a mnie wkur*iają takie demoty i poglądy. Fakt wspłóczuję lekarzom, prawnikom itp, gdzie w Polsce nie ma dobrego rynku pracy po takich studiach. Ale całą resztę to mam w d... A to dlatego, że reszta studentów przez 5 lat potrafi wykombinować różne cuda aby przetrwać te pare lat, a nie potrafi po prostu postarać się o zatrudnienie. Sory, ja skonczyłem technikum budowlane i już na praktykach pokazałem się pewniej firmie z takiej strony, że miałem u nich robote "zaklepaną", potem studia "budownictwo lądowe" i robota również była. Następnie zmieniłem zainteresowania. Uderzyłem w handel, bo w budownictwie nie widziałem przyszłości dla mnie. Obecnie jestem na 3 roku zarządznia, i również już na 3 roku zostałem kierownikiem działu handlowego w dużym przedsiębiorstwie (ok 250 pracowników). "Podziwiam" ludzi, co to najpierw kwit, zero doświadczenia a potem szukają roboty i dziwią się, że wszystko już zajęte. Bo jest zajęte przez tych, co są sprytniejsi, i którym się chciało więcej. Dzisiaj sam dosłownie "gardzę" absolwentami "pospolitych" uczelni, którzy przychodzą na rozmowę czy okres próbny, machają mi dyplomem i myślą, że to jest ich jedyną przepustką do kariery. Otóż gówno prawda moi drodzy absolwenci, aby coś osiągnąć i "sprzedać" swoją osobę, musisz przekonać pracodawcę, że TY mu się przydasz jako inteligentny, kreatywny, ambitny człowiek, TY a nie Twój dyplom. Idiotów z dyplomem nie brakuje. Niestety nawet na wysokich szczeblach, ale to już inny temat. Samo wykształcenie może Ci pomóc w pracy jako robot do wykonywania określonego zadania > jak np programista. Z całym szacunkiem do ambitnych informatyków. Ale życie, to nie schematy, kopiuj-wklej, i inne studenckie domeny. W życiu liczy się kreatywność, zdolność do szybkiego myślenia w ciągłym stresie, elastyczność w najszerszym tego słowa znaczeniu itd. Sam nadal jestem studentem i wiem, ze takich osób nie brakuje wśród studentów. Zresztą widać na uczelni, kto ze studentów jest "szczurem" a kto "szarą myszką". Oby tych myszek było coraz mniej, bo ktoś musi moi drodzy wziąć się za ten kraj, a kto, jak nie kolejne pokolenia wykształconych ludzi. Nikt inny moi drodzy. POZDRAWIAM
krystekw-owi sodówa uderzyła do łba, pewnie krewni załatwili mu robotę i teraz pluje na innych co nie mogą znaleźć pracy (bo w to że znalazł robotę bez znajomości to tylko głupi uwierzy). Poza tym, chyba zapomniał że pycha jest najgorszym z siedmiu grzechów głównych. Demot super, oczywiście plusik.
Może nie wiele osób o tym wie, a niektórzy ze względu na wiarę w stare socjalistyczne poglądy odrzucają to, ale rynek pracy rządzi się tymi samymi prawami co handel. Otóż możliwość znalezienia pracy a także samo wynagrodzenie zależne są od stosunku ilości osób z danym wykształceniem do ilość miejsc pracy w danym zawodzie (podaż - popyt). Obecnie mamy przesyt "humanistów" i studentów w ogóle (Polska produkuje stosunkowo więcej studentów niż inne państwa Europy) toteż nie ma się co dziwić że zwykły "robol" może zarabiać lepiej niż pan socjolog.
krystekw ładna bajeczka. gówno miałeś a nie robotę w dużym przedsiębiorstwie bo w dużych się liczy doświadczenie czyli musisz najpierw robić gdziekolwiek.
nie miałem znajomości ! niedowiarki. Chodzi mi o to, ze 6 miesięcy przed ukonczeniem
technikum
już miałem opinie w pewnej firmie dobrą i tam przed ukonczeniem szkoły ugadałem sobie
pracę, z
następną praca było podobnie. Więc znajomości jakie według was miałem były, ale
tylko
dlatego, ze o pracy pomyślałem zanim Wy mysleliscie o egzaminach końcowych i te znajomości
sam
sobie wyrobiłem, bez układów i rodziny. Pozdrawiam niedowiarki.Nie jestem fikcyjna
postacią,
więc kto chętny może zweryfikowac moje słowa. Podtrzymuje to, co napisałem
wczesniej. Ludzie,
którzy potrafią sami sobie coś załatwić, wiedzą o co mi chodzi.Kilku widze,
że mnie nie
zrozumiało i nie zrozumie, ale cóż. Inni tylko zyskają na takiej postawie, ludzi
którzy myśla,
że dobre stanowisko to tylko po układach się załatwia. Kur*a ja też zaczęłem
od 800 zł na
rękę ... nie napisałem przecież, że wbiłem się do firmy jako "gruba
ryba", tyle że
nie poddałem się , tylko szybko po prostu pokazałem pracodawcy , że jestem
warty wiecej i w
ciagu dwóch lata udało mi się rozwinąc w tej firmie, a lekko nie było.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
30 października 2010 o 9:44
krystekw
Dobrze gadasz :)
Znajomości i koneksje tylko przeszkadzają w dalszym rozwoju, ludzie patrzą na takich nieprzychylnie i podejrzliwie. Przeraża mnie ile osób nic nie robi przez 5 lat a potem są zdziwieni że pracy nie ma dla nich dla tych królewiczów i książąt.
