@Scathy Też jakoś nie rozumiem. Z kobietą od 20 lat a od 15 w małżeństwie i jakoś nie mamy "problemów w związku". Problemy życia codziennego to nie problemy jeśli się jest razem.
To wszystko przez życie na kocią łapę. Kiedy jest się w małżeństwie, i w dodatku jest to małżeństwo świadome tego, że nie ma innej opcji, jak być razem do końca życia, to zrobi się wszystko, żeby taką relację ratować. Teraz jest przyzwolenie społeczne na cudzołóstwo, więc po co się przejmować. Nie ta (ten), to inna (inny). A potem lament, bo życie rozwalone, nikt mnie nie kocha, dzieci żyją jeszcze gorzej, a na stare lata płacz i zwalanie winy na rząd, kościół, sąsiadów i społeczeństwo.
Przykre to jest gdy ufasz nie odpowiedniej osobie i to zaufanie jest nadwyrężane...
OdpowiedzNie bardzo rozumiem. Jestem w związku, widzę najmniejszy problem, więc wyrzucam go w kąt i zajmuje się innym problemem?
Odpowiedz@asandi
Jestem fanem Twoich demotów, ale tu trzasnąłeś byka. Kolega wyżej wyjaśnia.
@Scathy Też jakoś nie rozumiem. Z kobietą od 20 lat a od 15 w małżeństwie i jakoś nie mamy "problemów w związku". Problemy życia codziennego to nie problemy jeśli się jest razem.
To wszystko przez życie na kocią łapę. Kiedy jest się w małżeństwie, i w dodatku jest to małżeństwo świadome tego, że nie ma innej opcji, jak być razem do końca życia, to zrobi się wszystko, żeby taką relację ratować. Teraz jest przyzwolenie społeczne na cudzołóstwo, więc po co się przejmować. Nie ta (ten), to inna (inny). A potem lament, bo życie rozwalone, nikt mnie nie kocha, dzieci żyją jeszcze gorzej, a na stare lata płacz i zwalanie winy na rząd, kościół, sąsiadów i społeczeństwo.
OdpowiedzKolejne przemyślenia zawiedzionej gimnazjalistki.
Odpowiedz