Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
282 302
-

Zobacz także:


F FenrirIbnLaAhad
+10 / 12

Pamiętam że był kiedyś jakiś filmik na yt od znanej marki, że bycie kobietą kosztuje więcej, więc muszą zarabiać więcej... :D

Odpowiedz
F FenrirIbnLaAhad
+7 / 7

@Antonipi o własnie, dzięki.
"equal pay is not enough!" :D

olo555
+2 / 2

@FenrirIbnLaAhad @antonipi glupszego filmu na yt nie widzialem od prawie 10 lat

Arbor
+5 / 15

Feminizm przez większość okresu swojego istnienia był infantylny z jednej strony, a z drugiej nie walczył o żadną równość, a o wyższość kobiet na rynku, bo... niestety inteligentna kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że większość kobiet przy równych szansach i tak, i tak się nie wybije we większości zawodów.

Dlatego właśnie powstają parytety, wymogi przy zatrudnianiu kobiet we wielu zawodach są obniżane (szczególnie w tych wymagających siły fizycznej), co raz częściej jedynym warunkiem podwyżki staje się długość zatrudnienia, a nie jakość wykonywanej pracy...

Generalnie kobietom współczuję, bo te na wysokich stanowiskach często są na tych stanowiskach nie dlatego, że "dały radę", a dlatego, że miały łatwiejszą drogę od wielu mężczyzn, którzy rady nie dali. Nie budzi to bynajmniej mojego gniewu (ja tam sobie radze i kompleksów nie mam), ale budzi moją litość i nawet trochę zażenowanie.

Odpowiedz
P pannaniegotka
-1 / 1

Tak z ciekawości -skąd dane pt. kobiety przepracowują przeciętnie mniej godzin? porównujmy
1) ludzi na tych samych stanowiskach, z tym samym zakresem obowiązków, z tym samym wykształceniem, czy nawet podobnym doświadczeniem - i co wynika? kobiety mimo, że były nawet lepiej wykształcone niż mężczyźni na tych samych stanowiskach otrzymują niższe wynagrodzenie niż koledzy na tym samym stanowisku pracy. I halloooo - to jest fakt, a nie "gdybanie"
https://zarobki.pracuj.pl/raporty-i-trendy-placowe/rownosc-nie-kobiety-wciaz-zarabiaja-mniej
polecam bardzo ciekawy raport na temat nierówności płacowych, który też wskazuje przyczyny tego stanu
http://ibs.org.pl/app/uploads/2016/05/IBS_Nierownosc_Placowa_raport.pdf

Odpowiedz
F FenrirIbnLaAhad
+1 / 15

@pannaniegotka możesz się z tym spierać, ale prawda jest taka że przeciętna kobieta będzie zawsze mniej wydajna od przeciętnego mężczyzny. Dlatego będzie(i powinna) zarabiać mniej, nawet jeśli będą pracować na tym samym stanowisku i z takim samym czasem pracy.

C corvus_pl
+1 / 15

Większość kobiet w pracy to jakaś porażka. Wymagania kosmiczne a wkład pracy nijaki. Dochodzą to tego fochy z dupy, raz w miesiącu okres i p....dolenie jak to się źle czuje.

P piotrex001
+6 / 6

@pannaniegotka Bardzo dobrze, że załączyłaś ten raport. Może zamiast krzyczenia o tym, że płace są nierówne, warto by było zadać pytanie o przyczyny tego stanu?

M Mi_ll
+3 / 11

@pannaniegotka

Czyżbyś była kolejną feministką, która udaje, że nie rozumie pojęcia równej płacy za TAKĄ SAMĄ PRACĘ, a nie za takie samo stanowisko, czy takie samo wykształcenie, czy taki sam zakres obowiązków? Można mieć taki sam zakres obowiązków jak inny pracownik, takie samo wykształcenie, doświadczenie, itp, ale PRACOWAĆ MNIEJ WYDAJNIE.

Pracodawca nagradza wykonaną pracę a nie stanowisko. To jest argument z którym feministki nie są w stanie sobie poradzić.

Na twoje pytanie o to skąd pochodzą dane, iż kobiety przepracowują mniej godzin, odpowiem: bo wychowują dzieci. Kto twoim zdaniem odchodzi z pracy na urlopy macierzyńskie? Kto bierze wolne, gdy zachorują dzieci? Chyba nie chcesz nam wmawiać, że masowo robią tak mężczyźni? :)

Wypada teraz zapytać ciebie: skąd dane o tym, że kobiety i mężczyźni wykonują pracę TAK SAMO WYDAJNIE na tych samych stanowiskach? Bo dopiero takie dane, czyli porównanie FAKTYCZNIE WYKONANEJ PRACY przez kobiety i mężczyzn na tych samych stanowiskach, byłoby podstawą do stwierdzenia dyskryminacji. Nie ma takich danych, prawda? Ale mimo to twierdzicie, że dyskryminacja jest, pomimo braku danych porównawczych!

Żądasz danych, ale to ty twierdzisz, że jest dyskryminacja, więc to ty pokaż dane, że płace są nierówne pomimo TAKIEJ SAMEJ WYDAJNOŚCI, a nie na taki samym stanowisku.

