Co do wojen na roboty i kasę - też nie najlepsze wyjście. Państwo będzie wydawać jeszcze więcej kasy na wojnę, więc ludzie będą żyć w większej biedzie. Co ważniejsze, wtedy pierdo*ona ameryka, japonia i niemcy by zdominowali świat, bo to oni mają kasę, wiele kultur było by wymordowanych. Ale może to też jakieś wyjście - jest jedno państwo na świecie - nie ma z kim prowadzić wojen :P Ale wtedy ameryka by pewnie zaatakowała Mars XD
Drlary83 - poruszyłeś bardzo ciekawy temat. Myślę czasami o takich rzeczach i w tej kwestii skłaniam się ku nurtowi optymistycznemu, a więc tezie, że paradoksalnie żyjemy w najlepszym ze światów, jaki dało się stworzyć. Ja widzę to tak, że dobro bez zła traci swoje pozytywne cechy. Na świecie musi istnieć dobro i zło - kontrast, różnica potencjałów. Gdyby istniało dobro bez zła, człowiek nie potrafiłby go docenić i byłoby mu po prostu nudno - a więc paradoksalnie czyste dobro stałoby się czymś złym - nudą. To, o czym mówię bardzo wyraźnie widać w życiu - często doceniamy dobre rzeczy dopiero po ich utracie. Natomiast gdy spotka nas jakaś zła przygoda, po latach często opowiadamy ją z uśmiechem na ustach. Podobnie jest z filmami - dynamika i dramatyzm w filmie stanowi o jego wartości i nawet gdy podczas oglądania doznajemy negatywnych emocji, to po skończeniu filmu uznajemy, że jest to dobry film. Z kolei filmy przesycone dobrem, przesłodzone - zawsze będą marnymi filmami. Otóż ja sądzę, że z życiem jest właśnie tak jak z filmem - aby było dobre, musi być w nim dobro i zło. Ale uwaga - nie oznacza to, że mamy tolerować zło i poddawać się mu. Zło istnieje właśnie po to, abyśmy je zwalczali - Bóg stworzył je nam na świecie tak samo jak twórcy gier tworzą w grach potwory, aby je w grze zabijać. I podobnie jak nikt nie ma pretensji do twórców gier, że postawili w grze za silne potwory, tak samo my nie powinniśmy mieć pretensji do Boga, że postawił zło na drodze naszego życia. Podsumowując - świat, w którym żyjemy, nie został spieprzony przez Boga. Został stworzony tak, by występował kontrast między dobrem a złem, kontrast niezbędny do istnienia dobra. Sądzę, że dopiero po śmierci uświadomimy sobie, że zło doznawane przez nas w życiu przyniosło dobre owoce, zaś najważniejsze jest to, w jaki sposób my reagowaliśmy na to zło, jak z nim walczyliśmy. Taki jest mój punkt widzenia. Jeśli się mylę, to proszę mnie skrytykować. Byle ostro, tak aby wystąpił kontrast między dobrem a złem. ;)
KprezS twój komentarz najbardziej przykuł moją uwage, choć go nie czytałem. Zauważyłem, że lubisz filozowoać, to powiem Ci że kartofle które będziesz sortował w holandii, chętnie Cię wysłuchają.
@CzłowiekMajonez Wielcem rad z faktu tego. Nadzieję jednakże posiadam jednocześnie, iż oprócz
owych zacnych bulw ziemniaczanych, posłuch odnajdę chędogi również pośród marchwi rudych
niczym płomień oraz ogórków, co swym kształtem dorodnym niejednego zawstydziły mężczyznę.
Rad byłbym, choć wierzyć w to nie śmię, iż oprócz roślin słuchać będą mnie z uwagą
dość dużą zwierzęta różnorakie, mianowicie prosięta oraz kaczki. Niestety bowiem widzę, iż
gatunek ludzki zbyt proste umysły posiadać począł, tak iż myśl zacna pojawić się w nich nie
śmie, jak również lektura myśli co zacniejszych przykra staje się umysłom owym prostym, co
wartość posiadają niższą, aniżeli intelekt komara, którego przed godziną kapciem własnym
cuchnącym zatłukłem własnoręcznie na suficie. Takoż prawdą jest to, iż nie ma miejsca dziś
już dla filozofów na globie naszym nieszczęsnym, aczkolwiek najlepszym z możliwych...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 sierpnia 2010 o 1:08
Powiedział KprezS. A teraz tłumaczenie: "Cieszę się. Mam nadzieję, że oprócz kartofli
będą mnie słuchać również marchewki i ogórki. Cieszyłbym się też, ale w to nie wierzę,
gdyby słuchały mnie świnie i kaczki. Niestety widzę, że ludzie są teraz prości i
ani nie myślą mądrze, ani mądrych myśli nie czytają. Ich umysły są mniej warte, niż umysł
komara, którego przed godziną zabiłem. To prawda, że nie ma już miejsca na tym świecie dla
filozofów." Proszę się nie obrażać i nie brać niczego do siebie, napisałem to dla jaj.
