Myślałem że to moja teściowa na basenie.;] Jak poznałem swoją przyszłą żonę to mama ważyła ok 70 kg i mnie się bała. Teraz waży 150 kg i wszyscy się jej boją. Ale kocham ją, bo ma duże serce
Jestem po kilku złamaniach, mam dyskopatię, którą odczuwam codziennie, ale nadal jeżdżę konno :) A do tego jeszcze mój koń jest nienormalny i ma różne dziwne pomysły, więc zabawa jest jeszcze lepsza zabawa :D Nie wytrzymałabym długo bez koni.
Nie wiem jak Was, ale mnie taka spokojna, samotna jazda konna uspokaja, pozwala odsunąć wszystkie złe myśli i w ogóle... Kurde, kocham to i kochać będę :) Co tam upadki czy jak koń Ci na nogę nadepnie niechcący !! Warto !! W ogóle kontakt z żywym zwierzęciem... Aż zrobiła mi się ochota na taki mały galopik po śniegu :)
Ojjjj tak.
Mimo iż z każdej strony słysze jaki to urazowy sport etc to nawet się tym nie przejmuje. Nie mogę żyć bez koni, zawody są dla mnie rajem, a na treningach czuję że robię coś co kocham. :) A upadki? Za rzadko spadam żeby się przejmować...
Pozdrawiam wszystkich z nienormalnymi końmi, z takimi zabawa jest podwójna tak samo jak i ryzyko. :D I pamiętajcie, jak mawia mój trener: "Stęp jest królem galopu!" xDD
Jazda konna to fantastyczna rzecz, która nigdy się nie nudzi. Nigdy nie wiesz, co wymyśli twój wspaniały wierzchowiec. Mój ostatnio zaczął gonić sarnę gdy byłam w terenie. :)
Swoich upadków już od dawna nie liczę, tyle ich było. Żaden z nich nie był poważny a przyznam, że jeżdżę konno już od 8 lat. Poważne wypadki rzadko się zdarzają, wiem to ze swojego doświadczenia oraz moich znajomych, którzy też jeżdżą.
To nie jest prawda, upadki nie zmieniają techniki jazdy. Mogą najwyżej sprawić, że przestaniesz bać się upadków stwierdzając, że wcale nie są takie straszne.
@Lefran masz racje ale chodzi mi o całe "jeździectwo" (nie wiem jak to nazwać) jest dość obfite w różne wypadki (to oznacza że ono ich nie kocha) ale jednak ludzie nadal to kochają,czaisz kochanie??
Lefran, co by się nie działo, czy koń zrzuca umyślnie czy nie to zawsze jest kwestia tego że jeździec się nie utrzymał. :) Dlatego tak ważna na treningach jest jazda w pelnym siadzie. Z tego co widzę po zdjęciu to koń jest w normalnej pozycji. Wnioskuje z tego że jeździec przy zeskoku do wody był pochylony do przodu więc niedość że narażał siebie na upadek to jeszcze obciążył mocno przednie kończyny konia. Więc jeździec jest tutaj winny...
A cross nie byłby problemem gdybyś miała dobrego konia. ;)
Lord Pismo według statystyk jeździectwo jest jednym z najbardziej urazowych sportów. Jednak każdy kto jeździ wie że nie da się z tym tak nagle zerwać... :)
Nie zawsze upadki są winą konia. A jeśli już tak, to koń najczęściej się czegoś przestraszy, potknie, przewróci itp. To się może zdarzyć każdemu. Konie bardzo rzadko specjalnie zrzucają jeźdźców. Chyba że mówimy o koniach młodych, nie douczonych lub źle traktowanych. Jeśli koń zrzuca jeźdźca specjalnie zawsze ma ku temu powód.
to trochę co innego, ale podobnie mam z wyprawami kutrem na otwarte morze :) ryzyko jest (przy 7-8 w skali Beauforta było wesoło), ale dla mnie to jedno z najlepszych przeżyć :)
Taak, zdecydowanie [+] dla tego demota, rowniez jezdze konno i mam swiadomosc wielu niebezpieczenstw, mimo to nie zwazam na to i nie pozwalam tej swiadomosci odgrodzic mi drogi od tego co kocham. :D
Wielki plusik!! ;)) Też jeżdżę konno, stało się to moją pasją, nieodłączną częścią mojego życia ... kocham to nie zważając na nic! :) pozdrowienia dla wszystkich pasjonatów ;D
No dokładnie , w wakacje zaczełam skakać i było to coś niesamowitego ;d . Ale nigdy nie zapomnę swoich pierwszych galopów , to było coś , a ten strach w oczach ... teraz nie wiem jak mogłam się tego bać ;d . Zresztą kiedyś koni się bałam , a teraz jestem uzależniona :)
Owszem, pasował by, aczkolwiek u motocylkistów jest tak, że z reguły panują nad maszyną. Mam tu na myśli, że motor się nie spłoszy, nie kopnie, nie zdepsze etc. ;d .
