Nie rozumiem, czemu nie powiecie o tym partnerowi? Przynajmniej oboje będziecie mogli dojść do sedna problemu, jeśli nie wyjdzie to trzeba się rozstać i dać szansę na znalezienie prawdziwej miłości no i partner na pewno doceni waszą szczerość. Dlaczego męczycie siebie i kogoś będąc z nim w związku wiedząc, że "to nie to"? Przecież to głupota i żadne tłumaczenie "bo nie mam serca zerwać" mnie nie przekona. Wolicie by żył w przeświadczeniu o waszej pięknej przyszłości? Tworzył plany? Jeszcze bardziej was pokochał? marnował z wami czas? Nie kochacie go, ale szanujecie jako człowieka? Tak? To skończcie ten bezsensowny związek! :o;/
Gaśnie coś co nazywasz miłością a w rzeczywistości jest tylko zauroczeniem, z czasem zauroczenie znika i jak mówisz "wygasa" a to po prostu kończy się fascynacja a zaczyna się miłość.
A mnie wkurza jak ktoś mówi "czegoś mi brakuje". Mam jakąś alergię na ludzi, którzy nie wiedzą czego chcą. Tego im brakuje, tamtego im brakuje. Zapytaj ich o co im chodzi to się nie dowiesz. Moja "pierwsza miłość" najpierwmiała mnie dość, potem szlochała że ją chcę zostawić. W tą źle, w tamtą źle. Nie znoszę takich ludzi. Obcowanie z nimi to męczarnia. Nie wiem z czego to wynika. W myśl zasady "trawka zieleńsza tam gdzie nas nie ma"? Czyteż wiara w bajki o ideałach? Albo po prostu niedojrzałość emocjonalna.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 października 2010 o 15:48
eny: Primo: "nikt Cie nie chce". Że co? Po czym to wnioskujesz? Czy może tak z sufitu sobie wziąłeś? Secundo: "masa juz jest teraz czas na rzeźbę". Istotnie. Ksywa Obelix nie jest przypadkowa. Tertio: Zupełnie nie zakapowałeś o co mi chodzi. No ale nie ważne.
Jestem w podobnej sytuacji.... Też we mnie gaśnie to uczucie, ale nie mogę jej zostawić bo wiem, że bardzo mnie kocha.... brnę w to coraz bardziej.....
Kolejny, i jak Ty to sobie wyobrażasz? Właśnie marnujesz jej czas, który mogłaby wykorzystać na szlochanie i dochodzenie do siebie, a tak? Ona myśli, że będziecie razem już na zawsze, Ty zdajesz sobie sprawę, że kiedyś w końcu będzie ten koniec więc na co czekasz? Aż zmarnujesz jej kolejne lata na coś, czego i tak nigdy nie będzie? Wolisz żeby cierpiała parę miechów TERAZ po zerwaniu czy gdy po TYLU LATACH jej dopiero powiesz, że się coś wypaliło? Radzę Ci zakończyć już ten związek ..
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 października 2010 o 21:06
hah na prawdę Twoja myśl..
z książki Paulo Coelho .. tylko że tam autor porównuje miłość do narkotyków..
'(...) Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej i więcej. I choć nie wpadłeś jeszcze w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez 2 minuty a zapominasz na 3 godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez 3 godziny a zapominasz na 2 minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A ty jesteś gotów na wszystko by zdobyć miłość (...)'
Miło że czytasz książki i że interpretujesz je we własny sposób, ale mógłbyś chociaż przyznać że to z książki a nie że to Twoja myśl..
foczka17 paolo coelho pisze takie banały, że szok więc nie zarzucaj przelon, że to nie jej myśl bo tysiące ludzi mogło podobnie myśleć a jeden pisarz sobie napisał i się jemu to przypisuje.. przeciez i to z zabawka i z naarkotykami porównanie jest banalne (nieobrażając nikogo) i nie trzeba super mega intelektu żeby coś takiego wymyśleć.
Też byłam w podobnej sytuacji... niestety na tej gorszej pozycji... trwało to prawie dwa lata, aż w końcu zwinęłam manatki, płacząc po nocach... bo ile w końcu można żebrać o miłość? :(
Męczyłam się z takim rozdarciem ponad pół roku. Dziś już wiem, że im wcześniej bym to skończyła tym mniej by bolało zarówno jedną jak i drugą stronę.
Naprawdę dobry demot! Jeden z lepszych w ostatnim czasie.
Nie myśl nad tym. Spory odsetek bab właśnie taki jest. Nie staraj się zrozumieć kogoś, kto sam siebie nie rozumie. To po prostu niewykonalne. Pociesz się. Pomyśl jak wyglądałoby wasze życie gdybyście byli małżeństwem. Wyobrażasz sobie żyć z taką "ciepłą kluchą" która nie wie czego chce? Stało się lepiej jak się stało. Tego kwiatu jest pół światu.
Jeżeli czegoś brakuje, to znaczy, że po prostu to nie jest TO, co zwie się największym szczęściem w życiu.
