no pewnie że plus..jako student wiem że tak jest.. ja kładę się pod filarem wtedy nogi na filar i fajnie się śpi..a ostatnio przespałem wykład na parapecie za żaluzją jeszcze lepiej...
Oj tam, kolega kiedyś zasnął w pierwszej ławce sali wykładowej i - żeby było zabawniej - zaczął chrapać =]
Wykładowca (starszy facet) zaczął go wówczas szturchać naprędce wziętym do ręki 1,5m wskaźnikiem. O dziwo facet szczególnie się tym nie przejął i w ogóle nie komentował zdarzenia.
Ha ha dżiglipaf :D Pokemony zawirowały światem w 2000 raku :D pamiętam, ten szał w szkole podstawowej, jak każdy starszy miał ich ze 100 :D ja raz znalazłem "Niutuu" to był najpotężniejszy Pokemon :D Totalnie było zdobywac dzieki niemu wszystkie inne pokemony :D
Niestety większość wykładowców tak ma, aczkolwiek zdarzają się perełki, ludzie z darem, którzy potrafią tak zainteresować słuchaczy, że 1,5-godzinny wykład zdaje się trwać co najwyżej 30 minut
Jeśli ktoś poszedł na studia tylko po to, żeby spełnić marzenia rodziców i móc wpisać sobie w CV "wyższe", a kierunek studiów był wyborem losowym to oczywiste jest, że wykład z przedmiotu, który go kompletnie nie interesuje nigdy nie będzie ciekawy. Z doświadczenia (choć co prawda politechnicznego) wiem, że odsetek profesorów przynudzający jest niewielki, tylko trzeba mieć jakiekolwiek pojęcie o czym facet mówi. Szkoda tylko, że cały naród musi się składać na bezpłatne studia dla takich tępaków co śpią na wykładach, a potem się dziwią, że zarabiają poniżej średniej krajowej (vide inny dzisiejszy demot z głównej).
Jestem na swoim wymarzonym kierunku- na psychologii, ale niestety jak mamy wykłady z takich perełek jak antropologia kulturowa, które wykładowca prowadzi jednostajnym tonem czytając jakieś publikacje z tematu, po prostu mimo całego samozaparcia- nie idzie nie zamulić.
Lecter też miałem antropologię kulturową (z tym, że na archeologii jestem) i wykładowca bardzo ciekawie prowadził, to zażartował czasami, zazwyczaj wszystkie teorie tłumaczył nam na archeologicznych przykładach (studiował przez jakiś czas archeologię, ale w końcu nie skończył). M. Rajewski się nazywa jeśli kojarzysz, nie wiem czy dobrze się orientuję, ale zdaję się że jest trochę znany w kręgu antropologów kulturowych. Zatem można i do takiego przedmiotu zachęcić, wszystko zależy od podejścia
Nie oglądałam pokemonówk nie wiem, o co chodzi z obrazkiem -mogę się jedynie domyślać, że ten Pokemon miał jakieś zdolności usypiające???? Póki co nie oceniam ;)
ta, najpierw swoim śpiewaniem usypiał wszystkich słuchaczy, potem się wkurzał i mikrofonem który był jednocześnie jakimś flamastrem, malował twarze wszystkim którzy usnęli.
Niestety, mimo szczerych chęci, nie zawsze da się wysiedzieć na wykładzie - niektórzy wykładowcy nie mają daru przekazywania wiedzy w sosób interesujący.
Padłem :D Wielki plus :)
Powinien być jakiś kurs jak należy prowadzić wykłady. Co z tego, że ma tyle tytułów jak nikt go nie chce słuchać ;/
jak ten pokemon sie nazywal wie ktos ?
ten pokemon to jigglypuff
P.S. ja się nie zgadzam takie rzeczy to tylko na politechnice!
Perły przed wieprze!...
Tak to jest, jak się wpuszcza plebs do domu nauki.
demot: A na końcu marze po indeksie
je.bać studentów i studenckie demoty prosze o minusa
Wiecie co chyba nie widziałem bardziej adekwatnego porównania :O genialne :)
no pewnie że plus..jako student wiem że tak jest.. ja kładę się pod filarem wtedy nogi na filar i fajnie się śpi..a ostatnio przespałem wykład na parapecie za żaluzją jeszcze lepiej...
Oj tam, kolega kiedyś zasnął w pierwszej ławce sali wykładowej i - żeby było zabawniej - zaczął chrapać =]
Wykładowca (starszy facet) zaczął go wówczas szturchać naprędce wziętym do ręki 1,5m wskaźnikiem. O dziwo facet szczególnie się tym nie przejął i w ogóle nie komentował zdarzenia.
dobre, dobre ale na + za mało ;p żartuję oczywiście że minus !
ajc jeblo mi się i jednak dałem [+]
Ha ha dżiglipaf :D Pokemony zawirowały światem w 2000 raku :D pamiętam, ten szał w szkole podstawowej, jak każdy starszy miał ich ze 100 :D ja raz znalazłem "Niutuu" to był najpotężniejszy Pokemon :D Totalnie było zdobywac dzieki niemu wszystkie inne pokemony :D
Dżiglipaf! :D
Idealny obrazek do tego opisu :)
To się dzieje nie tylko na wykładach ;)
HAHAH usmiałem się jak przygłup , genialne xDDDDDDDDDDD + odemnie i od całej mojej rodziny!!!