Jasne, motory są niebezpieczne, ale temu są winni z reguły ludzie ;). Tu mamy doczynienia z żywą istotą, której nie możemy do końca kontrolować i nawet najspokojniejszy koń, gdy się czegoś przestraszy, chcąc nie chcąc może cżłowiekowi zrobić wielką krzywdę. Nie wspominając o tym, ze może to się skończyć kalectwem, czy nawet śmiercią ... człowiek niestety, a może i na szczęście nie może zapanować nad dziką naturą koni ;))
Ode mnie też ogromny + :) Sama jeżdżę od 7 lat, a od 3 już całkiem regularnie. Nigdy nie zapomnę pierwszych zawodów;p
Już od małego dzieciaka kochałam konie i ten wspaniały sport. Wiadomo, bywają momenty, że ręce opadają i schodzi się z konia z płaczem. Upadków już nie zliczę :) Ale jak powszechnie wiadomo, jak coś się kocha, ma się motywację, to tak łatwo nie można zrezygnować. Pozwolę sobie zacytować "Pasja. Robisz to, co kochasz. To, kim jesteś i co inni sądzą, nie ma znaczenia."
Pozdrawiam wszystkich miłośników naszych czterokopytnych i tej wspaniałej dziedziny sportu, jaką jest jeździectwo:)
Jej, demot o koniach na głównej i nie jest o pannie R.! Niesamowite. Jeździectwo to więcej niż sport, w innych dyscyplinach pracujesz z martwymi przedmiotami, ewentualnie ludźmi. Ludzie są bardzo przewidywalni, martwe przedmioty też. Koń to żywe zwierzę, nigdy nie wiesz, co mu strzeli do łba. Musisz nauczyć się żyć z nim w harmonii, nauczyć się rozumieć, co Ci mówi - aby nie zostać na pierwszej przeszkodzie albo żeby nie zarobić odbitki podkowy na czole. ;) Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych na punkcie koni. ;)
A ja ostatnio doszłam do wniosku, że każdy powinien chociaż raz w życiu spaść z konia i znowu na niego wsiąść mimo bólu i najlepiej od razu iść w galop- do czasu pierwszego upadku się strasznie bałam. Po nim, nie tylko ten lęk przeszedł, ale też przybyło pewności siebie, że coś, co wydaje się przerażające wcale aż takie nie jest. Boli- owszem, stresuje- też, ale jest do przeżycia, o wiele łatwiej niż się wydaje. Czasem warto upaść, tylko po to, żeby zobaczyć, że to nie takie straszne.
Nie bój się !! Jak zapewnie wiesz koń wyczuwa niepewnego jeźdźca ;) Zresztą upadki zazwyczaj nie kończą się jakoś specjalnie groźnie jak się potrafi spadać ;D
Dwie bardzo adekwatne mądrości:
- Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz.
- Nie ważne ile razy upadniesz, ale ile razy się podniesiesz
I tak to właśnie jest, jeżeli naprawdę kocha się to, co robi to nie ma przeszkód niemożliwych do przeskoczenia. I mimo, że lekarze nie mogą na mnie patrzeć, bo ich nie słucham to i tak nie zamierzam rezygnować. A nie jeżdżę konno, tylko skaczę na spadochronie.
łamiąc nadgarstek wytrzymałam tylko tydzień.
kolejne 3 tygodnie jeździłam w gipsie. :)
może nie był to najmądrzejszy pomysł, ale już mnie nosiło w środku.
Podobno po 10 upadku już się nie liczy. Ale nie jeżdżę, bo podoba mi się ryzyko, bo jeździectwo to tak nieprzewidywalny sport. Fascynuje mnie magia łącząca jeźdźca z koniem, zaufanie jak się darzą nawzajem(albo przynajmniej powinni) i fakt, że tak silne i dostojne zwierze pozwala się prowadzić przez tak słabego i marnego człowieka... To coś niezwykłego. Jazda w harmonii i pełnej zgodności daje niepowtarzalne uczucie dumy, sprawia, że jestem gotowa walczyć o moją pasję z całym światem. Pozdrawiam serdecznie wszystkich koniarzy :)
Ktoś wcześniej napisał, że mama czeka na coś co zniechęci... To chyba jakiś sojusz z moją :D ! Po każdym upadku mi mówi, żebym przestała ale ja za bardzo to kocham :)! Ale mam szczęście do spadania, za każdym razem się obtłukę ale nie połamię :)! Gorzej z kopniakami, zawsze boli ale zaciskam zęby i nie daje po sobie poznać, przynajmniej mama się nie martwi :)! Za demota oczywiście + ! No i pozdrawiam koniarzy :P !
