mialem 2 zabiegi.. jeden prywatnie a drugi na NFZ.. prywatnie kazali mi się dokładnie umyć z czysciutkiej prywatnej łazience bez kontaktu z innymi osobnikami i jechałem od razu na zabieg a na NFZ musialem się umyć w brudnej śmierdzącej łazience po czym czekałem na sali 5 godzin wśród innych pacjentów oraz różnych ludzi odwiedzających..
To jest ortopedia. Nie takie rzeczy dzieją się na salach operacyjnych. I nie ma to nic wspólnego z tym, kto za to płaci. To po prostu procedura medyczna i tyle.
@tema_lina Lekarzem nie jestem, ale w mechanice (którą lubię) też jest masa części wciśniętych bardzo, bardzo mocno i na "chłopski rozum" to powinno się młotem wybić. Ale tego NIE WOLNO robić, bo zniszczysz części. Używa się prasy hydraulicznej lub odpowiednich ściągaczy.
Jakoś nie jestem przekonany że najlepszym sposobem usuwania kości czy protezy (tudzież czegokolwiek innego ten zabieg dotyczy) nie może być przeprowadzony odpowiednim ściągaczem.
Mniej walenia młotem, to potem mniej obolały pacjent. Tym bardziej że potrafią lekarze, przykręcić czaszkę do stołu kiedy wymagana jest super precyzyjna operacja mózgu :/ .
@rafik54321
W chirurgii wyciągarki są na nic. Trzpień wbity na sztywno wzdłuż piszczeli jest wykonany ze stopu tytanu i otaczająca go kość jest o wiele bardziej krucha. Metoda kinetyczno-bezwładnościowa (czyli wybijanie na chama młotkiem) sprawdza się o wiele lepiej. A chirurg tak to tłucze tylko do chwili oddzielenia wszczepu od kości.
@BrickOfTheWall Hehe, takie wałki w mechanice też są. Ściśniesz prasą i ni hu hu nie idzie. Ale jak wszystko jest naprężone, to wcale nie trzeba mocno walić aby to puściło. Wystarczy dość lekkie puknięcie i od naprężenia masz takie drgania że wszystko się luzuje elegancko.
Ostatnio w motocyklu miałem zapieczoną oś wahacza (dla niewtajemniczonych - śruba o długości +- 30cm). Za cholerę nie szło jej wyciągnąć. Jedyny sposób? Młot udarowy do kucia ścian, ucięte wiertło, pełen udar i jazda. Wyszła elegancko.
Pojedyncze uderzenia się nie sprawdzają, bo przykładasz bardzo dużą siłę, ale tylko w jeden punkt, naruszając względnie niewielki obszar, bo drgania szybko się wytłumią. Dużo lepsze efekty uzyskasz masą drobnych drgań. Pięknym przykładem jest tutaj jakbyś chciał puścić dźwięk o konkretnej częstotliwości który tłucze szkło. Lepiej puścić go ciszej ale dłużej, niż zrobić jedno głośne "pyknięcie" :P .
Z tego co wiem, kość jest sporo twardsza od drewna, a samo drewno nie jest słabe.
Więc dalej nie jestem przekonany co do tej de facto brutalnej metody walenia młotem - czyżby ktoś tutaj pomyślał "bez młota to nie robota!"?
@tema_lina wiem o czym piszę w mechanice. Bo tak się sprawy załatwia. A wierz mi, niektóre części potrafią być tak spasowane, tak ciasno siedzieć, że i 10kg młotem tego byś nie wybił, a raczej prędzej byś te części połamał.
Więc jeśli te alternatywne metody usuwania ciężko wprasowanych elementów, sprawdzają się przy metalu, który ma X razy większą wytrzymałość, to tutaj też powinno się to elegancko sprawdzać.
Poza tym drobne uderzenia narzędzi pneumatycznych są wielokrotnie delikatniejsze dla elementów niż pojedyncze pierdyknięcie młotem.
Dlatego nie rozumiem, dlaczego dla delikatnego ludzkiego ciała, pierdyknięcie młotem ma być cacy, a wyjście "sposobem" jest bee.
W końcu chodzi o to aby usunąć element który jest zapieczony/zbyt ciasno spasowany.
Bo osobiście mocno powątpiewam w fachowość medyków. Kiedyś (a jakże) chirurgia, w moim przypadku dała odwłoka. Prosty zabieg usunięcia wrastającego paznokcia, poprawiano mi 3 razy (!). Kuwa, przecież to nie operacja kręgosłupa, żeby było co schrzanić :/ . Ostatecznie musiałem iść prywatnie i od razu miałem zabieg zrobiony na cycuś glancuś. Do dziś spokój.
