Niespecjalnie, bo dogmaty powstawały przez całe wieki i każdy katolik w swoim życiu operuje na jednych zasadach wymyślonych dawno temu i w jego życiu niewiele się zmienia. Co nie zmienia faktu, że i tak ślepych katolików jest może 5%, bo reszta potrafi samodzielnie myśleć.
@deist Jak zobaczyłam demota miałam napisać: Łał! Jakie to mądre i odkrywcze. Teraz doszłam do wniosku, że to nie byłoby dobrym komentarzem, ponieważ istnieją idioci, którym udało się NIE ZROZUMIEĆ tego prymitywnego demotywatora.
Zanalizujmy więc, drogi deist, o co mogło chodzić autorowi.
Otóż: człowiek niezdecydowany - to taki, który nie podjął decyzji, prawda? No, mnie się wydaje, że jak ktoś jest sobie katolikiem to jakąś tam decyzję kiedyś podjął. Możesz powiedzieć: ochrzcili go jak był dzieckiem, nie podjął żadnej decyzji. No więc, wcale nie. Bo taki człowiek, dorosły człowiek, nawet ochrzczony, nie będzie ślepo wierzył w dogmaty. Więc... NIE, człowiek niezdecydowany to nie jest katolik.
Idźmy dalej: człowiek niezdecydowany jest jak woda. Cóż to może znaczyć? Że jest płynny? Że jest zdatny do picia? Że zalał Bogatynię? NIE! Wg autora demota, który jest pewnie wrażliwą trzynastolatką, człowiek niezdecydowany jest jak woda, bo przybiera kształt naczynia, w którym się znajduje.
Choć to trochę głupie... Sama jestem czasem niezdecydowana i jakoś nie wydaje mi się, że gdybym weszła do wielkiej miski albo szklanki, zyskałabym kształt miski czy szklanki...
Przypuszczam jednak, że po ludzku, to przeambitne poetyckie porównanie można zastąpić śmiało tymi słowy:
Człowiek niezdecydowany przyjmuje poglądy osób z jako otoczenia za własne. Bo jest niezdecydowany, a jakieś tam poglądy musi gdzieś mieć, nie?
I do "katolików" można to odnieść tylko tak, że niektórzy ludzie wcale nie czują się katolikami, ale będą chodzić do kościółka w Wielkanoc i Boże Narodzenie, bo ich koledzy chodzą.
A katolicy, którzy ślepo wierzą w dogmaty? Cóż, nie znam żadnego osobiście, ale katolicy muszą wierzyć w dogmaty, bo tego wymaga wyznawanie tej religii. No i nadal nie mam pojęcia co oni mają wspólnego z tymi niezdecydowanymi...
@mblizard chodzi o to, że 1. ludzie lubią być tacy jak inni (z najbliższego otoczenia), 2. ludzie lubią ludzi takich jak oni sami. Ludzie czasem nieświadomie przyjmują religię i chociaż często coś w tej religii im nie pasuje to tłumią to, bo nie chcą czuć się wykluczeni z lokalnej wspólnoty, z "kruczego stada", tacy ludzie często tłumaczą sobie to tak: "wierzę, bo inni wierzą, więc to musi być prawda".
[+] 70% powierzchni Ziemi zajmuje woda i czasem mam wrażenie, że taki sam procent jest tych bez zdaniowych
zmiennokształtnych dwunożnych ssaków. Bo o człowieku można mówić wtedy kiedy potrafi myśleć samodzielnie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 12:39
To jest najgorsze, nie można żyć według przysłowia "Kiedy wchodzisz między wrony musisz krakać tak jak one". Trzeba umieć wyrazić siebie, nawet za cenę wyśmiania, czy innych przykrości.
niezdecydowanie to jedna z najbardziej zgubnych dla psychiki emocji. w moim odczuciu niezdecydowanie to rezultat albo mało znaczącej sprawy w naszym życiu, albo strachu albo próżności. osoba, która jest postawiona w obliczu niezwykle ważnych decyzji jest w stanie naprawdę stanowczo i wnikliwie myśleć. na przykład matka topiącego się dziecka bez wahania wskoczy do wody aby mu pomóc(niezależnie czy umie pływać). gdyby jednak miała wskoczyć do tej wody rekreacyjnie w towarzystwie bliskich(nawet mając na sobie kapok) to z pewnością nie do końca byłaby przekonana, czy to zrobić.
kolejny przykład: kobiecie podarły się rajstopy w pracy i wlatuje do pierwszego lepszego sklepu kupując jakiekolwiek byleby tylko nikt jej w podartych nie widział. gdyby jednak poszła po te rajstopy z koleżanką w ramach zwykłych zakupów, to na pewno wybrzydzałaby spędzając kilka godzin na szukaniu tych odpowiednich.