;)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
23 sierpnia 2010 o 1:17
i) 'paradoksalnie czyste dobro stałoby się czymś złym - nudą' - zatem Krolestwo Niebieskie do
ktorego wrot tak staraja sie dostac Katolicy to paradoksalnie zlo.
ii) ` paradoksalnie żyjemy w
najlepszym ze
światów, jaki dało się stworzyć' - zatem twoj Bog musi byc przez cos/kogos
ograniczony w zwiazku z czym nie spelnia definicji Boga.
iii) ` Gdyby istniało
dobro bez zła,
człowiek nie potrafiłby go docenić i byłoby mu po prostu nudno' - czyli upraszczajac kiedy twoja
matka/siostra/corka zostanie zgwalcona przez meneli pamietaj - to po to by na swiecie nie bylo nudno
i bys mogl docenic dobro.
iv) Porownanie z filmami/grami jest bledne. Filmy/gry to fikcja w takim
sensie ze w czasie ich tworzenia nikt nie cierpi. Poza tym sa one calkowicie odtworcze i
bazuja na tym co dzieje sie na tym swiecie a na ktorym to wszystko zostalo umieszczone przez
Stworce.
Podsumowujac: Twoja argumentacja opiera sie na stwierdzeniu ze zlo istnieje dla kontrastu
by moc doswiadczac dobro poniewaz z samym dobrem byloby nam najzwyczajniej nudno. Czy to naprawde
brzmi przekonywujaco? Zycze ci bys nie dostal sie do nieba poniewaz zanudzisz sie tam na smierc ...
ups wtedy nawet smierc juz nie pomoze.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
26 sierpnia 2010 o 11:29
W czasie zimniej wojny w afganistanie i korei ginęli żołnierze rosyjscy i amerykańscy ale głównie miejscowa ludność która walczyła z pomocą jednej ze stron za jedno z supermocarstw nie zdając sobie z tego sprawy, więc zimna wojna też zabijała i nie była tylko propagandowa.
Zaskocze autora o istnieniu tzw "zimnej wojny" o której już kilka osób wspomniało. Ona sama z założenia i jej celem istnienia nie są żadne walki zbrojne tylko wojna pod względem szpiegowskim , militarnym (w kwesti kto pierwszy osiągnie lepsze uzbrojenie czy technologie) czy róznego rodzaju sabotaże elektorniczne. Mające na celu spowolnić wroga w jego działaniach.
Według mnie w wojnie nie chodzi o zabicie przeciwnika, tylko o przyporządkowanie go sobie. Wojna bez zabijania to zadna awangarda. Wobec silnego agresora z dajmy na to milionową armią, niektore państwa od razu oddadzą mu kraj aby nie tracić cywili.(zresztą żołnierzy też.)
Nie zabijanie wcale nie było by taką awangardą gdzieś słyszałem o takiej doktrynie walki -> martwy żołnierz jest znacznie mniejszym problemem od rannego, którym trzeba się przecież opiekować.
Sun Tzu:
Generalnie metoda prowadzenia wojny jest taka: najlepiej zachowac stolicę wroga, bo jej zniszczenie jest gorszym wyjściem. Najlepiej ocalić armie wroga bo jej zniszczenie jest gorszym wyjściem. Najlepiej ocalić jego bataliony bo ich zniszczenie jest gorszym wyjściem. Najlepiej ocalić jego kompanie bo ich zniszczenie jest gorszym wyjściem. Najlepiej ocalić jego jednostki bo ich zniszczenie jest gorszym wyjściem. Dlatego sto zwycięstw w stu bitwach nie jest szczytem osiągnięć. Prawdziwym szczytem osiągnięć jest podbicie armii wroga bez walki.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
0
/
2
"Awangarda na świecie - sedes bez spłuczki!" Już prędzej dałbym Ci plusa, gdybyś tak opisał ten obrazek, pacyfie. Minus
Genialne i trafne.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2010 o 18:38
demot:JP na sto pro:Je*ać Partyzantów! Tylko Bóg może czaić się w okopach
I jak tu się nie uśmiechnąć? Oczywiście że trafne, utarcie nosa wszystkim populistom wysyłającym żołnierzy na "misje pokojowe".
