Wszystkie dzielnice sie rozpada, porządnych ziomkow juz coraz mniej przez komputer i policje, zlegalizowali by chociaz ten jezz i sporo ludzi odstawiło by kompa ;) i spedzała czas ze znajomymi :)
@gromppp: O taaak. Policję trzeba tutaj szczególnie wyróżnić. Za każdym razem jak się spotykam z ziomkami na dzielni, to przyjeżdżają lodówy i rozwożą nas po całym mieście, żebyśmy nie mogli razem spędzać czasu.
Jeśli twoim zdaniem przez policję jakiś 'porządny ziomek' stał się 'nieporządnym ziomkiem', to masz chory system wartości chłopie.
Dziś jest coraz więcej miejsc, w których dzieciaki mogą się bezproblemowo bawić. Co z tego skoro jakby dzieci brak... Niż demograficzny daje się strasznie we znaki. Pełne kiedyś place zabaw dziś świecą pustkami.
przecież dzieciństwo to łamanie zakazów, całe zycie wychowywałem się na osiedlu gdzie nam wszystkiego zakazywano i jakoś nie spędzaliśmy czasu pod blokiem, no ale rozumiem każdy szuka wymówek
Moim problemem z dzieciństwa, to nie były narkotyki, alkohol, dragi czy inne patologiczne używki, moim problemem i mojej paczki była grupa "duchownych" kobiet w podeszłym wieku, która nie miała co w domu robić a więc umilała nam życie, w sposób takich umieszczania transparentów z takimi o to zakazami: "zakaz gry w piłkę czy zakaz deptania trawnika i zakaz hałasowania". Cóż jako że byliśmy dzieciakami po parenaście lat, trudno nam było się do tego zastosować, więc dalej robiliśmy swoje i graliśmy w tą piłkę i bawiliśmy się głośno w różne zabawy: berek, krowa, "chowany" - to akurat cichsza zabawa. Jednak teraz większość staruszek narzeka na dzieci, że nie mają ambicji że komputer zajął ich dzieciństwo, ciągle mówiąc że w ICH dzieciństwie było inaczej... hehe, TO JEST KUR*WSKA PATOLOGICZNA IRONIA. Powiedzcie mi ludzie, jak w tym społeczeństwie być normalnym?
Nie, to nie przez to. Pamiętam, jak wszyscy bawiliśmy się na podwórku razem, dopóki, któryś z paczki dostał kompa na urodziny. No i koniec było wspólnych zabaw z nim. To nie przez zakazy, a to, że rodzice często nie potrafią wymierzać czasu spędzanego swoim dzieciom, przed komputerem.
A najlepsze jest to że te dzielnicowe znaczki można sobie wiadomo gdzie włożyć jak na razie policja/straż nie może karać za znaki na dzielnicach bo każdy może sobie takiego postawić :)
Dajcie spokój, kilka znaczków nic nie zmienia. Jak by te dzieci wolały grać w piłkę niż siedzenie przed kompem to znalazłyby sposób, żeby to robić! Place zabaw tak kiedyś oblegane dziś świecą pustkami chodź nie ma zakazu tam się bawienia, więc nie wygadujcie głupot, że kilka znaków coś zmienia!!! Bless.
Człowieku, jeśli by mi się chciało to mógłbymn swoją elkowencją zmieść Cię z powierzchni Ziemii, ale mi sie
nie chce zwłaszcza w internecie i bede SE pisał jak mi sie podoba bo skoro sam moge SE poradzić czytając potoczne
sformułowania, Ty też nie powinieneś mieć z tym problemu. EDIT: Nie próbuj nadrabiać braku inteligencji czepianiem się szczegółów bo ani Tobie nie doda to IQ ani mi nie odejmie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 czerwca 2011 o 14:45
U mnie na osiedlu nie ma zadnego z tych znakow, za blokiem mamy spora gorke, ktora za mojego dziecinstwa okupowalo stado dzieciakow (ustawialismy sie w kolejki zeby zjechac na sankach), a od paru lat nie widzialem na niej ani jednego dziecka. Przykro mi, ale to nie przez znaki najmlodsi niszcza swoje zdrowie przed komputerami.
tam gadacie, jak ktoś chce to i puszką na klatce mecz między osiedlowy zagra.
A zakaz deptania trawników został zniesiony w końcu ktoś z tej "złodziejskiej firm z góry" zmienił ten komunistyczne zakaz.