A ja najbardziej podziwami Ułanów - Rekonstruktorów :D
Jak się idzie na reko, trzeba poustalac wszystko odpowiednio wcześniej, w dzień inscenizacji trzeba wstać z rańca, jechać do stajni, ogarnąć koniki, zawieźć na miejsce rekonstrukcji... Nie wspominając już o kupieniu kulbaki, ogłowia oraz oporządzenia dla siebie które kosztuje ok. 15 tyś zł. I to wszystko po to żeby odegrać jakąś scenkę z historii :) Ale tego nie da się nie kochać :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Rekonstruktorów, tych obecnych jak i przyszłych !! :)
MÓJ BYLY KIEDYS DO MNIE POWIEDZIAL "ALBO KONIE ALBO JA" a gdy z nim bylam przez rok bylam na koniach moze 5 razy a reszte czasu z nim a on i tak sie wkurzal... Kocham je i fajnie gdyby druga polowka czula to samo zeby isc z naszymi konikami na np. spacerek
Jazda konna to tylko dodatek do kontaktu ze wspaniałym zwierzęciem jakim jest koń - tak kocham konie i jeżdżę od 4 roku życia :) , pozdrawiam wszystkich koniarzy i namawiam nie-koniarzy do spróbowania :)
to jak moja jazda na motocyklu, miałem już wypadek jak miałem 18 lat ale Dzięki Bogu nic mi się nie stało tylko 3 szwy na nodze, rok później do tego wróciłem, to pomoga mi odbiegać od codziennych problemów....
"Owszem, pasował by motor, aczkolwiek u motocylkistów jest tak, że z reguły panują nad maszyną. Mam
tu na myśli, że motor się nie spłoszy, nie kopnie, nie zdepsze etc. ;d . Jasne, motory są
niebezpieczne, ale temu są winni z reguły ludzie ;). Tu mamy doczynienia z żywą istotą, której
nie możemy do końca kontrolować i nawet najspokojniejszy koń, gdy się czegoś przestraszy,
chcąc nie chcąc może cżłowiekowi zrobić wielką krzywdę. Nie wspominając o tym, ze może to
się skończyć kalectwem, czy nawet śmiercią ... człowiek niestety, a może i na szczęście nie
może zapanować nad dziką naturą koni ;)) "
W jeździectwie jest mniej wypadków śmiertelnych bo
a) konia nie rozpędzi się do 200 km/h
b) mniej ludzi interesuje się końmi i motorami
c) nie zapieprzają po ulicach, no bo poprostu nie mogą ze względu na zdrowie konia i na prawo ofc. ; )
d) ludzie mają nieco więcej rozumu, wiedząc, że siedza na żywej istocie, która ma prawo się postawić ;)
i można by jeszcze dużo wymieniać ; d
Ja pół roku temu miała bardzo nieszczęśliwy upadek wraz z kopnięciem. Pęknięta śledziona, połamane żebra. Zmarnowana końcówka wakacji, do tej pory jeszcze nie ćwiczę na w-fie, mimo wszystko nie mogę się doczekać, aż znowu usiądę na koński grzbiet. Szkoda tylko, że mama jest temu przeciwna :(.
Hehe też jeżdżę, jestem świadoma tego, że po jeździe mogę mieć złamaną praktycznie każdą kończynę, ale kiedy mam kontakt z tymi zwierzętami, to aż serce mocniej bije i to motywuje do robienia tego, co jest pasją życia!! ;DD
haha ja dokładnie to samo. :D + oczywiście do ulubionych. :)
już nawet nie liczę upadków, ale przestać jeździć nie przestanę. :)
pozdrawiam koniarzy. :>
i po tysiecznym upadku znowu wsiasc na konia ;) wreszcie demot o prawdziwym pieknym sporcie! nie to co piłka nozna...eh ;)szkoda ze mało popularny w polsce ten sport..;(
dziękuje za miłe i ciepłe słowa:) Też jestem koniarą, upadków już nie licze, ale było ich dużo. Najgorszym był chyba wypadek przy którym koń nadepnął mi na głowe, na szczęście kask uratował życie. Co do tego że u góry powinien byź motor, to się nie zgodze. Większość wypadków spowodowane są przez ludzi a ja jako jeździec wsiadam na konia i nie wiem co on zaraz zrobi. Bo nawet najgrzeczniejszy kon może zaraz się spłoszyć i spadasz. Pozdrowienia dla wszystkich :D
True demot! Oczywiście plus, wreszcie jakiś demot o koniach!
Jazda konna to piękny sport. Trenuję go o stosunkowo niedawna (pół roku), ale od zawsze marzyłam by to robić, lecz nigdy nie miałam na to wystarczających funduszy, bo to rzeczywiście nie jest jeden z tańszych sportów. Nie potrafiłabym jednak już teraz przestać. Potrafię sobie odmówić kupienia loda lub czipsów, a nawet kina by zaoszczędzić pieniądze na jazdę...