A co zrobić w takim wewnętrznym rozdarciu? Na pewno uniknąć dawania zbędnej nadziei. Ludzie to nie są zabawki, żeby się nimi bawić.
musze powiedzieć że pierwszy raz jakiś demot trafił mi tak prosto w uczucia. Nie mylcie miłości z porządaniem, jeżeli tworzycie coś już bardziej poważniejszego. Ale miłość bez minimalnego porządania jest udręką.. bądź samo porządanie bez miłości..
Może wyjdę na egoistę, ale myślę, że nie powinno się robić czegoś wbrew sobie! Jeśli nie czujemy do drugiej osoby "tego czegoś" to choćby nie wiem jak by nas kochała, trzeba zrobić tak, żeby być szczęśliwym. A więc zakończyć związek i czuć się dobrze. To nie łatwe, bo rani się drugą osobę... Ale kogo? Kogo to obchodzi, bo nas nie powinno. Lepiej zrobić to na początku kiedy zaczynamy mieć wątpliwości, niż brnąć w to, bo każdy następny dzień nas wk*rwia. A, że w końcu i tak to się skończy, to każdy z tych dni spotęguje bój drugiej osoby. I tak nikt tego nie przeczyta do końca :D
DOKŁADNIE! Tak samo myślałam, kiedy ponad 2 tyg. temu zaczęłam mieć wątpliwości, a że mój luby zna mnie na wylot i wyczuł, że jest coś nie tak, no a ja nie umiem tak kłamać... Dlatego zrobiłam to na początku wątpliwości, bo potem byłoby tylko gorzej. Jaki to jest ból mieć świadomość takiej sytuacji. Cieszę się jednak, że nie wróciłam choć prosił mnie o to wiele razy. Później byłoby tylko gorzej.
Nigdy nikomu nie życzę bycia ani w mojej sytuacji, ani drugiej strony (zostawianej). Jest to sytuacja patowa, ale trzeba coś z tym zrobić, bo z 1 str. się męczysz, a z 2. czujesz się winny, że oszukujesz 2. osobę, kiedy ona cię tak kocha... :( Naprawdę nic ciekawego przeżyć takie coś.
Luki9844: Brawo! Wreszcie rozsądny głos! Lepiej zerwać jak najszybciej by jak najmniej skrzywdzić drugą osobą, po co brnąć dalej w to błędne koło wiedząc, że i tak się kiedyś skończy, ale z gorszym efektem? ;/
Luki, to nie egoizm, to jedyne słuszne rozwiązanie. Lepiej powiedzieć komuś "nara" od razu niźli po x miesiącach związku. Wiadomo że im dłuższy czas trwania związku, tym większe będzie cierpienie.
Po tym w co sam się wkopałem chyba zostanę sam do końca życia. Gdyby nie parę żywych przykładów powiedziałbym, że miłość to jedna wielka kaszana, która tylko psuje życie.
najlepszy demot jaki do tej pory się na tej stronie pojawił.. aż serce mnie zabolało. też jestem w takiej sytuacji jako ta druga osoba, nikomu nie życzę.. :((((
oj skąd ja to znam ;(... ja jestem tą pierwszą osobą... ale ja odeszłam a teraz znowu chce się wpakować w coś podobnego ale tym razem nie dam po sb poznać
Identyczną sytuację miałem/mam... Wszystko bym dla niej zrobił, kocham ponad życie, a Ona mówi, że nie będziemy ze sobą, bo... nie. We mnie wszystko jest ok, ale jej czegoś brakuje, czegoś, czego nie potrafi nazwać i nic na to nie poradzi :/
Skoro aż tyle osób tak ma, to coś tu jest nie tak... Może mamy zbyt wyidealizowany obraz świata (pewnie m.in. przez media), wciąż każdy szuka swojego księcia i księżniczki? Szukamy ideału bez skazy zapominając o tym, ile sami mamy skaz, które przecież tolerowała druga osoba...
Wysłał mi tego demota chłopak... Ja jestem tą pierwszą osobą... I co teraz?
zrobiłaś błąd i musisz z tym żyć do końca życia nie nawidzę tych pierwszych osób gdzie wy macie oczy trzeba było nie przyjmować serca jak ktoś wam je ofiarowywał pozdrawiam minusujcie do woli cius
Dokładnie. Zapewne wszyscy, którzy krzyczą "skończ to!" nie zastanawiali się, czy TO COŚ jest prawdziwe, i czy w ogóle jest jakimś gwarantem udanego związku. Bywało, że faceci, którzy dla mnie mieli TO COŚ, przy bliższym poznaniu okazywali się dupkami. Więc w jakim stopniu można ufać swojemu "przeczuciu"?
Czegoś brakuje...może i dobrze! Na świecie nie ma ideałów. I dlatego miłość jest piękna. Mam podobnie. Ostatnio
to zauważyłam. I wiele myślałam o zakończeniu związku. Ale teraz wiem, że to byłby największy błąd w moim
życiu, ponieważ straciłabym coś, czego szukałam. Niestety za bardzo to sobie wyidealizowałam. :) A nie chcę
ideału, bo GO NIE MA! Cieszę się tym co mam, chodź ma wiele wad. Kocham go! http://demotywatory.pl/2160290/Prawdziwa-milosc
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
14 października 2010 o 20:51
@basienka963, w końcu głos zachęcający do trwania w związku, a nie do rozstania, i to pokazujący, że taka decyzja wcale nie kończy się to dozgonną męczarnią :)
mam podobną sytuację. miałam faceta, który poza mną świata nie widział. był we mnie wpatrzony jak w obrazek. ale jednak zaczęło się coś psuć, mi nie pasować. no i zepsułam wszystko, co razem budowaliśmy. moglibyśmy spróbować jeszcze raz, ale to już nie będzie to samo...