Niestety większość wykładowców tak ma, aczkolwiek zdarzają się perełki, ludzie z darem, którzy potrafią tak zainteresować słuchaczy, że 1,5-godzinny wykład zdaje się trwać co najwyżej 30 minut
Jak się chodzi na uniwersytety typu: zielonogórski czy innych rzeszowskich to się nie dziw.
A jak się chodzi na Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu?
Hetman:
Aż chce się chodzić!
przeciez ma markera. moze narysowac na czole 'karnego penisa za spanie na wykladzie' i po sprawie.
Jeśli ktoś poszedł na studia tylko po to, żeby spełnić marzenia rodziców i móc wpisać sobie w CV "wyższe", a kierunek studiów był wyborem losowym to oczywiste jest, że wykład z przedmiotu, który go kompletnie nie interesuje nigdy nie będzie ciekawy. Z doświadczenia (choć co prawda politechnicznego) wiem, że odsetek profesorów przynudzający jest niewielki, tylko trzeba mieć jakiekolwiek pojęcie o czym facet mówi. Szkoda tylko, że cały naród musi się składać na bezpłatne studia dla takich tępaków co śpią na wykładach, a potem się dziwią, że zarabiają poniżej średniej krajowej (vide inny dzisiejszy demot z głównej).
Jestem na swoim wymarzonym kierunku- na psychologii, ale niestety jak mamy wykłady z takich perełek jak antropologia kulturowa, które wykładowca prowadzi jednostajnym tonem czytając jakieś publikacje z tematu, po prostu mimo całego samozaparcia- nie idzie nie zamulić.
Lecter też miałem antropologię kulturową (z tym, że na archeologii jestem) i wykładowca bardzo ciekawie prowadził, to zażartował czasami, zazwyczaj wszystkie teorie tłumaczył nam na archeologicznych przykładach (studiował przez jakiś czas archeologię, ale w końcu nie skończył). M. Rajewski się nazywa jeśli kojarzysz, nie wiem czy dobrze się orientuję, ale zdaję się że jest trochę znany w kręgu antropologów kulturowych. Zatem można i do takiego przedmiotu zachęcić, wszystko zależy od podejścia
demot:Grafika dobra, podpis do dupy:Albo na odwrót
Nie oglądałam pokemonówk nie wiem, o co chodzi z obrazkiem -mogę się jedynie domyślać, że ten Pokemon miał jakieś zdolności usypiające???? Póki co nie oceniam ;)
ta, najpierw swoim śpiewaniem usypiał wszystkich słuchaczy, potem się wkurzał i mikrofonem który był jednocześnie jakimś flamastrem, malował twarze wszystkim którzy usnęli.
Przypomniało się dzieciństwo i bajka Pokemony. Zawsze lałem z tego Pokemona jak się naburmuszał.
To po co jeden z drugim debilem idzie na studia które go nudzą? Wracaj na ławeczkę w parku a nie marnujesz czas swój i wykładowcy.
Niestety, mimo szczerych chęci, nie zawsze da się wysiedzieć na wykładzie - niektórzy wykładowcy nie mają daru przekazywania wiedzy w sosób interesujący.
pokemon z fiutem na czole, genialne!!!
a potem nauczyciel maluje studentów?
POZDROWIENIA DLA BOZENKI Z ZAMA !
pierwszy pokemon niedziewczyna który dostał sie na główną ;d
życzę top10 ;)
[+]
Wielki +:)
mój ulubiony pokemon ;d zawsze mówiłem na niego pączek
Według opisu z pokedexa, ten pokemon to pokemon-balon.
demot:Justin Biber:kilkanaście lat wcześniej
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2011 o 11:41
Na UAM wszyscy są
interesujący i życzliwi.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2011 o 13:29
powiedz że to była ironia
bo to pokemon
To studiuj cos, co cie interesuje.
ha ha uwielbiam tego pockemona :D
Nie łapie obrazka, bo nie oglądałam pokemonów, ale za podpis wielki +
na polibudzie tak samo...
Zgadzam się ze studentem powyżej. I plusuję demota najmocnej jak się da:D
demot:Życie:czasami możemy się czuć jak w bajce
Hahhaha! Idealne! Spadłam z krzesła xD +++++
Nie ma to jak penis na czole...
Ja się zawsze zastanawiałem czemu on śpiewał do markera.
Fajnego ma kutasa na czole
A wystarczy wybrać studia z pasji i wszystko nagle staje się interesujące.
No, niestety, studenci są obecnie tak upośledzeni, że nie rozumieją z wykładów NIC. A skoro nie rozumieją - nudzą się jak przedszkolaki.