nie za każdym.
Poza tym: co wy za ciołki jesteście, NIE UMIECIE NAWET PORZĄDNEJ SZUBIENICY ZAWIĄZAĆ!!! xD mnie wychodzi ona bez problemów, węzeł ten zastępuje np. splot rożkowy, m.in. do zawiązywania worków ;)
nie rozumiem ludzi, którzy popełniają samobójstwa. przecież to, że ma się problemy, nie znaczy, że nie można ich rozwiązać. a już w ogóle zadziwiają mnie ludzie, którzy się wieszają - trzeba mieć do tego odwage, co innego jakieś tabletki, zaśniesz i się nie budzisz.
Wyobraz sobie, ze sa problemy nie do rozwiazania. Wiem, bo troche przebywalem wsrod ludzi majacych mysli destrukcyjne i wiem, ze niektorzy odebrali sobie zycie. Np. kobieta, co narzeczony ja zostawil z dlugiem u mafii i brakiem mozliwosci splaty go i grozacym widmem znecania sie i smierci, ale takiej bolesnej. Inna kobieta stracila w pozarze meza i dwoje dzieci, zaczela pic wiec stracila tez firme i powiedz im, ze nie ma sytuacji bez wyjscia. Ponadto inni sa kalekami fizycznymi lub psychicznymi i tez sprobuj im wmowic, ze ich zycie moze byc szczesliwe, jesli nie czuja tego teraz, to nie poczuja tego w przyszlosci. Nie wszystie problemy sa tymczasowe.
No to wyobraź sobie, że tracisz obie nogi i rękę w wypadku- znam taki przypadek. Ciekawe, jakbyś to rozwiązał/a? Biorąc pod uwagę fakt, że ten chłopak mieszka w Polsce, gdzie ułatwienia dla niepełnosprawnych, możliwości pracy dla nich są... no właśnie. Albo jak rozwiązałabyś problem dziewczyny, która została brutalnie, wielokrotnie zgwałcona... Nie wszyscy maja siłę, żeby żyć po takich przejściach, z pozycji kogoś, kto nigdy czegoś takiego nie przeżył, łatwo się moralizuje i poucza.
To nie są ludzie z tymczasowymi problemami, tylko ludzie z poważnymi problemami psychicznymi, takimi jak depresja, czy depresja maniakalna. Oni nie widzą dla siebie przyszłości, a im bardziej ich otoczenie bagatelizuje ich chorobę, mówiąc np. "weź się w garść", tym większe mają poczucie beznadziejności, dlatego postanawiają z tym skończyć.
Moja najlepsza przyjaciółka powiesiła się rok temu i dopiero teraz zaczynam myśleć o tym jak o egoiźmie... Tyle ludzi za nią tęskni, jej rodzice kompletnie olali dalsze życie i swoją najstarszą córkę. Ten rok to było tylko 300-kilkadziesiąt dni, a oni postarzeli się o spokojne 20 lat. Bez niej już nic nie będzie takie samo.
egoistyczne?
szkoda że nikt wcześniej nie zauważył że ma problemy ze sobą, i kto tu jest egoistą, a ty widocznie marną byłaś przyjaciółką skoro nawet nie rozmawiałyście o swoich problemach, a może rozmawiałyście ale tylko o twoich, heh, łatwo to nazwac egoizmem kiedy chce się usprawiedliwić
b34ta, nie osądzaj mnie, bo nie wiesz jaka była sytuacja. To była kwestia kilkudziesięciu minut- zobaczyła swoje nagie zdjęcie w internecie, jej "kolega" (wysoki, napakowany, w przeszłości włamywał się do mieszkań) napisał jej, że przyjdzie i ją przeleci, a dopiero potem usunie foto. Była sama. Przerażona. Chwyciła pasek od spodni, zawiązała na szyi i usnęła... na zawsze.
"Na samobójstwo jedynym lekarstwem jest dobroć. Ciężaru życia zbyt często nie może udźwignąć serce człowieka, które się czuje tak strasznie samotne na świecie."
LOL egoizm bo ktoś wybrał co dla niego jest najlepsze (nie mówię że obiektywnie, ale on sam podjął tę decyzję)?Ogarnijcie się ludze, jesteście takimi egoistami mówiąc że ten ktoś ma żyć, żeby ktoś inny nie miał problemów ... Niestety społeczeństwo zabija samodzielność indywidualność i wszystkie podobne cechy ...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 lipca 2010 o 19:37
Może ja nie rozumiem sposobu postrzegania świata ludzi chcących popełnić samobójstwo, ale przecież wybranie takiego wyjścia to chyba najgorsza opcja. Jeżeli już decydujesz się zrezygnować z życia to znaczy, że możesz z nim zrobić co chcesz, bo ci na nim nie zależy. Możesz pojechać gdzie chcesz nie płacąc za bilety, bo co cie obchodzą mandaty skoro życie cie nie interesuje? Albo zagadać do dowolnej dziewczyny/chłopaka czy zrobić coś co się zawsze chciała, bo co ci zależy, a może się uda coś zdziałać bądź stworzyć. Śmierć nie zając, nie ucieknie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
2 lipca 2010 o 19:42
to nie dokaońca jest tak... tak myślą zdrowi ludzie, dla samobójcy czesto moające depresje nic nie ma juz sensu, zadna podróż i ucieczka gdzie indzej, zadne marzenia ani nic, ma juz dosyc swiata i siebie i widzi tylko jedno rozwiazanie tego "problemu"
pitman masz krde poniekąd rację, ale co gdy nagle zacznie chcieć się żyć?