Sam trochę późno zacząłem, sytuacja życiowa zmusiła mnie do brania się za jakąkolwiek robotę by przeżyć i to mnie w tzw. 'karierze' spowolniło, ale teraz już jest coraz lepiej. Każdy ma dwie ręce i każdy decyduje co z nimi z robi
ja pierdziele ktory to juz demot na ten sam temat? jak kończycie wszyscy pedagogike socjologie albo inne pierdoły to nie dziwicie, że nie macie potem roboty. Kto dobry kierunek na dobrej uczelni skonczy i jest w miare ogarniety bez problemu znajdzie dobra robote w zawodzie.
lepiej skończyć coś co się lubi, niż coś z "przymusu" i dostać pracę której się nawet lubić nie będzie ;)a jak ktoś się postara to praca zawsze się znajdzie. Ot nawet dostawca pizzy :D
Czyli czysta konsumpcja jest tym czego pragniesz w życiu.
Mam dużą niechęć do produktów konsumcjonalnych familii, sam studiuję farmację, w dodatku za granicą, więc zawód mam od ręki wszędzie(duża branża, deficyt pracowników), ale nie był to powód dla którego wybrałem farmację, w życiu nie zrobiłbym studiów(np. medycyny, do której mnie wszyscy namawiali) które mnie ani trochę nie pasjonują i nie poświęciłbym całej pasji i życia po to, by posiadać telewizor.
Ostatnio na Polibudzie we Wrocku były targi pracy - różne firmy prezentowały się i jednocześnie poszukiwały pracowników. Chętnie zatrudnią absolwentów i studentów ostatnich lat, tym na niższych latach proponują płatne praktyki. Skończcie zatem pierd0lić że nie ma pracy po studiach. Nie ma dla debili po filologii suahili czy innym równie nieprzydatnym kierunku. Dla INŻYNIERÓW praca jest, przykładowo jedna z firm oferowała łącznie ponad 100 miejsc pracy dla takowych.
na jaki kierunek ma iść ktoś,kto z matmy,chemii i fizyki jest do bani?pójdę na inżyniera czy inną polibudę,to wylecę po pierwszym semestrze.chodzę do szkoły policealnej na technika bhp,i jak widzę materiałoznastwo z obróbką produktów to mój mózg się automatycznie wyłącza.ale przynajmniej będę mieć tytuł technika za mniejszą cenę,niż po studiach "ścisłych".
Tia, psychologia, zwłaszcza ekspert d/s public relations. Jak się dorwie pracę to płaca nieźle, ale przesycenie rynku w tej dziedzinie jest olbrzymie (około 12 absolwentów na miejsce pracy). No i faktycznie, ekonomia to sama matma. Udzielałem korków studentom ekonomii i programowo dużo nie różnią się od polibudy (mniej analizy, geometrii i algebry, więcej probabilistyki i statystyki). No i może być ciężko, w końcu 80% PKB generują zawody związane z matematyką w mniejszym lub większym stopniu (cała produkcja, handel, ekonomia, telekomunikacja, informatyka, bankowość...)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 października 2010 o 11:26
ej ej, to Politechnika Gdańska, ponad to biotech - poznaję swój własny rok xD pozdrawiamy uniwersytety drodzy humaniści, mówcie za siebie z łaski swojej ;)
skończyłem politechnikę, jeden z obecnych zamawianych kierunków z wynikiem bdb a pracy jakoś nie ma, bo nie mam doświadczenia w zawodzie i wszędzie to słyszę więc nie piszcie ,że po studiach inżynierskich jest dużo łatwiej znaleźć pracę
Bo jest, ja kończąc studia mam dwa lata doświadczenia w zawodzie i jakoś nawet pracy szukać nie musiałem, pracodawca sam się zgłosił, bo polecił mnie mu jeden z tych, u których staż robiłem. A kończyłem uczelnię z obrazka, czyli PG.
Socjolog po 4 latach od zakończenia studiów zarabia w Niemczech więcej niż prawnik. :-) Nie doceniacie potencjału badań marketingowych i social media. Tego potrzebuje każda firma, inżynier zaś ma mocno ograniczony wybór.
Z jednej strony to prawda, z drugiej co piąty absolwent socjologii znajduję prace w zawodzie wyuczonym lub pokrewnym. Z czego część to z ankietami lata. Prawda jest taka, że w każdym zawodzie można nieźle zarabiać, kwestia jest tylko z iloma osobami trzeba się tłuc o miejsce. Inżynierom po prostu łatwiej, bo konkurencja na rynku pracy jest mniejsza.
To prawda, ale można się też pilnie uczyć, zdawać egzaminy w I terminie, a mimo to po ukończeniu studiów usłyszeć od pracodawcy "Niestety nie ma przyjęć". Co w domyśle oznacza: "Są, ale tylko dla krewnych i kolegów".
