Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
1127 1138
-

Zobacz także:


koszmarek66
+4 / 24

Tyle, że takie zorganizowanie sprzedaży jest wielokrotnie droższe niż kupno nowej butelki. Jeśli zakup klientowi się opłaca tzn. że gdzieś muszą pojawić się jakieś pieniądze dofinansowania. A więc i tak to my zapłacimy więcej nie wiedząc o tym. Producentowi to się nie może opłacać nawet za cenę "wiernego klienta".

Odpowiedz
1 1989kuba
+11 / 15

@koszmarek66 nie zawsze chodzi o pieniadze, mysle ze w tym przypadku celem jest ograniczenie plaskitu w postaci butelek na te plyny... Czy to ma sens, czy sie oplaca?- nie wiem ale mysle ze to rozwiazanie ma przyszlosc.

ZONTAR
+7 / 7

@koszmarek66 Każde rozwiązanie tego typu sprowadza się do efektu skali. Takie maszyny kosztują, ich utrzymanie kosztuje, miejsce instalacji kosztuje. Muszą mieć odpowiednio dużą sprzedaż aby się opłaciły. Nie nadają się więc do niedużych sklepów o zbyt małym ruchu, nie nadają się do większości niszowych produktów, lokalnych wyrobów, nietypowych zapachów, nie nadają się też do produktów bardziej ekskluzywnych. Nadają się jedynie do produktów sprzedawanych na dużą skalę. Dokładnie tak, jak dystrybutory napojów w knajpach. Praktycznie żadna restauracja nie ma maszyn do napojów, tak samo żadna budka z kebsem czy mała pizzeria. Takie automaty mają jedynie kina i duże fast foody, w których przemiał jest tak ogromny, że usprawiedliwia specjalne urządzenie do tego celu. No ale nawet one mają tylko kilka najpopularniejszych smaków.
Przypomina mi to kwestię mlekomatów. Projekt był w kilku miastach. Stawiamy automaty chłodnicze, można przy nich kupić szklane butelki lub przyjść ze swoją i napełnić mlekiem w automacie, który to od razu ładnie zamyka. Fajne, nie? Mleko codziennie świeże od lokalnych producentów. Działa? Widziałeś gdzieś? Ano nie działa, bo jednak mleko nie jest produktem, który ludzie kupują masowo, szczególnie w budce na ulicy. Koszta utrzymania takiej zabawki są zbyt duże, taniej po prostu dowozić w butelkach i kartonach do sklepów, gdzie ludzie biorą i zapominają.
Taki automat do mydła czy płynu do naczyń wydaje się całkiem spoko opcją. Masz jedną bazę i najwyżej jakiś dodatek zapachowy. Można podłączyć beczkę z płynem i mieć kilka pojemników z dodatkami (podobnie z koncentratami napojów), a ludzie sobie wybierają i tyle. Tylko to są generyczne produkty. Faktycznie płyn do naczyń, mydło w płynie, detergent do zmywarki, do pralki i pewnie jeszcze inna chemia gospodarcza nie ma znaczenia. Ot, kupujesz, zużywasz i tyle. No ale nie bardzo wyobrażam sobie tego z szamponami czy żelami pod prysznic. To już kwestia higieny osobistej i jesteśmy bardziej wybredni, a więc jest dużo więcej formuł na takie produkty. W przypadku mydła wszystko mi jedno, czy to jakiś generyczny produkt, czy jakieś markowe. Byle pachniało ok. Kupuję w dużych butlach i dolewam. Podobnie z detergentami, kupuję coś z przyzwoitych marek, ale w sumie wszystko mi jedno jaki zapach. Byle dobrze prało/zmywało i nie było niepotrzebnie drogie. Za to szampony, odżywki, żele pod prysznic to już przesada.

koszmarek66
+1 / 1

@ZONTAR Ciekawie i trafnie moim zdaniem to opisałeś. Wg mnie w takich akcjach w dużej mierze zależy bardziej na wizerunku niż zysku bezpośrednim.
Ale chyba największym problemem jest mentalność kupujących. Nomen omen wyhodowanych na reklamach nadużywających określenia "tańszy". Nie uważam się za typowego klienta. Dla mnie liczy się jakość jeśli mi w danym przypadku na jakości zależy. Cenę traktuję jako naturalną konsekwencję tej jakości, co jednocześnie nie znaczy, że szukam tylko najdroższych produktów. Spożywka jest tu na pierwszym miejscu. Nawet okiem nie mrugnę kupując 4x droższe pomidory, które smakują jak pomidory a nie papier.
Akurat mlekomat pojawił się z 10 lat temu 200m od mojego domu. Smak rzeczywiście był od krowy a nie biedronki :) Regularnie z niego korzystaliśmy przez kilka miesięcy kiedy pewnego dnia zniknął. No cóż, ale rzadko widywaliśmy kogokolwiek innego korzystającego. Przytłaczająca większość wybiera produkty najniższej jakości byle były trochę tańsze...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 December 2022 2022 13:15

