanie, ale ta konkretna wiara polega na chodzeniu do kościoła, gdzie ołtarz ma mieć takie, a takie wymiary. I to ani ty, ani ja nie możemy ustalać innych zasad, są one spisane i wymaga się konkretnych zachowań od wiernych.
Student TEORETYCZNIE chce się uczyć, w praktyce, wychodzi różnie. Katolik teoretycznie powinien chodzić do kościoła, brać udział w obrzędach itd. Jeśli wierzysz w inną wersje Boga, nie taką, w której księża są pośrednikami, trzeba się spowiadać i modlić w konkretnej formie w konkretnym miejscu, to stajesz się agnostykiem, bądź tworzysz nowy odłam religii, jakich jest całkiem sporo.
Problem w tym, że stary testament właściwie nie nakazuje być dobrym, pomagać itd, nakazuje czcić Boga. Jak już wspomniałam, nowy testament jest bardziej nastawiony na miłość, ale wciąż wymaga się, by do kościoła chodzić.
Demot dotyczy konkretnej wiary, z konkretnymi zasadami, więc to "Chcesz wierzyć w boga? Szukaj go W SOBIE! Nie w kościele" nijak tu pasuje.
A od siebie dodam, chcesz chodzić do kościoła, to sobie chodź, nie chcesz, to nie chodź i na pewno ani ja, ani Rafik nie jesteśmy na tyle kompetentni, by mówić co i jak masz robić i w co wierzyć :)
Jedno nie wyklucza drugiego:-)
OdpowiedzChoć autorowi chodziło zapewne o "chrześcijanina"...
Tak durne, że aż ręce opadają.
OdpowiedzKompletny brak wiedzy na temat religii katolickiej.
OdpowiedzAni jedno ani drugie nie robi z Ciebie katolika jeśli Twoja motywacja nie jest czysta miłość i chwała Panu
Odpowiedz@DexM dokładnie
Chyba filantropa...
OdpowiedzCzyli żeby być katolikiem muszę się sponiewierać i leżeć na ziemi?
OdpowiedzWłaściwie autor demota myli się w 100 %
Odpowiedz1)Bycie katolikiem jest ściśle związane z należeniem do Kościoła i uczęszczania na mszy. To czy poza mszą pomaga innym świadczy czy jest dobrym czy złym katolikiem.
2)Pomoc okazana z nikogo katolika nie czyni. Przecież ateista też może pomóc.
Bycie katolikiem to znaczy wyznawać pewne wartości. Kroczyć wg pewnych zasad. Wiesz ilu ludzi potrafi tak gorliwie słuchać radia "mawryja" i telewizji "sram", łazić do kościoła co tydzień, siedzieć w pierwszym rzędzie, najgłośniej drzeć mordę podczas psalmów, a jednocześnie być jak kolec w odwłoku? Oj cała masa, a znaczną ich częścią są tzw "babcie moherowe". Ustąpisz takiej miejsce w autobusie i nawet dziękuję nie powie.
Ateista może praktykować wartości katolickie co w praktyce robi z niego katolika. Jedynie on sam, siebie katolikiem nie nazywa. Człowiek który by miał super moce byłby de facto super bohaterem, tylko super bohater nie musi siebie tak określać.
