Demotywatory.pl

@Assasinsninja "[...]wchodzic w zwiazek z kobieta." - Widzę, że otwarty jesteś na inne układy.

@Assasinsninja Dla Ciebie to żart, a wciąż są mężczyźni, którzy tkwią w takich związkach i się chwalą, że "jego stać, żeby utrzymać kobietę", a potem taka kobieta ma argument w sądzie, żeby doić z faceta do śmierci. I mi takich chłopów w ogóle nie jest żal. Bo jak się szuka bezrobotnej, to chyba tylko po to, żeby ją od siebie uzależnić. Bezrobotna musi być posłuszna, bo zawsze jest złoty argument, że nie dostanie kasy na coś tam. Pracujące kobiety nie mają z tym problemu. Mnie naprawdę nie interesuje opinia mojego faceta nt. sukienki, którą sobie kupiłam, bo sama na nią zarobiłem. A wielu by się znalazło, którzy nazwaliby mnie karierowiczką i jeszcze zapłakali nad losem mojego biednego partnera, że też musi sprzątać w domu, bo przecież pracujemy oboje. Gotować nie musi, ja to lubię:)

@Assasinsninja oczywiście, że bardzo dobrze zrobił, ale ja nie rozumiem, jak ktokolwiek mógł się w ogóle związać z taką kobietą.

@Assasinsninja i jeszcze to myślenie 'chociaż POŁOWĘ' środków, na które ona nie zapracowała. Ciekaw jestem, czy chociaż pracuje, skoro ma czas kłócić się o kasę w mopsie? Swoją drogą, skoro z nim nie ma dzieci, to jakim cudem on płaci alimenty? Dla mnie to z deka nie ma sensu.

@panna_zuzanna_i_wanna Dokładnie, jest masa księżniczek szukających sponsora, masa konserwatywnych kobiet odbierających rolę gospodyni i też masa facetów z małym ego próbujących dowartościować się uzależniając finansowo kobiety jak i tych zwyczajnie konserwatywnych odbierających rolę żywiciela rodziny. Co więcej, z pozostałych kobiet jest spora część takich, które wychowały się w bardziej zamożnych rodzinach i nie cenią sobie finansów, często uważają swoją pracę wyłącznie za dorabianie na swoje wydatki, a wszystko inne ma utrzymywać facet. Szczególnie typowe u tych, które długo żyły na garnuszku rodziców i pracę traktują jak hobby, bo rodzice zawsze wszystko finansowali. Wbrew pozorom niezależnych kobiet nie ma zbyt wiele, większość tych głośnych niezależnych uważa, że niezależność dotyczy tylko ich wydatków i dochodów, ale już prawa do czasu, wysiłku czy kasy faceta chcą mieć równe. O ile bym nie popadał w skrajności zupełnie przekreślając związki, to zwyczajnie przy tak małych szansach trafienia na wolną, niezależną i rozsądną kobitę jest zbyt mała aby sobie tym zaprzątać głowę.

@panna_zuzanna_i_wanna To jest bardzo rozbudowane, mi osobiscie utrzymanie kogos by nie przeszkadzalo. Jakkolwiek wolalbym zeby partnerka pracowala przynajmniej na pol etatu, nie po pieniadze ale raczej po to zeby nie stracic do nich szacunku. Ale z dotychczasowych romantycznych schadzek mialem tylko dwie klotnie na pierwszej randce i to o pieniadze poniewaz oczekiwaly ze bede za nie placil :) Wiec sobie dawno temu odpuscilem.

@panna_zuzanna_i_wanna A ja wolę nie być w żadnym związku niż z toksyczną czarną dziurą, dla której jestem bankomatem, służbą do wykonywania brudnej roboty, poduszką do wylewania żali czy zabawką do porzucenia w kącie jak się znudzi. Wiele dzisiejszych kobiet nie dorosło do związku, szkoda że i tak mają branie.

Wyobraź sobie, że całe życie byłeś w związku, w którym zajmowałeś się wszystkim, a partner przynosił kasę. Dożyłeś emerytury i nagle partner składa papiery o rozwód. Nie masz emerytury, jesteś za stary aby pracować czy zdobyć jakiekolwiek doświadczenie. Masz zdechnąć z głodu czy wylądować na ulicy, bo całe życie partner przynosił kasę? Doświadczenie zawodowe i kompetencje zdobywa się przez większość życia, im większa część poświęcasz dla związku, tym więcej tracisz. O ile młodzi nie powinni dostawać żadnych alimentów, to w pewnym wieku jest już za późno na zbudowanie kariery i całe życie będziesz płacić za to, że w tak późnym wieku się zaktywizowałeś zawodowo. I to jest właśnie cena, którą pokrywają alimenty.