Nigdy nie miałam w życiu pasji (mam 16 lat). Odnalazłam ją dopiero niedawno i życie nabiera sensu, kolorów. Nawet teraz, gdy tylko pomyślę o koniach to staję się szczęśliwsza.
Pozdrawiam koniarzy i zapraszam na mój photoblog. Nick mam taki sam jak tutaj: mikat123. fbl .pl
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
28 stycznia 2011 o 23:09
Odkąd jeżdżę spadłem setki razy. Niektórzy uważają to za coś wstydliwego, według mnie kto nie spada ten nigdy nie nauczy się dobrze jeździć.
Także powodzenia w spadaniu i do zobaczenia na ścierniskach ^.^
Bo grunt to wytrwać ;P
aaaaale dzisiaj zwliłem człowieka... powiedział koń do konia:D
SM
Bardziej pasowałoby zdjęcie mojej żony.
Każdej kobiecie zdarzy się spaść z konia
Myślałem że to moja teściowa na basenie.;] Jak poznałem swoją przyszłą żonę to mama ważyła ok 70 kg i mnie się bała. Teraz waży 150 kg i wszyscy się jej boją. Ale kocham ją, bo ma duże serce
+ za obrazek.. ale za demota oczywiście też xD sama jeżdżę konno, są wzloty i upadki.. ale jeśli robi się to co się kocha, to warto ;)
Cała prawda [+] Moja matka tylko czeka, aż stanie się coś, co mnie zniechęci:P Ale jak to niektórzy mówią >>Jest to "choroba nieuleczalna
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2011 o 20:21
Jestem po kilku złamaniach, mam dyskopatię, którą odczuwam codziennie, ale nadal jeżdżę konno :) A do tego jeszcze mój koń jest nienormalny i ma różne dziwne pomysły, więc zabawa jest jeszcze lepsza zabawa :D Nie wytrzymałabym długo bez koni.
Nie wiem jak Was, ale mnie taka spokojna, samotna jazda konna uspokaja, pozwala odsunąć wszystkie złe myśli i w ogóle... Kurde, kocham to i kochać będę :) Co tam upadki czy jak koń Ci na nogę nadepnie niechcący !! Warto !! W ogóle kontakt z żywym zwierzęciem... Aż zrobiła mi się ochota na taki mały galopik po śniegu :)
Ojjjj tak.
Mimo iż z każdej strony słysze jaki to urazowy sport etc to nawet się tym nie przejmuje. Nie mogę żyć bez koni, zawody są dla mnie rajem, a na treningach czuję że robię coś co kocham. :) A upadki? Za rzadko spadam żeby się przejmować...
Pozdrawiam wszystkich z nienormalnymi końmi, z takimi zabawa jest podwójna tak samo jak i ryzyko. :D I pamiętajcie, jak mawia mój trener: "Stęp jest królem galopu!" xDD
Jazda konna to fantastyczna rzecz, która nigdy się nie nudzi. Nigdy nie wiesz, co wymyśli twój wspaniały wierzchowiec. Mój ostatnio zaczął gonić sarnę gdy byłam w terenie. :)
Swoich upadków już od dawna nie liczę, tyle ich było. Żaden z nich nie był poważny a przyznam, że jeżdżę konno już od 8 lat. Poważne wypadki rzadko się zdarzają, wiem to ze swojego doświadczenia oraz moich znajomych, którzy też jeżdżą.
Christopher Walken nawet bez głowy jeździł.. to się nazywa pasja :+
Podpisuję się pod tym każdą swoją kończyną :)
dokładnie tak... :) +
zgadzam się w 100000% : )
też się czasem boję, ale nie zrezygnuję, bo za bardzo kocham to robić.
Jak sie spadnie, to jest później co wspominac : D
dokładnie tak jest.. +
tak własnie. +
jak się spada z konia to zaczyna się jeździć lepiej
albo przestaje.
To nie jest prawda, upadki nie zmieniają techniki jazdy. Mogą najwyżej sprawić, że przestaniesz bać się upadków stwierdzając, że wcale nie są takie straszne.
Oj upadki są najgorsze . ;). Ale rzucić jazdy konnej nie rzucę :)
na zdjeciu powinna byc para przy oltarzu wtedy podpis bylby adekwatny do obrazka;]
Ja tak mam z bzykaniem nieletnich.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2011 o 18:45
Czytales o tym?
...
powiedział dziesięciolatek, po czym poszedł oglądać bajki.
Świetny. Zgadzam się z nim. Ostatnio tez spadłam z konia. +
i uderzylas glowa o szafke??
Komentarz usunięty
a to tylko lustro;]
a ja się pytam, gdzie Hajzer z Vizirem?
Zrobię sobie z tym koszulkę! I powieszę na drzwiach! Mi cała rodzina męczy że sobie coś zrobię po tym jak złamałam żuchwę. I się nie doczekają.
