Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Restauracje na terenie marketu lub zlokalizowane tuż obok są tylko po to, żeby klient na chwilkę usiadł, szybko coś przekąsił i wrócił wydawać pieniądze. W takich miejscach nie da się usiąść na dłużej, ponieważ są zatłoczone, stoliki są za małe, a krzesła strasznie niewygodne. To sprawia, że goście nie siedzą zbyt długo i markety mają zapewnioną ciągłą rotację klientów.

W kasynach nie ma ani okien, ani zegarów, ponieważ właściciele chcą, aby klienci zatracili poczucie czasu i spędzili tam tak dużo czasu, ile to tylko możliwe. Duże centra handlowe zapożyczyły tę technikę, która sprawdza się dla nich równie dobrze.

Ponad 60% kupujących, czekając w kolejce do kasy, chce odłożyć niepotrzebną rzecz na półkę. No właśnie, tylko takich półek nie ma. Zdezorientowany klient nie bardzo wie, co zrobić ze zbędnym produktem, niekoniecznie zgłosi to przy kasie i w rezultacie wyda pieniądze.

W dużych centrach handlowych, w holach i przejściach między sklepami zawsze gra głośna muzyka, której echo dodatkowo odbija się jeszcze od kafelkowej podłogi. Jak tylko klient wejdzie do jakiegoś sklepu, czekają tam na niego miękkie dywany albo wykładzina, światła są mniej ostre, muzyka cichnie i robi się przyjemniej. Cała ta aranżacja ma za zadanie przekazać klientowi jedną informację: "Nie wychodź stąd...".

Nie wszystkie sieciówki stosują taki wybieg, ale niestety sporo używa specjalnie spreparowanych luster, aby klienci przymierzający ubrania widzieli siebie samych dużo szczuplejszych, a nawet i odrobinę wyższych. Popularne jest dodawanie różowego pigmentu przez sklepy sprzedające bieliznę - sprawia to, że ciało wygląda na bardziej opalone, niż jest w rzeczywistości. Trick działa, a czar utrzymuje się tak długo, dopóki tej samej odzieży nie przymierzymy w domu, przed naszym ''prawdomównym'' lustrem.

Wiele osób wybiera robienie zakupów w jednym i tym samym markecie, ponieważ doskonale wiedzą, gdzie dany produkt się znajduje. Właśnie dlatego od czasu do czasu, "w trosce o dobro klienta i zapewnienie najwyższej jakości usług", w marketach robią remont. Przy okazji totalnie przestawiając towary na półkach. Klient, w poszukiwaniu produktu z listy, błądzi po całym sklepie. Przy okazji pewnie wpadnie mu w oko kilka innych rzeczy, których wcale nie zamierzał kupić...

Banany powinny być żółciutkie, a pomidory lśniące i czerwone - taka jest najszerzej rozumiana definicja jakości dobrych warzyw i owoców. Specjaliści od marketingu wiedzą o tym i uwydatniają kolory swoich (może i nie najświeższych) produktów, stosując specjalne oświetlenie.

Rzućmy okiem na obrazek na górze. Niby wszystko w porządku - półki jakich wiele. Zauważyliście kiedykolwiek pojedynczy kartonik soku, stojący samotnie z dala od innych jemu podobnych? Ten zabieg sugeruje klientowi, że jest to produkt niezwykle popularny i szybko "schodzi". Pracownicy marketów mają czasami za zadanie celowe przestawianie towaru na półkach, by sprawić dokładnie takie wrażenie.

Lustra, które znajdują się poza przymierzalniami też pełnią swoje zadanie. OK, ktoś powie, że to dla tych, którym nie chce się czekać w kolejce do pomieszczenia za firanką i nie mają nic przeciwko przymierzeniu bluzki czy swetra w miejscu bardziej publicznym. Tak, to też. Przede wszystkim jednak lustra na dziale z odzieżą mają sprawić, że potencjalny kupujący będzie widział cały czas swoje, może i nie najlepsze, nie najładniej ubrane odbicie i zdecyduje się nabyć ''jakiegoś ciucha''...

Na półce mamy dwa czajniki, praktycznie identyczne. Ten za 99,99$ gotuje wodę 17 sekund krócej. Mała to rekompensata za 20 dolarów, więc zdecydowana większość klientów zdecyduje się na czajnik tańszy. Dzięki zastosowaniu promocji, klient zapomina o tym, co najważniejsze - o realnej wartości danego produktu.

