Demotywatory.pl

Menu Szukaj
+
216 228
-

Zobacz także:


I Izyda666
0 / 0

Gdyby ktoś się zastanawiał skąd biorą się karambole:
Z jaką prędkością mogą poruszać się te samochody? 60? 70 na godzinę? A jaka między nimi jest odległość? 15m? Nie da się wyhamować przy tej odległości na takim dystansie.

Odpowiedz
F Fsmg
-3 / 9

Wina nieinstruktorów z OSK i ich kolegów z WORD, kursant ma jak najszybciej zmienić pas ruchu na ten "prawilny" i nie zajechać mu sinika obrotami powyżej 2,5 tys obrotów, bo jazda ma być teraz "EKO", czyli wolna.. nie wspomnę, że często jazda na esce czy autostradzie to fikcja na kursie.

Plus debilne wyroki typu jazda na rondzie w koło/skręt w lewo na rondzie to jazda na wprost a przy skręcie w lewo nie musisz sygnalizować lewym kierunkowskazem, tylko prawym w momencie zjazdu ze skrzyżowania, pomimo, że rondo jest specyficznym, ale jednak skrzyżowaniem...

Odpowiedz
E eofen
0 / 2

@Fsmg Przetłumacz z polskiego na nasze punkt drugi bo szczerze nie rozumiem.
A instruktorzy to w zasadzie uczą tylko jak zdać egzamin. Do tego niektórzy uczą inaczej niż inni (choćby dawanie kierunkowskazu na rondzie, albo zajmowanie odpowiedniego pasa do zjazdu z niego)

F franciszekkimono
+1 / 3

no nie. najlepiej jak wyjeżdżasz na rondo skręcając o 90 stopni w prawo... z lewym kierunkowskazem. logiki w tym nie ma a wygląda komicznie.

F Fsmg
0 / 0

@franciszekkimono rondo jest skrzyżowaniem, mimo, że specyficznym. Sprawdź sobie definicje, jeśli jej nie znasz. Na "normalnym" skrzyżowaniu też nie włączasz kierunkowskazu przy skręcie w lewo?

F Fsmg
0 / 0

@franciszekkimono ewentualnie jeszcze tak, jak tłumaczyli to opornym w szkole nauki jazdy, w której właściwie każdy z nas zdawał za pierwszym razem: wyobraź sobie, że zawracasz na prostej drodze o 180 stopni, a potem, po zawróceniu, skręcasz w uliczkę w prawo, którą przejechałeś. Najpierw, jak zawracasz, to kierunek w lewo, potem przy zjeździe w uliczkę, kierunek w prawo. Czy jednak zawracasz (czyli wykonujesz manewr skrętu w lewo) bez kierunkowskazu?

K Karena102
-1 / 7

Dobrym rozwiązaniem bylyby dodatkowe informacje pod znakiem „ustąp pierwszeństwa”, ze jest rozbiegówka i jaką ma dlugosc, bo dla niektorych to moze byc zupelnie nowa trasa i mozna sie tylko domyśleć, ze jest (bo jakby nie bylo byłby znak „stop”), ale jej dlugosc trudno przewidzieć i wtedy za bardzo się zwalnia. A nie kazdy jezdzi samochodem co w 4 sekundy osiąga 100 km/h.

Odpowiedz
A adamIM
-1 / 11

@Karena102
jak ktoś jest ślepy nie powinien dostawać prawa jazdy. jak można nie widzieć kiedy się on kończy lub kiedy zaczyna? niestety dzień w dzień spotykam mistrzów dla których pas rozbiegowy kończy się w momencie gdy linia na jedni z jego lewej strony zmienia się z ciągłej w przerywaną. dla takich typów to znak że należy się wbić przed maskę pojazdu jadącego głównym pasem niezależnie od prędkości jaką się obecnie rozwija. nie ważne że rozbiegówka ma jeszcze 100m :( :(

K Karena102
-3 / 5

@adamIM
Nie gdzie sie zaczyna i gdzie konczy, bo nie o tym pisalam, tylko jak jest dluga. Nie zdarzyło sie Panu wjechac z przyzwoita prędkością na krótka rozbiegowke, a potem miec do wyboru albo hamować albo sie wciskać? Okreslenie długości rozbiegowki dałoby mozliwosc dopasowania odpowiedniej prędkości juz na wjeździe (Oczywiscie z uwzględnieniem kąta łączenia podporządkowanej z główna). Jesli trasy nie znam, to zwyczajnie tego nie wiemy, wiec albo potem sie pchamy, albo hamujemy, albo na poczatku tak zwalniamy, ze potem trzeba czasu by rozwinąć prędkość umożliwiająca płynne podłączenie sie do głównej.