Chciałbym zobaczyć jak wy koledzy wybijacie dłuuuugi zapieczony trzpień takim młoteczkiem ;) . Nie wiecie o czym mówicie...
@rafik54321 Jeszcze raz powtarzam, że jest to zabieg chirurgiczny. To nie jest tak, że na tę salę może wjechać jakiś siłownik prosto z ulicy. Lekarz otwierając pacjenta nie wie, co zobaczy w środku! Dlatego w pierwszym podejściu musi się posiłkować tym, co ma na sali. Jeśli to nie da rady, wtedy myśli o innych rozwiązaniach i zamyka pacjenta. Ale jak widać twój kontakt z chirurgią ograniczył się do kosmetologii, więc o czym mówimy:):):)
A w mechanice to inaczej jest? Z góry wiesz z jakim kwiatkiem ci wóz przyjedzie? A też nie każdy ściągacz do każdego pasuje. Z ludźmi jest nawet prościej bo każdy ma to samo w tym samym miejscu tylko wymiary różne haha.
I oczywiście że dokładnie takie same narzędzia być nie mogą, ale koncept jak najbardziej. Jakbyś chciał wiedzieć to wiertarko-wkretarke opracowało NASA dla misji księżycowych. A używa się ich dziś powszechnie, nawet w chirurgii.
@rafik54321 Rozgrzebany samochód możesz zostawić na warsztacie i wrócić do niego jutro jak zdobędziesz części. Rozłożonego pacjenta na stole musisz poskładać w dosyć rozsądnym czasie czy skończyłeś, czy nie. Masz dużo mniej czasu na szukanie alternatywnych metod.
Poza tym metoda bezwładnościowa ma też swoje zastosowania w mechanice. Weź sobie nawet prosty przykład zapieczonych śrub do kół. Czasem możesz połamać nasadki czy urwać śrubę, a nie ruszy. Wystarczy jednak odpowiednio walnąć młotem z nałożoną nasadką aby naruszyć powierzchnię styku. O to też tu chodzi. Używając klucza z długim ramieniem naprężasz wszystko i może się uda oderwać zapieczoną nakrętkę, a może złamiesz śrubę. Przy mocnych, pojedynczych uderzeniach nie napinasz całości i albo nie stanie się nic, albo nakrętka puści i dalej już pójdzie łatwo. O ile często można walnięcie młotem zastąpić serią lżejszych uderzeń (chociażby wkrętarką udarową), o tyle w najgorszych wypadkach to nie działa. Już mi się tak zdarzało. Mała wkrętarka elektryczna nie dała rady, duży pneumatyk nie dał rady, klucz na metrowym ramieniu nie dał rady (pękła nasadka), walnięcie kilka razy młotem w nałożoną na nakrętkę nasadkę załatwiło sprawę. Dalej poszło zwykłą wkrętarką. Cały myk polega na wykorzystaniu bezwładności elementu. Dokładnie tak samo jeden strzał broni dużego kalibru może przebić pancerz, którego nie przebijesz całą serią z małego karabinu. Nawet, jeśli łączna energia karabinu będzie dużo większa od tego jednego pocisku, jest ona zbyt rozłożona w czasie. Tym bardziej wykorzystanie chociażby prasy nie zadziała, bo prędzej przesunie pancerz niż go przebije.
Na nagraniu nie widzisz co i jak jest tam zamocowane. Przecież nie wali młotem prosto w kość, a w coś przymocowanego do wyciąganego elementu.
@rafik54321 może i mechanicy nie raz wykazują się sprytem ale tylko dlatego że aby nim zostać nawet nie potrzeba umieć czytać i pisać bo wszystkiego nauczy go starszy kolega z warsztatu co wie wszystko i jest mądrzejszy niż inżynierowie co auto projektują. Jeszcze trzeba dodać że mechanik jak coś spierniczy to zwali winę na części lub poprzedniego mechanika a lekarz jak coś spierniczu to dzwoni po grabarza.
Potem będzie "Owsiak daj Pan na sprzęt medyczny bo się samo popsuło?
OdpowiedzTa, bo prywatnie to mają złoty młotek?
Odpowiedzmialem 2 zabiegi.. jeden prywatnie a drugi na NFZ.. prywatnie kazali mi się dokładnie umyć z czysciutkiej prywatnej łazience bez kontaktu z innymi osobnikami i jechałem od razu na zabieg a na NFZ musialem się umyć w brudnej śmierdzącej łazience po czym czekałem na sali 5 godzin wśród innych pacjentów oraz różnych ludzi odwiedzających..
