szczerze mówiąc to nie lubię pocieszeń, wystarczy, że wiem, że zrobiłem źle albo mi nie poszło a to, że inni myslą inaczej, próbują wytłumaczyć dlaczego, itp. na siłe wmawiają, że to nie moja wina, wcale nie jest miłe, tzn. nie mówie, że niemiłe, ale to tylko puste słowa, mówi się tak do każdego za każdym razem.
to tylko moja opinia
widac, ze nie wszystkich bawia pocieszenia. ale mysle poldens i drac.., ze jesli pociesza was wlasciwa osoba ;) to z checia tego sluchacie. ale zamiast rozczulac sie nad soba lepiej jest przeanalizowac i wziasc sie w garsc. zawsze jest inna sciezka lub wyjscie awaryjne
Same chęci nie wystarczą. Osobiście teksty typu "spoko, dobrze będzie" traktuję jako lekceważenie mojej osoby. To najzwyklejsze pójście na łatwiznę, bez krzty wysiłku by poznać sedno problemu.
Nie zgadzam sie z tym, ze rozczulanie sie nic nie daje. Bol, smutek i placz są normalnymi objawami niepowodzen, doznanych przykrosci. Kazde z nich trzeba przezyc, pozwolic sobie na smutek. Nie rozumiem czemu smutek i łzy są uznawane za smieszne lub wstydliwe i trzeba je ukrywac?
wwolujewicz moze Ty nie, ale ja to tam sobie czasem placze z bezsilnosci. Ale nie lubie gdy ktos sie uzala nad moim losem, nie lubie gdy ktos wspolczuje. Pocieszanie jak najbardziej...
jestem innego zdania. kiedy mam doła to staram się z jak największą siłą pokonać problemy. denerwują nie ludzie, którzy muszą mi powiedzieć, że będzie lepiej, bo ich zdanie nic mi nie daje. mimo to daje +, bo na większość ludzi to działa ;]
Sama prawda. Miło jest posłuchać pocieszeń
oj miło. nie ma to jak miód nakładany na uszy :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2010 o 19:09
wręcz przeciwnie - jak ktoś próbuje mnie pocieszyć to mam mu ochotę przypier*lić
szczerze mówiąc to nie lubię pocieszeń, wystarczy, że wiem, że zrobiłem źle albo mi nie poszło a to, że inni myslą inaczej, próbują wytłumaczyć dlaczego, itp. na siłe wmawiają, że to nie moja wina, wcale nie jest miłe, tzn. nie mówie, że niemiłe, ale to tylko puste słowa, mówi się tak do każdego za każdym razem.
to tylko moja opinia
widac, ze nie wszystkich bawia pocieszenia. ale mysle poldens i drac.., ze jesli pociesza was wlasciwa osoba ;) to z checia tego sluchacie. ale zamiast rozczulac sie nad soba lepiej jest przeanalizowac i wziasc sie w garsc. zawsze jest inna sciezka lub wyjscie awaryjne
Oj miło miło;]
Prawda ;)
ale niektórzy duszą w sobie problemy i nie potrzebują litości, no ale plus-mega plus:)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2010 o 17:54
Pomocna dłoń to nie litość, ale chęć pomocy przyjacielowi.
Same chęci nie wystarczą. Osobiście teksty typu "spoko, dobrze będzie" traktuję jako lekceważenie mojej osoby. To najzwyklejsze pójście na łatwiznę, bez krzty wysiłku by poznać sedno problemu.
rozczulanie daje miłe pocieszenia ;)
Nie zgadzam sie z tym, ze rozczulanie sie nic nie daje. Bol, smutek i placz są normalnymi objawami niepowodzen, doznanych przykrosci. Kazde z nich trzeba przezyc, pozwolic sobie na smutek. Nie rozumiem czemu smutek i łzy są uznawane za smieszne lub wstydliwe i trzeba je ukrywac?
Chodzi o to, że powinniśmy działać i zapobiegać przyczynom naszych problemów, a nie siedzieć i łkać jakby same miały się naprawić.
wwolujewicz moze Ty nie, ale ja to tam sobie czasem placze z bezsilnosci. Ale nie lubie gdy ktos sie uzala nad moim losem, nie lubie gdy ktos wspolczuje. Pocieszanie jak najbardziej...
Trzeba je ukrywać. Trzeba być twardym a nie 'miętkim'.
gorzej kiedy nie starają się pocieszyć tylko mówią: weź się w garść mięczaku i ogarnij się zamiast biadolić jak nastoletnia dziewczynka.
Zmień towarzystwo.
Jak ktoś nie zna innego zajęcia poza użalaniem się nad sobą... to inaczej nie można.
po co mam zmieniać towarzystwo? otaczam się szczerymi ludźmi i to w nich cenię.
demot:Bo mu nie dała:
nom sama prawda. ;] tylko niekiedy olewają ludzie. ;/
Mnie jak ktos pociesza, to czesto jestem jeszcze bardziej smutny... ;P
A ja nie lubie słuchać pocieszeń. Wkurzają mnie...
Mnie osobiście pocieszanie bardziej wkurza.
No to nie smutaj publicznie jeśli Cię to tak wkurza.
A mnie nikt nie chce pocieszać. ;(
pewnie jestes wesoly facet:)a jak bedzie ci smutno to przyjdz do mnie poglaszcze cie po glowie i powiem wszystko bedzie ok :*
jestem innego zdania. kiedy mam doła to staram się z jak największą siłą pokonać problemy. denerwują nie ludzie, którzy muszą mi powiedzieć, że będzie lepiej, bo ich zdanie nic mi nie daje. mimo to daje +, bo na większość ludzi to działa ;]
Admin chyba ma depresje
jak 70 % spoleczenstwa
demot:Nie przejmuj się:Najgorsze słowa, jakie wymyślił człowiek
Czasami faktycznie fajnie jest być pocieszanym, a czasami wręcz przeciwnie - jest to wku*wiające.
Tak czy inaczej demot dobry więc daje plusa.
Demot Dobry dobry , zwlaszcza jak mowi prawde . Nie wazne w jakich sytuacjach , czasami brakuje nam 2 osoby aby pogadac , iktora pocieszy
Tu akurat nie ma reguły czasem pocieszają nas przyjaciele ale często fałszywi przyjaciele przy okazji ciesząc się z naszych nie powodzeń .
http://tricktrick.wrzuta.pl/audio/2gWkePSUecN/nagranie000
Mnie osobiście irytują pocieszania. Jeszcze bardziej się denerwuję...
Tak, chyba, że akurat ma się autentyczny problem, bo wtedy te banalne pocieszenia na odwal się tylko przygnębiają.
To zależy bo czasem to mam oczotę temu komuś nawalic . Ale czasem to jest naprawdę dobre. ( + )
czy ja wiem czy tak miło ;|
Nigdy się nad sobą nie rozczulam. Nie lubię, jak komuś jest mnie żal albo okazuje mi litość...
moje ulubione zajęcie z dzieciństwa :p (PS: nie jestem EMO!)
było [-]