ZONTAR
+1 / 1

@koszmarek66 Dla większości ludzi takie rzeczy nie robią różnicy lub nie robią wystarczającej różnicy. Jeden będzie chętnie stał 10 minut w kolejce codziennie aby kupić świeży chlebek w piekarni na śniadanie, inny kupi raz kilka sztuk, zamrozi większość i będzie zadowolony. Różnica jest marginalna i dla wielu ludzi świeży, ciepły chlebek nie ma znaczenia, bo pod wieczór smakuje tak samo, jak ten zamrożony po miesiącu. Tak samo mleko o ile może być smaczniejsze i fajniejsze, to dla większości ludzi to jest zbyt mała różnica aby się pofatygować do takiego automatu. Wielu znajomych kupowało mleko w kartonach, bo dłużej stoi i można kupić kilka trzymając poza lodówką. Sam wolę niepasteryzowane, ale one musza być chłodzone i psują się po kilku dniach. Gdybym codziennie pił mleko, to nijak by mi się nie chciało z tym bawić, czasem nawet kupowałem jedno takie i kilka w kartonie. Obecnie mleko mam w domu może raz w miesiącu, kiedy przyniosę świeże. Wtedy popijam mleko, zrobię gorącą czekoladę, naleśniki, może jakieś ciasto. Ale nie chce mi się chodzić często do sklepu, a już tym bardziej do dystrybutora, więc przez resztę miesiąca mam inny jadłospis, który dużo dłużej jest świeży.
Poza tym cena to raczej nie jest duży problem, chodzi o powszechność. Nikt mi nie wmówi, że napoje w kinie są tanie. A jednak mają dystrybutory w dużych kinach, bo schodzą. I to nie jakieś tanie podróbki, tylko markowe. Obstawiam, że jakby postawić automat z Pepsi, CocaColą i Hop Colą, to ta trzecia by miała najmniejsze wzięcie mimo, że jest najtańsza. Sęk w tym, że wybór tutaj jest malutki, jest tylko kilka rodzajów napojów, podobnie mydło to mydło, może różnić się lekko zapachem czy kolorem, ale praktycznie na tym się kończy.
Zobaczmy sobie na coś innego. Dlaczego na stacjach paliw są całe palety baniaków z płynami do spryskiwaczy? Czy nie lepiej by było, gdyby był jeden dystrybutor, a nawet wężyk do nalewania? Ot, wsadzasz wężyk, nalewasz do pełna i płacisz. Płyn to płyn, one nawet zapachem się nie różnią. A nawet tutaj nie mamy dystrybutorów. Albo oleje samochodowe. Warsztaty kupują je w beczkach jak i inne płyny. Dlaczego na stacji paliw nie może stać taka duża beka z olejem na litry? Przynosisz baniak, nalewasz sobie 4,2 litra świeżego oleju, bo tyle wychodzi na wymianę i gotowe. Nie ma? No nie ma. Możesz kupić 4l lub 5l, więc zawsze zostajesz z resztkami na kolejny rok. No a przecież tych pospolitych olei jest tylko kilka i pewnie z 80% samochodów obskoczysz kilkoma beczkami. Wiadomo, jakieś wyższej klasy czy nietypowe powinny być osobno w baniakach, bo mało ich schodzi, ale coś często kupowanego?

koszmarek66
0 / 0

@ZONTAR Ludziom się wydaje, że są wolni ale politycy i media kreują postawy ogromnej większości ludzi. Łatwo to stwierdzić prosząc o wyjaśnienie dlaczego ta a nie inna partia.
Z produktami jest jeszcze gorzej. Gdyby reklamy i promocje nie działały to co pół godziny filmu nie byłoby 15 minut reklam.
Nie jest też tak, że reklama wystarczy. Człowiek ma jakieś oczekiwania. Więc reklama czy promocja to właściwie manipulacja. Prawie wszyscy wiedzą jak działa Black Friday ale i tak biegną na zakupy.
Wg mnie szkoda, że handel który w walce podaży i popytu szuka pojednania (czyli zakupu) wokół portfela a nie wokół głowy potencjalnego klienta. No ale skoro zazwyczaj ten ma w środku niewiele... to cóż robić...
A z tym olejem to tak sobie pomyślałem, że dałoby się ludziom wmówić, że olej trzeba częściej wymieniać. każdy samochód ma teraz elektronikę więc nie ma problemu z przypominaniem a na stacji benzynowej mogłyby stać dystrybutory z olejem silnikowym. Wystarczyłoby nieco przerobić konstrukcję silnika i najpierw w kilkanaście sekund wysysałoby się stary a potem wlewało nowy olej. Wystarczy zachęcić jak zwykle "niższą" ceną, dbaniem o środowisko :) i trwałość silnika. Może jeszcze olej zimowy, na bezdroża, do kościoła...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 December 2022 2022 14:40