@Hagan
w domyśle oznacza to: są, ale nie dla ludzi, którzy nie potrafią samodzielnie myśleć i wkuwają na pamięć. Na każdym kierunku się znajdą niedorajdy życiowe z 5.0, które nie potrafią same się odezwać, nie mają zainteresowań, nie są kreatywne, nie potrafią pracować w grupie... No i później szukają wymówek typu "przyjęci tylko krewni i znajomi" ;)
sie idzie na humanistyczny badziew to potem nie ma się co dziwić że zostaje się bezrobotnym z wykształceniem wyższym ;] Przyszły mgr inż pozdrawia humanistów ;]
Tak z ciekawosci pytam, czy studiujac architekture za granica znajde prace w Polsce? Czy moj dyplom i pozwolenie na wykonywanie zawodu bedzie tutaj wazne?
Zależy od miejsca studiów i uczelni na której studiujesz. Z renomowanymi uczelniami na terenie UE jeszcze kilka lat temu problemu nie było, chyba, że coś się zmieniło. Ale po uczelni w Bangladeszu to już raczej nie przejdzie. :P
Rapsod, w tym kraju nikogo się nie docenia i w tym jest problem ;)
do AndrewSpec, też tak myślałem jeszcze pół roku temu ;) mamy "kryzys gospodarczy" i w tym cały problem, może jak skończysz uczelnie to będą znowu lepsze czasy porównywalne do tych 2-3 lata temu
A potem z każdej wielkiej budowy wychodzą nam bloki - bo nie ma konsultacji i planowania. Potem chce się zamykać kierunki studiów - bo tajnych służb kapitalizmu i pijarów się nie widzi. Niech piszą co chcą. Ja tam dobrze na tym wyszedłem. Czekam jeszcze na inicjatywę rządu do powoływania grup konsultacyjnych i opracowywania planów rozwojowych lepszych niż Polska 2030.
Jak ktoś idzie na latwe studia to musi sobie wbić do glowy że potem będzie mial trudniej. Jeżeli ktoś idzie na bardzo trudny kierunek w którym poszukują ludzi do pracy to przez 5 lat będzie mial hardcore ale potem będzie już z górki. Ja uważam że druga opcja jest lepsza ;]
Skończyłem prawo na UJ, pracuję w kancelarii notarialnej jako aplikant I roku. Zgadnijcie mysie pysie ile zarabia notariusz. :]
Nie wspominam już o prawnikach zajmujących się prawem gospodarczym czy podatkowym w dużych kancelariach, gdzie dziennie zarabia się tyle, ile inżynier przez miesiąc. No ale to dla ludzi, którzy mają coś w głowie i znają języki, a nie dla każdego kto skończy prawo w prywatnej szkółce.
Takie są zarobki w największych międzynarodowych kancelariach, oczywiście nie zaraz po studiach...
I nie ma w tym nic dziwnego, kiedy taka kancelaria zajmuje się sprawami, gdzie przedmiot sporu jest wart miliardy złotych, jak w przypadku przejęć spółek handlowych.
Oczywiście właściciel takiej kancelarii zarabia znacznie więcej niż 130 tys. miesięcznie.
Hmm, średnia pensja inżyniera u mnie w robocie to około 7k na rękę i to licząc praktykantów i stażystów. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że w Polsce prawnicy zarabiają prawie 200k miesięcznie. Zresztą zaraz z ciekawości sprawdzę, gdyż osoby zarabiające ponad 50k są dość jawne i łatwo można je zidentyfikować.
czyli piszesz o właścicielach/prezesach, wiec nie pisz głupot bo takie zarobki na wyżej wymienionych stanowiskach to nic nadzwyczajnego i zadziwię Cie takie zarobki są nie tylko w kancelariach : ) a po drugie nigdy tak daleko nie zajdziesz bo zawsze będzie miała pierwszeństwo rodzina a później Ty z doświadczaniem 20-30 letnim ; )
Człowieku, potrafisz czytać? Właściciele największych kancelarii w tym kraju zarabiają nie 100 tys. miesięcznie, tylko miliony. Natomiast prawnik w takiej kancelarii zarabia np. 1500 zł za godzinę pracy i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Akurat w tych kancelariach kwestie rodzinne nie mają najmniejszego znaczenia - widać, że o rynku prawniczym wiesz tyle, co świnia o gwiazdach.
Oczywiście, że nie KAŻDY prawnik zarabia 100 tys. miesięcznie. Ja tyle zarabiać nie będę, bo jestem aplikantem notarialnym w Krakowie, a zarobki notariusza tutaj to "tylko" kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie.
na bogato, czyli prawnik w takiej kancelarii zarabia ~252 000 zł na miesiąc co w skali roku daje ponad 3 000 000 zł nieźle :),ps. jak na aplikanta notarialnego powinieneś sobie lepiej radzić ze zrozumieniem tekstu pisanego. Napisałem ,że takie zarobki dla właściciela są całkiem normalne ;)
Wedłuk Sedlak &Sedlak typowa pensja adwokata w Polsce to 8,5 tys miesięcznie (pozostałych dziedzin prawnych dużo mniej), co czwarty zarabia powyżej 12,5 tys. Powyżej 50 tys miesięcznie zarabia mnie niż 1/10000 absolwentów prawa, a powyżej miliona rocznie w Polsce zarabia trzech prezesów największych kancelarii. Więc jak masz jakieś lepsze źródła niż raport Sedlak &Sedlak to daj je śmiało, bo aż ciekaw jestem.
Ku*wa znowu demot o tym samym, widzę, że admin musi być tęgim dałnem którego wywalili z zawodówki, skoro wystarczy w jakikolwiek sposób nawiązać do bezrobotnych absolwentów humanistycznych kierunków, żeby od razu znaleźć się na głównej.
