Paradoksalnie w takiej korei jesteś bezpieczniejszy niż np w takim Paryżu . Wystarczy przestrzegać panujących tam reguł będąc turystą , a włos z głowy ci nie spadnie. A w Paryżu wystarczy w sumie to nic, w każdej chwili mogą cię obic i okraść.
@WroceNieRazAmebo30 W Paryżu też wystarczy przestrzegać zwykłych zasad bezpieczeństwa, żeby zminimalizować niemal do 0 szanse że coś ci się stanie. Zasadniczo dzielnice turystyczne są bezpieczne... są też oczywiście dzielnice niebezpieczne, ale to w każdym państwie takie znajdziesz.
@WroceNieRazAmebo30 Być może. Ale, z drugiej strony, po to jadę na wakacje, żeby się czuć swobodnie i funkcjonować na luzie. I nie chodzi o to, że mam w zwyczaju robić bydło, bo nie mam. Po prostu, lepiej się czuję ze świadomością, że za ewentualną wpadkę grozi mi ewentualnie mandat, a nie jakaś orwellowska reedukacja.
Za blisko Polski
OdpowiedzParadoksalnie w takiej korei jesteś bezpieczniejszy niż np w takim Paryżu . Wystarczy przestrzegać panujących tam reguł będąc turystą , a włos z głowy ci nie spadnie. A w Paryżu wystarczy w sumie to nic, w każdej chwili mogą cię obic i okraść.
Odpowiedz@WroceNieRazAmebo30 Ich rząd dba o bezpieczeństwo turystów - każdy dostaje co najmniej 3 ochroniarzy na czas pobytu. Szacun.
@WroceNieRazAmebo30 W Paryżu też wystarczy przestrzegać zwykłych zasad bezpieczeństwa, żeby zminimalizować niemal do 0 szanse że coś ci się stanie. Zasadniczo dzielnice turystyczne są bezpieczne... są też oczywiście dzielnice niebezpieczne, ale to w każdym państwie takie znajdziesz.
@WroceNieRazAmebo30 za to ludność tubylcza ma wieksze prawdopodobieństwo dostania kulki za rozmowę z turystą. Spójrz z tej strony
@WroceNieRazAmebo30 Być może. Ale, z drugiej strony, po to jadę na wakacje, żeby się czuć swobodnie i funkcjonować na luzie. I nie chodzi o to, że mam w zwyczaju robić bydło, bo nie mam. Po prostu, lepiej się czuję ze świadomością, że za ewentualną wpadkę grozi mi ewentualnie mandat, a nie jakaś orwellowska reedukacja.