Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
290 298
-

Zobacz także:


M MajorKaza
+10 / 12

Ciekawe, bo ja trafiłem na informację, że zwiększenie ilości CO2 ułatwia jego wiązanie, przez co jest więcej obszarów zielonych.

Odpowiedz
agronomista
+4 / 4

@MajorKaza To tak nie działa. Może mieć to wpływ na roczny przyrost drewna w lesie, ale nie na ekspansje lasów. Bo tu ograniczeniem jest działalność człowieka, oraz opady atmosferyczne. Dodatkowo bujna roślinność trawiasta ogranicza wzrost siewek jak to jest np. na prerii czy stepie. Nawet w sytuacji gdy warunki pozwalają na wzrost lasów.

G grik1
+2 / 2

@MajorKaza Tutaj bardziej chodzi o odpowiedzialną politykę zapobiegającą pustynnieniu obszarów kraju.
A posadzony las zmienia lokalny mikroklimat i wahania temperatur.

Z innej strony pamiętam lata temu już były informacje ile to ziemi co rok ulega pustynnieniu przez złe gospodarowanie ziemią.

Laviol
0 / 0

@grik1, bo ulega. Nie tylko przez ogałacanie ziemi, ale też przez stosowanie nawożenia sztucznego.

G grik1
+1 / 1

@Laviol Tylko tak jak widać można z tym walczyć realnie, a nie pozorując działania i robiąc szczyty klimatyczne i inne pod publikę.

Laviol
+1 / 1

@grik1, obawiam się, że to będzie trudniejsze niż myślisz. Na nawozach sztucznych zarabia przemysł, tak samo na ogałacaniu ziemi np. wycinka Puszczy Amazońskiej pod wydobycie kopalin czy uprawy. I na ogłupianiu nas i namawianiu na rozbuchany konsumpcjonizm. Politycy są blisko związani z przemysłem, im to też nie na rękę. Wytłumaczysz "przeciętnemu Kowalskiemu", że tak naprawdę nie potrzebuje tego pierdyliona rzeczy, które uważa za potrzebne? Że powinniśmy dokonać samoograniczenia dla własnego dobra i zmienić całą gospodarkę z globalnej na lokalną? Nie wytłumaczysz, bo mało kto to rozumie i tego chce. Circa 100 lat propagandy proprzemysłowej zrobiło swoje i nikt nie chce słuchać niewygodnej prawdy. A ci, którzy na tym zyskują jej nie powiedzą. Dlatego lecą działania pozorne dla uspokojenia maluczkich,, a przy okazji większych zysków wielkich. I tak się to będzie toczyć, aż wszystko pierdyknie z wielkim hukiem.
Globalnie.

agronomista
0 / 0

@Laviol Powiedz w takim razie konkretnie czego nie potrzebujemy? My jako gatunek, jako społeczeństwo.