Powoli zaczyna mnie denerwować to ubliżanie studentom. Wszystkie takie demoty zostały stworzone przez osoby po zawodówce, technikum, albo nie zdały nawet matury w liceum. Ponieważ nie mogą teraz siedzieć za biurkiem i zarabiać większych pieniędzy, które są zarezerwowane dla absolwentów takich jak na tym zdjęciu chcą przekonać wszystkich, że studenci są biedni, nie czeka ich nic dobrego, bo po prostu im zazdroszczą. Mam nadzieję, że co niektóre osoby, które mogą coś osiągnąć w przyszłości nie zrażą się tymi bredniami i skończą porządną szkołę. Przyznam też, że jest pewna grupa osób bezrobotnych, która ma wyższe wykształcenie, ale to są zwykli nieudacznicy i lenie. Bo każdy kto ma jakieś ambicje, to nawet bez szkoły coś osiągnie, a po szkole świat należy do niego. Pozdro dla ludzi, którym chciało się przeczytać moje wypociny :)
"Wszystkie takie demoty zostały stworzone przez osoby po
zawodówce, technikum, albo nie zdały nawet matury w liceum. Ponieważ nie mogą teraz siedzieć za biurkiem i
zarabiać większych pieniędzy, które są zarezerwowane dla absolwentów takich jak na tym zdjęciu chcą przekonać
wszystkich, że studenci są biedni, nie czeka ich nic dobrego, bo po prostu im zazdroszczą"
Wypraszam sobie kolego.
Jestem twórcą tego demota, i jak się okazuje, nie jestem po zawodówce, maturę zdałem bardzo dobrze, aktualnie studiuję zaocznie, mam pracę w biurze projektowym, ciepłą posadę za biurkiem, najważniejsze to mieć dystans do siebie.
pozdrawiam myślących
Jak czytam opinie niektórych 'inżynierów' , tak wspaniałych, wywyższających się... Czujecie się lepsi ? Sam studiuję na polibudzie ale jakoś nie gardze humanistami, z takim wykształceniem też są potrzebni . pozdrawiam NORMALNYCH !
Tylko szkoda, że tych humanistów jest o 5000% za dużo niż potrzeba. No ale fajnie studiować taką politologię, socjologię czy filozofię a później gadać, ze ma wyższe wykształcenie a pracy nie ma.
CTXbatman - hahahahahaha bo ma wyższe wykształcenie i nawet jeśli taka osoba nie znajdzie pracy w swoim zawodzie to tego czego się nauczyła nikt jej nie zabierze. Ale widzę, że wszyscy patrzą na świat przez pryzmat kasy. A wyższe wykształcenie nie ważne jakie to już teraz podstawa i jeśli ktoś chce np. mnie uczyć za darmo to dlaczego mam nie skorzystać? Starzy całe życie podatki odprowadzali to chyba się należy. Ale lepiej mieć skończoną filozofię niż nic ;] Chyba się z tym zgodzisz...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
31 października 2010 o 8:27
Owszem, uczelnie wydają za dużo humanistów; na I rok przyjmują 120 osób na socjologie, politologie etc, oczywiście wszyscy przyjęci nie kończą ale i tak zostaje kilkadziesiąt magistrów . Na takie kierunki powinni przyjmować 30 osób co roku... Co nie znaczy,że ludzie z tym wykształceniem są gorsi. Studiuje się to co sie lubi, nie każdy musi być inżynierem, architektem ,potrafić całkować itd ;]
Ale za to wykształconym bezrobotnym :D
ja już od czerwca, a wy?
Jest "drobna" różnica pomiędzy ukończeniem prawa, medycyny albo politechniki na porządnym kierunku, a "studiami" humanistycznymi.
a mnie wkur*iają takie demoty i poglądy. Fakt wspłóczuję lekarzom, prawnikom itp, gdzie w Polsce nie ma dobrego rynku pracy po takich studiach. Ale całą resztę to mam w d... A to dlatego, że reszta studentów przez 5 lat potrafi wykombinować różne cuda aby przetrwać te pare lat, a nie potrafi po prostu postarać się o zatrudnienie. Sory, ja skonczyłem technikum budowlane i już na praktykach pokazałem się pewniej firmie z takiej strony, że miałem u nich robote "zaklepaną", potem studia "budownictwo lądowe" i robota również była. Następnie zmieniłem zainteresowania. Uderzyłem w handel, bo w budownictwie nie widziałem przyszłości dla mnie. Obecnie jestem na 3 roku zarządznia, i również już na 3 roku zostałem kierownikiem działu handlowego w dużym przedsiębiorstwie (ok 250 pracowników). "Podziwiam" ludzi, co to najpierw kwit, zero doświadczenia a potem szukają roboty i dziwią się, że wszystko już zajęte. Bo jest zajęte przez tych, co są sprytniejsi, i którym się chciało więcej. Dzisiaj sam dosłownie "gardzę" absolwentami "pospolitych" uczelni, którzy przychodzą na rozmowę czy okres próbny, machają mi dyplomem i myślą, że to jest ich jedyną przepustką do kariery. Otóż gówno prawda moi drodzy absolwenci, aby coś osiągnąć i "sprzedać" swoją osobę, musisz przekonać pracodawcę, że TY mu się przydasz jako inteligentny, kreatywny, ambitny człowiek, TY a nie Twój dyplom. Idiotów z dyplomem nie brakuje. Niestety nawet na wysokich szczeblach, ale to już inny temat. Samo wykształcenie może Ci pomóc w pracy jako robot do wykonywania określonego zadania > jak np programista. Z całym szacunkiem do ambitnych informatyków. Ale życie, to nie schematy, kopiuj-wklej, i inne studenckie domeny. W życiu liczy się kreatywność, zdolność do szybkiego myślenia w ciągłym stresie, elastyczność w najszerszym tego słowa znaczeniu itd. Sam nadal jestem studentem i wiem, ze takich osób nie brakuje wśród studentów. Zresztą widać na uczelni, kto ze studentów jest "szczurem" a kto "szarą myszką". Oby tych myszek było coraz mniej, bo ktoś musi moi drodzy wziąć się za ten kraj, a kto, jak nie kolejne pokolenia wykształconych ludzi. Nikt inny moi drodzy. POZDRAWIAM
krystekw-owi sodówa uderzyła do łba, pewnie krewni załatwili mu robotę i teraz pluje na innych co nie mogą znaleźć pracy (bo w to że znalazł robotę bez znajomości to tylko głupi uwierzy). Poza tym, chyba zapomniał że pycha jest najgorszym z siedmiu grzechów głównych. Demot super, oczywiście plusik.