Miałam tak i co? i zostawiłam chłopaka, który oddałby za mnie życie, który zrobiłby wszystko, który wiedział co myślę, co czuję tylko patrząc na mnie... Który traktował mnie jak księżniczkę, robił różne głupstwa żeby się tylko ze mną zobaczyć chociaż na krótką chwilę... Robił niespodzianki o których nawet bym nie pomyślała... Nawet gdy na mnie patrzył to tak błyszczały mu oczy... Zostawiłam bo nie było hmm.. "fajerwerków"?, bo coś z mojej strony się wypaliło, bo chciałam przeżyć może coś szalonego... Nie potrafię wyobrazić sobie jak się czuł wtedy... I teraz, po jakimś czasie nienawidzę siebie za to, chciałabym to wszystko cofnąć... bo widzę jacy sa inni faceci, po prostu nie ma takich... Ile bym dała żeby móc być z nim znów, ale on nigdy mi już nie zaufa. a ja już chyba nigdy nie będę miała kogoś takiego. I w sumie zasługuję na to...
Do mnie również bardzo trafia ten demot. Spotkałam się jakiś czas temu z chłopakiem, już na pierwszym spotkaniu widziałam jak na mnie patrzy, dobrze mi się z nim rozmawiało, ale właściwie też już od początku nie było tego czegoś z mojej strony. Jednak jemu bardzo zależało, i że ja czułam się wcześniej bardzo samotna, to mimo, że jakiś wewnętrzny głos mówił mi, że nie powinnam w to brnąć, to nie potrafiłam powiedzieć nie, nie potrafiłam mu odmówić, i spotykaliśmy się dalej. Mówiłam sobie, ze przecież mogę spróbować, ze przecież nie zaszkodzi spróbować, ze przecież z czasem coś się może zmienić. Mówiłam sobie, że jest dobrym człowiekiem, i zależy mu na mnie, więc nie skrzywdzi mnie i będzie mi z nim dobrze, ale mimo to czegoś mi brakowało. Ciągnę ten związek już 5 miesięcy, ostatnio powiedział mi, ze mnie kocha, i widzę to. Ostatnio, kiedy wyjechał na dłuższy okres czasu byłam pewna , ze to skończę. Ale wrócił, i nie potrafię, kiedy widzę, jak bardzo jemu zależy
Kurczę, ja nie wiem, skąd się bierze tylu ludzi w identycznej sytuacji jak ja! Bo znajomi mówią mi, że jestem z kosmosu, że pozwoliłam na taką sytuację.
I już nie wiem, co myśleć - czy to nadmiar idealizmu, tęsknota za księciem i powinnam pogodzić się z tym, co jest, bo to mnie kocha (co z tego, że ja za mało), czy raczej to niepotrzebne przedłużanie czegoś, co powinno zakończyć się po pierwszych dużych wątpliwościach...
Obawiam się, że jak nie zerwę to nigdy się nie dowiem... Ale boję się tez tego, czego mogłabym się dowiedzieć.
Najgorsze, że nawet jak próbuję z nim zrywać to on mi nie wierzy, że moge go nie kochać, wierzy tylko we wszystko, co dobre, jak dziecko... Bardzo szkoda krzywdzić tak szlachetnego faceta:(
Sytuacja po prostu patowa, współczuję towarzyszom w bólu.
Kiedy jestescie sami we dwoje, jeszcze mozecie eksperymentowac ze swoim zyciem, a co kiedy bedzie dziecko? O wpadke nie trudno, on szczesliwy sie bedzie oswiadczal, a ona?
mistrzowski demot!!!nie wymaga komentarza, każda z osob oglądających to , znow musi przezyc swoja "milość" - ta co zostawia szukając ideału... ta co porzucona za miłość...
Zakończyć? Łatwo powiedzieć... A co jeżeli za chwilę okaże się, że tęsknimy za tą osobą? Że nam jej brak? Powiedzieć: Ej, sorry, wydawało mi się, wróćmy do siebie... ?
I chyba m.in. właśnie dlatego, tyle osób trwa w związkach, mimo wewnętrznego rozdarcia. Boimy
się, że zostawimy kogoś kto nas kocha, a potem będziemy tego żałować, bo będzie nam go
brakować, bo już nie spotkamy kogoś kto będzie nas tak kochał. Ale z drugiej strony boimy się
też, że przez trwanie w związku w którym nie czujemy się spełnieni, nie spotkamy naszej
prawdziwej miłości
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 października 2010 o 0:23
Pierwszy w historii demot ktory doprowadził mnie do łez... Ehhhh, opisuje moją sytuacją. Nadal kocham, niezmiernie mocno ale czuje ze coś jest nie tak, ze to nie to... Nie wiem co robic...
myślę, że wszyscy krórzy tkwią w takich związkach mają nadzieję na to, że to uczucie,króre było na początku powróci i że 'jeszcze wszystko się ułozy'... lecz niestety to jest zadkosc
Każdy znawca, ale tylko Ona żyje w tym związku, teoria,a praktyka to inny kosmos, dorady? Myslicie,ze cos pomogą ?