ZONTAR
+1 / 1

@koszmarek66 Właściwie, to w USA prawie to zrobili. Są serwisy specjalizujące się w wymianie oleju w kilka minut i często "zaleca się" wymianę już po pół roku. Znani są też z tego, że leją byle jaki olej albo wręcz nie wymieniają go, tylko przetrą coś szmatką i datę zmieniają. Głośno o tym kiedyś było, aż się media zainteresowały skalą tego scamu.

koszmarek66
0 / 0

@ZONTAR Albo VW i oszustwo przy testach diagnostycznych. Prawdę mówiąc gdyby stosować prawo jakie jest, szczególnie w USA gdzie firma płaci człowiekowi miliony $ za raka płuc od palenia papierosów, to VW po zamknięciu firmy powinien swoje długi spłacać jeszcze przez 1000 lat ;)
Ale zastanawiam się o ilu takich procederach nie wiemy a czasem tylko podejrzewamy. Chemia w żywności, brak właściwej chemii w chemii, fałszowanie wyników badań produktów medycznych, skracanie żywotności produktów, itd. Zapewne to jeden z największych utajonych koszmarów ludzkości.

ZONTAR
+1 / 1

@koszmarek66 Te sprawy sądowe idą w grube miliony, ale dla człowieka nie są to duże kwoty. Już miałem okazję podpiąć się pod kilka pozwów zbiorowych. Chociażby kilka lat temu kupiłem samochód w Napletons, już na starcie kilka razy miałem głupią sytuację. Uzgadniamy ceny i inne rzeczy, dostaję papier, a tam ubezpieczenie od tego, tamtego, opłaty za coś tam. Pewnie co druga osoba potulnie zapłaci, ja o każdą pierdołę dopytywałem, skąd to się wzięło, dlaczego nikt mnie o to nie pytał. Oni byli wyraźnie zirytowani i próbowali wypchnąć deal, a ja się wkuwiłem i zacząłem patrzeć im dokładnie na ręce. Ostatecznie z rachunku wywaliłem ze dwa tysiące w gównousługach, których nie chciałem. To samo miałem przy naprawach w ASO, podpiąłem się pod pozew zbiorowy.
https://www.ftc.gov/news-events/news/press-releases/2022/04/ftc-takes-action-against-multistate-auto-dealer-napleton-sneaking-illegal-junk-fees-bills
Z 10 milionów jakie zapłacili dostałem kilka stówek. Może bym dostał więcej gdybym nie zauważył tych durnych opłat, na które się nie zgodziłem. Trzeba się liczyć z tym, że ubicie całego biznesu karą nikomu nie jest na rękę, ludzie tracą robotę, rynek ma problemy. Ważne jest to, aby kara była wystarczająco dotkliwa, zagwarantowała zmiany w ich zachowaniu i zrekompensowała straty ludziom. Czasem jednak lepiej ruszyć głową i nie wierzyć we wszystko, ale też nie można popadać w skrajności i żyć z aluminiową czapeczką. Trzeba też brać poprawkę na to, że zarówno prawo jak i wiele usług tworzy się dla przeciętnego, głupiego ludu. Już memem jest informacja o tym, że dana rzecz według stanu California może powodować raka. Ich lista jest tak wielka, że prawie wszystko według nich powoduje raka. Mam coś takiego na szafie i przedłużaczu, bo jakiś rodzaj izolacji jest z materiału, który może faktycznie być rakotwórczy. Tylko ja nie zamierzam tym kablem jeść i nie planuję robić w tej szafie grilla. Może sobie być rakotwórcze przy spalaniu jeśli to nie służy do podpalania, może sobie być rakotwórcze w połączeniu z wodą jeśli nie zamierzam tego dodawać do zupy. No ale ktoś może uwierzyć, że jego przedłużacz przy komputerze jest rakotwórczy i owinie go w folię aluminiową, bo przecież jest na nim etykietka. Trzeba w tym mieć jakiś umiar i niestety samodzielnie myśleć. Nigdy nie będziemy nieomylni, ale przynajmniej nie da się nami sterować tak łatwo, gdy każdą odważną informację poddamy pod wątpliwość.