Może nie wiele osób o tym wie, a niektórzy ze względu na wiarę w stare socjalistyczne poglądy odrzucają to, ale rynek pracy rządzi się tymi samymi prawami co handel. Otóż możliwość znalezienia pracy a także samo wynagrodzenie zależne są od stosunku ilości osób z danym wykształceniem do ilość miejsc pracy w danym zawodzie (podaż - popyt). Obecnie mamy przesyt "humanistów" i studentów w ogóle (Polska produkuje stosunkowo więcej studentów niż inne państwa Europy) toteż nie ma się co dziwić że zwykły "robol" może zarabiać lepiej niż pan socjolog.
ku.rwa ile razy mozna ludzie
krystekw ładna bajeczka. gówno miałeś a nie robotę w dużym przedsiębiorstwie bo w dużych się liczy doświadczenie czyli musisz najpierw robić gdziekolwiek.
nie miałem znajomości ! niedowiarki. Chodzi mi o to, ze 6 miesięcy przed ukonczeniem
technikum
już miałem opinie w pewnej firmie dobrą i tam przed ukonczeniem szkoły ugadałem sobie
pracę, z
następną praca było podobnie. Więc znajomości jakie według was miałem były, ale
tylko
dlatego, ze o pracy pomyślałem zanim Wy mysleliscie o egzaminach końcowych i te znajomości
sam
sobie wyrobiłem, bez układów i rodziny. Pozdrawiam niedowiarki.Nie jestem fikcyjna
postacią,
więc kto chętny może zweryfikowac moje słowa. Podtrzymuje to, co napisałem
wczesniej. Ludzie,
którzy potrafią sami sobie coś załatwić, wiedzą o co mi chodzi.Kilku widze,
że mnie nie
zrozumiało i nie zrozumie, ale cóż. Inni tylko zyskają na takiej postawie, ludzi
którzy myśla,
że dobre stanowisko to tylko po układach się załatwia. Kur*a ja też zaczęłem
od 800 zł na
rękę ... nie napisałem przecież, że wbiłem się do firmy jako "gruba
ryba", tyle że
nie poddałem się , tylko szybko po prostu pokazałem pracodawcy , że jestem
warty wiecej i w
ciagu dwóch lata udało mi się rozwinąc w tej firmie, a lekko nie było.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2010 o 9:44
krystekw
Dobrze gadasz :)
Znajomości i koneksje tylko przeszkadzają w dalszym rozwoju, ludzie patrzą na takich nieprzychylnie i podejrzliwie. Przeraża mnie ile osób nic nie robi przez 5 lat a potem są zdziwieni że pracy nie ma dla nich dla tych królewiczów i książąt.
Sam trochę późno zacząłem, sytuacja życiowa zmusiła mnie do brania się za jakąkolwiek robotę by przeżyć i to mnie w tzw. 'karierze' spowolniło, ale teraz już jest coraz lepiej. Każdy ma dwie ręce i każdy decyduje co z nimi z robi
oby nie zginęło w poczekalni!
Świetne! +
jak sie debile pchają na politologie albo filozofie to niech potem nie płaczą że roboty nima :)
hahahahahaha
ja pierdziele ktory to juz demot na ten sam temat? jak kończycie wszyscy pedagogike socjologie albo inne pierdoły to nie dziwicie, że nie macie potem roboty. Kto dobry kierunek na dobrej uczelni skonczy i jest w miare ogarniety bez problemu znajdzie dobra robote w zawodzie.
lepiej skończyć coś co się lubi, niż coś z "przymusu" i dostać pracę której się nawet lubić nie będzie ;)a jak ktoś się postara to praca zawsze się znajdzie. Ot nawet dostawca pizzy :D
Czyli czysta konsumpcja jest tym czego pragniesz w życiu.
Mam dużą niechęć do produktów konsumcjonalnych familii, sam studiuję farmację, w dodatku za granicą, więc zawód mam od ręki wszędzie(duża branża, deficyt pracowników), ale nie był to powód dla którego wybrałem farmację, w życiu nie zrobiłbym studiów(np. medycyny, do której mnie wszyscy namawiali) które mnie ani trochę nie pasjonują i nie poświęciłbym całej pasji i życia po to, by posiadać telewizor.
sądząc po minie ten z tyłu już chyba wie co go czeka po studiach ;P
On po prostu już ćwiczy kwestię "Może frytki do tego?".
