Darmowa szkoła? A ten batonik, który na jej rzecz jest opodatkowany? A cukierek, benzyna, olej i wszystko inne? Ludzie, wy wierzycie w darmową szkołę? Ponadto nawet pomimo tej zapłaty i tak nie mogę udać się - choćbym był geniuszem na miarę Eddingtona - na chociażby Harvard. JAKA DARMOWA SZKOŁA?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 0:59
Ceny książek są wynikiem tego, że m.in. rodzice na to pozwalają. Gdyby kilku się zmówiło by kupić jeden podręcznik i go przekopiować (cena jednostkowa dla 10ciu osób spada z 40 do 14 zł z wliczonym kosztem oryginału). Przy szerszym zakresie takiego bojkotu wydawnictwa byłyby zmuszone zareagować - obniżyć ceny by kupowano ich produkty lub powysyłać do pierdla wszystkich z kserokopiami za naruszenie praw autorskich. Ciekawie kwestię kserówek rozwiązano na UWr w jednej grupie. Podręcznik do angielskiego (na jeden semestr - 5 miesięcy) 90 zł. W cenie jest podręcznik i... indywidualny kod aktywacyjny do strony internetowej, gdzie uzupełnia się zadania domowe. Naturalnie po semestrze klucz wygasa i nie ma się dostępu do własnych wypocin gdy ktoś chce sobie przypomnieć słówko w trakcie wakacji jadąc za granice, ale kogo to obchodzi - ważne, że wydawnictwo ma pieniądze.
Dzięki. Napomknę tylko, że kiedyś w RMFce robili wielkie halo, że wyposażenie dla ucznia 1 klasy podstawówki wynosi koło 500 zł... Dlaczego nie robią wielkiego halo o nas, roczniku 96, który w zeszłym roku wydał 550 zł ZA SAME KSIĄŻKI? W RMFce mówili o całym wyposażeniu, wraz z plecakiem, zeszytami, mundurkiem itd.
Ja też jestem z tego rocznika z nową podstawą i współczuje moim rodzicom. Za same książki do drugiej klasy już wydaliśmy 600zł. Jeszcze plecak, przybory itp. to po podliczeniu kosztów już wyszło nam ok. 900 zł. :/
CO? U mnie za książki wyszło 370zł, wsyzstko nowe, więc nie wiem o czym wy gadacie. A poza tym dla naszego rocznika jest zwrot, i ja po sprzedaniu książek i po zwrociej estem ok. 20zł na plusie(licząc z przyborami itp.). Hipokryci
Tak 96 najbardziej pechowy rocznik....a na wyprawkę na książki dostałam 150 zł i to ma starczyć ? ha!to nie starcza nawet na połowę tych książek!Na książki z I kl. wydałam ok 600 zł a dostałam za nie 110 zł , nie no świetna nowa podstawa programowa...
A ja im nie współczuje bo w połowie są sami sobie winni że tyle wydają za książki. Widzą listę książek i uważają że wszystkie trzeba kupić. Jest to nie prawda gdyż połowa z nich nigdy nie będzie użyta(bo np nauczyciel wymaga na sprawdzian tylko informacji które sam podyktował do zeszytu) Niestety w dzisiejszym świecie trzeba myśleć za innych.
Ja używam tylko jakieś 25% podręczników które powinienem mieć
adaaa - mogłabyś kupić 10 razy taniej książki... ja też mam 14 lat, ale mi się 'udało', bo poszłam o rok wcześniej do szkoły. W tym roku zapłaciłam za komplet książek w naprawdę bardzo dobrym stanie + niektóre ćwiczenia czyste (tzn mogę je teraz użyć) 25zł... współczuję rodzicom dzieci z mojego rocznika.
~demot bardzo dobry, [+]...
Jakie książki będą obowiązywać w tym roku dyktują nauczyciele, a niektórzy mają kasę z tego że wybiorą pewne wydawnictwo. Są tacy co nie zmieniają książek przez długie lata bo wiedzą że nauka nie poszła aż tak do przodu żeby książki z 2000 były nieaktualne w 2010, ale nauczycieli z powołania co dbają o dobro ucznia jest coraz mniej.
Ja jestem rocznikiem 97, ale na książki wydaliśmy też z 500 zł (z czego część to książki używane). Najgorsze jest to, jak te wydawnictwa kombinują, żeby zarobić. Np. moja książka od matematyki ma znak wodny. Albo taka informatyka. Przykleili jej hologram z logiem wydawnictwa. No i jeszcze taka historia. Dodali do niej "bezpłatny" atlas, z którego pewnie nikt nie będzie korzystał, tak samo, jak płyt dołączanych do książek od fizyki, geografii i biologii. W następnym wydaniu będą dołączane lampki choinkowe i system sprawdzający, czy książka nie została sprzedana.
moi rodzice na szkołę rocznie wydają ok. 3000 zł mam 4 rodzeństwa ksiązki z regóły dostaję po kuzynkach ale niektóre trzeba kupić nowe:( ( nikt z mojego rodzeństwa nie ma noewj podstawy programowej)
darmowa szkoła??? to kit a nie prawda!!!
@Qrvishon - a gdzieś Ty takich bzdur się nasłuchał i co gorsza jeszcze je rozpowszechniasz? Gdzieś Ty widział, żeby nauczyciel miał kasę za wybór danego podręcznika? Dostaje się gratisy w postaci darmowego zestawu dla nauczyciela i jakieś materiały dydaktyczne do tego ale nie kasę. Nie rozpowszechniaj takich informacji bo tworzysz niepotrzebne i nieprawdziwe plotki!
A co mają powiedzieć moi rodzice? Idę do trzeciej gim, mój brat jest o rok młodszy. Nie mogę mu dać książek, ponieważ zmieniona jest podstawa programowa, a co najgorsze to jest to, że też powinnam mieć książki z starej podstawy, ale z nakładu tego rocznego, bo sobie "grono pedagogiczne" tak życzy. Co oni z tego mają? Jakieś bonusy i kasę od wydawnictw?
biednybelfer - pójdziesz na studia to zobaczysz. Na PWr i UWr (nie wiem jak inne uczelnie, nie mam większego z nimi styku) normalne jest, że wykładowy propagują podręczniki przez siebie wydane. Niejaka pani Kajetanowicz (omijać szerokim łukiem przy zapisach) pojechała po całości. Wymogiem przystąpienia do kolokwium było wpisanie się na listę zamówienia podręczników jej autorstwa...
@freeks - jeden kierunek już skończyłem i na razie mi wystarczy, najwyżej jakieś podyplomowe skończę. Niemniej - na studiach to inna bajka bo tam skrypty i książki są wydawane prawie za darmo przez drukarnie wydziałowe i większość zysku z ich sprzedaży idzie do kieszeni wykładowców. Nic dziwnego więc, że wciskają te swoje wypociny wszystkim po kolei. U mnie na studiach też tak było, nieraz chodziłem ze skryptem po autograf i "państwową" do indeksu. Na szczęście przy mało znaczących przedmiotach. W szkołach jest inaczej - to nie nauczyciele wydają książki tylko wydawnictwa. Nauczyciel nie ma prawie nic z tego, że wybierze dany podręcznik. Prawie nic bo tak jak pisałem wcześniej - dostaje jeden komplet podręczników za darmo i jakieś popierdułkowate materiały dydaktyczne. Dużo w sumie zależy od wydawnictwa, najlepsze bonusy dają wydawnictwa językowe. @Qrvishon - jestem trochę starszy od Ciebie i ani za czasów gdy chodziłem do szkoły ani teraz, gdy w tej szkole pracuje nie zauważyłem takich procederów. Wierz mi - nikt z nauczycieli na tych nowych podstawach kokosów nie zbija. Większośc osób na to klnie, podobnie jak ich uczniowie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 sierpnia 2010 o 0:36
Ja na szczęście (20 l.) naukę mam już za sobą ale współczuje bo miałem to samo. A najbardziej boli te wydane 40zł jak nauczyciel ma to w dupie i z podręcznika nie każe korzystać prawie wcale. Dlatego w 2, 3 i 4 klasie technikum nosiłem już tylko po 2-3 zeszyty i długopis
podobno leczenie jest refundowane przez nfz, podobno niektórzy księża nie są zakłamanymi Judaszami, podobno są politycy, którzy nie kradną xD. gramy dalej? xD {[+] sama w życiu na książki i przybory szkolne wydałam tyle, że mogłabym mieć dobry samochód. nie mówiąc o dojazdach do tej szacownej instytucji jaką jest szkoła}
czekam na dzien kiedy ludzie w końcu zrozumieją, że Polska jest ZA BIEDNA na interwencjonizm państwowy i nie może sobie pozwolić na państwowe usługi... Albo ile to pieniędzy przeżera zbędna biurokracja... Cholera, obudzą się z ręką w nocniku.
