@y0u jak w Polsce, to już nie jej wybór. Katolickie lobby przerobiło nam literę prawa i aktualnie ta pani nic nie ma do gadania - chce czy nie, musi posłużyć za inkubator, narażać się na miesiące cierpień psychofizycznych wynikających ze świadomości, że w brzuchu nosi trupa, którego urodzi tylko po to, żeby w cierpieniach umarło po kilku dniach, a ona będzie musiała bezwolnie w tym uczestniczyć, patrzeć jak jej dziecko umiera, pochować je i przez resztę życia leczyć traumę wywołaną miesiącami cierpień. Tak właśnie wygląda miłosierdzie w wydaniu katolickim.
@falsen Chciałeś powiedzieć PIS, aby poskłacać ludzi, znam katoliczkę bardzo wierzącą która mówi że oboje rodziców powinno mieć wybór, jeśli oboje się godzą na aborcję, na wadliwym dziecku to ok, jeśli jedno się nie godzi np ojciec to nie powinno się robić aborcji, ogólnie ona uważa że dziecko(płód), to ciało osobnego bytu, i tylko taką decyzję mogą podejmować oboje rodziców, a nie tak jak to chce lobby LGBT że tylko kobiety mogą na tym decydować, ogólnie co katolik to inna opinia, więc nie powinno się generalizować, z innej beczki są różni ludzie, i dla niektórych kobiet aborcja jest bardziej traumatyczna niż urodzenie wadliwego płodu, czemu? Bo taki płód można wziąć na ręce, przytulić i powiedzieć kocham cię, płód po aborcji jest, powiedzmy tylko zwykłym mięsem, każdy może podjąć wybór, nawet jak w Polsce jest to zakazane to w Czechach jest dużo taniej, za koszt zabiegu w Polsce można kupić 2 bilety do Czech zabieg aborcji, i jeszcze zostanie na plombe do zęba gdyby ktoś chciał, iść do dentysty, więc nie ma z tym problemów, no chyba że ludzie chcą by zabiegi były sponsorowane z pieniędzy podatników, wtedy nawet ja byłbym przeciwko (z wyjątkami utraty życia bądź zdrowia osoby rodzącej)
@Horsman tak, PIS, ale pod wpływem lobby katolickiego. Katolik jeden czy drugi wpływu na to nie mają, więc nie do nich pretensje - to jest polityka, której w naszym kraju kościół katolicki jest ważnym uczestnikiem i siłą wpływającą zarówno na ustawodawców jak i na masy wyborcze. Nie mam tu na celu obrażać katolików, ale mieszanie religii do systemu prawnego nie powinno mieć miejsca. Prawo miało kształt, który pozwalał katolikom postępować po katolicku, a nie katolikom zgodnie z ich wartościami/potrzebami. I było dobrze - a jak nie dobrze, to umiarkowanie dobrze, bo to temat wymagający kompromisów.
Ludzie są różni, na temat tego "co jest bardziej traumatyczne" nie ma sensu się wypowiadać, bo to odczucie każdej kobiety z osobna. Ale na ten moment ta kobieta musi chcieć czuć po katolicku i jest zmuszana do psychofizycznych cierpień wg katolickich wymysłów. I do Czech jechać może, chyba, że akurat granice są zamknięte, to już nie może, co w realiach covidowych ma często miejsce i kobiety są aktualnie w sytuacji bez wyjścia.
Daleki jestem od popierania aborcji zdrowego płodu "na życzenie", ale to nie jest tematem, tylko przypadki aborcji przy poważnych wadach płodu.
@falsen o i to jest wartościowy komentarz, z którym się zgadzam, przyznam że spodziewałem się innej reakcji, ale miło było się zaskoczyć, gorąco pozdrawiam
@falsen O widzę, że kolega też ma wszystkie komentarze "poniżej poziomu" zminusowane przez jakies boty. Witam w klubie ludzi o niewygodnych poglądach. Niewygodnych dla kogo niestety wciąż jeszcze nie wiem.
@Horsman Nie zgodzę się z jednym. Ja uważam, że każdy z rodziców ma prawo do dokonania wyboru. Kobieta może zdecydować, że nie chce rodzic dziecka i facet nie powinien mieć nic do gadania. Nie może jej zmusić. Jednocześnie facet może nie chcieć mieć dziecka i kobieta nie ma nic do gadania. Nie może go zmusić do ojcostwa czy alimentów. Jak kobieta chce, to może donosić ciążę, to jej ciało i jej sprawa. Natomiast facet określił stanowisko i konsekwencje jej wyboru powinna ponosić tylko ona. Na odwrót też tak może być. Jak kobieta nie chce dziecka, to facet ma pełne prawo urodzić je za nią.
Konsekwencją chęci urodzenia dziecka dla faceta jest odpowiedzialność za jego utrzymanie i wychowanie. Kobiety też, ale kobieta też jest odpowiedzialna za jego urodzenie. Obie strony mogą nie chcieć dziecka i każda powinna moc zrezygnować ze swojej części. Jak się zgodzą (kobieta nie chce dziecka, ale zgadza się je urodzić), a facet chce, to można i prawnie zwolnić ją z odpowiedzialności. Urodziła, oddała i nie będzie opiekunem dziecka, nie będzie musiała płacić ojcu za to, że tylko on się dzieckiem zajmuje.
@ZONTAR W takim razie nie chcę się kłócić, a mógłbym bo się nie zgadzam z twym zdaniem, jako że wiem że nie przekonasz mnie do swojego zdania, to dlatego też zakończmy rozmowę na twierdzeniu, ty masz swoją rację a ja mam swoją, i musimy wspólnie te zdania uszanować ty moje a ja twoje, tym samym nie będziemy się kłócić
@Horsman Wszystko sprowadza się do innego toku myślowego.
Dla Ciebie istnienie ciąży jest stanem faktycznym, a decyzja o jej przerwaniu należy do obojga rodziców.
Dla mnie brak dziecka jest stanem faktycznym (nawet po zajściu w ciążę), a decyzja o wzięciu odpowiedzialności i sprowadzeniu na świat dziecka powinna być decyzją obojga rodziców.
Jakby nie patrzeć, oboje idąc do łóżka mieli wpływ na zastosowanie różnych środków antykoncepcyjnych i oboje mają taki sam wkład w zapłodnienie, więc nie można jednemu z nich odmówić prawa głosu, a drugiemu dać całą decyzyjność. Obecne prawo jest o tyle sprawiedliwe, że karze wszystkich po równo. Nie zgadzam się z nim, ale jest przynajmniej zrównoważone. Kobieta będzie musiała urodzić niechciane dziecko, a facet będzie musiał płacić na nie alimenty nawet jak go od początku nie chciał. Dlatego też uważam, że każda ze stron w momencie wykrycia wczesnej ciąży powinna móc określić swoje stanowisko. Facet zrezygnować z odpowiedzialności za dziecko, a kobieta zrezygnować z odpowiedzialności i utrzymania ciąży.
@Rocannon2 obawiam się, że to nie boty, tylko przewaga ciemnoty nad rozumem wśród użytkowników tego portalu... Wiesz, jak tak dalej pójdzie to przynajmniej będzie wygodna selekcja i warto będzie czytać tylko komentarze "poniżej poziomu"...
@falsen Uwierz mi, widziałem jak to działa. 90% moich komentarzy miało zero ocen i nagle zaraz po pewnej ciekawej dyskusji wszystkie moje komentarze z zerem dostały -1 na 2 miesiące wstecz. Potem -2 itd aż doszły do -6 i to się zatrzymało. Komentarze z plusami trzymały się na powierzchni dłużej ale w końcu i one zostały sprowadzone do -6/-7. Albo ktoś ma 20 kont i żelazną wolę uciszenia mnie albo to ruskie boty. :)
@Rocannon2 hehe no jak parzę na nasze konta to nie należymy do zbyt popularnych komentatorów :D jak się nudzisz, to zrób analizę komu zwykle podpadasz - oszołomy pewnie mają jakieś minusujące sojusze. Tez zauważyłem takie skoki minusów, ale zwykle po jakimś kontrowersyjnym temacie, gdzie dyskusja bezsprzecznie obnażyła jakąś grupę x. Ale co to za różnica. Ja się raczej stąd będę zawijał, bo nie ma z kim już dyskutować. Ekipa mocno prawicowa której tu sporo za bystra nie jest, więc nie ma zabawy. Nie, żebym ja był jakiś bardzo lewicowy, bo swoje odchyły mam w różne strony zależnie od tematu, ale głupota razi i nie jest zabawna. A jednak wrzuca się prowokacje w oczekiwaniu konstruktywnej dyskusji od strony przeciwnej, a nie debilnych sloganów.
@ZONTAR
rozumiem twoje podejście i niemal się nim zgadzam. Tylko są ALE. 1. Ale mogłoby funkcjonować, gdyby ciążę usuwało się przez aplikację w telefonie: jest - klikasz - nie ma. Bo inaczej cały proces poronienia farmakologicznego, czy aborcji dotyczy fizycznie tylko kobiety i ją obciąża, tak, jak i cała ciąża przy decyzji w drugą stronę 2. Jak i instynkty macieżyńskie wywołane zmianami hormonalnymi, które wpływają na decyzję. . Faceta to wszystko omija - dotyczą tyko kobiety wpływając na decyzję.
Stąd jedynym momentem, w którym facet i kobieta decydują na w 100% równych prawach, jest moment decyzji o stosunku. Wszystko, co dzieje się później, obciąża 10x bardziej kobietę niż mężczyznę, więc nie może być sprawiedliwym równe prawo głosu w sprawie, która obciąża głównie jedną stronę.
"Obecne prawo jest o tyle sprawiedliwe, że karze wszystkich po równo." - to jest największa bzdura... gdyby możliwe było przekazanie zarodka facetowi, żeby sobie donosił i urodził, to by było sprawiedliwie - ale nie jest. Alimenty nie tworzą żadnej równowagi. Jak masz dużo kasy, to ci to wisi. Ustawiasz stały przelew olewasz matkę i dziecko.
A jak dziecko będzie max niepełnosprawne? Wszystko na głowie matki. Kasa tego nie zrównuje. Obecne prawo krzywdzi kobietę. Przecież dzisiaj kobieta nie ma żadnego wyjścia. Facet najwyżej będzie płacił. Ale tylko część, a cała reszta go nie dotyczy. Abonament za święty spokój - żyje sobie tak, jak żył. A kobieta również płaci, ale 24/7 jej życie ulega podporządkowaniu dziecku. To ma być sprawiedliwe?? I
@falsen Dlatego właśnie uważam, że kwestia utrzymania/przerwania ciąży powinna być wyłącznie decyzją kobiety. Chce przerwać - facet nie może jej przeszkodzić. Chce urodzić - facet nie może zmusić jej do aborcji. Niech wybierze to, co będzie dla niej zdrowsze fizycznie i psychicznie. Facet dysponuje jedynie swoim portfelem i czasem. Daje kobiecie gwarancję wzięcia na siebie odpowiedzialności za dziecko lub nie. Ona decyzuje do zrobić z ciążą wiedząc o tym. To by też skończyło wieczny problem łapania na ciążę. Oh, zapomniało jej się tabletki, a tak przekonywała, że bierze. Oh, podmieniła gumki lub miała swoje, niekoniecznie sprawne. Oh, wygrzebała zużytą gumę z kosza. To nie ma sensu. Oboje muszą zgodnie chcieć dziecka i świadomie wziąć na siebie odpowiedzialność. Tak samo nie mogę przypadkiem wziąć kredytu na spółę z drugą osobą nawet, jeśli ta osoba przypadkiem podpisała jakiś dokument. Nieświadomie złożony podpis (jak podsunięcie umowy aby otrzymać autograf) nie jest ważny i tak samo wpadka nie jest wiążącą umową.