A adamIM
+4 / 4

@Karena102
a gdzie ten znak miałby stać? na początku rozbiegówki gdzie nabierasz już prędkości czy może na początku łuku lub zjazdu na tę rozbiegówkę?
załóżmy że na początku łuku lub zjazdu na drogę główną. możesz nie widzieć pojazdów poruszających się główną, rozpędzasz się i tu zonk mimo że twoja rozbiegówka ma 500m ruch jest tak gęsty że i tak nie masz jak się wbić ze swoją prędkością. i co wtedy?? przydała ci się wiedza o długości tego pasa?? nie, powiem więcej spowodowała że zamiast przewidywać sytuację na drodze doprowadziła do tego że stworzyłaś zagrożenie dla siebie i innych :( :(
jeśli nie znasz długości rozbiegówki to masz lusterka. skoro widzisz w nich sznur pojazdów to masz dostosować się do panujących na drodze warunków. to ty włączasz się do ruchu i to ty masz obowiązek ustąpić pierwszeństwa jeśli okaże się że twoja rozbiegówka była dla ciebie za krótka, sorry Winnetou ale masz obowiązek przepuścić pojazd jadący głównym pasem nawet jeśli musisz wyhamować. informacja o długości rozbiegówki w takich sytuacjach nic ci nie da bo nie wiesz z jaką prędkością poruszają się pojazdy główną no chyba że twoje auto do setki rozpędza się w 3s. w swoim życiu wielokrotnie zdarzyło mi się hamować przed końcem rozbiegówki ponieważ źle oceniłem prędkość pojazdów na głównej drodze i to nawet na takich rozbiegówkach, które znam bo jeżdżę tymi drogami na co dzień.

K Karena102
-4 / 4

@adamIM
Pod znakiem „ustąp pierwszeństwa pojazdu” - pisałam juz o tym. Poza tym ja ciagle piszę o prędkości początkowej, a Pan o tej na rozbiegowce.

zWinna
+4 / 4

@Karena102, mnożenie znaków to nie jest dobry pomysł. Zdrowy rozsądek powinien wystarczyć. Jeszcze się nie spotkałam z za krótkim pasem rozpędowym przed autostradą, czy ekspresówką, za to z brakiem wyobraźni tak.

K Karena102
-2 / 4

@zWinna
Nie mowie o autostradzie, czy ekspresówce ale np. o drogach dojazdowych do Zakopianki. Ja sie niestety spotkalam wielokrotnie z sytuacja, ze ja wiem, ze rozbiegowka jest, a ktos przede mna, jadący ta trasa pierwszy raz zwalnia prawie do zera, bo jest znak ustąp pierwszeństwa, a on nie wie i nie widac, ze moze podłączyć sie płynnie. A potem wszyscy mulimy na rozbiegowce… Pewnie i ja, jadąc nieznana trasa zmulilam tez innych. Dlatego uwazam, ze ta informacja byłaby pomocna.

A adamis62
+3 / 3

@Karena102, a to nie widać długości pasa rozbiegowego z za kierownicy? Co za problem jechać tym pasem, rozpędzając się do większej prędkości i dopiero wtedy zmieniać pas, oczywiście odpowiednio wcześniej to sygnalizując? Zawsze tak robię, BO PO TO JEST TEN PAS i to jest OCZYWISTY SPOSÓB KORZYSTANIA Z NIEGO. To banalnie proste, ale chyba a nie dla wszystkich. Jakie to ma znaczenie, że dla kogoś to nowa trasa i jaka jest długość pasa rozbiegowego??? Kierowca ma obowiązek obserwować drogę i analizować jej układ.
Mijałem raz dziadka, który zatrzymał się tuż na końcu linii ciągłej oddzielającej pas rozbiegwy od drogi i po prostu, z jedynki, wjechał na autostradę powolutku się rozpędzając. Czy dla takich dziadków trzeba obmyślić odrębne znaki i układy komunikacyjne? Może rząd powinien opłacać asystentow jazdy dla takich sierot drogowych, ktorzy by im mowili jak jechać? A może ludzie nie ogarniający jazdy i bojący się dróg nie powini jeździć? Jak to się dzieje, że tacy ludzie dostają prawo jazdy?

K Karena102
-2 / 4

@adamis62
Proszę czytać ze zrozumieniem. Przeanalizować i dopiero pisać komentarz. Bo ja o niebie, a Pan o chlebie. I już to tutaj innemu Panu tłumaczyłam.