nieważne, ja póki co nie widzę sensu swojego życia i sięgnęłabym pewnie po tebletki, bo to śmierć bezbolesna, ale ponieważ jestem katoliczką wiem, że po samobójstwie czeka mnie piekło (i tego się chyba niestety nie da ominąć) oraz, że sprawiłabym ogromny ból rodzinie. tylko to mnie powstrzymuje, gdyby nie to, nie byłoby mnie już na tym świecie od dawna. za długo już cierpię...
rbk, znam dwoje ludzi, ktorzy podczas kontaktu ze smiercia oderwali sie od swojego ciala i obserwowali co sie dzieje dookola, slyszeli slowa lekarzy, ktore sie potem potwierdzily. Moze o tym chcesz pogadac ?
Kyd - są tezy naukowe, iż uczucie "opuszczenia", "uniesienia" z własnego ciała jest powodem szczególnej aktywności elektrycznej mózgu w chwili śmierci czy też śmierci klinicznej. Tak więc są podstawy do tego, by twierdzić, że niebo itd. to ściema ;]
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 lipca 2010 o 1:28
@pwnzor, nie zrozumiales. Owszem: nauka mowi, ze w przypadku smierci klinicznej - gdy osoba idzie gdzies do swiatla, czuje cieplo itd - to sa majaki umyslu, choc tez to mnie nie przekonuje, bo znalem osobe, ktora to przezyla i nie da sie tego tak latwo ujac nauka, jesli sie tego nie przezylo. Ale ja nie o tym mowie. Dwoje ludzi, ktorych osobiscie znam mialo swego czasu wyjscia z ciala, ale takie, ze po straceniu przytomnosci, wyszli ze swego ciala i dkladnie jak na dloni widzieli siebie lezacego na ziemi. Moja znajoma widziala potem jak jej matka wrzeszczy i panikuje i wzywa pogotowie, widziala jak lekarze walcza o nia defiblyratorem i slyszala rozmowe lekarzy. Odratowano ja i powrocila do siebie i potem opowiedziala wszystko matce i zebys nie myslal, ze to byl jej sen - wszystko co do joty sie potwierdzilo, kazde slowo, kazdy ruch sie zgadza, choc ona byla w tym momencie martwa, wiec nic nie mogla slyszec ani widziec. Normalnie bym byl sceptyczny wobec takiego czegos, ale znam dobrze ta osobe i wiem, ze nie klamie ani nie sciemnia. Ta osoba od malenkosci ma potezna wade serca i wlasnie ten raz byla bliska smierci, a miala wtedy 12 lat.
Za uzasadnione samobójstwo nie czeka piekło, spr info. Co do samej wiary... wiele katolickich założeń to bujdy, ale wątpić w istnienie tego kogoś odpowiedzialnego za wszystko co istnieje to wg. mojego rozumowania nieporozumienie.
Kyd, nigdzie nie jest powiedziane, że słuch nie funkcjonuje w stanie śmierci klinicznej. Biorąc to pod uwagę, nie ma nic dziwnego w tym, że te osoby pamiętają, co mówili lekarze.
no rozumiem kyd, całkiem ciekawa sprawa, tylko - co to ma do boga, wiary, nieba itd? Dla mnie to ściema dalej, a to co opisałeś to jakaś projekcja astralna czy coś w tym rodzaju ;p
Pitman, tak Ci się tylko wydaje. Człowieka pragnącego popełnić samobójstwo nie interesuje nic innego jak tylko zakończenie tego mozolnego i pełnego udręki życia. Będąc w tym ciężkim stanie u człowieka występuje zwężenie świadomości, które powoduje, że nie widzi on żadnego rozwiązania, żadnej przyszłości. W Twoim rozumieniu samobójcy to normalni ludzie, którym się życie po prostu znudziło. Tak nie jest! Oni są przepełnieni wszechogarniającym bólem, oni nie myślą wtedy o tym, żeby zagadać do jakiejś dziewczyny, bądź zrobić coś glupiego, gdyż nie mają nic do stracenia. Człowiek pragnący popełnić samobójstwo jest jak zahipnotyzowany.
Jak napisałem w pierwszym zdaniu mojego posta poprzedniego, mogę nie zrozumieć spojrzenia na świat osób chcących popełnić samobójstwo i mam nadzieje, że nigdy go nie zrozumiem w praktyce. Dzięki za słuszną uwagę, ale przecież ta chęć utraty życia sama z siebie sobie nie przejdzie jeżeli się nic w życiu nie zmieni albo ktoś nam nie pomoże aby je zmienić. Ja może pokazałem trochę taka ekstremalną sytuacje zamiany, ale wybranie śmierci to jednak ostateczność.
własnie dlatego ci ludzie starsznie potrzebują pomocy bo sami nie są w stanie zmienic swojego życia, niestety duzo ludzi bagatelizuje zły stan kogos bliskiego z myslą że samo mu przejdzie itp. lub też wydaje im sie ze wszystko o nim wiedza niestety tylko im sie wydaje, a brakuje rozmowy itp.