Nikt nie wie co Ona czuje, ja tez nie wiem, choc jestem przekonana,że Ją rozumię.
Miej tych ludzi głęboko w dupie, a jemu idź powiedz i pokaż jak bardzo go kochasz. Taka moja rada zanim odejdę. Cóż pozostaje wam życzyć szczęścia. Mnie już kur@# opuściło.
eMBeeL, czyżbym Cię znała?
wiecie, każda decyzja wydaje nam się niesłuszna. jednak czego byśmy nie wybrali, to życie zawsze ułoży się tak, żeby było dobrze... w to mocno wierzę.
dobry demot, oby ci, co tkwią w takich związkach przejrzeli na oczy dzięki niemu i komentarzach pod nim. ci wszyscy ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, że przez bycie w związku, w którym nie czują się spełnieni, zamykają sobie szansę na spotkanie tej najwłaściwszej dla siebie osoby?
przeczytałam tego demota i... jak nigdy przy żadnym zatkało mnie, zamyśliłam sie i 'tam w środku' coś mi drgnęło...
to jest dokładnie o moim związku...
on nie widzi poza mną świata kocha mnie i wgl. A mi się wydaje, że też go kocham ale jakoś tak nie do końca...
dziwnie się z tym czuje :/
I co tu robić w takiej sytuacji
postępuj zgodnie z zasadami moralnymi i zgodnie z zasadą, by dawać najbliższym całego siebie i jeśli trzeba, poświęcaj się. Nie rób głupstw.
zacisnąć zęby i nie dać po sobie poznać...
A może obie strony tak czują i boją się do tego przyznać?
Idzie się /w tej samej osobie/ zakochać i pokochać /na nowo/, jeżeli tylko tego się chce i
próbuje.
Wiem z autopsji;)
http://demotywatory.pl/2106675/To-jest-milosc
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 października 2010 o 20:56
to jak mam powiedzieć takiej dziewczynie subtelnie "spie*rdalaj?" bo mnie to ciekawi
Lepiej w takiej sytuacji zakończyć związek, w ten sposób nie marnując czasu drugiej osoby i swojego. Im później tym gorzej niestety.
Nigdy nie mów nigdy.. ;)
Jako rzecze pewien bloger: masz trwać w tym związku ile będziesz mógł wytrzymać, bo nie ma nic gorszego jak przedwczesne zerwanie i chęć powrotu.
Znam sytuację, szkoda, że to akurat ja zaraz będę rzucona :(
a co zrobić jeśli nie jesteście w związku a kochasz dziewczyne która nie kocha ciebie??
Robie tak już ponad rok.. I to coś gaśnie we mnie coraz bardziej...
najgorsze, że wydaje się to być już równią pochyłą....
im dalej w las tym więcej drzew... lepiej już na pewno nie będzie
ale dlaczego tak ciężko jest zakończyć ten związek...
NesiaNesia, przynajmniej ma już z górki ;D
Nie rozumiem, czemu nie powiecie o tym partnerowi? Przynajmniej oboje będziecie mogli dojść do sedna problemu, jeśli nie wyjdzie to trzeba się rozstać i dać szansę na znalezienie prawdziwej miłości no i partner na pewno doceni waszą szczerość. Dlaczego męczycie siebie i kogoś będąc z nim w związku wiedząc, że "to nie to"? Przecież to głupota i żadne tłumaczenie "bo nie mam serca zerwać" mnie nie przekona. Wolicie by żył w przeświadczeniu o waszej pięknej przyszłości? Tworzył plany? Jeszcze bardziej was pokochał? marnował z wami czas? Nie kochacie go, ale szanujecie jako człowieka? Tak? To skończcie ten bezsensowny związek! :o;/
Gaśnie coś co nazywasz miłością a w rzeczywistości jest tylko zauroczeniem, z czasem zauroczenie znika i jak mówisz "wygasa" a to po prostu kończy się fascynacja a zaczyna się miłość.
Główna
nareszcie synonim zwrotu 'to uczucie'
ja się poddałem teraz żałuję, zaczynam walczyć ale nie wiem czy nie jest za późno:(:(:(
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2010 o 8:29
Stary mam to samo identycznie... wiec wiesz ze nie jestes sam
To skomplikowane życie uczuciowe w wieku 17 lat xD. A demot po wuju.
A mnie wkurza jak ktoś mówi "czegoś mi brakuje". Mam jakąś alergię na ludzi, którzy nie wiedzą czego chcą. Tego im brakuje, tamtego im brakuje. Zapytaj ich o co im chodzi to się nie dowiesz. Moja "pierwsza miłość" najpierwmiała mnie dość, potem szlochała że ją chcę zostawić. W tą źle, w tamtą źle. Nie znoszę takich ludzi. Obcowanie z nimi to męczarnia. Nie wiem z czego to wynika. W myśl zasady "trawka zieleńsza tam gdzie nas nie ma"? Czyteż wiara w bajki o ideałach? Albo po prostu niedojrzałość emocjonalna.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2010 o 15:48
może nikt Cie nie chce Obelixie dlatego ze hmm jak to powiedziec..
