Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Monster Study

W 1939 roku 12 sierot padło ofiarą eksperymentu, który miał przysłużyć się nauce, jednak nie tylko niczego nie udowodnił, ale także zniszczył życie i tak pokrzywdzonym przez los dzieciom. 22 sieroty z jednego sierocińca zostały obiektem badań logopedycznych. Tylko 10 z nich było jąkałami, jednak po zakończeniu eksperymentu, pozostałe dzieci również się jąkały, niektóre w ogóle bały się mówić i do końca życia borykały się z brakiem pewności siebie. Doktorantka Mary Tudor prowadziła 45 minutowe lekcje z każdym z dzieci. Tym, które już się jąkały, mówiła, że nie mają problemów w wymową i że wszystko jest w porządku, natomiast poprawnie mówiącym dzieciom wytykała wszystkie błędy, nawet jeśli były one zmyślone i wmawiała im, że mówią źle, niewyraźnie, śmiesznie. Eksperyment zakończył się „sukcesem”. Po latach jego twórcy, doktor Wendell Johnson i jego studentka Mary Tudor przyznali, że wyrządzili tym dzieciom ogromną krzywdę i nie powinni byli dopuszczać się takich metod. Zwłaszcza, że nie odnaleźli przyczyny, dla której dzieci jąkają się od urodzenia. Najbardziej poszkodowana, 12-letnia wówczas dziewczynka Mary Korlaske, jako dorosła osoba wysłała do Mary Tudor list, w którym nazwała ją potworem, a jej badania nazistowskim eksperymentem. „Do dziś pamiętam twoją twarz” – pisała. -„To, że byłaś dla mnie miła i przypominałaś mi mamę”. Johnson i Tudor w kolejnych latach pomogli wielu jąkającym się dzieciom, jednak nigdy – mimo prób – nie udało im się zniwelować wad, które spowodowali u ofiar swojego „potwornego eksperymentu” („monster study”), jak go później nazwano. Dr Johnson miał z tego powodu podwójne wyrzuty sumienia, ponieważ wiedział, jak problemy z wymową mogą utrudniać życie i odbierać pewność siebie. Sam był jąkałą.

Stanfordzki eksperyment więzienny

Ten eksperyment został przeprowadzony przez psychologów uniwersytetu Stanford w 1971 roku. Jego celem było zbadanie psychologicznych efektów symulacji życia więziennego. Wybierając kandydatów kierowano się ich dobrą kondycją psychofizyczną oraz – co ważne – brakiem kryminalnej przeszłości. Spośród studentów wyselekcjonowano 24 osoby, które podzielono na więźniów i strażników. Więzienie osadzono w piwnicy zakładu psychologii w Stanford. Eksperyment okazał się tragiczny w skutkach dla psychiki „więźniów”, z kolei u „strażników” odnotowano skłonność do ogromnego okrucieństwa, której nigdy wcześniej nie wykazywali.

Eksperymenty Anioła Śmierci

Aniołem Śmierci nazywano Josefa Mengele, niemieckiego lekarza będącego jednocześnie SS-Hauptsturmführerem, który wykorzystywał więźniów w Auschwitz do okrutnych eksperymentów, takich jak m.in. wstrzykiwanie do oczu substancji chemicznych, aby sprawdzić, czy zmieniają kolor, zszywanie bliźniąt, aby stworzyć z nich bliźniaki syjamskie i wiele innych potwornych praktyk.

Projekt 4.1

1 marca 1954 roku, w ramach operacji „Castle” na Atolu Bikini zdetonowano bombę termojądrową. Opad radioaktywny skaził kilka Wysp Marshalla, zamieszkanych przez ludzi, którzy… w ogóle nie zostali poinformowani o operacji ani związanym z nią zagrożeniu. Zaraz po detonacji dzieci wybiegły przed dom i łapały białe opadające płatki. Były przekonane, że to śnieg, którego nigdy nie widziały, a zawsze o tym marzyły. Niestety ten „śnieg” zostawiał po sobie bolesne wybroczyny, a dzieci wymiotowały później krwią. Decyzję o ewakuacji wysp podjęto dopiero 5 marca – 4 dni po detonacji bomby. Operacja „Castle” zyskała po tym wydarzeniu nowy rozdział w dokumentacji – „Efekty biomedyczne”. Przez kolejne lata w ramach „Projektu 4.1” wykorzystywano ofiary tego zdarzenia do badania wpływów radioaktywnego opadu na ludzki organizm.