Co do reszty - kobieta też może oddać dziecko. Nie będzie alimentów jeśli po narodzinach kobieta oddała niepełnosprawne dziecko do okna życia. Alimenty mają zastosowanie tylko i wyłącznie w sytuacji, gdy kobieta wzięła dziecko pod swoją opiekę, a ojciec nie (czy działa to na odwrót?). O ile kobieta może dziecko oddać, ojciec nie ma nic do gadania i musi płacić za jej decyzję. Ja proponuję aby ojciec na wczesnym etapie ciąży oficjalnie obligował się do wychowania dziecka. To daje kobiecie gwarancję, że nie będzie z nim sama. Wtedy i tylko wtedy facet jest formalnie zobowiązany do opieki i jeśli odmówi, to będzie płacić alimenty. Jeśli od razu powiedział, że nie chce tego dziecka, to już jej decyzja, czy przerwać ciążę, czy urodzić i oddać, czy może jednak zachować. Tylko i wyłącznie jej sprawa.
To by było jasne i klarowne prawo. Żadnych więcej wyłudzeń, kobiety w końcu czułyby się współodpowiedzialne. Nie będzie więcej zwalania ciąży na faceta. Ile razy mowa o wpadce, to obwinia się za to faceta, bo nie zadbał. To kobiety nie mają głowy? Nie potrafią samodzielnie myśleć? Nie potrafią się zabezpieczyć? Znam całą masę ludzi, którzy w ciągu dekady stosowania antykoncepcji i tak w końcu wpadli. Nawet 0,1% ryzyka znaczy, że uprawiając seks co 3-4 dni przez 10 lat masz ryzyko wpadki. Niektórzy wpadną po roku, inni wcale, ale wpadki się zdarzają, szczególnie przy gumkach, które należy stosować odpowiednio i ich skuteczność zależy od dbałości.
Po to jest też tabletka po, aby w razie potencjalnej wpadki można było zapobiec ciąży. Tabletka po to zwyczajnie "mocniejsza" wersja terapii hormonalnej, która jednorazowo powtrzymuje przed kontynuacją ciąży. Jest mniej zdrowa od samej terapii hormonalnej, ale używana doraźnie jest nadal lżejsza dla organizmu niż sama ciąża.
@ZONTAR
To się zdecyduj, bo: "Oboje muszą zgodnie chcieć dziecka i świadomie wziąć na siebie odpowiedzialność" wyklucza się z "kwestia utrzymania/przerwania ciąży powinna być wyłącznie decyzją kobiety". Tam, gdzie decyduje tylko kobieta, decyzja mężczyzny nie ma znaczenia.
"To by też skończyło wieczny problem łapania na ciążę." - w jaki sposób??? jeśli kobieta ma mieć w 100% decyzyjność, a facet w każdym przypadku ma być zobligowany do łożenia na dziecko (czyli tak, jak obecnie, jeśli kobieta wystąpi o alimenty), to za każdym razem, kiedy facet jest za przerwaniem ciąży, a kobieta nie, to facet nie ma nic do gadania i jest złapany na ciążę.
"Nieświadomie złożony podpis (jak podsunięcie umowy aby otrzymać autograf) nie jest ważny i tak samo wpadka nie jest wiążącą umową." - umowa nie dochodzi do skutku, uważa się ją za niebyłą, problem nie istnieje. Ciąża nie zniknie decyzją sądu jak postanowienia nieważnej umowy, a jeśli nawet miałoby tak być, to wtedy (przy rozbieżnych stanowiskach rodziców) o przerwaniu ciąży decydowałby wyrok sądu i to każdorazowo w stronę usunięcia ciąży, żeby dalsze skutki prawne nie zaistniały dla któregokolwiek z rodziców. I to by było lepsze - w pełni świadome rodzicielstwo - ale lobby katolickie nigdy na to nie pozwoli. Wolą patrzeć, jak cierpią dzieci z rozbitych rodzin, niż zaakceptować przerwanie ciąży, żeby zarodek nie był smutny.
"(czy działa to na odwrót?) - alimenty" - tak
"Ja proponuję aby ojciec na wczesnym etapie ciąży oficjalnie obligował się do wychowania dziecka. Wtedy i tylko wtedy facet jest formalnie zobowiązany do opieki i jeśli odmówi, to będzie płacić alimenty." - a jak się zobliguje, a i taki nie będzie wychowywał? :) Po to powstały alimenty właśnie, bo ludzie się nie wywiązują z obowiązku, który wydaje się oczywisty.
"Ile razy mowa o wpadce, to obwinia się za to faceta, bo nie zadbał." - 30 lat temu może tak było... Teraz o wiele więcej opcji ma kobieta niż mężczyzna w tym zakresie.
"Po to jest też tabletka po, aby w razie potencjalnej wpadki można było zapobiec ciąży." - tabletka "po" nie jest, powinna być, ale nie jest, bo trudno ją zdobyć. W Polsce stan prawny mamy nadal taki, że jest to tabletka na receptę. A lekarz może odmówić wystawienia powołując się na idiotyczną klauzulę sumienia. Idź do lekarza NFZ i poproś o receptę, to zobaczysz, jakie nadal są realia - przechodziłem temat.
"Znam całą masę ludzi, którzy w ciągu dekady stosowania antykoncepcji i tak w końcu wpadli." - ryzyko wielu partnerów, bo pozostaje tylko gumka (każde inne jest "na słowo"). A gumka pęka czasem.
"To by było jasne i klarowne prawo." - jak widzisz nie przewidziałeś podstawowych elementów, że ludzie nie dotrzymują zobowiązań. Jasne i klarowne byłoby, gdyby z konta ojca od narodzenia dziecka ściągana była kwota X i przelewana na konto matki. Żyją razem, to wydatkują razem, żyją osobno, nie ma problemu szarpania się o alimenty. Wyjątek to oddanie dziecka, lub zamiana ról - i tym samym odwrócenie przelewów. Ten motyw dodatkowo obliguje faceta do bycia dobrym ojcem i partnerem, żeby matka go nie olała, jak tylko mieszka w domu.
@falsen
Ad. 1 Co Ci się tu wyklucza? Jak kobieta nie chce dziecka, to ich decyzja nie jest zgodna, więc dziecka nie będzie.
Ad. 2 Skąd tu wziąłeś obowiązkowe łożenie na dziecko? Napisałem to całkiem wyraźnie. Jeśli facet nie chce dziecka, kobieta jest z tym sama. Decyduje się urodzić bez jego obligacji, tylko ona odpowiada za dziecko.
Ad. 3 Patrz wyżej. Jak kobieta podstępem zaszła w ciążę i nawet ukryła ją przed ojcem, ojciec nie jest zobligowany do alimentów. Nie dał jej gwarancji wzięcia na siebie rodzicielstwa - to tylko jej decyzja i tylko ona ponosi konsekwencje.
Ad. 4 A jak się zobliguje i zwieje, to prawnie będzie płacił alimenty. Po to się obliguje aby dać jej gwarancję. Mówisz na starcie, czy bierzesz na siebie dziecko, czy nie. Jak nie, to kobieta decyduje, czy chce sama wychować dziecko, czy przerwać ciążę, czy może oddać je po urodzeniu. Jak tak, to ma ona gwarancję bezpieczeństwa i albo facet się zaopiekuje dzieckiem i nią, albo będzie płacił alimenty. To wpływa na jej decyzję.
Ad. 5 Nadal jednak facet musi płacić alimenty niezależnie od tego, czy się zabezpieczał i czy chce mieć dziecko. Jak kobieta specjalnie go wrobi, to on nie ma nic do gadania, a tak być nie powinno.
Ad. 6 Tabletka po jest. To, że w tym konkretnym kraju jest niedostępna nie znaczy, że jej nie ma. Mówimy tu o tym, jak to powinno wyglądać, a nie jak wygląda.
Ad. 7 Równie dobrze może to być błąd lekarza i źle dobrana terapia hormonalna, która nie będzie w pełni skuteczna.
Ad. 8 Przewidziałem wszystko. To Ty szukasz dziury w całym analizując każdy fragment osobno i aplikując go do obecnego prawa zamiast rozpatrywać to jako całość. Żaden fragment nie będzie działał sam z siebie, wszystkie muszą mieć miejsce aby było to funkcjonalne.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 13 July 2021 2021 18:58
@ZONTAR
OK poskładałem w całość twoją teorię i już wiem skąd rozbieżności w interpretacji.
Dla odmiany zacznę od końca: nie szukam dziury w całym, te dziury widać, jak na dłoni dżizasa. Podajesz propozycje - które owszem, rozumiem i w większości popieram - ale są one oderwane od rzeczywistości, dotyczą wymyślonego świata.
Mogłyby działać GDYBY istniały 100% formy antykoncepcji, GDYBY ciążę usuwało się kliknięciem w aplikacji, GDYBY wszystkie dzieci rodziły się zdrowe i można by było podjąć decyzję zerojedynkową chcę/nie chcę mieć (w 100% zdrowego dziecka), GDYBY nie istniały normy społeczne, kultura i religia wpływające na decyzję, postępowanie i ocenę społeczną kobiety, GDYBY całe społeczeństwo było rozumne, ogarnięte i miało pełną wiedzę o powyższych możliwościach i pełen dostęp do tych możliwości i GDYBY ludzie nie byli takimi kłamliwymi ku*wami którym się co chwilę zmienia w głowie jak się robi niewygodnie. Ale tak nie jest.
A w związku z tym, jeśli jako facet nie chcesz mieć dziecka, to sobie przetnij nasieniowód (w Polsce to też jest obwarowane masą warunków i od ręki tego nie zrobisz). A jak nie masz pewności, że kobieta się zabezpiecza spiralą, to jej nie ruchasz - póki tego nie zrobisz, to musisz brać na klatę biologiczne konsekwencje wsadzania kobiecie pindola dla przyjemności na równi z nią. A nie, że decyzję chcesz podejmować po fakcie - to nie gra komputerowa.
Powiedzmy sobie szczerze: trzeba być niezłym tępakiem, żeby dać się złapać na dziecko.
A problemem społecznym w większości są kobiety, które zostały same z dzieckiem (a konkretnie dziecko, które nie ma odpowiednich warunków/środków.środowiska do życia) - a nie faceci "złapani na dziecko".