To jest ortopedia. Nie takie rzeczy dzieją się na salach operacyjnych. I nie ma to nic wspólnego z tym, kto za to płaci. To po prostu procedura medyczna i tyle.
Odpowiedz@tema_lina Lekarzem nie jestem, ale w mechanice (którą lubię) też jest masa części wciśniętych bardzo, bardzo mocno i na "chłopski rozum" to powinno się młotem wybić. Ale tego NIE WOLNO robić, bo zniszczysz części. Używa się prasy hydraulicznej lub odpowiednich ściągaczy.
Jakoś nie jestem przekonany że najlepszym sposobem usuwania kości czy protezy (tudzież czegokolwiek innego ten zabieg dotyczy) nie może być przeprowadzony odpowiednim ściągaczem.
Mniej walenia młotem, to potem mniej obolały pacjent. Tym bardziej że potrafią lekarze, przykręcić czaszkę do stołu kiedy wymagana jest super precyzyjna operacja mózgu :/ .
@tema_lina to taka specjalizacja dla kowali
@rafik54321
W chirurgii wyciągarki są na nic. Trzpień wbity na sztywno wzdłuż piszczeli jest wykonany ze stopu tytanu i otaczająca go kość jest o wiele bardziej krucha. Metoda kinetyczno-bezwładnościowa (czyli wybijanie na chama młotkiem) sprawdza się o wiele lepiej. A chirurg tak to tłucze tylko do chwili oddzielenia wszczepu od kości.
@BrickOfTheWall Hehe, takie wałki w mechanice też są. Ściśniesz prasą i ni hu hu nie idzie. Ale jak wszystko jest naprężone, to wcale nie trzeba mocno walić aby to puściło. Wystarczy dość lekkie puknięcie i od naprężenia masz takie drgania że wszystko się luzuje elegancko.
Ostatnio w motocyklu miałem zapieczoną oś wahacza (dla niewtajemniczonych - śruba o długości +- 30cm). Za cholerę nie szło jej wyciągnąć. Jedyny sposób? Młot udarowy do kucia ścian, ucięte wiertło, pełen udar i jazda. Wyszła elegancko.
Pojedyncze uderzenia się nie sprawdzają, bo przykładasz bardzo dużą siłę, ale tylko w jeden punkt, naruszając względnie niewielki obszar, bo drgania szybko się wytłumią. Dużo lepsze efekty uzyskasz masą drobnych drgań. Pięknym przykładem jest tutaj jakbyś chciał puścić dźwięk o konkretnej częstotliwości który tłucze szkło. Lepiej puścić go ciszej ale dłużej, niż zrobić jedno głośne "pyknięcie" :P .
Z tego co wiem, kość jest sporo twardsza od drewna, a samo drewno nie jest słabe.
Więc dalej nie jestem przekonany co do tej de facto brutalnej metody walenia młotem - czyżby ktoś tutaj pomyślał "bez młota to nie robota!"?
@rafik54321 Nie wiesz, o czym piszesz:)
@tema_lina wiem o czym piszę w mechanice. Bo tak się sprawy załatwia. A wierz mi, niektóre części potrafią być tak spasowane, tak ciasno siedzieć, że i 10kg młotem tego byś nie wybił, a raczej prędzej byś te części połamał.
Więc jeśli te alternatywne metody usuwania ciężko wprasowanych elementów, sprawdzają się przy metalu, który ma X razy większą wytrzymałość, to tutaj też powinno się to elegancko sprawdzać.
Poza tym drobne uderzenia narzędzi pneumatycznych są wielokrotnie delikatniejsze dla elementów niż pojedyncze pierdyknięcie młotem.
Dlatego nie rozumiem, dlaczego dla delikatnego ludzkiego ciała, pierdyknięcie młotem ma być cacy, a wyjście "sposobem" jest bee.
W końcu chodzi o to aby usunąć element który jest zapieczony/zbyt ciasno spasowany.
Bo osobiście mocno powątpiewam w fachowość medyków. Kiedyś (a jakże) chirurgia, w moim przypadku dała odwłoka. Prosty zabieg usunięcia wrastającego paznokcia, poprawiano mi 3 razy (!). Kuwa, przecież to nie operacja kręgosłupa, żeby było co schrzanić :/ . Ostatecznie musiałem iść prywatnie i od razu miałem zabieg zrobiony na cycuś glancuś. Do dziś spokój.