A adamis62
+4 / 4

@Karena102 , wygląda na to, że każdy tu dyskutujący nie umie czytać ze zrozumieniem, bo polemizują z twoim poglądem. Pisałem o bezsensowności podawania długości pasa rozbiegowego. To nie na temat? Po prostu jadąc samochodem trzeba myśleć. Już widzę tych kierowców, dla których 200m, 300m lub 400m to nic nieznaczące informacje. Znam takich, którzy kiedy nawigacja mówi "za 300m skręć w prawo" wpadają w panikę, bo to dla nich nic nie znaczy. Pewnie dla takich trzeba by wymyślić specjalne oznakowanie pasa rozbiegowego, a dla tych super precyzyjnych oznaczać punkt, od którego liczona jest ta długość, itd.
Jestem z tych, którzy potrafią sobie wyobrazić ile to jest 200 czy 300m. Dla mnie to nie problem. Ale wiedza o długości pasa rozbiegowego nie jest mi do niczego potrzebna. Ja, podobnie jak wiekszość kierowców, potrzebuje tylko wiedzieć, że on tam jest. A jeśli jest, TO KAŻDY GO WIDZI. Itylko trzeba NIM JECHAĆ, a nie wjeżdżać powoli na lewy pas i tam dopiero nabierać prędkości, stwarzając tym samym poważne zagrożenie. I o tym jest ten demot, i o tym dyskutujemy. Jakie znaczenie dla tak postępujących kierowców miała by informacja o długości pasa rozbiegowego??? Absolutnie żadne.
Kolejna sprawa, kierowcy widzą wyraźnie mnóstwo różnych i ważnych informacji na drogach, a i tak wielu z nich je olewa. Problem więc nie bierze sie z braku informacji ale z ich ignorowania, lub niedostrzegania. To z kolei nie wynika z nieczytelności informacji, tylko raczej albo z ignorancji, albo zwyczajnej bezczelności i chamstwa kierowców. Tego znakami sie nie zmieni.

Większość kierowców z zagranicy zauważa, że nasze drogi są mocno przeładowane znakami. Powstało o tym mnóstwo memów.
Jest takie pojęcie "chaos informacyjny". Właśnie tym często mamy do czynienia na naszych drogach. Okazuje się, że nadmiar informacji ma duży wpływ na ich percepcję.
Czyli dołóżmy jeszcze jedną informację, na pewno będzie lepiej?

K Karena102
-3 / 3

@adamis62
Sa takie miejsca, gdy go w ogóle nie widac (opisywałam to odpowiadając autorce demota). I w takiej sytuacji informacja, ze jest pas rozbiegowym byłaby korzystna dla płynności ruchu. A gdy wiemy, ze jest, podanie jej długości pozwoliłoby dobrać prędkość początkowa odpowiednia przynajmniej do tego czynnika. Jasne, nie jest to problem dla kogos, kto jezdzi samochodem o duzej pojemności, ale jak sie jedzie 900 to jest to wazne. Dziekuje za glos w dyskusji i pozdrawiam.

A adamIM
+2 / 2

@adamis62
ja mam nieodparte wrażenie graniczące z pewnością że autorka tego tematu nie ogarnia go :( i zapewne reprezentuje grupę opisaną przez ciebie :( :( uważam że dyskusja jest po prostu bez celowa z w/w powodu :( :(

zWinna
+2 / 2

@Tomasz1977, dzięki za komentarz, poprawiam i czegoś się o zwierzynie nauczyłam:) Wstyd mi, bo staram się dbać o język. Demot powstał pod wpływem kumulacji emocji drogowych.

B beeveer
+3 / 3

a wielu jedzie, jakby się znaku stop na końcu spodziewało.

Odpowiedz
bartoszewiczkrzysztof
0 / 0

@beeveer Mało nie nadziałem się kiedyś, bo gościu(starszy, pierwszy raz chyba ) wjeżdżał, na świeżo oddaną drogę i przed A7 stanął, jak przed znakiem stop właśnie :-)

P pietro6972
-1 / 1

I tak lepsi co wyskakujący jak Filip z konopi, niż ci co zatrzymują się na początku pasa z kierunkiem i czekają, aż ktoś ich wpuści.

Odpowiedz
mygyry87
+2 / 4

Nie wytłumaczysz:
Pas do zjazdu = pas do hamowania
Pas do wjazdu = pas do rozpędzania

Odpowiedz
H Hary86olk
-2 / 2

Porypało was. W razie czego na rozbiegowce można siw zatrzymać jak nie ma miejsca na wjazd!! Jak na kazdej drodze w razie niebezpieczenstwa. O czym tu wogóle mowa!

