Za ten podpis to byś dostał odemnie honorowego minusa, ale za to że dałeś źródło pozostawię bez oceny, gdyż demot tragiczny i temat wałkowany wiele razy, w ogóle podpis nie pasuje do obrazka, chciałeś się popisać ale sorry, nie wyszło kolego.
Ja bym to przeczytał całe gdyby nie było pomazane jak moje okna. Wiem, że w źródle jest oryginał, ale tego to mi się już naprawde nie chce włączać. A co do demota-słaby, bardzo słaby. Oklepany i podpis nieciekawy...
Skoro wszystkie rzeczy teraz muszą być cholernie długie, zawiłe, skomplikowane et cetera, no to czemu się dziwić?
No i po co do zwykłego "lenia" robić całe artykuły, czy inne bzdety. Skoro ktoś jest prokrastynatorem, no to i tak ie będzie chciał tego zwalczać.
E, ja bym chciała. Do niektórych rzeczy po prostu nie potrafię się zabrać, póki jeszcze mam czas, bo po prostu wizja tego, co mnie czeka: konieczność rozmawiania na nieprzyjemny temat, obawa przed wynikiem tego, czy nawet samym procesem powodują taką blokadę. Już nawet moge być przy dziekanacie i nie pójść do niego po jakiś papier bo "nie jestem gotowa", jakkolwiek głupio to brzmi.
Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Sama cierpię na prokrastynację i od lenistwa różni się ona tym, że przeszkodą w podjęciu jakiegoś zadania nie jest to "że mi się nie chce", tylko strach. Boję się, że mnie przerośnie i nie dam sobie z nim rady. Myśl ta blokuje mnie, w następstwie czego zostawiam daną rzecz na później, a dokładniej - na ostatnią chwilę. Wtedy to okazuje się, że nie było to aż takie trudne jak myślałam, ale niestety mechanizm zawsze działa tak samo.
to ja tez na to choruję. ;P
jak to wydrukuję i pokażę wychowawczyni to w końcu będę mieć dowody,że nie jestem leniem tylko mam problemy psychiczne i niech mi juz nie wciska kitu,że stać mnie na lepsze oceny.
Albo mnie się coś ze wzrokiem je...ie, albo monitor mi siada, albo po prostu treść tego obrazka jest tak skonstruowana, żeby przeczytać tylko podpis...
Te demoty czy inne cuda z fabułą o długiej historii i podpisem typu "I tak tego nie przeczytałeś" są zabawne. Tak, są. Za pierwszym razem, za drugim, za trzecim już przynudza trochę. Ale tego typu rzeczy tyle już na necie widziałem że od razu wiedziałem jakiego typu podpis będzie. MINUS.
A miałam zamiar to przeczytać, może nawet do końca... ech, przynajmniej upewnili mnie, że jednak z moimi oczami wszystko jest okej, bo był już strach ; D
Prokrastynacja to nie jest zwykłe lenistwo, tak jak mitomania nie jest zwykłym kłamaniem. To zaburzenie, często poważnie utrudniające życie i powodujące masę problemów. Nie wolno go lekceważyć, a tym bardziej "oswajać" i trwać w przekonaniu, że nareszcie znalazło się fachową nazwę na swoje lenistwo. To dwie różne bajki. Zapoznajcie się z historiami ludzi, którzy sobie to zaburzenie zaniedbali: rozbite rodziny, bezrobocie, bieda, depresja, ot małe prywatne piekło. I to nie są drastyczne wyjątki. Prokarstynacja może i wydaje się niegroźna, kiedy ktoś jest w sytuacji typu "wolę poprzeglądać demoty niż odrobić lekcje, najwyżej dostanę kosę", ale jeśli jest to sytuacja "muszę skończyć ważny projekt, bo inaczej wylecę z pracy, a mam dwa kredyty do spłacenia i rodzinę do wyżywienia" to już robi się groźnie, a tak właśnie wygląda to w bardzo zaawansowanym stadium. Są ludzie, którym komornicy pukają do drzwi, a oni choć wiedzą, że muszą spłacać kredyt i mają na to pieniądze, nie robią tego. Są i tacy, którzy pozostają od kilku lat na bezrobociu, bo choć mają kwalifikacje, umiejętności, a nawet możliwości podjęcia pracy, nie podejmują jej. To działa jak fobia. Coś co jest nieprzyjemnym obowiązkiem urasta do miary dramatu, wywołuje chęć ucieczki, więc chory ucieka, coraz dalej, dalej, aż w końcu pojawia się świadomość, że chyba jednak uciekł za daleko. Ale nie można wrócić, bo cały czas dławi lęk. Chory wie, że to irracjonalne, ale lęk jest silniejszy.
