Próbowałam wyjaśnić ludziom wokół mnie, że nie jestem osobą bez poczucia humoru tylko śmieję się z dobrych żartów. Jakie było moje zaskoczenie gdy nie widzieli tego , że naprawdę czasem schodzą poniżej poziomu, podsumowali to tak. Nie bądź taka smętna. Ten demot może nie trafia w sedno mojej wypowiedzi, ale i tak jest jej bliski. Człowiek z dużym poczuciem humoru to nie ten który śmieje się z byle czego.
Ja akurat ostatnio częściej śmieję się sama, szczególnie przed komputerem, jak oglądam zabawne filmiki, skecze, komentarze :) itd. Ludzie, w których otoczeniu ostatnio przebywam mają inne poczucie humoru, nie śmieszą mnie zbytnio ich żarty. Parę dni temu po obejrzeniu pewnego filmiku poryczałam się ze śmiechu tak, że domownicy myśleli, że coś mi stało :) Więc powiedzenie, że w samotności tylko się uśmiechniesz jest prędzej jakimś eufemizmem :D
Czasami owszem sprawdza się zasada, że śmiech jest zaraźliwy i wtedy człowiek śmieje się i już sam nie wie z czego, jednak czasami jeśli cos go nie bawi w samotności to i w grupie nie będzie
nie czaję, ja się śmieję z tego co odpowiada mojemu poczuciu humoru, a ono nie zmienia się w grupie :) w sumie to częściej śmieję się w samotności, bo w grupie czasem nie wypada, bo ja się śmieję z wielu rzeczy :D
Nie chcę Was zmartwić: Ale kiedy kot opuszcza uszy, jest to oznaka agresji. Im niżej, tym silniejsza. Dotyczy to wszystkich: i kociątek domowych, i tygrysów bengalskich.
to wszystko przez to, że w grupie jesteś ze znajomymi a jak oglądasz coś (lub czytasz) w necie to robią lub opowiadają to inne osoby... Jak zobaczysz filmik na youtube, że gościu zalicza glebe na chodniku to tylko się uśmiechniesz no chyba, że przy tym wszystkim zrobi pare obrotów 360 a na końcu przyryje łbem w słup tak, że skóra mu zejdzie z nosa... a ze znajomymi idąc np. z kina i któryś z nich się glebnie to udziela się ogólna atmoswera innych i wyśmiewanie leżącej osoby i ogólnie całego zdarzenia :D
Ojj dawno tak się nie rozpisałam ^^
Juz kiedys o tym pisalem, glosny smiech u faceta w towarzystwie to oznaka pewnosci siebie. W domu jak ogladasz kabarety to sobie pomyslisz o to bylo dobre, a na zywo smiejesz sie w glos.
zaiste...+
chamskie.pl na niektórych to płakałem. A czytałem je sam.
E, tam. Ja semsu potrafię śmiać się bez oporu.
A ja mam odwrotnie.
Nie za każdym razem... Ale z kumplami z głupot potrafię się śmiać.
Próbowałam wyjaśnić ludziom wokół mnie, że nie jestem osobą bez poczucia humoru tylko śmieję się z dobrych żartów. Jakie było moje zaskoczenie gdy nie widzieli tego , że naprawdę czasem schodzą poniżej poziomu, podsumowali to tak. Nie bądź taka smętna. Ten demot może nie trafia w sedno mojej wypowiedzi, ale i tak jest jej bliski. Człowiek z dużym poczuciem humoru to nie ten który śmieje się z byle czego.
Plus za to, że autor nie napisał "paradoks", albo jeszcze lepiej "awangarda".
Ja akurat ostatnio częściej śmieję się sama, szczególnie przed komputerem, jak oglądam zabawne filmiki, skecze, komentarze :) itd. Ludzie, w których otoczeniu ostatnio przebywam mają inne poczucie humoru, nie śmieszą mnie zbytnio ich żarty. Parę dni temu po obejrzeniu pewnego filmiku poryczałam się ze śmiechu tak, że domownicy myśleli, że coś mi stało :) Więc powiedzenie, że w samotności tylko się uśmiechniesz jest prędzej jakimś eufemizmem :D
true.
+ ;)
jesteś guwnem
Przykładem są kabarety. Na występie nie można się opanować a przed monitorem tylko się uśmiecha :D
Ten kot się nie śmieje tylko pchyczy i jest wściekły.
Pchyczy to Vejder :D PHHHH ajm jo fader
ja może i jestem idiotą ale w obu przypadkach mam ubaw :D
Kot z tyłu chyba nie zrozumiał żartu.
najpierw się śmiejemy z żartu a później z czyjegoś śmiechu :D
Czasami owszem sprawdza się zasada, że śmiech jest zaraźliwy i wtedy człowiek śmieje się i już sam nie wie z czego, jednak czasami jeśli cos go nie bawi w samotności to i w grupie nie będzie
nie czaję, ja się śmieję z tego co odpowiada mojemu poczuciu humoru, a ono nie zmienia się w grupie :) w sumie to częściej śmieję się w samotności, bo w grupie czasem nie wypada, bo ja się śmieję z wielu rzeczy :D
Człowiek jest zwierzęciem stadnym i w grupie wiele emocji przeżywa silniej niż w samotności.
demot: Trollface:
fakt :D
niestety jak ja sie smieje sama rpzed kompem to caly dom sie zastanawia co mnie tak rozbawilo i zaraz w pokoju pojawia sie brat i pyta co ogladam xD
Ej no dokładnie :)
coś w tym prawdy jest. Przynajmniej mi sie tak często zdarza choc sama też miewam swoje własne i samotne euforie;D
dałbym plusa ale nie chce mi się logować..
Nie chcę Was zmartwić: Ale kiedy kot opuszcza uszy, jest to oznaka agresji. Im niżej, tym silniejsza. Dotyczy to wszystkich: i kociątek domowych, i tygrysów bengalskich.
to wszystko przez to, że w grupie jesteś ze znajomymi a jak oglądasz coś (lub czytasz) w necie to robią lub opowiadają to inne osoby... Jak zobaczysz filmik na youtube, że gościu zalicza glebe na chodniku to tylko się uśmiechniesz no chyba, że przy tym wszystkim zrobi pare obrotów 360 a na końcu przyryje łbem w słup tak, że skóra mu zejdzie z nosa... a ze znajomymi idąc np. z kina i któryś z nich się glebnie to udziela się ogólna atmoswera innych i wyśmiewanie leżącej osoby i ogólnie całego zdarzenia :D
Ojj dawno tak się nie rozpisałam ^^
tamtemu drugiemu coś nie do śmiechu
pewnie ten pierwszy się z niego śmieje.
prawda ;)
Juz kiedys o tym pisalem, glosny smiech u faceta w towarzystwie to oznaka pewnosci siebie. W domu jak ogladasz kabarety to sobie pomyslisz o to bylo dobre, a na zywo smiejesz sie w glos.
Prawie masz racje ten drugi kot niemal pęka ze smiechu
tak tak tak i często mnie to irytuje ;)
Ten drugi kot chyba nie zrozumial tego kawalu.
Plus bo nie ma "paradoksu"!
Tak na marginesie - koty tak robią gdy ktoś je uderzy po łebku
Dokładnie :) No i zabawne teksty są zazwyczaj zabawniejsze kiedy się je słyszy na własne uszy, nie z opowieści.
ma sens ale samemu tez sie smieje xd