+ jak nic też jeżdżę, no i też to się zdarzało, czasem bolesne czasem mniej, ale jednak to jest pasja :)
hmm... na tym zdjęciu widać że jest to niestety miłość bezwzajemności :P
Po tym zdjęciu nie widać żeby to koń zwalał. Jeździec po prostu się nie utrzymał. Nic dziwnego sama bym nie przejechała nawet 1 setnej krosu.
@Lefran masz racje ale chodzi mi o całe "jeździectwo" (nie wiem jak to nazwać) jest dość obfite w różne wypadki (to oznacza że ono ich nie kocha) ale jednak ludzie nadal to kochają,czaisz kochanie??
No chyba że tak ;) Tamta poprzednia odpowiedz była trochę myląca.
no to fajnie :)
Lefran, co by się nie działo, czy koń zrzuca umyślnie czy nie to zawsze jest kwestia tego że jeździec się nie utrzymał. :) Dlatego tak ważna na treningach jest jazda w pelnym siadzie. Z tego co widzę po zdjęciu to koń jest w normalnej pozycji. Wnioskuje z tego że jeździec przy zeskoku do wody był pochylony do przodu więc niedość że narażał siebie na upadek to jeszcze obciążył mocno przednie kończyny konia. Więc jeździec jest tutaj winny...
A cross nie byłby problemem gdybyś miała dobrego konia. ;)
Lord Pismo według statystyk jeździectwo jest jednym z najbardziej urazowych sportów. Jednak każdy kto jeździ wie że nie da się z tym tak nagle zerwać... :)
sory,ale nie wiem za co dostałem tyle minusów w pierwszym poście skoro grzecznie wytłumaczyłem o co mi chodziło...
Nie zawsze upadki są winą konia. A jeśli już tak, to koń najczęściej się czegoś przestraszy, potknie, przewróci itp. To się może zdarzyć każdemu. Konie bardzo rzadko specjalnie zrzucają jeźdźców. Chyba że mówimy o koniach młodych, nie douczonych lub źle traktowanych. Jeśli koń zrzuca jeźdźca specjalnie zawsze ma ku temu powód.
jezdze konno i wiem jak to jest ale jak sie coś kocha to sie zrobi wszytsko
a jak koń nieuprzejmy, to nawet w boksie można się strachu nabawić ;D
Ha, od razu widać ilu jeźdźców na demotach :) + od koniary!
Dobre daje plusa. Też jeżdże konno
Tak samo jak z motocyklami;)
kochasz taplać sie w kałuży?
Biedny człowiek... dostał zdyskwalifikowany z crossu. Ale na szczęście dostał się na główną i ma pociechę
Bardzo mi się podoba i + oczywiście
jak większość komentujących mam słabość do tej dyscypliny sportowej.
i leci do ulubionych. jazda konna nigdy mi się nie znudzi :))
Pierwszy raz dobry demot o koniach na głównej!
Daję +, ale można było dać lepsze zdjęcie z upadku, tyle tego jest... w końcu cross często kończy się kalectwem albo śmiercią.
[oczywiście, że jeżdżę!]
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2011 o 19:34
To nie sport to sztuka ♥
on po protu robi to co kocha i wielki szacun dla niego. ;)
to trochę co innego, ale podobnie mam z wyprawami kutrem na otwarte morze :) ryzyko jest (przy 7-8 w skali Beauforta było wesoło), ale dla mnie to jedno z najlepszych przeżyć :)
ja przez swojego konia leżałam 2 tygodnie w szpitalu ,ale dalej to zwierze kocham. To nie jest zwykła pasja czy hobbe jak już sie w to wciągniesz...
Taak, zdecydowanie [+] dla tego demota, rowniez jezdze konno i mam swiadomosc wielu niebezpieczenstw, mimo to nie zwazam na to i nie pozwalam tej swiadomosci odgrodzic mi drogi od tego co kocham. :D
wielki +! wiem jak to jest, ale dzięki upadkom zdobywamy większe doświadczenie!
Nareszcie jakiś "branżowy" demot :)
Pozdrawiam wszystkich zwariowanych na tym punkcie :)
Życie stało się pasja a pasja życiem :)
Wielki plusik!! ;)) Też jeżdżę konno, stało się to moją pasją, nieodłączną częścią mojego życia ... kocham to nie zważając na nic! :) pozdrowienia dla wszystkich pasjonatów ;D
ale później jaka satysfakcja jest, jak baliśmy się skoczyć jakiejś przeszkody, a mmimo to ją skoczyliśmy :))
No dokładnie , w wakacje zaczełam skakać i było to coś niesamowitego ;d . Ale nigdy nie zapomnę swoich pierwszych galopów , to było coś , a ten strach w oczach ... teraz nie wiem jak mogłam się tego bać ;d . Zresztą kiedyś koni się bałam , a teraz jestem uzależniona :)
Moim zdaniem motor bardziej by pasował . Myślę, że to nie tylko moje zdanie :-)
Owszem, pasował by, aczkolwiek u motocylkistów jest tak, że z reguły panują nad maszyną. Mam tu na myśli, że motor się nie spłoszy, nie kopnie, nie zdepsze etc. ;d .