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2010 o 8:56
Bez sensu. Już z tą awangardą się za daleko zapędziliście! Już admin na siłę ciągnie ten wątek gołąbków!
To jest możliwe. Wiedzą to wszyscy co byli na filmie "Surogaci". Tam zabijały się tylko roboty. Niedługo na świecie głównym atutem wojen będzie kasa.
Co do wojen na roboty i kasę - też nie najlepsze wyjście. Państwo będzie wydawać jeszcze więcej kasy na wojnę, więc ludzie będą żyć w większej biedzie. Co ważniejsze, wtedy pierdo*ona ameryka, japonia i niemcy by zdominowali świat, bo to oni mają kasę, wiele kultur było by wymordowanych. Ale może to też jakieś wyjście - jest jedno państwo na świecie - nie ma z kim prowadzić wojen :P Ale wtedy ameryka by pewnie zaatakowała Mars XD
SzalonySnowboardzista - tylko że w Surrogates wymyślili w końcu jak zabijać sterujących robotami, więc popełniłeś błąd poruszając temat!
Czy wy ludzie w ogóle wiecie co oznacza słowo awangarda? ^^
Inny paradoks: wszechwiedzacy-wszechmocny Bog ktory majac nieskonczenie wiele czasu mogl az tak bardzo spierzyc ten swiat
Wystarczyło , że stworzył człowieka, o całą resztę nie było trudno.
W sumie racja, wolna wola to wolna wola, nie ma co zwalać na siłę wyższą.
dał nam wolną wole :D
Cos ty, świat jest super udany, ładnie gromady galaktyk układają wzorki, atomy się zgrabnie składają w związki, wszystko chodzi jak w zegarku.
Drlary83 - poruszyłeś bardzo ciekawy temat. Myślę czasami o takich rzeczach i w tej kwestii skłaniam się ku nurtowi optymistycznemu, a więc tezie, że paradoksalnie żyjemy w najlepszym ze światów, jaki dało się stworzyć. Ja widzę to tak, że dobro bez zła traci swoje pozytywne cechy. Na świecie musi istnieć dobro i zło - kontrast, różnica potencjałów. Gdyby istniało dobro bez zła, człowiek nie potrafiłby go docenić i byłoby mu po prostu nudno - a więc paradoksalnie czyste dobro stałoby się czymś złym - nudą. To, o czym mówię bardzo wyraźnie widać w życiu - często doceniamy dobre rzeczy dopiero po ich utracie. Natomiast gdy spotka nas jakaś zła przygoda, po latach często opowiadamy ją z uśmiechem na ustach. Podobnie jest z filmami - dynamika i dramatyzm w filmie stanowi o jego wartości i nawet gdy podczas oglądania doznajemy negatywnych emocji, to po skończeniu filmu uznajemy, że jest to dobry film. Z kolei filmy przesycone dobrem, przesłodzone - zawsze będą marnymi filmami. Otóż ja sądzę, że z życiem jest właśnie tak jak z filmem - aby było dobre, musi być w nim dobro i zło. Ale uwaga - nie oznacza to, że mamy tolerować zło i poddawać się mu. Zło istnieje właśnie po to, abyśmy je zwalczali - Bóg stworzył je nam na świecie tak samo jak twórcy gier tworzą w grach potwory, aby je w grze zabijać. I podobnie jak nikt nie ma pretensji do twórców gier, że postawili w grze za silne potwory, tak samo my nie powinniśmy mieć pretensji do Boga, że postawił zło na drodze naszego życia. Podsumowując - świat, w którym żyjemy, nie został spieprzony przez Boga. Został stworzony tak, by występował kontrast między dobrem a złem, kontrast niezbędny do istnienia dobra. Sądzę, że dopiero po śmierci uświadomimy sobie, że zło doznawane przez nas w życiu przyniosło dobre owoce, zaś najważniejsze jest to, w jaki sposób my reagowaliśmy na to zło, jak z nim walczyliśmy. Taki jest mój punkt widzenia. Jeśli się mylę, to proszę mnie skrytykować. Byle ostro, tak aby wystąpił kontrast między dobrem a złem. ;)
KprezS twój komentarz najbardziej przykuł moją uwage, choć go nie czytałem. Zauważyłem, że lubisz filozowoać, to powiem Ci że kartofle które będziesz sortował w holandii, chętnie Cię wysłuchają.