Kanapker, ten dzień może nigdy nie zaistnieć (dopóty Polska nie upadnie). Właśnie skończyłem
gimnazjum, na jednej z lekcji WOSu na temat podatków (czyli między innymi ZuSu) po stwierdzeniu,
że jest to zwykłe okradanie obywateli - dostałem uwagę za szerzenie nieprawdziwych poglądów i
mącenie w głowach kolegom, i koleżankom z klasy...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 18:10
Juan, to co piszesz jest straszne... bo to oznacza, że szkoła nie kreuje osób o swoich poglądach tylko idiotów którym KARZE się myśleć wedle pewnych kryteriów. Przecież to niewolnictwo... Przecież to Orwell!!!
Mnie przeraża, że robi się nowe wersje podręczników, zmieniając w nich na przykład układ tekstów, stron, działów. Niby jest to samo, ale trzeba kupić nowy, bo inaczej się nie połapiesz...
Robi się po 200 wydań zmieniając tylko strony, tekst ten sam! pamiętam jak w 4. klasie na
wykazie podręczników było napisane,że mamy mieć NOWĄ książkę do bodajże przyrody, bo
miała PŁYTĘ, z której i tak NIE KORZYSTALIŚMY. Masakra~
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 listopada 2010 o 17:26
Za szkołę zresztą też. Co ty myślisz, że rząd sra pieniędzmi i każdemu rozdaje? Najpierw musi wziąć od nas poprzez podatki, a do tego jeszcze opłacić urzędnika który je zbiera i rozdaje więc szkoła dostaje nawet mniej niż gdybyś sam płacił prywatnie.
Analfabetów? Mogę cię zapewnić, że 200, a nawet 100 lat temu było o wiele więcej ludzi którzy nie umieli czytać i pisać niż dzisiaj. Prymitywów? Jeśli ty uważasz pokolenie używające wyłącznie mp4, iPodów, notebooków i PCtów za prymitywne, to nie wiem co według ciebie jest nowoczesne ;p
@Golabeczek a za czyje pieniądze? Oczywiście nasze. I dlatego przymus szkolny to głupota - gdyby wszystkie szkoły były prywatne (a rząd by nam oddał za to pieniądze z podatków na szkolnictwo) to rodzice twojego kolegi mogliby go posłać do biedniejszej szkoły, albo takiej posiadającej własne podręczniki w salach i nikt nie musiałby się na niego dokładać. Mogliby też go w ogóle nie posyłać do szkoły i np. uczyć w domu czytania i pisania, dzięki czemu zaoszczędziliby pieniądze.
U mnie w liceum Ci, ktorych nie stac bylo na podreczniki, mogli je wypozyczyc z biblioteki. Nawet na caly rok... a nawet jesli nie wszedxzie tak jest to przeciez jest ksero! Wtedy taki koszt zamiast 500zł wyniesie 100 zł... To chyba idzie wytrzymac? Luuuudzie... robicie problem tam gdzie go nie ma :/
Golabeczek te dofinansowanie to śmieszy a nie pomaga. książki + zeszyty + inne potrzebne rzeczy (plecak,przybory) to wyjdzie jakieś 1000zł a te dofinansowanie to dają 100zł tylko że jak dochód nie przekracza 300zł (nie na osobę) super a skąd wziąść jescze 600zł ?!a jak ktoś jescze jest zadłużony to już wogóle nie ma jak zakupić...
A skad Ci sie wzielo 1000 zł? :/ Jak kogos nie stan na podreczniki to raczej nie kupuje plecaka za 300 zł i długopisu za 50 zł... nie wybiera zeszytów po dyszce i piórnika po stówce...
Nie wiem ile w tym prawdy, czy to może jest tylko stereotyp - ale skoro u nich po "High SChool" mają poziom wiedzy jak
my po podstawówce, to czemu mają tak rozwiniętą gospodarkę? Przecież w nas wrzucają wszystko co tylko się da - a
jakoś słabo polska stoi w rankingu PKB. Cóż... ( u nich w sensie Ameryka )
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 0:25
Bo jak już wiele razy wspominano: szkoła nie uczy życia. Ktoś może być zaradny i po skończeniu zaledwie podstawówki otworzyć własną firmę, a ktoś inny po 5 latach studiów będzie znał tylko formułki z podręczników i nie potrafił zastosować ich w praktyce. Ponadto w USA jest mniej biurokracji i (chyba) niższe podatki, co również wpływa na liczbę nowootwieranych firm.
To jest polska tu sie placi za wszystko... Ksiazki uzywane to minimun 300pln... i tak kazdego roku, a kupowac nowe przynajmenij 500 czy 600. A jeszcze trzeba kupic jakis plecak czy cos to tez kosztuje :) Wszystko jest "za darmo" ale za wszystko trzeba placic :/
Co do dofinansowanie to czasem kupia komus ksiazki ale wiekszosc to takie dofinansowanie masz 200 pln an ksiazki ktore uzywane kosztuja 300 a nowe 600 i musi ci starczyc...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 0:58
Pomijasz fakt, iż wiele uczniów musi dojeżdżać na własny koszt. Sam jednak miałem na tyle dużo szczęścia, że do gimnazjum/podstawówki miałem autobus. Ale do liceum już muszą rodzice mnie zawozić. ( chociaż czasami wracam tym samym autobusem co jeździłem do podstawówki/gimnazjum, to muszę płacić symboliczną złotówkę, bo już chyba nie jestem "młodzieżą szkolną" )
a co mają powiedzieć rodzice którze mają większe rodziny i muszą kupować nowe książki z nową podstawą? moi rodzice także słono zapłacili za moje książki :/ P o p ier dolony k ra j
Płaci się płaci :) tyle że w podatkach. Co jest w tym gorsze, to to, że pieniądze, które powinny trafić bezpośrednio do szkoły przechodzą przez ręce urzędników i do szkoły bezpośrednio trafia jakaś część tej kwoty. Niestety... takie mamy czasy i rządy "liberałów".
Jasne, zrefundujmy wszystko! Ściągajmy 95% zarobków, kupujmy wszystkim równo książki, jedzenie, samochody, bilety do kina itd... W naszym interesie jest to, żeby państwo musiało płacić za nas za jak najmniej rzeczy przy jednoczesnym obniżaniu podatków. Pieniądze nie biorą się z drzewa i każda refundacja i tak uderzy was po kieszeniach.
No popatrz, inne panstwa jakos potrafia zachowac stosunkowo niskie podatki do wysokosci pensji. I wszystko tam dziala dobrze, czy to koleje, drogi, autostrady, leczenie panstwowe... tylko w naszym cudownym kraju nic nie jest tak jak powinno. Gdybysmy chociaz stwarzali pozory cywilizowanego kraju, ehh...
Ziemniaku, w końcu tych 460 posłów musi na Bahamy latać na 2 tyg. do 5-gwiazdkowego hotelu + 3 posiłki i zwiedzanie. No bo tak ciężko pracują przez 11 miesięcy, że im się należy! I to z naszych kieszeni ( moich rodziców, ale już niedługo i z mojej ), w końcu nie mamy nic do gadania.