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 28 July 2018 2018 9:14

Smiesz1
+4 / 4

@pannaniegotka Wykształcenie to nie wydajność. Tak samo stanowisko to też nie wydajność.Ten sam zakres obowiązków to też nie wydajność - moze byc dwoch ludzi odpowiedzilanych za odpowiadanie na maile, jeden dostaje 50 maili na dzien, drugi 100 - zakres obowiazkow ten sam, ale ilosc pracy do wykonania znacznie wieksza. Lepsze wynagordzenie za lepszą wydajność - jak najbardziej sprawiedliwe.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 July 2018 2018 12:46

KulturaOryniacka
-5 / 7

Szczerze nienawidze tych wszystkich stulejarzy i mizoginow na tej stronie i uwazam ze facet jest ch...m pracownikiem bo jest leniem patentowanym a wiem co mowie bo bylam juz,, kieroffnikiem"magazynu w niejednym miejscu. Kobiety sa bardziej pracowite, odpowiedzialne i bardziej przejmuja sie aby praca byla zrobiona na czas. Niestety zeby nie bylo zbyt kolorowo :problemem kobiet jest ciaza i dzieci przede wszystkim oraz mniejsza sila fizyczna. Dorzucilabym rowniez emocjonalnosc ktora wyprowadza chaos i kwas w pracy oraz agresja psychiczna. To by bylo na tyle. Podsumowujac to nie dziwie sie ze pracodawca woli zatrudnic mezczyzne, ktory nie ucieknie zaraz na l4 po zauwazeniu 2 kresek. Pracuje teraz w UK, tutaj kobiety pracuja dlugo do 8 miesiaca, na zwolnienie moga isc od 7. Polki rowniez (sic!) . Takie jest prawo i nikt sie nie rozczula nad 3 tygodniowym zarodkiem. Takze kobitki zluzujcie bo nasza biologia nie wspolgra ze wspolczesny systemem zachodniego swiata, nie ma co obwinic pracodawca.

K konto usunięte
+4 / 4

@KulturaOryniacka

Nie popłacz się kwiatuszku, nikogo nie obchodzą twoje brednie nie poparte faktami, Przegrałaś z argumentami wiec zareagowałaś agresją, ale czego się spodziewać u kobiety,

Jakby kobieta była lepszym pracownikiem, to by zarabiała tyle samo co mężczyzna.

tak czy inaczej wracaj do kuchni. (nie rób z siebie błazna)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 28 July 2018 2018 16:51

ZONTAR
0 / 0

@pannaniegotka Problemem takich badań jest brak dostępu do danych, które pozwolą jasno i klarownie przedstawić temat. Można porównywać osoby wykształceniem, obowiązkami i stanowiskiem, ale dla pracodawcy najczęściej liczy się to, co pracownik wnosi do firmy. Kobiety tracą już na starcie ze względu na ewentualny urlop. O ile dla dużej firmy to mały problem, to mała firma będzie miała poważny problem. Szansa na to, że połowa kadry pójdzie na urlop jednocześnie jest ogromna gdy w firmie jest 6 osób, z czego połową są kobiety. Przy 200 pracownikach się to jakoś wyrówna. Nawet jak zatrudnisz więcej osób, to jednak tamte po urlopie wracają i nie możesz nikogo bezpodstawnie zwolnić czy obciąć zarobki. Stąd już na starcie chętniej zatrudnia się mężczyzn.
Drugą sprawą jest dbanie o własne dobro. Mężczyźni zazwyczaj są bardziej stanowczy i częściej decydują się na zmianę pracy, więc najczęściej potrafią wytargować lepsze zarobki. Kobiety częściej narzekają niż same coś zmienią, a często niekorzystną decyzję kierownictwa potulnie przyjmą i będą jedynie marudzić pod nosem. Stąd później pojawiają się poronione przepisy, które wszystkich zrównują odbierając możliwości zaradnym i wymuszając lepsze warunki dla tych, którzy zadbać o siebie nie potrafią.
Badania często też opierają się na fałszywych założeniach. Zarówno w mojej obecnej firmie jak i u poprzedniego pracodawcy mężczyźni na tym samym stanowisku potrafili zarabiać pomiędzy 3500 a 16000 brutto. Bardzo możliwe, że średnia płaca u kobiet była niższa od średniej u mężczyzn. Czy to coś znaczy? Jak dla mnie tyle, że mężczyźni stanowili większą część bardziej wartościowych pracowników. Nadal jednak byli mężczyźni zarabiający mniej od kobiet, ale statystyka już tego nie uwzględnia. Równie dobrze możemy przeprowadzić statystykę na podstawie stanu cywilnego i z pewnością jedna z grup będzie miała lepsze zarobki. Nie żyjemy w świecie matematycznie idealnym.
Zamiast marudzić i mieć pretensje do całego świata zacznijcie dbać o siebie i swoje zarobki. Najgorzej opłacani pracownicy to właśnie tacy, którzy nie biorą spraw w swoje ręce tylko liczą na to, że ktoś tą "niesprawiedliwość" naprawi za nich. To nie jest już komuna i każdy jest kowalem własnego losu. Umowa o pracę daje jawne fory kobietom, to też płace standardowo są niższe. Porównaj warunki płac na podstawie innych umów, gdzie za jakiekolwiek urlopy pracodawca nie poniesie konsekwencji.

Projekt jaki opisano w cytowanym artykule jest idealnym przykładem debilizmu. "Do ostrej walki z tym zjawiskiem szykują się m.in. Niemcy. Państwo ma zadbać, aby już za dwa lata co trzecie stanowisko w radach nadzorczych firm notowanych na giełdzie było obsadzone przez kobietę." Efekt będzie taki sam jak prawo przeciwdyskryminacyjne na uczelniach w USA. Każda rasa ma inny próg przyjęcia na uczelnię. Najbardziej są poszkodowani azjaci, którzy statystycznie mieli najlepsze wyniki. Było ich za dużo. Znów najbardziej faworyzowani są czarni, którzy statystycznie wypadają najgorzej i potrzebują interwencji państwa aby mieli szansę się uczyć. Dochodzi do tego, że osoby o lepszych wynikach w nauce muszą ustąpić miejsca komuś ze względu na radę. To ma być walka z dyskryminacją... Tak samo w przypadku każdego rodzaju parytetów. W ramach walki z dyskryminacją ze względu na rasę czy płeć ustalmy prawo, które będzie dzieliło ze względu na rasę lub płeć.