''masa juz jest teraz czas na rzeźbę'' ;D
eny: Primo: "nikt Cie nie chce". Że co? Po czym to wnioskujesz? Czy może tak z sufitu sobie wziąłeś? Secundo: "masa juz jest teraz czas na rzeźbę". Istotnie. Ksywa Obelix nie jest przypadkowa. Tertio: Zupełnie nie zakapowałeś o co mi chodzi. No ale nie ważne.
a ty o co mi ;p to miał być zart (odnosząc się do nicku, tak mi na myśl przyszla masa :p) , nie bulwersuj sie tak :D
Ooo toś ty zbulwersowanego mnie nie widział :P
no to chyba wolę nie widzieć ;p
ii tak przy okazji widziałA** ;]
gorzej jak to ty jestes ta druga osoba
Jestem w podobnej sytuacji.... Też we mnie gaśnie to uczucie, ale nie mogę jej zostawić bo wiem, że bardzo mnie kocha.... brnę w to coraz bardziej.....
Kolejny, i jak Ty to sobie wyobrażasz? Właśnie marnujesz jej czas, który mogłaby wykorzystać na szlochanie i dochodzenie do siebie, a tak? Ona myśli, że będziecie razem już na zawsze, Ty zdajesz sobie sprawę, że kiedyś w końcu będzie ten koniec więc na co czekasz? Aż zmarnujesz jej kolejne lata na coś, czego i tak nigdy nie będzie? Wolisz żeby cierpiała parę miechów TERAZ po zerwaniu czy gdy po TYLU LATACH jej dopiero powiesz, że się coś wypaliło? Radzę Ci zakończyć już ten związek ..
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 października 2010 o 21:06
Bambucza1990 i syme. Zgadzam się z wami. Ale jak widać neo kidy was pominusowały. Przykre ale nie zaskakujące.
niestety mam ten sam problem . i nie wiem co zrobić bo chłopak robi dla mnie naprawdę wiele ale dla mnie nie ma tego czegoś ;/
a ja sama nie wiem czego chcee ;/
a on właśnie świata po za mna nie widzii;/
miłość wymyślili pisarze dla komerchy
tl;dr
aha.
hah na prawdę Twoja myśl..
z książki Paulo Coelho .. tylko że tam autor porównuje miłość do narkotyków..
'(...) Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej i więcej. I choć nie wpadłeś jeszcze w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez 2 minuty a zapominasz na 3 godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez 3 godziny a zapominasz na 2 minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A ty jesteś gotów na wszystko by zdobyć miłość (...)'
Miło że czytasz książki i że interpretujesz je we własny sposób, ale mógłbyś chociaż przyznać że to z książki a nie że to Twoja myśl..
foczka17 paolo coelho pisze takie banały, że szok więc nie zarzucaj przelon, że to nie jej myśl bo tysiące ludzi mogło podobnie myśleć a jeden pisarz sobie napisał i się jemu to przypisuje.. przeciez i to z zabawka i z naarkotykami porównanie jest banalne (nieobrażając nikogo) i nie trzeba super mega intelektu żeby coś takiego wymyśleć.
Opisałeś tu zauroczenie, nie miłość. Tak tylko w woli formalności...
Też byłam w podobnej sytuacji... niestety na tej gorszej pozycji... trwało to prawie dwa lata, aż w końcu zwinęłam manatki, płacząc po nocach... bo ile w końcu można żebrać o miłość? :(
Nigdy nie mów nigdy, nigdy nie mów zawsze..
Męczyłam się z takim rozdarciem ponad pół roku. Dziś już wiem, że im wcześniej bym to skończyła tym mniej by bolało zarówno jedną jak i drugą stronę.
Naprawdę dobry demot! Jeden z lepszych w ostatnim czasie.
Pol roku temu zakonczyla moja dziewczyna nasz zwiazek bo wlasnie cos jej brakowalo:/....i teraz sie mecz czlowieku co i dlaczego...
Nie myśl nad tym. Spory odsetek bab właśnie taki jest. Nie staraj się zrozumieć kogoś, kto sam siebie nie rozumie. To po prostu niewykonalne. Pociesz się. Pomyśl jak wyglądałoby wasze życie gdybyście byli małżeństwem. Wyobrażasz sobie żyć z taką "ciepłą kluchą" która nie wie czego chce? Stało się lepiej jak się stało. Tego kwiatu jest pół światu.
Jeżeli czegoś brakuje, to znaczy, że po prostu to nie jest TO, co zwie się największym szczęściem w życiu.
A co zrobić w takim wewnętrznym rozdarciu? Na pewno uniknąć dawania zbędnej nadziei. Ludzie to nie są zabawki, żeby się nimi bawić.
musze powiedzieć że pierwszy raz jakiś demot trafił mi tak prosto w uczucia. Nie mylcie miłości z porządaniem, jeżeli tworzycie coś już bardziej poważniejszego. Ale miłość bez minimalnego porządania jest udręką.. bądź samo porządanie bez miłości..