Arqueek: Najpierw trzeba się dorobić, żeby móc żyć na socjalu. My walczyliśmy z komuną, a zachodnie państwa inwestowały i teraz zbierają tego owoce, a my musimy inwestować. A dlaczego w państwach afrykańskich nie ma wsparcia państwa, a ludzie i tak żyją w biedzie? Bo ekonomią rządzi wiele praw i przeciętny człowiek powinien to wiedzieć...
Artisto: Najchętniej podzieliłbym liczbę posłów i wszelkich urzędników przez 2, a wszelkie delegacje powinni opłacać w powiedzmy 50%, żeby odczuwali też "luksus" po kieszeni.
Szkoła jest darmowa. Książki i przybory szkolne już nie. A te nowe książki to stare podręczniki w nowej okładce. Siostra mojej dziewczyny poszła do gimnazjum. Gdy wziąłem jej książkę do ręki od matematyki, doznałem szoku. Zadania były identyczne jak w moich starych podręcznikach sprzed 7 lat, nawet rysunków nie zmienili. I musiała za tę książkę zapłacić 2, 3x tyle, co za używaną.....
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 5:31
No bo za szkole sie nie placi to tylko ksiazki i zeszyty jesli chcesz to ich nie kupuj tak jak ja polowa ksiazek nie potrzebna bo nauczyciele nie sprawdzaja :))
To jest paranoja. Producenci książek celowo zmieniają wizualną stronę TAKICH SAMYCH podręczników i sprzedają je po takiej samej cenie. Jak dla mnie MEN powinno coś z tym zrobić, inaczej wielopokoleniowe rodziny będą mieli, mówiąc kolokwialnie p******ane. I prawda - za szkołę, czy też edukację się nie płaci, ale i tak wszyscy wiedzą, że to g**no prawda. Książki, zeszyty, ubezpieczenie, wycieczki, kino, teatry. Krótko mówiąc - ta cała "darmowa szkoła" to pic na wodę i mydlenie ludziom oczu. Wszyscy o tym wiedzą, tylko nikt tego głośno nie powie.
Najlepsze są tzw. "zeszyty ćwiczeń" - w większości polegają na tym, że wymagają wpisania w odpowiednie miejsce konkretnego zdania, dosłownego cytatu z tekstu z podręcznika, który na dodatek jest często wytłuszczony lub wzięty w ramkę. To bardziej przypomina tresurę niż naukę. A potem będzie wielki lament że Polacy mają problem z samodzielnym wyszukiwanie informacji i plagiatowaniem (bo taki pseudosystem nauki to wylęgarnia potencjalnych przyszłych plagiatorów).
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 8:10
Ja też rocznik 1996 i za książke do Historii już zapłaciłem 30zł a jest chuda jak... poza tym jeszcze gimnazjalistom wprowadzili 2 języki i na dodatek musimy kupować do niemieckiego cz. 2 ksiażek i ćwiczeń, a nawet nie skończyliśmy cz. 1 (nie doszliśmy nawet do połowy). Ci ministrowie są jacyś opętani.. i nauczyciele zresztą też/.
Teraz Wam wprowadzili? U nas w gimnazjum mamy niemiecki od bardzo dawna, z czego oczywiście jestem niezadowolona, bo po co kolejny język, którego w dodatku będziemy uczyć się tylko przez 3 lata? Nie sądzę, że którykolwiek z moich znajomych zechce kontynuowac jego naukę w liceum.
Tak, za szkołę się nie płaci. A niby z czego jest finansownaa? Z budżetu. A do budżetu kto wpłaca pieniądze? Rząd z cudownej szkatuły? Czy może my z podatków. Nie ma nic za darmo
ja jestem rocznik 96 ten z nową podstawą programową, ale znalazłem sposób, by nie przepłacać tak dużo. wystarczy zamówić książki na www.drops.pl , ceny mają o wiele tańsze niż w księgarniach, a powyżej 200 zł wysyłka kurierem gratis!
Nowe książki są miedzy innymi przez egoistycznych nauczycieli za zmianę podręcznika dostaje przez to premię od wydawnictwa raz się nawet zdarzyło ze jeden dostał laptopa. Wiem o tym bo za czasów cholernego gimnazjum byłam świadkiem jak nauczycielka dostała książkę z wydawnictwa i na lekcji powiedziała ze nowy rocznik będzie miał zmieniane książki bo parę groszy jej się przyda na jakieś wydatki ale przez taki egoistyczny tok myślenia cierpią potem rodziny no bo to jest chore żeby wydawać na książki 800zł? A nic innego się nie zmienia tylko kolejność strony i może nowa okładka? Zazdroszczę mojej kuzynce bo u niej książki w ogóle się nie zmieniają chodzi do szkoły podstawowej a uczy się na tych książkach co ja kiedyś a podstawówkę skończyłam pięć lat temu ..
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 9:13
"byłam
świadkiem jak nauczycielka dostała książkę z wydawnictwa i na lekcji powiedziała ze nowy rocznik będzie miał
zmieniane książki bo parę groszy jej się przyda na jakieś wydatki" O_O omfg... no to nieźle...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 11:17
Szare życie polskiej szkoły nauczyciele narzekają na niskie wynagrodzenie niby tak biedni a mają wolne wakacje i weekendy oraz ferie mogą robić co im się podoba z uczniem praktycznie mają go w dupie (bo są już wliczani jako urzędnicy państwowi) i przez to mam naprawdę zszarpaną psychikę jedna nauczycielka zrobiła ze mnie "psychiczny" wrak człowieka przez bardzo niskie osiągnięcia w nauce. Uwierz mi nie raz leciały w moim byłym gimnazjum bardziej kontrowersyjne teksty lub wydarzenia
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 12:44
To jest sposób w jaki okrada nas władza. Zmienia ciągle książki, żeby wyciągnąć kasę i ratować "państwo". Zamiast wydać je na to na co chcemy wydajemy na to co chce władza. My nie mamy nic dodatkowego a oni mają pieniądze. Wpiszcie sobie na "YT" Mit zbitej szyby wszystko pięknie jak kradną ;p
racja teraz to co rok nowe podręczniki są, niedawno chciałem sprzedać w skupie podręczniki, których używałem ok.3 lata temu- żaden się nie nadawał, no i najgorsze jest to, że nie można kupić używanych, bo nikt z takich jeszcze nie korzystał
Demot bardzo dobry , to jest trochę chore żeby wydawać tyle kasy na książki... po za tym nie skończyliśmy nawet połowy książki do niemieckiego a już nową trzeba kupować.Żenada...
mój rocznik 1995 nie może sprzedać swoich starych książek do antykwariatu jak widzą klasa 1 i 2 gim to od razu mówią nic z tego nie będzie dowidzenia , a rocznik 1996 nie może kupić nowych książek z antykwariatu - powalone ;/
Nie wiem po co ten nowy program wszedł. tyle kasy wydawać na jakieś książki ktore tylko nadadzą sie na jeden rok . No bez przesady. . Kasa na drzewach rośnie ? , ale dobra . . Wgl najbardziej mnie wkurzyło to , że bd musiał pisać mature z maty z , której nic nie kapuje czyli moje szanse napisania jej dobrze są raczej marne .. ;D Wszystko , że tak powiem do d*py .
Ja bym na twoim miejscu ruszył cztery litery i nadrobił matme bo w tym roku podstawa była bardzo łatwa i gdybym nie spał na kombinatoryce (nie zrobiłem ostatniego zadania) pod koniec roku to bym miał 100% a byłem na bio chem gdzie facet mało wymagał.
A co mają powiedzieć zamiejscowi studenci?