Odpowiedz
ZONTAR
0 / 0

To jest raczej kwestia kultury jazdy. Ja się trzymam od dawna prostych zasad. Jak jest miejsce i ktoś jest na rozbiegowym lub jadę bardzo szybko, to zostawiam wolny pas z prawej strony. Jak jest duży ruch i widzę kogoś na rozbiegowym, to już się dostosowuję aby spokojnie wjechał i widział, że ma miejsce. Najgorsze, to jechać na równi z kimś, a to się niestety zbyt często zdarza. Chcesz wjechać z rozbiegowego i nie chcesz się wciskać, jedziesz wolniej aby ktoś minął, a ten też zwalnia i ciągle jedzie obok. Albo ludzie jadą tak szybko ma prawym pasie, że nijak nie masz jak się włączyć. Największą patologią jest według mnie brak informacji o pasach rozbiegowych na głównej jezdni. Nie jestem jasnowidzem i nie wiem, czy teraz będzie jeden pas więcej, czy ten rozbiegowy się kończy. Nie wiem więc, czy ludzie z prawego będą się włączać na prawy pas, czy będą spokojnie jechać. Tak samo często człowiek nie wie, czy to faktycznie jest długi pas rozbiegowy, czy za kilometr jest już zjazdowy, czy może jest to dodatkowy pas. Niedawno sam się glowiłem, gdy miałem do czynienia z pasami 3+2 łączącymi się w 5 pasmową autostradę. I co? Jakieś kilka kilometrów miała 5 pasów, po czym dwa prawe odbijały w innym kierunku, ale nie było o tym wiadomo na początku odcinka, a dopiero niedługo przed rozwidleniem. W takiej sytuacji człowiek nie wie, czy jechać prawym pasem, czy jechać środkiem na wypadek, gdyby coś gdzieś skręcało. Ile to już razy się okazało, że prawy pas nagle stał się zjazdowym i trzeba było się szybko wciskać w lewo. Brakuje wczesnej i jasnej informacji o organizacji ruchu aby minimalizować liczbę manewrów.

Odpowiedz
JanuszTorun
+2 / 2

W tej kwestii dużą rolę odgrywa również zachowanie kierowców będących już na głównej drodze, jadących prawym pasem. Ja (i widzę, że wielu kierowców też tak robi) jadąc prawym pasem, mając wolne miejsce na lewym pasie i widząc pojazd wjeżdżający z prawej strony, zjeżdżam na lewy pas dając wjeżdżającemu więcej miejsca i pewność, że nic mu w dupę nie wjedzie. Po minięciu odcinka dalej już ruch rozkłada się na obu pasach normalnie.
Kilka lat temu byłem w Holandii i tam na odcinkach wjazdu na autostradę, między pasami głównymi jest linia ciągła i przerywana w taki sposób, że pozwala na przejazd z prawego pasa na lewy, ale zakaz zjazdu z lewego na prawy. Chodzi o to, żeby ktoś, kto jest na lewym pasie, nie "zagęszczał "prawego pasa, dając na prawym pasie więcej luzu dla wjeżdżających. Po minięciu odcinka dojazdowego linie między pasami wracają do "normy", czyli są tylko przerywane. Od tamtego czasu stosuję to samo, mimo, że w Polsce linie na jezdni nie wymuszają takiego zachowania.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 18 February 2023 2023 12:51

Odpowiedz
zWinna
0 / 0

@JanuszTorun, tak, to kwestia kultury, też tak działam, trzeba oceniać sytuację na drodze i być empatycznym w granicach rozsadku. Liczę na to, że sytuacja się poprawi, podobnie jak stało się z jazdą na suwak na przestrzeni raptem kilku lat. A przedstawiony patent z ciągłą dla lewego pasa jest np. na wysokości Niepołomic na trasie Tarnów-Kraków. Bardzo sensowne, choć logika to sama podpowiada i po cóż jeszcze poziome pasy. Ja miałam w democie na myśli sytuacje, w których to droga dojazdowa do autostrady ma taki kształt, że wymusza powolną jazdę i zrozumiałym jest, że należy się rozpędzić potem na tym prostym pasie rozpędowym, nikt nie oczekuje shumacherów, tylko byle nie wjeżdżać zaraz jak się skończyła ciągła, a prędkość nie jest nawet minimalną dopuszczoną na autostradzie i bądź tu tym kierowcą, co jedzie za takim, co wjeżdża "na ślimaka" i narażać się na niebezpieczną, a przynajmniej wymagającą szczególnej ostrożności jazdę za tym "nieprzystosowanym".

bartoszewiczkrzysztof
+1 / 1

@JanuszTorun Też tak robię, podobnie jak w przypadku autobusu włączającego się do ruchu, na drodze wielopasmowej.

S Seba7777
-3 / 3

Jakbym sprawnie na łuku poszedł 600ka (nie mówię o S.klasie), to by wystarczyło jak ta laguna z marszu się wbic z tych 30-40kmh. Ale to tak 4fun

Odpowiedz