Pożądanie bez miłości udręką? Ech.. hm.. nie :D
nie koniecznie może być udręką dla Ciebie, ale dla osoby którą porządasz.. która być może liczy na coś więcej :)
Może wyjdę na egoistę, ale myślę, że nie powinno się robić czegoś wbrew sobie! Jeśli nie czujemy do drugiej osoby "tego czegoś" to choćby nie wiem jak by nas kochała, trzeba zrobić tak, żeby być szczęśliwym. A więc zakończyć związek i czuć się dobrze. To nie łatwe, bo rani się drugą osobę... Ale kogo? Kogo to obchodzi, bo nas nie powinno. Lepiej zrobić to na początku kiedy zaczynamy mieć wątpliwości, niż brnąć w to, bo każdy następny dzień nas wk*rwia. A, że w końcu i tak to się skończy, to każdy z tych dni spotęguje bój drugiej osoby. I tak nikt tego nie przeczyta do końca :D
ha! przeczytałam!
DOKŁADNIE! Tak samo myślałam, kiedy ponad 2 tyg. temu zaczęłam mieć wątpliwości, a że mój luby zna mnie na wylot i wyczuł, że jest coś nie tak, no a ja nie umiem tak kłamać... Dlatego zrobiłam to na początku wątpliwości, bo potem byłoby tylko gorzej. Jaki to jest ból mieć świadomość takiej sytuacji. Cieszę się jednak, że nie wróciłam choć prosił mnie o to wiele razy. Później byłoby tylko gorzej.
Nigdy nikomu nie życzę bycia ani w mojej sytuacji, ani drugiej strony (zostawianej). Jest to sytuacja patowa, ale trzeba coś z tym zrobić, bo z 1 str. się męczysz, a z 2. czujesz się winny, że oszukujesz 2. osobę, kiedy ona cię tak kocha... :( Naprawdę nic ciekawego przeżyć takie coś.
Luki9844: Brawo! Wreszcie rozsądny głos! Lepiej zerwać jak najszybciej by jak najmniej skrzywdzić drugą osobą, po co brnąć dalej w to błędne koło wiedząc, że i tak się kiedyś skończy, ale z gorszym efektem? ;/
Luki, to nie egoizm, to jedyne słuszne rozwiązanie. Lepiej powiedzieć komuś "nara" od razu niźli po x miesiącach związku. Wiadomo że im dłuższy czas trwania związku, tym większe będzie cierpienie.
Co najgorsze mam to samo do teraz ale nie mogłbym zostawić swojej kobiety:((
Tyyy dziwko! Szanuj faceta którego masz!
Po tym w co sam się wkopałem chyba zostanę sam do końca życia. Gdyby nie parę żywych przykładów powiedziałbym, że miłość to jedna wielka kaszana, która tylko psuje życie.
dobrze powiedzane...niestety
brakuje np. cycków ?
Prawdziwe :( +
ehh skądś to znam, jestem w kropce
JA PIE^DOLE.
ja też.
kocha za mocno by odejsc, kocha za malo by dac wiecej
+
sytuacja bez dobrego wyjścia :(
znajome uczucie.
+
genialny demotywator, chwyta za serducho - więcej takich!
ja tak mam. :( [+]
no wlasnie teraz mam taki problem.
wielki +
myślałam że tylko ja to przeżyłam !!!
Sad, but fu*king true. wielki plus.
Daję + mimo, że to ja byłam po tej drugiej stronie :( tak to jest jak człowiek oddaje serce to potem dostaje po dupie ;(
najlepszy demot jaki do tej pory się na tej stronie pojawił.. aż serce mnie zabolało. też jestem w takiej sytuacji jako ta druga osoba, nikomu nie życzę.. :((((
oj skąd ja to znam ;(... ja jestem tą pierwszą osobą... ale ja odeszłam a teraz znowu chce się wpakować w coś podobnego ale tym razem nie dam po sb poznać
Identyczną sytuację miałem/mam... Wszystko bym dla niej zrobił, kocham ponad życie, a Ona mówi, że nie będziemy ze sobą, bo... nie. We mnie wszystko jest ok, ale jej czegoś brakuje, czegoś, czego nie potrafi nazwać i nic na to nie poradzi :/
Welcome in the real world.
Skoro aż tyle osób tak ma, to coś tu jest nie tak... Może mamy zbyt wyidealizowany obraz świata (pewnie m.in. przez media), wciąż każdy szuka swojego księcia i księżniczki? Szukamy ideału bez skazy zapominając o tym, ile sami mamy skaz, które przecież tolerowała druga osoba...
Wysłał mi tego demota chłopak... Ja jestem tą pierwszą osobą... I co teraz?
zrobiłaś błąd i musisz z tym żyć do końca życia nie nawidzę tych pierwszych osób gdzie wy macie oczy trzeba było nie przyjmować serca jak ktoś wam je ofiarowywał pozdrawiam minusujcie do woli cius
Dokładnie. Zapewne wszyscy, którzy krzyczą "skończ to!" nie zastanawiali się, czy TO COŚ jest prawdziwe, i czy w ogóle jest jakimś gwarantem udanego związku. Bywało, że faceci, którzy dla mnie mieli TO COŚ, przy bliższym poznaniu okazywali się dupkami. Więc w jakim stopniu można ufać swojemu "przeczuciu"?
Mam to samo...