Zakaz deptania trawników jest w gestii rady miasta, czyli jeśli u was zniesiono to się ciesz, masz mądrych radnych. W większości miast Polski straż miejska tylko czyha żeby dowalić mandat za deptanie trawników.
w Poznaniu dopiero interwencja GW (tak, tak Wybiórcza czegoś dokonała :P)doprowadziła do tego że strażnicy nie wlepiają mandatów za "deptanie trawnika" przed Operą. Natomiast w Parku Chopina wciąż widnieje w regulaminie korzystania z parku zakaz deptania/siedzenia/i-co-tam-jeszcze-chcesz-robić na trawniku ;/
Wy naprawde te znaki traktujecie poważnie? Na moim osiedlu wisi ponad 6 żółtych tabliczek "zakaz gry w piłke", a i tak gdy chcemy sobie pokopać piłke na chodniku to pokopiemy :]. Jak nas wysywają to odchodzimy kawałek dalej i gramy znowu :]
Bez przesady... są miejsca przeznaczone do tych zabaw. Zakazy są w miejscach, gdzie jest jakieś zagrożenie (np. wybicia okna). W sumie z kumplami zawsze graliśmy na naszym boisku... nie martwiliśmy się o okna, samochody. Kiedy włączył się alarm, to uciekaliśmy... Budowaliśmy bazy w krzakach, bawiliśmy się w rycerzy, żołnierzy, samochodzikami, jeździliśmy na rowerach, rolkach, hulajnogach. Nigdy nie było problemu z zakazami. Nigdy niczego nikomu nie zniszczyliśmy, nie wybijałem szyb na przystanku, nie okradałem staruszki, nie wyzywałem kierowcy autobusu, nie pobiliśmy w grupie słabszych. Cieszę się, że mam takie wspomnienia. Szkoda, że rodzice wolą, aby dzieciak siedział przed kompem. To wygodne... Ręki sobie nie złamie, z kolegą się nie pobije, nie zachoruje... Szkoda... To nie jest wina zakazów... To tylko wina wygodnego życia rodziców.
Szukania usprawiedliwienia w takim czymś ? Dawno się tak nie uśmiałem ;) Jest tyle dyscyplin sportowych zarówno inwidualnych jak i grupowych ,że naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie.
Jasne, zapisz się do klubu, płać 80zł na miesiąc, przychodź na ustaloną godzinę i poćwiczysz na profesjonalnym sprzęcie. I nie przegap żadnych zajęć bo pieniądze przepadną. Ale jak masz godzinę wolną i byś się chciał poruszać to szukaj wiatru w polu. Jak masz szczęście że masz gdzie trzymać rower to jeszcze to ujdzie, ale jak nie masz, to nawet za bieganie dostaniesz opieprz.
ja to powiem tak
ja jak bylem dzieckiem to zakazywano nam grac w pilke na placu bo wybijemy szybe my dalej gralismy az wkoncu jest tabliczka zakaz gry w pilke a druga to z e psy maja nie srac na dworze co i tak sraja.i co mielismy zrobic?
wszedzie wszystko po9zajowywane.
Dzisiaj mlodsi z mojego placu tez nie maja gdzie grac w pilke a chca i to bardzo.To wzielismy da nich zrobilismy i poszli w nocy i wyciagnelismy te tabliczki i pedzieli my ikm ze to nasz plac i moga grac i maja olewac stare omy.Nie dziwcie sie ze siedza i graja calymi dniami na komputerze
U mnie jest tak. Słyszałem kiedyś, że był u mnie wielki plac zanim się wprowadziłem. Jak pierwszy raz wyszedłem na dwór to były tylko drabinki i huśtawka oraz trawnik na który dzieciaki się bawiły, a ławek nie było to teraz dzieciaki na murek i dupa marznie. Potem starsze babki przerobiły trawnik by posadzić jakże cudowne kwiatuszki, które są tak piękne, że lepiej nie mówić -.- I za każdym razem jak ktoś wstąpi na teren tych pięknych kwiatuszków to ryja drą. Huśtawkę zje*ały dzieciaki i zostały tylko drabinki. I dotąd są. W piłke grać nie możne, bo staruszki okno otwierają i się drą, krzyczeć też nie, bo się drą. To ja się pytam do cholery co tam można robić? Się nie dziwie, że dzieciaki nie wychodzą. Bo się wyprowadziły, bo tutaj nie ma co robić. U mnie to jakieś 5 dzieciaków widziałem na dworzu nie więcej. I jeszcze są piaskownice dwie, ktore służą na kubete dla kotków .
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
5 razy.