+
115 125
-

Zobacz także:


M majstefan
+12 / 12

To jak wytłumaczysz mądralo taki zabieg, jaki stosuje np Kaufland. Zimne piwo z lodówki jest tylko przy kasach i ceny podane są za zgrzewkę. Jak tylko ktoś rozpakuje czteropak to pracownik luźne odnosi na półkę. A paczki z lodówki mało kto rozpakowuje, jak biorą to całe.

~Kreos
+15 / 27

@JanuszTorun Uwielbiam słuchać jak KAŻDY twierdzi, że reklamy i tricki marketingowe na niego nie działają. Działają na wszystkich bez wyjątku, nawet na osoby, które siedzą w tym biznesie, ale w różnym stopniu. Dla sklepów nawet lepiej gdy klient jest przekonany, że kupuje z głową. Nie da się kontrolować podświadomości a to na nią mają działać praktyki marketingowców.

Araneida
+4 / 14

@Kreos, no nie bardzo. Ja jestem za biedna, żeby takie rzeczy na mnie działały. Wiem dokładnie że tańsze rzeczy są pochowane na dole i się po nie schylam.
Jeśli mam kase na 7 konkretnych produktów, to kupuje te 7 produktów i wychodzę. Jak kogoś kto ma powyżej 13 lat, przyciaga zapach, kolorowy balonik czy szyld promocja, to gratuluje kontroli nad budżetem.
Z drugiej strony jakbym miała kase, pewnie bym od czasu do czasu dała się skusić.

~he_he
+3 / 5

@Kreos tak jakoś działają na każdego, ja np. jak tylko zobaczę że dany produkt jest reklamowany, to od razu chęć do zakupu mi spada, bo wiem że nie ma nic za dramo, czyli kosztem zatrudnienia marketingowca, aktorki, druku ulotek czy produkcji filmu itp itd spadnie jakość tego produktu, a ja płace za skład, nic więcej mnie nie obchodzi. Koniec i kropka.

Gambini
0 / 0

@Araneida
Niby nie działa, ale jakby zapytać Cie np. o czekoladki lepszej jakości czy jakiś porządny alkohol, to pewnie wskażesz kilka produktów które Ci się takie wydają, pomimo tego, że nawet ich nie konsumowałaś.
Tak działa reklama.
@JanuszTorun Robiąc większe zakupy np. raz w tygodniu rozglądam się za ofertami promocyjnymi. Znam ceny większości produktów które kupuję i jak zobaczę atrakcyjną cenę, to kupię pomimo, że nie planowałem, albo zrobię zapas. Czy mój mózg jest uszkodzony?

JanuszTorun
0 / 0

@Gambini --- A czy kupujesz produkty dlatego, że i tak je potrzebujesz, choć może nie w danej chwili?
Czy kupujesz coś, czego nie potrzebujesz, ale akurat było reklamowane, w promocji, na odpowiedniej wysokości na półce, bo ładnie pachniało...?
Co innego "nadmiarowy" zakup produktów, które i tak potrzebujemy,
a co innego zakup produktów niepotrzebnych, kupionych pod wpływem tricków marketingowych.

Gambini
+1 / 1

@JanuszTorun
Reklama jest swego rodzaju bodźcem, który ma sprawić, że zaczynasz myśleć o jakimś produkcie, przypominasz sobie o jego istnieniu i czasem nawet chcesz go mieć.
Podobnym bodźcem może być np. spotkanie osoby, która je czereśnie. Przypomnienie, że dawno nie jadłeś czereśni, że są dobre i chcesz sobie je kupić, bo lubisz. To wydaje się normalne i marketing z tego korzysta.
Wiadomym jest, że nie kupię sobie pieluch, bo widziałem reklamę w telewizji, ale widok zmrożonej butelki z której przelewa się piwo do kufla, może sprawić, że na koniec dnia będę chciał się takiego napić.

~he_he
-4 / 4

@Gambini jedzenie czereśni ma sens tylko i wyłącznie w okolicach czerwca, wtedy są naturalne, świeże, prosto z drzewa.... mogę zobaczyć 1000 osób jedzących czereśnie w styczniu i tak nie kupię, bo wiem iż to zakonserwowany, sprowadzony Bóg wie skąd, syf!

~Sp4des
0 / 2

@Kreos Sęk w tym, ze spora część trików psychologicznych nie działa na osoby ich świadome.