N Nonresidentexternalalien
-3 / 15

1. Ciekawi mnie jedno - @pannaniegotka jako jedyna podała źródło na poparcie swojej tezy. Cała reszta gaworzy o rzekomej mniejszej wydajności i celowym mniejszym wkładzie w pracę, nie podając absolutnie niczego na poparcie swojej tezy. Odnoszę wrażenie, że mimo zapewnień niektórzy jednak mają kompleksy ;).
2. Co do wydawania więcej - choć podany film na youtube jest...mało inteligentny, to bycie Panią często kosztuje rzeczywiście więcej. Pomijam luksusy jak wymyślne fryzury czy biżuteria, bo bez nich Panie mogą się spokojnie obejść (mieszka ze mną w domu żywy, ukochany przykład ;) ).
Był natomiast gdzieś inny film, w którym dziewczyna pokazywała, że TE SAME produkty, o TYM SAMYM składzie - dla kobiet rzeczywiście kosztują więcej. Tyczyło się to maszynek do golenia, szamponów, płynów do kąpieli, kremów itd. itp. (Nie znaczy to oczywiście, że powinny zarabiać więcej, rozwiązania tego problemu trzeba szukać gdzie indziej.)
3. Kobiety powinny na tych samych stanowiskach i przy tych samych kompetencjach i wkładzie pracy zarabiać tyle samo.

Odpowiedz
RomekC
0 / 8

@Nonresidentexternalalien Mnie także bardzo ciekawią argumenty pokazujące, że kobiety pracują mniej wydajnie. Czekam @FenrirIbnLaAhad, @corvus_pl, @Mi_ll, @Smiesz1
Dlaczego to mnie tak interesuje? Moja żona pracuje jako księgowa w biurze rachunkowym, Tam każdy zarabia tyle samo bez względu na płeć. Łatwo także oszacować wydajność. Każdy pracownik ma określoną ilość firm. Każda firma ma tyle lub tyle pracowników. Dostarcza określoną ilość faktur. Itd. Nie słyszałem z ust żony słowa, że kobiety pracują wydajniej niż mężczyźni ani na odwrót.
Mówimy oczywiście o pracy nie wymagającej wysiłku fizycznego.

Smiesz1
-1 / 7

@RomekC Nie dziwi mnie to, że nie rozpowiadają, że są mniej wydajne. Moim zdaniem one mogą nawet tego nie widzieć, bo to niejako w nie uderza,a jak coś jest dla ciebie niefajne to może nawet podświadomie wypierasz to i nie zauważasz.
Czy mam dowody na to, ze kobiety są mniej wydajne? Nie mam. Piszę tylko o moich doświadczeniach.
Jeżeli się mylę i trafiałem na pechowe firmy - to super, będę się cieszył, że nie wszystkie kobiety są takie zryte bo to w końcu 50% społeczeństwa.

F FenrirIbnLaAhad
-2 / 4

"Bo żona tak powiedziała, to musi być prawdą" :D Pamiętam jak lata temu jakaś bezużyteczna biurwa z urzędu mówiła mi że trzeba pracować, bo to bardzo ważne... jakby sama coś wiedziała o pracy. Żadna by się do tego nie przyznała. Nigdzie nie napisałem że jest to "działanie celowe" z ich strony, po prostu nie są w stanie być tak wydajne jak faceci. Na magazynie szybciej opadną z sił, za komputerem będą potrzebowały więcej przerw. Kwestia możliwości fizycznych organizmu. Mi_ll powyżej napisał co miałem na myśli, ja od siebie dodam jeszcze "kto wcześniej idzie na emeryturę?". sorry, to są fakty.
Tak jest, mamy kompleksy bo piszemy prawdę... a może to ktoś ma kompleksy bo prawda boli?
A jakie wy macie dowody na to, że się mylę? robiliście szczegółowe dane ile który pracownik zrobił w takim samym czasie jak inny? Nie macie. Pracownicy powinny zarabiać tyle, ile wypracowali.

RomekC
+2 / 6

@Smiesz1 Ja nie twierdzę, że kobiety są mniej lub bardziej wydajne. Pytam po prosu o jakieś argumenty, badania. Sam pracuję z wieloma kobietami. Są różne. Jedne wydajne, inne mniej.

A aberg
+1 / 9

@Smiesz1 - mówisz mniej wydajne? Prowadzę całą księgowość (fakturowanie, księgowanie, obrót pieniędzmi, przelewy, vat, intrastat, ściąganie należności, ubezpieczenia, OC, rozliczanie delegacji, flota), windykację i kadry (badania lekarskie, urlopy, bhp, lista płac itp.). Nie mam nikogo do pomocy. Pod moją ręką mam 20 ludzi z czego 15 mają ciągłe wyjazdy. Wszystko zawsze jest na czas. Pracownicy należne diety otrzymują w tym samym dniu lub max na następny dzień. Pokaż mi takiego mężczyznę, który też to zrobi. Kobiety mają mózg wielozadaniowy więc siłą rzeczy muszą być bardziej wydajne w pracach gdzie potrzebna jest organizacja swojego czasu pracy. Mężczyźni skupiają się na jednej rzeczy i nic ich nie obchodzi co się w okół dzieje. To już jest udowodnione naukowo a nie na podstawie obserwacji jakiegoś sebixa, który na codzień widzi 5 kobiet i na podstawie tego wyciąga daleko idące wnioski.

F FenrirIbnLaAhad
0 / 6

@aberg bzdura, "wielozadaniowość" to atut konkretnego człowieka, a nie całej płci czy rasy.
Każdy facet z twoimi atutami, doświadczeniem i stażem pracy byłby od ciebie wydajniejszy.

