Z jednej strony masz rację, nie ma czegoś takiego jak "równy start". Przykładem może być mój ojciec, który wychował się w biednych warunkach, w wieku 11 lat został sierotą... Założył i utrzymał rodzinę, wybudował dom, ma fajne auto. Do wszystkiego doszedł sam, jednak czasy były trochę inne. Teraz sobie nie wyobrażam bym mógł osiągnąć to samo co on:-) A co mogą powiedzieć ludzie, którzy urodzili się gdzieś indziej, w krajach trzeciego świata? Oni to dopiero nie mają perspektyw....
WSZYSTKO ma znaczenie. Także to, co czytasz, kto cię wychowuje, z kim przestajesz... Z odpowiedniej mieszanki tworzą się ludzie wartościowi. Teraz, nie przykłada się do takich rzeczy wagi i po prostu produkuje kolejnych obywateli, którzy mają być tylko dobrymi pracownikami.
Masz rację, że każdy powinien sam nadać sens swojemu życiu, ale z drugiej strony byt określa świadomość. Jeśli nie możesz zaspokoić potrzeb pierwszego rzędu, to nawet nie pomyślisz o potrzebach wyższych.
Lelitos: zgadzam się, ale większość nie widzi horyzontów nad tymi horyzontami, które wyznacza im społeczeństwo.
Dla większości dzieci Afrykańskich, celem życiowym nie będzie to co dla ludzi z środkowej Europy :). Demotywator ok, zgadzam się. :D
Co do demota to prawda. Gdybysmy sie uriodzili w innym miejscu moglibysmy byc biedni/bogaci wyznawać inną religie mieć innych znajomych. Nasze życie moglo by sie diametralnie zmienić tak jak sens życia.
racja, dobry demot.
taka Paris Hilton już urodziła się bogata, dzieki tatusiowi. popularna, sławna.
a takie dziecko, które urodziło w państwie gdzie ludzie są biedni, ciągle są jakieś wojny to już inne życie. może nie wszystko ale bardzo duzo zalezy od tego kiedy i gdzie sie urodzimy.
To prawda, że bardzo wiele zależy od tego kiedy i gdzie się urodzimy, ale nie należy mieszać do tego sensu życia, a zarówno ten demot jak i Twoja wypowiedź miksują te dwie rzeczy i z tego miksu wychodzi cos wg mnie niesmacznego.
W sumie to racja, ale żeby coś osiągnąć nie możemy myśleć tak pesymistycznie. Jeśli mamy ambicje to miejsce urodzenia nie powinno być dla nas przeszkodą. Chodzi mi tu o porównanie wsi i miasta.
O! I to jest to! A nie że ja sobie po marudzę trochę, że bez sensu mi się żyje a ktoś zaraz że takie dzieci w afryce to mają gorzej itp, a sami narzekają z mniejszych powodów niż ja.
A także tego gdzie mieszkasz,w jakim domu wierzcie lub nie ale ja na takich osiedlach mieszkam więc często chodzę starymi ścieżkami i myślę o starym świecie.A gdybym mieszkał tam gdzie chodzę to bym miał gdzieś te alejki stare domy stary kościół i chyba cały Patriotyzm.
Sens życia ustalamy przed narodzinami i sami wybieramy miejsce gdzie ten sens najlepiej zrealizować - czyli wybieramy czas i miejsce swojego życia. Jeżeli by było inaczej, byłoby to zaprzeczeniem ofiarowanej nam wolnej woli.
Kolego bubbel... nikt nam nie ofiarował wolnej woli, bo bóg, którego pewnie miałeś na myśli, jest wymysłem ludzi, którzy szukają sensu w życiu i próbują mu nadać jakieś głębsze znaczenie, niż tylko urodzić się i umrzeć.
Nikt sam nie wybiera swojego miejsca na ziemi, bo kto byłby tak głupi, by urodzić się albo przeprowadzić do Etiopii, Sudanu czy Somalii.
Każdy miał szczęście, że się urodził, ale niektórzy mieli pecha rodząc się w kiepskim miejscu. Nie ma co doszukiwać się w tym sensu czy głębszego znaczenia. Ot, zwyczajny zbieg okoliczności.
Wolna wola to też trochę ściema. Niby wolną wolę masz, ale czy jesteś w stanie z niej bezkarnie korzystać nie ponosząc żadnych konsekwencji?
Gdzie i kiedy się urodzisz nie ma znaczenia. Zawsze w pierwszej kolejności będziesz myślał o przeżyciu, potem o potrzebach fizjologicznych, a dopiero potem o sensie życia. Śmiem twierdzić, że chłopiec na zdjęciu skupił się na dwóch pierwszych z wymienionych potrzeb...
wszystko i nic ma znaczenie. sens życia gubi sie i odnajduje po drodze... jeśli wpierw przetrwasz i nie zdechniesz z głodu (żeby umrzeć z głodu nie trzeba rodzić się w Afryce).
Wydaje mi się że życiu trzeba raczej nadać sens... niezależnie od miejsca, czasu i pochodzenia.
Masz rację. Wydaje Ci się.
Z jednej strony masz rację, nie ma czegoś takiego jak "równy start". Przykładem może być mój ojciec, który wychował się w biednych warunkach, w wieku 11 lat został sierotą... Założył i utrzymał rodzinę, wybudował dom, ma fajne auto. Do wszystkiego doszedł sam, jednak czasy były trochę inne. Teraz sobie nie wyobrażam bym mógł osiągnąć to samo co on:-) A co mogą powiedzieć ludzie, którzy urodzili się gdzieś indziej, w krajach trzeciego świata? Oni to dopiero nie mają perspektyw....
