Ty tak na serio? Założę, że tak i zapytam: jaki szach-mat? To, że roślina - niech im tam będzie - "czuje" to znaczy że jeden uj i czy będę żarł marchewkę czy krowę to bez różnicy? Cierpienie krowy i "cierpienie marchewki" jest usprawiedliwieniem dla cierpienia wszelkich istnień?
@represjonowany_rewolucjonista A co za różnica? Cierpiernie to cierpienie niezależnie od tego czyje. Po prostu granica się przesuwa wraz ze zdobywaną wiedzą. X-lat temu uważali że ciemnoskórzy nie są ludźmi i nie cierpią, później że zwierzęta nie cierpią itd itp. Wszystko sie zmienia wraz z postępem nauki. Kilka lat temu czytałem już prace naukowe o komunikacji i przekazywaniu chemicznych informacji przez drzewa. To że coś reaguje odmiennie od nas nie znaczy że nie może cierpieć.
Idąc dalej, jeśli kiedyś natkniemy się na inną rasę/cywilizację która nie jest zbudowana na "węglu" tak jak my tylko np. na krzemie, to da nam prawo do jej unicestwiania bo reaguje inaczej niż my byśmy oczekiwali? A jeśli ich cykl biologiczny trwa tysiące razy wolniej od naszego, to w naszym rozumieniu są martwi/nieruchomi, to daje nam prawo do ich unicestwienia? Tak więc...
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 14 August 2020 2020 11:34
@immo No i całkowicie się z tobą zgadzam. Żadna różnica. Zatem czy przywołany szach-mat czyli cierpienie TAKŻE marchewki ma być usprawiedliwieniem cierpienia zwierząt?
@represjonowany_rewolucjonista znaczy cierpienie świnki jest "be" ale cierpienie marchewki już "cacy"? Zwierzątka są fajne ale cierpienie kabaczka już usprawiedliwione? :P
@naimad Naprawdę taki wniosek wyciągnąłeś z tego co napisałem? Wezmę głęboki oddech i wyłuszczę swoje stanowisko najjaśniej jak tylko potrafię. W moim przekonaniu autor demota prezentuje postawę, którą można streścić mniej więcej tak: "I co wegetarianie i weganie? Głupio wam teraz? Rośliny też czujo! Ha! A wy przecież żrecie marchewki (i niech będzie kabaczki też) bo gadacie, że nie chcecie przyczynić się do cierpienia zwierząt. I co?! Skoro żrąc marchewkę, która czuje już nie możecie mi mowić, że to źle że ja wpieprzam krowę! Szach-mat skur#$%2ny!" Tak rozumiem ten durny demot. Stąd moje pytanie (w zasadzie retoryczne...) czy wpieprzanie cierpiącej TAKŻE marchewki (cierpiącej podobnie jak krowa czy inny bażant) jest usprawiedliwieniem i rozgrzeszeniem dla zjadania czujących - a w konsekwencji także cierpiących - zwierząt?
PS. Założę się o dychę, że autor demota wpieprza teraz popcorn albo skrzydełka z kurczaka i cieszy miske z gównoburzy.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 14 August 2020 2020 13:33
@represjonowany_rewolucjonista zdenerwujesz się jak Ci powiem, że mi tylko tego popcornu brakuje? ;P
Moje pytanie też było "zaczepno-obronne", myślałem, że to od razu widać :)
Także nie denerwuj się, pozdrawiam.
To smutne, że czujesz się wygranym, bo tak naprawdę wygranych tu nie ma. Może kiedyś, kiedy w drodze ewolucji wyeliminujemy potrzebę odżywiania się jakąkolwiek...
Ty tak na serio? Założę, że tak i zapytam: jaki szach-mat? To, że roślina - niech im tam będzie - "czuje" to znaczy że jeden uj i czy będę żarł marchewkę czy krowę to bez różnicy? Cierpienie krowy i "cierpienie marchewki" jest usprawiedliwieniem dla cierpienia wszelkich istnień?
Odpowiedz@represjonowany_rewolucjonista A co za różnica? Cierpiernie to cierpienie niezależnie od tego czyje. Po prostu granica się przesuwa wraz ze zdobywaną wiedzą. X-lat temu uważali że ciemnoskórzy nie są ludźmi i nie cierpią, później że zwierzęta nie cierpią itd itp. Wszystko sie zmienia wraz z postępem nauki. Kilka lat temu czytałem już prace naukowe o komunikacji i przekazywaniu chemicznych informacji przez drzewa. To że coś reaguje odmiennie od nas nie znaczy że nie może cierpieć.
Idąc dalej, jeśli kiedyś natkniemy się na inną rasę/cywilizację która nie jest zbudowana na "węglu" tak jak my tylko np. na krzemie, to da nam prawo do jej unicestwiania bo reaguje inaczej niż my byśmy oczekiwali? A jeśli ich cykl biologiczny trwa tysiące razy wolniej od naszego, to w naszym rozumieniu są martwi/nieruchomi, to daje nam prawo do ich unicestwienia? Tak więc...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 August 2020 2020 11:34
@immo No i całkowicie się z tobą zgadzam. Żadna różnica. Zatem czy przywołany szach-mat czyli cierpienie TAKŻE marchewki ma być usprawiedliwieniem cierpienia zwierząt?
@represjonowany_rewolucjonista znaczy cierpienie świnki jest "be" ale cierpienie marchewki już "cacy"? Zwierzątka są fajne ale cierpienie kabaczka już usprawiedliwione? :P
@naimad Naprawdę taki wniosek wyciągnąłeś z tego co napisałem? Wezmę głęboki oddech i wyłuszczę swoje stanowisko najjaśniej jak tylko potrafię. W moim przekonaniu autor demota prezentuje postawę, którą można streścić mniej więcej tak: "I co wegetarianie i weganie? Głupio wam teraz? Rośliny też czujo! Ha! A wy przecież żrecie marchewki (i niech będzie kabaczki też) bo gadacie, że nie chcecie przyczynić się do cierpienia zwierząt. I co?! Skoro żrąc marchewkę, która czuje już nie możecie mi mowić, że to źle że ja wpieprzam krowę! Szach-mat skur#$%2ny!" Tak rozumiem ten durny demot. Stąd moje pytanie (w zasadzie retoryczne...) czy wpieprzanie cierpiącej TAKŻE marchewki (cierpiącej podobnie jak krowa czy inny bażant) jest usprawiedliwieniem i rozgrzeszeniem dla zjadania czujących - a w konsekwencji także cierpiących - zwierząt?
PS. Założę się o dychę, że autor demota wpieprza teraz popcorn albo skrzydełka z kurczaka i cieszy miske z gównoburzy.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 August 2020 2020 13:33
@represjonowany_rewolucjonista zdenerwujesz się jak Ci powiem, że mi tylko tego popcornu brakuje? ;P
Moje pytanie też było "zaczepno-obronne", myślałem, że to od razu widać :)
Także nie denerwuj się, pozdrawiam.
To smutne, że czujesz się wygranym, bo tak naprawdę wygranych tu nie ma. Może kiedyś, kiedy w drodze ewolucji wyeliminujemy potrzebę odżywiania się jakąkolwiek...
OdpowiedzCZekam, aż zostanie wyizolowany "system nerwowy" rośliny.
Odpowiedz