ja już ku rwa zapamiętam jedną panią .. chciałem po raz pierwszy w podstawówce rozdać cukierki i przed lekcją powiedziałem pani że chciałbym tylko na początku 2 minutki i bym rozdał. Gdy zaczęła się lekcja zupełnie o tym zapomniała i jak się zgłosiłem i powiedziałem że chciałbym rozdać cukierki to powiedziała że zaraz bo mamy bardzo ważny temat. A to miała być niespodzianka .. i w efekcie właściwie rozdałem dopiero na przerwie : / to było najgorsze
znam ten ból :D ale w sumie nawet lepiej bo nie dostawałam z paska na przerwie ;d moi koledzy byli dość brutalni i nie jedna dziewczyna miała łzy w oczach po takiej przerwie
;D
haha, a mi sie przypomniala taka sytuacja, jak w podstawowce jedna dziewczyna przyniosla cukierki z okazji urodzin i chciala zaszpanowac, na poczatku rozdawala po 4! ale nagle zaczelo brakowac i reszta dostala po PÓŁ!
Ja zawsze robiłem tak, mam urodziny w grundiu i jak ktoś w klasie miał urodziny to odkładałem te cukierki do szuflady. Tak do grudnia, udało mi sie nazbierać dla wszystkich ;p Tylko zawsze sie pytali czemu każdy jest inny...
ta u mnie to było kiedy przyniosłam cukierki do szkoły z okazji urodzin to wszyscy zaczęli krzyczeć daj, no daj jednego, jeden raz wziął bez mojego pozwolenia cukierki z teczki
jak później rozdawałam to taki jeden sobie wziął chyba z dziesiec no i cukierków zabrakło;D
Teraz jestem w liceum i dalej się w to bawimy ;D tylko teraz mówię `weźcie ile chcecie` xD bo wiem, że ludzie są na tyle ogarnięci, że więcej niż 2-3 nie wezmą :D
na moich były po 3!! Ja, brat bliźniak i jeszcze jeden kumel, który z resztą urodził się w tym samym dniu i szpitalu. Spotkaliśmy się po 7 latach w szkola:D
"daj jeszcze jednego.." :D
Ja skromnie po jednym, a reszta dla mnie:P (+)
Zawsze trafił się taki co szukał w tym worku jakby mógł znaleść tam ferrari. Pozytywny!
@Zaja90 Szuka się po prostu najlepszego cukierka a nie konia
ja nigdy nie rozdawałam bo mam urodziny we wakacje... :(
A teraz mówisz "Na drugą nóżkę"
ja jestem w 2 gim i prawie wszyscy w klasie przynoszą, razem ze mną ;)
Legendy głoszą, że ktoś kiedyś przyniósł ,,po trzy"...
dziecinstwo dziecinstwem, a potem na urodzinach bylo skromniej: no to co? to po jednym! ;)
Nie, bo dla Pań nie starczy :D
ja już ku rwa zapamiętam jedną panią .. chciałem po raz pierwszy w podstawówce rozdać cukierki i przed lekcją powiedziałem pani że chciałbym tylko na początku 2 minutki i bym rozdał. Gdy zaczęła się lekcja zupełnie o tym zapomniała i jak się zgłosiłem i powiedziałem że chciałbym rozdać cukierki to powiedziała że zaraz bo mamy bardzo ważny temat. A to miała być niespodzianka .. i w efekcie właściwie rozdałem dopiero na przerwie : / to było najgorsze
ooo pamiętam. I dzieciaki zawsze szperały w tej torebce z cukierkami i szukały najlepszego :D
Ja nigdy nie rozdawałem cukierków, bo urodziny miałem w wakacje.
znam ten ból :D ale w sumie nawet lepiej bo nie dostawałam z paska na przerwie ;d moi koledzy byli dość brutalni i nie jedna dziewczyna miała łzy w oczach po takiej przerwie
;D
Miałeś? już nie masz? :DD
`, haha. szczere.. ;]
Szpan to był, jak ostatnio moja przyjaciółka przyniosła babeczki zamiast cukierków xd
a teraz stoisz za szkołą i jest po 3
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2011 o 17:20
u mnie w gimnazjum ciągle tak jest
Ciesz się, masz darmowe słodycze.
haha, dokładnie : )
Największy był szpan osoby, która wymusiła jeszcze 2.
niestety w liceum juz prawie tego nie ma :( tylko niektorzy przynosza, a cukierka zawsze mozna oszamac
taki szpaner? mój kolega raz dawał po 4 i co podskoczysz?
podskoczę! Moja kumpela dawała batony!
zawsze uważałam, że to bezsens przynosić cukierki z okazji swoich urodzin. powinno byc odwrotnie: klasa powinna je kupić solenizantowi xD
Nie rozumiem... Może dlatego, że mam urodziny w wakacje:P
haha, a mi sie przypomniala taka sytuacja, jak w podstawowce jedna dziewczyna przyniosla cukierki z okazji urodzin i chciala zaszpanowac, na poczatku rozdawala po 4! ale nagle zaczelo brakowac i reszta dostala po PÓŁ!
to koleżanka pewnie z matmy świetna była ...
a ja sie urodziałam 30 grudnia i nigdy nie byłam w swoje urodziny w szkole :D
Dzisiaj szpanowaniem byłoby pozwolenie gościom słodzić po dwie łyżeczki. :)
Jeszcze większy szpan na studiach.
demot Każdy lubi czymś zaimponować, jedni cukierkiem inni komórką.