Już mnie wkurza to pie*dolenie...
Ostatnio na Polibudzie we Wrocku były targi pracy - różne firmy prezentowały się i jednocześnie poszukiwały pracowników. Chętnie zatrudnią absolwentów i studentów ostatnich lat, tym na niższych latach proponują płatne praktyki. Skończcie zatem pierd0lić że nie ma pracy po studiach. Nie ma dla debili po filologii suahili czy innym równie nieprzydatnym kierunku. Dla INŻYNIERÓW praca jest, przykładowo jedna z firm oferowała łącznie ponad 100 miejsc pracy dla takowych.
Na serio demotywuje. Odechciało mi się dalej uczyć na tych studiach.
po takim kierunku jak, np. socjologia to oczywiste.
na jaki kierunek ma iść ktoś,kto z matmy,chemii i fizyki jest do bani?pójdę na inżyniera czy inną polibudę,to wylecę po pierwszym semestrze.chodzę do szkoły policealnej na technika bhp,i jak widzę materiałoznastwo z obróbką produktów to mój mózg się automatycznie wyłącza.ale przynajmniej będę mieć tytuł technika za mniejszą cenę,niż po studiach "ścisłych".
Mata i fiza do bani ... vatras pozdrawiam cię razem z twoją ekonomią :)
Tia, psychologia, zwłaszcza ekspert d/s public relations. Jak się dorwie pracę to płaca nieźle, ale przesycenie rynku w tej dziedzinie jest olbrzymie (około 12 absolwentów na miejsce pracy). No i faktycznie, ekonomia to sama matma. Udzielałem korków studentom ekonomii i programowo dużo nie różnią się od polibudy (mniej analizy, geometrii i algebry, więcej probabilistyki i statystyki). No i może być ciężko, w końcu 80% PKB generują zawody związane z matematyką w mniejszym lub większym stopniu (cała produkcja, handel, ekonomia, telekomunikacja, informatyka, bankowość...)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2010 o 11:26
licealiści pozdrawiają studentów xD
ej ej, to Politechnika Gdańska, ponad to biotech - poznaję swój własny rok xD pozdrawiamy uniwersytety drodzy humaniści, mówcie za siebie z łaski swojej ;)
No akurat po biotechu to z pracą w Polsce gorzej niż po humanistycznych ;)
no ja np nie narzekam mając od 3 lat już staże w firmie ekologicznej wiesz:)
a ten nastepny to widac za kare tam jest albo uswiadomil sobie wlasnie ze bedzie na demotach xD
skończyłem politechnikę, jeden z obecnych zamawianych kierunków z wynikiem bdb a pracy jakoś nie ma, bo nie mam doświadczenia w zawodzie i wszędzie to słyszę więc nie piszcie ,że po studiach inżynierskich jest dużo łatwiej znaleźć pracę
Bo jest, ja kończąc studia mam dwa lata doświadczenia w zawodzie i jakoś nawet pracy szukać nie musiałem, pracodawca sam się zgłosił, bo polecił mnie mu jeden z tych, u których staż robiłem. A kończyłem uczelnię z obrazka, czyli PG.
Ale problemy macie, studiuje administracje w policyjnej szkole w szczytnie i jakos nie martwie sie o swoja przyszlosc...
Bardzo demotywujące, dziś się obroniłem ;>
Gratulacje!!! :)
To jutro na bezrobocie pewnie idziesz? Ja już się zapisałam.
Socjolog po 4 latach od zakończenia studiów zarabia w Niemczech więcej niż prawnik. :-) Nie doceniacie potencjału badań marketingowych i social media. Tego potrzebuje każda firma, inżynier zaś ma mocno ograniczony wybór.
Z jednej strony to prawda, z drugiej co piąty absolwent socjologii znajduję prace w zawodzie wyuczonym lub pokrewnym. Z czego część to z ankietami lata. Prawda jest taka, że w każdym zawodzie można nieźle zarabiać, kwestia jest tylko z iloma osobami trzeba się tłuc o miejsce. Inżynierom po prostu łatwiej, bo konkurencja na rynku pracy jest mniejsza.
to nie jest czasem Jaga w Płocku?
Nie, to Polibuda Gdańska.
studenci...zyja i pija za kase rodzicow w wiekszosci a potem nawet pracy znalesc nie moga...
To prawda, ale można się też pilnie uczyć, zdawać egzaminy w I terminie, a mimo to po ukończeniu studiów usłyszeć od pracodawcy "Niestety nie ma przyjęć". Co w domyśle oznacza: "Są, ale tylko dla krewnych i kolegów".
@Hagan
w domyśle oznacza to: są, ale nie dla ludzi, którzy nie potrafią samodzielnie myśleć i wkuwają na pamięć. Na każdym kierunku się znajdą niedorajdy życiowe z 5.0, które nie potrafią same się odezwać, nie mają zainteresowań, nie są kreatywne, nie potrafią pracować w grupie... No i później szukają wymówek typu "przyjęci tylko krewni i znajomi" ;)
Chorujesz na debilizm albo coś, jak ktoś ma tak wysoką średnią to raczej na pewno nie jest niedorajdą.