U nas milowym krokiem byłaby ogólnodostępność tabletek po, ale żyjemy w katostanie, gdzie antykoncepcja to grzech, więc nadal ta banalna sprawa jest nie do przeskoczenia, a co dopiero bardziej zaawansowane oddzielone całkowicie od wartości katolickich.
Ale dobrze, to co wobec tego (teraz odnoszę się do twojej wyidealizowanej propozycji) w sytuacji, kiedy ojciec nie chce dziecka, a matka mówi, że ona nie usunie ciąży, bo to wbrew jej przekonaniom, ale że nie stać jej na utrzymanie dziecka samodzielnie? To najczęstsza sytuacja na świecie. I co wtedy? Przyjeżdża szwadron aborcyjny i na siłę zaprowadza "porządek" i usuwa ciążę siłowo? Taki świat proponujesz? Czy znów ja i ty mamy się zrzucać na pokrycie kosztów zabawy pary gówniarzy?
@falsen Czy Ty jesteś poważny? Odpowiedziałem na to pytanie już w poprzednich komentarzach. Skoro tak uważnie czytałeś, to czego nie zrozumiałeś?
Ruchali się, zabezpieczali się i nie było mowy o dziecku? Wpadło jej się i nie teraz nie chce usuwać ciąży? To jej sprawa, niech sobie urodzi, niech wychowa, jak jej się podoba. Skoro facet od początku nie chciał, to nie ma nic do tego.
To właśnie Twoja posrana logika sprawia, że masa kobiet na świecie nie czuje się odpowiedzialna. A państwo da albo ściągnie alimenty. Jednym z najpoważniejszych problemów społecznych w USA jest właśnie to zjawisko. Ogrom kobiet czarnych i latynoskich zachodzi w ciążę, rodzi dzieci z niezidentyfikowanym ojcem i dostaje kasę od państwa, bo ojciec się ulotnił. To nie są przypadki, one to robią celowo, bo to jest ich metoda na życie. Łatwiej utrzymać siebie i dwójkę dzieci za 1250 dolców niż tylko siebie za nic.
Jak kobieta chce mieć dziecko, to niech je utrzymuje. Sama, bez zwalania odpowiedzialności na kogokolwiek. Nie chciała dzieci? To trzeba było odmówić seksu. To ona urodzi więc to jej odpowiedzialność aby nie iść z nikim do łóżka jeśli nie chce usuwać ciąży i nie ma na utrzymanie. Jak w razie wpadki chce zachować dziecko i chce mieć wsparcie w ojcu, to niech szuka sobie faceta o takim samym stanowisku przed pójściem do łóżka, a nie zmusza losowego faceta do postępowania zgodnie z jej wartościami.
Niech w końcu kobiety wezmą na siebie jakąś odpowiedzialność, a nie ciągle zwalają wpadki na facetów. Obie strony zgadzają się na seks, a konsekwencje dla kobiety są dużo większe, więc powinna sama pomyśleć. Przed, a nie po. To nie facet ma myśleć za kobietę i prowadzić wywiad terenowy aby określić, czy w razie wpadki usunięcie ciąży wchodzi w grę. To jej rola. Jak nie znalazła sobie faceta gotowego do utrzymania rodziny, to musi liczyć się z aborcją lub samotnym wychowaniem. Nie chce? To niech użyje ogórka, a nie oczekuje interwencji państwa w ściągnięciu alimentów.
@ZONTAR
"Czy Ty jesteś poważny?" - tak, jestem.
"Ruchali się, zabezpieczali się i nie było mowy o dziecku" - dziecko powstaje przez ruchanie właśnie, a nie przez rozmowę o nim. Wagarowało się na biologii...
"Wpadło jej się..." - wpadło IM się, o to właśnie chodzi.
"Skoro facet od początku nie chciał, to nie ma nic do tego." - jak nie chciał, to mógł pograć na ps, a nie wkładać kutasa do cipki. Uwaga spoliler: tak się robi dzieci od zarania dziejów.
"Ogrom kobiet czarnych i latynoskich zachodzi w ciążę, rodzi dzieci z niezidentyfikowanym ojcem" - jedyny przypadek kiedy KOBIETA ZACHODZI w CIĄŻĘ z niezidentyfikowanym ojcem, to jak pójdzie na zabieg in vitro. Ewentualnie, jak ją zbiorowo zgwałcą w zaułku, ale to już nie "kobieta zaszła", tylko "kobieta został zapłodniona przez mężczyznę". Ty opisujesz sytuację, w której facet i kobieta poszli się ruchać i spłodzili dziecko. Razem. A facet spier*olił, jakby to nie jego kutas naruchał. A nazywasz to: kobiet zaszła w ciążę, jakby to było niepokalane poczęcie.
"Nie chciała dzieci? To trzeba było odmówić seksu." - nie chciał dzieci, to mógł odmówić seksu. To w zasadzie zamyka temat. Nie odmówił seksu, znaczy, że chciał lub liczył się ze spłodzeniem dziecka.
"To ona urodzi więc to jej odpowiedzialność aby nie iść z nikim do łóżka jeśli nie chce usuwać ciąży i nie ma na utrzymanie. - to on będzie musiał wychowywać lub łożyć finansowo na dziecko, więc jego odpowiedzialność, żeby nie ruchać nieodpowiedzialnie, jak nie chce ponosić tych konsekwencji.
"a nie zmusza losowego faceta do postępowania zgodnie z jej wartościami" - jak rozumiem opisujesz sytuację, kiedy kobieta zgwałciła faceta, zaszła w ciążę i teraz chce kasę???
"Obie strony zgadzają się na seks, a konsekwencje dla kobiety są dużo większe, więc powinna sama pomyśleć." - konsekwencje są dla obu stron, właśnie o nich rozmawiamy, więc jeśli facet chce ich uniknąć, to sam musi pomyśleć. Przed, a nie po.
"To nie facet ma myśleć za kobietę" - ani kobieta nie ma myśleć za faceta.
"Jak nie znalazła sobie faceta gotowego do utrzymania rodziny, to musi liczyć się z aborcją lub samotnym wychowaniem." - jak nie znalazł sobie wysterylizowanej kobiety, lub sam sobie nie podwiązał nasieniowodów, to musi liczyć się z alimentami lub wychowywaniem nieplanowanego dziecka. Ruchanie to droga do reprodukcji - najstarsza prawidłowość biologiczna.
"Nie chce? To niech użyje ogórka, a nie oczekuje interwencji państwa w ściągnięciu alimentów" - nie chce, to niech zwali sobie konia, albo pójdzie na ku*wy, a nie oczekuje, że kobieta lub podatnicy będą ponosić finansowe konsekwencje jego głupoty i chęci poruchania bez pomyślunku.
Jak widzisz, ten medal jak każdy inny ma dwie strony, a każda bezmyślność rodzi konsekwencje - niezależnie od intencji. Jak nie wstrzymasz zwieraczy i zesrasz się w gacie, to musisz poradzić sobie z gównem ściekającym po nogach. Mimo, że wcale nie planowałeś się zesrać w gacie, a nawet bardzo tego nie chciałeś.
Kobieta sama to może zajść do sklepu po mąkę, ten zwrot jest idiotycznie nieprawidłowy biologicznie, jakby kobiety wiatropylne były. Kobieta zostaje zapłodniona przez mężczyznę, czyli mężczyzna zapładnia kobietę. Wyjątkiem jest in vitro, ale to jest uregulowane.
I nie odpowiedziałeś mi na pytanie z końca poprzedniego posta. Szwadrony aborcyjne?
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 15 July 2021 2021 10:43
@falsen Widzę, że jesteś jednak tępy.
> dziecko powstaje przez ruchanie właśnie, a nie przez rozmowę o nim
Dziecko powstaje na skutek urodzenia. Jak skutkiem rozmowy jest antykoncepcja i aborcja to nie ma dziecka z seksu.
> jedyny przypadek kiedy KOBIETA ZACHODZI w CIĄŻĘ z niezidentyfikowanym ojcem, to jak pójdzie na zabieg in vitro
Tak? To znajdź któremu dała aby zrobić sobie dziecko, gdy ona "nie wie". Naprawdę sądzisz, że one ojca nie znają? Niezidentyfikowany to niezidentyfikowany - państwo nie zna ojca i wierzy kobiecie, że ona też go nie zna. Chcesz ją torturować aby powiedziała prawdę?
> Nie odmówił seksu, znaczy, że chciał lub liczył się ze spłodzeniem dziecka.
Kolejna durnota. Seks służy rekreacji, nie tylko prokreacji. Gdybyś robił to dla dziecka, to byś się nie zabezpieczał. Komu ja tłumaczę...
> to on będzie musiał wychowywać lub łożyć finansowo na dziecko, więc jego odpowiedzialność
I znowu aplikujesz obecne prawo wyrywkowo do tego, o czym mówię. Nie ma żadnego biologicznego obowiązku utrzymywać dziecka. Facet może naturalnie zaruchać i zwiać. Tylko prawo nakazuje mu łożyć na dziecko czy mu się podoba, czy nie.
> jak rozumiem opisujesz sytuację, kiedy kobieta zgwałciła faceta, zaszła w ciążę i teraz chce kasę???
Ty nic nie rozumiesz jełopie. Dwie osoby się spotkały, były zainteresowane sobą fizycznie, skorzystały z antykoncepcji i się zabawiły. W domyśle zrobili to dla rekreacji, a nie prokreacji. Po to używali antykoncepcji. W domyśle więc nie chcieli dziecka. Skoro ona chciała jego zaangażowania w wychowanie i utrzymania to powinna to uzgodnić przed, a nie po. Jakby wiedziała, że nie będzie chciał dziecka z wpadki, to by nie szła z nim do łóżka lub zrobiła to na własną odpowiedzialność - najwyżej zostanie sama z dzieckiem.
> konsekwencje są dla obu stron
Nie są. Facet nie spędzi kolejnych 9 miesięcy w ciąży z rozwalonymi hormonami. Facet nie odczuje zupełnie nic. To kobieta ponosi wszystkie konsekwencje, więc powinna dwa razy pomyśleć i upewnić się, że robi to z facetem, z którym chce mieć dzieci lub być gotowa na samotne rodzicielstwo/aborcję. Facet nie zachodzi w ciążę, nie ma żadnych konsekwencji. Tak nas natura stworzyła.
> jak nie znalazł sobie wysterylizowanej kobiety, lub sam sobie nie podwiązał nasieniowodów, to musi liczyć się z alimentami
Znowu nie. Alimenty to nie jest naturalny skutek ruchanka. To tylko prawo, które można zmienić.