Czegoś brakuje...może i dobrze! Na świecie nie ma ideałów. I dlatego miłość jest piękna. Mam podobnie. Ostatnio
to zauważyłam. I wiele myślałam o zakończeniu związku. Ale teraz wiem, że to byłby największy błąd w moim
życiu, ponieważ straciłabym coś, czego szukałam. Niestety za bardzo to sobie wyidealizowałam. :) A nie chcę
ideału, bo GO NIE MA! Cieszę się tym co mam, chodź ma wiele wad. Kocham go!
http://demotywatory.pl/2160290/Prawdziwa-milosc
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 października 2010 o 20:51
Dla ciebie, Basiu, demotywator dziejów: http://imgs.xkcd.com/comics/commitment.png. A na poważnie, cieszę się, że podjęłaś taką decyzję :)
@basienka963, w końcu głos zachęcający do trwania w związku, a nie do rozstania, i to pokazujący, że taka decyzja wcale nie kończy się to dozgonną męczarnią :)
Yeah. W końcu ktoś kto ma równo pod sufitem. Brawo i szczęścia życzę.
po niektorych komentarzach sie czuje jabysce znali moje zycie
nie jestes jedyny(a)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2010 o 0:08
W ten sposób odbieramy sobie prawo do szczęścia. Nie warto oszukiwać samego siebie i innych.
Zajebiste i prawdziwe+++++++++
demot - moja aktualna sytuacja, ale z mojej i jej strony.
sama lepiej bym tego nie ujęła!
mam podobną sytuację. miałam faceta, który poza mną świata nie widział. był we mnie wpatrzony jak w obrazek. ale jednak zaczęło się coś psuć, mi nie pasować. no i zepsułam wszystko, co razem budowaliśmy. moglibyśmy spróbować jeszcze raz, ale to już nie będzie to samo...
świetny, sama bym tego lepiej nie ujęła, a akurat mnie dotyczy.
Jestem stroną kochającą, mojemu mężczyźnie czegoś we mnie brakowało. Dobrze zrobił że mnie zostawił. Niech przynajmniej jedno będzie szczęśliwe...
Miałam tak i co? i zostawiłam chłopaka, który oddałby za mnie życie, który zrobiłby wszystko, który wiedział co myślę, co czuję tylko patrząc na mnie... Który traktował mnie jak księżniczkę, robił różne głupstwa żeby się tylko ze mną zobaczyć chociaż na krótką chwilę... Robił niespodzianki o których nawet bym nie pomyślała... Nawet gdy na mnie patrzył to tak błyszczały mu oczy... Zostawiłam bo nie było hmm.. "fajerwerków"?, bo coś z mojej strony się wypaliło, bo chciałam przeżyć może coś szalonego... Nie potrafię wyobrazić sobie jak się czuł wtedy... I teraz, po jakimś czasie nienawidzę siebie za to, chciałabym to wszystko cofnąć... bo widzę jacy sa inni faceci, po prostu nie ma takich... Ile bym dała żeby móc być z nim znów, ale on nigdy mi już nie zaufa. a ja już chyba nigdy nie będę miała kogoś takiego. I w sumie zasługuję na to...
Wydaje mi się że prócz imienia dużo Cię łączy z moją byłą dziewczyną. Mam nadzieję że ona pomyśli to samo co Ty po "jakimś czasie".
znam to ;(
Do mnie również bardzo trafia ten demot. Spotkałam się jakiś czas temu z chłopakiem, już na pierwszym spotkaniu widziałam jak na mnie patrzy, dobrze mi się z nim rozmawiało, ale właściwie też już od początku nie było tego czegoś z mojej strony. Jednak jemu bardzo zależało, i że ja czułam się wcześniej bardzo samotna, to mimo, że jakiś wewnętrzny głos mówił mi, że nie powinnam w to brnąć, to nie potrafiłam powiedzieć nie, nie potrafiłam mu odmówić, i spotykaliśmy się dalej. Mówiłam sobie, ze przecież mogę spróbować, ze przecież nie zaszkodzi spróbować, ze przecież z czasem coś się może zmienić. Mówiłam sobie, że jest dobrym człowiekiem, i zależy mu na mnie, więc nie skrzywdzi mnie i będzie mi z nim dobrze, ale mimo to czegoś mi brakowało. Ciągnę ten związek już 5 miesięcy, ostatnio powiedział mi, ze mnie kocha, i widzę to. Ostatnio, kiedy wyjechał na dłuższy okres czasu byłam pewna , ze to skończę. Ale wrócił, i nie potrafię, kiedy widzę, jak bardzo jemu zależy
Kurczę, ja nie wiem, skąd się bierze tylu ludzi w identycznej sytuacji jak ja! Bo znajomi mówią mi, że jestem z kosmosu, że pozwoliłam na taką sytuację.
I już nie wiem, co myśleć - czy to nadmiar idealizmu, tęsknota za księciem i powinnam pogodzić się z tym, co jest, bo to mnie kocha (co z tego, że ja za mało), czy raczej to niepotrzebne przedłużanie czegoś, co powinno zakończyć się po pierwszych dużych wątpliwościach...
Obawiam się, że jak nie zerwę to nigdy się nie dowiem... Ale boję się tez tego, czego mogłabym się dowiedzieć.