"sami uciekamy, krzywdząc najbliższych" to dlaczego ci "najbliżsi" dopuścili się tego, by nas zaniedbać? Często powodami do samobójstwa jest własnie krzywda rodziny, przyjaciół. To oni zadawali nam ból, bądź nas w nim nie wspierali.. Myślę, że tacy nie powinni później sie użalać, że oh, jak szkoda, że się zabił.. i będa płakać przez najbliższe 3 dni.
najczesciej decyduja sie na samobojstwo ludzie slabi psychicznie, niekoniecznie musza to byc tchorze, mysli samobojcze dopadaja czlowieka w chwilach najwiekszej rozpaczy, bezradnosci, cierpienia człowiek slaby i kruchy psychicznie widzi w tym jedyna szanse na ukojenie swojego bolu, dlatego tez trzeba zawsze byc optymista to chciaz troche pozwala uspokoic ludzka dusze, trzeba brac zycie takim jakie ono jest...
Tipsy do połowy Twojej wypowiedzi się z Tobą zgadzam ale końcówka...
Nie zawsze da się być optymistą, tym szczęściarzom bo tak trzeba nazwać tych ludzi, którzy potrafią patrzeć na świat w różowych okularach ze sporą dozą rozsądku, im coś takiego się nie zdarzy ale to nie zawsze możliwe. Na człowieka, który decyduję się coś takiego zrobić, może działać wiele czynników, nie da się żyć bez współczucia, bez miłości, bez oparcia i wielu innych uczuć, które odróżniają Nas od innych stworzeń na Świecie, kiedy tego nie masz całe życie, bądź tego nagle zabraknie, niektórym niewiele potrzeba...
Najbardziej boli mnie to, że takich ludzi nazywa się tchórzami, sama tak kiedyś o nich myślałam dopóki sama nie doświadczyłam co to znaczy, kiedy w jednej chwili świat wali się na głowę, a ta chwila nie trwa miesiąc, dwa, tylko rok, potem 2 lata, 3 itd... Każdy ma swoja siłę i maksymalną dawkę bólu i cierpienia jaką może znieść, kiedyś wszystko się kończy i nie chodzi tu o tchórzostwo, czy łatwiejsza drogę, ucieczkę bo człowiek ma coś takiego w sobie, że się nie poddaję w najtrudniejszych sytuacjach, ma naturalna zdolność, wolę walki i przetrwania, wolę życia ale kiedyś dochodzi do sytuacji, kiedy nie wytrzymujesz, jesteś tak zmęczona, wykończona psychicznie, że nie możesz już, chcesz tylko ulgi i spokoju, boli cie ciało, boli Cie dusza i to staję się tak nieznośne, że odechciewa się żyć. Tacy ludzie czują ból, nie tylko fizyczny, możecie się ze mną nie zgodzić ale ból psychiczny znacznie bardziej wykańcza organizm, powoli i skrupulatnie.
Uważam, że osoby, które nie zetknęły się z tym bezpośrednio powinny oszczędzić sobie komentarzy bo to ich przerasta. Tego sie nie da zrozumieć nie będąc w takiej sytuacji. Ludzie czasem popełniają samobójstwa z powodu niezdanej matury, czy niespełnionej miłości, śmiejecie się z takich ludzi ale wyobraźcie sobie jak to jest, kiedy ta wola życia dotąd pielęgnowana przeistacza się w wole śmierci. Nie, nie możecie sobie tego wyobrazić co się dzieje w głowie takiej osoby i z czym się zmaga. Pisanie komentarzy typu "to głupie" "widocznie to tchórz skoro nie radzi sobie z życiem" "zawsze jest jakieś wyjście" nawet nie wiecie jak bolą takie komentarze, o jakim zaślepieniu i ignorancji to świadczy.
Żądnemu z Was nie życzę znaleźć się w takiej sytuacji, kiedy nie będziecie potrafili udźwignąć życia zrozumiecie jakim błędem było pisanie takich rzeczy bo można to swobodnie nazwać piekłem na ziemi, niektórzy chcą dla siebie ulgi od tego piekła i to ich wybór i nikt nie ma prawa ich oceniać bo decyzja o odebraniu sobie życia jest najgorszą i najboleśniejszą z możliwych.
Jeżeli kiedykolwiek jakaś osoba Ci zdradzi, że zamierza popełnić samobójstwo, to przylep się do niej i nie odstępuj jej na krok! Najlepiej udaj się z nią do najbliższego szpitala i wyjaśnij sytuację komuś doświadczonemu. To jest najważniejsza zasada, reagować od razu. Drugą ważną rzeczą jest niebagatelizowanie problemów drugiej osoby. To co dla niej wydaje się końcem świata, dla Ciebie jest błahostką, codziennością, jednak chociaż postaraj się udawać, że rozumiesz tę drugą osobę! Wiem to z własnego doświadczenia.
Mądrzy są ci którzy nie byli w sytuacji bez wyjścia, śmią obrażać zmarłych i pokazywać w ten sposób jakimi są prostakami. Przynajmniej w tych komentarzach powinien być szacunek dla osób których juz nie ma mimo że nie pisze się o konkretnych przypadkach;/ [*]
No dobra, piszecie wszyscy o cierpieniu najbliższych, a co z ludźmi, którzy nie mają już nikogo? Na przykład starszym człowiekiem, którego żona zmarła, dorosły syn zginął w wypadku, przyjaciele już nie żyją, on sam żyje w biedzie? Nie mówcie, że to skrajny przypadek, bo takich ludzi jest dużo- samobójstwo kojarzy się głównie z nastolatkami, a przecież mnóstwo starszych ludzi popełnia samobojstwa. Łatwo jest oceniać i potępiać, kiedy nie jest się w skórze danej osoby, kiedy życie człowieka porządnie nie kopnęło w dupę.
Nie rozumiem ludzi którzy poddają się bez walki, którzy są tak słabi
i tak egoistyczni. Nie rozumiem i nie mam
szacunku do osób decydujących się na taki krok."
Ty chyba nic nie rozumiesz. Czy Ty myślisz, że przeciętny samobójca
zabiją się z chwilą pojawienia się pierwszej myśli o tym? jeśli tak
to jesteś grubo w błędzie, czasem ta "walka" trwa latami, więc nie
mów, że poddają się bez walki. Nie mówie, że to jest dobre
rozwiązanie, nie mówie też że z każdej sytuacji jest wyjście, ale
jestem pewien, że każdy przed popełnieniem samobójstwa stoczył
ciężki bój z samym sobą. Jedni są słabsi inni mocniejsi i tyle. Sam
jestem w sytuacji w której nie chce mi się żyć, a wszystko zmieniło
się w przeciągu 2-3 msc, świat całkowicie się zmienił. Ci którzy nie
doświadczyli długotrwałego cierpienia psychicznego niech nie piszą
czegoś, na temat czego nie mają zielonego pojęcia. To co wyczytacie w
necie o chorobach z psychiką kompletnie nie potrafi zobrazować tego jak
człowiek się czuje, zresztą każdy przypadek jest inny. Najgorsze jest
poczucie pustki i samotności, pomieszane z przerażeniem daje mieszankę
wybuchową. Szczególnie jak nie potrafimy wytłumaczyć tego co się
dzieje z naszą psychiką. Ważne jest oparcie w innych, gorzej jak sie
takowego nie ma. Ja miałem i nadal mam i to jest moje szczęście,
powiedziałem sobie, że nie nie zrobie tego ostatecznego kroku choćby nie
wiem co, czasami jest naprawdę trudno, ale każdego dnia wierzę w lepsze
jutro. Jeżeli ma się problem trzeba szukać pomocy. Gdybym miał
pewność, że po śmierci było by mi lepiej to by już mnie tu nie było,
pewnie by pół świata zniknęło ;) ale boje się, jako katolik,
potępienia tego czynu, podróży w nieznane, gdzie już naprawdę nie
będziemy mieli kontroli nad sobą.
Za każdym kryje się ludzka tragedia..
nie za każdym.
Poza tym: co wy za ciołki jesteście, NIE UMIECIE NAWET PORZĄDNEJ SZUBIENICY ZAWIĄZAĆ!!! xD mnie wychodzi ona bez problemów, węzeł ten zastępuje np. splot rożkowy, m.in. do zawiązywania worków ;)
Prawda jest taka że gdyby nie ból to by było z 999999999 razy więcej samobójstw :
Gdyby nie ból i strach przed tym bólem...
prawda jest taka że samobójstwo jest chorobą o dlatego tak mało osób popełnia samobójstwa...
mało?
z filmu tekst chociaż prawdziwy ;P
bylo
nie rozumiem ludzi, którzy popełniają samobójstwa. przecież to, że ma się problemy, nie znaczy, że nie można ich rozwiązać. a już w ogóle zadziwiają mnie ludzie, którzy się wieszają - trzeba mieć do tego odwage, co innego jakieś tabletki, zaśniesz i się nie budzisz.
Ludzie zazwyczaj wybierają samobójstwo, gdy nie widzą rozwiązania swoich problemów.
Wyobraz sobie, ze sa problemy nie do rozwiazania. Wiem, bo troche przebywalem wsrod ludzi majacych mysli destrukcyjne i wiem, ze niektorzy odebrali sobie zycie. Np. kobieta, co narzeczony ja zostawil z dlugiem u mafii i brakiem mozliwosci splaty go i grozacym widmem znecania sie i smierci, ale takiej bolesnej. Inna kobieta stracila w pozarze meza i dwoje dzieci, zaczela pic wiec stracila tez firme i powiedz im, ze nie ma sytuacji bez wyjscia. Ponadto inni sa kalekami fizycznymi lub psychicznymi i tez sprobuj im wmowic, ze ich zycie moze byc szczesliwe, jesli nie czuja tego teraz, to nie poczuja tego w przyszlosci. Nie wszystie problemy sa tymczasowe.
No to wyobraź sobie, że tracisz obie nogi i rękę w wypadku- znam taki przypadek. Ciekawe, jakbyś to rozwiązał/a? Biorąc pod uwagę fakt, że ten chłopak mieszka w Polsce, gdzie ułatwienia dla niepełnosprawnych, możliwości pracy dla nich są... no właśnie. Albo jak rozwiązałabyś problem dziewczyny, która została brutalnie, wielokrotnie zgwałcona... Nie wszyscy maja siłę, żeby żyć po takich przejściach, z pozycji kogoś, kto nigdy czegoś takiego nie przeżył, łatwo się moralizuje i poucza.
a może nie masz już siły walczyć z tymi problemami i nie widzisz już dalszego sensu życia...
samobójstwo nie jest rozwiazaniem... jest po prostu najgorsza opcja jaka moze wybrać człowiek
a skad wiesz co jest po smierci?
Spora część samobójców nie czuje się dłużej człowiekiem. Np. częste w przypadku ciężkiego zaburzenia borderline.
Było... 2 raz już widzę tego demota na główenj
tymczasowe problemy ? no nie u wszystkich są to tymczasowe
To nie są ludzie z tymczasowymi problemami, tylko ludzie z poważnymi problemami psychicznymi, takimi jak depresja, czy depresja maniakalna. Oni nie widzą dla siebie przyszłości, a im bardziej ich otoczenie bagatelizuje ich chorobę, mówiąc np. "weź się w garść", tym większe mają poczucie beznadziejności, dlatego postanawiają z tym skończyć.
Ciekawi mnie dlaczego zielony kolor, który, bądź co bądź, jest kolorem nadziei... ;p
może dlatego, że niektórzy maja nadzieje, że po samobójstwie będzie lepiej.
Mistrzowie ciętej riposty. Także w dziedzinie samobójstw.
Moja najlepsza przyjaciółka powiesiła się rok temu i dopiero teraz zaczynam myśleć o tym jak o egoiźmie... Tyle ludzi za nią tęskni, jej rodzice kompletnie olali dalsze życie i swoją najstarszą córkę. Ten rok to było tylko 300-kilkadziesiąt dni, a oni postarzeli się o spokojne 20 lat. Bez niej już nic nie będzie takie samo.
true. po podobnych przejściach też stwierdziłam, że to egoistyczne...
egoistyczne?
szkoda że nikt wcześniej nie zauważył że ma problemy ze sobą, i kto tu jest egoistą, a ty widocznie marną byłaś przyjaciółką skoro nawet nie rozmawiałyście o swoich problemach, a może rozmawiałyście ale tylko o twoich, heh, łatwo to nazwac egoizmem kiedy chce się usprawiedliwić
b34ta, nie osądzaj mnie, bo nie wiesz jaka była sytuacja. To była kwestia kilkudziesięciu minut- zobaczyła swoje nagie zdjęcie w internecie, jej "kolega" (wysoki, napakowany, w przeszłości włamywał się do mieszkań) napisał jej, że przyjdzie i ją przeleci, a dopiero potem usunie foto. Była sama. Przerażona. Chwyciła pasek od spodni, zawiązała na szyi i usnęła... na zawsze.
TRWAŁA UCIECZKA OD PROBLEMÓW, A NIE ROZWIĄZANIE ICH.
"Na samobójstwo jedynym lekarstwem jest dobroć. Ciężaru życia zbyt często nie może udźwignąć serce człowieka, które się czuje tak strasznie samotne na świecie."
Rozwiązuję tylko problemy samobójcy :|
Ale tworzy nowe dla bliskich!!!
I tak wszyscy kiedyś umrzemy.. :/
LOL egoizm bo ktoś wybrał co dla niego jest najlepsze (nie mówię że obiektywnie, ale on sam podjął tę decyzję)?Ogarnijcie się ludze, jesteście takimi egoistami mówiąc że ten ktoś ma żyć, żeby ktoś inny nie miał problemów ... Niestety społeczeństwo zabija samodzielność indywidualność i wszystkie podobne cechy ...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2010 o 19:37
Może ja nie rozumiem sposobu postrzegania świata ludzi chcących popełnić samobójstwo, ale przecież wybranie takiego wyjścia to chyba najgorsza opcja. Jeżeli już decydujesz się zrezygnować z życia to znaczy, że możesz z nim zrobić co chcesz, bo ci na nim nie zależy. Możesz pojechać gdzie chcesz nie płacąc za bilety, bo co cie obchodzą mandaty skoro życie cie nie interesuje? Albo zagadać do dowolnej dziewczyny/chłopaka czy zrobić coś co się zawsze chciała, bo co ci zależy, a może się uda coś zdziałać bądź stworzyć. Śmierć nie zając, nie ucieknie.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2010 o 19:42
to nie dokaońca jest tak... tak myślą zdrowi ludzie, dla samobójcy czesto moające depresje nic nie ma juz sensu, zadna podróż i ucieczka gdzie indzej, zadne marzenia ani nic, ma juz dosyc swiata i siebie i widzi tylko jedno rozwiazanie tego "problemu"
to nie jest rozwiaznie!! wiec wyjdz z tym demotem z glownej
pitman masz krde poniekąd rację, ale co gdy nagle zacznie chcieć się żyć?
nieważne, ja póki co nie widzę sensu swojego życia i sięgnęłabym pewnie po tebletki, bo to śmierć bezbolesna, ale ponieważ jestem katoliczką wiem, że po samobójstwie czeka mnie piekło (i tego się chyba niestety nie da ominąć) oraz, że sprawiłabym ogromny ból rodzinie. tylko to mnie powstrzymuje, gdyby nie to, nie byłoby mnie już na tym świecie od dawna. za długo już cierpię...
rbk, znam dwoje ludzi, ktorzy podczas kontaktu ze smiercia oderwali sie od swojego ciala i obserwowali co sie dzieje dookola, slyszeli slowa lekarzy, ktore sie potem potwierdzily. Moze o tym chcesz pogadac ?
Kyd - są tezy naukowe, iż uczucie "opuszczenia", "uniesienia" z własnego ciała jest powodem szczególnej aktywności elektrycznej mózgu w chwili śmierci czy też śmierci klinicznej. Tak więc są podstawy do tego, by twierdzić, że niebo itd. to ściema ;]
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lipca 2010 o 1:28
@pwnzor, nie zrozumiales. Owszem: nauka mowi, ze w przypadku smierci klinicznej - gdy osoba idzie gdzies do swiatla, czuje cieplo itd - to sa majaki umyslu, choc tez to mnie nie przekonuje, bo znalem osobe, ktora to przezyla i nie da sie tego tak latwo ujac nauka, jesli sie tego nie przezylo. Ale ja nie o tym mowie. Dwoje ludzi, ktorych osobiscie znam mialo swego czasu wyjscia z ciala, ale takie, ze po straceniu przytomnosci, wyszli ze swego ciala i dkladnie jak na dloni widzieli siebie lezacego na ziemi. Moja znajoma widziala potem jak jej matka wrzeszczy i panikuje i wzywa pogotowie, widziala jak lekarze walcza o nia defiblyratorem i slyszala rozmowe lekarzy. Odratowano ja i powrocila do siebie i potem opowiedziala wszystko matce i zebys nie myslal, ze to byl jej sen - wszystko co do joty sie potwierdzilo, kazde slowo, kazdy ruch sie zgadza, choc ona byla w tym momencie martwa, wiec nic nie mogla slyszec ani widziec. Normalnie bym byl sceptyczny wobec takiego czegos, ale znam dobrze ta osobe i wiem, ze nie klamie ani nie sciemnia. Ta osoba od malenkosci ma potezna wade serca i wlasnie ten raz byla bliska smierci, a miala wtedy 12 lat.
Za uzasadnione samobójstwo nie czeka piekło, spr info. Co do samej wiary... wiele katolickich założeń to bujdy, ale wątpić w istnienie tego kogoś odpowiedzialnego za wszystko co istnieje to wg. mojego rozumowania nieporozumienie.
Kyd, nigdzie nie jest powiedziane, że słuch nie funkcjonuje w stanie śmierci klinicznej. Biorąc to pod uwagę, nie ma nic dziwnego w tym, że te osoby pamiętają, co mówili lekarze.
no rozumiem kyd, całkiem ciekawa sprawa, tylko - co to ma do boga, wiary, nieba itd? Dla mnie to ściema dalej, a to co opisałeś to jakaś projekcja astralna czy coś w tym rodzaju ;p
Pitman, tak Ci się tylko wydaje. Człowieka pragnącego popełnić samobójstwo nie interesuje nic innego jak tylko zakończenie tego mozolnego i pełnego udręki życia. Będąc w tym ciężkim stanie u człowieka występuje zwężenie świadomości, które powoduje, że nie widzi on żadnego rozwiązania, żadnej przyszłości. W Twoim rozumieniu samobójcy to normalni ludzie, którym się życie po prostu znudziło. Tak nie jest! Oni są przepełnieni wszechogarniającym bólem, oni nie myślą wtedy o tym, żeby zagadać do jakiejś dziewczyny, bądź zrobić coś glupiego, gdyż nie mają nic do stracenia. Człowiek pragnący popełnić samobójstwo jest jak zahipnotyzowany.
Jak napisałem w pierwszym zdaniu mojego posta poprzedniego, mogę nie zrozumieć spojrzenia na świat osób chcących popełnić samobójstwo i mam nadzieje, że nigdy go nie zrozumiem w praktyce. Dzięki za słuszną uwagę, ale przecież ta chęć utraty życia sama z siebie sobie nie przejdzie jeżeli się nic w życiu nie zmieni albo ktoś nam nie pomoże aby je zmienić. Ja może pokazałem trochę taka ekstremalną sytuacje zamiany, ale wybranie śmierci to jednak ostateczność.
własnie dlatego ci ludzie starsznie potrzebują pomocy bo sami nie są w stanie zmienic swojego życia, niestety duzo ludzi bagatelizuje zły stan kogos bliskiego z myslą że samo mu przejdzie itp. lub też wydaje im sie ze wszystko o nim wiedza niestety tylko im sie wydaje, a brakuje rozmowy itp.
kiedyś już był dokładnie taki sam
Dzięki temu demotowi będziemy mieli kilku samobójców więcej...
Nie no chyba sie zabije...byl juz ten demot;)
Żadne rozwiązanie tylko ucieczka. Poza tym trochę to samolubne, sami uciekamy krzywdząc najbliższych.
"sami uciekamy, krzywdząc najbliższych" to dlaczego ci "najbliżsi" dopuścili się tego, by nas zaniedbać? Często powodami do samobójstwa jest własnie krzywda rodziny, przyjaciół. To oni zadawali nam ból, bądź nas w nim nie wspierali.. Myślę, że tacy nie powinni później sie użalać, że oh, jak szkoda, że się zabił.. i będa płakać przez najbliższe 3 dni.
oo.. super znów widzieć te sznury na których powiesiły sie moje koleżanki.. zajebiste uczucie..
akhm, mógłbyś dać cudzysłów jak wstawiasz cytat z filmu ;]
najczesciej decyduja sie na samobojstwo ludzie slabi psychicznie, niekoniecznie musza to byc tchorze, mysli samobojcze dopadaja czlowieka w chwilach najwiekszej rozpaczy, bezradnosci, cierpienia człowiek slaby i kruchy psychicznie widzi w tym jedyna szanse na ukojenie swojego bolu, dlatego tez trzeba zawsze byc optymista to chciaz troche pozwala uspokoic ludzka dusze, trzeba brac zycie takim jakie ono jest...
i jeszcze są to ludzie z dobrym sercem ktorzy nie potrafią znieść okrucienstwa na swiecie
glupota niesamowita, w mojej okolicy powiesilo sie juz 9 osob wciagu kilku tygodni. nikt nie wie co sie dzieje
zerżnięty cytat z filmu "najlepszy ojciec na swiecie" z Robinem Wiliamsem.
Takie życie do dupy ...
autor demota chyba nie ma pojecia o prawdziwych problemach... ktore nie zawsze sa tylko 'tymczasowe'
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 lipca 2010 o 22:31
Tipsy do połowy Twojej wypowiedzi się z Tobą zgadzam ale końcówka...
Nie zawsze da się być optymistą, tym szczęściarzom bo tak trzeba nazwać tych ludzi, którzy potrafią patrzeć na świat w różowych okularach ze sporą dozą rozsądku, im coś takiego się nie zdarzy ale to nie zawsze możliwe. Na człowieka, który decyduję się coś takiego zrobić, może działać wiele czynników, nie da się żyć bez współczucia, bez miłości, bez oparcia i wielu innych uczuć, które odróżniają Nas od innych stworzeń na Świecie, kiedy tego nie masz całe życie, bądź tego nagle zabraknie, niektórym niewiele potrzeba...
Najbardziej boli mnie to, że takich ludzi nazywa się tchórzami, sama tak kiedyś o nich myślałam dopóki sama nie doświadczyłam co to znaczy, kiedy w jednej chwili świat wali się na głowę, a ta chwila nie trwa miesiąc, dwa, tylko rok, potem 2 lata, 3 itd... Każdy ma swoja siłę i maksymalną dawkę bólu i cierpienia jaką może znieść, kiedyś wszystko się kończy i nie chodzi tu o tchórzostwo, czy łatwiejsza drogę, ucieczkę bo człowiek ma coś takiego w sobie, że się nie poddaję w najtrudniejszych sytuacjach, ma naturalna zdolność, wolę walki i przetrwania, wolę życia ale kiedyś dochodzi do sytuacji, kiedy nie wytrzymujesz, jesteś tak zmęczona, wykończona psychicznie, że nie możesz już, chcesz tylko ulgi i spokoju, boli cie ciało, boli Cie dusza i to staję się tak nieznośne, że odechciewa się żyć. Tacy ludzie czują ból, nie tylko fizyczny, możecie się ze mną nie zgodzić ale ból psychiczny znacznie bardziej wykańcza organizm, powoli i skrupulatnie.
Uważam, że osoby, które nie zetknęły się z tym bezpośrednio powinny oszczędzić sobie komentarzy bo to ich przerasta. Tego sie nie da zrozumieć nie będąc w takiej sytuacji. Ludzie czasem popełniają samobójstwa z powodu niezdanej matury, czy niespełnionej miłości, śmiejecie się z takich ludzi ale wyobraźcie sobie jak to jest, kiedy ta wola życia dotąd pielęgnowana przeistacza się w wole śmierci. Nie, nie możecie sobie tego wyobrazić co się dzieje w głowie takiej osoby i z czym się zmaga. Pisanie komentarzy typu "to głupie" "widocznie to tchórz skoro nie radzi sobie z życiem" "zawsze jest jakieś wyjście" nawet nie wiecie jak bolą takie komentarze, o jakim zaślepieniu i ignorancji to świadczy.
Żądnemu z Was nie życzę znaleźć się w takiej sytuacji, kiedy nie będziecie potrafili udźwignąć życia zrozumiecie jakim błędem było pisanie takich rzeczy bo można to swobodnie nazwać piekłem na ziemi, niektórzy chcą dla siebie ulgi od tego piekła i to ich wybór i nikt nie ma prawa ich oceniać bo decyzja o odebraniu sobie życia jest najgorszą i najboleśniejszą z możliwych.
Jeżeli kiedykolwiek jakaś osoba Ci zdradzi, że zamierza popełnić samobójstwo, to przylep się do niej i nie odstępuj jej na krok! Najlepiej udaj się z nią do najbliższego szpitala i wyjaśnij sytuację komuś doświadczonemu. To jest najważniejsza zasada, reagować od razu. Drugą ważną rzeczą jest niebagatelizowanie problemów drugiej osoby. To co dla niej wydaje się końcem świata, dla Ciebie jest błahostką, codziennością, jednak chociaż postaraj się udawać, że rozumiesz tę drugą osobę! Wiem to z własnego doświadczenia.
to jest cytat z filmu koleś nie błysnął :P film "worlds greatest dad" :]
O, widzę, że ktoś oglądał "WORLD'S GREATEST DAD" :)
Chyba tylko ty
cytat z filmu ''najlepszy ojciec na świecie'' hehe
Niezłe poddasze.
I chyba sobie tak wykończę moje poddasze....
CO ZA GÓWNO CO ZA KRETYN DODAŁ TO NA GŁÓWNĄ????
ludzie nawet pętli do wieszania się nie umiecie zrobić
Powieszenie się
Jedyna szybka, darmowa i ekonomiczna czynność jakiej
NIE POLECAM NIKOMU nie zależnie jaką miał przeszłość
Dzięki, nie ma to jak zobaczyć na demotywatorach sznur własnej siostry.
Mnie motywuje, uświadamia mnie że tak - są to problemy tymczasowe!
Mądrzy są ci którzy nie byli w sytuacji bez wyjścia, śmią obrażać zmarłych i pokazywać w ten sposób jakimi są prostakami. Przynajmniej w tych komentarzach powinien być szacunek dla osób których juz nie ma mimo że nie pisze się o konkretnych przypadkach;/ [*]
Wyobraźcie sobie ze sa ludzie majacy gorsze zycie niz wy
a ja jutro mam pogrzeb szwagra bo w czwartek wlasnie sie powisil.. ale demot... :((
No dobra, piszecie wszyscy o cierpieniu najbliższych, a co z ludźmi, którzy nie mają już nikogo? Na przykład starszym człowiekiem, którego żona zmarła, dorosły syn zginął w wypadku, przyjaciele już nie żyją, on sam żyje w biedzie? Nie mówcie, że to skrajny przypadek, bo takich ludzi jest dużo- samobójstwo kojarzy się głównie z nastolatkami, a przecież mnóstwo starszych ludzi popełnia samobojstwa. Łatwo jest oceniać i potępiać, kiedy nie jest się w skórze danej osoby, kiedy życie człowieka porządnie nie kopnęło w dupę.
" ZielonySlon
3 lipca 2010 o 0:37
Nie rozumiem ludzi którzy poddają się bez walki, którzy są tak słabi
i tak egoistyczni. Nie rozumiem i nie mam
szacunku do osób decydujących się na taki krok."
Ty chyba nic nie rozumiesz. Czy Ty myślisz, że przeciętny samobójca
zabiją się z chwilą pojawienia się pierwszej myśli o tym? jeśli tak
to jesteś grubo w błędzie, czasem ta "walka" trwa latami, więc nie
mów, że poddają się bez walki. Nie mówie, że to jest dobre
rozwiązanie, nie mówie też że z każdej sytuacji jest wyjście, ale
jestem pewien, że każdy przed popełnieniem samobójstwa stoczył
ciężki bój z samym sobą. Jedni są słabsi inni mocniejsi i tyle. Sam
jestem w sytuacji w której nie chce mi się żyć, a wszystko zmieniło
się w przeciągu 2-3 msc, świat całkowicie się zmienił. Ci którzy nie
doświadczyli długotrwałego cierpienia psychicznego niech nie piszą
czegoś, na temat czego nie mają zielonego pojęcia. To co wyczytacie w
necie o chorobach z psychiką kompletnie nie potrafi zobrazować tego jak
człowiek się czuje, zresztą każdy przypadek jest inny. Najgorsze jest
poczucie pustki i samotności, pomieszane z przerażeniem daje mieszankę
wybuchową. Szczególnie jak nie potrafimy wytłumaczyć tego co się
dzieje z naszą psychiką. Ważne jest oparcie w innych, gorzej jak sie
takowego nie ma. Ja miałem i nadal mam i to jest moje szczęście,
powiedziałem sobie, że nie nie zrobie tego ostatecznego kroku choćby nie
wiem co, czasami jest naprawdę trudno, ale każdego dnia wierzę w lepsze
jutro. Jeżeli ma się problem trzeba szukać pomocy. Gdybym miał
pewność, że po śmierci było by mi lepiej to by już mnie tu nie było,
pewnie by pół świata zniknęło ;) ale boje się, jako katolik,
potępienia tego czynu, podróży w nieznane, gdzie już naprawdę nie
będziemy mieli kontroli nad sobą.
Nie sądze, że to ból powstrzymuje ludzi przed samobójstwem. Raczej lęk przed śmiercią i to co się dzieje po niej. Nawet jeśli jesteś ateistą
Zero oryginalności .. Własnie wczoraj oglądałem "Najlepszy tata na świecie" no i prosze tekst ten pojawil sie ze 3 razy.... Gratuluje plagiatu..
cytat z filmu Najlepszy ojciec świata / Worlds Greatest Dad ;P
SPOKO DEMOT TYLKO ZE TO NA TYCH SZNURACH POWIESIŁY SIE MOJE DWIE KOLEŻANKI DWA LATA TEMU ;( ;(