Mieszkanie 500zł/miesiąc, książki, jedzenie, nie mówiąc już, że przydałby się laptop bo jakiegoś kompa w domu trzeba zostawić aby rodzeństwo i rodzice mieli łączność ze światem. Po wyliczeniach na utrzymanie w Gdańsku będę wydał ok. 1000zł miesięcznie... a jeszcze nie wiem jak będzie z książkami itp. bo dopiero idę na pierwszy rok. A stypendia praktycznie nikomu na pierwszym roku nie przysługują bo na socjalne trzeba mieć głodowe dochody za które nawet w domu by ciężko było się utrzymać a naukowe nie przysługuje na I roku. Pozdro dla rocznika 91 xD
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 11:05
Ok, rozumiem rozgoryczenie, za ksiazki naprawde duzo trzeba zabulic... ALE w wiekszosci przypadkow smialo mozna skserowac, to wtedy jest taniej... Ja tego komfortu nie mialam bo bylam pierwszym rocznikiem po reformie edukacji i wszytskie ksiazki mialam jako pierwsza, jednak teraz juz chyba latwiej o to by sxerowac. Anyway, co proponujecie skoro oburza Was placenie "za szkole" poprzez kupowanie ksiazek? Wolelibyscie sie uczyc bez nich? Szczerze watpie... Life is brutal, ksiazki sa drogie ale wyboru nie ma, trzeba jakos to przelknac. A szkola rzeczywiscie JEST bezplatna, ale roznice zobaczycie dopiero jesli kiedys pojdziecie na studia zaoczne...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 11:23
w dobie interenetu książki są zbędne, wiem to na własnej skórze. Chodzę już 2 lata do technikum i kilka książek nie otworzyłem ani razu. Ucząc się z internetu jestem co roku +/- 4.0 . Widać można
Ksero jest nie tylko dla studentów:P będąc w LO moja koleżanka nie chciała wydawać kasy na zestaw od języków i go skserowała i nikt jej problemów nie robił ;] jedyne co to musiała pożyczać jak chciała opisywać obrazek
No chyba że to za duży szok dla nauczycieli z gima (że ktoś kseruje książkę)
Najgorsze jest to że tera książki stale się zmieniają, w tym roku nie mogłem już połowy sprzedać. Ogólnie na nowy zbiór wydaje się ok. 600zł za książki.
Kupując używane książki + nowe ćwiczenia wydasz 200zł. A tak naprawdę w 95% to czego się nauczysz zależy od nauczyciela a nie podręcznika.
jestem rocznikiem 97 czyli idę do 1 gim. 3 książki dostałam po kuzynce, a za resztę zapłaciłam 250 zł. kupiłam tylko 3 nowe, bo używanych nie było. a na początku września trzeba będzie kupic jeszcze książki do języków ;/
tak, co roku pełno kasy idzie na książki, jestem z 95r więc nie moge sprzedawać młodszym podr, ponieważ akurat teraz musieli zmienić wersje książek -.-
Rzeczywiście, bardzo wkurzające. Ceny podręczników do liceum przerażają. Chyba nie będę kupować nowych, bo nawet w najtańszych księgarniach internetowych wychodzi powyżej 350 zł. Dodatkowo wkurza, że w wykazie są wypisane podręczniki z nr dopuszczenia np. 260/03 i takich wydań nie można już kupić: autor taki sam, tytuł taki sam, ale okładka zmieniona i napisane "wydanie zmienione". W końcu nie wiadomo, czy kupić używaną z tego starego wydania czy tą nowszą. Kto wie, jaka jest różnica i czy potem nie będzie problemów z odnajdywaniem tematów, pracą na lekcji, zadaniami do domu. Chyba poczekam jednak do września...
Dlatego ja radzę sobie tak, iż dużej części podręczników nie kupuję. Przybory mam z lat zeszłych.Przybory? Wystarcza długopis, linijka, ołówek, gumka. Kredki w liceum są mi po *****, a po za tym jakieś w domu mam.
Ja mam to szczęście, że teraz idę do 3 klasy i wszystkie książki (oprócz angielskiego koszt około 70-80zł) dostałam za 50 zł od kuzynki :D, mój brat za to idzie teraz do 6 klasy i większość książek ma po mnie :D, ale co z tego jak na 3 ćwiczenia i 2 używane podręczniki wczoraj wydaliśmy 100zł. A ponieważ może nie jesteśmy w pełni normalni, to zrobiliśmy sobie kosztorys i wyszło nam z zakupieniem wszystkiego łącznie z butami, plecakiem i innymi bzdetami 295zł... No a staramy się wszystko co się da kupować jak najtańsze... Pozdrawiam :D
Fakt książki na maxa dużo kosztują. Ja za dwie książki od angielskiego, które wyglądają tak samo jak każde inne zapłaciłam 80 złotych. To trochę jednak jest przesada. A jak ktoś np: ma pięcioro dzieci i każde z nich idzie do szkoły?
A podobno ja znałem zarówno sporo osób, które przez cały rok miały pożyczone podręczniki z biblioteki, jak i całkiem sporo osób, które nawet mimo że podręczniki miały, to i tak z nich prawie nigdy nie korzystały, więc jak dla mnie - problem znacznie mniejszy niż się mówi.
współczuje rodzicom, którzy muszą kupowac książki dzieciom z nowa podstawą programową...
Darmowa szkoła? A ten batonik, który na jej rzecz jest opodatkowany? A cukierek, benzyna, olej i wszystko inne? Ludzie, wy wierzycie w darmową szkołę? Ponadto nawet pomimo tej zapłaty i tak nie mogę udać się - choćbym był geniuszem na miarę Eddingtona - na chociażby Harvard. JAKA DARMOWA SZKOŁA?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 0:59
Ceny książek są wynikiem tego, że m.in. rodzice na to pozwalają. Gdyby kilku się zmówiło by kupić jeden podręcznik i go przekopiować (cena jednostkowa dla 10ciu osób spada z 40 do 14 zł z wliczonym kosztem oryginału). Przy szerszym zakresie takiego bojkotu wydawnictwa byłyby zmuszone zareagować - obniżyć ceny by kupowano ich produkty lub powysyłać do pierdla wszystkich z kserokopiami za naruszenie praw autorskich. Ciekawie kwestię kserówek rozwiązano na UWr w jednej grupie. Podręcznik do angielskiego (na jeden semestr - 5 miesięcy) 90 zł. W cenie jest podręcznik i... indywidualny kod aktywacyjny do strony internetowej, gdzie uzupełnia się zadania domowe. Naturalnie po semestrze klucz wygasa i nie ma się dostępu do własnych wypocin gdy ktoś chce sobie przypomnieć słówko w trakcie wakacji jadąc za granice, ale kogo to obchodzi - ważne, że wydawnictwo ma pieniądze.
Nie mówiąc o tym że weszła nowa podstawa programowa i nawet jak 2 lata różnicy wieku to i tak wszystko nowe trzeba kupować
Dzięki. Napomknę tylko, że kiedyś w RMFce robili wielkie halo, że wyposażenie dla ucznia 1 klasy podstawówki wynosi koło 500 zł... Dlaczego nie robią wielkiego halo o nas, roczniku 96, który w zeszłym roku wydał 550 zł ZA SAME KSIĄŻKI? W RMFce mówili o całym wyposażeniu, wraz z plecakiem, zeszytami, mundurkiem itd.
Ja też jestem z tego rocznika z nową podstawą i współczuje moim rodzicom. Za same książki do drugiej klasy już wydaliśmy 600zł. Jeszcze plecak, przybory itp. to po podliczeniu kosztów już wyszło nam ok. 900 zł. :/
CO? U mnie za książki wyszło 370zł, wsyzstko nowe, więc nie wiem o czym wy gadacie. A poza tym dla naszego rocznika jest zwrot, i ja po sprzedaniu książek i po zwrociej estem ok. 20zł na plusie(licząc z przyborami itp.). Hipokryci
Tak 96 najbardziej pechowy rocznik....a na wyprawkę na książki dostałam 150 zł i to ma starczyć ? ha!to nie starcza nawet na połowę tych książek!Na książki z I kl. wydałam ok 600 zł a dostałam za nie 110 zł , nie no świetna nowa podstawa programowa...
A ja im nie współczuje bo w połowie są sami sobie winni że tyle wydają za książki. Widzą listę książek i uważają że wszystkie trzeba kupić. Jest to nie prawda gdyż połowa z nich nigdy nie będzie użyta(bo np nauczyciel wymaga na sprawdzian tylko informacji które sam podyktował do zeszytu) Niestety w dzisiejszym świecie trzeba myśleć za innych.