Powiedział CzłowiekMajonez.
@CzłowiekMajonez Wielcem rad z faktu tego. Nadzieję jednakże posiadam jednocześnie, iż oprócz
owych zacnych bulw ziemniaczanych, posłuch odnajdę chędogi również pośród marchwi rudych
niczym płomień oraz ogórków, co swym kształtem dorodnym niejednego zawstydziły mężczyznę.
Rad byłbym, choć wierzyć w to nie śmię, iż oprócz roślin słuchać będą mnie z uwagą
dość dużą zwierzęta różnorakie, mianowicie prosięta oraz kaczki. Niestety bowiem widzę, iż
gatunek ludzki zbyt proste umysły posiadać począł, tak iż myśl zacna pojawić się w nich nie
śmie, jak również lektura myśli co zacniejszych przykra staje się umysłom owym prostym, co
wartość posiadają niższą, aniżeli intelekt komara, którego przed godziną kapciem własnym
cuchnącym zatłukłem własnoręcznie na suficie. Takoż prawdą jest to, iż nie ma miejsca dziś
już dla filozofów na globie naszym nieszczęsnym, aczkolwiek najlepszym z możliwych...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2010 o 1:08
Powiedział KprezS. A teraz tłumaczenie: "Cieszę się. Mam nadzieję, że oprócz kartofli
będą mnie słuchać również marchewki i ogórki. Cieszyłbym się też, ale w to nie wierzę,
gdyby słuchały mnie świnie i kaczki. Niestety widzę, że ludzie są teraz prości i
ani nie myślą mądrze, ani mądrych myśli nie czytają. Ich umysły są mniej warte, niż umysł
komara, którego przed godziną zabiłem. To prawda, że nie ma już miejsca na tym świecie dla
filozofów." Proszę się nie obrażać i nie brać niczego do siebie, napisałem to dla jaj.
;)
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2010 o 1:17
Mnie nie tak łatwo obrazić. Oólnie nawet nie wiem, czy spojrzałem na tego demota. Ale wiem, że za oknem wieje jak w hebrajskim filmie.
i) 'paradoksalnie czyste dobro stałoby się czymś złym - nudą' - zatem Krolestwo Niebieskie do
ktorego wrot tak staraja sie dostac Katolicy to paradoksalnie zlo.
ii) ` paradoksalnie żyjemy w
najlepszym ze
światów, jaki dało się stworzyć' - zatem twoj Bog musi byc przez cos/kogos
ograniczony w zwiazku z czym nie spelnia definicji Boga.
iii) ` Gdyby istniało
dobro bez zła,
człowiek nie potrafiłby go docenić i byłoby mu po prostu nudno' - czyli upraszczajac kiedy twoja
matka/siostra/corka zostanie zgwalcona przez meneli pamietaj - to po to by na swiecie nie bylo nudno
i bys mogl docenic dobro.
iv) Porownanie z filmami/grami jest bledne. Filmy/gry to fikcja w takim
sensie ze w czasie ich tworzenia nikt nie cierpi. Poza tym sa one calkowicie odtworcze i
bazuja na tym co dzieje sie na tym swiecie a na ktorym to wszystko zostalo umieszczone przez
Stworce.
Podsumowujac: Twoja argumentacja opiera sie na stwierdzeniu ze zlo istnieje dla kontrastu
by moc doswiadczac dobro poniewaz z samym dobrem byloby nam najzwyczajniej nudno. Czy to naprawde
brzmi przekonywujaco? Zycze ci bys nie dostal sie do nieba poniewaz zanudzisz sie tam na smierc ...
ups wtedy nawet smierc juz nie pomoze.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2010 o 11:29
Największym błędem był gadający wąż!
Najbliższe wojny będą polegały na atakach hakerskich .A nowoczesne wojsko coraz bardziej uzależnione od komputerów.
Srata tata, większość dzikich arabskich krajów nie ma na tyle rozwiniętych urządzeń, żeby sterowały nimi komputery.
nie ma takich ludzi ktorzy by dali rade zaatakowac komputery wojskowe no chyba ze wewnetrznie majac fizyczny kontakt ze sprzetem :D
Chyba crackerów...