@rafik54321 Wiesz czemu ja nie daję żebrakom kasy? Nie dlatego, że udaję (według Ciebie) katolika. Wspieranie ludzi w ten sposób to najgorsze co można zrobić. Tacy ludzie zrezygnowali z pracy z własnego wyboru, a do tego przez żebractwo zarabiają nie raz więcej niż sprzątaczka czy kasjerka. Całą zdobytą kasę przeznaczają na alkohol i tyle z Twojej "dobroduszności". Wielokrotnie miałem sytuację, że jakaś "biedna" osoba na ulicy prosiła mnie o kasę. Proponuję wtedy zrobienie małych (za około 20zł) zakupów. Wiesz jaki jest tego efekt? Ta osoba albo próbuje zwrócić zakupy i dostać kasę albo, gdy się oddalę, wyrzuca zakupy do śmieci. Tylko raz spotkałem się z sytuacją, gdy żebrak był na prawdę wdzięczny i zjadła to co mu kupiłem. Byłem bardzo z tego szczęśliwy, w szczególności, że zrezygnowałem w tym dniu z posiłku, a kasa nie poszła na marne. Była to sytuacja z czasów, gdy jeszcze studiowałem, a więc bardzo dawno. Od tego czasu doświadczenie nauczyło mnie, że tacy ludzie to zwykli pasożyci i jedyne co można im dać to adres najbliższej placówki, której zadaniem jest im pomóc. Mam do Ciebie prośbę. Nie ucz ludzi jak mają żyć jeśli sam nie masz o tym pojęcia. To, że zrobisz dobry uczyniek nie sprawi, że będziesz dobrym człowiekiem. Prędzej sprawi, że będziesz naiwnym głupkiem, który poczuje się lepiej bo komuś "pomógł". Jak chcesz być dobry to wiesz co zrób? Idź do jakieś starej babuni i zaproponuj jej pomoc np. w skoszeniu trawnika albo w zrobieniu zakupów. Najczęściej zapomniane osoby potrzebują pomocy, a nie ci co siedzą na ulicy.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 May 2017 2017 16:39
Odpowiedz@czubaka1234 oj mało widziałeś/łaś... Z racji iż moja babcia miała sklep osiedlowy (ulubione miejsce "zakupów" biedaków jakieś 15 lat temu) to się człowiek naoglądał tematu i to całkiem sporo. Nie chodzi o rezygnację z własnego wyboru. Ci ludzie weszli w wiek produkcyjny w czasie upadku PRLu. Byli wykształceni w zawodach które przestały być masowo potrzebne. Nie potrafili się przekwalifikować i zwyczajnie się poddali. Mi jest takich ludzi żal, bo pokonał ich system, a nie przeciwniści losu.
"Wielokrotnie miałem sytuację, że jakaś "biedna" osoba na ulicy prosiła mnie o kasę. Proponuję wtedy zrobienie małych (za około 20zł) zakupów. Wiesz jaki jest tego efekt?" - patrz, a w Toruniu jest fenomen. Żebracy normalnie stawiają sobie kartkę z napisem "zbieram na piwo". I co? Tacy ludzie też są potrzebni, choćby po to żeby sprzątać las ze złomu ;) .
" Mam do Ciebie prośbę. Nie ucz ludzi jak mają żyć jeśli sam nie masz o tym pojęcia." - mam do ciebie prośbę. Nie oceniaj człowieka póki go nie poznasz... Bardzo możliwe że gdyby ciebie spotkało to co jego, to byś wylądował znacznie gorzej niż on...
Nie wiesz czemu bezdomny jest bezdomny. Może musiał wziąć kredyt na leczenie, a pracodawca go zwyczajnie oszukał, nie wypłacił pensji i zniknął? Nie wiesz czemu żebrak został żebrakiem. Może jako nastolatek uciekł z domu, bo rodzice go maltretowali, a mieli "plecy" w policji... Nie wiesz - oceniasz. Ja tego nie wiem. Ja widzę człowieka któremu życie dało po du**e.
FORMA (CZYLI CHODZENIE DO KOŚCIOŁA) TEŻ JEST WAŻNA. NIE MA TREŚCI BEZ FORMY !!!
OdpowiedzObydwie te czynności powinny tworzyć katolika.
OdpowiedzKatolikiem stajesz się przez chrzest św.
OdpowiedzWypełnianie obowiązków katolika to np. chodzenie do kościoła i pomoc innym.
To, że chodzisz do kościoła nie oznacza, że nie pomagasz innym. A wg tego demota, tak niby jest.
@ellaella87 no bo to demot, a nie jakas madrosc zyciowa.. ;]
zamiast na tacę daj cyganowi... dając żebrakom przynosi to odwrotny skutek niż byśmy chcieli... on będzie dalej zebrał zamiast udać się do instytucji pomagającej wyjść z bezdomności itp.
Odpowiedz@StichMAN Duża część prawdy jest.
Jeśli już dawać prosto do ręki - to nigdy pieniądze!
Jeśli mówią "daj na jedzenie/wodę" - nie dawać pieniędzy na "jedzenie/wodę", tylko po prostu dać naprawdę jedzenie/wodę (jeśli się ma przy sobie).
I tu czujność trzeba mieć - bo w niejednym przypadku kiedy będziesz chciał dać jedzenie, to może powiedzieć, że nie chce jedzenia, tylko pieniędzy "na jedzenie"!