Laviol
0 / 0

@agronomista, patrząc z punktu widzenia tego, że najbardziej potrzebujemy czystego powietrza, wody i gleby, która dodatkowo odpowiednio funkcjonuje to: płynów do płukania tkanin czy kąpieli, sztucznych rzęs lakierów do paznokci czy włosów, zapachów do domu i samochodu, plastikowych kwiatów, słomek i pokrywek do kubków, foremek do jajek sadzonych i na miękko, modnych rzeczy, specjalnych narzędzi do krojenia jabłka czy czosnku, pojemnika na banana. Wszystkiego tego co nazywamy gadżetami. Rozejrzyj się dokoła i spytaj siebie czy rzeczywiście tego czegoś potrzebujesz czy tylko Ci się tak wydaje. Czy świeca musi być ozdobna, kolorowa, z brokatem? Czy potrzebujemy żywności z dodatkiem zabawki jak Kinderniespodzianka czy Happy meal? To służy tylko zwiększeniu sprzedaży, ale nie nam. Pokrywki na kubki są wygodne jak pijesz kawę w biegu. Tylko pytanie dlaczego ludzie piją kawę w biegu, a nie mają czasu usiąść i wypić spokojnie? Coraz szybsze tempo życia wynika z wysokiego uprzemysłowienia, a dodatkowym skutkiem jest przejęcie pracy wielu ludzi i m.in. dlatego wymyślają gadżety, żeby zarobić na życie. Konkurencja lokalna zamieniła się w globalną. A my mamy coraz mniej czasu, pracujemy coraz więcej, żeby być na czasie, modni itd i kupić te wszystkie rzeczy, które nam czas zaoszczędzą. To jakaś paranoja. Ta nadprodukcja wszystkiego przekłada się na przeżeranie zasobów, zanieczyszczenie i niszczenie środowiska, którego jesteśmy częścią. to też skutkuje chorobami cywilizacyjnymi i coraz słabszymi następnymi pokoleniami. Nie potrzebujemy zatrutych produktów rolnych i chemiczne dosmaczanej żywności. I pierdyliona innych rzeczy.To jako gatunek i jednostka.
Jako społeczeństwo nie potrzebujemy, żeby zwykłe rzeczy (zarówno żywność jak i artykuły przemysłowe) były produkowane gdzieś za granicą, bo wtedy to my tracimy pracę, a to przekłada się na większe obciążenia podatkowe potrzebne na socjal. Produkcja przemysłowa skupiona w rękach nielicznych to skutki jak wyżej i dodatkowo coraz większe rozwarstwienie ekonomiczne społeczeństwa. Z tego powodu w historii już mieliśmy dwie rewolucje. Jesteśmy na najlepszej drodze do trzeciej, tym razem globalnej. Wojny o zasoby już mamy.
Cały nas system społeczno - gospodarczo - polityczny jest chory i nam szkodzi. Wizja świata przyszłości, gdzie roboty pracują za nas, a my oddajemy się rzeczom wyższym i przyjemnym to ułuda. Bardziej prawdziwa jest ta pokazana w filmie "Elizjum".

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 October 2019 2019 8:37

agronomista
0 / 0

@Laviol Z jednej strony masz racje, ale z drugiej sytuacja gdzie człowiek ogranicza się do zaspokojenia podstawowych potrzeb jest smutna i nienaturalna. Nawet z dżungli amazońskiej odcięci od świat Indianie produkują przedmioty nie mające praktycznego zastosowania a jedynie pełnią funkcje ozdobną. Taka jest nasza natura. Moim zdaniem nie potrzebujemy biopaliw, bo zmniejszają powierzchnie użytków rolnych wykorzystywanych po uprawę żywności. Sztucznie zwieszają popyt na ziemię rolną. Nie potrzebujemy wymuszanego recyklingu, bo jest energochłonny i zużywa zasoby naturalne. Nie potrzebujemy zbiorników retencyjnych, wałów przeciwpowodziowych itp, a wystarczyłaby mała retencja, od źródła. Zwiększone zasoby wodne, miałyby pozytywny wpływ na klimat. Nie potrzebujemy również oszczędzania wody, bo głupotą jest ograniczanie zużycia wody z rzek, które sztucznie przyśpieszonym nurtem płyną do morza. Brak tu logiki jak się nad tym zastanowić.

Laviol
0 / 0

@agronomista, ależ wcale nie chodzi mi o ograniczenie się do podstawowych potrzeb, tylko o przemyślenie czego naprawdę potrzebujemy,a co możemy sobie odpuścić. Nie potrzebuję lakieru do włosów czy płynów do zmiękczania, ale potrzebuję artykułów artystycznych ;) Nie potrzebuję nawozów sztucznych do ogrodu, tylko roślin liściastych, które podtrzymają żyzność gleby itd.
Gdybyśmy przestali produkować rzeczy niepotrzebne to zasoby ropy wystarczyłyby na dłużej i uprawy na biopaliwa nie byłyby potrzebne. itd. itd. Tu się zgadzamy.
Ale tak długo jak pieniądz i zysk rządzą światem, tak długo światu będzie brakować logiki.

agronomista
0 / 0

@Laviol zmuś kobiety by nie stosowały lakierów. Toć to może doprowadzić do rewolucji. Prawda, do ogrodnictwa nie potrzebujesz nawozów, ale przy produkcji na masową skalę, stają się one niezbędne. Zapotrzebowanie na żywność rośnie, a mi się nie podobają pomysły masowego przechodzenia na wegetarianizm(dla mnie rezygnacja z nabiału byłaby jeszcze gorsza niż z mięsa). Poza tym ekonomia w pewnym sensie wiąże się z ekologią. Np. rezygnacja z plastiku, i wykorzystywanie szkła wielokrotnego użytku też zużywa energie. Segregacja,mycie, wyparzanie. To wszystko wymaga energii.