Ja używam tylko jakieś 25% podręczników które powinienem mieć
adaaa - mogłabyś kupić 10 razy taniej książki... ja też mam 14 lat, ale mi się 'udało', bo poszłam o rok wcześniej do szkoły. W tym roku zapłaciłam za komplet książek w naprawdę bardzo dobrym stanie + niektóre ćwiczenia czyste (tzn mogę je teraz użyć) 25zł... współczuję rodzicom dzieci z mojego rocznika.
~demot bardzo dobry, [+]...
Jakie książki będą obowiązywać w tym roku dyktują nauczyciele, a niektórzy mają kasę z tego że wybiorą pewne wydawnictwo. Są tacy co nie zmieniają książek przez długie lata bo wiedzą że nauka nie poszła aż tak do przodu żeby książki z 2000 były nieaktualne w 2010, ale nauczycieli z powołania co dbają o dobro ucznia jest coraz mniej.
Ja jestem rocznikiem 97, ale na książki wydaliśmy też z 500 zł (z czego część to książki używane). Najgorsze jest to, jak te wydawnictwa kombinują, żeby zarobić. Np. moja książka od matematyki ma znak wodny. Albo taka informatyka. Przykleili jej hologram z logiem wydawnictwa. No i jeszcze taka historia. Dodali do niej "bezpłatny" atlas, z którego pewnie nikt nie będzie korzystał, tak samo, jak płyt dołączanych do książek od fizyki, geografii i biologii. W następnym wydaniu będą dołączane lampki choinkowe i system sprawdzający, czy książka nie została sprzedana.
moi rodzice na szkołę rocznie wydają ok. 3000 zł mam 4 rodzeństwa ksiązki z regóły dostaję po kuzynkach ale niektóre trzeba kupić nowe:( ( nikt z mojego rodzeństwa nie ma noewj podstawy programowej)
darmowa szkoła??? to kit a nie prawda!!!
@Qrvishon - a gdzieś Ty takich bzdur się nasłuchał i co gorsza jeszcze je rozpowszechniasz? Gdzieś Ty widział, żeby nauczyciel miał kasę za wybór danego podręcznika? Dostaje się gratisy w postaci darmowego zestawu dla nauczyciela i jakieś materiały dydaktyczne do tego ale nie kasę. Nie rozpowszechniaj takich informacji bo tworzysz niepotrzebne i nieprawdziwe plotki!
A co mają powiedzieć moi rodzice? Idę do trzeciej gim, mój brat jest o rok młodszy. Nie mogę mu dać książek, ponieważ zmieniona jest podstawa programowa, a co najgorsze to jest to, że też powinnam mieć książki z starej podstawy, ale z nakładu tego rocznego, bo sobie "grono pedagogiczne" tak życzy. Co oni z tego mają? Jakieś bonusy i kasę od wydawnictw?
biednybelfer: za moich czasów tak było, może to sie zmiena, ale z tego co widze we wpisach to wcale nie na lepsze! Rocznik 86
biednybelfer - pójdziesz na studia to zobaczysz. Na PWr i UWr (nie wiem jak inne uczelnie, nie mam większego z nimi styku) normalne jest, że wykładowy propagują podręczniki przez siebie wydane. Niejaka pani Kajetanowicz (omijać szerokim łukiem przy zapisach) pojechała po całości. Wymogiem przystąpienia do kolokwium było wpisanie się na listę zamówienia podręczników jej autorstwa...
@freeks - jeden kierunek już skończyłem i na razie mi wystarczy, najwyżej jakieś podyplomowe skończę. Niemniej - na studiach to inna bajka bo tam skrypty i książki są wydawane prawie za darmo przez drukarnie wydziałowe i większość zysku z ich sprzedaży idzie do kieszeni wykładowców. Nic dziwnego więc, że wciskają te swoje wypociny wszystkim po kolei. U mnie na studiach też tak było, nieraz chodziłem ze skryptem po autograf i "państwową" do indeksu. Na szczęście przy mało znaczących przedmiotach. W szkołach jest inaczej - to nie nauczyciele wydają książki tylko wydawnictwa. Nauczyciel nie ma prawie nic z tego, że wybierze dany podręcznik. Prawie nic bo tak jak pisałem wcześniej - dostaje jeden komplet podręczników za darmo i jakieś popierdułkowate materiały dydaktyczne. Dużo w sumie zależy od wydawnictwa, najlepsze bonusy dają wydawnictwa językowe. @Qrvishon - jestem trochę starszy od Ciebie i ani za czasów gdy chodziłem do szkoły ani teraz, gdy w tej szkole pracuje nie zauważyłem takich procederów. Wierz mi - nikt z nauczycieli na tych nowych podstawach kokosów nie zbija. Większośc osób na to klnie, podobnie jak ich uczniowie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2010 o 0:36
Ja na szczęście (20 l.) naukę mam już za sobą ale współczuje bo miałem to samo. A najbardziej boli te wydane 40zł jak nauczyciel ma to w dupie i z podręcznika nie każe korzystać prawie wcale. Dlatego w 2, 3 i 4 klasie technikum nosiłem już tylko po 2-3 zeszyty i długopis
podobno leczenie jest refundowane przez nfz, podobno niektórzy księża nie są zakłamanymi Judaszami, podobno są politycy, którzy nie kradną xD. gramy dalej? xD {[+] sama w życiu na książki i przybory szkolne wydałam tyle, że mogłabym mieć dobry samochód. nie mówiąc o dojazdach do tej szacownej instytucji jaką jest szkoła}
Jak się nie płaci? Z podatków przez całe życie twoich i twoich rodziców. Pewnie w sumie to drożej wyjdzie niż jakby szkoły były prywatne
Zajac, pewnie? Skąd ta wątpliwość - przecież to pewne. Polecam: http://www.kontestacja.com/?p=episode&episode=225
czekam na dzien kiedy ludzie w końcu zrozumieją, że Polska jest ZA BIEDNA na interwencjonizm państwowy i nie może sobie pozwolić na państwowe usługi... Albo ile to pieniędzy przeżera zbędna biurokracja... Cholera, obudzą się z ręką w nocniku.
Kanapker, ten dzień może nigdy nie zaistnieć (dopóty Polska nie upadnie). Właśnie skończyłem
gimnazjum, na jednej z lekcji WOSu na temat podatków (czyli między innymi ZuSu) po stwierdzeniu,
że jest to zwykłe okradanie obywateli - dostałem uwagę za szerzenie nieprawdziwych poglądów i
mącenie w głowach kolegom, i koleżankom z klasy...
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 18:10
Juan, to co piszesz jest straszne... bo to oznacza, że szkoła nie kreuje osób o swoich poglądach tylko idiotów którym KARZE się myśleć wedle pewnych kryteriów. Przecież to niewolnictwo... Przecież to Orwell!!!
ja współczuje że niektóre zestawy książek kosztują od 300 do 400 zł ; | Przerażające to może być dla rodzin które są tylko na zasiłku ...
Żartujesz? 300-400 to jeszcze nic. Ja w zeszłym roku na książki wydałem nie mniej, nie więcej, jak 550. 300-400 zł to jeszcze nic.
płaci. i to sporo. +
Idąc tokiem myślenia autora demota można powiedzieć - Podobno Czarny jest białym...
Mnie przeraża, że robi się nowe wersje podręczników, zmieniając w nich na przykład układ tekstów, stron, działów. Niby jest to samo, ale trzeba kupić nowy, bo inaczej się nie połapiesz...
Robi się po 200 wydań zmieniając tylko strony, tekst ten sam! pamiętam jak w 4. klasie na
wykazie podręczników było napisane,że mamy mieć NOWĄ książkę do bodajże przyrody, bo
miała PŁYTĘ, z której i tak NIE KORZYSTALIŚMY. Masakra~
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2010 o 17:26
Płaci się za książki, zeszyty i ubezpieczenie a nie za szkołę -.-'
"Książki, zeszyty i ubezpieczenie" czyli pośrednio za szkołę.