moim zdaniem ktos kto sie dostrosowuje to raczej nie tyle kwestia niezdecydowania co braku wlasnego zdania, nieumiejetnosc bronienia swoich pogladow i strach przed odrzuceniem przez otoczeni, to wg mnie sprawia, ze ludzie zamiast tkwic w swoich przekonaniach to staja sie tacy sami jak ich otoczenie, wtedy staja sie przeciez lubiani i akceptowani...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 sierpnia 2010 o 13:27
Zwykle tak właśnie jest, ale są jeszcze ludzie elastyczni. Oni świadomie i zwinnie potrafią dopasować się do sytuacji i często wychodzą na tym bardzo dobrze. Taki Bear Grylls - gdzie go nie zrzucą, potrafi się odnaleźć i nie jest to kwestią jego niezdecydowania. Rzecz w tym, żeby dopasowując się do otoczenia, umieć skorzystać z zaistniałej okazji jak najbardziej.
Ciśnienie w CIECZY rozchodzi sie we wszystkie strony jednakowo i jest skierowane prostopadle do ścian naczynia, w którym ta ciecz się znajduje - Prawo Pascala. :)
świetna rozkmina
ja przybieram taki kształt http://www.bank-zdjec.com/foto/25371/
wreszczcie demot sprzed kilku dni! trzeba oglądać dalsze strony poczekalni , tam się najlepsze demoty marnują.
To w takim razie kto jest gazem, który nie tylko przybiera kształt naczynia, ale też wypełnia całą jego przestrzeń?
@Exe19 los, życie, szczęście, to ma różne nazwy, które najczęściej poznajemy po fakcie
świetne +
Bardzo dobry, prawdziwy demot. :)
stare jak świat [-]
Idealnie pasuje to do katolików ślepo wierzących w dogmaty.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 12:34
Niespecjalnie, bo dogmaty powstawały przez całe wieki i każdy katolik w swoim życiu operuje na jednych zasadach wymyślonych dawno temu i w jego życiu niewiele się zmienia. Co nie zmienia faktu, że i tak ślepych katolików jest może 5%, bo reszta potrafi samodzielnie myśleć.
no i tak oto, mrrrau1, mamy właśnie Obrońców Krzyża. Kościół był za przeniesieniem, a oni: "NIE!"
@deist Jak zobaczyłam demota miałam napisać: Łał! Jakie to mądre i odkrywcze. Teraz doszłam do wniosku, że to nie byłoby dobrym komentarzem, ponieważ istnieją idioci, którym udało się NIE ZROZUMIEĆ tego prymitywnego demotywatora.
Zanalizujmy więc, drogi deist, o co mogło chodzić autorowi.
Otóż: człowiek niezdecydowany - to taki, który nie podjął decyzji, prawda? No, mnie się wydaje, że jak ktoś jest sobie katolikiem to jakąś tam decyzję kiedyś podjął. Możesz powiedzieć: ochrzcili go jak był dzieckiem, nie podjął żadnej decyzji. No więc, wcale nie. Bo taki człowiek, dorosły człowiek, nawet ochrzczony, nie będzie ślepo wierzył w dogmaty. Więc... NIE, człowiek niezdecydowany to nie jest katolik.
Idźmy dalej: człowiek niezdecydowany jest jak woda. Cóż to może znaczyć? Że jest płynny? Że jest zdatny do picia? Że zalał Bogatynię? NIE! Wg autora demota, który jest pewnie wrażliwą trzynastolatką, człowiek niezdecydowany jest jak woda, bo przybiera kształt naczynia, w którym się znajduje.
Choć to trochę głupie... Sama jestem czasem niezdecydowana i jakoś nie wydaje mi się, że gdybym weszła do wielkiej miski albo szklanki, zyskałabym kształt miski czy szklanki...
Przypuszczam jednak, że po ludzku, to przeambitne poetyckie porównanie można zastąpić śmiało tymi słowy:
Człowiek niezdecydowany przyjmuje poglądy osób z jako otoczenia za własne. Bo jest niezdecydowany, a jakieś tam poglądy musi gdzieś mieć, nie?
I do "katolików" można to odnieść tylko tak, że niektórzy ludzie wcale nie czują się katolikami, ale będą chodzić do kościółka w Wielkanoc i Boże Narodzenie, bo ich koledzy chodzą.
A katolicy, którzy ślepo wierzą w dogmaty? Cóż, nie znam żadnego osobiście, ale katolicy muszą wierzyć w dogmaty, bo tego wymaga wyznawanie tej religii. No i nadal nie mam pojęcia co oni mają wspólnego z tymi niezdecydowanymi...
