Jedyne, JEDYNE, co usprawiedliwiałoby te durną smarkule, to gdyby w rzeczywistości marzenie o zostaniu lekarzem nie było wcale jej, tylko matki. Gdybym latami próbowała wytłumaczyć rodzinie, że chcę robić w życiu coś innego, ale oni mieliby to gdzieś, to tak - doiłabym kasę i postawiła na swoim.
Ale tutaj raczej klasyczny przypadek bezmyślnej, niewdzięcznej, rozpuszczonej pipy, która żyła sobie w myśl ideologii "za hajs matki baluj".
Kto ją zmuszał?
Odpowiedz@pandoro Generalnie, to wypadałoby tu napisać po prostu "matczyna/rodzicielska miłość". Nie było tu mowy o przymusie.
Oczywiście, można przyjąć założenie "aleś se córkę wychowała!"
Cóż, czasami pomimo najszczerszych chęci i starań rodziców, coś w osobowości dziecka sprawia, że i tak nie wychodzi.
Nie oceniam, nie wiem, jak było tutaj. Wiem jednak jedno, nic tak nie boli, jak taki cios od dziecka (zawód).
A myślałem że taka jej praca :) Z pamiątkami to już trochę lipa, ale może to być już ściema w tej historii...
Jedyne, JEDYNE, co usprawiedliwiałoby te durną smarkule, to gdyby w rzeczywistości marzenie o zostaniu lekarzem nie było wcale jej, tylko matki. Gdybym latami próbowała wytłumaczyć rodzinie, że chcę robić w życiu coś innego, ale oni mieliby to gdzieś, to tak - doiłabym kasę i postawiła na swoim.
OdpowiedzAle tutaj raczej klasyczny przypadek bezmyślnej, niewdzięcznej, rozpuszczonej pipy, która żyła sobie w myśl ideologii "za hajs matki baluj".