Za szkołę zresztą też. Co ty myślisz, że rząd sra pieniędzmi i każdemu rozdaje? Najpierw musi wziąć od nas poprzez podatki, a do tego jeszcze opłacić urzędnika który je zbiera i rozdaje więc szkoła dostaje nawet mniej niż gdybyś sam płacił prywatnie.
Podręczniki - drogie, literatura - droga, bilety do teatru - drogie. I dziwić się, że rośnie nam pokolenie analfabetów i prymitywów.
Analfabetów? Mogę cię zapewnić, że 200, a nawet 100 lat temu było o wiele więcej ludzi którzy nie umieli czytać i pisać niż dzisiaj. Prymitywów? Jeśli ty uważasz pokolenie używające wyłącznie mp4, iPodów, notebooków i PCtów za prymitywne, to nie wiem co według ciebie jest nowoczesne ;p
A co kiedy ucznia i jego rodziców nie stać na książki? Czeka go nagroda - ocena niedostateczna w dzienniku.
@Golabeczek a za czyje pieniądze? Oczywiście nasze. I dlatego przymus szkolny to głupota - gdyby wszystkie szkoły były prywatne (a rząd by nam oddał za to pieniądze z podatków na szkolnictwo) to rodzice twojego kolegi mogliby go posłać do biedniejszej szkoły, albo takiej posiadającej własne podręczniki w salach i nikt nie musiałby się na niego dokładać. Mogliby też go w ogóle nie posyłać do szkoły i np. uczyć w domu czytania i pisania, dzięki czemu zaoszczędziliby pieniądze.
U mnie w liceum Ci, ktorych nie stac bylo na podreczniki, mogli je wypozyczyc z biblioteki. Nawet na caly rok... a nawet jesli nie wszedxzie tak jest to przeciez jest ksero! Wtedy taki koszt zamiast 500zł wyniesie 100 zł... To chyba idzie wytrzymac? Luuuudzie... robicie problem tam gdzie go nie ma :/
Golabeczek te dofinansowanie to śmieszy a nie pomaga. książki + zeszyty + inne potrzebne rzeczy (plecak,przybory) to wyjdzie jakieś 1000zł a te dofinansowanie to dają 100zł tylko że jak dochód nie przekracza 300zł (nie na osobę) super a skąd wziąść jescze 600zł ?!a jak ktoś jescze jest zadłużony to już wogóle nie ma jak zakupić...
A skad Ci sie wzielo 1000 zł? :/ Jak kogos nie stan na podreczniki to raczej nie kupuje plecaka za 300 zł i długopisu za 50 zł... nie wybiera zeszytów po dyszce i piórnika po stówce...
Nie wiem ile w tym prawdy, czy to może jest tylko stereotyp - ale skoro u nich po "High SChool" mają poziom wiedzy jak
my po podstawówce, to czemu mają tak rozwiniętą gospodarkę? Przecież w nas wrzucają wszystko co tylko się da - a
jakoś słabo polska stoi w rankingu PKB. Cóż... ( u nich w sensie Ameryka )
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 0:25
Bo jak już wiele razy wspominano: szkoła nie uczy życia. Ktoś może być zaradny i po skończeniu zaledwie podstawówki otworzyć własną firmę, a ktoś inny po 5 latach studiów będzie znał tylko formułki z podręczników i nie potrafił zastosować ich w praktyce. Ponadto w USA jest mniej biurokracji i (chyba) niższe podatki, co również wpływa na liczbę nowootwieranych firm.
Bo cały świat pracuje na Amerykę.
Wysoki rozwój kraju tworzy garstka ludzi, ale nie ta większość idiotów, którzy nawet nie wiedzą między jakimi oceanami leży ich kraj.
za szkołę się nie płaci. ale edukacja to już coś innego :P
Haha, księgarnia, w której zawsze kupuje podręczniki, to ta z Pruszkowa? :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 0:45
haha, wiedziałam, od razu ją poznałam! :D
Nasza Ania xD xD
haha też ją poznałem. lubię tam chodzić.
To jest polska tu sie placi za wszystko... Ksiazki uzywane to minimun 300pln... i tak kazdego roku, a kupowac nowe przynajmenij 500 czy 600. A jeszcze trzeba kupic jakis plecak czy cos to tez kosztuje :) Wszystko jest "za darmo" ale za wszystko trzeba placic :/
Co do dofinansowanie to czasem kupia komus ksiazki ale wiekszosc to takie dofinansowanie masz 200 pln an ksiazki ktore uzywane kosztuja 300 a nowe 600 i musi ci starczyc...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 0:58
Pomijasz fakt, iż wiele uczniów musi dojeżdżać na własny koszt. Sam jednak miałem na tyle dużo szczęścia, że do gimnazjum/podstawówki miałem autobus. Ale do liceum już muszą rodzice mnie zawozić. ( chociaż czasami wracam tym samym autobusem co jeździłem do podstawówki/gimnazjum, to muszę płacić symboliczną złotówkę, bo już chyba nie jestem "młodzieżą szkolną" )
a co mają powiedzieć rodzice którze mają większe rodziny i muszą kupować nowe książki z nową podstawą? moi rodzice także słono zapłacili za moje książki :/ P o p ier dolony k ra j
i całe szczęście, że za mną 11 lat kupowania książek, a przede mną klasa maturalna i tylko 4 nowe podręczniki
Płaci się płaci :) tyle że w podatkach. Co jest w tym gorsze, to to, że pieniądze, które powinny trafić bezpośrednio do szkoły przechodzą przez ręce urzędników i do szkoły bezpośrednio trafia jakaś część tej kwoty. Niestety... takie mamy czasy i rządy "liberałów".
dzisiaj w księgarni powiedzieli mi ,że za książki zapłacę pięć stów -.-..więc kupiłam jedną do łaciny ...za 43 złoty,....
właśnie! moi starzy za POŁOWĘ książek do gimn. zapłacili 400 a co z resztą? o jaa xd
no i tak to jest
przezeglowalem szkole srednia i studia licencjackie na samych zeszytach i ja mówie, ze sie DA!
I najpewniej żerowałeś na książkach kolegów, którzy je kupili.
Jasne, zrefundujmy wszystko! Ściągajmy 95% zarobków, kupujmy wszystkim równo książki, jedzenie, samochody, bilety do kina itd... W naszym interesie jest to, żeby państwo musiało płacić za nas za jak najmniej rzeczy przy jednoczesnym obniżaniu podatków. Pieniądze nie biorą się z drzewa i każda refundacja i tak uderzy was po kieszeniach.
No popatrz, inne panstwa jakos potrafia zachowac stosunkowo niskie podatki do wysokosci pensji. I wszystko tam dziala dobrze, czy to koleje, drogi, autostrady, leczenie panstwowe... tylko w naszym cudownym kraju nic nie jest tak jak powinno. Gdybysmy chociaz stwarzali pozory cywilizowanego kraju, ehh...
Bo to jest Europa zachodnia a my żyjemy we wschodniej , ty masz odpowiedź...
Ziemniaku, w końcu tych 460 posłów musi na Bahamy latać na 2 tyg. do 5-gwiazdkowego hotelu + 3 posiłki i zwiedzanie. No bo tak ciężko pracują przez 11 miesięcy, że im się należy! I to z naszych kieszeni ( moich rodziców, ale już niedługo i z mojej ), w końcu nie mamy nic do gadania.
Arqueek: Najpierw trzeba się dorobić, żeby móc żyć na socjalu. My walczyliśmy z komuną, a zachodnie państwa inwestowały i teraz zbierają tego owoce, a my musimy inwestować. A dlaczego w państwach afrykańskich nie ma wsparcia państwa, a ludzie i tak żyją w biedzie? Bo ekonomią rządzi wiele praw i przeciętny człowiek powinien to wiedzieć...
Artisto: Najchętniej podzieliłbym liczbę posłów i wszelkich urzędników przez 2, a wszelkie delegacje powinni opłacać w powiedzmy 50%, żeby odczuwali też "luksus" po kieszeni.
Teraz zacznę naukę w liceum, jestem bardzo ciekaw, ile znów wyrzucę pieniędzy na te podręczniki... Istna masakra.