@mblizard chodzi o to, że 1. ludzie lubią być tacy jak inni (z najbliższego otoczenia), 2. ludzie lubią ludzi takich jak oni sami. Ludzie czasem nieświadomie przyjmują religię i chociaż często coś w tej religii im nie pasuje to tłumią to, bo nie chcą czuć się wykluczeni z lokalnej wspólnoty, z "kruczego stada", tacy ludzie często tłumaczą sobie to tak: "wierzę, bo inni wierzą, więc to musi być prawda".
[+] 70% powierzchni Ziemi zajmuje woda i czasem mam wrażenie, że taki sam procent jest tych bez zdaniowych
zmiennokształtnych dwunożnych ssaków. Bo o człowieku można mówić wtedy kiedy potrafi myśleć samodzielnie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 12:39
To jest najgorsze, nie można żyć według przysłowia "Kiedy wchodzisz między wrony musisz krakać tak jak one". Trzeba umieć wyrazić siebie, nawet za cenę wyśmiania, czy innych przykrości.
Nie jest sztuką dopasować się do środowiska w jakim żyjesz, sztuką jest pozostać przy tym sobą.
niezdecydowanie to jedna z najbardziej zgubnych dla psychiki emocji. w moim odczuciu niezdecydowanie to rezultat albo mało znaczącej sprawy w naszym życiu, albo strachu albo próżności. osoba, która jest postawiona w obliczu niezwykle ważnych decyzji jest w stanie naprawdę stanowczo i wnikliwie myśleć. na przykład matka topiącego się dziecka bez wahania wskoczy do wody aby mu pomóc(niezależnie czy umie pływać). gdyby jednak miała wskoczyć do tej wody rekreacyjnie w towarzystwie bliskich(nawet mając na sobie kapok) to z pewnością nie do końca byłaby przekonana, czy to zrobić.
kolejny przykład: kobiecie podarły się rajstopy w pracy i wlatuje do pierwszego lepszego sklepu kupując jakiekolwiek byleby tylko nikt jej w podartych nie widział. gdyby jednak poszła po te rajstopy z koleżanką w ramach zwykłych zakupów, to na pewno wybrzydzałaby spędzając kilka godzin na szukaniu tych odpowiednich.
ja bym zdjęła te rajstopy i po sprawie. :P
..Opróżnij umysł. Bądź bezkształtny jak woda.
Wlej wodę do kubka, ona stanie się tym kubkiem.
Wlej wodę do czajnika, ona stanie się czajnikiem.
Woda może płynąć, wić się, kapać albo niszczyć.
Bądź wodą mój przyjacielu...
- Bruce Lee
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 13:27
specjalnie włączyłem przeglądanie komentarzy aby odnaleźć ten cytat
moim zdaniem ktos kto sie dostrosowuje to raczej nie tyle kwestia niezdecydowania co braku wlasnego zdania, nieumiejetnosc bronienia swoich pogladow i strach przed odrzuceniem przez otoczeni, to wg mnie sprawia, ze ludzie zamiast tkwic w swoich przekonaniach to staja sie tacy sami jak ich otoczenie, wtedy staja sie przeciez lubiani i akceptowani...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 13:27
Wódka też to ma. Chciałbym być jak wódka. Chociaż w sumie - starczyłoby, żebym miał wódkę.
Dobree [+]
A człowiek zdecydowany jest jak wódka... Tylko jeszcze nie wiem dlaczego : (
Zwykle tak właśnie jest, ale są jeszcze ludzie elastyczni. Oni świadomie i zwinnie potrafią dopasować się do sytuacji i często wychodzą na tym bardzo dobrze. Taki Bear Grylls - gdzie go nie zrzucą, potrafi się odnaleźć i nie jest to kwestią jego niezdecydowania. Rzecz w tym, żeby dopasowując się do otoczenia, umieć skorzystać z zaistniałej okazji jak najbardziej.
znam takich ludzi... nazywam ich chorągiewkami bo robią tak jak im wiatr zawieje (czyt. ludzie, koledzy, szczegolnie to 2)
sam nie wiem :P
bardzo ładne porównanie, +
Najnowsze prawa fizyki mówią co innego. Minus.
to zdjęcie raczej mi się z winem skojarzyło...
"Be like water my friend" - Bruce Lee
To jest podobne do słow z jedynego wywiadu brucea lee (brusa li :PP )
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2010 o 19:12
Demot jest o byle czym, odnosi się do czegoś, czego nie rozumiem, ma metafore, więc poninin być tru
Ciśnienie w CIECZY rozchodzi sie we wszystkie strony jednakowo i jest skierowane prostopadle do ścian naczynia, w którym ta ciecz się znajduje - Prawo Pascala. :)
mistrzowskie
moze bardziej pasowało by tu ...człowiek... zależny ale i tak masz + ode mnie
Zwykły oportunizm i nic więcej...daję minusa.
Dokładnie z - http://www.youtube.com/watch?v=MnU-9o1HOaA