'bezrobotnym'.. od razu jej plec zmienil za jednym zamachem
Jakby ktoś tutaj był na mistrzach to ja chce powiedzieć klasie 3a z gim3 że jutro nie ma angielskiego. Wiem ze wszyscy czytacie mistrzów!
Na początku myślałam że ten co trzyma w ręku tą szpadę to papież -_-
sie idzie na humanistyczny badziew to potem nie ma się co dziwić że zostaje się bezrobotnym z wykształceniem wyższym ;] Przyszły mgr inż pozdrawia humanistów ;]
hah najświętsza prawda :)
Tak z ciekawosci pytam, czy studiujac architekture za granica znajde prace w Polsce? Czy moj dyplom i pozwolenie na wykonywanie zawodu bedzie tutaj wazne?
Nie wiem jak to jest z uprawnieniami architektonicznymi ale z uprawnieniami budowlanymi nie ma problemu. Przynajmniej w mojej izbie...
Zależy od miejsca studiów i uczelni na której studiujesz. Z renomowanymi uczelniami na terenie UE jeszcze kilka lat temu problemu nie było, chyba, że coś się zmieniło. Ale po uczelni w Bangladeszu to już raczej nie przejdzie. :P
Rapsod, w tym kraju nikogo się nie docenia i w tym jest problem ;)
do AndrewSpec, też tak myślałem jeszcze pół roku temu ;) mamy "kryzys gospodarczy" i w tym cały problem, może jak skończysz uczelnie to będą znowu lepsze czasy porównywalne do tych 2-3 lata temu
A potem z każdej wielkiej budowy wychodzą nam bloki - bo nie ma konsultacji i planowania. Potem chce się zamykać kierunki studiów - bo tajnych służb kapitalizmu i pijarów się nie widzi. Niech piszą co chcą. Ja tam dobrze na tym wyszedłem. Czekam jeszcze na inicjatywę rządu do powoływania grup konsultacyjnych i opracowywania planów rozwojowych lepszych niż Polska 2030.
popatrzcie na to z innej strony-ta dziewczyna właśnie stała się sławna:P i "bycie na głównej" nabrało dosłownego znaczenia
Śpieszmy się kochać magistrów , bo tak szybko wyjeżdżają :P
Jak ktoś idzie na latwe studia to musi sobie wbić do glowy że potem będzie mial trudniej. Jeżeli ktoś idzie na bardzo trudny kierunek w którym poszukują ludzi do pracy to przez 5 lat będzie mial hardcore ale potem będzie już z górki. Ja uważam że druga opcja jest lepsza ;]
Skończyłem prawo na UJ, pracuję w kancelarii notarialnej jako aplikant I roku. Zgadnijcie mysie pysie ile zarabia notariusz. :]
Nie wspominam już o prawnikach zajmujących się prawem gospodarczym czy podatkowym w dużych kancelariach, gdzie dziennie zarabia się tyle, ile inżynier przez miesiąc. No ale to dla ludzi, którzy mają coś w głowie i znają języki, a nie dla każdego kto skończy prawo w prywatnej szkółce.
czyli wychodzi na to że mają 100 000 - 130 000 zł miesięcznie na rękę i ktoś ma w to uwierzyć ?
Takie są zarobki w największych międzynarodowych kancelariach, oczywiście nie zaraz po studiach...
I nie ma w tym nic dziwnego, kiedy taka kancelaria zajmuje się sprawami, gdzie przedmiot sporu jest wart miliardy złotych, jak w przypadku przejęć spółek handlowych.
Oczywiście właściciel takiej kancelarii zarabia znacznie więcej niż 130 tys. miesięcznie.
Hmm, średnia pensja inżyniera u mnie w robocie to około 7k na rękę i to licząc praktykantów i stażystów. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że w Polsce prawnicy zarabiają prawie 200k miesięcznie. Zresztą zaraz z ciekawości sprawdzę, gdyż osoby zarabiające ponad 50k są dość jawne i łatwo można je zidentyfikować.
czyli piszesz o właścicielach/prezesach, wiec nie pisz głupot bo takie zarobki na wyżej wymienionych stanowiskach to nic nadzwyczajnego i zadziwię Cie takie zarobki są nie tylko w kancelariach : ) a po drugie nigdy tak daleko nie zajdziesz bo zawsze będzie miała pierwszeństwo rodzina a później Ty z doświadczaniem 20-30 letnim ; )
Człowieku, potrafisz czytać? Właściciele największych kancelarii w tym kraju zarabiają nie 100 tys. miesięcznie, tylko miliony. Natomiast prawnik w takiej kancelarii zarabia np. 1500 zł za godzinę pracy i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Akurat w tych kancelariach kwestie rodzinne nie mają najmniejszego znaczenia - widać, że o rynku prawniczym wiesz tyle, co świnia o gwiazdach.
Oczywiście, że nie KAŻDY prawnik zarabia 100 tys. miesięcznie. Ja tyle zarabiać nie będę, bo jestem aplikantem notarialnym w Krakowie, a zarobki notariusza tutaj to "tylko" kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie.
na bogato, czyli prawnik w takiej kancelarii zarabia ~252 000 zł na miesiąc co w skali roku daje ponad 3 000 000 zł nieźle :),ps. jak na aplikanta notarialnego powinieneś sobie lepiej radzić ze zrozumieniem tekstu pisanego. Napisałem ,że takie zarobki dla właściciela są całkiem normalne ;)
Wedłuk Sedlak &Sedlak typowa pensja adwokata w Polsce to 8,5 tys miesięcznie (pozostałych dziedzin prawnych dużo mniej), co czwarty zarabia powyżej 12,5 tys. Powyżej 50 tys miesięcznie zarabia mnie niż 1/10000 absolwentów prawa, a powyżej miliona rocznie w Polsce zarabia trzech prezesów największych kancelarii. Więc jak masz jakieś lepsze źródła niż raport Sedlak &Sedlak to daj je śmiało, bo aż ciekaw jestem.