> nie chce, to niech zwali sobie konia, albo pójdzie na ku*wy
A co, ku*wa nie kobieta? Sądzisz, że ona w ciążę nie zajdzie? A, patrz, tu mamy punk zaczepienie! Taka prostytutka daje gwarancję, że nie chce dziecka z klientem. Idzie do łóżka tylko dla rekreacji, a jak wpadnie, to wyskrobie i po sprawie! No patrz, może jednak coś zrozumiesz. To wyobraź sobie, że tak samo działa to w każdej relacji domyślnie. Dopóki nie określisz wspólnej chęci posiadania dziecka, to partnerzy są dla siebie jedynie wzajemnymi prostytutkami i po tym rozchodzą się w swoją stronę. Facet w ciążę i tak nie zajdzie, a jak kobieta zajdzie, to jej problem.
> Jak nie wstrzymasz zwieraczy i zesrasz się w gacie, to musisz poradzić sobie z gównem ściekającym po nogach.
Widzisz, ja bym poszedł zmienić gacie zamiast resztę dnia chodząc z wyciekającym gównem. Tym się różnimy. Ty akceptujesz konsekwencje nie kwestionując ich racjonalności.
> I nie odpowiedziałeś mi na pytanie z końca poprzedniego posta.
Odpowiedziałem, nawet kilka razy. Po prostu jesteś tak tępy, że dalej nie dociera. Nikt jej nie będzie zmuszał do aborcji. Chce dziecka, niech sobie urodzi. Nikt, żaden szwadron czy falsen nie przyjdzie domagać się od niej aborcji. Tak samo, jak nikt nie da jej socjalu ani nie zabierze facetowi pół wypłaty dla niej. Nikt nic nie robi. To jej prywatna sprawa i jak chce, to będzie zdychać z dzieckiem pod mostem. Jak to jest lepsze od aborcji to niech sobie radzi, a nie wymaga pomocy kogokolwiek.
A teraz pozwól, że zakończę tą durną dyskusję, bo jest jak grochem o ścianę.
@ZONTAR
"Widzę, że jesteś jednak tępy" - każdemu głupiemu wydaje się, że to wszyscy wokół są głupi, tylko nie on...
"Jak skutkiem rozmowy jest antykoncepcja i aborcja to nie ma dziecka z seksu" - ale jak rozmowa i antykoncepcja są nieskuteczne (a zwykle są nieskuteczne), to ciąża magicznie nie znika i problem nadal istnieje. Właśnie w tym rzecz. I tyle z twojego argumentu.
"Tak? To znajdź któremu dała aby zrobić sobie dziecko, gdy ona "nie wie". - w Polsce alimentów nie otrzyma gdy ojciec jest nieznany, coś ci się popie*doliło.
"Kolejna durnota. Seks służy rekreacji, nie tylko prokreacji." - no popatrz, a dopiero pisałeś "Nie chciała dzieci? To trzeba było odmówić seksu." A teraz, że seks to rekreacja - zdecyduj się. Jak widzisz co wpis, to przeczysz sam sobie i się ośmieszasz.
"Facet może naturalnie zaruchać i zwiać. Tylko prawo nakazuje mu łożyć na dziecko czy mu się podoba, czy nie." - facet naturalnie może też laskę po seksie za*ebać i po kłopocie, bo jest silniejszy i tylko prawo mu zabrania. W dupę sobie wsadź debilne argumenty ze świata zwierząt. Dalej srasz pod krzakiem i pijesz wodę z kałuży, czy jak? Ludzie stworzyli cywilizację, która odróżnia nas od zwierząt. A prawo jest jej podstawą.
" Dwie osoby się spotkały, były zainteresowane sobą fizycznie, skorzystały z antykoncepcji i się zabawiły" - antykoncepcja nie zadziałała i twoje debilne "w domyśle" ch*ja jest warte, bo laska w ciąży. W realu, nie w domyśle.
"Jakby wiedziała, że nie będzie chciał dziecka z wpadki, to by nie szła z nim do łóżka lub zrobiła to na własną odpowiedzialność" - znów to samo, on też na własną odpowiedzialność poszedł z nią do łóżka i jakby wiedział, to....
"Znowu nie. Alimenty to nie jest naturalny skutek ruchanka. To tylko prawo, które można zmienić." - i jak je zmienią, że alimentów nie będzie, to będzie mógł ruchać bez konsekwencji. Ale póki co alimenty są, więc ruchając bez pomyślunku, takie właśnie konsekwencje poniesiesz. Pisałem wcześniej - nie fantazjuj w świecie oderwanym od rzeczywistości.
"Facet nie spędzi kolejnych 9 miesięcy w ciąży z rozwalonymi hormonami." - ale spędzi kolejne 18 lat płacąc alimenty.
"A co, ku*wa nie kobieta? Sądzisz, że ona w ciążę nie zajdzie?" - nie, ku*wa to usługa w postaci kobiety. Która zabezpiecza siebie skuteczną metodą, ma własne gumki, a w razie czego zrobi aborcję. Dlatego to usługa płatna, bo dupa myśli za ciebie, kiedy ty myślisz kutasem. I bierze na siebie odpowiedzialność. Ku*wy są poza tym problemem. Ale może uważasz, że ku*wa ma się określić, czy chce mieć z tobą dziecko przez stosunkiem heheh?
"widzisz, ja bym poszedł zmienić gacie zamiast resztę dnia chodząc z wyciekającym gównem. Tym się różnimy." - różnimy się tym, że ja zwieracze wstrzymam i się nie osram. A ty obsrany będziesz szukał nowych gaci.
"Tak samo, jak nikt nie da jej socjalu ani nie zabierze facetowi pół wypłaty dla niej. Nikt nic nie robi. " - jak widzisz nigdzie tak to nie działa, bo w cywilizowanym świecie ani nie zmusza się siłą do aborcji, ani nie pozwala się zdychać matce z dzieckiem.
Ale jak widzisz znalazłeś rozwiązanie swoich problemów - chcesz ruchać bez konsekwencji, to jeździsz na ku*wy, bo to tańsze niż alimenty. Dlatego to najstarszy zawód świata. Nareszcie pojąłeś to, co każdy facet w końcu musi w życiu pojąć. Więc dyskusję możemy zakończyć. Być może to najważniejsze, czego się dotychczas w życiu nauczyłeś i sobie życia dzięki temu nie spie*dolisz, obsrana dupo. Nie dziękuj.
Zmodyfikowano
2 razy
Ostatnia modyfikacja: 15 July 2021 2021 15:18
@falsen
> "Jak skutkiem rozmowy jest antykoncepcja i aborcja to nie ma dziecka z seksu"
> ale jak rozmowa i antykoncepcja są nieskuteczne (a zwykle są nieskuteczne), to ciąża magicznie nie znika i problem nadal istnieje.
No tak, aborcję już przeoczyłeś, czy uważasz ją też za nieskuteczną?
> w Polsce alimentów nie otrzyma gdy ojciec jest nieznany, coś ci się popie*doliło.
No tak, w kontekście czarnych i latynosów w USA z pewnością prawo w Polsce ma znaczenie
> dopiero pisałeś "Nie chciała dzieci? To trzeba było odmówić seksu." A teraz, że seks to rekreacja
A pamiętasz kontekst, czy już zapomniałeś? Mowa była o sytuację, gdy kobieta nie chce poddawać się aborcji i jednocześnie nie chce mieć dzieci.
> Ale póki co alimenty są
I znowu to samo. Rozmawiamy o koncepcie jaki przedstawiłem, a wpitalasz tu obecne prawo tak, jakbyśmy rozmawiali o czymś zupełnie innym.
Marnujesz mój czas. Żegnam.
Zmodyfikowano
1 raz
Ostatnia modyfikacja: 15 July 2021 2021 15:18
@ZONTAR
"No tak, aborcję już przeoczyłeś, czy uważasz ją też za nieskuteczną? - aborcja jest podstawą tej dyskusji i nie dojdzie do niej, jeśli kobieta nie będzie chciała. Zapomniałeś?
"w kontekście czarnych i latynosów w USA" - w kontekście czarnych i latynosów w USA jest prawo takie, jakie sobie ustanowili. Jeśli ich na to stać i płącą, to tam sobie możesz ruchać bez umiaru i konsekwencji.
"Mowa była o sytuację, gdy kobieta nie chce poddawać się aborcji i jednocześnie nie chce mieć dzieci." - nie zapomniałem. I masz teraz 3 zmienne: nie chce aborcji, bo sprzeczne z religią choćby, nie chce dzieci, tak jak facet (zanim zaszła), chce przyjemności (tak jak facet). I co? Zwyczajna sytuacja jakich masa. Mierz się z problemami realnymi, a nie fantazjuj.
"I znowu to samo. Rozmawiamy o koncepcie jaki przedstawiłem, a wpitalasz tu obecne prawo tak, jakbyśmy rozmawiali o czymś zupełnie innym" - już to przerabialiśmy. Twój koncept jest całkowicie oderwany od rzeczywistości, zakłada nierealne zmienne, nikt nigdy i nigdzie w realnym świecie go nie użyje.
Ale tak, zgadzam się w twoim fantastycznym świecie zbudowanym z klocków lego i bazującym na nierealnych fantastycznych zasadach twoja koncepcja z pewnością ma prawo powodzenia. I ludziki lego będą świadomie płodzić swoich lego potomków.
Dość ambiwalentne mam odczucia, z jednej strony hodowanie dzieci na organy wydaje mi się stwarzaniem niepotrzebnego cierpienia, z drugiej to ma uratować jakieś inne dziecko i sprawić, że takie cierpienie będzie potrzebne. Bez względu na ocenę samego zjawiska hodowania dzieci na organy brawa i podziw dla tej kobiety, bo niewątpliwie ona poświęciła siebie w szlachetnych intencjach i jest niekwestionowaną bohaterką.
Wiedziała że życie jej dziecka da sens uratuje życie innym dzieciom sama straciłam dziecko i to był koszmar gdybym mogła przez jego śmierć uratować inne dziecko nie zastanawiała bym się nawet... Ale moje dziecko zmarło przed narodzeniem
To dziecko nie jest chore ogólnoustrojowo, przeszczepić można nerki, wątrobę, serce, oczy, skórę itp., to że dziecko ma wadę letalną, nie znaczy że każdy z tych organów jest niewykształcony.
Szkoda, że w Polsce nie jest to możliwe... Mimo że nie ma przeciwwskazań medycznych, nie pobiera się w Polsce narządów od dzieci, które żyły krócej niż 7 dni.
To straszne, że rodzicom w tej sytuacji odbiera się nie tylko możliwość decyzji, ale też szanse na nadanie sensu temu, co przeżyli.
no i co z tego, jej wybór
Odpowiedz@y0u No i chwała jej za to.
@y0u jak w Polsce, to już nie jej wybór. Katolickie lobby przerobiło nam literę prawa i aktualnie ta pani nic nie ma do gadania - chce czy nie, musi posłużyć za inkubator, narażać się na miesiące cierpień psychofizycznych wynikających ze świadomości, że w brzuchu nosi trupa, którego urodzi tylko po to, żeby w cierpieniach umarło po kilku dniach, a ona będzie musiała bezwolnie w tym uczestniczyć, patrzeć jak jej dziecko umiera, pochować je i przez resztę życia leczyć traumę wywołaną miesiącami cierpień. Tak właśnie wygląda miłosierdzie w wydaniu katolickim.