C corvus_pl
+2 / 4

@RomekC są pewne zawody w których różnice nie są zauważalne. Księgowość to właśnie taki zawód. Trzeba postępować zgodnie z narzuconym prawem. Nie ma miejsca na wykazanie się własną inicjatywą bo są ściśle określone ramy. Sytuacja się zmienia kiedy na danym stanowisku pracy warunki się zmieniają z dnia na dzień a są takie zawody.

RomekC
+1 / 5

@FenrirIbnLaAhad "Każdy facet z twoimi atutami, doświadczeniem i stażem pracy byłby od ciebie wydajniejszy."
Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Sądzę, że nie znasz osobiście @aberg, nie wiesz ile rzeczy i jak szybko potrafi wykonać. I jeszcze piszesz "każdy". Tak jakbyś znał każdego faceta, albo przynajmniej większą, reprezentatywną grupę, który ma te atuty, doświadczenie i staż.
Sorry. Ale Twój wpis jest, nawet nie niepoważny, infantylny.

""Bo żona tak powiedziała, to musi być prawdą" :D"
Żona pracuje w prywatnej firmie. Są tam zatrudnieni zarówno mężczyźni i kobiety. Wszyscy mają taką samą stawkę. Tego jestem pewien.
Z wydajnością muszę wierzyć jej na słowo. A dlaczego? Bo w tej sytuacji gdyby mężczyźni byli bardziej wydajni to dlaczego pracodawca miałby zatrudniać kobiety? Zatrudnił by bardziej wydajnych mężczyzn i by na tym zarobił.
* Oczywiście pracodawca może być debilem i zatrudnia mniej wydajne kobiety płacąc im tyle samo co mężczyznom za mniej pracy.

@corvus_pl "...Sytuacja się zmienia kiedy na danym stanowisku pracy warunki się zmieniają z dnia na dzień a są takie zawody."
Czyli są pewne zawody w których mężczyźni się lepiej sprawdzają. Ja tylko polemizuję z generalizacją - że w każdym zawodzie, na każdym stanowisku mężczyzna jest lepszy od kobiety.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 July 2018 2018 19:14

N Nonresidentexternalalien
+2 / 4

@RomekC Jak widać po prostu ich (argumentów) nie posiadają. Równie dobrze ja mógłbym napisać, że wg mnie wszystkie osoby z niebieskimi oczami są bardziej wydajne, bo z takowymi akurat ja się spotykałem w moim życiu zawodowym.
Tymczasem kompetencje nie są przywilejem płci. Dotyczą konkretnego człowieka i są zbiorową jego przygotowania, wykształcenia, doświadczenia, ambicji itd. itp.
Gdyby samo bycie mężczyzną oznaczało bycie najlepszym we wszystkim - wierzcie mi, byłbym bardzo kontent, bo nie musiałbym na nic w życiu pracować. :p Wydaje mi się, że niektórzy jednak naprawdę tak sądzą i w jakiś dziwny sposób cierpi ich ego, gdy dowiadują się, że to jednak tak nie działa.

RomekC
0 / 2

@Nonresidentexternalalien Ja swoje przemyślenia na temat wydajności/efektywności kobiet i mężczyzn opieram na obserwacji trenerów crossa i nauczycieli. I tu i tam miałem do czynienia z wieloma kobietami i mężczyznami. I, po prostu, nie mogę powiedzieć, że zdecydowanie kobiety były, np. lepszymi nauczycielkami niż mężczyźni albo, że mężczyźnie są zdecydowanie lepszymi trenerami. Oczywiście w drugą stronę także.

F FenrirIbnLaAhad
-1 / 3

@Nonresidentexternalalien rzeczywiście, kolor oczu ma dużo wspólnego z wydajniejszą kondycją i większą siłą... -.-
może powinieneś się nauczyć czytać ze zrozumieniem ZANIM zaczniesz się wypowiadać.

@RomekC sorry, ale mnie nie zrozumiałeś. Gdybyśmy wzięli teraz aberg, skopiowali(żeby miał te samą wiedzę, atuty, umiejętności) ją i kopie zamienili w faceta o takiej samej "kondycji"(np jakby była atletką, to on też), i postawili ich obok siebie i kazali pracować w jakiejkolwiek pracy, to męska kopia byłby wydajniejsza.
I żeby to stwierdzić nie potrzeba żadnych badań, a argumenty były podane już wcześniej. Przecież to logiczne że ludzie różnią się wieloma rzeczami, które wpływają na ich wydajność. Facet o podobnych atutach, doświadczeniu i umiejętnościach zawsze będzie bardziej wydajny od kobiety.

Ale wkręcajcie sobie dalej że muszę sobie podbudować ego, czy że twierdzę że "samo bycie mężczyzną oznacza bycie najlepszym we wszystkim" :D

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 July 2018 2018 20:54

RomekC
-1 / 3

@FenrirIbnLaAhad "I żeby to stwierdzić nie potrzeba żadnych badań, a argumenty były podane już wcześniej [..] Facet o podobnych atutach, doświadczeniu i umiejętnościach zawsze będzie bardziej wydajny od kobiety."
Dlaczego nie potwierdzić to badaniami? Jeśli dla Ciebie jest to tak wyraźne - używasz słów "każdy", "zawsze", do łatwo byłoby to udowodnić.
Jestem typem naukowca. Nie lubię brać na wiarę. Lubię mieć potwierdzone eksperymentami.

N Nonresidentexternalalien
0 / 2

@FenrirIbnLaAhad Jeżeli zastosowałbyś się do swojej zasady czytania ze zrozumieniem odkryłbyś, że porównywałem jednakowy brak poparcia argumentów faktami, co z kolei sprowadzało się do ,,uważam tak, bo tak".
,,I żeby to stwierdzić nie potrzeba żadnych badań" - skoro jednak nie potrzebujesz faktów, by potwierdzić swoje hipotezy, to sądzę, że to dobry moment, by zakończyć dyskusję.