Ostatnia modyfikacja:
5 lutego 2011 o 17:16
Nawet jakby były te miejsca można powiedzieć udostepnione , dzieciakom ( czyli np. mnie moim kolegom , koleżankom )
nie chciało się wychodzić na dwór .. bo tacy już jesteśmy leniwi , dzieci ( my ) zawsze byłyśmy leniwe , lecz kiedyś nie było komputerów i nie miały wyboru.
(Ja to widze tak ale każdy ma inne zdanie )
Tego demota zrobilem z moich obserwacji. Na moim osiedlu nie ma nic, kompletnie. Jak sobie znajdziemy jakies boisko do gry to ciagle komus przeszkadza. Na kazdym bloku wisi tabliczka. Raz nawet pewnej pani przeszkadzalo ze stoje pod jej klatka z pilka a tam nie mieszkam. Ludzie chodza na mnie i moich kumpli do spoldzieli i juz nawet listy z upomnieniami wysylaja oraz grozby kar finansowych (ze niby cos zepsulismy, ale to nie my). Jak jestem na innych osiedlach, tam sa orliki i non stop ktos tam jest. Jak jest cieplo to w miejsach przeznaczonych do uprawiania sportow trzeba czekac na swoja kolej. Ale takich osiedli jak moje jest bardzo duzo, a spoldzielnia i sasiedzi maja dzieci i mlodzierz w d***.
Obrazki znalazłeś w necie i uważasz że tym usprawiedliwisz swoje siedzenie przed kompem? pewnie rodzice byliby szczęśliwi gdybyś jednak wyszedł nie tylko do szkoły
Do bobekkk . Ja nie pisze o sobie w 100%. To tylko to co zauwazylem. Uwielbiam sport. Gram w klubie pilkarskim a na kompa wchodze jak sie juz totalnie nudze. Pozatym jezdza na inne osiedla zeby grac z kumplami na orlikach albo na osrodek osir przeznaczony dla klubow pilkarskich ale kiedy nie ma treningow mozna tam pilke pokopac.
Dokładnie :D Proszę nie mylić tego znaku po prawej na środku z hulajnogą. To jest paleciak :D Pozdrawiam wszystkich co robili kiedyś na magazynie i śmigali na pieskach ;)
Miałem to właśnie napisać. Widać że autor, nigdy na magazynie nie robił i pewnie na paleciaku nie jeździł. Swoją drogą, one podnoszą na pół metra, jak się ktoś spieprzy to zęby może stracić.
Bez przesady, zakazy są tam, gdzie ktoś mógłby zaszkodzić albo innym, albo też sobie. Skoro mamy zakaz jazdy rowerem to zapewne w tym miejscu rowerzyści mogą przeszkadzać, albo są narażeni na jakieś niebezpieczeństwo, zakaz biegania - pewnie podłoże jest śliskie lub nierówne. Zakaz jazdy na urządzeniach transportowych to zwyczajna zasada BHP i wątpię, aby taka tabliczka wisiała na podwórku - kolega lubił jeździć na widłach widlaka dopóki z niego nie zleciał, a kierowca wózka nie przejechał mu po odnóżu. Zakaz hałasowania zwykle umieszczany jest w okolicach szpitali, biur czy innych miejsc, w których ważna jest cisza i spokój. Jeżeli chodzi o fajerwerki to logiczne, chyba, że ktoś lubi jak mu wybucha pod nogami petarda, albo rakieta eksploduje na balkonie. To nie jest "zła Unia", to jedynie polskie podejście podpowiadające, że zakazy należy łamać. Należy, ale w granicach zdrowego rozsądku, a skoro gdzieś stoi tabliczka z zakazem, to nie stoi "dla jaj" tylko po to, aby ktoś potem nie płakał, że wlazł, coś sobie albo komuś zrobił, a teraz "ojboli"... Nie wiem jak ma się to do dzieciaków na podwórku - to właśnie dziś place zabaw są o wiele fajniejsze niż "w naszych czasach", a wszystko jest bardziej bezpieczne niż blaszana ślizgawka, karuzela czy huśtawka wz.87 ppanc :)
Nic nie było można, bo zawsze jakieś stare pruchno się do Ciebie przyp*erdoliło. To piłke zabrali, głównie policją straszyli. Tylko mam pytanie, co ludziom w bloku przeszkadza, że dzieciaki na dole w piłke grają? I czy Ci ludzie nie mają nic innego do roboty, jak patrzenie w okno kto z kim gada i o czym, żeby potem rodzicom mówić. Straszenie policją 10-12 latków? Co Ci ludzie mają w tych pustych głowach. To taka moja mała refleksja z dzieciństwa.