Laviol
0 / 0

@agronomista, a jak zabronisz urzędowo lakierów to jesteś faszysta/nazista ;)
Ekonomia w każdym sensie wiąże się z ekologią jako nauką zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami. Jednym z tych organizmów jest człowiek. I tak samo wiążą się inne dziedziny naszego życia, bo są one sprzężone ze sobą. Tworzą koło, a nie zbiór luźnych dziedzin. Zmiana w jednej powoduje skutki w innych, efekt domina. I nie należy mylić ekologii z ochroną środowiska. To są dwie różne, choć powiązane dziedziny. Zrozumienie tego o czym mówi ekologia pozwala z sensem środowisko chronić.
Trzeba by policzyć co nam się bardziej "opłaca" - butelki plastikowe, segregowane i myte czy może przetopione? Obecnie mamy szkło przezroczyste, zielone i brązowe (dwie ostatnie dla ochrony zawartości przed światłem). Ale kto powiedział, że musi być przezroczyste, a nie w kolorze byle jakim, jaki akurat wyjdzie z przetopu? ;) To tylko kwestia naszego myślenia i przyzwyczajenia.
Wiele naszych problemów wzięło się z tego, że przestaliśmy żyć w małych lokalnych społecznościach. Gdy za dzieciaka jeździłam latem do ciotki mieszkającej w małym miasteczku to co wieczór szłyśmy do sąsiadki po mleko. Z kanką. Butelka w ogóle nie była potrzebna.
Kraje wysokorozwinięte mają nadwyżkę żywności. Liczyłam sobie kiedyś ile jest ziemi rolnej na świecie i sprawdziłam ile potrzeba na wyżywienie jednej osoby. Jeszcze mamy niezły zapas. Problemy leżą gdzie indziej, np. komasacja gruntów w rękach coraz bardziej nielicznych. A to zostało wymuszone przez mechanizację i chemizację rolnictwa. I nie, nie musimy sypać nawozów itd. Wspominałam Ci o Seppie Holzerze? Ponad 40ha ekologicznego gospodarstwa wielotowarowego. I to dość wysoko w Alpach. Bo dzięki permakulturze (food forest) możemy ekologicznie i nawet tam, gdzie obecnie rolnictwo się "nie opłaca". A jak się przestaniemy przeżerać,, do czego jesteśmy bardzo "nakłaniani" przez przemysł spożywczy to żywności mamy "więcej".
Jest ogólnoświatowy lament, że bydła za dużo, produkują metan czyli gaz cieplarniany i katastrofa. Kiedyś sobie sprawdziłam pewne dane. W USA pogłowie bydła to prawie 90mln. Przed kolonizacją Ameryki bizonów było nawet 60mln, z czego została garstka. Czyli mamy ok. 30mln. przeżuwaczy więcej. Teoretycznie, bo trzeba by do bizonów doliczyć inne mocno ograniczone populacje np. jelenie, sarny itd. W sumie to się niewiele zmieniło jeśli chodzi o sztuki. Zmieniły się inne rzeczy - ich rozmieszczenie, to, że ich odchody kiedyś ziemię nawoziły, a obecnie stanowią problem utylizacji w wielkich farmach, że karmę dla nich i mięso przewozi się na duże odległości, co wymaga coraz większej sieci dróg, a też ma swoje konsekwencje itd., itd. Całe tomiska można o tym pisać.

R raven000
0 / 0

@agronomista nie zapominaj iż szkło jest gęste i kruche a przez to opakowania są ciężkie.
Cięzkie opakowanie to zwiększone zużycie paliw przy transporcie. Summa summarum może się okazać iż szkło jest mniej ekologiczne niż plastik.