Ajuto
+2 / 4

@RomekC
Zapoznałem się ze źródłami podanymi przez @Pannęniegotkę i jestem dosyć rozbawiony. Raport linkowany przez @pannę ZAPRZECZA jej tezom! Tak naprawdę ten raport to cios w samo serce feminizmu :) Później wyjaśnię dlaczego tak się stało, ale na początek spróbuję odpowiedzieć na twoje pytanie.
 
Wielokrotnie wypowiadałem się o fałszu feminizmu, w tym o fałszu tezy o dyskryminacji płacowej kobiet. Aby pokazać fałsz tej teorii posługiwałem się pojęciem „produktywności pracownika”. Tutaj widzę, że forumowicze posługują się pojęciem „wydajności pracownika”. Kilka słów o tym pojęciu - bo to istotne dla dalszej dyskusji. „Produktywność” i „wydajność” to są mniej więcej te same miary, ale do celów dyskusji jednak pozostanę przy pojęciu „produktywności”, żeby uniknąć takich nieporozumień, jak stwierdzenia, że kobiety przecież pracują tak samo ciężko. Nawiasem mówiąc, w zawodach związanych z pracą fizyczną na pewno nie pracują tak samo ciężko jak mężczyźni, bo fizycznie nie są w stanie, w innych zawodach jest to jak najbardziej możliwe. Rzecz w tym, że sformułowanie „wydajność pracy” może sugerować, że chodzi o chwilową, mierzoną w danym momencie ilość pracy o określonej jakości, dostarczoną pracodawcy. Gdy tymczasem w celu dyskusji o rzekomej dyskryminacji należy porównać globalną użyteczność danego pracownika dla pracodawcy. To nazywam produktywnością. Nie chodzi więc tylko o to ile ton gleby przekopie w polu mężczyzna i kobieta, ani o to ile dziesiątek faktur zaksięgują na kontach - w ciągu 8 godzin.
 
W pojęciu produktywności chodzi o to, jaką wartość firmie przyniesie pracownik w całym prognozowanym okresie jego zatrudnienia - czyli w czasie liczonym w LATACH. Jeżeli pojęcie „wydajności pracownika” będzie rozumiane w tym samym sensie, to oba pojęcia mogą być stosowane zamiennie.
 
I tu zaczyna się problem z feministyczną teorią o rzekomej dyskryminacji płacowej kobiet. Jeżeli pracodawca zatrudnia na takich samych stanowiskach kobietę i mężczyznę, ale kobieta znika mu z powodu urlopu wychowawczego na 2 lata, a jak urodzi więcej dzieci to bywa, że i na 10 lat - to zabawmy się w zgaduj-zgadulę: kto będzie miał wyższe zarobki za 10 lat? Ten mężczyzna, który pracował non-stop, czy ta kobieta, której... nie było?
 
Kto był bardziej produktywny z punktu widzenia pracodawcy? Komu należy się wyższe wynagrodzenie?
 
Idźmy dalej: gdy choruje dziecko, kto idzie (w przeważającej części) na urlop? Kobiety. Urlop jest mniej płatny niż dzień pracy. Kto wybiera zatrudnienie mniej angażujące, gorzej płatne, ale za to pozwalające równo o godz. 15:00 zakończyć pracę, wrócić do domu i zająć się dziećmi? Kobiety. Praca kierowcy TIR-a w trasach zagranicznych jest bardzo dobrze płatna. Dlaczego kobiety masowo nie garną się do tej pracy? Dlaczego jest ich tam zaledwie garstka? Bo trzeba być czasami 2-3 tygodnie poza domem. A w domu są dzieci... Kobiety generalnie wolą być w domu, z dziećmi. Nieważne, że można zarobić naprawdę dobre pieniądze - dom jest ważniejszy.
 
Jeżeli więc będziemy dyskutować o produktywności pracownika (vel wydajności), to na pytanie o mniejszą produktywność kobiet myślę, że możesz odpowiedzieć sam zadając sobie pytanie, kto STATYSTYCZNIE ma większą absencję w pracy liczoną w całym okresie zatrudnienia: mężczyźni czy kobiety?
 
Kobiety rodzą dzieci i chcą się nimi opiekować. To silnie rzutuje na ich pracę zawodową a w efekcie na ich użyteczność dla pracodawcy, co z kolei ma odzwierciedlenie w STATYSTYCZNIE mniejszych wynagrodzeniach. Różnice są tylko statystyczne, bo wcale nie jest tak, że każda kobieta zarabia mniej niż mężczyzna - jak sam zauważyłeś w pracy twojej żony nie ma różnic płacowych.
 
Fałsz feminizmu (jeden z wielu) polega na tym, iż żąda on aby biologia kobiety i zatrudnienie traktowane były jak dwa odrębne światy. Ale nie żyjemy w Utopii, tylko w realnym świecie i pracodawcy dobrze wiedzą, że tego nie da się rozdzielić.

Ajuto
+2 / 2

@RomekC

Teraz napiszę o tym, o czym wspomniałeś: o źródłach podanych przez @Pannęniegotkę, i dlaczego zamiast potwierdzać, zaprzeczają one tezom feminizmu :)

Źródło nr 1.

Nie wnosi ono niczego do dyskusji, bo jest to tylko zestawienie STATYSTYCZNYCH różnic w zarobkach kobiet i mężczyzn, a przecież nikt nie twierdzi, że nie ma takich różnic. Zagadnienie polega na tym, czy te statystyczne różnice wynikają z zasadnych przesłanek, czy raczej są bezzasadne, wtedy mielibyśmy dyskryminację. To źródło nic nie mówi na temat przyczyn różnic płacowych, ogranicza się do suchej statystki, jest więc bezprzedmiotowe w dyskusji o dyskryminacji.

Źródło nr 2.