No dokladnie u nas na podworku pare lat temu dali taki wlasnie 'zakaz gry w pilke' jakby tego bylo malo to walneli nam lawke przed trzepakiem,ktory pelnil funkcje bramki,ponadto na czatach zawsze stal jakis kondon z wojskowego bloku.Chcialem raz wyrwac ten znak razem z jedim(miejscowy menel) ale nie dalo rady z pare metrow wbity w ziemie chcielismy grac mecze po 10 połow 5 minutowych bo na tyle oszacowalismy przyjazd policji ale ostatecznie zaczelismy grac na betonowym boisku szkoly podstawowej gdzie bomber rozwalil sobie leb i odechcialo sie nam grac. Dziekuje dobranoc.
oczywiście [+] mam tak samo ciągle tylko:
-nie kop piłki bo szybe wybijesz!
-nie biegaj bo się przewrócisz i kolana pobijesz!
-nie jeść tak szybko na rowerze bo się przewrócisz i renke złamiesz!
a potem tylko:
-przestań grać na tym zasranym komputerze! oczy se popsujesz i oślepniesz! i tak nosisz już okulary!
demot jest już na głównej więc życze ,,true demotywator`` albo nawet top 10
teraz jest duzo tych sztucznych boisk prawie przy kazdej szlole czy wiekszym parku ale nie kazde dziecko chce grac w noge kiedy cholopaki jezdza na deskach i krzycza na nas ze skaczemy ze schodow i jezdzimy po jakis rurkach to mowie im -to zrobcie nam ku*wa skate park !!
Gdy widzę takie tabliczki przypomina mi się książka "My dzieci z dworca zoo", gdzie właśnie one pojawiały się w ulubionych miejscach zabaw dzieci, dlatego one znajdywały sobie inne rozrywki, trawka i heroina to mniejsze zło niż deptanie trawników:/
Wszystkie dzielnice sie rozpada, porządnych ziomkow juz coraz mniej przez komputer i policje, zlegalizowali by chociaz ten jezz i sporo ludzi odstawiło by kompa ;) i spedzała czas ze znajomymi :)
@gromppp: O taaak. Policję trzeba tutaj szczególnie wyróżnić. Za każdym razem jak się spotykam z ziomkami na dzielni, to przyjeżdżają lodówy i rozwożą nas po całym mieście, żebyśmy nie mogli razem spędzać czasu.
Jeśli twoim zdaniem przez policję jakiś 'porządny ziomek' stał się 'nieporządnym ziomkiem', to masz chory system wartości chłopie.
zakaz gry w pilke a potem dziwia sie ze sa takie orly Smudy....
Dziś jest coraz więcej miejsc, w których dzieciaki mogą się bezproblemowo bawić. Co z tego skoro jakby dzieci brak... Niż demograficzny daje się strasznie we znaki. Pełne kiedyś place zabaw dziś świecą pustkami.
przecież dzieciństwo to łamanie zakazów, całe zycie wychowywałem się na osiedlu gdzie nam wszystkiego zakazywano i jakoś nie spędzaliśmy czasu pod blokiem, no ale rozumiem każdy szuka wymówek
Moim problemem z dzieciństwa, to nie były narkotyki, alkohol, dragi czy inne patologiczne używki, moim problemem i mojej paczki była grupa "duchownych" kobiet w podeszłym wieku, która nie miała co w domu robić a więc umilała nam życie, w sposób takich umieszczania transparentów z takimi o to zakazami: "zakaz gry w piłkę czy zakaz deptania trawnika i zakaz hałasowania". Cóż jako że byliśmy dzieciakami po parenaście lat, trudno nam było się do tego zastosować, więc dalej robiliśmy swoje i graliśmy w tą piłkę i bawiliśmy się głośno w różne zabawy: berek, krowa, "chowany" - to akurat cichsza zabawa. Jednak teraz większość staruszek narzeka na dzieci, że nie mają ambicji że komputer zajął ich dzieciństwo, ciągle mówiąc że w ICH dzieciństwie było inaczej... hehe, TO JEST KUR*WSKA PATOLOGICZNA IRONIA. Powiedzcie mi ludzie, jak w tym społeczeństwie być normalnym?
Swieny demot. Kiedyś dodałem podobny, jednak twój jest dużo lepszy [+]
W dzieciństwie nie widziałem takich zakazów.. wychowałem się na wsi i w ogóle nie wstydzę się tego!
Jeszcze pół biedy jak spędzają cały dzień przed komputerem, gorzej jak ćpają.
Nie, to nie przez to. Pamiętam, jak wszyscy bawiliśmy się na podwórku razem, dopóki, któryś z paczki dostał kompa na urodziny. No i koniec było wspólnych zabaw z nim. To nie przez zakazy, a to, że rodzice często nie potrafią wymierzać czasu spędzanego swoim dzieciom, przed komputerem.
@Dakara Jak ktoś chce ponarzekać to przyczepi się nawet tego że trawa jest zielona a nie fioletowa.
Szkoda, że nie ma tu zakazu pedałowania...
A najlepsze jest to że te dzielnicowe znaczki można sobie wiadomo gdzie włożyć jak na razie policja/straż nie może karać za znaki na dzielnicach bo każdy może sobie takiego postawić :)
Dajcie spokój, kilka znaczków nic nie zmienia. Jak by te dzieci wolały grać w piłkę niż siedzenie przed kompem to znalazłyby sposób, żeby to robić! Place zabaw tak kiedyś oblegane dziś świecą pustkami chodź nie ma zakazu tam się bawienia, więc nie wygadujcie głupot, że kilka znaków coś zmienia!!! Bless.
Co zrobi pan policjant dziecku, które złapie z piłką pod blokiem? Będzie je gonił, zadzwoni po wsparcie? Coraz idiotyczniejsze te przepisy...
Komentarz usunięty
a tam.. ja ignoruję takie zakazy.. ;P
jesteś człowiek git. pier*olisz zakazy :D
I nie jest frajerem!
i pewnie halasuje.... ;>
A to akurat prawda
ale to tylko w niektórych miejscach.. jak ktoś chce to pogra, podepta, pobiega, pohalasuje w innym -.-
Ale mam na mysli, żeby samemu se wybierać miejsce, a nie podążać za narzuconymi regułami - o to właśnie chodzi w dzieciństwie!
"SE" to najwyżej skrót od Sony Ericsson mój drogi "DarnItsPeter", bo nie ma takiego słowa w języku polskim!
Człowieku, jeśli by mi się chciało to mógłbymn swoją elkowencją zmieść Cię z powierzchni Ziemii, ale mi sie
nie chce zwłaszcza w internecie i bede SE pisał jak mi sie podoba bo skoro sam moge SE poradzić czytając potoczne
sformułowania, Ty też nie powinieneś mieć z tym problemu. EDIT: Nie próbuj nadrabiać braku inteligencji czepianiem się szczegółów bo ani Tobie nie doda to IQ ani mi nie odejmie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2011 o 14:45
Bez przesady. ale troche w tym prawdy jest ;)
Ludziki z zakazu biegania podobne są trochę do swastyki
Mi się wszystkie tego typu zakazy ze swastyką kojarzą...
"No to kur'wa co wolno jak nic nie wolno?"
No np. możesz pograć w bierki albo szachy na ścieżce w parku, broń Boże nie trawniku!
Dorośli najbardziej chcieliby, żeby ich dzieci się tylko uczyli. ;d
A jak im w tym dobrze zacznie iść to i zaczną im "organizować czas", ale pamiętajmy że nie wszyscy!
Twoim rodzicom chyba nic z tego nie wyszło, nie nauczyli cie jeszcze poprawnie zdań budować i formę zmieniać ;)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2011 o 11:12
Niestety nic na to nie poradzisz, pokolenie dysortografików!
Pierwszy znak mam u siebie na bloku ;/ ludzie spieprzyli mi jakies 3 lata dziecinstwa bo nie moglem juz grac w "noge" pod blokiem
U mnie na osiedlu nie ma zadnego z tych znakow, za blokiem mamy spora gorke, ktora za mojego dziecinstwa okupowalo stado dzieciakow (ustawialismy sie w kolejki zeby zjechac na sankach), a od paru lat nie widzialem na niej ani jednego dziecka. Przykro mi, ale to nie przez znaki najmlodsi niszcza swoje zdrowie przed komputerami.
tam gadacie, jak ktoś chce to i puszką na klatce mecz między osiedlowy zagra.
A zakaz deptania trawników został zniesiony w końcu ktoś z tej "złodziejskiej firm z góry" zmienił ten komunistyczne zakaz.
Zakaz deptania trawników jest w gestii rady miasta, czyli jeśli u was zniesiono to się ciesz, masz mądrych radnych. W większości miast Polski straż miejska tylko czyha żeby dowalić mandat za deptanie trawników.
w Poznaniu dopiero interwencja GW (tak, tak Wybiórcza czegoś dokonała :P)doprowadziła do tego że strażnicy nie wlepiają mandatów za "deptanie trawnika" przed Operą. Natomiast w Parku Chopina wciąż widnieje w regulaminie korzystania z parku zakaz deptania/siedzenia/i-co-tam-jeszcze-chcesz-robić na trawniku ;/
Naprawdę wierzysz że bez tych zakazów mniej byś siedział na kompie? Nie rozśmieszaj mnie ;]
Wy naprawde te znaki traktujecie poważnie? Na moim osiedlu wisi ponad 6 żółtych tabliczek "zakaz gry w piłke", a i tak gdy chcemy sobie pokopać piłke na chodniku to pokopiemy :]. Jak nas wysywają to odchodzimy kawałek dalej i gramy znowu :]
Bez przesady... są miejsca przeznaczone do tych zabaw. Zakazy są w miejscach, gdzie jest jakieś zagrożenie (np. wybicia okna). W sumie z kumplami zawsze graliśmy na naszym boisku... nie martwiliśmy się o okna, samochody. Kiedy włączył się alarm, to uciekaliśmy... Budowaliśmy bazy w krzakach, bawiliśmy się w rycerzy, żołnierzy, samochodzikami, jeździliśmy na rowerach, rolkach, hulajnogach. Nigdy nie było problemu z zakazami. Nigdy niczego nikomu nie zniszczyliśmy, nie wybijałem szyb na przystanku, nie okradałem staruszki, nie wyzywałem kierowcy autobusu, nie pobiliśmy w grupie słabszych. Cieszę się, że mam takie wspomnienia. Szkoda, że rodzice wolą, aby dzieciak siedział przed kompem. To wygodne... Ręki sobie nie złamie, z kolegą się nie pobije, nie zachoruje... Szkoda... To nie jest wina zakazów... To tylko wina wygodnego życia rodziców.
Pozdrawiam tych, którzy przeczytali.
A potem sie dziwią, że ich dziecko nie moze dogonic chomika bo brzusiowi sie uroslo.
Szukania usprawiedliwienia w takim czymś ? Dawno się tak nie uśmiałem ;) Jest tyle dyscyplin sportowych zarówno inwidualnych jak i grupowych ,że naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie.
Jasne, zapisz się do klubu, płać 80zł na miesiąc, przychodź na ustaloną godzinę i poćwiczysz na profesjonalnym sprzęcie. I nie przegap żadnych zajęć bo pieniądze przepadną. Ale jak masz godzinę wolną i byś się chciał poruszać to szukaj wiatru w polu. Jak masz szczęście że masz gdzie trzymać rower to jeszcze to ujdzie, ale jak nie masz, to nawet za bieganie dostaniesz opieprz.
ja to powiem tak
ja jak bylem dzieckiem to zakazywano nam grac w pilke na placu bo wybijemy szybe my dalej gralismy az wkoncu jest tabliczka zakaz gry w pilke a druga to z e psy maja nie srac na dworze co i tak sraja.i co mielismy zrobic?
wszedzie wszystko po9zajowywane.
Dzisiaj mlodsi z mojego placu tez nie maja gdzie grac w pilke a chca i to bardzo.To wzielismy da nich zrobilismy i poszli w nocy i wyciagnelismy te tabliczki i pedzieli my ikm ze to nasz plac i moga grac i maja olewac stare omy.Nie dziwcie sie ze siedza i graja calymi dniami na komputerze
zakazy są po to żeby się załamać !!! http://demotywatory.pl/2672694/Gdyby-Adam-i-Ewa-byli-Chinczykami
zakazy są po to żeby je łamać ; D
Złamię zasady i ci kompa ukradnę. Ok?
zostaje jeszcze parkwood
dokladnie
U mnie jest tak. Słyszałem kiedyś, że był u mnie wielki plac zanim się wprowadziłem. Jak pierwszy raz wyszedłem na dwór to były tylko drabinki i huśtawka oraz trawnik na który dzieciaki się bawiły, a ławek nie było to teraz dzieciaki na murek i dupa marznie. Potem starsze babki przerobiły trawnik by posadzić jakże cudowne kwiatuszki, które są tak piękne, że lepiej nie mówić -.- I za każdym razem jak ktoś wstąpi na teren tych pięknych kwiatuszków to ryja drą. Huśtawkę zje*ały dzieciaki i zostały tylko drabinki. I dotąd są. W piłke grać nie możne, bo staruszki okno otwierają i się drą, krzyczeć też nie, bo się drą. To ja się pytam do cholery co tam można robić? Się nie dziwie, że dzieciaki nie wychodzą. Bo się wyprowadziły, bo tutaj nie ma co robić. U mnie to jakieś 5 dzieciaków widziałem na dworzu nie więcej. I jeszcze są piaskownice dwie, ktore służą na kubete dla kotków .
Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 lutego 2011 o 17:16
Nie mówiąc o otyłości.
Nawet jakby były te miejsca można powiedzieć udostepnione , dzieciakom ( czyli np. mnie moim kolegom , koleżankom )
nie chciało się wychodzić na dwór .. bo tacy już jesteśmy leniwi , dzieci ( my ) zawsze byłyśmy leniwe , lecz kiedyś nie było komputerów i nie miały wyboru.
(Ja to widze tak ale każdy ma inne zdanie )
Tego demota zrobilem z moich obserwacji. Na moim osiedlu nie ma nic, kompletnie. Jak sobie znajdziemy jakies boisko do gry to ciagle komus przeszkadza. Na kazdym bloku wisi tabliczka. Raz nawet pewnej pani przeszkadzalo ze stoje pod jej klatka z pilka a tam nie mieszkam. Ludzie chodza na mnie i moich kumpli do spoldzieli i juz nawet listy z upomnieniami wysylaja oraz grozby kar finansowych (ze niby cos zepsulismy, ale to nie my). Jak jestem na innych osiedlach, tam sa orliki i non stop ktos tam jest. Jak jest cieplo to w miejsach przeznaczonych do uprawiania sportow trzeba czekac na swoja kolej. Ale takich osiedli jak moje jest bardzo duzo, a spoldzielnia i sasiedzi maja dzieci i mlodzierz w d***.
Demot trafił w samo sedno. Jak się czegoś zabrania to trzeba dać im inne możliwości robiąc boiska itp.
Yea, moja grafika z biegaczami. To projekt na koszulkę, tyle że z innym przesłaniem. Ma być znak i napis "zakaz wyprzedzania". ;p
Obrazki znalazłeś w necie i uważasz że tym usprawiedliwisz swoje siedzenie przed kompem? pewnie rodzice byliby szczęśliwi gdybyś jednak wyszedł nie tylko do szkoły
Do bobekkk . Ja nie pisze o sobie w 100%. To tylko to co zauwazylem. Uwielbiam sport. Gram w klubie pilkarskim a na kompa wchodze jak sie juz totalnie nudze. Pozatym jezdza na inne osiedla zeby grac z kumplami na orlikach albo na osrodek osir przeznaczony dla klubow pilkarskich ale kiedy nie ma treningow mozna tam pilke pokopac.
No fakt, w domu nie odpalę fajerwerków i nie podepczę trawnika.
ten zakaz biegania to mi swastyke przypomina..
demot:synu:wyszedłbys pograć w piłke
dorosli zabraniaja dzieciom jezdzic na paleciakach? ;o
Dokładnie :D Proszę nie mylić tego znaku po prawej na środku z hulajnogą. To jest paleciak :D Pozdrawiam wszystkich co robili kiedyś na magazynie i śmigali na pieskach ;)
Na szczęście w robocie mogę sobie pojeździć chociaż brygadzista się czasami czepia hehe
Miałem pisać właśnie, że ten znak tu nie pasuje bo dotyczy paleciaków. Swoją drogą urządzało się na nich wyścigi :P
Miałem to właśnie napisać. Widać że autor, nigdy na magazynie nie robił i pewnie na paleciaku nie jeździł. Swoją drogą, one podnoszą na pół metra, jak się ktoś spieprzy to zęby może stracić.
A tam jak sie chce to się je ominie , u mnie na osiedlu jest tyle miejsca do zabaway ale też jakoś nie widze dzieciaków których jest pełno w domach.
Troszke ich jest czasem na specjalnym placu, grają w kosza , siate lub noge , bo mamy takie boisko blisko osiedla.
Ale jak ja była dzieckiem to osiedle aż huczało od naszych zabaw , pełno nas wszędzie było..... teraz jest smutno
Zapominał dodać "zakaz palenia"
te ludziki w znaku 'zakaz biegania' wyglądaja jak znaczek hitlerjugend.
a gdzie na tych znakach jest napisane,ze dotycza dzieci??
Aha...
Wszystko kojarzy mi się z swastykami . PATRZCIE na znak ZAKAZ BIEGANIA . . . za dużo filmów o IIWŚ
Masz bujną wyobraźnie :)
Bez przesady, zakazy są tam, gdzie ktoś mógłby zaszkodzić albo innym, albo też sobie. Skoro mamy zakaz jazdy rowerem to zapewne w tym miejscu rowerzyści mogą przeszkadzać, albo są narażeni na jakieś niebezpieczeństwo, zakaz biegania - pewnie podłoże jest śliskie lub nierówne. Zakaz jazdy na urządzeniach transportowych to zwyczajna zasada BHP i wątpię, aby taka tabliczka wisiała na podwórku - kolega lubił jeździć na widłach widlaka dopóki z niego nie zleciał, a kierowca wózka nie przejechał mu po odnóżu. Zakaz hałasowania zwykle umieszczany jest w okolicach szpitali, biur czy innych miejsc, w których ważna jest cisza i spokój. Jeżeli chodzi o fajerwerki to logiczne, chyba, że ktoś lubi jak mu wybucha pod nogami petarda, albo rakieta eksploduje na balkonie. To nie jest "zła Unia", to jedynie polskie podejście podpowiadające, że zakazy należy łamać. Należy, ale w granicach zdrowego rozsądku, a skoro gdzieś stoi tabliczka z zakazem, to nie stoi "dla jaj" tylko po to, aby ktoś potem nie płakał, że wlazł, coś sobie albo komuś zrobił, a teraz "ojboli"... Nie wiem jak ma się to do dzieciaków na podwórku - to właśnie dziś place zabaw są o wiele fajniejsze niż "w naszych czasach", a wszystko jest bardziej bezpieczne niż blaszana ślizgawka, karuzela czy huśtawka wz.87 ppanc :)
Nic nie było można, bo zawsze jakieś stare pruchno się do Ciebie przyp*erdoliło. To piłke zabrali, głównie policją straszyli. Tylko mam pytanie, co ludziom w bloku przeszkadza, że dzieciaki na dole w piłke grają? I czy Ci ludzie nie mają nic innego do roboty, jak patrzenie w okno kto z kim gada i o czym, żeby potem rodzicom mówić. Straszenie policją 10-12 latków? Co Ci ludzie mają w tych pustych głowach. To taka moja mała refleksja z dzieciństwa.
Ludziki z zakazu biegania przypominają swastykę
No dokladnie u nas na podworku pare lat temu dali taki wlasnie 'zakaz gry w pilke' jakby tego bylo malo to walneli nam lawke przed trzepakiem,ktory pelnil funkcje bramki,ponadto na czatach zawsze stal jakis kondon z wojskowego bloku.Chcialem raz wyrwac ten znak razem z jedim(miejscowy menel) ale nie dalo rady z pare metrow wbity w ziemie chcielismy grac mecze po 10 połow 5 minutowych bo na tyle oszacowalismy przyjazd policji ale ostatecznie zaczelismy grac na betonowym boisku szkoly podstawowej gdzie bomber rozwalil sobie leb i odechcialo sie nam grac. Dziekuje dobranoc.
Albo pijących piwo pod klatką i marnujacych swoje talenty...
TO JEST NAJLEPSZY DEMOT WSZECHCZASÓW... Tylko klęknąć przed pomysłowadcą
a gdzie zakaz chodzenia do szkoly:D?
polać muuu !
Juz sie balem ze znak ZAKAZ BIEGANIA to sfastyka...
Masz może sfastykofobię? Dużo złego narobili, ale nie są już teraz aż tak groźni żeby się ich znaku bać. :)
oczywiście [+] mam tak samo ciągle tylko:
-nie kop piłki bo szybe wybijesz!
-nie biegaj bo się przewrócisz i kolana pobijesz!
-nie jeść tak szybko na rowerze bo się przewrócisz i renke złamiesz!
a potem tylko:
-przestań grać na tym zasranym komputerze! oczy se popsujesz i oślepniesz! i tak nosisz już okulary!
demot jest już na głównej więc życze ,,true demotywator`` albo nawet top 10
Taaa, bo jak wiadomo dzieci zawsze się słuchają : >
teraz jest duzo tych sztucznych boisk prawie przy kazdej szlole czy wiekszym parku ale nie kazde dziecko chce grac w noge kiedy cholopaki jezdza na deskach i krzycza na nas ze skaczemy ze schodow i jezdzimy po jakis rurkach to mowie im -to zrobcie nam ku*wa skate park !!
W sumie...ja i tak jeżdżę na rowerze, gram w kilka odmian "piłek" i jeżdżę na deskorolce :P
Za moich czasów :) nie przejmowaliśmy się zakazami... po prostu szybko biegaliśmy gdy "policja" przyjezdzala...
Gdy widzę takie tabliczki przypomina mi się książka "My dzieci z dworca zoo", gdzie właśnie one pojawiały się w ulubionych miejscach zabaw dzieci, dlatego one znajdywały sobie inne rozrywki, trawka i heroina to mniejsze zło niż deptanie trawników:/
A potem dziwią się, że tyle dzieci Metina wyrasta...