Ksiądz grekokatolicki, prawosławny i co w tym dziwnego. Nierzadko mogą mieć większa wiedzę od kogoś kto żyje w rodzinie. Czy lekarz musi zachorować na wszystkie choroby by je później leczyć?
patrzac z mlodziezowego-prostego punktu, to macie racje, ale tak na prawde to macie gowno a nie racje. Jesli mowimy tu o stosunkach miedzy czlonkami rodziny itp to przeciez ta zakonnica tez miała rodzine i sie w niej wychowywała. A jesli chodzi o sprawy imtymne, to chcielibyscie zeby was seksuolog uczyl? wszystko zeszlo by do relacji seksualnych i o takim podlozu. Zeby latwo wam to uwidocznic, dla mnie ta zakonnica to taki inzynier na budowie, nigdy nic nie robil na takowej budowie, nie tlukl kamieni, pomimo to wszystkimi zarzada i wie co robic po kolei, a taki robotnik (przykladowo osoba nieswiecka, co miala by was nauczac) robi na budowie, haruje, (to ta osoba co uprawia seks itd) normalnie wszystko robi, ale bez takiego inzyniera by nie wiedzial co pokolei ma tluc i klasc. I na tym to drodzy polega, ze nie zawsze wie dobrze ten co mu sie wydaje ze wie. :)
peszko, zakonnica to człowiek, który prezentuje konkretny światopogląd, dodam że dość kontrowersyjny w wielu kwestiach, w tym odnośnie rodziny. Co z tego że wychowała się w rodzinie? Zgodnie z tym co mówisz to tego przedmiotu mógłby uczyć każdy z uczniów, a przynajmniej żelazna większość. Tak, seksuolog byłby lepszy, ponieważ jakby na to nie patrzeć, jego zawód ma podstawy naukowe a nie... ekhm, mistyczne. Poza tym nie uważam żeby Jezus, modlitwa i metoda kalendarzykowa gwarantowały rozwój szczęśliwej rodziny.
Peszko, właśnie. Zakonnica (lub ksiądz, bez różnicy) SIĘ w takiej rodzinie wychowywała, a zajęcia WDŻ nie na tym polegają. One mają przygotować do roli rodzica. Kogoś, kto WYCHOWA dzieci, utrzyma rodzinę itp. O ile mi wiadomo, duchowni nie mogą zakładać własnych rodzin, więc jedyną wiedzę jaką mogą mieć, jest teoretyczna, i do tego spaczona przez religię (antykoncepcja fe, seks przed ślubem fe, i w ogóle zło wcielone, nie róbcie tego bo spalicie się w piekle). Książki napisane przez duchownych, którzy nigdy nie byli w związku małżeńskim (a najprawdopodobniej w żadnym związku w ogóle) i nie mieli dzieci, dla innych duchownych, którzy potem tego uczą. A co, przepraszam bardzo, taka zakonnica może wiedzieć o byciu w ciąży, o porodzie i o wychowywaniu dziecka, jeśli sama tego nigdy nie przeżyła? A porównywania zakonnicy uczącej WDŻ do inżyniera na budowie (czy innego zawodu) są chybione, zawód zawodowi nierówny. No ale skoro wolisz porównania takie, to pomyśl nad tym: wolisz, by WDŻ nauczał cie ktoś, kto był to tego odpowiednio przygotowany, kto wie, co to antykoncepcja, kto nauczy o sposobach zapobiegania STD, odpowiednio cie przygotuje do roli rodzica, bo sam w końcu jest rodzicem, ma rodzinę i wie, o czym mówi, czy może ktoś, kto ma o tym jedynie wiedzę teoretyczną, nie powie ci o ryzyku zarażenia się czymś, o antykoncepcji nie wspomni w ogóle, a jeśli już, to przestawi to jako narzędzie szatana (masz piątkę dzieci, pieniędzy na utrzymanie nie starcza ale chcesz uprawiać seks z żoną? Broń boże nie używaj kondomów, bo spalisz się w piekle, to samo zło! Zamiast tego spłódź kolejne dziecko, bo to po chrześcijańsku, biedę klepać)
@Navigo -> A co cię seksuolog ma uczyć o zapobieganiu STD? przeciez wiadomo co robic -> Nie puszczać się, to
choroby sie nie beda
rozporzestrzeniać. Wlasnie tego uczy taka zakonnica na WDŻ, tego uczy ksiadz na religii. Nie
uczą cię jak
kopulować, że się tak brzydko wyraże, ale uczą cie poszanowania drugiej osoby, jej cielesnosci i
intymnosci. Seks
przed ślubem jest z wielu powodów zły, nie tylko dlatego, ze to grzech. CO jak sie pocznie dziecko?
A może on nie
chciał? A ona nie chciała. Ale jest. Co robić? Gdzie mieszkać. A studia? A kariera... No to ślub. No
to masa stresu
i biegu by to zorganizować. i takie dziecko (a seksuolodzy też to podkreślają) wszystko to odczuwa.
Zamiast zatem
fundować dziecku i drugiej osobie radość z tego, że dziecko sie poczeło to jest nerwowe myślenie,
jak to jeszcze
rodzicom wytlumaczyc. Jeżeli już ludzie koniecznie chcą przed ślubem ten seks uprawiać, to powinni
się nauczyć ze
sobą rozmawiać, przebywać. Poznać się. a nie potem zdziwieni reakcją drugiej strony.
Co do
jeszcze tego
zapobiegania chorobom... nie rozśmieszaj sie. te choroby nie rozprzestrzeniałyby sie, gdyby podstawą
wzajemnych
stosunków była czystość przedmałeżeńska i potem wierność. Ale jeżeli ktoś zanim znajdzie żonę ma
4
partnerki i przynajmniej z trzema uprawiał seks, a każda z nich potem też miala nie jednego partnera i też seks i
tak dalej i tak dalej, to o czym my mowimy?
Ja nie rozumiem, dlaczego ludzie tak są
cięci na duchownych, którzy
nauczają o czystości przedmałżenskiej. Teraz pewnie ktoś nie będzie miał czegoś
sensownego do powiedzenia, to
powie mi, że duchowni to pedofile i taki ktos nie bedzie im mowil o czystosci... To ja
wam przytocze dane z raportu
sporzadzonego w tym roku w usa. na 100 tysiecy ksiezy w USA tylko pięć ma tendencje do
pedofilii. Ale na kazde 10 tysiecy
nauczycieli az 134 ma tendencje do pedofilii... A patrzcie... maja rodziny, niby są
zaspokojeni, niby to wszystko
wiedzą a tu bęc.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 16:19
@ peszko - mnie wychowania do życia w rodzinie uczy seksuolog. I co? I jest super, wreszcie mam sensowne lekcje. Nieprawda, że o seksie mowa jest cały czas. Często, ale nie zawsze, poruszamy też inne tematy. Przynajmniej nie ma tabu, jest za to obiektywne spojrzenie na seksualność młodego człowieka.
(Dodam, że zakonnica nigdy mnie nie uczyła, wcześniej tylko jacyś przypadkowi ludzie).
@Navigo powiem tak... niechcalbym aby mnie zakonnica uczyla WDZ, wolalbym psychologa :) w mojej wypowiedzi chodzilo o to, aby nie negowac odrazu osob swieckich, i nie zamykac ich w stereotypach. Prawda jest ze na pewno sprawy maja ten sam poglad, ale czasem warto ich posluchac. :)
a jeszcze chcialbym dodac, ze nie jestem wielkiem katolikiem, owszem, chodze do kosciola, modle sie wieczorem. Na pewne rzeczy mam inne poglady niz kosciol (np. co do prezerwatyw). I chcialbym dodac ze wielu ludzi szuka pretekstu aby kosciol i ksiezy omijac, a malo kto szuka aby zrozumiec. Moj ojciec powiedzial mi kiedys "dla kogo chodzisz do kosciola? dla ksiedza czy dla boga? jak ksiadz glupoty gada to go po prostu nie sluchaj", to byla odpowiedz na moje zale co do ksiedza. Owszem zdzarzaja sie pedofile w tym zawodzie, ALE JAK W KAZDYM. W końcu to tylko ludzie, tak jak np nauczyciele czy inni. Konczac obszerny temat zauwazylem ze wielu ludzi teraz umie tylko gadac, a malo kto sluchac, popatrzmy np na naszych politykow : )
do sheliona (nie wiem czy w dobrym miejscu odpowiadam przez te zakryte komentarze): napisałeś "Seks przed ślubem jest z wielu powodów zły, nie tylko dlatego, ze to grzech." po pierwsze nie wiem czym wg ciebie jest grzech ale ja uznaję za "grzech" tylko to co krzywdzi drugą istotę w jakiś sposób. co jeśli ludzie się kochają i nie zamierzają nigdy się pobierać? mogą stworzyć rodzinę bez tej całej uroczystości ślubnej, bo ludziom którym na sobie zależy niepotrzebny jest żaden papierek. i co wtedy, nie mają ślubu a mają dzieci, są zajebistą rodziną. na to nie masz absolutnie żadnych argumentów, i nie wciskaj kitu że seks przed ślubem to jakiś grzech. może oni wiedzą że chcą być ze sobą do końca życia, myślisz że ślub to gwarantuje? a rozwody? albo jeśli nie chcą mieć dzieci i niepotrzebna im ta cała ceremonia ślubna do szczęścia, to mają się sami zaspokajać?
zgadzam się z tym co mówicie, też nie popieram nauczania WDŻW przez katechetki. Pamiętam, jak nam dziewczynkom w podstawówce i gimnazjum mówiły, że tampony są fe, że powodują choroby i że powinniśmy się rodziców o zgodę spytać, jeśli chcemy ich używać. Niezła schiza... ^^ (Mamo? Mogę używać tamponów? - NIE! Moja córka nie będzie się zabezpieczac jak jakaś lafirynda! Jak ci nie wstyd, że się jeszcze pytasz!!!)