Eeee no księgarnia z mojego miasta;] Pruszków ul Kraszewskiego Vis'a'Vis Dagrasso;]
Ja też jestem z Pruszkowa, właśnie zjeżdżałam na dół by o tym napisać. XD
Szkoła jest darmowa. Książki i przybory szkolne już nie. A te nowe książki to stare podręczniki w nowej okładce. Siostra mojej dziewczyny poszła do gimnazjum. Gdy wziąłem jej książkę do ręki od matematyki, doznałem szoku. Zadania były identyczne jak w moich starych podręcznikach sprzed 7 lat, nawet rysunków nie zmienili. I musiała za tę książkę zapłacić 2, 3x tyle, co za używaną.....
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 5:31
a składki, komitety, ksero? u mnie w szkole płaci się rocznie 40zł komitetu i 5zł miesięcznie ksero i składki, czyli rocznie ok. 100zł xd
No bo za szkole sie nie placi to tylko ksiazki i zeszyty jesli chcesz to ich nie kupuj tak jak ja polowa ksiazek nie potrzebna bo nauczyciele nie sprawdzaja :))
U nas sprawdzają, w ogóle, często są zadania domowe z książki, a nie tych "chwalebnych" ćwiczeń. Jak nie masz - 1.
To jest paranoja. Producenci książek celowo zmieniają wizualną stronę TAKICH SAMYCH podręczników i sprzedają je po takiej samej cenie. Jak dla mnie MEN powinno coś z tym zrobić, inaczej wielopokoleniowe rodziny będą mieli, mówiąc kolokwialnie p******ane. I prawda - za szkołę, czy też edukację się nie płaci, ale i tak wszyscy wiedzą, że to g**no prawda. Książki, zeszyty, ubezpieczenie, wycieczki, kino, teatry. Krótko mówiąc - ta cała "darmowa szkoła" to pic na wodę i mydlenie ludziom oczu. Wszyscy o tym wiedzą, tylko nikt tego głośno nie powie.
Najlepsze są tzw. "zeszyty ćwiczeń" - w większości polegają na tym, że wymagają wpisania w odpowiednie miejsce konkretnego zdania, dosłownego cytatu z tekstu z podręcznika, który na dodatek jest często wytłuszczony lub wzięty w ramkę. To bardziej przypomina tresurę niż naukę. A potem będzie wielki lament że Polacy mają problem z samodzielnym wyszukiwanie informacji i plagiatowaniem (bo taki pseudosystem nauki to wylęgarnia potencjalnych przyszłych plagiatorów).
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 8:10
Ale nie płacisz za szkołę tylko za naukę
Ja też rocznik 1996 i za książke do Historii już zapłaciłem 30zł a jest chuda jak... poza tym jeszcze gimnazjalistom wprowadzili 2 języki i na dodatek musimy kupować do niemieckiego cz. 2 ksiażek i ćwiczeń, a nawet nie skończyliśmy cz. 1 (nie doszliśmy nawet do połowy). Ci ministrowie są jacyś opętani.. i nauczyciele zresztą też/.
I tu możemy sobie ręce podać, my też w cz.1 do połowy nie doszliśmy ;]. Ale czy kupować cz.2 będzie kazała, to nie wiem.
Teraz Wam wprowadzili? U nas w gimnazjum mamy niemiecki od bardzo dawna, z czego oczywiście jestem niezadowolona, bo po co kolejny język, którego w dodatku będziemy uczyć się tylko przez 3 lata? Nie sądzę, że którykolwiek z moich znajomych zechce kontynuowac jego naukę w liceum.
Tak, za szkołę się nie płaci. A niby z czego jest finansownaa? Z budżetu. A do budżetu kto wpłaca pieniądze? Rząd z cudownej szkatuły? Czy może my z podatków. Nie ma nic za darmo
ja jestem rocznik 96 ten z nową podstawą programową, ale znalazłem sposób, by nie przepłacać tak dużo. wystarczy zamówić książki na www.drops.pl , ceny mają o wiele tańsze niż w księgarniach, a powyżej 200 zł wysyłka kurierem gratis!
Nowe książki są miedzy innymi przez egoistycznych nauczycieli za zmianę podręcznika dostaje przez to premię od wydawnictwa raz się nawet zdarzyło ze jeden dostał laptopa. Wiem o tym bo za czasów cholernego gimnazjum byłam świadkiem jak nauczycielka dostała książkę z wydawnictwa i na lekcji powiedziała ze nowy rocznik będzie miał zmieniane książki bo parę groszy jej się przyda na jakieś wydatki ale przez taki egoistyczny tok myślenia cierpią potem rodziny no bo to jest chore żeby wydawać na książki 800zł? A nic innego się nie zmienia tylko kolejność strony i może nowa okładka? Zazdroszczę mojej kuzynce bo u niej książki w ogóle się nie zmieniają chodzi do szkoły podstawowej a uczy się na tych książkach co ja kiedyś a podstawówkę skończyłam pięć lat temu ..
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 9:13
"byłam
świadkiem jak nauczycielka dostała książkę z wydawnictwa i na lekcji powiedziała ze nowy rocznik będzie miał
zmieniane książki bo parę groszy jej się przyda na jakieś wydatki" O_O omfg... no to nieźle...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 11:17
Szare życie polskiej szkoły nauczyciele narzekają na niskie wynagrodzenie niby tak biedni a mają wolne wakacje i weekendy oraz ferie mogą robić co im się podoba z uczniem praktycznie mają go w dupie (bo są już wliczani jako urzędnicy państwowi) i przez to mam naprawdę zszarpaną psychikę jedna nauczycielka zrobiła ze mnie "psychiczny" wrak człowieka przez bardzo niskie osiągnięcia w nauce. Uwierz mi nie raz leciały w moim byłym gimnazjum bardziej kontrowersyjne teksty lub wydarzenia
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 12:44
Ja akurat uczęszczam do szkoły prywatnej i płacę za nią czesne.
Nikt Ci tam chodzić nie kazał, ma się wybór pomiędzy szkołą publiczną albo prywatną.
czy to nie pruszkowska ksiegarnia ? xdxd
cóż mam to szczęście że większość książek mam po bracie ciotecznym :)
tak samo jak "bezpłatna" jest służba zdrowia
hmmm... czyżby Pobiedziska..?;)
Demot bardzo dobry... + Tylko ja tą księgarnię skądś kojarzę! Skąd masz to zdjęcie? Milanówek? =)
To jest sposób w jaki okrada nas władza. Zmienia ciągle książki, żeby wyciągnąć kasę i ratować "państwo". Zamiast wydać je na to na co chcemy wydajemy na to co chce władza. My nie mamy nic dodatkowego a oni mają pieniądze. Wpiszcie sobie na "YT" Mit zbitej szyby wszystko pięknie jak kradną ;p
Dokładnie u mnie rocznik 96 musi kupować nowe książki a kosz tego to około 600-700 zl ;/
Wszyscy Kłamią.. heh
racja teraz to co rok nowe podręczniki są, niedawno chciałem sprzedać w skupie podręczniki, których używałem ok.3 lata temu- żaden się nie nadawał, no i najgorsze jest to, że nie można kupić używanych, bo nikt z takich jeszcze nie korzystał
rocznik 97 [ja] pewnie jakieś 450-600zł
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 10:38
Demot bardzo dobry , to jest trochę chore żeby wydawać tyle kasy na książki... po za tym nie skończyliśmy nawet połowy książki do niemieckiego a już nową trzeba kupować.Żenada...
mój rocznik 1995 nie może sprzedać swoich starych książek do antykwariatu jak widzą klasa 1 i 2 gim to od razu mówią nic z tego nie będzie dowidzenia , a rocznik 1996 nie może kupić nowych książek z antykwariatu - powalone ;/
Za szkołę się nie płaci ale za edukację tak
Nie wiem po co ten nowy program wszedł. tyle kasy wydawać na jakieś książki ktore tylko nadadzą sie na jeden rok . No bez przesady. . Kasa na drzewach rośnie ? , ale dobra . . Wgl najbardziej mnie wkurzyło to , że bd musiał pisać mature z maty z , której nic nie kapuje czyli moje szanse napisania jej dobrze są raczej marne .. ;D Wszystko , że tak powiem do d*py .