K Kamanga13
-1 / 1

he_he Gambini podal tylko przyklad, wiec nie musisz tlumaczyc kiedy czeresnie sa dobre

E eofen
0 / 0

@JanuszTorun zdziwil bys sie jak bardzo one dzialaja ;) chyba ze zupelnie nie wychodzisz z domu

K koenigsegg
+4 / 8

Po pierwsze: Po co wkładać niepotrzebne rzeczy do wózka, a później szukać pułki przy kasie, żeby to odłożyć?
Po drugie: Nigdy nie jadłem w marketowej "restauracji", bo nie mam zaufania do takich miejsc.
Po trzecie: W marketach nie ma okien, po to żeby latem sklep nie nagrzewał się za bardzo.
Po czwarte: Kupuję swoje ulubione produkty spożywcze, a nie te, które są najlepiej wyeksponowane.
Po piąte: Cenę sprzętów elektrycznych itp. sprawdzam w internecie i kupuję tam, gdzie mi się to najbardziej opłaca.
Po szóste: Ubrania przeważnie kupuję z osobą towarzyszącą, która mówi mi, czy dobrze coś na mnie leży.
Nie każdy jest owieczką, która ślepo podąża za przewodnikiem i daje się łatwo manipulować.

Odpowiedz
~loolllll
-1 / 1

@koenigsegg "Cenę sprzętów elektrycznych itp. sprawdzam w internecie i kupuję tam, gdzie mi się to najbardziej opłaca." No ostatnio tak zaoszczędziłam 150zł czaicie? Miałam kupić sprzęt o 150zł droższy i dokładnie taki sam ale internet mnie uratował :)

P pawkaz
0 / 0

1.Gdy przy kasie nie chcę konkretnego produktu to oddaje go kasjerce/kasjerowi.
2.Debilna muzyka w sklepach jest uspokajająca, klient przy niej się relaksuje.Współczuje pracownikom, którzy przez 8-12 godzin dziennie muszą tego słuchać.
3.Myślicie, że remont sklepu jest dla klienta ? Nic bardziej mylnego-sklep zamyka się na dzień, dwa właśnie pod przykrywką remontu, a chodzi o to, aby dalej nie płacić wysokich podatków.Firma X zamyka sieć, ale swoja matka-córka otwiera go ponownie.Spójrzcie tylko na dyskonty.

Odpowiedz
B bwieczorek
-2 / 4

sztuczki i triki. Czy Ty kiedykolwiek pracowałeś w jakimkolwiek sklepie? Kto Ci naopowiadał takich bzdur? Pracowalem w handlu przez 20 lat, w różnych sieciowkach i nigdy nie spotkałem się z żadnymi rękami opisanymi w tym sezonie. jedyne co jest stosowane, to świeży towar z tyłu i jak wyprzedaż się jakiś towar to resztę przesuwa się do brzegu piłki, żeby wyglądało, że jest pełno.

Odpowiedz
~loolllll
+1 / 1

@bwieczorek I po jakiego ch*a tak ustawiacie później muszę grzebać i rozwalać i pracownicy mają więcej roboty. Ostatnio do mnie, do grzebania w warzywach dołączyły 2 osoby. Oj zrobiliśmy burdę. Mięsko też wybieram te ze spodu

~Sp4des
+1 / 1

@bwieczorek ..co jest zupełnie normalne. Po prostu dlatego, że jeśli dasz stary towar z tyłu to on zawsze będzie przykrywany świeżym aż się zepsuje. dając go z przodu sprzedasz nadal świeży (w sensie dobry) towar NIM się zepsuje. Tak samo się robi jak gotujesz. najpierw zużywasz rzeczy które się "kończą".
@lolllll Wieś tańczy, śpiewa i przytupuje.

~Sp4des
+1 / 1

W dużych centrach handlowych nie ma okien, bo regały są od wewnątrz marketu,a zaplecza od zewnątrz. A krzesła są całkiem wygodne. Masz za kościstą dupę.

Odpowiedz
~Sp4des
+2 / 2

Twoje "szybko schodzące soki" są identyczne jak reszta obok nich. Najwyraźniej po prostu nie uzupełnili jeszcze w tym miejscu :) W niektórych sklepach jest muzyka głośniejsza niż na zewnątrz. A półek przy kasach nie ma, zęby ludzie nie rzucali tam czego popadnie, a ekspedienci nie latali w kółko odnosząc rzeczy na miejsce, bo Janusz by się zmęczył jakby sam polazł odnieść. Ile to razy widzieliśmy rzecz rzuconą na inny regał "bo się rozmyślił, a nie chciał wracać"? Twój trik z lustrami to bzdura. Każdy dokładnie wie w czym wyszedł z domu. Cała ta galeria to bzdura domorosłego psychologa.

Odpowiedz
ancykw
0 / 2

Serio na Was działają takie rzeczy? I serio minusujecie ludzi, którzy twierdzą, że takie tricki na nich nie działają wcale, albo działają w nikłym stopniu?