Poprostu Zimna Wojna.
fajnie by było...
A były takie przypadki, np. ataki rosyjskich hakerów na estońskie strony internetowe po pamiętnej sprawie z pomnikiem.
Wojna bez zabijania...Tez mi awangarda -.-. Ile jest wojen, gdzie nie bylo strat w ludziach...Dalem minus.
Wojna z teściową się nie liczy.
Masz racę. Świetnym przykładem jest rok 1939. Francja i Anglia też bardzo nam pomogły.
np u nas. rewolucja jaką przeprowadziliśmy z wałęsą na czele była pierwsza i jedyna na świecie 'bezkrwawa'. a to prawie jak wojna.
Mój maluch ma 4 koła i jest czerwone a to prawie jak Ferrari.
Nie mam tesciowej. minus for you
Wojna w marynarzyka ;D
sranie bez gowna! ile moze byc tych awangard na glownej?!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2010 o 23:15
demot:Wszyscy widzą tu przesłanie:a to tylko polowa kolejka do latryny
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2010 o 23:17
Podpis chyba lepszy od oryginalu, mi sie bardziej podoba :D
zimna wojna...?
Sitzkrieg , komuś coś to mówi?
ymmm a zginol ktos w czasie zimnej wojny? hah wojna propaganda tez jest wojna ale nie zabija ludzi :D a jednak uwarzam ze jest okrutniejsza
W czasie zimniej wojny w afganistanie i korei ginęli żołnierze rosyjscy i amerykańscy ale głównie miejscowa ludność która walczyła z pomocą jednej ze stron za jedno z supermocarstw nie zdając sobie z tego sprawy, więc zimna wojna też zabijała i nie była tylko propagandowa.
Może się komuś narażę, ale nie ma takich wojen
Tak samo nie ma gołabków bez zawijania :P. A demot genialny.
wojna ekonomiczna, wojna kulturowa wojna ekonomiczna dzisiaj juz zadne mocarstwo nie zdobedzie drugiego kraju czolgami bo i po co?
Juz bylo wiele wojen bez zabijania. Idiotyczny demot
No to zapraszamy do paintballa
Zaskocze autora o istnieniu tzw "zimnej wojny" o której już kilka osób wspomniało. Ona sama z założenia i jej celem istnienia nie są żadne walki zbrojne tylko wojna pod względem szpiegowskim , militarnym (w kwesti kto pierwszy osiągnie lepsze uzbrojenie czy technologie) czy róznego rodzaju sabotaże elektorniczne. Mające na celu spowolnić wroga w jego działaniach.
Np gra wszachy :) tam się zbija a nie zabija :)
Jest jeszcze coś takiego jak "zimna wojna" poczytajcie sobie.
taa, chciałoby się
Według mnie w wojnie nie chodzi o zabicie przeciwnika, tylko o przyporządkowanie go sobie. Wojna bez zabijania to zadna awangarda. Wobec silnego agresora z dajmy na to milionową armią, niektore państwa od razu oddadzą mu kraj aby nie tracić cywili.(zresztą żołnierzy też.)
Nie zabijanie wcale nie było by taką awangardą gdzieś słyszałem o takiej doktrynie walki -> martwy żołnierz jest znacznie mniejszym problemem od rannego, którym trzeba się przecież opiekować.
Sun Tzu:
Generalnie metoda prowadzenia wojny jest taka: najlepiej zachowac stolicę wroga, bo jej zniszczenie jest gorszym wyjściem. Najlepiej ocalić armie wroga bo jej zniszczenie jest gorszym wyjściem. Najlepiej ocalić jego bataliony bo ich zniszczenie jest gorszym wyjściem. Najlepiej ocalić jego kompanie bo ich zniszczenie jest gorszym wyjściem. Najlepiej ocalić jego jednostki bo ich zniszczenie jest gorszym wyjściem. Dlatego sto zwycięstw w stu bitwach nie jest szczytem osiągnięć. Prawdziwym szczytem osiągnięć jest podbicie armii wroga bez walki.
"Awangarda na świecie - sedes bez spłuczki!" Już prędzej dałbym Ci plusa, gdybyś tak opisał ten obrazek, pacyfie. Minus
wojna na słowa
zimna wojna :)
dokładnie! "zimna wojna"