Feministkom powszechnie zarzuca się nienaukowość ich "opracowań", fałszowanie, manipulowanie, brak jakiejkolwiek metodologii, skandaliczny, tendencyjny sposób zbierania danych, itp. Jednym słowem cała feministyczna bibliografia to stek bzdur, ideologiczna makulatura.

Trick stosowany przez feministki polega na odsyłaniu adwersarzy do "poczytania sobie", na zasypywania przeciwników tonami bzdurnej, oszukańczej literatury feministycznej w nadziei, że to zamknie usta krytykom feminizmu. Feministki liczą na to, że przeciwnik feminizmu odesłany do "literatury", do jakiegoś feministycznego "raportu", nie przeczyta go, bo kto poświęci swój wolny czas, aby przeczytać np. 150 stron bełkotu? A skoro nie przeczyta, to nie będzie w stanie polemizować... A przecież można poprowadzić taką dyskusję bardziej uczciwie, powołać się na źródło, ale podać z niego konkluzje lub wyjątki podpierające daną tezę. Ale nie... Lepiej zasypać adwersarza morzem literatury, może uda się go zdetonować... @Pannaniegotka spróbowała właśnie takiego tricku.

Feministki mają ze mną ten problem, że ja czytam to, co one linkują, a czego często one same nie przeczytały :) Chyba mamy do czynienia z takim przypadkiem, bo gdyby @Pannaniegotka przeczytała co jest napisane w raporcie, który zalinkowała, to szybko by to skasowała. Problem @Pannyniegotki polega na tym, że chyba po raz pierwszy spotykam się z analizą na temat rzekomej dyskryminacji płacowej kobiet nie napisanym przez żadną organizację feministyczną. To nowość! Ale i skutki dla feminizmu opłakane :)

Nie będę się więcej rozpisywał, wystarczy że zacytuję dwa charakterystyczne akapity z tego raportu:

CYTAT NR 1:

"W idealnym świecie, by właściwie oszacować, jaka część różnicy w płacach między kobietami i mężczyznami nie daje się powiązać z różnicami w wydajności, należałoby porównać wynagrodzenia parami, gdzie każda para składałaby się z dwojga identycznych pracowników różniących się jedynie płcią. W praktyce jednak takie podejście jest praktycznie niemożliwe".
 
CYTAT NR 2:
 
"Są pewne podstawy by twierdzić, że u źródeł nierówności płac MOGĄ stać postawy dyskryminacyjne, lecz nie jest możliwe wprost rozróżnienie, czy chodzi o dyskryminację statystyczną, czy wynikającą z preferencji".

Ten raport, opracowany przez osoby z tytułami doktora, ale nie gender studies, tylko ekonomii lub statystki na SGH, zadaje śmiertelny cios tezom o dyskryminacji płacowej. Nawet w samym raporcie oszczędnie używa się słowa "dyskryminacja", stosując je tylko w sferze definicji, a pisze się raczej o "różnicach płacowych" lub "różnicach w wynagrodzeniach", nie przesądzając czy wynika to z dyskryminacji. Nic dziwnego, bo z cytatu nr 1 wynika, że nawet naukowcy po SGH nie są w stanie dokonać miarodajnej analizy różnic płacowych pod kątem dyskryminacji, a cytat nr 2 jest końcową konkluzją całego raportu i wskazuje, że dyskryminacji nie da się stwierdzić z całą pewnością.

To już wszystko na temat źródeł @pannyniegotki.

RomekC
0 / 2

@Ajuto Dzięki, że tak się rozpisujesz. Jednak ja w moich wypowiedziach ani razu nie odnosiłem się do linkowanych źródeł Pannaniegotka. Widzę jednak skąd się bierze nasza różnica zdań na temat wydajności kobiet. Ja podchodzę do sprawy "chwilowo" - porównuję wydajność godzinową, dzienną, itd. Ty podchodzisz do tego zagadnienia bardziej całościowo. Patrzysz z perspektywy lat. I tu się z Tobą całkowicie zgadzam. Ze względu na ciąże, urlopy macierzyńskie, wychowawcze, opiekę nad chorym dzieckiem kobieta jest mniej wydajnym pracownikiem dla pracodawcy.
Także zauważam że są i rozumiem różnice płacowe. A nawet powiem, że feministki walczące o ich zniesienie powinny zakładać firmy i zatrudniać tylko kobiety. Skoro ich praca jest tańsza na rynku to odniosą sukces.

Ajuto
+1 / 1

@Nonresidentexternalalien

Moją odpowiedź do @RomkaC w sprawie źródeł podanych przez @Pannęniegotkę oczywiście dedykuję także tobie.

F FenrirIbnLaAhad
-1 / 1

Mówię do słupa, a słup jak dupa.
Ja podałem fakty, bazując na moim własnym doświadczeniu. Rozumiem że posiadacie fakty przeczące temu co napisałem?
Potrzebujesz rozprawki jakiegoś "naukowca", który teraz ci coś udowodni, a za rok zmieni swoje zdanie, bo jednak się pomylił? Jak ci to potrzebne do zauważenia prawdy, to cóż, rzeczywiście nie ma o czym dyskutować.