@falsen Chciałeś powiedzieć PIS, aby poskłacać ludzi, znam katoliczkę bardzo wierzącą która mówi że oboje rodziców powinno mieć wybór, jeśli oboje się godzą na aborcję, na wadliwym dziecku to ok, jeśli jedno się nie godzi np ojciec to nie powinno się robić aborcji, ogólnie ona uważa że dziecko(płód), to ciało osobnego bytu, i tylko taką decyzję mogą podejmować oboje rodziców, a nie tak jak to chce lobby LGBT że tylko kobiety mogą na tym decydować, ogólnie co katolik to inna opinia, więc nie powinno się generalizować, z innej beczki są różni ludzie, i dla niektórych kobiet aborcja jest bardziej traumatyczna niż urodzenie wadliwego płodu, czemu? Bo taki płód można wziąć na ręce, przytulić i powiedzieć kocham cię, płód po aborcji jest, powiedzmy tylko zwykłym mięsem, każdy może podjąć wybór, nawet jak w Polsce jest to zakazane to w Czechach jest dużo taniej, za koszt zabiegu w Polsce można kupić 2 bilety do Czech zabieg aborcji, i jeszcze zostanie na plombe do zęba gdyby ktoś chciał, iść do dentysty, więc nie ma z tym problemów, no chyba że ludzie chcą by zabiegi były sponsorowane z pieniędzy podatników, wtedy nawet ja byłbym przeciwko (z wyjątkami utraty życia bądź zdrowia osoby rodzącej)
@Horsman tak, PIS, ale pod wpływem lobby katolickiego. Katolik jeden czy drugi wpływu na to nie mają, więc nie do nich pretensje - to jest polityka, której w naszym kraju kościół katolicki jest ważnym uczestnikiem i siłą wpływającą zarówno na ustawodawców jak i na masy wyborcze. Nie mam tu na celu obrażać katolików, ale mieszanie religii do systemu prawnego nie powinno mieć miejsca. Prawo miało kształt, który pozwalał katolikom postępować po katolicku, a nie katolikom zgodnie z ich wartościami/potrzebami. I było dobrze - a jak nie dobrze, to umiarkowanie dobrze, bo to temat wymagający kompromisów.
Ludzie są różni, na temat tego "co jest bardziej traumatyczne" nie ma sensu się wypowiadać, bo to odczucie każdej kobiety z osobna. Ale na ten moment ta kobieta musi chcieć czuć po katolicku i jest zmuszana do psychofizycznych cierpień wg katolickich wymysłów. I do Czech jechać może, chyba, że akurat granice są zamknięte, to już nie może, co w realiach covidowych ma często miejsce i kobiety są aktualnie w sytuacji bez wyjścia.
Daleki jestem od popierania aborcji zdrowego płodu "na życzenie", ale to nie jest tematem, tylko przypadki aborcji przy poważnych wadach płodu.
@falsen o i to jest wartościowy komentarz, z którym się zgadzam, przyznam że spodziewałem się innej reakcji, ale miło było się zaskoczyć, gorąco pozdrawiam
@falsen O widzę, że kolega też ma wszystkie komentarze "poniżej poziomu" zminusowane przez jakies boty. Witam w klubie ludzi o niewygodnych poglądach. Niewygodnych dla kogo niestety wciąż jeszcze nie wiem.
@Horsman Nie zgodzę się z jednym. Ja uważam, że każdy z rodziców ma prawo do dokonania wyboru. Kobieta może zdecydować, że nie chce rodzic dziecka i facet nie powinien mieć nic do gadania. Nie może jej zmusić. Jednocześnie facet może nie chcieć mieć dziecka i kobieta nie ma nic do gadania. Nie może go zmusić do ojcostwa czy alimentów. Jak kobieta chce, to może donosić ciążę, to jej ciało i jej sprawa. Natomiast facet określił stanowisko i konsekwencje jej wyboru powinna ponosić tylko ona. Na odwrót też tak może być. Jak kobieta nie chce dziecka, to facet ma pełne prawo urodzić je za nią.
Konsekwencją chęci urodzenia dziecka dla faceta jest odpowiedzialność za jego utrzymanie i wychowanie. Kobiety też, ale kobieta też jest odpowiedzialna za jego urodzenie. Obie strony mogą nie chcieć dziecka i każda powinna moc zrezygnować ze swojej części. Jak się zgodzą (kobieta nie chce dziecka, ale zgadza się je urodzić), a facet chce, to można i prawnie zwolnić ją z odpowiedzialności. Urodziła, oddała i nie będzie opiekunem dziecka, nie będzie musiała płacić ojcu za to, że tylko on się dzieckiem zajmuje.
@ZONTAR W takim razie nie chcę się kłócić, a mógłbym bo się nie zgadzam z twym zdaniem, jako że wiem że nie przekonasz mnie do swojego zdania, to dlatego też zakończmy rozmowę na twierdzeniu, ty masz swoją rację a ja mam swoją, i musimy wspólnie te zdania uszanować ty moje a ja twoje, tym samym nie będziemy się kłócić
@Horsman Wszystko sprowadza się do innego toku myślowego.
Dla Ciebie istnienie ciąży jest stanem faktycznym, a decyzja o jej przerwaniu należy do obojga rodziców.
Dla mnie brak dziecka jest stanem faktycznym (nawet po zajściu w ciążę), a decyzja o wzięciu odpowiedzialności i sprowadzeniu na świat dziecka powinna być decyzją obojga rodziców.
Jakby nie patrzeć, oboje idąc do łóżka mieli wpływ na zastosowanie różnych środków antykoncepcyjnych i oboje mają taki sam wkład w zapłodnienie, więc nie można jednemu z nich odmówić prawa głosu, a drugiemu dać całą decyzyjność. Obecne prawo jest o tyle sprawiedliwe, że karze wszystkich po równo. Nie zgadzam się z nim, ale jest przynajmniej zrównoważone. Kobieta będzie musiała urodzić niechciane dziecko, a facet będzie musiał płacić na nie alimenty nawet jak go od początku nie chciał. Dlatego też uważam, że każda ze stron w momencie wykrycia wczesnej ciąży powinna móc określić swoje stanowisko. Facet zrezygnować z odpowiedzialności za dziecko, a kobieta zrezygnować z odpowiedzialności i utrzymania ciąży.
@Rocannon2 obawiam się, że to nie boty, tylko przewaga ciemnoty nad rozumem wśród użytkowników tego portalu... Wiesz, jak tak dalej pójdzie to przynajmniej będzie wygodna selekcja i warto będzie czytać tylko komentarze "poniżej poziomu"...
@falsen Uwierz mi, widziałem jak to działa. 90% moich komentarzy miało zero ocen i nagle zaraz po pewnej ciekawej dyskusji wszystkie moje komentarze z zerem dostały -1 na 2 miesiące wstecz. Potem -2 itd aż doszły do -6 i to się zatrzymało. Komentarze z plusami trzymały się na powierzchni dłużej ale w końcu i one zostały sprowadzone do -6/-7. Albo ktoś ma 20 kont i żelazną wolę uciszenia mnie albo to ruskie boty. :)
@Rocannon2 hehe no jak parzę na nasze konta to nie należymy do zbyt popularnych komentatorów :D jak się nudzisz, to zrób analizę komu zwykle podpadasz - oszołomy pewnie mają jakieś minusujące sojusze. Tez zauważyłem takie skoki minusów, ale zwykle po jakimś kontrowersyjnym temacie, gdzie dyskusja bezsprzecznie obnażyła jakąś grupę x. Ale co to za różnica. Ja się raczej stąd będę zawijał, bo nie ma z kim już dyskutować. Ekipa mocno prawicowa której tu sporo za bystra nie jest, więc nie ma zabawy. Nie, żebym ja był jakiś bardzo lewicowy, bo swoje odchyły mam w różne strony zależnie od tematu, ale głupota razi i nie jest zabawna. A jednak wrzuca się prowokacje w oczekiwaniu konstruktywnej dyskusji od strony przeciwnej, a nie debilnych sloganów.
@ZONTAR
rozumiem twoje podejście i niemal się nim zgadzam. Tylko są ALE. 1. Ale mogłoby funkcjonować, gdyby ciążę usuwało się przez aplikację w telefonie: jest - klikasz - nie ma. Bo inaczej cały proces poronienia farmakologicznego, czy aborcji dotyczy fizycznie tylko kobiety i ją obciąża, tak, jak i cała ciąża przy decyzji w drugą stronę 2. Jak i instynkty macieżyńskie wywołane zmianami hormonalnymi, które wpływają na decyzję. . Faceta to wszystko omija - dotyczą tyko kobiety wpływając na decyzję.
Stąd jedynym momentem, w którym facet i kobieta decydują na w 100% równych prawach, jest moment decyzji o stosunku. Wszystko, co dzieje się później, obciąża 10x bardziej kobietę niż mężczyznę, więc nie może być sprawiedliwym równe prawo głosu w sprawie, która obciąża głównie jedną stronę.
"Obecne prawo jest o tyle sprawiedliwe, że karze wszystkich po równo." - to jest największa bzdura... gdyby możliwe było przekazanie zarodka facetowi, żeby sobie donosił i urodził, to by było sprawiedliwie - ale nie jest. Alimenty nie tworzą żadnej równowagi. Jak masz dużo kasy, to ci to wisi. Ustawiasz stały przelew olewasz matkę i dziecko.
A jak dziecko będzie max niepełnosprawne? Wszystko na głowie matki. Kasa tego nie zrównuje. Obecne prawo krzywdzi kobietę. Przecież dzisiaj kobieta nie ma żadnego wyjścia. Facet najwyżej będzie płacił. Ale tylko część, a cała reszta go nie dotyczy. Abonament za święty spokój - żyje sobie tak, jak żył. A kobieta również płaci, ale 24/7 jej życie ulega podporządkowaniu dziecku. To ma być sprawiedliwe?? I
@falsen Dlatego właśnie uważam, że kwestia utrzymania/przerwania ciąży powinna być wyłącznie decyzją kobiety. Chce przerwać - facet nie może jej przeszkodzić. Chce urodzić - facet nie może zmusić jej do aborcji. Niech wybierze to, co będzie dla niej zdrowsze fizycznie i psychicznie. Facet dysponuje jedynie swoim portfelem i czasem. Daje kobiecie gwarancję wzięcia na siebie odpowiedzialności za dziecko lub nie. Ona decyzuje do zrobić z ciążą wiedząc o tym. To by też skończyło wieczny problem łapania na ciążę. Oh, zapomniało jej się tabletki, a tak przekonywała, że bierze. Oh, podmieniła gumki lub miała swoje, niekoniecznie sprawne. Oh, wygrzebała zużytą gumę z kosza. To nie ma sensu. Oboje muszą zgodnie chcieć dziecka i świadomie wziąć na siebie odpowiedzialność. Tak samo nie mogę przypadkiem wziąć kredytu na spółę z drugą osobą nawet, jeśli ta osoba przypadkiem podpisała jakiś dokument. Nieświadomie złożony podpis (jak podsunięcie umowy aby otrzymać autograf) nie jest ważny i tak samo wpadka nie jest wiążącą umową.