WSZYSTKO ma znaczenie. Także to, co czytasz, kto cię wychowuje, z kim przestajesz... Z odpowiedniej mieszanki tworzą się ludzie wartościowi. Teraz, nie przykłada się do takich rzeczy wagi i po prostu produkuje kolejnych obywateli, którzy mają być tylko dobrymi pracownikami.
i od tego jakim sie urodzisz...
Masz rację, że każdy powinien sam nadać sens swojemu życiu, ale z drugiej strony byt określa świadomość. Jeśli nie możesz zaspokoić potrzeb pierwszego rzędu, to nawet nie pomyślisz o potrzebach wyższych.
DwaiD czy Ty właśnie powiedziałeś, że za komuny było łatwiej się dorobić niż teraz?
Lelitos: zgadzam się, ale większość nie widzi horyzontów nad tymi horyzontami, które wyznacza im społeczeństwo.
Dla większości dzieci Afrykańskich, celem życiowym nie będzie to co dla ludzi z środkowej Europy :). Demotywator ok, zgadzam się. :D
Co do demota to prawda. Gdybysmy sie uriodzili w innym miejscu moglibysmy byc biedni/bogaci wyznawać inną religie mieć innych znajomych. Nasze życie moglo by sie diametralnie zmienić tak jak sens życia.
racja, dobry demot.
taka Paris Hilton już urodziła się bogata, dzieki tatusiowi. popularna, sławna.
a takie dziecko, które urodziło w państwie gdzie ludzie są biedni, ciągle są jakieś wojny to już inne życie. może nie wszystko ale bardzo duzo zalezy od tego kiedy i gdzie sie urodzimy.
To prawda, że bardzo wiele zależy od tego kiedy i gdzie się urodzimy, ale nie należy mieszać do tego sensu życia, a zarówno ten demot jak i Twoja wypowiedź miksują te dwie rzeczy i z tego miksu wychodzi cos wg mnie niesmacznego.
wo kur*a ale gołębie nasrały
W sumie to racja, ale żeby coś osiągnąć nie możemy myśleć tak pesymistycznie. Jeśli mamy ambicje to miejsce urodzenia nie powinno być dla nas przeszkodą. Chodzi mi tu o porównanie wsi i miasta.
ameryke odkryl
niektórzy mają tak bezsensowne życia, że muszą wypisywać na murach, że ich sensem życia jest jakiś marny klub sportowy :P
" mieszkam w Polsce nie fruwam" OSTR
O! I to jest to! A nie że ja sobie po marudzę trochę, że bez sensu mi się żyje a ktoś zaraz że takie dzieci w afryce to mają gorzej itp, a sami narzekają z mniejszych powodów niż ja.
Byt kształtuje świadomość
A także tego gdzie mieszkasz,w jakim domu wierzcie lub nie ale ja na takich osiedlach mieszkam więc często chodzę starymi ścieżkami i myślę o starym świecie.A gdybym mieszkał tam gdzie chodzę to bym miał gdzieś te alejki stare domy stary kościół i chyba cały Patriotyzm.
Hippolyte Taine "Rasa, środowisko, moment"
demot:Wyższość twojej Ojczyzny nad resztą:W głównej mierze zależy od tego, gdzie i kiedy się urodzisz
Sens życia ustalamy przed narodzinami i sami wybieramy miejsce gdzie ten sens najlepiej zrealizować - czyli wybieramy czas i miejsce swojego życia. Jeżeli by było inaczej, byłoby to zaprzeczeniem ofiarowanej nam wolnej woli.
eee sami wybieramy? O czym ty pierrdolisz :D.
Sens życia każdy ma ten sam, bez względu na miejsce zamieszkania i status społeczny:
przetrwanie, by przekazać swoje geny dalej.
Kolego bubbel... nikt nam nie ofiarował wolnej woli, bo bóg, którego pewnie miałeś na myśli, jest wymysłem ludzi, którzy szukają sensu w życiu i próbują mu nadać jakieś głębsze znaczenie, niż tylko urodzić się i umrzeć.
Nikt sam nie wybiera swojego miejsca na ziemi, bo kto byłby tak głupi, by urodzić się albo przeprowadzić do Etiopii, Sudanu czy Somalii.
Każdy miał szczęście, że się urodził, ale niektórzy mieli pecha rodząc się w kiepskim miejscu. Nie ma co doszukiwać się w tym sensu czy głębszego znaczenia. Ot, zwyczajny zbieg okoliczności.
Wolna wola to też trochę ściema. Niby wolną wolę masz, ale czy jesteś w stanie z niej bezkarnie korzystać nie ponosząc żadnych konsekwencji?
Gdzie i kiedy się urodzisz nie ma znaczenia. Zawsze w pierwszej kolejności będziesz myślał o przeżyciu, potem o potrzebach fizjologicznych, a dopiero potem o sensie życia. Śmiem twierdzić, że chłopiec na zdjęciu skupił się na dwóch pierwszych z wymienionych potrzeb...
wszystko i nic ma znaczenie. sens życia gubi sie i odnajduje po drodze... jeśli wpierw przetrwasz i nie zdechniesz z głodu (żeby umrzeć z głodu nie trzeba rodzić się w Afryce).
Nie, sens życie zależy od nas samych. Lub od osób, z którymi przebywamy (bo np. niektóre usiłują kontrolować nasze życie..).