Chciałbym zobaczyć jak wy koledzy wybijacie dłuuuugi zapieczony trzpień takim młoteczkiem ;) . Nie wiecie o czym mówicie...
@rafik54321 Jeszcze raz powtarzam, że jest to zabieg chirurgiczny. To nie jest tak, że na tę salę może wjechać jakiś siłownik prosto z ulicy. Lekarz otwierając pacjenta nie wie, co zobaczy w środku! Dlatego w pierwszym podejściu musi się posiłkować tym, co ma na sali. Jeśli to nie da rady, wtedy myśli o innych rozwiązaniach i zamyka pacjenta. Ale jak widać twój kontakt z chirurgią ograniczył się do kosmetologii, więc o czym mówimy:):):)
A w mechanice to inaczej jest? Z góry wiesz z jakim kwiatkiem ci wóz przyjedzie? A też nie każdy ściągacz do każdego pasuje. Z ludźmi jest nawet prościej bo każdy ma to samo w tym samym miejscu tylko wymiary różne haha.
I oczywiście że dokładnie takie same narzędzia być nie mogą, ale koncept jak najbardziej. Jakbyś chciał wiedzieć to wiertarko-wkretarke opracowało NASA dla misji księżycowych. A używa się ich dziś powszechnie, nawet w chirurgii.
@setunia Czyli wychodzi na to że mechanicy są sprytniejsi od lekarzy XD...
@rafik54321 Rozgrzebany samochód możesz zostawić na warsztacie i wrócić do niego jutro jak zdobędziesz części. Rozłożonego pacjenta na stole musisz poskładać w dosyć rozsądnym czasie czy skończyłeś, czy nie. Masz dużo mniej czasu na szukanie alternatywnych metod.
Poza tym metoda bezwładnościowa ma też swoje zastosowania w mechanice. Weź sobie nawet prosty przykład zapieczonych śrub do kół. Czasem możesz połamać nasadki czy urwać śrubę, a nie ruszy. Wystarczy jednak odpowiednio walnąć młotem z nałożoną nasadką aby naruszyć powierzchnię styku. O to też tu chodzi. Używając klucza z długim ramieniem naprężasz wszystko i może się uda oderwać zapieczoną nakrętkę, a może złamiesz śrubę. Przy mocnych, pojedynczych uderzeniach nie napinasz całości i albo nie stanie się nic, albo nakrętka puści i dalej już pójdzie łatwo. O ile często można walnięcie młotem zastąpić serią lżejszych uderzeń (chociażby wkrętarką udarową), o tyle w najgorszych wypadkach to nie działa. Już mi się tak zdarzało. Mała wkrętarka elektryczna nie dała rady, duży pneumatyk nie dał rady, klucz na metrowym ramieniu nie dał rady (pękła nasadka), walnięcie kilka razy młotem w nałożoną na nakrętkę nasadkę załatwiło sprawę. Dalej poszło zwykłą wkrętarką. Cały myk polega na wykorzystaniu bezwładności elementu. Dokładnie tak samo jeden strzał broni dużego kalibru może przebić pancerz, którego nie przebijesz całą serią z małego karabinu. Nawet, jeśli łączna energia karabinu będzie dużo większa od tego jednego pocisku, jest ona zbyt rozłożona w czasie. Tym bardziej wykorzystanie chociażby prasy nie zadziała, bo prędzej przesunie pancerz niż go przebije.
Na nagraniu nie widzisz co i jak jest tam zamocowane. Przecież nie wali młotem prosto w kość, a w coś przymocowanego do wyciąganego elementu.
@tema_lina p0laczki zawsze wiedzą lepiej. Szkoda czasu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 February 2021 2021 22:55
@rafik54321 Gratuluję porównania człowieka do samochodu! Brak mi słów:(
zycie
OdpowiedzBo to jest ORTOPEDIA !!!!
OdpowiedzTu nie ma miejsca dla miękiszonów.
Dlatego po pytaniu anestezjologa czy przy operacji biodra chcę być przytomny powiedziałem, że wolę tego nie widzieć.
Odpowiedz@rafik54321 może i mechanicy nie raz wykazują się sprytem ale tylko dlatego że aby nim zostać nawet nie potrzeba umieć czytać i pisać bo wszystkiego nauczy go starszy kolega z warsztatu co wie wszystko i jest mądrzejszy niż inżynierowie co auto projektują. Jeszcze trzeba dodać że mechanik jak coś spierniczy to zwali winę na części lub poprzedniego mechanika a lekarz jak coś spierniczu to dzwoni po grabarza.
Odpowiedz