Co do reszty - kobieta też może oddać dziecko. Nie będzie alimentów jeśli po narodzinach kobieta oddała niepełnosprawne dziecko do okna życia. Alimenty mają zastosowanie tylko i wyłącznie w sytuacji, gdy kobieta wzięła dziecko pod swoją opiekę, a ojciec nie (czy działa to na odwrót?). O ile kobieta może dziecko oddać, ojciec nie ma nic do gadania i musi płacić za jej decyzję. Ja proponuję aby ojciec na wczesnym etapie ciąży oficjalnie obligował się do wychowania dziecka. To daje kobiecie gwarancję, że nie będzie z nim sama. Wtedy i tylko wtedy facet jest formalnie zobowiązany do opieki i jeśli odmówi, to będzie płacić alimenty. Jeśli od razu powiedział, że nie chce tego dziecka, to już jej decyzja, czy przerwać ciążę, czy urodzić i oddać, czy może jednak zachować. Tylko i wyłącznie jej sprawa.
To by było jasne i klarowne prawo. Żadnych więcej wyłudzeń, kobiety w końcu czułyby się współodpowiedzialne. Nie będzie więcej zwalania ciąży na faceta. Ile razy mowa o wpadce, to obwinia się za to faceta, bo nie zadbał. To kobiety nie mają głowy? Nie potrafią samodzielnie myśleć? Nie potrafią się zabezpieczyć? Znam całą masę ludzi, którzy w ciągu dekady stosowania antykoncepcji i tak w końcu wpadli. Nawet 0,1% ryzyka znaczy, że uprawiając seks co 3-4 dni przez 10 lat masz ryzyko wpadki. Niektórzy wpadną po roku, inni wcale, ale wpadki się zdarzają, szczególnie przy gumkach, które należy stosować odpowiednio i ich skuteczność zależy od dbałości.
Po to jest też tabletka po, aby w razie potencjalnej wpadki można było zapobiec ciąży. Tabletka po to zwyczajnie "mocniejsza" wersja terapii hormonalnej, która jednorazowo powtrzymuje przed kontynuacją ciąży. Jest mniej zdrowa od samej terapii hormonalnej, ale używana doraźnie jest nadal lżejsza dla organizmu niż sama ciąża.
@ZONTAR
To się zdecyduj, bo: "Oboje muszą zgodnie chcieć dziecka i świadomie wziąć na siebie odpowiedzialność" wyklucza się z "kwestia utrzymania/przerwania ciąży powinna być wyłącznie decyzją kobiety". Tam, gdzie decyduje tylko kobieta, decyzja mężczyzny nie ma znaczenia.
"To by też skończyło wieczny problem łapania na ciążę." - w jaki sposób??? jeśli kobieta ma mieć w 100% decyzyjność, a facet w każdym przypadku ma być zobligowany do łożenia na dziecko (czyli tak, jak obecnie, jeśli kobieta wystąpi o alimenty), to za każdym razem, kiedy facet jest za przerwaniem ciąży, a kobieta nie, to facet nie ma nic do gadania i jest złapany na ciążę.
"Nieświadomie złożony podpis (jak podsunięcie umowy aby otrzymać autograf) nie jest ważny i tak samo wpadka nie jest wiążącą umową." - umowa nie dochodzi do skutku, uważa się ją za niebyłą, problem nie istnieje. Ciąża nie zniknie decyzją sądu jak postanowienia nieważnej umowy, a jeśli nawet miałoby tak być, to wtedy (przy rozbieżnych stanowiskach rodziców) o przerwaniu ciąży decydowałby wyrok sądu i to każdorazowo w stronę usunięcia ciąży, żeby dalsze skutki prawne nie zaistniały dla któregokolwiek z rodziców. I to by było lepsze - w pełni świadome rodzicielstwo - ale lobby katolickie nigdy na to nie pozwoli. Wolą patrzeć, jak cierpią dzieci z rozbitych rodzin, niż zaakceptować przerwanie ciąży, żeby zarodek nie był smutny.
"(czy działa to na odwrót?) - alimenty" - tak
"Ja proponuję aby ojciec na wczesnym etapie ciąży oficjalnie obligował się do wychowania dziecka. Wtedy i tylko wtedy facet jest formalnie zobowiązany do opieki i jeśli odmówi, to będzie płacić alimenty." - a jak się zobliguje, a i taki nie będzie wychowywał? :) Po to powstały alimenty właśnie, bo ludzie się nie wywiązują z obowiązku, który wydaje się oczywisty.
"Ile razy mowa o wpadce, to obwinia się za to faceta, bo nie zadbał." - 30 lat temu może tak było... Teraz o wiele więcej opcji ma kobieta niż mężczyzna w tym zakresie.
"Po to jest też tabletka po, aby w razie potencjalnej wpadki można było zapobiec ciąży." - tabletka "po" nie jest, powinna być, ale nie jest, bo trudno ją zdobyć. W Polsce stan prawny mamy nadal taki, że jest to tabletka na receptę. A lekarz może odmówić wystawienia powołując się na idiotyczną klauzulę sumienia. Idź do lekarza NFZ i poproś o receptę, to zobaczysz, jakie nadal są realia - przechodziłem temat.
"Znam całą masę ludzi, którzy w ciągu dekady stosowania antykoncepcji i tak w końcu wpadli." - ryzyko wielu partnerów, bo pozostaje tylko gumka (każde inne jest "na słowo"). A gumka pęka czasem.
"To by było jasne i klarowne prawo." - jak widzisz nie przewidziałeś podstawowych elementów, że ludzie nie dotrzymują zobowiązań. Jasne i klarowne byłoby, gdyby z konta ojca od narodzenia dziecka ściągana była kwota X i przelewana na konto matki. Żyją razem, to wydatkują razem, żyją osobno, nie ma problemu szarpania się o alimenty. Wyjątek to oddanie dziecka, lub zamiana ról - i tym samym odwrócenie przelewów. Ten motyw dodatkowo obliguje faceta do bycia dobrym ojcem i partnerem, żeby matka go nie olała, jak tylko mieszka w domu.
@falsen
Ad. 1 Co Ci się tu wyklucza? Jak kobieta nie chce dziecka, to ich decyzja nie jest zgodna, więc dziecka nie będzie.
Ad. 2 Skąd tu wziąłeś obowiązkowe łożenie na dziecko? Napisałem to całkiem wyraźnie. Jeśli facet nie chce dziecka, kobieta jest z tym sama. Decyduje się urodzić bez jego obligacji, tylko ona odpowiada za dziecko.
Ad. 3 Patrz wyżej. Jak kobieta podstępem zaszła w ciążę i nawet ukryła ją przed ojcem, ojciec nie jest zobligowany do alimentów. Nie dał jej gwarancji wzięcia na siebie rodzicielstwa - to tylko jej decyzja i tylko ona ponosi konsekwencje.
Ad. 4 A jak się zobliguje i zwieje, to prawnie będzie płacił alimenty. Po to się obliguje aby dać jej gwarancję. Mówisz na starcie, czy bierzesz na siebie dziecko, czy nie. Jak nie, to kobieta decyduje, czy chce sama wychować dziecko, czy przerwać ciążę, czy może oddać je po urodzeniu. Jak tak, to ma ona gwarancję bezpieczeństwa i albo facet się zaopiekuje dzieckiem i nią, albo będzie płacił alimenty. To wpływa na jej decyzję.
Ad. 5 Nadal jednak facet musi płacić alimenty niezależnie od tego, czy się zabezpieczał i czy chce mieć dziecko. Jak kobieta specjalnie go wrobi, to on nie ma nic do gadania, a tak być nie powinno.
Ad. 6 Tabletka po jest. To, że w tym konkretnym kraju jest niedostępna nie znaczy, że jej nie ma. Mówimy tu o tym, jak to powinno wyglądać, a nie jak wygląda.
Ad. 7 Równie dobrze może to być błąd lekarza i źle dobrana terapia hormonalna, która nie będzie w pełni skuteczna.
Ad. 8 Przewidziałem wszystko. To Ty szukasz dziury w całym analizując każdy fragment osobno i aplikując go do obecnego prawa zamiast rozpatrywać to jako całość. Żaden fragment nie będzie działał sam z siebie, wszystkie muszą mieć miejsce aby było to funkcjonalne.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 July 2021 2021 18:58
@ZONTAR
OK poskładałem w całość twoją teorię i już wiem skąd rozbieżności w interpretacji.
Dla odmiany zacznę od końca: nie szukam dziury w całym, te dziury widać, jak na dłoni dżizasa. Podajesz propozycje - które owszem, rozumiem i w większości popieram - ale są one oderwane od rzeczywistości, dotyczą wymyślonego świata.
Mogłyby działać GDYBY istniały 100% formy antykoncepcji, GDYBY ciążę usuwało się kliknięciem w aplikacji, GDYBY wszystkie dzieci rodziły się zdrowe i można by było podjąć decyzję zerojedynkową chcę/nie chcę mieć (w 100% zdrowego dziecka), GDYBY nie istniały normy społeczne, kultura i religia wpływające na decyzję, postępowanie i ocenę społeczną kobiety, GDYBY całe społeczeństwo było rozumne, ogarnięte i miało pełną wiedzę o powyższych możliwościach i pełen dostęp do tych możliwości i GDYBY ludzie nie byli takimi kłamliwymi ku*wami którym się co chwilę zmienia w głowie jak się robi niewygodnie. Ale tak nie jest.
A w związku z tym, jeśli jako facet nie chcesz mieć dziecka, to sobie przetnij nasieniowód (w Polsce to też jest obwarowane masą warunków i od ręki tego nie zrobisz). A jak nie masz pewności, że kobieta się zabezpiecza spiralą, to jej nie ruchasz - póki tego nie zrobisz, to musisz brać na klatę biologiczne konsekwencje wsadzania kobiecie pindola dla przyjemności na równi z nią. A nie, że decyzję chcesz podejmować po fakcie - to nie gra komputerowa.
Powiedzmy sobie szczerze: trzeba być niezłym tępakiem, żeby dać się złapać na dziecko.
A problemem społecznym w większości są kobiety, które zostały same z dzieckiem (a konkretnie dziecko, które nie ma odpowiednich warunków/środków.środowiska do życia) - a nie faceci "złapani na dziecko".
U nas milowym krokiem byłaby ogólnodostępność tabletek po, ale żyjemy w katostanie, gdzie antykoncepcja to grzech, więc nadal ta banalna sprawa jest nie do przeskoczenia, a co dopiero bardziej zaawansowane oddzielone całkowicie od wartości katolickich.