G gregor2
0 / 0

@koszmarek66 "Bo tak mi się wydaje" nie jest poważną analizą kosztów. Jakieś źródło potwierdzające wyższy koszt takiego rozwiązania?

koszmarek66
0 / 0

@gregor2 Fabryka Forda 100 lat temu jest sztandarowym przykładem tego, że masowa produkcja i dystrybucja są tańsze. I dlatego mi się wydaje. Ale może Ty masz źródło potwierdzające że jest inaczej?

G gregor2
0 / 0

@koszmarek66 Nie podałem żadnej informacji, zaznaczyłem tylko brak dowodów popierających niższy koszt, ciężar dowodu zdecydowanie nie spoczywa na mnie. Poza tym niezależnie od tego czy towar pakowany jest do małych opakowań i rozkładany na półkach czy do dużej beczki i ładowany do dystrybutora, produkcja i dystrybucja są (a przynajmniej mogą być) masowe. Produkcja paliw nie przestaje być masowa tylko dlatego, że stacje benzynowe nie sprzedają paliwa w jednorazowych karnistach rozłożonych na półkach.

W warszawiaczanka
+10 / 10

Może dla wiodących marek to świetne rozwiązanie, ale jakby każda niszowa marka wstawiała do sklepu swój dystrybutor to byłby koszmar.

Odpowiedz
E konto usunięte
+4 / 4

@warszawiaczanka Dlatego wszystko idzie w stronę monopolistów, wtedy wyzysk pracowników daje takie możliwości. Pracownik przecież nie pójdzie do konkurencji bo jej nie będzie.

S sofokles3
-2 / 4

W Rossmannie takie rozwiązanie jest od co najmniej 3 lat

Odpowiedz
S konto usunięte
+1 / 1

@sofokles3 pamiętam jak można było tak kupić Ludwika gdzieś w latach osiemdziesiątych.

Banasik
+3 / 9

Na półce stoi kilkadziesiąt rodzajów szamponów, kolejne dziesiątki płynów do tego czy owego. A co jest w kraniku? Jakiś jeden, dobrze jeśli w ogóle wiadomo jaki.
Poza tym jeśli ktoś jest bardzo oszczędny i mało wymagający to kupuje takie rzeczy po pięć złotych, ile więc noże zaoszczędzić na korzystaniu z tej maszyny?
Do tego dochodzi konieczność planowania takiego zakupu, brania ze sobą starego opakowania. Ogólnie spora niewygoda dla śmiesznych korzyści. Kolejny przypadek prymatu ideologii nad rozumem.

Odpowiedz
P PitBull9010
-3 / 3

@Banasik i właśnie przez takie myślenie jest coraz więcej śmieci, z którymi ludzkość juz sobie nie radzi, a planeta ma problem; a koszty wszystkiego i tak rosną, niezalenie od rozwiąania (cociaż osobiście uważam, że dystrybutory są tańsze, bo omijasz koszt produkji, dystrybucji i całego pier*olnika z butelkami/puszkami/workami właśnie, praktycznie likwidujesz tez koszt i konieczność ic utylizacji...)

@antyfrajer a ty myślisz, że te wory są lepsze?!
bo ja ani trochę...
te worki to rodzaj folii, i tak, da się ją przerobić, ale nikt się w to nie bawi, bo za dużo kosztuje (i jest ciężkie w wykonaniu) oczyszczenie materiału (a szkoda, bo można plastik tego zrobi...), a butelki plasikowe i inne tego typu opakowania są NIECO łatwiejsze w preróbce...

A antyfrajer
+1 / 1

@PitBull9010 Myślę, że folia na torebkę zabiera mniej wagowo i objętościowo plastiku niż butla. A które z nich łatwiej przerobić to trudno powiedzieć, słyszałem, że najłatwiej przerabiać PET.
Na dobrą sprawę to wiele krajów ma spalarnie śmieci które palą też plastik i dzięki odpowiednim filtrom nie zatruwa to środowiska i mało tego energia wytworzona w czasie spalania jest wykorzystywana do systemów ogrzewania i wytwarzania prądu. W każdym razie zasobnik na kilka płynów w każdym sklepie jak dla mnie to słaby pomysł.

