Jeśli marnujesz czas w internecie to to nadal WOLNY czas. Myślałeś, że "czas wolny" oznacza leżenie na ziemi i nie robienie niczego? Nie to termin na czas, w którym nie jesz, nie pracujesz, nie uczysz się, nie wykonujesz prac domowych, nie śpisz, nie myjesz się, ani nie przygotowujesz się do tych czynności (wliczając w to dojazdy).
Ale przecież o to właśnie chodzi. Postęp miał gwarantować nam więcej czasu... choćby po to byśmy mogli go spędzać w internecie. To, w jaki sposób wykorzystujesz swój wolny czas to twoja sprawa, ale chyba lepiej, że masz np. 4 godziny do "zmarnowania" na oglądanie memów, niż 4 godziny na pójście nad rzekę, ręczne wypranie odzieży i rozwieszenie ich na sznurku ;) (chociaż akurat pościel suszona na świeżym powietrzu jest super)
Ten internet dzięki któremu zamiast pół dnia spędzić bibliotece znajdujesz w 2 sekundy potrzebne informacje?
OdpowiedzTak ten sam w którym tracisz kilka godzin życia dziennie przeglądając demoty
Odpowiedz@afrobiker Ale wiesz czym się różni "chcę" od "muszę"?
Jeśli marnujesz czas w internecie to to nadal WOLNY czas. Myślałeś, że "czas wolny" oznacza leżenie na ziemi i nie robienie niczego? Nie to termin na czas, w którym nie jesz, nie pracujesz, nie uczysz się, nie wykonujesz prac domowych, nie śpisz, nie myjesz się, ani nie przygotowujesz się do tych czynności (wliczając w to dojazdy).
OdpowiedzJa tam lubię internet. Np mogę oglądać zdjęcia nagich facetów.
OdpowiedzAle przecież o to właśnie chodzi. Postęp miał gwarantować nam więcej czasu... choćby po to byśmy mogli go spędzać w internecie. To, w jaki sposób wykorzystujesz swój wolny czas to twoja sprawa, ale chyba lepiej, że masz np. 4 godziny do "zmarnowania" na oglądanie memów, niż 4 godziny na pójście nad rzekę, ręczne wypranie odzieży i rozwieszenie ich na sznurku ;) (chociaż akurat pościel suszona na świeżym powietrzu jest super)
Odpowiedz