ZONTAR
0 / 2

@RomekC Właśnie o to chodzi, że najlepiej płatne zawody są ściśle związane z dostępnością, elastycznością i doświadczeniem. Stąd na wysokich stanowiskach najczęściej znajdziesz mężczyzn. Statystycznie więcej mężczyzn przechodzi pełną, nieprzerwana drogę do "sukcesu", gdzie kobieta zatrudniona w tej samej firmie na tym samym stanowisko po takim samym okresie pracy statystycznie przepracowała znacznie mniej. Nawet jeśli połowa kobiet nigdy nie miała urlopu macierzyńskiego, to i tak statystycznie wypadają one gorzej.
@FenrirIbnLaAhad Były już czasy "każdemu wedle potrzeb i możliwości". Komuno wróć!
To, jakie ktoś ma wydatki nie ma żadnego znaczenia. Ponadto jak uwzględnisz wszystkie wydatki, to nagle okaże się, że mężczyźni są głównymi klientami na luksusowe i sportowe samochody, czy wypasione domy i mieszkania wypełnione nowinkami technologicznymi. Gadżeciarzami też najczęściej są mężczyźni. Każdy ma inne potrzeby i trudno ocenić kto wydaje ogólnie więcej, ale potrzeba masy butów i okazjonalnych ubrań ma tyle samo do zarobków co potrzeba posiadania fajnej fury. No różnica jest taka, że faceci nie przytaczają tego przykładu, tylko ciułają kasę i wydają na to, co by chcieli. Kobiety myślą, że wydawanie ogromu pieniędzy na fryzjera, ubrania i kosmetyczki to ich obowiązek. Kobieta kupi samochód, który będzie spełniał swoje zadanie, mało kobiet szuka czegoś konkretnego. To mężczyźni najczęściej przeglądają, wybierają i motywują producentów do tworzenia droższych i bajeranckich rzeczy zaspokajających ich zachcianki. Mężczyzna adekwatnie machnie fryzurę żeby wyglądała, kupi szampon do mycia włosów i kilka ubrań, żeby mieć w czym chodzić. Kobieta raczej będzie szukała konkretnej, bardziej ekskluzywnej fryzury, wybierze więcej bajeranckich i drogich ubrań, a kwestia kosmetyków to już ogromny temat. Producenci robią to, na co jest popyt. Czy mężczyzna wydając kasę ekstra za samochód o dużo lepszych osiągach jest głupi, że daje się na to naciągnąć? Czy kobiety są głupie kupując 10 dziwacznych kremów do różnych rzeczy, na łokcie, pod powieki, z różnymi dodatkami, na dzień, na noc... Możesz kupić tani samochód spełniający swoją funkcję i możesz kupić zwykły krem, którym możesz wysmarować całe ciało. Wszystko poza tym to zachcianki za które się płaci. Kto kobiecie broni kupić dziesięciopak męskich maszynek do golenia? Różnią się grupą docelową, a więc estetyką. Poza tym damskie mogą mieć żel z aloesu kojący delikatną skórę po goleniu, a męskie wyciąg z fiuta, który faceta nic nie obchodzi - jest to jest.
Jeśli chodzi o kopię osoby, to efekt byłby żaden. Jeśli kopiujesz kogoś z jego wszystkimi cechami, to płeć nie ma znaczenia. To płeć ma wpływ na wiele cech, stąd statystycznie kobiety mają bardziej podzielną uwagę, a mężczyźni statystycznie lepiej radzą sobie ze skupieniem się na jednej, skomplikowanej rzeczy. Są przypadki odmienne, ale stanowią mniejszość tak samo, jak we wszystkim. Mediana w przypadku kobiet i mężczyzn wypada w innym miejscu i o to w tym wszystkim chodzi.
Można podawać przypadki pojedynczych osób, ale na tym nie zbudujesz statystyki. Większość kobiet w mojej poprzedniej firmie to były leniwce, które dorwały dobrze płatną pracę i bardziej udawały pracowanie w przerwach pomiędzy urlopami na dzieci. Znowu w mojej obecnej firmie większość kobiet nie ma dzieci, a nawet stałych związków i sporo w nich aktywnie realizuje się zawodowo nie ustępując facetom. Statystycznie i tak większość jest kiepskimi pracownikami, ale jednak z firmy na firmę rozkład jest całkowicie inny. Aby mieć pogląd na faktyczną sytuację musisz mieć ogrom danych, więc przedstawianie pojedynczych przypadków i życiowych doświadczeń można wsadzić między bajki.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 July 2018 2018 3:48

RomekC
0 / 0

@ZONTAR "Były już czasy "każdemu wedle potrzeb i możliwości". Komuno wróć!"
To było tak dawno i na wschodzie. Jak twórcy tego filmiku mają o tym wiedzieć?

~Donald Tusk
0 / 0

@aberg
Jesteś lepsza od wszystkich mężczyzn, typowy przykład mizoandryzmu.

Symulakr
+1 / 7

Najbardziej kuriozalne jest to, że kiedyś feminizm(ale nie w obecnej, patologicznej formie) naprawdę był potrzebny,aby kobieta nie była niewolnikiem tradycji jako nie-podmiot do podstawowych zaspokojeń mężczyzn i wymogów społecznych. Niestety obecnie feministki zamiast faktycznie walczyć o prawa kobiet( np w krajach trzeciego świata) to w ramach feminizmu noszą symbol zniewolenia kobiet czyli burkę i krzyczą refuges welcome, gdzie imigranci reprezentują pogląd mizoandryczny, ultrakonserwatywny, antypodmiotowy. To jest żałosne i kuriozalne. Nie wierzę, ze feministki są tak głupie, by podcinać gałąź, na której siedzą,a którą wywalczyły o wiele bardziej ogarnięte poprzedniczki minionych generacji. Ktoś chyba im płaci. Nienawidzę równo femifaszystowskiej mizoandrii jak i męskiej, szowinistycznej mizogini. Skrajności były, są i bedą nowotworem i wrzodem.

Odpowiedz
P peel18
+4 / 8

Prawda jest taka , że facet ze swojej pensji utrzymuje całe przedsiębiorstwo rodzina a kobieta no przecież ma swoje pieniądze które zarobiła.

Odpowiedz
Q qnr4d
+2 / 2

"Zaściankowa" Polska, na najwięcej kobiet na wysokich stanowiskach w całej Europie. Bardzo mocno wyprzedzamy pod tym względem jakże "nowoczesną" Europę zachodnią.