1. Do wszelkich galerii chodzić nie lubię, jak już idę gdy muszę, to idę np. po rzecz A i B. Kupuję te rzeczy i wychodzę. Jak mi się jeść zachce, a np. muszę na kogoś/na coś czekać, to siądę zjem i posiedzę tam dalej (niewygodne? przez tyle lat szkoły i teraz studiów jestem przyzwyczajona.. poza tym dla mnie i podłoga jest wygodna, w przerwach między zajęciami czasami siadam na podłodze.. a wielki stolik nie jest potrzebny, przecież nie rozkładam tam domku dla lalek..), albo połażę po "korytarzu" galerii, nie wchodząc w sklepy, które i tak mnie nie interesują i mnie na nie nie stać.

2. Ze względu na ogromną powierzchnię budynku, ciężko jest zapewnić okna wszędzie, ale fakt, w ścianach bocznych i tak ich raczej nie ma. Za to są w suficie, więc bez przesady...

3. Jeszcze mi się nie zdarzyło rozmyślić, ale po innych widzę, że takie rzeczy kładą po prostu gdzie popadnie, bo nie chce im się iść odnieść, niekoniecznie to kupują. Jak się z rodzicami na zakupy chodziło, to też po prostu ja latałam odnosić z powrotem na półkę, zamiast wywalić gdziekolwiek.

4. Nie wiem, nie zwracam uwagi na takie rzeczy jak muzyka w tle. I tak przeważnie nie jest w moim guście, to po prostu się nie wsłuchuję.

5. Też nigdy nie zwróciłam uwagi na to. Nie lubię zakupów, a jak już muszę coś kupić, to wybieram na szybko, znajdę coś co mi odpowiada i w przymierzalni sprawdzam, czy rozmiar pasuje. Jakoś mnie to nie interesuje, czy wyglądam w tym "szczuplejsza, wyższa lub bardziej opalona".

6. Tego nienawidzę... Wiesz, że coś jest w danym miejscu, idziesz - kur.. nie ma... i łazisz po całym sklepie i szukasz, bo debile znów poprzestawiali.. Ale serio wtedy ludzie obkupują cały sklep? Jeszcze podobnie jest z takimi podstawowymi produktami jak pieczywo i mięso. Zawsze na końcu sklepu, aby ci ludzie, którzy są tacy cudowni, bo poddają się tej "podświadomości, na którą działają cudowni marketingowcy", mogli sobie spokojnie wykupić cały sklep. :)

7. W sumie to trochę się nie dziwię, każdy jak coś sprzedaje, to chce pokazać swój produkt od jak najlepszej strony. To akurat może na mnie trochę działać, aczkolwiek raczej nie kupię zepsutego owocu, takie rzeczy chyba widać.. Po prostu jak kupuję owoce, to wybieram te, które wyglądają na ładniejsze.

8. Może i tak myślą, że to tak działa, ale ja kupuję według kryteriów - to mi smakuje, to ma odpowiednią cenę. Przykładowo zupki chińskie czy energetyki - według mnie pomidorowa z każdej firmy jest dobra. Więc skoro smakuje mi Amino za 1,50 zł i też smakuje mi biedronkowa za 70 gr, to po co mam kupować tę droższą? 1 litr biedronkowego energetyka kosztuje 1,70 zł, a 250 ml RedBulla z 5 zł, co wychodzi około 20 zł za litr... Dla potencjalnych obrońców Amino, RedBulla i innych - nie twierdzę, że nie ma różnicy w smaku. Twierdzę jedynie, że jeżeli mi smakuje syfiasty produkt obu firm, to wybiorę tańszy, bo w danej chwili spożywania, nie będę porównywać.

9. Nie, nie kupię "jakiegoś ciucha" bo tak stwierdzę w sklepie, bo mi jakieś lustro zasugeruje.

10. Nie do końca rozumiem, o co chodzi w tym punkcie. Chyba za mało danych podał autor, no chyba, że moja logika nie dociera jeszcze do tak zaawansowanego stopnia... Chodzi o to, żeby w tym droższym produkcie dopisać, że jest w promocji np. z 120 zł na te 99 zł?

Odpowiedz
P PKudelski
+1 / 1

Dostawca zapłacił za taką formę wystawienia. Tak mają w umowie. Sklepy sieciowe maja planogramy opisujące sposoby wystawiania prawie każdego artykułu. Takie ujednolicenie ułatwia pracę ze statystykami i pozwala centrali robić sensowne zamówienia z dużym wyprzedzeniem u dostawcy. Sklepy maja oczywiście triki, ale babcia na targu z warzywami ma dokładnie takie same. Ludzie małostkowi czepia się nawet ze podłoga w sklepie jest za czysta bo to zachęta do zakupów i większe zyski.

Odpowiedz