Najgorsze, że nawet jak próbuję z nim zrywać to on mi nie wierzy, że moge go nie kochać, wierzy tylko we wszystko, co dobre, jak dziecko... Bardzo szkoda krzywdzić tak szlachetnego faceta:(
Sytuacja po prostu patowa, współczuję towarzyszom w bólu.
Kiedy jestescie sami we dwoje, jeszcze mozecie eksperymentowac ze swoim zyciem, a co kiedy bedzie dziecko? O wpadke nie trudno, on szczesliwy sie bedzie oswiadczal, a ona?
i teraz każdy zastanawia sie czy tego demota nie zrobiła jego druga połówka...
zasłużony plus. znam to uczucie doskonale..
mistrzowski demot!!!nie wymaga komentarza, każda z osob oglądających to , znow musi przezyc swoja "milość" - ta co zostawia szukając ideału... ta co porzucona za miłość...
Zakończyć? Łatwo powiedzieć... A co jeżeli za chwilę okaże się, że tęsknimy za tą osobą? Że nam jej brak? Powiedzieć: Ej, sorry, wydawało mi się, wróćmy do siebie... ?
I chyba m.in. właśnie dlatego, tyle osób trwa w związkach, mimo wewnętrznego rozdarcia. Boimy
się, że zostawimy kogoś kto nas kocha, a potem będziemy tego żałować, bo będzie nam go
brakować, bo już nie spotkamy kogoś kto będzie nas tak kochał. Ale z drugiej strony boimy się
też, że przez trwanie w związku w którym nie czujemy się spełnieni, nie spotkamy naszej
prawdziwej miłości
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2010 o 0:23
Mnie dopiero zdemotywowaly te Wasze wszystkie komentarze :/
Pierwszy w historii demot ktory doprowadził mnie do łez... Ehhhh, opisuje moją sytuacją. Nadal kocham, niezmiernie mocno ale czuje ze coś jest nie tak, ze to nie to... Nie wiem co robic...
brutalna prawda. :|
jej skąd to znam mialam podobnie męczylam się ponad rok oczywiscie plusik
oni przypominają mi tych z archiwum X
Coraz dłuższe te demotywatory, o komentarzach nie wspomnę :/
myślę, że wszyscy krórzy tkwią w takich związkach mają nadzieję na to, że to uczucie,króre było na początku powróci i że 'jeszcze wszystko się ułozy'... lecz niestety to jest zadkosc
Czasem nie wolno odpuścić i stanąć z boku
Bo w życiu są sprawy dużo ważniejsze niż spokój
Kochać można tylko jedną osobę w życiu, tak naprawde i do końca...
Każdy znawca, ale tylko Ona żyje w tym związku, teoria,a praktyka to inny kosmos, dorady? Myslicie,ze cos pomogą ?
Nikt nie wie co Ona czuje, ja tez nie wiem, choc jestem przekonana,że Ją rozumię.
Plus bo mam w tej chwili to samo.
a jeszcze gorzej, jak ma się świadomość tego, że jest się tą osobą, którą chciałaby zmienić nasza sympatia, a zrobić się nic nie da...
Nesia- Bycie po drugiej stronie barykady ssie bardziej, wierz mi.
osoba po drugiej stronie barykady może nie mieć o tym zielonego pojęcia, bo ta pierwsza raczej nie da tego po sobie poznać.
Cała prawda... I wiesz, że się nigdy to nie zmieni, ze druga osoba zawiniła a ty nigdy nie wybaczysz...
dokadnie, zgadzam się w 100 % . I potem nie wiesz co zrobić? zerwać? zostać i oszukiwać w pewnym sensie?
przeje..ne ;/
Miej tych ludzi głęboko w dupie, a jemu idź powiedz i pokaż jak bardzo go kochasz. Taka moja rada zanim odejdę. Cóż pozostaje wam życzyć szczęścia. Mnie już kur@# opuściło.
Tak właśnie miałam.. :( Zerwanie było nieuchronne.. ale bardzo mi na nim zależy..
eMBeeL, czyżbym Cię znała?
wiecie, każda decyzja wydaje nam się niesłuszna. jednak czego byśmy nie wybrali, to życie zawsze ułoży się tak, żeby było dobrze... w to mocno wierzę.
++ za demota, wydaje mi sie, ze jest o mnie ;/
dobry demot, oby ci, co tkwią w takich związkach przejrzeli na oczy dzięki niemu i komentarzach pod nim. ci wszyscy ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, że przez bycie w związku, w którym nie czują się spełnieni, zamykają sobie szansę na spotkanie tej najwłaściwszej dla siebie osoby?
przeczytałam tego demota i... jak nigdy przy żadnym zatkało mnie, zamyśliłam sie i 'tam w środku' coś mi drgnęło...
to jest dokładnie o moim związku...
on nie widzi poza mną świata kocha mnie i wgl. A mi się wydaje, że też go kocham ale jakoś tak nie do końca...
dziwnie się z tym czuje :/
...epickie...:(
Jestem w tej sytuacji :/ Ja ją kocham, robię dla niej wszystko i ona to wie, ale mimo wszystko czegoś mi brakuje do zdobycia Jej serca :(
Czuje sie podobnie,mam wspanialego faceta..ale nadal mi czegos w nim brakuje.