Niektóre zwierzęta mają to do siebie ze po urodzeniu uznają pierwszy ruszający sie obiekt za rodzica i tak im zostaje :) kiedyś był przeprowadzony eksperyment a propo gęsi, które zostały odizolowane od ich matki jeszcze w jaju i po wykluciu pierwszą osobą którą zobaczyły był mężczyzna. potem chodziły za nim gęsiego jakby był ich matką :)
Heh. Ja też mam takiego " maluszka ". Tylko że oczywiście już dorósł, 11 października kończy 5 lat. Jest psem rasy beagle. Niestety gdy skończył 3 lata, okazało się że ma padaczkę. Od tamtej pory czasami zdarzają mu się ataki. Niegdyś zdarzyło się że " puściły mu zawory " wtedy dostał od mojej matki kapciem. I zawsze po takiej sytacji przychodzi do mnie, i wskakuje mi na łóżko. Oczywiście widzę że chciałby mi się wyżalić. Wpycha mi łeb pod pachę i chce żeby go przytulać.. Nie wiem za kogo mnie uważa. Ale w tych chwilach mam wrażenie że od początku kiedy go mam, sądzi że jestem jego matką..
@Tami512 na padaczkę są leki, które hamują ataki, warto wybrać się do weterynarza. a to, że zawory puszczają podczas padaczki to normalne, więc nie rozumiem, dlaczego twoja mama uderzyła z kapcia psa. to nie jego wina, takie rzeczy się zdarzają, dlatego psu trzeba pomóc.
Owszem. Kiedyś weterynarz przez większość jego życia wciskał nam że " To tylko kolka jelitowa.. ". Teraz dwa razy dziennie bierze leki LUMINAL. To jest mały pies, ale musi brać dawki jak dla ogromnego wilczura. Po prostu po tabletkach ataki ma rzadziej, ale się zdarzają. Niektórzy mówili mi wprost ; " Uśpij go. ". Ale ten pies mimo to że trzeba było wstawać o 3 w nocy by sprzątać jego odchody, gdy ma atak, że wpadał czasami w szał, że najlepszym przyjacielem był tylko wtedy gdy otwierało się lodówkę, to i tak jest rodzina. Gdy niedawno przeglądaliśmy z rodziną stare zdjęcia jest prawie na każdym. W jednym zabiera mojej siostrze loda z ręki. Z drugiego czai się na karpia wigilijnego, w trzecim zdjęciu rodzinnym wszyscy się ustawili, ale aparat uchwycił moment kiedy wszyscy próbujemy go ustawić do porządku żeby się nie wiercił.. Nawet mojej matce się łza zakręciła.
Suczka mojej cioci wykarmiła młode kocięta, które porzuciła matka.
Kiedy kuzynka przyniosła do domu małą kotkę (kocięta zostały rozdane a ten co został miał bliskie spotkanie z samochodem) to suczka zaczęła traktować znów jak swoje i dostała mleko, pomimo że kotka miała już 2 miesiące.
Takie rzeczy się zdarzają. Mój pies jak żył to spał ze mną, jak była burza to do mnie przychodził.
Zależy, jak mały był, kiedy trafił pod skrzydła psa. Możliwe, że został wdrukowany na psa. Natomiast jeśli był taki, jak na zdjęciu, to zwyczajnie się do psa przywiązał.
pił mleko xd
@ToZnowuJa - "to było dwa lata temu" - to zdjecie było robione dwa lata temu, kotek dorósł i nadal myśli, że to jego mama.
demot:On jeszcze nie wie:że jest adoptowany
Niektóre zwierzęta mają to do siebie ze po urodzeniu uznają pierwszy ruszający sie obiekt za rodzica i tak im zostaje :) kiedyś był przeprowadzony eksperyment a propo gęsi, które zostały odizolowane od ich matki jeszcze w jaju i po wykluciu pierwszą osobą którą zobaczyły był mężczyzna. potem chodziły za nim gęsiego jakby był ich matką :)
+
Heh. Ja też mam takiego " maluszka ". Tylko że oczywiście już dorósł, 11 października kończy 5 lat. Jest psem rasy beagle. Niestety gdy skończył 3 lata, okazało się że ma padaczkę. Od tamtej pory czasami zdarzają mu się ataki. Niegdyś zdarzyło się że " puściły mu zawory " wtedy dostał od mojej matki kapciem. I zawsze po takiej sytacji przychodzi do mnie, i wskakuje mi na łóżko. Oczywiście widzę że chciałby mi się wyżalić. Wpycha mi łeb pod pachę i chce żeby go przytulać.. Nie wiem za kogo mnie uważa. Ale w tych chwilach mam wrażenie że od początku kiedy go mam, sądzi że jestem jego matką..
Awwwww. ;) Słodkie.
Berneński pies pasterski, bardzo śliczny;) też takiego mam;) + za pieska;)
@Tami512 na padaczkę są leki, które hamują ataki, warto wybrać się do weterynarza. a to, że zawory puszczają podczas padaczki to normalne, więc nie rozumiem, dlaczego twoja mama uderzyła z kapcia psa. to nie jego wina, takie rzeczy się zdarzają, dlatego psu trzeba pomóc.
Owszem. Kiedyś weterynarz przez większość jego życia wciskał nam że " To tylko kolka jelitowa.. ". Teraz dwa razy dziennie bierze leki LUMINAL. To jest mały pies, ale musi brać dawki jak dla ogromnego wilczura. Po prostu po tabletkach ataki ma rzadziej, ale się zdarzają. Niektórzy mówili mi wprost ; " Uśpij go. ". Ale ten pies mimo to że trzeba było wstawać o 3 w nocy by sprzątać jego odchody, gdy ma atak, że wpadał czasami w szał, że najlepszym przyjacielem był tylko wtedy gdy otwierało się lodówkę, to i tak jest rodzina. Gdy niedawno przeglądaliśmy z rodziną stare zdjęcia jest prawie na każdym. W jednym zabiera mojej siostrze loda z ręki. Z drugiego czai się na karpia wigilijnego, w trzecim zdjęciu rodzinnym wszyscy się ustawili, ale aparat uchwycił moment kiedy wszyscy próbujemy go ustawić do porządku żeby się nie wiercił.. Nawet mojej matce się łza zakręciła.
Suczka mojej cioci wykarmiła młode kocięta, które porzuciła matka.
Kiedy kuzynka przyniosła do domu małą kotkę (kocięta zostały rozdane a ten co został miał bliskie spotkanie z samochodem) to suczka zaczęła traktować znów jak swoje i dostała mleko, pomimo że kotka miała już 2 miesiące.
Takie rzeczy się zdarzają. Mój pies jak żył to spał ze mną, jak była burza to do mnie przychodził.
Zależy, jak mały był, kiedy trafił pod skrzydła psa. Możliwe, że został wdrukowany na psa. Natomiast jeśli był taki, jak na zdjęciu, to zwyczajnie się do psa przywiązał.
nie ważne kto Cię urodził tylko ważne kto Cię wychował :p :)
patrze na te daty wrzuconych domotow na glownej i myslalem ze bez kitu mamy 2010...musialem sie upewnic
Uroczo:)