Politechnika Gdańska, Gmach Główny, Audytorium Maximum, rektor Krawczyk, dobrze mówię?
Na pewno PG i na pewno Krawczyk Audytorium nie rozpoznaje.
Nie Maximum, a Aula PG, ta na 3. piętrze. Fajnie znaleźć się na demotach ^^
Wielkizenek Twoje miejsce jest na wsi jak sam nick mówi, i sugestia ma jest taka, byś na pole leciał siać buraka ;]
optymista
raczej studentem bo wygląda to na immatrykulację
dobra dobra nawet Snoop dogg nie ma takiego futra !
Ku*wa znowu demot o tym samym, widzę, że admin musi być tęgim dałnem którego wywalili z zawodówki, skoro wystarczy w jakikolwiek sposób nawiązać do bezrobotnych absolwentów humanistycznych kierunków, żeby od razu znaleźć się na głównej.
Minus.
bezrobotnym po uzyskania magistra, czy nawet inżyniera na Politechnice Gdańskiej? :D :D
Specjalnie się zalogowałem żeby dodać plusa ^^ mocne :D
ha ha ;D
ej .. patrzcie ;D nawet się cieszą ;P
było, nie takie samo ale jak już Hetman wspomniał o tym samym.
Powoli zaczyna mnie denerwować to ubliżanie studentom. Wszystkie takie demoty zostały stworzone przez osoby po zawodówce, technikum, albo nie zdały nawet matury w liceum. Ponieważ nie mogą teraz siedzieć za biurkiem i zarabiać większych pieniędzy, które są zarezerwowane dla absolwentów takich jak na tym zdjęciu chcą przekonać wszystkich, że studenci są biedni, nie czeka ich nic dobrego, bo po prostu im zazdroszczą. Mam nadzieję, że co niektóre osoby, które mogą coś osiągnąć w przyszłości nie zrażą się tymi bredniami i skończą porządną szkołę. Przyznam też, że jest pewna grupa osób bezrobotnych, która ma wyższe wykształcenie, ale to są zwykli nieudacznicy i lenie. Bo każdy kto ma jakieś ambicje, to nawet bez szkoły coś osiągnie, a po szkole świat należy do niego. Pozdro dla ludzi, którym chciało się przeczytać moje wypociny :)
znowu ty? i znów ten sam tekst to przy democie z Ferdkiem Ka.
"Wszystkie takie demoty zostały stworzone przez osoby po
zawodówce, technikum, albo nie zdały nawet matury w liceum. Ponieważ nie mogą teraz siedzieć za biurkiem i
zarabiać większych pieniędzy, które są zarezerwowane dla absolwentów takich jak na tym zdjęciu chcą przekonać
wszystkich, że studenci są biedni, nie czeka ich nic dobrego, bo po prostu im zazdroszczą"
Wypraszam sobie kolego.
Jestem twórcą tego demota, i jak się okazuje, nie jestem po zawodówce, maturę zdałem bardzo dobrze, aktualnie studiuję zaocznie, mam pracę w biurze projektowym, ciepłą posadę za biurkiem, najważniejsze to mieć dystans do siebie.
pozdrawiam myślących
Współczuję tobie. Ja jestem po studiach i mam zajebistą pracę :)
Jak czytam opinie niektórych 'inżynierów' , tak wspaniałych, wywyższających się... Czujecie się lepsi ? Sam studiuję na polibudzie ale jakoś nie gardze humanistami, z takim wykształceniem też są potrzebni . pozdrawiam NORMALNYCH !
Tylko szkoda, że tych humanistów jest o 5000% za dużo niż potrzeba. No ale fajnie studiować taką politologię, socjologię czy filozofię a później gadać, ze ma wyższe wykształcenie a pracy nie ma.
CTXbatman - hahahahahaha bo ma wyższe wykształcenie i nawet jeśli taka osoba nie znajdzie pracy w swoim zawodzie to tego czego się nauczyła nikt jej nie zabierze. Ale widzę, że wszyscy patrzą na świat przez pryzmat kasy. A wyższe wykształcenie nie ważne jakie to już teraz podstawa i jeśli ktoś chce np. mnie uczyć za darmo to dlaczego mam nie skorzystać? Starzy całe życie podatki odprowadzali to chyba się należy. Ale lepiej mieć skończoną filozofię niż nic ;] Chyba się z tym zgodzisz...
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2010 o 8:27
Owszem, uczelnie wydają za dużo humanistów; na I rok przyjmują 120 osób na socjologie, politologie etc, oczywiście wszyscy przyjęci nie kończą ale i tak zostaje kilkadziesiąt magistrów . Na takie kierunki powinni przyjmować 30 osób co roku... Co nie znaczy,że ludzie z tym wykształceniem są gorsi. Studiuje się to co sie lubi, nie każdy musi być inżynierem, architektem ,potrafić całkować itd ;]
Polibuda!!!!! xDDDD