Odpowiedz
Smiesz1
+4 / 6

@qnr4d To raczej nie świadczy dobrze. Jest wiele badan i wiele artykułow, ktore mowia, ze kobiety na wysokich stanowiskach to nie jest nic dobrego. Sam tego doświadczyłem.

Q qnr4d
0 / 0

W tym kontekście się nie wypowiem, bo nie znam takich badań.

Smiesz1
+5 / 9

W moim krótkim doświadczeniu zawodowym, glownie pracowalem w środowisku kobiet (tzn. w jednej pracy facetow bylo 4 na okolo 30 kobiet, a teraz jestem sam na 20 kobiet).
Jedno wam powiem: kobiety nie są wydajne w pracy.
Co wiecej mają pretensje, jezeli ktos jest znacznie wydajniejszy od nich.
Maja pretensje, ze nowy pracownik, ktory pracuje drugi miesiac dostał premie za wyniki a one nie
.
Co wiecej jako jedyny facet czesto spotykam sie wlasnie z nierównym traktowaniem plci przez kobiety i musze czesto mowic "nie". Z jednej strony mamy rownoupraniwnei ale z drugiej trzeba cos przyniesc? to idz ty bo jestes facetem, trzeba cos przesunac? ty jestes facetem.
Ale jak dostaję premie bo wiecej pracuje? Jakim prawem!!

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 28 July 2018 2018 12:48

Odpowiedz
~Konstancja1
-1 / 1

Cały problem z nierównością płac w dużej mierze bierze się po równo z postrzegania kobiet jako nienadających się do wykonywania jakiegoś zawodu jak i ze świadomości pracodawców, że są bardziej zdesperowane i można im zaoferować gorszą płacę. Przykłady? Proszę bardzo. Nabór na ratownika: z dwójki moich znajomych pracę dostał on nie ona bo kobieta nie nadaje się na ratownika i nie została nawet zaproszona na rozmowę. Chłopak jak szczypiorek z emocjami jak nastolatka ona-180 wzrostu i w jednej ręce może nieść kolegę a w drugiej sprzęt a za nią idzie siła spokoju i organizacja jak u matki piątki dzieci. Potencjalny pracodawca przy przypadkowej rozmowie stwierdził, że jednak mógł ją zaprosić na rozmowę ale wyszedł z założenia, że "Kobiety zazwyczaj nie nadają się na ratowników."
Następny: Nabór na dwa identyczne stanowiska propozycja złożona kobiecie i mężczyźnie. Ten sam wiek, ona większe doświadczenie. On dostaje wynagrodzenie jakiego zażądał Ona UWAGA! połowę tego. Kiedy chciała zrezygnować z propozycji pracy dostała jednak identyczną pensję.
Następny: Sklep odzieżowy: Facet dostał wyższą pensję bo facetów w tej branży mało. Robi za wystrój wnętrza bo rozkopane ubrania na półkach mu nie przeszkadzają.
Dalej: Jeśli chodzi o stereotypy, że facet wie więcej niż kobieta jeśli chodzi o sprawy techniczne. Ja jestem babka techniczna i pracuję przy obsłudze maszyn. Dostałam nowego zaraz po studiach pod opiekę i pół roku dzieciaka uczyłam każdego niuansu technicznego, każdej fanaberii i szczegółów konserwacji i drobnych napraw. Po pół roku szef zapytał młodego czy już nauczył się wszystkiego na temat konserwacji sprzętu. Co miałby się nie nauczyć skoro pół roku tłoczyłam w niego wszystkie możliwości błędów i ich naprawy, więc zapewnił, że oczywiście. Zatem teraz UWAGA! dostał premię bo musi nauczyć tego panie obsługujące sprzęt.

O to właśnie chodzi w całym tym feminizmie, żeby Szefowi przyszło do łba, że Kobieta pracująca na danym stanowisku jednak może się na sprawach technicznych znać i może nauczyć tego faceta, który ma prawo się nie znać.

Ps. Kobiety zajmują się częściej chorującymi dziećmi bo mężczyźni tego nie chcą robić ale nie znam żadnej, która co miesiąc bierze wolne bo ma okres. Za to wielu facetów bierze wolne bo ma kaca...albo katar. A jak trzeba było przenieść kilka lekkich szafek to wszyscy trzej mieli chore kręgosłupy i nosiły meble tylko kobiety.

Podsumowując.
Walka o równouprawnienie nie polega na tym, żeby kobiety pracowały w kopalni jeśli nie chcą ale mogły jeśli chcą i udowodnią, że się nadają (ławo to sprawdzić) :D Nie chodzi o to żeby do pracy w szwalniach przymuszać facetów jeśli nie chcą ale pozwolić jeśli chcą i udowodnią, że nie wymiękną przy wszyciu kilku tysięcy gumek do gaci. Chodzi o to, żeby firma mogła zatrudnić kogo chce i dawała takie same wynagrodzenie kobiecie i mężczyźnie, jeśli ma wobec nich jednakowe wymagania.

Dla tych co będą krzyczeć, że kobiety są mniej wydajne. W firmach istnieje coś takiego jak normy określające jaką ilość pracy ma ktoś wykonać. Jeśli mi pracodawca udowodni, że np skręcam mniej lampek niż kolega to może mi płacić mniej, ale jeśli płaci mi mniej bo jestem kobieta i zakłada, że będę tych lampek skręcać mniej to jest zwyczajnie nieuczciwe.
I nie może zakładać, że będę brać wolne na dzieci bo z dziećmi akurat siedzi tata, który jest przedszkolanką bo w kraju, gdzie nie zakłada się jak ktoś będzie pracował zanim go nie zatrudni nikt mu na rozmowie nie powiedział, że się nie nadaje na stanowisko przedszkolanki albo, że na pewno jest zboczeńcem bo normalny facet nie chce pracować z dziećmi.
:D

Odpowiedz