Ja bym na twoim miejscu ruszył cztery litery i nadrobił matme bo w tym roku podstawa była bardzo łatwa i gdybym nie spał na kombinatoryce (nie zrobiłem ostatniego zadania) pod koniec roku to bym miał 100% a byłem na bio chem gdzie facet mało wymagał.
P O D O B N O ! !
demot robiony przez dzieciaka... nigdzie nikt nic nie pisał, że za zeszyty i książki się nie płaci, tylko, że za samo nauczanie.
tak, nie płaci się. ufoludki finansują nam szkołe...
podatki to co innego...
A co mają powiedzieć zamiejscowi studenci?
Mieszkanie 500zł/miesiąc, książki, jedzenie, nie mówiąc już, że przydałby się laptop bo jakiegoś kompa w domu trzeba zostawić aby rodzeństwo i rodzice mieli łączność ze światem. Po wyliczeniach na utrzymanie w Gdańsku będę wydał ok. 1000zł miesięcznie... a jeszcze nie wiem jak będzie z książkami itp. bo dopiero idę na pierwszy rok. A stypendia praktycznie nikomu na pierwszym roku nie przysługują bo na socjalne trzeba mieć głodowe dochody za które nawet w domu by ciężko było się utrzymać a naukowe nie przysługuje na I roku. Pozdro dla rocznika 91 xD
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 11:05
W Irlandii państwo płaci za książki i zeszyty
Fakt,w tym roku na szkołę wydałam ok 400zł jak nie lepiej!A to dopiero początek!
Ok, rozumiem rozgoryczenie, za ksiazki naprawde duzo trzeba zabulic... ALE w wiekszosci przypadkow smialo mozna skserowac, to wtedy jest taniej... Ja tego komfortu nie mialam bo bylam pierwszym rocznikiem po reformie edukacji i wszytskie ksiazki mialam jako pierwsza, jednak teraz juz chyba latwiej o to by sxerowac. Anyway, co proponujecie skoro oburza Was placenie "za szkole" poprzez kupowanie ksiazek? Wolelibyscie sie uczyc bez nich? Szczerze watpie... Life is brutal, ksiazki sa drogie ale wyboru nie ma, trzeba jakos to przelknac. A szkola rzeczywiscie JEST bezplatna, ale roznice zobaczycie dopiero jesli kiedys pojdziecie na studia zaoczne...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 11:23
w dobie interenetu książki są zbędne, wiem to na własnej skórze. Chodzę już 2 lata do technikum i kilka książek nie otworzyłem ani razu. Ucząc się z internetu jestem co roku +/- 4.0 . Widać można
szkoła za darmo a książki za 43zł sztuka
Ja chodzę do szkoły niepublicznej i muszę za to płacić.
Ksero jest nie tylko dla studentów:P będąc w LO moja koleżanka nie chciała wydawać kasy na zestaw od języków i go skserowała i nikt jej problemów nie robił ;] jedyne co to musiała pożyczać jak chciała opisywać obrazek
No chyba że to za duży szok dla nauczycieli z gima (że ktoś kseruje książkę)
Jak nie wiesz, o co chodzi, to nie rób demotów. Nie płaci się ZA NAUKĘ w szkole, a nie za przybory, którymi będziesz pracować. Proste.
Demot dla idiotów ;) Placi się za szkołę ? - nie. Płaci się za książki inty jedne :D xaxa ;)
Za studia podobno też...
showed - przepraszam, że zapytam. Ale jakim cudem kupiłaś komplet książek za 25 zł? Jeśli inni nie zeszli poniżej 300zł? Może chciałaś napisać 250zł.
koleżanka jest albo z Pruszkowa lub okolic lub trafiła na zdjęcie księgarni gdzie przez prawie całe zycie zaopatrywałam się w szkolne podręczniki xD
ksiegarnia w milanowku? :D
Najgorsze jest to że tera książki stale się zmieniają, w tym roku nie mogłem już połowy sprzedać. Ogólnie na nowy zbiór wydaje się ok. 600zł za książki.
Kupując używane książki + nowe ćwiczenia wydasz 200zł. A tak naprawdę w 95% to czego się nauczysz zależy od nauczyciela a nie podręcznika.
jestem rocznikiem 97 czyli idę do 1 gim. 3 książki dostałam po kuzynce, a za resztę zapłaciłam 250 zł. kupiłam tylko 3 nowe, bo używanych nie było. a na początku września trzeba będzie kupic jeszcze książki do języków ;/
jak ktoś chodzi do prywatnej to płaci ;P
Owszem nie płaci się ,ale to w Szwecji.
tak, co roku pełno kasy idzie na książki, jestem z 95r więc nie moge sprzedawać młodszym podr, ponieważ akurat teraz musieli zmienić wersje książek -.-
Coś takiego. To zdjęcie księgarni w moim mieście. A mieści się ona przy głównej ulicy w Pruszkowie. Pozdrawiam.
Rzeczywiście, bardzo wkurzające. Ceny podręczników do liceum przerażają. Chyba nie będę kupować nowych, bo nawet w najtańszych księgarniach internetowych wychodzi powyżej 350 zł. Dodatkowo wkurza, że w wykazie są wypisane podręczniki z nr dopuszczenia np. 260/03 i takich wydań nie można już kupić: autor taki sam, tytuł taki sam, ale okładka zmieniona i napisane "wydanie zmienione". W końcu nie wiadomo, czy kupić używaną z tego starego wydania czy tą nowszą. Kto wie, jaka jest różnica i czy potem nie będzie problemów z odnajdywaniem tematów, pracą na lekcji, zadaniami do domu. Chyba poczekam jednak do września...
Dlatego ja radzę sobie tak, iż dużej części podręczników nie kupuję. Przybory mam z lat zeszłych.Przybory? Wystarcza długopis, linijka, ołówek, gumka. Kredki w liceum są mi po *****, a po za tym jakieś w domu mam.
A ja płace za szkołę bo chodzę do prywatnej.. Więc to kłamstwo jakieś ochydne :P
Widać że pieniądze idą w błoto.
To coś cię słabo uczą, jak takie orty walisz :p
Podobno?Dzisiaj wróciłam z księgarni.Kupiłam 2/4 ksiązek, 2 używane, reszta nówki i rodzice zapłacili 300 zł:/
Ja mam to szczęście, że teraz idę do 3 klasy i wszystkie książki (oprócz angielskiego koszt około 70-80zł) dostałam za 50 zł od kuzynki :D, mój brat za to idzie teraz do 6 klasy i większość książek ma po mnie :D, ale co z tego jak na 3 ćwiczenia i 2 używane podręczniki wczoraj wydaliśmy 100zł. A ponieważ może nie jesteśmy w pełni normalni, to zrobiliśmy sobie kosztorys i wyszło nam z zakupieniem wszystkiego łącznie z butami, plecakiem i innymi bzdetami 295zł... No a staramy się wszystko co się da kupować jak najtańsze... Pozdrawiam :D
Daje + bo znam księgarnię :P
a w takim razie kto płaci za utrzymanie szkoły, opłaca nauczycieli? my podatnicy. więc się płaci.
Fakt książki na maxa dużo kosztują. Ja za dwie książki od angielskiego, które wyglądają tak samo jak każde inne zapłaciłam 80 złotych. To trochę jednak jest przesada. A jak ktoś np: ma pięcioro dzieci i każde z nich idzie do szkoły?
A podobno ja znałem zarówno sporo osób, które przez cały rok miały pożyczone podręczniki z biblioteki, jak i całkiem sporo osób, które nawet mimo że podręczniki miały, to i tak z nich prawie nigdy nie korzystały, więc jak dla mnie - problem znacznie mniejszy niż się mówi.
Bo sie nie płaci ^^ Zależy w jakim kraju.. :/ (Ale + ;))
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2011 o 22:48