To były czasy :D
ta.. a ja niegdy nie mogłam rozdawać w klasie bo sie urodziłam 25 czerwca ;/
haha ;D na BOGATO xD
Ja jestem w II gim i dalej rozdajemy sobie cukierki :)
kiedyś było po dwa a teraz jest do dna!
Ale ktoś i tak zawsze zapytał czy może jeszcze jednego:D +
A ja mam dzisiaj urodziny i nikomu cukierka nie dam, o! (;
Ja nigdy nie poznałam uczucia rozdawania cukierków w szkole .. Urodziłam się w sierpniu .. Za demot [+]..
teraz to szpan by był gdyby ktoś przyniósł cukier w kostkach
Ja zawsze robiłem tak, mam urodziny w grundiu i jak ktoś w klasie miał urodziny to odkładałem te cukierki do szuflady. Tak do grudnia, udało mi sie nazbierać dla wszystkich ;p Tylko zawsze sie pytali czemu każdy jest inny...
ta.. jaki szpan? ja nie nosiłam, bo uważałam, że to obciach, od 6 klasy zawsze noszę :D
szaleństwo ... u mnie zawsze było po jednym
a ja nigdy cukierkow na urodziny nie rozdaje w klasie bo mam urodziny na wakacjach :D no ale dam + :D
a jak rozdawali po jednym a najlepszym dawali 2 ?
to dopiero był SZPAN :)
dziś kończe 19 lat i nadal wszyscy się cieszyli gdy częstowałam ich cukierkami dziś :D
Ja ostatnio przyniosłem(dla jaj) do szkoły i dawałem po 2 na każdej lekcji, coby stracić zajęcia. Do tego dwa razy obchodziłem w koło klasę :)
a gdy ja chodziłam do szkoły, to cukierki były na kartki...
ta u mnie to było kiedy przyniosłam cukierki do szkoły z okazji urodzin to wszyscy zaczęli krzyczeć daj, no daj jednego, jeden raz wziął bez mojego pozwolenia cukierki z teczki
jak później rozdawałam to taki jeden sobie wziął chyba z dziesiec no i cukierków zabrakło;D
pamiętne czasy... tęsknie za nimi :)
tak się składa, że jutro mam urodziny
natchnęłaś mnie, kupie cukierki!
Teraz jestem w liceum i dalej się w to bawimy ;D tylko teraz mówię `weźcie ile chcecie` xD bo wiem, że ludzie są na tyle ogarnięci, że więcej niż 2-3 nie wezmą :D
Hahah. W gimnazjum nic się nie zmieniło ;DD. Oamiętam jak śmialiśmy się z tych którzy mają urodziny w czas wolny od szkoły ;))
na moich były po 3!! Ja, brat bliźniak i jeszcze jeden kumel, który z resztą urodził się w tym samym dniu i szpitalu. Spotkaliśmy się po 7 latach w szkola:D
rozdawałam i chyba też po 2 bo miałam liczną klasę :p ale nauczycielom zawsze dawałam więcej ehh podstawówka :D
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2011 o 23:18
U mnie nigdy tak nie było, bo każdy wiedział, że lepiej rozdać dwa razy na dwóch lekcjach.
na studiach by sie to przydalo ;p delikwent nie doszedlby nawet do 2 rzedu a juz zostalby ograbiony ze slodyczy...
Moja mama zawsze dbała, żeby były po dwa dla każdego i gratisowa garstka dla przyjaciół rozdawana andergrandowo w toalecie na przerwie;)
Każdy mówił "daj jeszcze dla brata/siostry" nawet jak nie miał.
PS. zauważcie jak chłopak to mówil dla brata, a jak dziewczyna to dla siostry xD
eeee tam ja to kiedyś na urodziny Grześki rozdawalem i co ?
a ja miałam babke w Ameryce to kilka razy w roku robiłam takie urodziny
demot:A jeszcze większy:kiedy można było brać garść ;) .
A ja mam urodziny w lipcu i nigdy nie rozdawałam w szkole :(
Tiaa... W podstawówce to było normalne, w gimnazjum zastanawianie się czy jeszcze wypada "dorosłym", w liceum radocha większa niż w pdst :P
a ja się zawsze wkurzałam jak byłam mała, bo mam urodziny na wakacjach :(. ;D
ja mialem troche innych rodzicow... dostawalem cukierki troche czesciej niz w urodziny.