Katolikiem stajesz się przez chrzest i wiarę (jak ją porzucisz to jakbyś przestał nim być), jałmużna z kolei nie ma aż tak wiele do rzeczy z racji na czasy - za czasów biblijnych wioski były małe a największe miasta dziś byłyby przeciętne a skoro wszyscy się znali nie było zawodowych żebraków - po tygodniu, góra dwóch, ktoś by cię rozpoznał i poszłaby plota więc żebrali w zasadzie tylko inwalidzi, osoby stare i porzucone przez dzieci, podróżni którym w trakcie wędrówki zabrakło pieniędzy/okradziono ich oraz wdowy nie mogące utrzymać dzieci. W obecnych realiach jałmużna czyni cię dobrym katolikiem gdy sprawdzasz komu dajesz lub katolikiem idiotą gdy dajesz bez sprawdzania, z kolei nie dawanie jałmużny może uczynić cię złym katolikiem (gdy nie dajesz ze skąpstwa) lub katolikiem ze złymi doświadczeniami (gdy raz cię wysiudano np: wywalając podarowane bułki do śmietnika). Samo dawanie jałmużny bez refleksji może zrobić z ciebie co najwyżej socjalistę utopijnego.
OdpowiedzWasz Świętobliwość Ojcze Święty Franciszku. Dziękuję za ten demotywator. Od dziś się zmienię.
OdpowiedzŻebractwo robi z ludzi katolików?
OdpowiedzMoże miało być odwrotnie - że katolicyzm uczynił Polskę żebrakiem wśród krajów?
hahaha. jestes w stanie obrocic wszystko do gory noagami po to by udowodnic swoja racje. miej swiadomosc ze takie spaczenie bedzie rzutowac na kazdy aspekt twojego zycia. w koncu nie bedziesz rozumial naprostszego sensu zycia..
Jałmużna nie czyni z ciebie katolika: to robią również ateiści, muzułmanie, buddyści i pewnie niektórzy pastafarianie też to robią. Do Kościoła na mszę świętą chodzą natomiast katolicy, gdyż jest to ich obowiązek wynikający z dogmatów wiary. Pomoc potrzebujących jest natomiast do pewnego stopnia wyznacznikiem jakości wiary, nic mniej i nic więcej.
OdpowiedzA jeśli już jesteśmy przy szczegółach, to z człowieka katolika czynią dwie rzeczy: chrzest oraz Credo.
A jeśli jestem protestantem to pomoc ubogiemu zrobi ze mnie katolika? :V
OdpowiedzUwaga lewacy - nie pomagajcie żebrakom, bo jeszcze zostaniecie katolikami
OdpowiedzSzach mat ateiści!
OdpowiedzMoże przyzwoitego człowieka po prostu.
OdpowiedzGościu ją napadł, przewrócił i teraz okrada.
Odpowiedza co jeżeli jesteś dobrym ateistom ?
OdpowiedzRzekłbym, że to drugie robi z człowieka dobrego człowieka.
Odpowiedz"To robi z ciebie człowieka.."
OdpowiedzAleż to właśnie na górnym zdjęciu są katolicy. To na dole to dobry człowiek, a nie żaden katolik.
Odpowiedzyoutuber nagrywajacy wreczanie bezdomnemu siatki z jedzeniem po to zeby podniesc swoja ogladalnosc jest bardziej katolikiem niz babcia w koscielnej lawce.. ok.. kocham ten swiat ktory wszyscy wywrocili do gory nogami a teraz staraja sie znalezc na sile cos dobrego/normalnego. JESTESCIE WIELCY. pozdro
Odpowiedz@rafik54321
OdpowiedzIdentyfikujesz się z człowiekiem z dolnego obrazka?
Robienie zdjec bezdomnemu i jakiemus dobrodziejowi z broda robi ze mnie katolika?
OdpowiedzJeżeli ktoś jest bezdomnym żebrakiem - to znaczy, ŻE BÓG TAK CHCIAŁ!
OdpowiedzTo robi z ciebie po prostu człowieka, a nie katolika! Nie chrześcijanina, nie żyda, nie muzułmanina! Po prostu dobrego człowieka!
Odpowiedz