Wczoraj w TV chyba leciał film pt "Zupa nic" gdzie chyba było pokazane jak ludzie stoją po szampon do włosów nalewany właśnie do przypadkowych pojemników. Zatem było to w Polsce za PRL uskuteczniane choć nigdy tego nie spotkałem osobiście.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 December 2022 2022 18:04

P PitBull9010
0 / 0

@antyfrajer PET nie jest najtańszy i najłatwiejszy do przerobienia, po prostu każdy słyszał lub widział akcje odnośnie zbiórek butelek PET i o przeróbce ich na bluzy (polar) xD
a czy to ekonomicznie uzasadnione? wątpię, juz lepiej mielić butelki, topić to i potemgranulować, uzyskujemy nawet do 70%masy włoonej, ale już twardego plastiku, z rodzaju ABS/PSHI...

co do Twojej wypowiedzi odnośnie spalania plastiku:
1. treba znacznych ilośi energii (czyt. paliwa, prądu), żeby to czysto spalić...
2. ropa się kiedyś skończy, zapotrzebowanie na plastik rośnie, a Ty piszesz o niszczeniu czegoś, co można w 100% przerobić, nierzadko uzyskując ten sam materiał...
3. produkcja nowych zamiast recyklingu starych to kolejne koszty i niepotrzebne emisje spalin, problemy logistyczne i podwyżki...

i jeszcze jedno, odnośnie tych automatów:
1. zauważ, że w tej samej przestreni (m3) zmieścisz więej teo pier*olnika, w automacie niż na półkah sklepowych w buteleczkach...
2. łatwiej, taniej i szybciej przywieźć, wymieniać i napełniać (produkować) takie baniaki, niż posiadać dodatkowo całą linię na produkcję tylko butelek...
3. można mieć dziesiątki takich baniaków w sklepach, praktycznie ze wszystkim, co można dozować (i się nie psuje)...

A antyfrajer
0 / 0

@PitBull9010 Co do spalania śmieci, owszem w początkowej fazie rozpalania trzeba dostarczyć energię, ale jak już jest rozpalone to się dorzuca śmieci kolejnych i jeszcze ciepło się odzyskuje. Nie wszystkie plastiki łatwo daje się przerobić zależy pewnie od typu. stopnia zabrudzenia itd.
Te plastiki i inne frakcje które nie nadają się do recyclingu spalą i tyle.
W Gdańsku właśnie taką budują:
https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Jak-rosnie-spalarnia-smieci-w-Gdansku-Bylismy-na-budowie-n163558.html

Wg. mnie wcale nie było by to logistycznie łatwe jak wiele firm miało by swoje produkty w jednej maszynie umieszczać. W sklepie np. typu Lidl jest powiedzmy 100 różnych produktów płynnych kosmetycznych różnych firm, to trzeba by 10 takich maszyn ustawić, dla mnie to nierealne. A dla tylko wybranej małej grupki towarów to nieefektywne.

P pawel1481
0 / 0

@antyfrajer
Tylko te cienkie woreczki nie koniecznie są lepszym rozwiązaniem od butelek. Recykling miękkiego plastiku jest zdaje się trudniejszy, niż tego twardego... A niestety w tych maszynach w Czechach prawdopodobnie też są zbiorniki foliowe, które nie są wykorzystywane ponownie...
Więc, wydające się bardziej "ekologicznymi" technologie, mogą być gorsze, od tych nieekologicznych.

A antyfrajer
0 / 0

@pawel1481 Trudno mi powiedzieć z czego są te woreczki a z czego butelki. Butelki na pewno mogą byż z PET a ten jest łatwo recyclingować, wiec możesz mieć rację. Mi chodziło jednak o wielkość śmieci (gabaryt), woreczki z natury zajmują mało miejsca a butelek po kosmetykach nawet nie da się za bardzo zgnieść, bo często są z bardzo grubego materiału. Sprawa dyskusyjna jeszcze bo ktoś musiałby jeździć te maszynki napełniać itd.

Ekologiczne jest kupowanie pojemników dużych, rodzinnych czy przemysłowych i w domu rozlewanie do małego dozownika samemu.

D daclaw
0 / 0

Wszystko pięknie i ładnie do pierwszego konfliktu z klientem-czubkiem, a to jest nieuniknione. W takiej sytuacji każdy chce jak najmniej odpowiedzialności u siebie, a jak najwięcej po stronie porducenta i dostawcy.

Odpowiedz
gstrzeg
0 / 0

Pomijając wszystkie bzdurne dywagacje powyżej powiem, że pamiętam jak w czasach komuny Ludwik (taki płyn do mycia naczyń) był sprzedawany na litry do opakowań przyniesionych przez klientów. Więc żadna nowość...

Odpowiedz
maggdalena18
0 / 0

Ja tego nie rozumiem. Każda firma ma różne szampony, które też mają różne zapachy itp. Jakby tak wszystkie szampony umieścić w takich automatach, to jak wielkie musiałyby one być?

Odpowiedz