Ale dobrze, to co wobec tego (teraz odnoszę się do twojej wyidealizowanej propozycji) w sytuacji, kiedy ojciec nie chce dziecka, a matka mówi, że ona nie usunie ciąży, bo to wbrew jej przekonaniom, ale że nie stać jej na utrzymanie dziecka samodzielnie? To najczęstsza sytuacja na świecie. I co wtedy? Przyjeżdża szwadron aborcyjny i na siłę zaprowadza "porządek" i usuwa ciążę siłowo? Taki świat proponujesz? Czy znów ja i ty mamy się zrzucać na pokrycie kosztów zabawy pary gówniarzy?
@falsen Czy Ty jesteś poważny? Odpowiedziałem na to pytanie już w poprzednich komentarzach. Skoro tak uważnie czytałeś, to czego nie zrozumiałeś?
Ruchali się, zabezpieczali się i nie było mowy o dziecku? Wpadło jej się i nie teraz nie chce usuwać ciąży? To jej sprawa, niech sobie urodzi, niech wychowa, jak jej się podoba. Skoro facet od początku nie chciał, to nie ma nic do tego.
To właśnie Twoja posrana logika sprawia, że masa kobiet na świecie nie czuje się odpowiedzialna. A państwo da albo ściągnie alimenty. Jednym z najpoważniejszych problemów społecznych w USA jest właśnie to zjawisko. Ogrom kobiet czarnych i latynoskich zachodzi w ciążę, rodzi dzieci z niezidentyfikowanym ojcem i dostaje kasę od państwa, bo ojciec się ulotnił. To nie są przypadki, one to robią celowo, bo to jest ich metoda na życie. Łatwiej utrzymać siebie i dwójkę dzieci za 1250 dolców niż tylko siebie za nic.
Jak kobieta chce mieć dziecko, to niech je utrzymuje. Sama, bez zwalania odpowiedzialności na kogokolwiek. Nie chciała dzieci? To trzeba było odmówić seksu. To ona urodzi więc to jej odpowiedzialność aby nie iść z nikim do łóżka jeśli nie chce usuwać ciąży i nie ma na utrzymanie. Jak w razie wpadki chce zachować dziecko i chce mieć wsparcie w ojcu, to niech szuka sobie faceta o takim samym stanowisku przed pójściem do łóżka, a nie zmusza losowego faceta do postępowania zgodnie z jej wartościami.
Niech w końcu kobiety wezmą na siebie jakąś odpowiedzialność, a nie ciągle zwalają wpadki na facetów. Obie strony zgadzają się na seks, a konsekwencje dla kobiety są dużo większe, więc powinna sama pomyśleć. Przed, a nie po. To nie facet ma myśleć za kobietę i prowadzić wywiad terenowy aby określić, czy w razie wpadki usunięcie ciąży wchodzi w grę. To jej rola. Jak nie znalazła sobie faceta gotowego do utrzymania rodziny, to musi liczyć się z aborcją lub samotnym wychowaniem. Nie chce? To niech użyje ogórka, a nie oczekuje interwencji państwa w ściągnięciu alimentów.
@ZONTAR
"Czy Ty jesteś poważny?" - tak, jestem.
"Ruchali się, zabezpieczali się i nie było mowy o dziecku" - dziecko powstaje przez ruchanie właśnie, a nie przez rozmowę o nim. Wagarowało się na biologii...
"Wpadło jej się..." - wpadło IM się, o to właśnie chodzi.
"Skoro facet od początku nie chciał, to nie ma nic do tego." - jak nie chciał, to mógł pograć na ps, a nie wkładać kutasa do cipki. Uwaga spoliler: tak się robi dzieci od zarania dziejów.
"Ogrom kobiet czarnych i latynoskich zachodzi w ciążę, rodzi dzieci z niezidentyfikowanym ojcem" - jedyny przypadek kiedy KOBIETA ZACHODZI w CIĄŻĘ z niezidentyfikowanym ojcem, to jak pójdzie na zabieg in vitro. Ewentualnie, jak ją zbiorowo zgwałcą w zaułku, ale to już nie "kobieta zaszła", tylko "kobieta został zapłodniona przez mężczyznę". Ty opisujesz sytuację, w której facet i kobieta poszli się ruchać i spłodzili dziecko. Razem. A facet spier*olił, jakby to nie jego kutas naruchał. A nazywasz to: kobiet zaszła w ciążę, jakby to było niepokalane poczęcie.
"Nie chciała dzieci? To trzeba było odmówić seksu." - nie chciał dzieci, to mógł odmówić seksu. To w zasadzie zamyka temat. Nie odmówił seksu, znaczy, że chciał lub liczył się ze spłodzeniem dziecka.
"To ona urodzi więc to jej odpowiedzialność aby nie iść z nikim do łóżka jeśli nie chce usuwać ciąży i nie ma na utrzymanie. - to on będzie musiał wychowywać lub łożyć finansowo na dziecko, więc jego odpowiedzialność, żeby nie ruchać nieodpowiedzialnie, jak nie chce ponosić tych konsekwencji.
"a nie zmusza losowego faceta do postępowania zgodnie z jej wartościami" - jak rozumiem opisujesz sytuację, kiedy kobieta zgwałciła faceta, zaszła w ciążę i teraz chce kasę???
"Obie strony zgadzają się na seks, a konsekwencje dla kobiety są dużo większe, więc powinna sama pomyśleć." - konsekwencje są dla obu stron, właśnie o nich rozmawiamy, więc jeśli facet chce ich uniknąć, to sam musi pomyśleć. Przed, a nie po.
"To nie facet ma myśleć za kobietę" - ani kobieta nie ma myśleć za faceta.
"Jak nie znalazła sobie faceta gotowego do utrzymania rodziny, to musi liczyć się z aborcją lub samotnym wychowaniem." - jak nie znalazł sobie wysterylizowanej kobiety, lub sam sobie nie podwiązał nasieniowodów, to musi liczyć się z alimentami lub wychowywaniem nieplanowanego dziecka. Ruchanie to droga do reprodukcji - najstarsza prawidłowość biologiczna.
"Nie chce? To niech użyje ogórka, a nie oczekuje interwencji państwa w ściągnięciu alimentów" - nie chce, to niech zwali sobie konia, albo pójdzie na ku*wy, a nie oczekuje, że kobieta lub podatnicy będą ponosić finansowe konsekwencje jego głupoty i chęci poruchania bez pomyślunku.
Jak widzisz, ten medal jak każdy inny ma dwie strony, a każda bezmyślność rodzi konsekwencje - niezależnie od intencji. Jak nie wstrzymasz zwieraczy i zesrasz się w gacie, to musisz poradzić sobie z gównem ściekającym po nogach. Mimo, że wcale nie planowałeś się zesrać w gacie, a nawet bardzo tego nie chciałeś.
Kobieta sama to może zajść do sklepu po mąkę, ten zwrot jest idiotycznie nieprawidłowy biologicznie, jakby kobiety wiatropylne były. Kobieta zostaje zapłodniona przez mężczyznę, czyli mężczyzna zapładnia kobietę. Wyjątkiem jest in vitro, ale to jest uregulowane.
I nie odpowiedziałeś mi na pytanie z końca poprzedniego posta. Szwadrony aborcyjne?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 July 2021 2021 10:43
@falsen Widzę, że jesteś jednak tępy.
> dziecko powstaje przez ruchanie właśnie, a nie przez rozmowę o nim
Dziecko powstaje na skutek urodzenia. Jak skutkiem rozmowy jest antykoncepcja i aborcja to nie ma dziecka z seksu.
> jedyny przypadek kiedy KOBIETA ZACHODZI w CIĄŻĘ z niezidentyfikowanym ojcem, to jak pójdzie na zabieg in vitro
Tak? To znajdź któremu dała aby zrobić sobie dziecko, gdy ona "nie wie". Naprawdę sądzisz, że one ojca nie znają? Niezidentyfikowany to niezidentyfikowany - państwo nie zna ojca i wierzy kobiecie, że ona też go nie zna. Chcesz ją torturować aby powiedziała prawdę?
> Nie odmówił seksu, znaczy, że chciał lub liczył się ze spłodzeniem dziecka.
Kolejna durnota. Seks służy rekreacji, nie tylko prokreacji. Gdybyś robił to dla dziecka, to byś się nie zabezpieczał. Komu ja tłumaczę...
> to on będzie musiał wychowywać lub łożyć finansowo na dziecko, więc jego odpowiedzialność
I znowu aplikujesz obecne prawo wyrywkowo do tego, o czym mówię. Nie ma żadnego biologicznego obowiązku utrzymywać dziecka. Facet może naturalnie zaruchać i zwiać. Tylko prawo nakazuje mu łożyć na dziecko czy mu się podoba, czy nie.
> jak rozumiem opisujesz sytuację, kiedy kobieta zgwałciła faceta, zaszła w ciążę i teraz chce kasę???
Ty nic nie rozumiesz jełopie. Dwie osoby się spotkały, były zainteresowane sobą fizycznie, skorzystały z antykoncepcji i się zabawiły. W domyśle zrobili to dla rekreacji, a nie prokreacji. Po to używali antykoncepcji. W domyśle więc nie chcieli dziecka. Skoro ona chciała jego zaangażowania w wychowanie i utrzymania to powinna to uzgodnić przed, a nie po. Jakby wiedziała, że nie będzie chciał dziecka z wpadki, to by nie szła z nim do łóżka lub zrobiła to na własną odpowiedzialność - najwyżej zostanie sama z dzieckiem.
> konsekwencje są dla obu stron
Nie są. Facet nie spędzi kolejnych 9 miesięcy w ciąży z rozwalonymi hormonami. Facet nie odczuje zupełnie nic. To kobieta ponosi wszystkie konsekwencje, więc powinna dwa razy pomyśleć i upewnić się, że robi to z facetem, z którym chce mieć dzieci lub być gotowa na samotne rodzicielstwo/aborcję. Facet nie zachodzi w ciążę, nie ma żadnych konsekwencji. Tak nas natura stworzyła.
> jak nie znalazł sobie wysterylizowanej kobiety, lub sam sobie nie podwiązał nasieniowodów, to musi liczyć się z alimentami
Znowu nie. Alimenty to nie jest naturalny skutek ruchanka. To tylko prawo, które można zmienić.
> nie chce, to niech zwali sobie konia, albo pójdzie na ku*wy
A co, ku*wa nie kobieta? Sądzisz, że ona w ciążę nie zajdzie? A, patrz, tu mamy punk zaczepienie! Taka prostytutka daje gwarancję, że nie chce dziecka z klientem. Idzie do łóżka tylko dla rekreacji, a jak wpadnie, to wyskrobie i po sprawie! No patrz, może jednak coś zrozumiesz. To wyobraź sobie, że tak samo działa to w każdej relacji domyślnie. Dopóki nie określisz wspólnej chęci posiadania dziecka, to partnerzy są dla siebie jedynie wzajemnymi prostytutkami i po tym rozchodzą się w swoją stronę. Facet w ciążę i tak nie zajdzie, a jak kobieta zajdzie, to jej problem.