Arku, podoba mi sie to, co napisales. Niemniej, jesli ktos nigdy sie nie bal (mowie o fobiach czy nerwicach lekowych, gdzie lek jest naprawde bardzo silny i proby racjonalizowania strachu nic nie pomagaja a czasem poteguja), nie zrozumie tego uczucia.
I tak samo jest z prokrastynacja- nie mowie, ze mam bardzo zaawansowane stadium, bo jestem miedzy drobnym lenistwem a prokrastynacja (sklonnosci do perfekcjonizmu, strach przed porazka, ciagle czekanie na 'lepszy czas'), ale wiem jak to jest. I wiem jak smakuje lek, ktorego nie mozna przezwyciezyc.
I to jak depresja, mowienie 'wez sie wgarsc' nie pomoze ani przy nerwicy, ani przy depresji, ani przy prokrastynacji- szczegolnie, gdy ktos znajduje sie ww opisanych sytuacjach- rodzina sie rozpada, komornik puka do drzwi- kto bylby az tak leniwy? I nie mowimy o jakiejs alkoholowej patologii.
Dziekuje za Twoj komentarz :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 października 2011 o 2:00
A ja zaczelam czytac i zawod, bo ktos zamazal :/ Ech.
Ja prokrastynuje i nawet dzisiaj powiedzialam, 'glowie' mojego wydzialu, ze leniem jestem a on 'raczej sie boisz porazki' a to jedna z oznak prokrastynacji. Ja musze miec porzadnego kopa w zadek, zeby sie zabrac albo prokrastynuje jak dlugo moge (teraz ogladam demoty, bo mi sie- fizycznie isc- kapac) a potem robie cos noc przed. Szkoda, bo zamiast trojek i czworek, mialabym piatki na roku..
To nie lenistwo tylko ocena wartości tekstu. Tak tak wiem, nie ocenia się książki po okładce. Tyle że ja oczekuje czegoś innego od demotywatorów, niż eseju na 200 słów z dennym podpisem.
Powiem szczerze, że autor tekstu powinien dostać w łeb za tak denny i głupi podpis oraz za zamazanie tekstu.
Co do choroby widząc wasze komentarze rzygać mi się chce. Myślicie, ze to jest zabawne, że ludzie specjalnie udają, że są na to chorzy tylko po to by ni odrabiać jakichś głupich zadań domowych albo by mieć jakieś ułatwienia w życiu? To gówno wiecie, ja mimo, iż mam dużo łatwień w życiu nie potrafię ruszyć dupy by mi zostały one przyznaane. Tymi ułtwieniami są renta inwalidzka ponad 500zł miesięcznie, od roku mógłbym ją dostawać, ale nie potrafię się zmusić. W tym roku miałem poprawkę i nie uczyłem się wcale, bo nie potrafiłem się zmusić. Ciągle myślałem, że to głupoto, że powinienem, kumple też mi to mówili i co zrobiłem? Oczywiście nie nauczyłem się na poprawkę, ale na szczęście przepuszczono mnie. Niedługo idę do psychologa i mam nadzieję, że mi pomoże, bo wierzcie lub nie to nie jest przyjemne, gdy coś musisz zrobić, a nie potrafisz się do tego zmusić, nawet, gdy wisi nad Tobą ostrze.
Ej!:) daj niezamazane, bo mnie oczy bolą.
w źródle jest oryginał :P
ja przeczytałem do momentu kiedy mogłem
Kurde, i chcecie powiedzieć, że czytałem to nadaremno?
Za ten podpis to byś dostał odemnie honorowego minusa, ale za to że dałeś źródło pozostawię bez oceny, gdyż demot tragiczny i temat wałkowany wiele razy, w ogóle podpis nie pasuje do obrazka, chciałeś się popisać ale sorry, nie wyszło kolego.
Pierwsze spojrzenie na demota - masa tekstu, podpis będzie o tym, że nie chce mi się czytać. Zjeżdżam w dół - skąd wiedziałem?
Ja bym to przeczytał całe gdyby nie było pomazane jak moje okna. Wiem, że w źródle jest oryginał, ale tego to mi się już naprawde nie chce włączać. A co do demota-słaby, bardzo słaby. Oklepany i podpis nieciekawy...
ej chyba mam problemy ze wzrokiem...
ZEPSULI , A JA CZYTAŁĄM............
Skoro wszystkie rzeczy teraz muszą być cholernie długie, zawiłe, skomplikowane et cetera, no to czemu się dziwić?
No i po co do zwykłego "lenia" robić całe artykuły, czy inne bzdety. Skoro ktoś jest prokrastynatorem, no to i tak ie będzie chciał tego zwalczać.
E, ja bym chciała. Do niektórych rzeczy po prostu nie potrafię się zabrać, póki jeszcze mam czas, bo po prostu wizja tego, co mnie czeka: konieczność rozmawiania na nieprzyjemny temat, obawa przed wynikiem tego, czy nawet samym procesem powodują taką blokadę. Już nawet moge być przy dziekanacie i nie pójść do niego po jakiś papier bo "nie jestem gotowa", jakkolwiek głupio to brzmi.
Czyli już wiem czemu tak efektywnie prace domowe odrabiam.
I dlatego używam elektronicznego lektora. Wtedy długość tekstu nie jest już problemem.
myślałam że mam brudny monitor i zaczełam go czyścić :p
Zamiast prokrastynacji wykryłem dziwne problemy ze wzrokiem... :/
ku*wa i po ch*j czytałem.
W dzisiejszych czasach zamiast nazywać rzeczy po imieniu i tępić głupotę, wymyśla się choroby typu prokrastynacja czy dyskalkulia...
Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Sama cierpię na prokrastynację i od lenistwa różni się ona tym, że przeszkodą w podjęciu jakiegoś zadania nie jest to "że mi się nie chce", tylko strach. Boję się, że mnie przerośnie i nie dam sobie z nim rady. Myśl ta blokuje mnie, w następstwie czego zostawiam daną rzecz na później, a dokładniej - na ostatnią chwilę. Wtedy to okazuje się, że nie było to aż takie trudne jak myślałam, ale niestety mechanizm zawsze działa tak samo.
Nie no, nazywajmy to jak chcemy. Liczy się sposób przeciwdziałania danemu zjawisku.
po przeczytaniu tego, wyłączyłem kompa i wziąłem się za lekcje:)
ej no, chcialam to przeczytac !
czy jak bd miał na to papiery nie bd musiał robić zadań domowych??
to ja tez na to choruję. ;P
jak to wydrukuję i pokażę wychowawczyni to w końcu będę mieć dowody,że nie jestem leniem tylko mam problemy psychiczne i niech mi juz nie wciska kitu,że stać mnie na lepsze oceny.
hej, ja to chciałam przeczytać !
Chyba zapadłam na tę chorobę... myślicie, że będę mieć wydłużony czas egzaminu jak mi to udowodnią?
to po co ja czytałem?
przeczytałbym, ale jakiś debil zamazał literki;/
a tam sie czepiasz, pierwsza linijke przeczytalam...
Kurde!! I po co ja to gówno czytałam ?!
A już chciałem napisać, że nie chce mi się tego czytać i zwymyśleć tego demota od najgorszych, a tu miłe zaskoczenie. Dlatego plusik.
Albo mnie się coś ze wzrokiem je...ie, albo monitor mi siada, albo po prostu treść tego obrazka jest tak skonstruowana, żeby przeczytać tylko podpis...
I po cholerę ja to czytałam.. ?!!?
Ja pier.. a ja to czytałam .. -.-
Te demoty czy inne cuda z fabułą o długiej historii i podpisem typu "I tak tego nie przeczytałeś" są zabawne. Tak, są. Za pierwszym razem, za drugim, za trzecim już przynudza trochę. Ale tego typu rzeczy tyle już na necie widziałem że od razu wiedziałem jakiego typu podpis będzie. MINUS.
masturbacja powoduje problemy ze wzrokiem :P
A miałam zamiar to przeczytać, może nawet do końca... ech, przynajmniej upewnili mnie, że jednak z moimi oczami wszystko jest okej, bo był już strach ; D
OMG! Od tylu lat jest prokrastynatorem a dopiero teraz sie o tym dowiedziałem ;)
Prokrastynacja to nie jest zwykłe lenistwo, tak jak mitomania nie jest zwykłym kłamaniem. To zaburzenie, często poważnie utrudniające życie i powodujące masę problemów. Nie wolno go lekceważyć, a tym bardziej "oswajać" i trwać w przekonaniu, że nareszcie znalazło się fachową nazwę na swoje lenistwo. To dwie różne bajki. Zapoznajcie się z historiami ludzi, którzy sobie to zaburzenie zaniedbali: rozbite rodziny, bezrobocie, bieda, depresja, ot małe prywatne piekło. I to nie są drastyczne wyjątki. Prokarstynacja może i wydaje się niegroźna, kiedy ktoś jest w sytuacji typu "wolę poprzeglądać demoty niż odrobić lekcje, najwyżej dostanę kosę", ale jeśli jest to sytuacja "muszę skończyć ważny projekt, bo inaczej wylecę z pracy, a mam dwa kredyty do spłacenia i rodzinę do wyżywienia" to już robi się groźnie, a tak właśnie wygląda to w bardzo zaawansowanym stadium. Są ludzie, którym komornicy pukają do drzwi, a oni choć wiedzą, że muszą spłacać kredyt i mają na to pieniądze, nie robią tego. Są i tacy, którzy pozostają od kilku lat na bezrobociu, bo choć mają kwalifikacje, umiejętności, a nawet możliwości podjęcia pracy, nie podejmują jej. To działa jak fobia. Coś co jest nieprzyjemnym obowiązkiem urasta do miary dramatu, wywołuje chęć ucieczki, więc chory ucieka, coraz dalej, dalej, aż w końcu pojawia się świadomość, że chyba jednak uciekł za daleko. Ale nie można wrócić, bo cały czas dławi lęk. Chory wie, że to irracjonalne, ale lęk jest silniejszy.
Arku, podoba mi sie to, co napisales. Niemniej, jesli ktos nigdy sie nie bal (mowie o fobiach czy nerwicach lekowych, gdzie lek jest naprawde bardzo silny i proby racjonalizowania strachu nic nie pomagaja a czasem poteguja), nie zrozumie tego uczucia.
I tak samo jest z prokrastynacja- nie mowie, ze mam bardzo zaawansowane stadium, bo jestem miedzy drobnym lenistwem a prokrastynacja (sklonnosci do perfekcjonizmu, strach przed porazka, ciagle czekanie na 'lepszy czas'), ale wiem jak to jest. I wiem jak smakuje lek, ktorego nie mozna przezwyciezyc.
I to jak depresja, mowienie 'wez sie wgarsc' nie pomoze ani przy nerwicy, ani przy depresji, ani przy prokrastynacji- szczegolnie, gdy ktos znajduje sie ww opisanych sytuacjach- rodzina sie rozpada, komornik puka do drzwi- kto bylby az tak leniwy? I nie mowimy o jakiejs alkoholowej patologii.
Dziekuje za Twoj komentarz :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 października 2011 o 2:00
A ja zaczelam czytac i zawod, bo ktos zamazal :/ Ech.
Ja prokrastynuje i nawet dzisiaj powiedzialam, 'glowie' mojego wydzialu, ze leniem jestem a on 'raczej sie boisz porazki' a to jedna z oznak prokrastynacji. Ja musze miec porzadnego kopa w zadek, zeby sie zabrac albo prokrastynuje jak dlugo moge (teraz ogladam demoty, bo mi sie- fizycznie isc- kapac) a potem robie cos noc przed. Szkoda, bo zamiast trojek i czworek, mialabym piatki na roku..
Dzięki, nie wiedziałem że coś takiego istnieje i można z tym walczyć. Myślałem że mam słomiany zapał, a teraz spróbuję coś z tym zrobić.
dobrze że nie czytałem :P
To nie lenistwo tylko ocena wartości tekstu. Tak tak wiem, nie ocenia się książki po okładce. Tyle że ja oczekuje czegoś innego od demotywatorów, niż eseju na 200 słów z dennym podpisem.
Powiem szczerze, że autor tekstu powinien dostać w łeb za tak denny i głupi podpis oraz za zamazanie tekstu.
Co do choroby widząc wasze komentarze rzygać mi się chce. Myślicie, ze to jest zabawne, że ludzie specjalnie udają, że są na to chorzy tylko po to by ni odrabiać jakichś głupich zadań domowych albo by mieć jakieś ułatwienia w życiu? To gówno wiecie, ja mimo, iż mam dużo łatwień w życiu nie potrafię ruszyć dupy by mi zostały one przyznaane. Tymi ułtwieniami są renta inwalidzka ponad 500zł miesięcznie, od roku mógłbym ją dostawać, ale nie potrafię się zmusić. W tym roku miałem poprawkę i nie uczyłem się wcale, bo nie potrafiłem się zmusić. Ciągle myślałem, że to głupoto, że powinienem, kumple też mi to mówili i co zrobiłem? Oczywiście nie nauczyłem się na poprawkę, ale na szczęście przepuszczono mnie. Niedługo idę do psychologa i mam nadzieję, że mi pomoże, bo wierzcie lub nie to nie jest przyjemne, gdy coś musisz zrobić, a nie potrafisz się do tego zmusić, nawet, gdy wisi nad Tobą ostrze.
Mimo starań nie udało mi się dokończyć txtu. I nie zamierzam do niego wracać.
ufff a ja już zaczełam wycierać monitor, bo myślałam, że jest brudny :D
to po co ja to czytałem...
A jak mam to teraz przeczytac jak ktos rozmazał dół ??
W pewnym momencie poczułem jakbym czytał swoją autobiografię...