Jasne, motory są niebezpieczne, ale temu są winni z reguły ludzie ;). Tu mamy doczynienia z żywą istotą, której nie możemy do końca kontrolować i nawet najspokojniejszy koń, gdy się czegoś przestraszy, chcąc nie chcąc może cżłowiekowi zrobić wielką krzywdę. Nie wspominając o tym, ze może to się skończyć kalectwem, czy nawet śmiercią ... człowiek niestety, a może i na szczęście nie może zapanować nad dziką naturą koni ;))
Ode mnie też ogromny + :) Sama jeżdżę od 7 lat, a od 3 już całkiem regularnie. Nigdy nie zapomnę pierwszych zawodów;p
Już od małego dzieciaka kochałam konie i ten wspaniały sport. Wiadomo, bywają momenty, że ręce opadają i schodzi się z konia z płaczem. Upadków już nie zliczę :) Ale jak powszechnie wiadomo, jak coś się kocha, ma się motywację, to tak łatwo nie można zrezygnować. Pozwolę sobie zacytować "Pasja. Robisz to, co kochasz. To, kim jesteś i co inni sądzą, nie ma znaczenia."
Pozdrawiam wszystkich miłośników naszych czterokopytnych i tej wspaniałej dziedziny sportu, jaką jest jeździectwo:)
Jej, demot o koniach na głównej i nie jest o pannie R.! Niesamowite. Jeździectwo to więcej niż sport, w innych dyscyplinach pracujesz z martwymi przedmiotami, ewentualnie ludźmi. Ludzie są bardzo przewidywalni, martwe przedmioty też. Koń to żywe zwierzę, nigdy nie wiesz, co mu strzeli do łba. Musisz nauczyć się żyć z nim w harmonii, nauczyć się rozumieć, co Ci mówi - aby nie zostać na pierwszej przeszkodzie albo żeby nie zarobić odbitki podkowy na czole. ;) Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych na punkcie koni. ;)
Podpisuję się pod tym ja i moje konie! Ostatnio z moim zwierzakiem się na 2** na stole wywaliliśmy, ale całe szczęście wyszliśmy z tego bez szwanku XD
Ja również jeżdżę konno już od ponad 10 lat i przyznam, że czasami mam stracha, ale miłość jest silniejsza :)
heh xd Ja jeżdże konno i zdarzają sie upadki. ale warto bo to kocham ;]
bez ryzyka nie ma zabawy :D
wiem bo sama jeżdżę ^^
Miałam kiedyś przez konia rękę w gipsie i teraz mam trwale uszkodzoną. Co z tego, jeżdżę dalej ;)
A ja ostatnio doszłam do wniosku, że każdy powinien chociaż raz w życiu spaść z konia i znowu na niego wsiąść mimo bólu i najlepiej od razu iść w galop- do czasu pierwszego upadku się strasznie bałam. Po nim, nie tylko ten lęk przeszedł, ale też przybyło pewności siebie, że coś, co wydaje się przerażające wcale aż takie nie jest. Boli- owszem, stresuje- też, ale jest do przeżycia, o wiele łatwiej niż się wydaje. Czasem warto upaść, tylko po to, żeby zobaczyć, że to nie takie straszne.
też jeżdżę konno , przez upadki miałam złamanie , ostatnio w niedziele wyleciałam jak samolot z siodła ...
Ale i tak To kocham !
Ja się sama boję przed tym, że jak upadnę i coś sobie zrobię, to, że nie będę mogła kontynuować :)
Nie bój się !! Jak zapewnie wiesz koń wyczuwa niepewnego jeźdźca ;) Zresztą upadki zazwyczaj nie kończą się jakoś specjalnie groźnie jak się potrafi spadać ;D
ryzyko - to głównie sprawia że kocha się jeździectwo.
Ja również jeżdżę konno
Pozdrowionka dla innych koniarzy ;]
wkońcu KOŃ. ;)
Dwie bardzo adekwatne mądrości:
- Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz.
- Nie ważne ile razy upadniesz, ale ile razy się podniesiesz
I tak to właśnie jest, jeżeli naprawdę kocha się to, co robi to nie ma przeszkód niemożliwych do przeskoczenia. I mimo, że lekarze nie mogą na mnie patrzeć, bo ich nie słucham to i tak nie zamierzam rezygnować. A nie jeżdżę konno, tylko skaczę na spadochronie.