> Jak nie wstrzymasz zwieraczy i zesrasz się w gacie, to musisz poradzić sobie z gównem ściekającym po nogach.
Widzisz, ja bym poszedł zmienić gacie zamiast resztę dnia chodząc z wyciekającym gównem. Tym się różnimy. Ty akceptujesz konsekwencje nie kwestionując ich racjonalności.
> I nie odpowiedziałeś mi na pytanie z końca poprzedniego posta.
Odpowiedziałem, nawet kilka razy. Po prostu jesteś tak tępy, że dalej nie dociera. Nikt jej nie będzie zmuszał do aborcji. Chce dziecka, niech sobie urodzi. Nikt, żaden szwadron czy falsen nie przyjdzie domagać się od niej aborcji. Tak samo, jak nikt nie da jej socjalu ani nie zabierze facetowi pół wypłaty dla niej. Nikt nic nie robi. To jej prywatna sprawa i jak chce, to będzie zdychać z dzieckiem pod mostem. Jak to jest lepsze od aborcji to niech sobie radzi, a nie wymaga pomocy kogokolwiek.
A teraz pozwól, że zakończę tą durną dyskusję, bo jest jak grochem o ścianę.
@ZONTAR
"Widzę, że jesteś jednak tępy" - każdemu głupiemu wydaje się, że to wszyscy wokół są głupi, tylko nie on...
"Jak skutkiem rozmowy jest antykoncepcja i aborcja to nie ma dziecka z seksu" - ale jak rozmowa i antykoncepcja są nieskuteczne (a zwykle są nieskuteczne), to ciąża magicznie nie znika i problem nadal istnieje. Właśnie w tym rzecz. I tyle z twojego argumentu.
"Tak? To znajdź któremu dała aby zrobić sobie dziecko, gdy ona "nie wie". - w Polsce alimentów nie otrzyma gdy ojciec jest nieznany, coś ci się popie*doliło.
"Kolejna durnota. Seks służy rekreacji, nie tylko prokreacji." - no popatrz, a dopiero pisałeś "Nie chciała dzieci? To trzeba było odmówić seksu." A teraz, że seks to rekreacja - zdecyduj się. Jak widzisz co wpis, to przeczysz sam sobie i się ośmieszasz.
"Facet może naturalnie zaruchać i zwiać. Tylko prawo nakazuje mu łożyć na dziecko czy mu się podoba, czy nie." - facet naturalnie może też laskę po seksie za*ebać i po kłopocie, bo jest silniejszy i tylko prawo mu zabrania. W dupę sobie wsadź debilne argumenty ze świata zwierząt. Dalej srasz pod krzakiem i pijesz wodę z kałuży, czy jak? Ludzie stworzyli cywilizację, która odróżnia nas od zwierząt. A prawo jest jej podstawą.
" Dwie osoby się spotkały, były zainteresowane sobą fizycznie, skorzystały z antykoncepcji i się zabawiły" - antykoncepcja nie zadziałała i twoje debilne "w domyśle" ch*ja jest warte, bo laska w ciąży. W realu, nie w domyśle.
"Jakby wiedziała, że nie będzie chciał dziecka z wpadki, to by nie szła z nim do łóżka lub zrobiła to na własną odpowiedzialność" - znów to samo, on też na własną odpowiedzialność poszedł z nią do łóżka i jakby wiedział, to....
"Znowu nie. Alimenty to nie jest naturalny skutek ruchanka. To tylko prawo, które można zmienić." - i jak je zmienią, że alimentów nie będzie, to będzie mógł ruchać bez konsekwencji. Ale póki co alimenty są, więc ruchając bez pomyślunku, takie właśnie konsekwencje poniesiesz. Pisałem wcześniej - nie fantazjuj w świecie oderwanym od rzeczywistości.
"Facet nie spędzi kolejnych 9 miesięcy w ciąży z rozwalonymi hormonami." - ale spędzi kolejne 18 lat płacąc alimenty.
"A co, ku*wa nie kobieta? Sądzisz, że ona w ciążę nie zajdzie?" - nie, ku*wa to usługa w postaci kobiety. Która zabezpiecza siebie skuteczną metodą, ma własne gumki, a w razie czego zrobi aborcję. Dlatego to usługa płatna, bo dupa myśli za ciebie, kiedy ty myślisz kutasem. I bierze na siebie odpowiedzialność. Ku*wy są poza tym problemem. Ale może uważasz, że ku*wa ma się określić, czy chce mieć z tobą dziecko przez stosunkiem heheh?
"widzisz, ja bym poszedł zmienić gacie zamiast resztę dnia chodząc z wyciekającym gównem. Tym się różnimy." - różnimy się tym, że ja zwieracze wstrzymam i się nie osram. A ty obsrany będziesz szukał nowych gaci.
"Tak samo, jak nikt nie da jej socjalu ani nie zabierze facetowi pół wypłaty dla niej. Nikt nic nie robi. " - jak widzisz nigdzie tak to nie działa, bo w cywilizowanym świecie ani nie zmusza się siłą do aborcji, ani nie pozwala się zdychać matce z dzieckiem.
Ale jak widzisz znalazłeś rozwiązanie swoich problemów - chcesz ruchać bez konsekwencji, to jeździsz na ku*wy, bo to tańsze niż alimenty. Dlatego to najstarszy zawód świata. Nareszcie pojąłeś to, co każdy facet w końcu musi w życiu pojąć. Więc dyskusję możemy zakończyć. Być może to najważniejsze, czego się dotychczas w życiu nauczyłeś i sobie życia dzięki temu nie spie*dolisz, obsrana dupo. Nie dziękuj.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 15 July 2021 2021 15:18
@falsen
> "Jak skutkiem rozmowy jest antykoncepcja i aborcja to nie ma dziecka z seksu"
> ale jak rozmowa i antykoncepcja są nieskuteczne (a zwykle są nieskuteczne), to ciąża magicznie nie znika i problem nadal istnieje.
No tak, aborcję już przeoczyłeś, czy uważasz ją też za nieskuteczną?
> w Polsce alimentów nie otrzyma gdy ojciec jest nieznany, coś ci się popie*doliło.
No tak, w kontekście czarnych i latynosów w USA z pewnością prawo w Polsce ma znaczenie
> dopiero pisałeś "Nie chciała dzieci? To trzeba było odmówić seksu." A teraz, że seks to rekreacja
A pamiętasz kontekst, czy już zapomniałeś? Mowa była o sytuację, gdy kobieta nie chce poddawać się aborcji i jednocześnie nie chce mieć dzieci.
> Ale póki co alimenty są
I znowu to samo. Rozmawiamy o koncepcie jaki przedstawiłem, a wpitalasz tu obecne prawo tak, jakbyśmy rozmawiali o czymś zupełnie innym.
Marnujesz mój czas. Żegnam.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 15 July 2021 2021 15:18
@ZONTAR
"No tak, aborcję już przeoczyłeś, czy uważasz ją też za nieskuteczną? - aborcja jest podstawą tej dyskusji i nie dojdzie do niej, jeśli kobieta nie będzie chciała. Zapomniałeś?
"w kontekście czarnych i latynosów w USA" - w kontekście czarnych i latynosów w USA jest prawo takie, jakie sobie ustanowili. Jeśli ich na to stać i płącą, to tam sobie możesz ruchać bez umiaru i konsekwencji.
"Mowa była o sytuację, gdy kobieta nie chce poddawać się aborcji i jednocześnie nie chce mieć dzieci." - nie zapomniałem. I masz teraz 3 zmienne: nie chce aborcji, bo sprzeczne z religią choćby, nie chce dzieci, tak jak facet (zanim zaszła), chce przyjemności (tak jak facet). I co? Zwyczajna sytuacja jakich masa. Mierz się z problemami realnymi, a nie fantazjuj.
"I znowu to samo. Rozmawiamy o koncepcie jaki przedstawiłem, a wpitalasz tu obecne prawo tak, jakbyśmy rozmawiali o czymś zupełnie innym" - już to przerabialiśmy. Twój koncept jest całkowicie oderwany od rzeczywistości, zakłada nierealne zmienne, nikt nigdy i nigdzie w realnym świecie go nie użyje.
Ale tak, zgadzam się w twoim fantastycznym świecie zbudowanym z klocków lego i bazującym na nierealnych fantastycznych zasadach twoja koncepcja z pewnością ma prawo powodzenia. I ludziki lego będą świadomie płodzić swoich lego potomków.
Dość ambiwalentne mam odczucia, z jednej strony hodowanie dzieci na organy wydaje mi się stwarzaniem niepotrzebnego cierpienia, z drugiej to ma uratować jakieś inne dziecko i sprawić, że takie cierpienie będzie potrzebne. Bez względu na ocenę samego zjawiska hodowania dzieci na organy brawa i podziw dla tej kobiety, bo niewątpliwie ona poświęciła siebie w szlachetnych intencjach i jest niekwestionowaną bohaterką.
Odpowiedz@FCKGWRHQQ2YXRKT8TG6W2B7Q8 dokładnie
Urban legend
OdpowiedzMimo wszystko tragedia
OdpowiedzA nadały się te narządy? Bo to była rosyjska ruletka. Zazwyczaj się nie nadają nawet na to.
Odpowiedz@J_R zazwyczaj się nie nadają bo jest to spowodowane wadami genetycznymi.
Wybór. Nie przymus !
OdpowiedzJakie piękne księdzowskie, ajajaj. Tylko powinna mieć prawo wyboru, mądralo...bo to ryzyko też dla jej życia
OdpowiedzTen post wali fejkiem. Nawet jeśli nie, nie mówi nic o WYBORZE. Nawet nie chce mi się czytać postów prawaków-pieniczaków.
OdpowiedzWiedziała że życie jej dziecka da sens uratuje życie innym dzieciom sama straciłam dziecko i to był koszmar gdybym mogła przez jego śmierć uratować inne dziecko nie zastanawiała bym się nawet... Ale moje dziecko zmarło przed narodzeniem
OdpowiedzZ tego, co się orientuję, to ta historia wyglądała nieco inaczej.
Odpowiedzszkoda ze w to nie wierzę. osobie która wymyśla te historyjki radze przestać za bardzo wierzysz naszej władzy która "wie lepiej"
OdpowiedzI jeszcze jaka jest szczęśliwa na tę wiadomość. Jesteście... poj.. bani.
OdpowiedzCzy narządy tak chorego dziecka będą dobre do przeszczepu?
OdpowiedzTo dziecko nie jest chore ogólnoustrojowo, przeszczepić można nerki, wątrobę, serce, oczy, skórę itp., to że dziecko ma wadę letalną, nie znaczy że każdy z tych organów jest niewykształcony.
Szkoda, że w Polsce nie jest to możliwe... Mimo że nie ma przeciwwskazań medycznych, nie pobiera się w Polsce narządów od dzieci, które żyły krócej niż 7 dni.
OdpowiedzTo straszne, że rodzicom w tej sytuacji odbiera się nie tylko możliwość decyzji, ale też szanse na nadanie sensu temu, co przeżyli.