Badanie Tuskeege

Badanie rozpoczęło się w 1932 roku i przeprowadzono je na grupie 600 czarnoskórych farmerów. 399 sporód nich chorowało na kiłę, a pozostałe 201 osób było zdrowych i miało stanowić tylko grupę kontrolną. PHS (Amerykańska Publiczna Służba Zdrowia) oznajmiła, że częścią badania jest leczenie, jednak później wyszło na jaw, że PHS wcale nie miało zamiaru leczyć chorych, ale pozostawiło ich do końcowego stadium choroby i ostatecznie śmierci. Farmerzy myśleli, że otrzymują eksperymentalną terapię na „złą krew”. W zamian dostawali darmowe posiłki, a ich rodziny 50$ w razie ich śmierci. W rzeczywistości celem badań było sprawdzenie przebiegu choroby i m.in. tego, czy u czarnych wygląda ona tak samo, jak u białych. Chociaż w 1947 r. penicylina stała się standardowym lekiem na kiłę, chorym mężczyznom nigdy nawet nie powiedziano, że w ogóle ją mają, ani nie podano im żadnych innych leków zawierających arsen, dostępnych już na początku eksperymentu. Badania kontynuowano przez 40 lat, w trakcie których mnóstwo żon i dzieci zostało zarażonych. Szacuje się, że w wyniku nieudzielenia chorym dostępnej wówczas pomocy zmarło ponad 100 osób. Eksperyment pewnie byłby kontynuowany, gdyby nie publikacja na jego temat w „Washington Star”.

Jednostka 731

Jednostka 731 była tajną jednostką wojskową cesarskiej armii japońskiej i działała w latach 1937-1945 w Mandżurii, gdzie pod przykrywką uzdatniania wody do picia dopuszczała się niewyobrażalnych aktów bestialstwa na chińskich jeńcach. Przez cały okres II wojny światowej w tajnych japońskich laboratoriach okaleczano jeńców, wycinano im organy bez znieczulenia, dokonywano aborcji wcześniej gwałconych kobiet, celowo zarażano ludzi strasznymi chorobami, takimi jak dżuma, czy zakopywano ich żywcem oraz stosowano wiele innych, wymyślnych tortur. Wszystko w imię "nauki".

Projekt awersja

Projekt przeprowadzono w południowej Afryce w latach 70 i 80. Miał on na celu wyeliminowanie homoseksualizmu z armii. Kobiety i mężczyzn, którzy wykazywali takie skłonności, poddawano operacji „zmiany płci”. W rzeczywistości była to kastracja chemiczna, elektrowstrząsy oraz wiele innych nieetycznych praktyk pogwałcających prawa człowieka. Dokładne dane są nieznane, jednak szacuje się, że ofiarami tego projektu padło ok 900 osób.

Laboratorium X

W latach 20 z rozkazu Lenina założono tajne Laboratorium X, w którym katowano zwierzęta i ludzi. Celem tych praktyk było stworzenie niewykrywalnych trucizn i śmiercionośnych chorób, na które nie ma antidotum. Dzięki nim radzieckie władze mogły skutecznie i poza wszelkimi podejrzeniami pozbywać się wrogów politycznych, szpiegów, podwójnych agentów, uciekinierów… W laboratorium tym, eksperymentując na ludziach przygotowywano się również do wojny biologicznej.

+
96 103
-

Zobacz także:


Fragglesik
+8 / 18

Dodam jeszcze eksperyment nielegalny, zrobiony przez brytyjskich studentów:
Przebrali się w kominiarki i maski, napadali i włamywali się do domów i mieszkań i kazali wybierać ojcu rodziny, czy zastrzelić jego, czy dzieci, czy żonę, z tego co pamiętam, ok.80% wybrało zabicie dzieci lub żony (dzieci chyba było więcej). Studenci dostali po 10 lat w więzieniu. Chcieli udowodnić (i udowodnili), że obecnie mężczyzna nie jest obrońcą rodziny.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 January 2018 2018 13:26

Odpowiedz
~Jsjjsjsjs
+9 / 9

@Fragglesik Ale mam nadzieję, że do modrderstw nie dochodziło, że eksperyment kończył się po decyzji ojca/męża? Pamiętasz może nazwę tego eksperymentu?

Fragglesik
+18 / 20

@~Jsjjsjsjs Nie, po dokonaniu przez ojca wyboru ujawniali kim są i wychodzili. Natomiast większość rodzin biorących udział w "eksperymencie" albo uległa rozbiciu, albo znacznie się pogorszyły ich wzajemne relacje. Co nie dziwi.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 21 January 2018 2018 13:48

Fragglesik
+16 / 18

@Chasing_Cars_ Od razu mówię, że nie mam pojęcia jak bym się zachował, wiem, jak powinienem, ale prawda jest taka, że póki się nie będzie w konkretnej sytuacji, to człowiek tylko marzy. Ja bym chciał mieć odwagę zginąć za rodzinę. Ale wracając do Twojej wypowiedzi - To nie jest oczywiste - np. wybór dzieci lub żony - atakujący musi przesunąć broń - może ojciec chce to wykorzystać na atak. Poza tym jest jeszcze konfucjańskie myślenie (oczywiście u nas całkowicie obce) lepiej, by zginęły dzieci, bo zawsze mogą być następne, niż rodzice.

