W skrócie: Bo kapitalizm prowadzi do nierówności społecznych i wyzysku. Urodziłeś się w burżuazji - będzie ci się świetnie żyło, urodziłeś się w uboższych warstwach - przegrałeś życie. Oczywiście powiesz, że jeśli pracujesz ciężko to sam staniesz się bogatszy itd. podasz jakiś przykład sławnego kogoś, kto urodził się w ubogiej rodzinie, a został miliarderem. Tak i było takich osób setki, tysiące, poza tym były też miliony osób, które urodziły się ubogie i umarły ubogie, a przez całe życie musiały pracować u kogoś bogatego i ten bogaty zgarniał wszystkie owoce ich pracy, a oni zostawali z niczym. Oczywiście nie należy popadać ze skrajności w skrajność - należy wszystko zmieniać powoli, tak aby nie doprowadzić do katastrofy. Na początku reforma kapitalizmu, socjalliberalizm, socjaldemokracja - możliwości jest wiele. Potem wprowadzać powoli socjalizm i może za kilka dekad lub wieków będziemy gotowi na prawdziwy komunizm, tak aby dobrze się w nim żyło, ale nie wiem czy będzie to możliwe. Na razie powoli reformy.
@Anonimowski --- Robotnik, który pakuje ziemniaki i geniusz, który stworzył teorię, która pchnęła naukę do przodu - obaj są potrzebni dla społeczeństwa. - Owszem, ale czy obaj są w takim samym stopniu potrzebni? Czy strata tego robotnika jest dla społeczeństwa tak samo dotkliwa, jak strata geniusza? Czy w przypadku takiej straty zastąpić tego robotnika jest tak samo trudno, jak zastąpić geniusza? Obaj są w jednakowym stopniu potrzebni swoim rodzinom, ale na pewno nie społeczeństwu. Zatem akurat pożytek dla społeczeństwa nie jest przykładem na korzyść Twojej teorii o równości. Natomiast najczęściej proporcja zamożności geniusza i robotnika jest daleka od tego, jaką korzyść ma społeczeństwo z każdego z nich. I ta proporcja wypada na niekorzyść geniusza. W kapitalizmie bowiem to wcale nie geniusze zarabiają największą kasę. Może z pewnymi, niezbyt licznymi wyjątkami. Czy na liście najbogatszych ludzi są nobliści lub inni znani naukowcy? No nie bardzo. Bogactwo w kapitalizmie ma dość niewielki związek z poziomem intelektualnym. Tyle tylko, że wśród najbogatszych nie ma zupełnych kretynów, a też i wśród najbiedniejszych pewnie nie ma wielu geniuszy. Chociaż czy nie ma ich wcale, to nie byłbym taki pewny.
W skrócie: Bo kapitalizm prowadzi do nierówności społecznych i wyzysku. Urodziłeś się w burżuazji - będzie ci się świetnie żyło, urodziłeś się w uboższych warstwach - przegrałeś życie. Oczywiście powiesz, że jeśli pracujesz ciężko to sam staniesz się bogatszy itd. podasz jakiś przykład sławnego kogoś, kto urodził się w ubogiej rodzinie, a został miliarderem. Tak i było takich osób setki, tysiące, poza tym były też miliony osób, które urodziły się ubogie i umarły ubogie, a przez całe życie musiały pracować u kogoś bogatego i ten bogaty zgarniał wszystkie owoce ich pracy, a oni zostawali z niczym. Oczywiście nie należy popadać ze skrajności w skrajność - należy wszystko zmieniać powoli, tak aby nie doprowadzić do katastrofy. Na początku reforma kapitalizmu, socjalliberalizm, socjaldemokracja - możliwości jest wiele. Potem wprowadzać powoli socjalizm i może za kilka dekad lub wieków będziemy gotowi na prawdziwy komunizm, tak aby dobrze się w nim żyło, ale nie wiem czy będzie to możliwe. Na razie powoli reformy.
Odpowiedz@Anonimowski --- Robotnik, który pakuje ziemniaki i geniusz, który stworzył teorię, która pchnęła naukę do przodu - obaj są potrzebni dla społeczeństwa. - Owszem, ale czy obaj są w takim samym stopniu potrzebni? Czy strata tego robotnika jest dla społeczeństwa tak samo dotkliwa, jak strata geniusza? Czy w przypadku takiej straty zastąpić tego robotnika jest tak samo trudno, jak zastąpić geniusza? Obaj są w jednakowym stopniu potrzebni swoim rodzinom, ale na pewno nie społeczeństwu. Zatem akurat pożytek dla społeczeństwa nie jest przykładem na korzyść Twojej teorii o równości. Natomiast najczęściej proporcja zamożności geniusza i robotnika jest daleka od tego, jaką korzyść ma społeczeństwo z każdego z nich. I ta proporcja wypada na niekorzyść geniusza. W kapitalizmie bowiem to wcale nie geniusze zarabiają największą kasę. Może z pewnymi, niezbyt licznymi wyjątkami. Czy na liście najbogatszych ludzi są nobliści lub inni znani naukowcy? No nie bardzo. Bogactwo w kapitalizmie ma dość niewielki związek z poziomem intelektualnym. Tyle tylko, że wśród najbogatszych nie ma zupełnych kretynów, a też i wśród najbiedniejszych pewnie nie ma wielu geniuszy. Chociaż czy nie ma ich wcale, to nie byłbym taki pewny.