Super pomysl. Pokaze go mamie, moze teraz mnie pusci na oboz...GRR!! kaluza zrujnowala mi pasje! :( konik sie sploszyl...itd xp +ulubione ;D
+ pasowało by tu zdjęcie motoru :)
Grunt to się nie poddawać :]
Demoty opanowane przez koniarzy ^^
łamiąc nadgarstek wytrzymałam tylko tydzień.
kolejne 3 tygodnie jeździłam w gipsie. :)
może nie był to najmądrzejszy pomysł, ale już mnie nosiło w środku.
Podobno po 10 upadku już się nie liczy. Ale nie jeżdżę, bo podoba mi się ryzyko, bo jeździectwo to tak nieprzewidywalny sport. Fascynuje mnie magia łącząca jeźdźca z koniem, zaufanie jak się darzą nawzajem(albo przynajmniej powinni) i fakt, że tak silne i dostojne zwierze pozwala się prowadzić przez tak słabego i marnego człowieka... To coś niezwykłego. Jazda w harmonii i pełnej zgodności daje niepowtarzalne uczucie dumy, sprawia, że jestem gotowa walczyć o moją pasję z całym światem. Pozdrawiam serdecznie wszystkich koniarzy :)
Ktoś wcześniej napisał, że mama czeka na coś co zniechęci... To chyba jakiś sojusz z moją :D ! Po każdym upadku mi mówi, żebym przestała ale ja za bardzo to kocham :)! Ale mam szczęście do spadania, za każdym razem się obtłukę ale nie połamię :)! Gorzej z kopniakami, zawsze boli ale zaciskam zęby i nie daje po sobie poznać, przynajmniej mama się nie martwi :)! Za demota oczywiście + ! No i pozdrawiam koniarzy :P !
hmm złamany palec, reka , wybicia.. ; ] ale motywuje jeszcze bardziej
plusik ; )
pozdrawiam..
A ja najbardziej podziwami Ułanów - Rekonstruktorów :D
Jak się idzie na reko, trzeba poustalac wszystko odpowiednio wcześniej, w dzień inscenizacji trzeba wstać z rańca, jechać do stajni, ogarnąć koniki, zawieźć na miejsce rekonstrukcji... Nie wspominając już o kupieniu kulbaki, ogłowia oraz oporządzenia dla siebie które kosztuje ok. 15 tyś zł. I to wszystko po to żeby odegrać jakąś scenkę z historii :) Ale tego nie da się nie kochać :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Rekonstruktorów, tych obecnych jak i przyszłych !! :)
Nie umiem dokładnie wytłumaczyć co mnie do tego ciągnie,ale kiedy jadę czasem niemalże z wiatrem w zawody to czuję się niemalże jak na haju.
JA RÓWNIEŻ !!
MÓJ BYLY KIEDYS DO MNIE POWIEDZIAL "ALBO KONIE ALBO JA" a gdy z nim bylam przez rok bylam na koniach moze 5 razy a reszte czasu z nim a on i tak sie wkurzal... Kocham je i fajnie gdyby druga polowka czula to samo zeby isc z naszymi konikami na np. spacerek
Jazda konna to tylko dodatek do kontaktu ze wspaniałym zwierzęciem jakim jest koń - tak kocham konie i jeżdżę od 4 roku życia :) , pozdrawiam wszystkich koniarzy i namawiam nie-koniarzy do spróbowania :)
to jak moja jazda na motocyklu, miałem już wypadek jak miałem 18 lat ale Dzięki Bogu nic mi się nie stało tylko 3 szwy na nodze, rok później do tego wróciłem, to pomoga mi odbiegać od codziennych problemów....
Tylko Konie sie liczą !!!!
"Jeździectwo nie jest tylko sportem lecz pasją. Jeśli nie podzielasz tego uczucia nie poznasz sportu więc marnujesz czas."
mnie kiedys kon kopytem kopnal w glowe mialam umrzec i jak lezalam pod kroplowkami w szpitalu to opwiedzialam ze mam najwieksza ochote isc do stajni:)
Super demot ;) Jeżdziectwo jest wspaniałe, ale demota można dopasować do wszystkich sportów ekstremalnych :) Brawo!
konia zapytaj jak sie czuje .Patunia94
25 stycznia 2011 o 23:37
mnie kiedys kon kopytem kopnal w glowe mialam umrzec
no i ?
Adminie, tutaj zamiast koni powinien być motocykl, bo motocykle są niebezpieczniejszą pasją
Wypadki motocyklowe (z tego co wiem) kończą się zazwyczaj śmiertelnie w jeździe konno łatwiej zostać kaleką niż umrzeć.
