Mirinda - spokojny młody człowiek potrafiący bawić się życiem, niekoniecznie swoim, ale zawsze to coś.
Ten niezwykle ambitny i uzdolniony osobnik.
W kręgu kolegów postrzegany jako człowiek skryty, lecz bystry. Zawsze potrafił odpowiedzieć ciętą ripostą.
Nie tolerował przytyków związanych ze swoją prowincjonalnością, nie pozwalał sobie "w kasze dmuchać". Znał swoją wartość i nie dawał się zaszufladkować.
Człowiek momentami wyniosły, pyskaty ale szczery do bólu.
Pierwsze wrażenie nie zawsze jest pozytywne, nabiera walorów przy dłuższym poznaniu.
W związkach raczej stały, małe "skoki w bok" nie nadszarpujące statusu rodzinnego.
Umrze w xxxx pykając fajeczkę na swoim ganku na bujanym krześle, a jego ostatnie słowa to "kkkkkuuuuuuuuuurwaaaaa, nie szlem tylko szedłem, do chuja!"