~uye6erar3a
+9 / 9

@Fragglesik Właściwie jest to straszne, ale z drugiej strony, jaką mieli pewność, że jeśli oddadzą życie za rodzinę, to po ich śmierci rodzina zostanie wypuszczona? Niestety na studiach omawialiśmy takie przypadki (nieeksperymentalne), gdzie mąż chciał zostać zabity, żeby ratować rodzinę, ale zanim oprawcy go zastrzelili (czy zadźgali), na jego oczach torturowali rodzinę. Straszne w każdej postaci. I w zasadzie, gdyby to miał być pojedynczy strzał, to wolałabym zginąć, niż być torturowana.

Fragglesik
+1 / 1

@~uye6erar3a Ano właśnie. To miałem na myśli.

F FenrirIbnLaAhad
+2 / 6

@Chasing_Cars_ psy to nie ludzie... :D nigdy nie możesz mieć 100% pewności jak ktoś się zachowa. Nie można tez winić tych mężczyzn za to że woleli poświęcić dzieci.

Fragglesik
+2 / 2

@Chasing_Cars_ Gratuluję męża. Ja na razie nie musiałem nic takiego robić

ArkadySilence28
0 / 0

@Fragglesik Ciekawe. Dasz jakiegoś linka do sprawy?

Fragglesik
0 / 0

@ArkadySilence28 Przykro mi, nie mam takowego, tę historię znam z resztą jeszcze sprzed internetu, nie wiem, czy jest w necie coś o tym.

samodzielny68
+3 / 3

Nie rozumiem co wśród wątpliwych i pseudonaukowych doświadczeń robi eksperyment stanfordzki, chociaż miłośnikom tezy, że ludzie są super, tylko potrzeba im Wodza uzyskane wyniki są bardzo nie w smak.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 January 2018 2018 9:12

Odpowiedz
J konto usunięte
+9 / 9

@samodzielny68 Eksperyment Stanfordzki pokazał, że środowisko więzienne może bardzo demoralizować strażników, przez co funkcjonariusze SW powinni być poddawani regularnym badaniom psychiatrycznym i w razie stwierdzenia problemów przenoszeni do innej formacji. Natomiast o wpływie autorytetu na decyzje o użyciu przemocy przeciwko bezbronnym ludziom był eksperyment Milgrama. Niedawno był on ponawiany w Polsce, wyniki podobne, co w oryginale, większość, świadomie, będzie wykonywać polecenia osoby z autorytetem, mimo, że ma dowody, że dalsze działania będą powodowały krzywdę u drugiego.

~KX
+9 / 9

Myślicie że Amerykanie zapomnieli ewakuować mieszkańców Bikini? Absolutnie wiedzieli co robią. Celowo sprawdzali skutki opadu radioaktywnego. To samo było z jednostką 54 gdzie celowo wysłali żołnierzy zaraz po wybuchu jądrowym by ocenić jakie będą skutki dla ich zdrowia . To samo dotyczy ponad 2000 więźniów jakim wstrzykiwano substancje radioaktywne i badano potem ich późniejsze skutki.. Myślę ze powszechny RAK jest skutkiem prób jądrowych od połowy lat 40 do końca lat 70 tych XX wieku ...

Odpowiedz
~rober6
+6 / 6

Uważam , że możesz mieć rację...
W sumie przeprowadzono 2053 próby nuklearne!!! Rozumiecie? Ludzie w czasie pokoju "zrzucili" 2053 bomby atomowe , wielokrotnie silniejsze niz te na Hiroshimie i Nagasaki....
Nie ma mowy, aby nie odbilo sie to na zdrowiu ludzi czy stanie klimatu...
Ale to palenie weglem i samochody niszcza klimat :-)
Car Bomba - fala sejsmiczna kilkukrotnie obiegła ziemie, grzyb miał 60 km wysokości i byl widoczny z odleglości 900 km !!!

D daclaw
0 / 2

Akurat skutki eksplozji Castle Bravo nie były zamierzone. Źle oszacowano moc eksplozji (okazała się o wiele silniejsza, niż zakładano). USA najadły się przez to wiele wstydu zresztą.

Odpowiedz
~eg2
0 / 0

@daclaw A ludzie "najedli" się promieniowania. Ale co tam, amerykanom było "wstyd". Innymi słowy - wyrzygowiny typowego liberalnego psychopatola.