I tu się powtórzę :
"Owszem, pasował by motor, aczkolwiek u motocylkistów jest tak, że z reguły panują nad maszyną. Mam
tu na myśli, że motor się nie spłoszy, nie kopnie, nie zdepsze etc. ;d . Jasne, motory są
niebezpieczne, ale temu są winni z reguły ludzie ;). Tu mamy doczynienia z żywą istotą, której
nie możemy do końca kontrolować i nawet najspokojniejszy koń, gdy się czegoś przestraszy,
chcąc nie chcąc może cżłowiekowi zrobić wielką krzywdę. Nie wspominając o tym, ze może to
się skończyć kalectwem, czy nawet śmiercią ... człowiek niestety, a może i na szczęście nie
może zapanować nad dziką naturą koni ;)) "
W jeździectwie jest mniej wypadków śmiertelnych bo
a) konia nie rozpędzi się do 200 km/h
b) mniej ludzi interesuje się końmi i motorami
c) nie zapieprzają po ulicach, no bo poprostu nie mogą ze względu na zdrowie konia i na prawo ofc. ; )
d) ludzie mają nieco więcej rozumu, wiedząc, że siedza na żywej istocie, która ma prawo się postawić ;)
i można by jeszcze dużo wymieniać ; d
Ja pół roku temu miała bardzo nieszczęśliwy upadek wraz z kopnięciem. Pęknięta śledziona, połamane żebra. Zmarnowana końcówka wakacji, do tej pory jeszcze nie ćwiczę na w-fie, mimo wszystko nie mogę się doczekać, aż znowu usiądę na koński grzbiet. Szkoda tylko, że mama jest temu przeciwna :(.
Ile koniarzy na demotach ? Łał. a demot prawdziwy ! Jest to sport wręcz pasja lub sens życia i jest bardziej niebezpieczny od motocykli !
Hehe też jeżdżę, jestem świadoma tego, że po jeździe mogę mieć złamaną praktycznie każdą kończynę, ale kiedy mam kontakt z tymi zwierzętami, to aż serce mocniej bije i to motywuje do robienia tego, co jest pasją życia!! ;DD
kooooooocham konie jeżdże na nich czasem się boje ale to kocham
plusik bo sama jezdze i wiem jak to jest ;p
O tak! Wielki plus! Ja też jeżdże i boje sie tego, ale ufam swojemu podopiecznemu ;)
zalogowałam się specjalnie, żeby dać mocne!. ; )
haha ja dokładnie to samo. :D + oczywiście do ulubionych. :)
już nawet nie liczę upadków, ale przestać jeździć nie przestanę. :)
pozdrawiam koniarzy. :>
Ja też kocham konie najbardziej na swiecie. Ale mam troszke za malo pieniedzy aby móc realizowac te moje skromne marzenia!!
Pozdrawiam;)
miłość jest doprawdy bezlitosna
i po tysiecznym upadku znowu wsiasc na konia ;) wreszcie demot o prawdziwym pieknym sporcie! nie to co piłka nozna...eh ;)szkoda ze mało popularny w polsce ten sport..;(
Pozdrowienia dla wszystkich WKKW-istow.:)
też pozdrawiam!
dziękuje za miłe i ciepłe słowa:) Też jestem koniarą, upadków już nie licze, ale było ich dużo. Najgorszym był chyba wypadek przy którym koń nadepnął mi na głowe, na szczęście kask uratował życie. Co do tego że u góry powinien byź motor, to się nie zgodze. Większość wypadków spowodowane są przez ludzi a ja jako jeździec wsiadam na konia i nie wiem co on zaraz zrobi. Bo nawet najgrzeczniejszy kon może zaraz się spłoszyć i spadasz. Pozdrowienia dla wszystkich :D
=) Z moim koniem samo szykowanie go do jazdy wiąże się z ryzykiem :) Pozdrawiam wszystkich koniarzy :)
Jak chcesz jeździć i kochasz jeździć to masz daleko w zadzie ryzyko :D
True demot! Oczywiście plus, wreszcie jakiś demot o koniach!
Jazda konna to piękny sport. Trenuję go o stosunkowo niedawna (pół roku), ale od zawsze marzyłam by to robić, lecz nigdy nie miałam na to wystarczających funduszy, bo to rzeczywiście nie jest jeden z tańszych sportów. Nie potrafiłabym jednak już teraz przestać. Potrafię sobie odmówić kupienia loda lub czipsów, a nawet kina by zaoszczędzić pieniądze na jazdę...
Nigdy nie miałam w życiu pasji (mam 16 lat). Odnalazłam ją dopiero niedawno i życie nabiera sensu, kolorów. Nawet teraz, gdy tylko pomyślę o koniach to staję się szczęśliwsza.
Pozdrawiam koniarzy i zapraszam na mój photoblog. Nick mam taki sam jak tutaj: mikat123. fbl .pl
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2011 o 23:09
demot:Kocham to:pomimo WSZYSTKO!!!
Ja spadłam dwa razy.. drugi bardziej bolesny, ale dalej jeżdże :D i to kocham :)
Odkąd jeżdżę spadłem setki razy. Niektórzy uważają to za coś wstydliwego, według mnie kto nie spada ten nigdy nie nauczy się dobrze jeździć.
Także powodzenia w spadaniu i do zobaczenia na ścierniskach ^.^