@zeedo ale tampony mogą powodować choroby bo wprowadzasz sobie je w narządy rodne. przypuśćmy, ze złapiesz tego tampona brudnymi łapskami, a potem sobie wsadzisz. i co? to jest bardzo delikatna i wrażliwa część ciała, jakby nie było ;p
Debilna dyskusja rozrosła się do absurdalnych rozmiarów. Zarówno religia, jak i WDŻ nie powinny być finansowane
z
pieniędzy podatników; to rodzice muszą decydować, czego chcą nauczyć swojego dziecka. Apologetykę zostawcie
na
szkółki niedzielne, a nauką o antykoncepcji powinni zająć się profesjonaliści - nieopłacani przez tych,
którzy
nie mają zamiaru wysyłać swoich dzieci na podobne kursy (KURSY, nie LEKCJE - jak wszyscy to wszyscy, więc
skoro sukienkowi nie mają nic do gadania - inni także). C**j wam do tego, czy rodzice nauczą swoich dzieci
miłości
do papieża, głodujących w Afryce, państwowej flagi czy nudyzmu. Katolik powinien mieć dokładnie taki sam
wybór w
decydowaniu o kształtowaniu światopoglądu potomka jak ateista w kwestii utrzymywania tych demagogów,
których mu
się chce - a nie odgórnie narzuca.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
6 czerwca 2011 o 18:07
peszko mówisz że ksiądz to zawód jak każdy inny tylko że księża są tak niesamowicie faworyzowani: nie płacą podatków dostają dużą pensję + taca, ogólnie większość księży za darmo to nawet palcem nie kiwnie, mają mieszkanie za free uu.. dużo by można wymieniać
Mnie uczy katechetka Wychowania do życia w rodzienie. Pomyliła pigułkę wczesnoporonną z gwałtu. Wciskała nam, że pigułkę gwałtu zażywają dziewczyny kiedy zajdą w ciąże a jej nie chcą.
Zgrozo199 a taki polityk to co ma? imunitet (o tych wyzszych mowie "stanowiskiem") niektorzy ksieza to prawda, za darmo nic nie zrobia, a taki polityk to nawet za kasiore niewyobrazalna nic nie zrobi! ma za darmo wszystkie panstwowe przejazdy, nie mowiac o lapuwach i ogladaniu filmow podczas posiedzen sejmu o ile takowy przyjdzie ! popatrz na senatorow, to sa dziadki co jeszcze niektorzy wierza ze komunizm zyje u nas ! (patrzac na rzady tuska, tez sie zaczynam nad tym zastanawiam) NIE GLOSUJCIE NA BANDE CZWORGA!
a co ty wiesz o chrześcijaństwie; czasem sama nauka nie wystarcza.
dziwi nie to ze komentarze anty Kościelne, pisze grono ludzi pokolenia Jana Pawła II i może powiecie mi że, to co taki autorytet mówił to bzdury-mistyczne.
Co może wiedzieć osoba o życiu(skierowane do ogółu) która opiera się na innych poglądach, raczej więcej wie ten kto tego doświadcza(i wcale nie musi mieć rodziny), wystarczy że ma kontakt z ludźmi...
@eMCe88 - to JEST ironia. Ironia to zaburzenia przyczynowo-skutkowej struktury rzeczywistości, wbrew oczekiwaniom.
Paradoks to dwie tezy, które wzajemnie się wykluczają. Paradoks daje wyniki nie zgodne z rzeczywistością, a ironia owszem.
właśnie eMCe nie pitol :D jest znany paradoks ciotki: ciotka lubi tylke te osoby które siebie nie lubią. czy ciotka siebie lubi? wychodzi na to że ciotka lubi siebie tylko wówczas gdy siebie nie lubi, i to jest paradoks :P
emce ty to jednak życia nie masz poza demotami :D wybacz za obraze no ale ile można przesiadywać na demotach i pisac swoje zdanie pod każdym demotem? nie mozesz wyjsc gdzies na piwo ze znajomymi? tak Cię ta strona uzaleznia? brak polskch znakow, wiem, w dupie mialem wciskanie alt-a
eMCe88 - palnąłeś głupa - podałeś definicję paradoksu - zdania pod demotem stawia jedną tezę , w dodatku zgodną ze sobą, bo rzeczywiście jest ironią, by ktoś, kto nigdy nie zazna zakładania rodziny o tym uczył. Pomijając już kompetencje zakonnic, jest to ironia.
eMCe88 - właśnie przygotowuję się do egzaminu z logiki. Więc nie pieprz mi tu banialuk. Wiem co to jest paradoks, a ty mimo podania definicji nadal tego nie rozumiesz.
Paradoks to zdanie logiczne, zawierające tezę, będącą w rzeczywistości dwiema wykluczającymi się tezami - nie ma wykluczenia się, nie ma paradoksu. Gdzie masz w democie wykluczające się tezy?
To, że zakonnice prowadzą zajęcia przygotowawcze do życia w rodzinie (a o tym informuje nas druga część zdania) nie stoi w sprzeczności z powszechnym myśleniem - zakonnice prowadzące te zajęcia to fakt.
To jest ironia kosmiczna - los szydzi sobie z nas dając nam nauczyciela nie znającego tematu.
Ironia to nie tylko sposób wypowiedzi.
"polska reprezentacja w pilce noznej prezentuje wysoki poziom" - Przecież to typowy przykład ironii!! Wypowiedź złożona z dwóch poziomów dosłowny i ukryty, o charakterze prześmiewczym. Paradoksy nie mają na celu bycia śmieszne, ale mają na celu pokazywać ułomność działania naszej logiki.
Żeby możliwy był paradoks muszą wynikać z niego dwie sprzeczne tezy - w paradoksie kłamcy, że kreteńczyk będzie zarazem kłamał, jak i nie kłamał, w tezie kota, że kot będzie przewracał się raz na grzbiet, raz brzuch, w paradoksie dziadka wynika sytuacja nie możliwa do spełnienia. To jest clue paradoksu - przy zachowaniu logiki, nie możność wystąpienia zjawiska w świecie realnym.
P.S. Przyganiał kocioł garnkowi :P
Żul na ulicy tez ma rodzinę (ba zdaradze ci pewno tajemnice kazdy ma), ale to nie ozacza ze moze uczyc wychowania.
Zakonnice (przewaznie podkreslam przeważnie!) mają dosc staroświeckie poglady. Antykoncepcja jest zla itp
właśnie to jest powód dla którego zakonnica nie może uczyć WDŻ bo ona ma obowiązek jako osoba kościelna głosić poglądy Kościoła które są niezgodne z rzeczywistością. jakiś seksuolog nawet nie mający rodziny by sie pewnie do tego nadawał. wystarczy mieć tę wiedze o antykoncepcji itp. i troche inteligencji. niejedna osoba która ma rodzine mówiłaby jakieś totalne głupoty na tych zajęciach bo głosiłaby swoje być może chore poglądy (np. jakaś niedoszła zakonnica). także nie trzeba mieć rodziny żeby tego uczyć :P
Durny i głupi pogląd prezentujesz. Porównałbym to jeśli już musi być kategoria medyczna, do chirurga który nigdy nie operował. Albo instruktora jazdy który nigdy samochodu nie prowadził. Ma wiedzę teoretyczną (dodatkowo w przypadku księży i zakonnic mocno kontrowersyjną i szkodliwą) a nie praktyczną bez której w wielu wypadkach się nie obejdzie.
ale z tego co wiem na WDŻ nie mówi się o takich sprawach o których mógłby powiedzieć wyłącznie rodzic ze swojego doświadczenia, tylko raczej jest przekazywana wiedza tego typu: w gimnazjum o dojrzewaniu itp, w liceum o antykoncepcji itp.
czasami jest potrzebne spojrzenie z boku, z dala by móc innym pomóc bo może się zdążyć tak, że przenosi się własne problemy i dopiero szuka ich rozwiązania.
Gdybyście choć trochę się zainteresowali to moglibyście się chociaż dowiedzieć, że kobieta, która MIAŁA męża, a ten umarł (odszedł) a dzieci mają ukończone 18 lat może wstąpić do zakonu. Poza tym no przepraszam bardzo ale zakonnica też raczej miała rodzinę ( nie mówię tu o wyjątkach)i wie, a raczej powinna wiedzieć jak się żyje w rodzinie. ( Tak sie zastanawiam kto wpuścił na główną o.0 ? )
Ciekaw jestem ile zakonnic to właśnie takie kobiety po przejściach, a ile po prostu nie miało lepszego pomysłu na życie niż celibat i samotne starzenie się pośród grupy sobie podobnych kobiet.
Tylko, że "wychowanie do życia w rodzinie" to taka ładniejsza nazwa wcześniejszego "wychowania seksualnego"... więc nie jest to chyba przedmiot o tym jak robić porządki w domu i szanować rodziców, tylko głównie o seksie i sprawach z nim związanych. A o seksie zakonnica wie tylko z książek pisanych przez innych ludzi nie wiedzących nic o seksie. A wdowa niby może być zakonnicą ale czy takich zakonnic jest większość czy raczej znikomy procent?
@Harlem92, uwazasz, ze tylko osoba z duzym stazem malzenskim moze przekazac stosowna wiedze o zyciu w rodzinie ? To tak, jakby zarzucic Jose Mourinho, ze skoro nigdy nie byl zawodowym pilkarzem i nic nie osiagnal jako pilkarz, to w ogole nie powinien byc trenerem, bo niby nie posiada kompetencji. Kosciol przed udzieleniem sakramentu malzenstwa udziela narzeczonym tzw nauk przedmalzenskich. Nikt tego nie neguje, choc tez mozna powiedziec, ze co w kwestii malzenstwa ma do powiedzenia jakis klecha ? Tu nie chodzi przeciez o to, by przewalkowac wszystkie mozliwe sytuacje, jakie w malzenstwie moga wystapic. Mowisz, ze taka zakonnica nic nie wie o tym, jak sie zachowac, gdy malzeonek zachoruje, jak kierowac domowym budzetem. No do licha, na te rzeczy nikt Ci nie da dokladnych odpowiedzi. Nie mozna przewidziec emocji, bolu jaki czujesz, gdy ktos Ci bliski ciezko zachoruje, nie mozna wykalkulowac co w takich sytuacjach powinno sie powiedziec. W kwestiach budzetu tez nie istnieje zadna gotowa recepta, jak pokierowac pieniedzmi; czy lepiej odkladac na przyszlosc, czy zainwestowac, a moze ktos ledwie wiaze koniec z koncem i nie ma co odkladac ani inwestowac. Jedyne rady, jakie mozna udzielac, to te ogolne. Czyli, zeby niezaleznie od sytuacji sie nawzajem wspierac, uzupelniac w domowych obowiazkach, darzyc sie uczuciem, wsluchiwac sie w swoje problemy i razem szukac rozwiazan. I tego typu rzeczy. Tak samo je moze uczyc zakonnica, ksiadz, czy normalny czlowiek bez habitu, czy sutanny.
Durny przykład. Kardiolog ma doświadczenie i edukację potrzebną do LECZENIA chorób serca, a także niezbędną
praktykę w LECZENIU tych chorób. LECZENIU a nie chorowaniu na nie. Ksiądz i zakonnica nigdy nie będą mieć takiej
praktyki, ten pierwszy może mieć co najwyżej jakąś rodzinę na boku, do której przyznać się nie może - a to
jest już patologiczny przypadek. Oczywiście - takie osoby mogą posiadać pewną teoretyczną wiedzę, przy czym
wiedza ta nie jest nawet zgodna ze stanem badań nauk społecznych i biologicznych - stanowi odzwierciedlenie religijnej
doktryny. Kto twoim zdaniem powinien przeprowadzać operacje na otwartym mózgu?
1) Dobrze wyszkolony lekarz po latach
teoretycznych studiów, zajęciach w prosektorium i latach praktyki w roli asystenta znanego specjalisty.
2) Pasjonat,
który co prawda przeczytał mnóstwo książek na ten temat, ale ma swoje własne poglądy na sprawę, wynikające z
wyznawanej religii.
To całe wychowanie do życia w rodzinie to specyficzne kuriozum. Sam przez o przechodziłem w
dwóch różnych szkołach (gimnazjum i liceum) i za każdym razem wyglądało tak samo. "Nauczycielka" co prawda
"świecka", ale za to pochodząca ze "stronnictwa proboszcza". Merytorycznie zajęcia sięgały nawet nie tyle dna, co
ryły w warstwie mułu i wodorostów". Najlepszy przykład to popularne kłamstwo na temat prezerwatyw, jakoby miały
one posiadać pełno "mikrootworów" przez które wirus HIV rzekomo może swobodnie przenikać - oczywiście nikt o tym
nie mówi, bo "producenci prezerwatyw przekupili naukowców". O innych środkach antykoncepcji nie było ani słowa.
Zajęcia spokojnie można by nazwać "religią v2.0". ;)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 9:36
chodzi o to ze zakonnica ma typowo bogobojne podejscie do sexu a w wychowaniu do zycia w rodzinie chodzi o to zeby
dzieci uswiadomic jakie sa nastepstwa sexu, jak sie zabezpieczac etc a nie piep*rzyc o kalendarzykach i sexie w jednej
pozycji ale dopiero po slubie. Zakonnica nie powie ci "jak chce ci sie ruch*ac to zawsze zakladaj gumke" bo to jej sie w
glowie nie miesci. Ksieza i zakonnice powoduja u mnie odruch wymiotny.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 10:01
Bardzo dobry przykład Panie PLUCIK550! PANIE ATLANTIS86 (HMM MÓJ ROCZNIK) po prostu szkoda na was słów! CELEM TAKICH ZAJĘĆ, I NIE WAŻNE CZY PROWADZI JE OSOBA ŚWIECKA CZY DUCHOWNA ( BO ŻEŚCIE SIĘ PRZYCZEPILI DO TEJ ZAKONNICY JAK RZEP) NIE JEST OMAWIANIE KAMASUTRY DO DIASKA! te zajęcia nie dotyczą tylko i wyłącznie seksu! a Poza tym Panie atlantis86, co to za porównanie niesamowicie odpowiedzialnego fachu jakim jest zawód lekarza, który jest odpowiedzialny za życie i śmierć pacjentów, do nauczyciela który może tych uczniów pokierować na jakieś tam dobre tory, ale prawdopodobieństwo że go posłuchają ( wiadomo przecież że uczniakom się wydaje ze wszystko zawsze wiedzą lepiej) jest znikome? Poza tym jak już chce pan tak porównywać to ok.- kardiolog ma wiedzę zdobytą na studiach, potrzebne mu były i książki i praktyki. (praktyka nie polegała na przejściu tego typu choroby, tylko na leczeniu ) a wy uważacie że siostra zakonna powinna iść do burdelu i się pieprzyć, bo wg. was to jest niezbędny warunek do prowadzenia zajęć tego typu?? Wyście chyba wszyscy oszaleli !:O i proszę sobie wyobrazić że istnieją kursy i studia podyplomowe dot. wychowania do życia w rodzinie, ( nie ma warunku, aby taki osobnik sam posiadał swoją rodzinę, nie był prawiczkiem/dziewicą, ani osobą świecką) więc proszę tu nie opowiadać że taka osoba nie ma podstaw ( bo i brak jej edukacji)aby kierować tego typu zajęciami. a Wy byście pewnie chcieli żeby przyszła do was panienka na zajęcia i powiedziała "ok teraz będzie zbiorowy seks!" oj byście byli wtedy zadowoleni co? I jeszcze jedno. Dużo ludzi tu burzy się że seks po ślubie.? a co ma innego powiedzieć taki ksiądz czy siostra zakonna, skoro reprezentuje kościół? a burzycie się jakby wam pas cnoty na dupę założono i wzięto klucz. Macie wolną wolę, więc z niej korzystajcie. Byle by odpowiednio.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
6 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 10:44
aanna, po pierwsze prosiłbym o nieco bardziej przejrzyste posty, oczywiście zakładając że rzeczywiście masz te 25 lat na karku. Poza tym drobnym mankamentem chciałbym zapytać czemu wszystko sprowadzasz do seksu? Jasne, kamasutra nie jest najlepszą rzeczą jaką możnaby nauczać dzieci w szkole, ale już odpowiednie zabezpieczanie się tak. I to nie dlatego żeby dzieci mogły "piep*zyc sie" jak to pieknie i romantycznie ujęłaś. Uprawiać seks będą tak czy siak, celibat jest rodzajem deiwacji więc jego praktykowanie nie jest zdrowe. Chodzi o to żeby te nastolatki nie załapały przy okazji miłosnych uniesień wszelakich STD z AIDS na czele, tudzież nie zaszły w ciążę rujnując sobie młodość. I zalecana przez siostry zakonne wstrzemięźliwość nie jest najlepszym wyjściem, bo skoro można bezpiecznie przy odpowiednich metodach, to czemu nie? Naprawdę, powinnaś panować nad swoimi nieprzyzwoitymi myślami i nie sprowadzać wszystkiego do seksu, wstyd! Co by proboszcz powiedział?!
czytanie ze zrozumieniem boli?? z wielu wypowiedzi tutaj wynika ze większość wprowadza wszystko do seksu, a ja napisałamn ze na tego typu zajeciach nie tylko o tym mowa. bo inaczej skad byla by ta krytyka na osoby
duchowne? rozumiem ze dlatego ze oni seksu nie uprawiaja. bo innego powodu chyba nie ma? przecież oni majaą własne rdoziny, rodziców, braci itd, więc ? dobija mnie jak czytam o dzieciakach uprawiajacych seks;| taki mamy teraz świat właśnie ze ludzie się nie kochają, tylko pierdo*ą, jak to
romantycznie ujęłam. Każdy z każdym, w kiblu, na przerwie w szkole, w krzakach. Dziecko rodzi dziecko. i tu nie chodzi tylko aby ich uczyć jak gumkę zakładać, ale wytłumaczyć im TAKŻE ze do seksu należny dojrzeć, bo seks jest dla dorosłych a nie dla dzieci. ( i nikt mi nie wmówi ze 15 latka jest już gotowa i dojrzała, nie mówiąc o 15latku) ale jak już powiedziałam, nikt im nie zabrania, wolna wola. byle by właśnie "życia sobie nie zrujnowali", ciążą, (czy chorobą) jak to pięknie ująłeś, bo czasem gumka, a i nawet tabletka zawodzi.
ps. człowiek to nie zwierze, co nie potrafi się od seksu powstrzymać, więc mi nie wmawiaj że brak seksu to dewiacja.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
10 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 14:28
@aanna: Mam dla Ciebie nowinę: nastolatki nie przestaną uprawiać seksu tylko dlatego, że powiesz im, żeby tego nie
robiły. To wynika wprost z biologii - pewne instynkty się w nas budzą i już. Jedni zdecydują się powstrzymać,
inni nie. Niegdyś społeczności radziły z tym sobie poprzez wprowadzanie sfery tabu, społeczne reperkusje
przedślubnej inicjacji seksualnej (które spadały nawet na poczęte w ten sposób dzieci), proste izolowanie
przedstawicieli jednej płci od drugiej (osobne szkoły z internatem dla dziewcząt i chłopców) albo po prostu
wcześniejsze niż obecnie zawieranie małżeństw. Zobacz sobie np. na Zosię z Pana Tadeusza - ma 14 lat i już
planują jej małżeństwo z dorosłym facetem - dzisiaj patrzyłoby się na to jak na ohydny motyw pedofilski, a
Mickiewicz pewnie dostałby nadzór psychiatry. ;) Dzisiaj już tego nie można zrobić - nie narzucisz na młodzież
(bo 15-latkowie to już nie dzieci, choć jeszcze nie dorośli) embarga na informację. A właśnie to próbuje robić
Kościół bezczelnie wtrącający się w sprawy świeckiego szkolnictwa. Możesz natomiast przekazać młodzieży
RZETELNĄ wiedzę na temat zagrożeń związanych z seksem oraz sposobów ich unikania. Jednym z nich jest abstynencja -
o niej oczywiście wolno też wolno uczyć, ale nie licz na to, że wszyscy pójdą tą drogą, dlatego ważnym jest, by
dotarła do nich reszta informacji. Katecheci natomiast bardzo często szerzą DEZINFORMACJĘ - sam byłem świadkiem
takich sytuacji. Przykład z rzekomo porowatymi prezerwatywami jest tutaj najbardziej charakterystyczny. Szkoła służy
przekazywaniu wiedzy popartej naukowymi dowodami, nie powinna służyć wpajaniu dzieciom poglądów religijnych
nauczyciela (w tym wypadku katechety). A w Polsce coś takiego dzieje się w świetle prawa...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 14:27
aanna, zaczęłaś swój post od kwestii seksu i kontynuowałas go w tym kierunku więc wybacz jeśli odebrałem mylne
wrażenie, jakobyś zawęziła swoje pojmowanie w tej kwestii. Brak seksu nie jest dewiacją, skoro już mówimy o
czytaniu ze zrozumieniem i oboje tego wymagamy, to nie bądź hipokrytką i sama posiądź tą umiejętność. Pisałem
o celibacie jako dewiacji. Człowiek seksu od czasu do czasu potrzebuje, dlatego właśnie istniejemy, żeby się
rozmnażać i biologicznie popęd seksualny ma nas do tego nakłonić. Taka ewolucja instynktu. Powstrzymywanie się od
tego na siłę, w imię ideałów sprzed tysięcy lat jest w najlepszym wypadku śmieszne. Zgadzam się z tobą w tej
kwestii, że dzieciaki trzeba uczyć odpowiedzialności, ale niech zajmą się tym ludzie którzy nie są przekonani o
tym że za wszelkie zło na świecie odpowiedzialny jest Ten Zły Ze Starej Bajki, a nie bliźni. Czasy kiedy edukacja
leżała w rękach kleru bezpowrotnie minęły, a przynajmniej taką mam nadzieję. Nowe pokolenia powinny wiedzieć co
się stanie kiedy będą uprawiać seks, jak zapobiec ciąży i chorobom i co zrobić kiedy mimo wszystko coś pójdzie
nie tak. Tej wiedzy nie zastąpi gromkie "NIE" wykrzyczane z ambony, ani zasuszona staruszka w habicie tłumacząca im
że od prezerwatyw można się tylko pochorować a już na pewno trafić do piekła. Poza tym bez żadnej złośliwości
ponawiam moją prośbę: pisz tak żeby był zachowany jakiś mniej lub bardziej logiczny ciąg myślowy. To nie Kod
Leonarda, nie mam ochoty gapić się w ekran zastanawiając co chciałaś przekazać w tej zbitce myśli, tylko wymienić z
tobą argumenty.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 17:29
Żeby dopełnić tę parabolę: Ironią byłoby, gdyby polskiego uczył obcokrajowiec mający swoje własne wyobrażenie na temat prawidłowej gramatyki i ortografii naszego języka, niezgodne ze stanowiskiem rady języka polskiego. :)
@Harlem92: Przecież ten hipotetyczny obcokrajowiec uczący języka polskiego był tylko metaforą, a z tego co widzę niektórzy roztrząsają ją na poziomie rzeczywistości. :) Nie miałbym nic przeciwko księżom, zakonnicom albo katechetom uczącym wychowania do życia w rodzinie, gdyby tylko: a) posiadali ku temu odpowiednią wiedzę; b) nauczając przekazywali uczniom wiedzę zgodną z ustaleniami przedstawicieli nauk społecznych, biologii itp., a nie własną religijną doktryną (to mogą robić po godzinach - na ambonie, w salce katechetycznej itd.); c) co wynika z poprzedniego punktu - przekazywali całościową wiedzę, a więc również i zagadnienia związane z antykoncepcją.
To co dzisiaj dzieje się na lekcjach wychowania do życia w rodzinie przypomina właśnie obcokrajowca, który wchodzi do sali lekcyjnej i zaczyna "nauczać" - mylą mu się czasy, plączą zasady ortografii, ale on i tak uparcie twierdzi, że racja jest po jego stronie. A rada języka polskiego składa się ze skorumpowanych naukowców, którzy nic na ten temat nie wiedzą. ;)
Wiesz... Nie do końca... Nie do końca...
Ten sam dylemat zauważyłem będąc samemu w LO. Nauczyciel posiadał naprawdę sporą wiedzę na temat ekonomii i gospodarki wolnorynkowej. Zadawałem sobie wówczas pytanie dlaczego w takim razie on nie wykorzysta tej wiedzy. Dopiero po latach zdałem sobie sprawę, że w naszym kraju praktyka rozjeżdża się z teorią - wolny rynek jest u nas tylko z nazwy. Mamy takie dziwne kuriozum - niby już nie komuna, a naprawdę jeszcze tak. A państwo tylko czyha na młodych inwestorów, żeby któremuś się noga podwinęła, pomylił się w poplątanych przepisach - skarbówka mogła wlepić mu karę...
Czytając komentarze zauważyłam kilka typu " a co lekarz może wiedzieć o tym gdy nigdy na to nie chorował", to jest zupełnie co innego! Lekarze kilka lat studiowali na danym kierunku, potem mieli praktyki, uczestniczyli w różnych operacjach, a dopiero później sami zaczęli wykonywać ten zawód... a ksiądz co może jakąś praktykę ma:p ?tego nie wiem
Co do wiedzy posiadanej przez duchownych to aż nie jeden by się zdziwił. Pamiętam religie w 3 liceum, ksiądz miał
spora wiedzę choćby o owulacji kobiety! i to od niego się dowiedziałam, że owulacja jest 2 tyg przed kolejnym
okresem, na biologii mówili że w połowie cyklu. To dopiero był szok
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 9:44
Kiedyś jakiś idiota pieprznął że ktoś może robić coś lub kogoś uczył itd tylko wtedy jak to sam przeszedł. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, lekarz, który nie miał raka nie powinien go leczyć, np. Z uzależnień nie powinni leczyć abstynenci. Itd, Itp. Ale prawdziwą ironią jest to że takie oczywiste idiotyzmy są przyjmowane przez większość całkowicie bezkrytycznie.
Już było mówione, że lekarz ma mieć wiedzę dotyczącą LECZENIA, a nie chorowania. Zresztą dziedzina medycyny jest raczej rzeczą obiektywną, a "lekarzy" znachorów, którzy "leczą" sposobami a'la smalec z psa czy ziółka zebrane o północy nie uważa się za medyków.
Tylko że przedsiębiorczości nie uczą ludzie zarabiający po 10 000 zł miesięcznie, na naukę u niech zwyczajnie cię nie stać. Poza tym nauczyć się to znać teorię a znane są przypadki ludzi z encyklopedyczną wiedzą i w cale oni nie są wybitni. Oczywiście dobry nauczyciel to podstawa ale idioty nie da się niczego nauczyć.
u mnie w liceum facet od przedsiębiorczości miał najlepszą furę z całej kadry a uczył bo lubił, ale to wyjątek był, więc nie bierzmy tego jako zasadę dla całego systemu oświaty ;). W każdym razie trener koszykówki może mieć 1,5 metra wzrostu i też być dobrym trenerem.
Właściwie czy niewierzący, bądz wierzący w co innego nie powinni miec mozliwosci wyboru innego nauczyciela ? Bo zakonnica bedzie uczyła o chrześcijańskim modelu rodziny etc i jak zauwazyli wyzej nie powie nic o prezerwatywach, bo kościół jest im przeciwny. Moze powinno sie to załatwic tak jak religie i etyke, ze jest wybór ?
małe sprostowanie, kościół-budynek, świątynia;Kościół wspólnota chrześcijańska, słowem każdy katolik.To nie średniowiecze, że jak Kościół jest przeciwny to nic nie wie, bo to temat tabu.
"nie powie nic o prezerwatywach"- to zależy od konkretnej osoby, nie można oceniać rzeszy ludzi, przez pryzmat jednej osobo-to tak do ogółu użytkowników
To można załatwić w bardzo prosty sposób - wyprowadzając religię ze szkół. I nie chodzi mi tu o jakąś walkę z religią - zwyczajnie jej miejsce nigdy nie było w szkolnych murach. Szkoła powinna przekazywać weryfikowalne naukowo informacje, religia tego nie potrafi. W dodatku dlaczego to jeden związek wyznaniowy ma otrzymywać takie przywileje jak możliwość prowadzenia swojej działalności za pieniądze z budżetu państwa, w obiekcie użyteczności publicznej? Moim zdaniem to niebezpieczny precedens - bo jeśli pozwolimy aby nauczano w szkołach informacji sprzecznych ze stanem badań (a tak wygląda sprawa kościelnego nauczania o ludzkiej seksualności i nie tylko) to kto wie kto się upomni o podobny przywilej za jakiś czas? Może kreacjoniści zażądają własnych zajęć w zamian za biologię? A rodzice wierzący w astrologię albo homeopatię poproszą o zrealizowanie odpowiedniego "kursu" dla swoich dzieci?
Jeśli o mnie chodzi lekcje WDŻ są niepotrzebne ogólnie w krajach gdzie jest sporo edukacji seksualnej jest najwięcej nieletnich matek np. Wielka Brytania no i kiedyś ludzie nie mieli takich lekcji a jakoś sobie radzili (nie podawajcie przykładu że nie mieli komputerów laptopów bo świat rozwija się technologicznie cały czas) no i Korwin Mikke mówi wprost nie miał takich lekcji a wychował 5 dzieci
Nach, na co komu wychowanie seksualne? Przecież lepiej, żeby czternastolatka myślała, że jak się po
stosunku
wypije setkę wódki, to ciąży nie będzie. Albo żeby wydawało jej się, że jak wejdzie do basenu, to
może zajść
w ciążę. Albo że założenie prezerwatywy daje 100% gwarancję, że nie będzie miała bachora (a
daje
kilkadziesiąt procent, więc najlepiej oprócz prezerwatywy stosować jeszcze drugi środek antykoncepcyjny).
Edukacja
seksualna ma na celu rozwiewać tego typu mity, dzięki czemu nastolatka nie będzie później zadawać durnych
pytań w
stylu "jak to w ciąży? Przecież po stosunku biegałam po schodach". Nie rozumiem też, co z tym ma
wspólnego
Korwin-Mikke... A ja słyszałem o człowieku, który nie ma rąk i nóg, a wychował 6 dzieci. Czyli co -
ręce i nogi
nie są ci do niczego potrzebne? (rotfl) Ponadto Korwin ma ciekawe inaczej poglądy, na przykład nie
przeszkadza mu,
jak 90% populacji robi cały dzień w fabryce za tyle, że nawet im na jedzenie nie starczy, bo na tym
polegał skrajny
kapitalizm pod koniec XIX wieku. Domyślam się, że jego dzieciak za dobrze się na krytycznym
myśleniu nie znają,
więc przyjęły jego poglądy z połykiem bez zmrużenia okiem. Zresztą, jego żona też
prawdopodobnie jest lekko
skrzywiona - wyszła za delikwenta, który uważa ją za idiotkę której miejsce jest w
kuchni przy garach bo do
niczego innego się nie nadaje. A może ma ona tylko lekkie ciągoty do BDSM. Ogółem - Korwin
to akurat zły
przykład.
BTW, fajny awatar, też jestem anty-PO (głosowałem na SLD).
BTW2: przejrzałem twoje posty na Demotywatorach... nie myślisz oby za często o Korwinie i reszcie? Znaczy się, wstawiasz bez powodów jazdy polityczne pod demotami, które z polityką nie są nawet związane... Lekka obsesyjka na punkcie Korwisia?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 12:01
@Zmiennocieplny
Po 1 opamiętaj się i nie głosuj na tych komuchów oni nic dobrego nie zrobią poza tym chcą zalegalizować pedalskie związki w XIX wieku robotnik w USA był w stanie utrzymać 8-osobową rodzinę (zanim zaczęli kombinować banki centralne itp.)Pomyśl im wyższe podatki tym biedniejsze społeczeństwo lot na księżyc można było zrealizować 12x taniej poza tym podpieram autorytetem swoje stwierdzenie i weź czytaj uważniej Wielka Brytania tam jest bardzo rozwinięta nauka seksualna a jest najwięcej nieletnich matek od przekazywania takich rzeczy są rodzice
Byłbym idiotą gdybym głosował na partię, której programu nie znam. No właśnie, chcą zalegalizować związki homo. Mnie się to podoba - jestem społecznym liberałem i gejem, więc równiejszymi prawami nie pogardzę. Komunistami nie są, a socjalistami - różnica jest na przykład taka, że SLD nie chce zdelegalizować własności prywatnej i wprowadzić centralnie planowanej gospodarki. Poza tym... robotnik w USA w XIX wieku mógł utrzymać ośmioosobową rodzinę? Że co? Jakieś źródło - cokolwiek? Bo z tych kilku podręczników historii USA dosyć jasno wynika, że w tamtych czasach była albo klasa średnia, mająca TYYYLE kasy, i klasa robotnicza, która żyła w slumsach i liczyła, że nie zachorują na jakąś cięższą chorobę, bo nie będzie ich stać na leczenie. Poza tym - możesz wyjaśnić, dlaczego pracodawca miałby robotnikowi dawać aż tyle kasy? Przecież skąpe pensje są dla niego bardziej opłacalne - a że nie ma płacy minimalnej czy nawet przepisów BHP, to może sobie robić co chce. Nie wspomnę już nawet o tym, że przecież kasa z podatków i tak do ciebie wraca - drogi, mosty, tak ukochana przez prawicowców armia etc. Przypominam tez, że kasa rozdana urzędnikom nie kończy w czarnej dziurze - urzędnik też musi kupić jedzenie etc.
Proste konkurencja pracownik pójdzie tam gdzie lepiej płacą i jeśli pracodawcy i tak będzie się opłacało a
pracownik więcej zarobi to pójdzie pracować gdzie płacą lepiej a ludzie naprawdę myślą jeśli państwo za nich
nie robi wszystkiego. A tak w ogóle zacznij się leczyć bo homoseksualizm to choroba a moje dzieci w przyszłości w tym głupim systemie będą musiały pracować na twoją emeryturę jeśli nic się nie zmieni w ogóle system emerytalny to największe złodziejstwo http://tomaszcukiernik.pl/artykuly/artykuly-historyczne/xix-wieczny-kapitalizm-w-wielkiej-brytanii/
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 12:49
Nie do końca... Po pierwsze, chyba nie wiesz, jak wyglądała sytuacja w USA w XIX wieku. W dużym skrócie: napływ imigrantów spowodował, że taniej siły roboczej było na pęczki. Po co pracodawca ma zwiększać płace, skoro i tak teraz rąk do pracy nie brakuje, a robotnicy nie odejdą do innych fabryk, bo przecież i tak są równie skandaliczne warunki i małe płace? Pracodawcy zależy na zyskach - i TYLKO na nich. Jeśli jego firma będzie się bawić w organizację charytatywną, to wypadnie z rynku, bo lepiej będą radzić sobie ci, którzy są bardziej bezwzględni. A co do homoseksualizmu jako choroby... proszę, wałkowałem ten temat tyle razy (tutaj, na innych forach i w jeszcze innych miejscach), za każdym razem nie czułem się przekonany, a ty w swojej naiwności liczysz, że nagle zmienię zdanie, bo walnąłeś jedno zdanie? (LOL!) Ogółem - za chorego się nie uważam, a wręcz przeciwnie. Jak na razie objawów żadnych nieprzyjemnych nie miałem (chociaż coś mnie tak palec boli dzisiaj... A nie, to przez to, że wczoraj przywaliłem znowu o komodę idąc w nocy przez mieszkanie), więc sugeruję, żebyś się od moich łuskowato-tęczowych gaci trzymał z daleka.
*
Odnośnie artykułu na końcu twojego posta - znajduje się na stronie o charakterze prawicowym, zatem jego treść nie jest uważana przeze mnie za wiarygodną, tak samo jak, na przykład, nie uważam za wiarygodne artykułów o Stalinie na stronie o profilu ultra-lewicowym. Na koniec dodam, że system emerytalny mnie w Polsce mało odchodzi. Nachapię się darmowej edukacji na koszt państwa, po czym wyjadę stąd w długą. Widać nie dla mnie wielka polska katoholicka i wolę zamieszkać na ubogim, zepsutym socjalizmem Zachodzie. (tak ubogim, że średnie płace mają cztery razy większe... katastrofa)
W Polsce też jest socjalizm (niestety )i edukacja nie jest darmowa płaci na nią społeczeństwo w podatkach czyli dla
ciebie obiektywnym źródłem jest Wyborcza i TVN ?W ogóle wyjeżdżaj w cholerę nie chcemy tu takich uznajesz
jakieś ważne wartości typu honor, patriotyzm ? Widać że nie masz pojęcia o ekonomii oczywiście że za dużo
emigrantów to źle i jest to szkodliwe zwłaszcza że powoduje to mieszanie się kultur ale to akurat inny temat Poza tym ludzie mogli swobodnie własne firmy zakładać
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 13:36
@AnanRukan "to szkodliwe zwłaszcza że powoduje to mieszanie się kultur" wiec jako patriota uznajesz mieszanie sie kultur za złe ? Nie wiem czy wiesz, ale USA i Wlk Brytania "lecą" na imigrantach z bliskiego wschodu i azji. Ich biali profesorowie sa wypierani przez "kolorowych" i jakoś źle na tym nie wychodzą. Polska była wielka, kiedy była państwem bez stosów i mielismy u siebie wyznawców religii i kultur wszelkiej maści.
@secutor7
Oczywiście że jestem antyglobalistą uważam że emigranci zabierają nam miejsca pracy do tego musimy
krzewić nasze polskie tradycje a nie mieszać z innymi jak ktoś chce przyjechać do kraju proszę bardzo ale tylko
jak zna język i się dostosuje i oczywiście jest obowiązek zatrudniania najpierw Polaków później emigrantów
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 15:28
@AnanRukan: dla mnie Wyborcza obiektywnym źródłem nie jest, jest nieco wygięta w lewo, chociaż nie można jej
porównywać z hardcorową propagandą takiego Radia Maryja czy innego Przewodnika Katolickiego. TVN jest nieco bardziej
obiektywny, chociaż też czasem niektóre rzeczy potrafi przemilczeć. Ogółem: jeśli mnie jakaś sprawa interesuje,
to z reguły szukam informacji o niej w kilku źródłach, na przykład na stronie BBC, CNN, a czasem także w
źródłach i lewicowych, i prawicowych, żeby mieć pełen obraz sytuacji. Szukanie informacji w kilku źródłach to
najwyższy stopień uniezależnienia od mediów, jaki da się osiągnąć (nie licząc kompletnego olania tego, co się
dzieje na świecie). Tobie też bym to radził, bo jak na razie to, co piszesz, to kopiuj-wklej wypowiedzi Mikkego.
*
Nie rozumiem też dlaczego przeszkadza ci to, że edukacja jest darmowa. Znaczy się, jako patriota nie powinieneś
chyba chcieć, aby połowa obywateli twojego kraju nie potrafiła pisać, bo mamusia i tatuś nie mieli kasy na szkołę
i sami nie mieli czasu na nauczenie dziecka czytać. Witamy w piekle bez równych szans. Poza tym takie coś mogłoby
skutecznie zrujnować gospodarkę, bo przecież inwestorzy chętnie stawiają fabryki high-tech, biura etc. w kraju, w
którym mają więcej potencjalnych wykwalifikowanych pracowników.
*
Nie mam pojęcia o ekonomii... proszę. To TY
piszesz, że z jakichś dziwnych powodów pracodawcy dawaliby godziwe pensje. Skoro tak, to chyba nie masz nic przeciwko
płacom minimalnym - bo przecież pracodawcy są tak hojni, że i tak dają więcej niż ta płaca minimalna.
*
I, do
jasnej cholery, pisałem, że większość nie mogła firm zakładać, bo przecież nie da się tego zrobić bez
kapitału - a trudno cokolwiek uciułać, jak ledwo starczy na jedzenie. Pożyczki na piękne oczy też nikt nie
dostanie.
*
A co do imigracji... Zdajesz sobie sprawę, że na otwarciu granic w UE najbardziej skorzystali obywatele
Polski? To Polacy zabierają Brytyjczykom miejsca pracy, nie na odwrót. Polska to taki grajdołek, do którego mało
kto i tak chce przyjeżdżać, więc zalew imigrantów jej nie grozi. Ponadto praktyka nie potwierdza hipotezy, jakoby
mieszanie się kultur było szkodliwe. USA to tak naprawdę jeden wielki gar, do którego wrzucono różne kultury,
zwyczaje etc. - i jak widać państwo to sobie całkiem nieźle radzi. (jeszcze, bo dzięki radosnym wojenkom Busha
budżet im się sypie)
*
Najbardizej jednak interesuje mnie twoje przeczenie samemu sobie. Bronisz skrajnego
kapitalizmu, ale jednocześnie popierasz "obowiązek zatrudniania najpierw Polaków później emigrantów". A przecież
to interwencja państwa w ekonomię, i to potężna (i rasistowska), bo państwo ustala, kto może zostać przyjęty do
pracy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 16:07
@Zmiennocieplny
"Nach, na co komu wychowanie seksualne? Przecież lepiej, żeby czternastolatka myślała,
że
jak
się
po stosunku wypije setkę wódki, to ciąży nie będzie. Albo żeby wydawało jej się, że jak
wejdzie
do
basenu,
to może zajść w ciążę. Albo że założenie prezerwatywy daje 100% gwarancję, że nie
będzie
miała
bachora
(a daje kilkadziesiąt procent, więc najlepiej oprócz prezerwatywy stosować
jeszcze
drugi
środek
antykoncepcyjny). Edukacja seksualna ma na celu rozwiewać tego typu mity, dzięki czemu
nastolatka
nie
będzie
później zadawać durnych pytań w stylu "jak to w ciąży? Przecież po stosunku biegałam
po
schodach"."
Z
punktu widzenia człowieka przyzwoitego o wódce, seksie czy innych aspektach dotyczących frywolnej
sfery
ludzkiej
egzystencji w przypadku 14-latki nie może być mowy. Stosunku płciowego w tym wieku zakazuje już
sama
legislacja. Jak
widać, dla apologetów edukacji seksualnej, "przekazywanie wiedzy" czytaj: powtarzanie faktów
z
zakresu biologi i
przyozdabianie ich w mniej lub bardziej wulgarne wstawki, jak na przykład te, dotyczące
technik
penetracji
analno-oralnej, idzie w parze z przyzwoleniem na pedofilię i życie seksualne wśród
młodzieży.
"(...)różnica
jest na przykład taka, że SLD nie chce zdelegalizować własności
prywatnej i
wprowadzić centralnie
planowanej
gospodarki." O, czyżby? Odechciało im się po doświadczeniach w PZPR?
"(...)w
tamtych czasach była albo
klasa
średnia, mająca TYYYLE kasy, i klasa robotnicza, która żyła w
slumsach i liczyła,
że nie zachorują na
jakąś
cięższą chorobę, bo nie będzie ich stać na leczenie. Poza tym -
możesz wyjaśnić,
dlaczego pracodawca
miałby
robotnikowi dawać aż tyle kasy? Przecież skąpe pensje są dla niego
bardziej opłacalne
- a że nie ma
płacy
minimalnej czy nawet przepisów BHP, to może sobie robić co chce." Doświadczenie uczy, że
człowiek nie
będzie
pracował za KAŻDĄ stawkę, dlatego pracodawcy nie mogą płacić jak najmniej. Płaca minimalna
natomiast
zwiększa
bezrobocie poprzez dyskryminację osób, których praca nie jest tyle warta. O regulacjach rynkowych
to
się
kiedykolwiek słyszało? Zapewne w swym lewackim - postkomunistycznym zacietrzewieniu nie. Nie słyszało
też,
że
kapitalizm stale poprawiał los klasy robotniczej. Ludzie emigrowali z Europy do USA, czy z USA do Europy,
czy
tym
bardziej do ZSRR? Krótszy tydzień pracy jest całkowicie kapitalistycznym wynalazkiem, a nie
rezultatem
polityki
rządowej lub presji ze strony związków zawodowych. W miarę jak wzrastała produktywność pracy
– w
znacznej
mierze dzięki inwestycjom kapitałowym dokonywanym przez przedsiębiorców – i rosły płace, coraz
większa
liczba
pracowników mogła pozwolić sobie na mniej godzin pracy i zarobić na utrzymanie swych rodzin.
"Nie
wspomnę
już
nawet o tym, że przecież kasa z podatków i tak do ciebie wraca - drogi, mosty, tak ukochana
przez
prawicowców
armia
etc" A jak ktoś nie ma samochodu i nie korzysta z dróg i mostów? Poza tym na wolnym rynku
również ta kasa by
do
mnie wracała i to w o wiele większym stopniu, BO 40% Z NIEJ NIE BYŁOBY MARNOTRAWIONE PRZEZ
BANDĘ NIEROBÓW
(czyt.
urzędników). Ponadto przypominam, że największą armią świata dysponował Związek
Radziecki, trochę
mniejszą
III Rzesza itd. Ile trzeba żołnierzy aby ludzie w końcu zauważyli, że socjalizm,
obojętnie w jakiej
formie, nawet
tej zielonej(vide: ekoterroryści), nie jest ruchem pacyfistycznym?
"Przypominam tez,
że kasa rozdana
urzędnikom nie
kończy w czarnej dziurze - urzędnik też
musi kupić jedzenie etc." Przypominam, że
NIE STANOWI ONA
WARTOŚCI RÓWNEJ
ICH PRACY! Idą twoim tokiem myślenia, płacmi ludziom za liczenie ziaren piasku na
plaży. W końcu
i tak wydadzą te
pieniądze, a o ile spadnie bezrobocie wtedy!!!
CDN.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 19:16
@Zmiennocieplny CD."Pracodawcy zależy na zyskach - i TYLKO na nich.
Jeśli jego firma
będzie się bawić w
organizację charytatywną, to wypadnie z rynku, bo lepiej będą radzić sobie
ci, którzy są
bardziej bezwzględni." Przepraszam bardzo, a na czym zależy robotnikowi? Rozumiem, że mu nie zależy na zysku, tak? Oczywiście, że pracodawcy i robotnikowi zależy tylko na zysku i jest to DOBRE! Egoizm na wolnym rynku i kierowanie się własnym zyskiem jest jak najbardziej pożądane i daje więcej korzyści niż utopijna empatia i charytatywność rządów socjalistycznych, które dla dobra człowieka są go w stanie zabić (vide:eutanazja, aborcja, przymusowa kolektywizacja na Ukrainie itd.).
"Nachapię się darmowej edukacji na koszt państwa..."
Nie ma to jak być okradanym i pieprzyć o "darmowej edukacji", ahh, ta słodka nieświadomość.
"...po czym wyjadę stąd w
długą. Widać nie dla mnie wielka polska katoholicka i wolę zamieszkać na ubogim, zepsutym socjalizmem Zachodzie.
(tak ubogim, że średnie płace mają cztery razy większe... katastrofa)" Proponuje Hiszpanie! Podobno ostanie jakieś manifesty tam mają, że mało pracy jest, ale co tam. Na parady pedałów se przynajmniej pochodzisz, bo corridy to już tam zabronili. A może do Grecji, oczekującej dotacji od Unii na walkę z Kryzysem? A może do Francji czy Szwecji, gdzie imigranci są głównymi beneficjentami pomocy społecznej? Pożyjesz sobie na garnuszku ciężko pracujących ludzi, aby móc dalej zachwalać socjalizm i wozić gołą dupę na festyny zboczeńców.
A nie pomyślałeś może, że zależność jest odwrotna - potrzeba wprowadzenia takich zajęć wynika właśnie z
dużej ilości przypadków ciąży u nastolatek? O ile mi wiadomo to w USA kompletną porażką zakończyły się
"eksperymenty" z programami w stylu "abstinence only". Problem polega na tym, że przemawiają one praktycznie tylko dla
silnie religijnej młodzieży, która zapewne i bez nich poczekałaby do ślubu z czystego szacunku do wyznawanych
wartości albo chociażby strachu przed piekłem. Natomiast cała reszta nie dosyć, że nie zostanie przekonana do
pomysłu z czekaniem do ślubu, to jeszcze nie zdobędzie odpowiedniej wiedzy. Ten pomysł jest generalnie naiwny i
sprzeczny z biologią - LUDZIE NIE PRZESTANĄ UPRAWIAĆ SEKSU TYLKO DLATEGO, ŻE JAKIŚ NAUCZYCIEL ŁADNIE ICH O TO
POPROSI. ;) Zajęcia oczywiście nie powinny zachęcać do wczesnej inicjacji, ale jednocześnie powinna iść za nimi
informacja o tym, jak uniknąć określonych zagrożeń. To prawda - mamy dzisiaj Internet. Chyba jednak sam nie
wierzysz, że cała młodzież ochoczo poszukuje RZETELNYCH INFORMACJI. W Sieci znajdziesz też całe mnóstwo
rozmaitych bredni, nie wspomnę już o tym, że część młodych ludzi traktuje pornografię tak, jakby
odzwierciedlała rzeczywistość. Dlatego młodzieży trzeba tę wiedzę wbijać do głowy, ale trzeba to robić
rozsądnie - żeby wiedziała, iż nie musi zaraz biec i testować jej w praktyce. :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 czerwca 2011 o 8:12
@MotylMorderca: ogółem mam wrażenie, że mylisz pojęcia. Socjalizm/komunizm =/= społeczny liberalizm (o tym później), a SLD =/= centralne planowanie. Tak samo jak wprowadzenie płac minimalnych =/= socjalizm. No, ale widać, że reprezentujesz ultra-prawicę, więc dla ciebie WSZYSTKO, co nie jest skrajnym kapitalizmem, jest automatycznie socjalizmem. Też chciałbym wszystko widzieć w czarno-białych barwach, świat byłby taki prosty. Ale do rzeczy...
Edukacja seksualna = pedofilia... Wut? Podczas takich zajęć dzieciak są między innymi uczone, co to jest "zły dotyk", jak się przed tym bronić, komu to zgłosić etc. Fakty na temat biologii trzeba na tych zajęciach powtarzać, bo dzieciaki ich nie znają. Gdyby znały, nie powstawałyby dziesiątki miejskich legend w stylu "ciepła kąpiel po stosunku zapobiega ciąży". Ponadto o sprawach tego typu należy mówić jeszcze zanim dzieciaki będą po raz pierwszy uprawiać seks, a do tego przekazanie całej tej wiedzy to nie jest kwestia jednej czy dwóch lekcji. I nie mów, że czternastolatki nie interesują się seksem.
SLD natomiast, podobnie jak inne partie socjaldemokratyczne, nie chce wprowadzić centralnego planowania, bo nie wypaliło w Związku Radzieckim. Stąd zresztą bierze się w Parlamencie Europejskim podział na partie socjaldemokratów i Komunistów.
Człowiek będzie pracował za każdą stawkę jeśli ma to wyboru albo nie pracować i zdechnąć z głodu, albo pracować, wyniszczając sobie zdrowie i może jednak nie zdychając z głodu. Fabryki w Chinach to idealny przykład.
Co do kapitalizmu... bredzisz. To właśnie z powodu deregulacji rynku wziął się (między innymi) kryzys z 1929. Za duży procent populacji robił za grosze, tworząc różne produkty, i za mały procent populacji mógł sobie na to pozwolić. Efekt był taki, że popyt przekroczył podaż i wszystko się rozsypało. Całość poskładać próbował Hoover po prostu czekając, aż wszystkie się samo naprawi - i nie wypaliło. Dopero Roosevelt ocalił gospodarkę - przez interwencję rządu.
Możesz wyjaśnić, dlaczego płace szeregowych robotników miałyby rosnąć? Co z tego, że firmy się rozrastały? Konkurencji nie wygrywa ten, kto zarabia, ale ten, kto potrafi zarobić więcej. Pracodawca widzi, że zarabia coraz więcej. Co robi? Rozbudowuje firmę, żeby jeszcze więcej zarabiać. Lepsze maszyny, nowe fabryki, większa automatyzacja żeby mniej pracowników zatrudniać... Zwiększanie płac jest dla niego zbędne. Bo gdzie pójdą, skoro inni pracodawcy też wolą inwestować w fabrykę, a nie robotników? Znaczy się, fabryka to ich własność, a robotnik już nie, więc kogo obchodzi, jak mu się powodzi? Zresztą, gdybym bym właścicielem fabryki w ultra-kapitalistycznym państwie, właśnie tak bym robił. Chrzanić ludzi, wolę kasę.
Jeśli zaś o migrację do USA chodzi, ludzie wyjeżdżali tam z różnych powodów. Chodziło nie tylko o gospodarkę, ale także o wolność słowa, brak represji politycznych czy etnicznych (no, prawie...), wolność wyznania i inne dziedziny, w których USA jeszcze 100 lat temu przodowało (bo dzisiaj Stany to kpina, patrz: "Free Speech Zones"). Jeśli zaś o ekonomię chodzi, to American Dream dla większości kończył się slumsami. Udawało się nielicznym, zaś mit Ameryki jako wielkiej krainy Gospodarczego Szczęścia sięga jeszcze XVI wieku, kiedy to Anglicy pisali nawet wiersze, w których mówili o nieskończonych zielonych łąkach, złocie do znalezienia na pierwszej lepszej plaży etc. A później był XIX wiek, kiedy to USA parło na zachód, a rzad dawał za darmo spore połacie ziemi dla tych, którzy chcieli się tam osiedlić.
Co do kasy z podatków: ależ korzystasz z dróg i mostów, korzystasz. Przecież gdyby nie drogi i mosty, to do piekarni na drugiej stronie ulicy nie dowiezionoby chleba, gdyby nie chodniki i drogi nie miałbyś jak dojść do roboty (ew. przedzierałbyś się przez błoto i krzaczory - have fun), a bez świateł na ulicach wychodzenie z domu po zmroku byłoby dosyć głupim pomysłem. Nie mów więc, że ciebie kasa wydawana z podatków nie dotyczy, ponieważ jesteś uzależniony od społecz
Nie mów więc, że ciebie kasa wydawana z podatków nie dotyczy, ponieważ jesteś uzależniony od społeczeństwa,
w
którym żyjesz. (a jeśli nie jesteś to znaczy, że mieszkasz w lesie i jesz to, co upolujesz... ups, ale masz
kompa,
więc to odpada).
Co się zaś urzędników tyczy - cóż, nie pisałem, że to coś pozytywnego, po
prostu
zwróciłem uwagę na fakt, że tak kasa wraca do kieszeni obywateli w ten czy inny sposób. Biurokracja w
zamierzeniach
ma wszystko ułatwiać i porządkować, ale jak się ją wykonuje w wydaniu a'la Polska (pani w
sekretariacie przez
pół dnia nic nie robi - bo kolesiostwo, bo brak jakiejkolwiek kontroli, bo to, bo tamto etc.), to
trudno się dziwić,
że dochodzi do marnotrawienia kasy. To nie biurokracja jest problemem, tylko Polska (i przesada).
Przy okazji,
największą armię na świecie ma obecnie USA, jeden z najbardziej kapitalistycznych krajów na tej
planecie. Coś
failowa ta twoja teoria. Wielkość armii nie zależy od ustroju gospodarczego, a od tego, ilu w rządzie
jest
szowinistycznych kretynów myślących, że to akurat ICH kraj powinien być potęgą.
Ponadto nie pojmuję,
dlaczego
łączysz socjalizm/komunizm ze społecznym liberalizmem (vide: twoje pisanie, że socjalizm =
eutanazja/aborcja).
Socjalizm/komunizm nie ma nic wspólnego ze społecznym liberalizmem. W Związku Radzieckim, w
latach 1933 - 1993, za
homoseksualizm groziło 5 lat ciężkich robót. Z kolei w latach 1936-1955 aborcja była surowo
zabroniona, nie licząc
naprawdę skrajnych przypadków. Prawo zelżało po... śmierci Stalina. Widać Towarzysz Soso
nie miał dużo
wspólnego ze społecznym liberalizmem.
Rządy socjalistyczne nie charakteryzują się już empatią.
Ludzie to
sku****łe bestie, którym nie można ufać. POD ŻADNYM POZOREM nie może zakładać, że przeciętny,
anonimowy
człowiek kieruje się dobrą wolą. To właśnie dlatego teraz, żeby dostać zasiłek dla bezrobotnych,
trzeba
udowodnić, że naprawdę się szuka pracy i nie można jej znaleźć, a żeby dostać rentę należy
udowodnić
komisjom, że naprawdę nie jest się zdolnym do pracy. Ogólnie - człowiekowi nie można ufać i nie można
wierzyć,
że statystyczny h. sapiens sapiens będzie chciał pomóc bliźniemu w potrzebie. Od rozprawienia się z tym
pierwszym
są przepisy i regulacje, zaś z drugim radzi sobie właśnie socjalizm.
Co się zaś tyczy darmowej
edukacji.
Wyedukowana populacja = więcej specjalistów, większa wiedza i efektywniejsze działanie jednostek a także
zwabianie
przemysłu high-tech/usług, co przekłada się na większą kasę z podatków. Pieniądze włożone w
edukacje się
zwracają. Wyszktałcony obywatel = bogatszy obywatel, bogatszy obywatel = większe podatki. W teorii
zatem powinno być
tak, że ukończę studia (za które obecnie nie płacę, podatku nie odprowadzam), a następnie
zwrócę państwu
pieniądze poprzez podatki. Ale tego nie zrobię, bo sobie w cholerę stąd wyjadę. Kilkadziesiąt
(kilkaset?) tysięcy
z podatków wyjedzie ze mną. Wyjedzie także jeden konsument, jeden nauczyciel (tak, kształcę
się na nauczyciela),
jeden głos w wyborach... I tak sztuka do sztuki i kraj cierpi na zmniejszającą się populację.
W Hiszpanii -
racja, manifestacje są. Ludzie narzekają na obie główne partie, które... optują za prawicowymi
modelami
gospodarczymi (prawica - wiadomo, zaś centrolewicowe PSOE coraz bardziej odsuwa się od swoich
socjalistycznych
korzeni). A najzabawniejsze jest to, że chcą większych płac minimalnych... Z kolei kryzys w takiej
Irlandii trudno
zwalić na jakikolwiek socjalizm, bo całość, o ile mnie pamięć nie myli, wzięła się z bańki
budowlanej... A ta
została stworzona przez - tada! - wolny rynek.
Z kolei na parady równości nie chodzę,
chociażby ze względu na
to, że nie wierzę, aby jakiekolwiek zgromadzenia mogły coś zmienić. Poza tym, jak na
paranoika przystało, bałbym
się tych kierujących się Chrystusową Miłością prawicowych kontrdemonstrantów,
którzy, będąc w przypływie
prawdziwego Chrześcijańskiego Miłosierdzia rzucają w uczestników marszu butelkami.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 20:49
Doceniam też prostotę twojego umysłu, który na podstawie mojej orientacji przypisuje mi automatycznie kilka cech, których nie posiadam. Nie ma to jak stereotypy. Rozumiem, że dla ciebie Polak = alkoholik i złodziej, a Niemiec to przesadnie pracowity nazista?
Poza tym - skoro tak bardzo interesuje cię, co mam w spodniach, to może chciałbyś bliżej poznać ich zawartość? :* Chociaż może być z tym problem, bo wolę zantropomorfizowane smoki... ale jakoś to razem pokonamy, mam bogatą wyobraźnię, mój ty męssski jaszczurze. :***
@motylMorderca
Cieszę się że jest tu ktoś normalny a nie te lewactwo które nie rozumie że kapitalizm to najlepszy system gospodarczy i rozumie że "darmo" to z podatków i nie nie mam nic przeciwko żeby naród był wykształcony po prostu trzeba obniżyć żeby tą większość było stać na szkolnictwo prywatne które jest lepsze
Ten demot to bzdura. Znam nauczycieli wf-u, którzy są szczupli, albo dobrze zbudowani, i niczego nie uczą, a siedzą przy biurku w kantorku.
I wiem że zakonnice wiedzą dużo o życiu, i rodzinie(nie wszystkie-bo wszystkich nie znam).Niedaleko mnie jest kapliczka-dom samotnej matki(dworek300letni) prowadzony przez zakonnice.A to czy zakonnica wie coś o życiu rodzinnym zależy od jednostki.I żeby się wypowiadać, trzeba mieć podstawy i przykłady, a nie powtarzać za innymi.
Ten demot jest obraźliwy.
No właśnie, to, czy zakonnica wie coś o życiu rodzinnym, zależy od jej własnego doświadczenia etc. Czyli nie ma żadnego prawdziwego wykształcenia w tym kierunku, jedynie coś tam widziała - z zewnątrz, bo przecież sama matką nie jest. Ponadto zakonnica w teorii nie powinna nic wiedzieć o seksie, a do tego bredzi, że prezerwatywy to zUo, bo tak napisano w liczącej sobie 2000 lat książce. Tej samej książce, która twierdzi, że Ziemia jest płaska, a niewolnika można bić tylko tak długo, aż nie umrze.
... i czytac wybiórczo ... i nie czytac wcale ... i wymyslic aby dosrac ... i nie 2000 lat ... i to nie w bibli o prezerwatywach. Zwykle piszesz madre komentarze, wiec nie wiem po co Ci byl ten
Albo jak ksiądz mówi o rozdawaniu kasy biednym i dzieleniu się, po czym wsiada do swojego nowego Forda i odjeżdża do kościoła by napawać się widokiem obrazów oprawionych w bogato zdobione, pozłacane ramy.
To, że ksiądz jeździ Fordem nie jest złe. A po drugie skąd wiesz że nie pomaga biednym? Może ofiarowuje kasę na biednych, a mimo to stać go jescze na auto? Takie złe? Wyborca SLD nastawiony negatywnie na księży niezależnie od sytuacji. Ogarnijcie się z tą krytyką Kościoła
Tak, źle. Bo przecież na biednych mógłby dać jeszcze więcej. Z reguły nie obchodzi mnie kto i ile na co wydaje, ale jak jakiś delikwent bredzi o rozdawaniu biednym, że to najwyższa cnota i tak dalej, a później kupuje sobie drogie zabawki to... coś tu jest nie tak. To tak samo jak z tymi wszystkimi wielkimi katolikami, którzy wydają tysiące/miliony na pomniki JP2. A Afryka jak głodowała, tak głoduje. "Nieco" to sprzeczne z wyznawaną religią.
Oni dobrze wiedzą, co jest w Biblii, ale mają to gdzieś, bo bycie księdzem to cynizm pierwszej ligi. Oczywiście nie licząc tych naiwnie wierzących, ale tych wśród księży jest znacznie mniej choćby z racji wykształcenia.
Failowe porównanie. Tu chodzi o to, że zakonnica sama nie ma w tych sprawach doświadczenia i reprezentuje mityczny punkt widzenia (kierowanie się pismem świętym). To tak, jakby kardiolog czytał w książkach o operacjach na otwartym sercu, ale nigdy sam nie trzymał skalpela ani nawet nie oglądał obrazków pokazujących taką operację (odpowiednik porno). Ja bym nie chciał, żeby ktoś taki mnie operował.
Cóż, to już zależy, czego o oczekujesz od lekcji wychowania do życia w rodzinie. Ja, gdy na nie chodziłam, liczyłam na zdobywanie wiadomości na temat więzi międzyludzkich, w tym takich w prawdziwej rodzinie, a przecież siostry zakonne również mają ojca, matkę, może brata, czy siostrę? Też wie, jak to jest być młodym, nie urodziła się stara. Poza tym takie siostry maja przecież dużo do czynienia z ludźmi, ludzie przychodzą do nich zwierzać się z problemów, niekiedy prowadzą domy samotnej matki lub sierocińce, znają setki historii, wiedzą, jakie błędy popełnili inni i przed czym ostrzegać młodzież. