ja bym taka pewna nie była - kiedy nie spędzałam większości czasu przy kompie też nie miałam znajomych - właściwie to właśnie teraz mam więcej znajomych w necie, niż kiedykolwiek miałam w realu :)
Właśnie, chyba będzie jeszcze gorzej, nie będzie komputera... zabraknie znajomych z netu, a tych z reala nigdy nie było, więc?! smutek..
Poza tym... miałam taka okazję poznać prywatnie osoby poznane w internecie, coś wspaniałego, jednak... są minusy gdyż osoby te mieszkają zbyt daleko a żeby częściej się spotykać, ubolewam nad tym bardzo.
Wielu moich 'znajomych' są typu - mogę wpaść, bo potrzebuję... yhmmm... ja dziękuję bardzo za taka pseudo znajomość :(
@ Floweruccio - "Wielu moich 'znajomych' są typu - mogę wpaść, bo potrzebuję..." - ja mam tylko takich znajomych :/ nawet jeśli udają, że jest inaczej i że chcą się spotkać bezinteresownie, to w końcu się okazuje, że czegoś jednak ode mnie chcą, choćby tego, żebym wysłuchała ich durnych opowieści, podczas gdy sami nie dopuszczają mnie do słowa :/ -- Myślę, że właśnie dlatego znajomości internetowe są w jakiś sposób 'lepsze' od tych w realu: przez internet nikt nie chce niczego pożyczyć, nikt nie liczy, że postawi mu się piwo itp Paradoksalnie za pośrednictwem neta przyjaźnimy się z osobami za to, jakie są (albo jakie udają że są), a nie za to, co możemy zyskać na przyjaźnieniu się z nimi.
dokładnie kanapker2. ja mam taką sytuację - chciałabym gdzieś wyjść, ale... nie bardzo mam z kim :) a przez to, że już teraz mam mało znajomych, trudno mi poznać nowych ludzi
Taa... Bo znajomi są przecież na wyciągnięcie ręki, wystarczy po prostu wybiec na środek ulicy i krzyczeć do wszystkich "Cześć! Chcesz być moim znajomym?" -.-
otóż sieć jest jedyną szansą poznania kogokolwiek
na ulicy można co najwyżej zapytać o drogę, o godzinę
znajomych się poznaje za posrednictwem znajomych...
ci z nwtu i tak sie nie licza... jakiś zjezdzik piwko, fajnie bylo, ale i tak sie nie odezwiesz, nie wpadniesz na bro nie pogadasz... bo byłoby to zdecydowanie niestosowne
a do laski zagadać gdziekowiek, w barze, czy na ulicy - tak samo jakbyś gwałtu próbował, można jedynie zostać sobie przedstawionym... o do tego trzeba mieć wspolnych znajomych
Nie mam znajomych bo Ci, których poznałem są głupi. Siedzę przy kompie bo tam mogę porozmawiać z prawdziwymi przyjaciółmi i rodziną a przy okazji pograć z nimi w ciekawe gry.
Ależ ja nic nie mam do "imprezowiczów" i innych bardziej rozrywkowych osób niż ja. Tylko pragnę jednego - niech mi na siłę nie uświadamiają, że ich styl życia jest lepszy niż mój.
Tak jest u mnie. Człowiek wie, że trzeba to zmienić, ale tak do końca nie wiadomo jak. "Wyjdź do ludzi", to tylko
czcze gadanie. Nie mam do kogo wyjść, bo nie mam znajomych. Wyjdę z domu i gdzie mam iść? W lewo, prawo czy może
prosto? Sam do klubu czy pubu? Podejdę do obcych ludzi i co powiem? "Przepraszam, jestem Artur. Może się poznamy?"
Przecież to idiotyczne.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 sierpnia 2010 o 19:01
@Richie117 dokładnie, już tyle razy tego próbowałem, że zdążyłem trwale się zrazić do ludzi. Można nawet rzec, że moja samotność to samotność z wyboru, i wcale mi nie jest z nią źle (widzę że tu wszyscy raptem chcą zmieniać swoje życie, a kto mówi że samotne życie jest złe?)
Jakby nie było komputera, to większość z ludzi spędzających przed nim tak wiele czasu, nie miałaby kompletnie nic do roboty. Telewizor? w tym przypadku to żadna różnica. Książka? Już lepiej, ale nadal jesteś sam. Wiem, że to proste powiedzieć " odejdź wkońcu od tego kompa, idź do ludzi ", ale w praktyce nie jest tak łatwo to niektórym uczynić . Z drugiej jednak strony nie wierze, że ktokolwiek może nie mieć ani jednego znajomego. To jest jakaś abstrakcja. Nawet jeśli jesteś ze swoimi znajomymi tylko na etapie mówienia sobie " siema " na ulicy to i tak możesz podejść do któregoś, zagadać, iść na piwo lub coś w tym stylu. Nic na tym nie stracisz. Nawet jeśli Ci odmówi. Poprostu spróbuj.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 sierpnia 2010 o 19:52
Dokładnie popieram część osób wypowiadających się tutaj. Kiedy się ma naokoło samych z*ebanych ludzi, to na prawdę nie ma się z kim spędzać czasu, więc lepiej po prostu posiedzieć na necie, popisać z kimś...Można też słuchać muzyki, jak ktoś lubi to poczytać książkę...No i starać się zapomnieć o samotności
Przegapiłem ten moment, w którym ludzie zawierają znajomości (siedziałem przed PC). Teraz nie znam nikogo - możecie w to wierzyć lub nie. Z podstawówki nie pamiętam już nikogo, w gimnazjum była sama patologia. W ogólniaku poznałem wspaniałych ludzi, ale po zdaniu matury ludzie się porozjeżdżali po Polsce. Zakochali się i spędzają czas z połówką. Studiują, robią kariery. Osoba, która ma znajomych pewnie nie może uwierzyć w to, że można nie znać nikogo. Ja już nie mam komu mówić "cześć" czy "siema" na ulicy. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie na całym świecie zdobywają znajomych, kolegów i przyjaciół. Tylko jak? W jaki sposób ludzie poznają ludzi, których chcą znać?
A czy można polubić samotność? Można, tylko znudziły mi się samotne urodziny i samotny sylwester...
żeby poznać znajomych trzeba mieć choć jednego znajomego,
niektorzy pisza o zagadywaniu do ludzi w pracy na studiach... - na studiach w akademiku... jeszcze się da - jako ze prawie wszyscy sa w podobnej sytuacji - pozniej w pracy czy gdziekolwiek... zaproszenie znajomych z pracy na bro jest zarazem rozpaczliwym i okropnie widocznym aktem desperacji, a jednosczesnie czyms w rodzaju agresywnego narzucania się...
a ci co spedzaja czas z polowką... beda w tej samej sytuacji jak/jesli sie okarze ze wszystko bylo klamstwem... tak wiec szansa sa znajomi ktorzyt sie rozjechali i czasem przyjezdzaja...
Nie mam znajomych ze szkół (pewnie dobrze skoro kontakty były tak luźne, nie ma po co tracić czasu), pracuję w domu.
Znajomych mam głównie z neta, na początku przynajmniej. Potem znajomi znajomych i jest co robić jeśli zajdzie potrzeba. Nawet są ludzie których mogę uznać za przyjaciół.
Wielbię za to net, można w nim poznać ludzi którzy faktycznie są dla mnie interesujący.
Winfor, przede wszystkim trzeba wyjść z domu. Idź na basen, do biblioteki albo na zwykły spacer i uśmiechaj się do ludzi. Nie musisz od razu zagadywać, bo do tego potrzeba śmiałości, ale zwracaj na siebie uwagę. Ostatnio byłam na basenie i już poznałam dwie osoby, praktycznie nic nie robiąc. Podeszły do mnie, o coś zagadały, umówiliśmy się na następny dzień znów na basenie. I trzeba CHCIEĆ. Poza tym, tak jak ktoś już napisał, na pewno musisz znać ludzi z pracy/studiów/osiedla...
wyjdź do ludzi - pytania są następujące: do kogo? gdzie? po co? jak to zrrobić? zajde do kogoś po latach i co mu powiem? może już ma własne życie i nie potrzebuje Ciebie może go nie obchodzisz i nie chce z Tobą się zadawać to nie jest takie proste co bym nie powiedział i tak wyjde na kretyna
Winfor, powiedz mi czy Ty teraz studiujesz, pracujesz? Jeśli któraś z tych opcji to nie ma takiej możliwości, abyś nie miał znajomych. Nie uwierze w to, ze siedzisz całymi dniami w domu i niczym sie nie zajmujesz. Znajomi z pracy lub studiów itp. ! Spróbuj do kogoś z nich zagadać. Tak jak pisałem wcześniej, napewno nic na tym nie stracisz.
A ja naprawdę nie widzę problemu jeśli ktoś ma faktyczną chęć pogadać z ludźmi w realu.
Cza ich poznać internetem i umówić się na żywo. Powodów jest mnóstwo. Chociażby wspólne hobby, zloty wszelakie, aktywności zbiorowe.
Wszystko zależy od chęci. Jeśli prościej jest siedzieć w kompie i nie ma potrzeby wewnętrznej, nic się nie zmieni.
Ja bym to nazwał spiralą nieszczęścia.
i samotności
Zupełnie jakby ci niesiedzący przed komputerem byli szczęśliwi w życiu i nie mieli problemów.
Trzeba wykluczyć z tego koła komputer, coś na pewno się zmieni.
ja bym taka pewna nie była - kiedy nie spędzałam większości czasu przy kompie też nie miałam znajomych - właściwie to właśnie teraz mam więcej znajomych w necie, niż kiedykolwiek miałam w realu :)
Właśnie, chyba będzie jeszcze gorzej, nie będzie komputera... zabraknie znajomych z netu, a tych z reala nigdy nie było, więc?! smutek..
Poza tym... miałam taka okazję poznać prywatnie osoby poznane w internecie, coś wspaniałego, jednak... są minusy gdyż osoby te mieszkają zbyt daleko a żeby częściej się spotykać, ubolewam nad tym bardzo.
Wielu moich 'znajomych' są typu - mogę wpaść, bo potrzebuję... yhmmm... ja dziękuję bardzo za taka pseudo znajomość :(
@ Floweruccio - "Wielu moich 'znajomych' są typu - mogę wpaść, bo potrzebuję..." - ja mam tylko takich znajomych :/ nawet jeśli udają, że jest inaczej i że chcą się spotkać bezinteresownie, to w końcu się okazuje, że czegoś jednak ode mnie chcą, choćby tego, żebym wysłuchała ich durnych opowieści, podczas gdy sami nie dopuszczają mnie do słowa :/ -- Myślę, że właśnie dlatego znajomości internetowe są w jakiś sposób 'lepsze' od tych w realu: przez internet nikt nie chce niczego pożyczyć, nikt nie liczy, że postawi mu się piwo itp Paradoksalnie za pośrednictwem neta przyjaźnimy się z osobami za to, jakie są (albo jakie udają że są), a nie za to, co możemy zyskać na przyjaźnieniu się z nimi.
niech ktos stworzy forum takich maniaków to ludzie się poumawiają i zaczną wychodzic na dwór :D
Mylisz się, większość takich maniaków woli rozmawiać przez internet, niż się spotkać (wiem po sobie). Pozatym jest w cholerę takich for.
ee tam na pewno są jacyś którzy mogą po prostu nie mieć z kim wyjść i nie umieją sobie znaleźc tego kogoś.
dokładnie kanapker2. ja mam taką sytuację - chciałabym gdzieś wyjść, ale... nie bardzo mam z kim :) a przez to, że już teraz mam mało znajomych, trudno mi poznać nowych ludzi
Dlatego właśnie staram się nie wpaść w to błędne koło ;) W końcu pogoda nie jest, aż tak tragiczna, więc trzeba wyjść ^^
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 sierpnia 2010 o 17:11
Skończ siedzieć przy kompie, poznaj znajomych, poznasz znajomych, nie będziesz siedział przy kompie. Demot bez sensu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 sierpnia 2010 o 17:13
Zupełnie tak, jakbyś podszedł do palacza i powiedział "Masz problem z papierosami? Przestań palić". Myślisz, że ludzie się tak łatwo zmienią?
Taa... Bo znajomi są przecież na wyciągnięcie ręki, wystarczy po prostu wybiec na środek ulicy i krzyczeć do wszystkich "Cześć! Chcesz być moim znajomym?" -.-
otóż sieć jest jedyną szansą poznania kogokolwiek
na ulicy można co najwyżej zapytać o drogę, o godzinę
znajomych się poznaje za posrednictwem znajomych...
ci z nwtu i tak sie nie licza... jakiś zjezdzik piwko, fajnie bylo, ale i tak sie nie odezwiesz, nie wpadniesz na bro nie pogadasz... bo byłoby to zdecydowanie niestosowne
a do laski zagadać gdziekowiek, w barze, czy na ulicy - tak samo jakbyś gwałtu próbował, można jedynie zostać sobie przedstawionym... o do tego trzeba mieć wspolnych znajomych
Nie mam znajomych bo Ci, których poznałem są głupi. Siedzę przy kompie bo tam mogę porozmawiać z prawdziwymi przyjaciółmi i rodziną a przy okazji pograć z nimi w ciekawe gry.
Współczuje.
Bitwa frajerów pijących wódę ze znajomymi kontra nerdy grające w gry komputerowe ze znajomymi nigdy się nie skończy.
Ależ ja nic nie mam do "imprezowiczów" i innych bardziej rozrywkowych osób niż ja. Tylko pragnę jednego - niech mi na siłę nie uświadamiają, że ich styl życia jest lepszy niż mój.
@Nadger
Może ich nie jest najlepszy, ale na pewno lepszy od Twojego. Pozdro&PograjSobieNaKompie
dlugo nad tym myslales?
Tak jest u mnie. Człowiek wie, że trzeba to zmienić, ale tak do końca nie wiadomo jak. "Wyjdź do ludzi", to tylko
czcze gadanie. Nie mam do kogo wyjść, bo nie mam znajomych. Wyjdę z domu i gdzie mam iść? W lewo, prawo czy może
prosto? Sam do klubu czy pubu? Podejdę do obcych ludzi i co powiem? "Przepraszam, jestem Artur. Może się poznamy?"
Przecież to idiotyczne.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 sierpnia 2010 o 19:01
Szczera prawda
Lepiej tego ująć nie mogłeś
Wini ssie paue :(
Wystarczy się przełamać, umówić ze znajomymi ze szkoły, pracy, uczelni itd. Nie jest to niewykonalne ;)
@ Jacqueline - taak, przerabiałam to :p Umówić się ze znajomymi, postawić im piwo, posłuchać ich narzekania, samemu ponarzekać... Dzięki bardzo.
@Richie117 dokładnie, już tyle razy tego próbowałem, że zdążyłem trwale się zrazić do ludzi. Można nawet rzec, że moja samotność to samotność z wyboru, i wcale mi nie jest z nią źle (widzę że tu wszyscy raptem chcą zmieniać swoje życie, a kto mówi że samotne życie jest złe?)
Jakby nie było komputera, to większość z ludzi spędzających przed nim tak wiele czasu, nie miałaby kompletnie nic do roboty. Telewizor? w tym przypadku to żadna różnica. Książka? Już lepiej, ale nadal jesteś sam. Wiem, że to proste powiedzieć " odejdź wkońcu od tego kompa, idź do ludzi ", ale w praktyce nie jest tak łatwo to niektórym uczynić . Z drugiej jednak strony nie wierze, że ktokolwiek może nie mieć ani jednego znajomego. To jest jakaś abstrakcja. Nawet jeśli jesteś ze swoimi znajomymi tylko na etapie mówienia sobie " siema " na ulicy to i tak możesz podejść do któregoś, zagadać, iść na piwo lub coś w tym stylu. Nic na tym nie stracisz. Nawet jeśli Ci odmówi. Poprostu spróbuj.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 sierpnia 2010 o 19:52
Dokładnie popieram część osób wypowiadających się tutaj. Kiedy się ma naokoło samych z*ebanych ludzi, to na prawdę nie ma się z kim spędzać czasu, więc lepiej po prostu posiedzieć na necie, popisać z kimś...Można też słuchać muzyki, jak ktoś lubi to poczytać książkę...No i starać się zapomnieć o samotności
doświadczenie z autopsji? :> widzę, że większość tu jest too cool for the internet
Dzięki Wam zrozumialam ze nie jestem w tym sama ;)
To jest topologia sieci pierścień z tokenem, a nie błędne koło :P Proszę mi tu nie bezcześcić symboli xD
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2010 o 10:34
Jakby mniej na kompie siedzieli to by jakis mieli
Przegapiłem ten moment, w którym ludzie zawierają znajomości (siedziałem przed PC). Teraz nie znam nikogo - możecie w to wierzyć lub nie. Z podstawówki nie pamiętam już nikogo, w gimnazjum była sama patologia. W ogólniaku poznałem wspaniałych ludzi, ale po zdaniu matury ludzie się porozjeżdżali po Polsce. Zakochali się i spędzają czas z połówką. Studiują, robią kariery. Osoba, która ma znajomych pewnie nie może uwierzyć w to, że można nie znać nikogo. Ja już nie mam komu mówić "cześć" czy "siema" na ulicy. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie na całym świecie zdobywają znajomych, kolegów i przyjaciół. Tylko jak? W jaki sposób ludzie poznają ludzi, których chcą znać?
A czy można polubić samotność? Można, tylko znudziły mi się samotne urodziny i samotny sylwester...
żeby poznać znajomych trzeba mieć choć jednego znajomego,
niektorzy pisza o zagadywaniu do ludzi w pracy na studiach... - na studiach w akademiku... jeszcze się da - jako ze prawie wszyscy sa w podobnej sytuacji - pozniej w pracy czy gdziekolwiek... zaproszenie znajomych z pracy na bro jest zarazem rozpaczliwym i okropnie widocznym aktem desperacji, a jednosczesnie czyms w rodzaju agresywnego narzucania się...
a ci co spedzaja czas z polowką... beda w tej samej sytuacji jak/jesli sie okarze ze wszystko bylo klamstwem... tak wiec szansa sa znajomi ktorzyt sie rozjechali i czasem przyjezdzaja...
Nie mam znajomych ze szkół (pewnie dobrze skoro kontakty były tak luźne, nie ma po co tracić czasu), pracuję w domu.
Znajomych mam głównie z neta, na początku przynajmniej. Potem znajomi znajomych i jest co robić jeśli zajdzie potrzeba. Nawet są ludzie których mogę uznać za przyjaciół.
Wielbię za to net, można w nim poznać ludzi którzy faktycznie są dla mnie interesujący.
Winfor, przede wszystkim trzeba wyjść z domu. Idź na basen, do biblioteki albo na zwykły spacer i uśmiechaj się do ludzi. Nie musisz od razu zagadywać, bo do tego potrzeba śmiałości, ale zwracaj na siebie uwagę. Ostatnio byłam na basenie i już poznałam dwie osoby, praktycznie nic nie robiąc. Podeszły do mnie, o coś zagadały, umówiliśmy się na następny dzień znów na basenie. I trzeba CHCIEĆ. Poza tym, tak jak ktoś już napisał, na pewno musisz znać ludzi z pracy/studiów/osiedla...
wyjdź do ludzi - pytania są następujące: do kogo? gdzie? po co? jak to zrrobić? zajde do kogoś po latach i co mu powiem? może już ma własne życie i nie potrzebuje Ciebie może go nie obchodzisz i nie chce z Tobą się zadawać to nie jest takie proste co bym nie powiedział i tak wyjde na kretyna
Winfor, powiedz mi czy Ty teraz studiujesz, pracujesz? Jeśli któraś z tych opcji to nie ma takiej możliwości, abyś nie miał znajomych. Nie uwierze w to, ze siedzisz całymi dniami w domu i niczym sie nie zajmujesz. Znajomi z pracy lub studiów itp. ! Spróbuj do kogoś z nich zagadać. Tak jak pisałem wcześniej, napewno nic na tym nie stracisz.
A ja naprawdę nie widzę problemu jeśli ktoś ma faktyczną chęć pogadać z ludźmi w realu.
Cza ich poznać internetem i umówić się na żywo. Powodów jest mnóstwo. Chociażby wspólne hobby, zloty wszelakie, aktywności zbiorowe.
Wszystko zależy od chęci. Jeśli prościej jest siedzieć w kompie i nie ma potrzeby wewnętrznej, nic się nie zmieni.
niestety cała prawda ;((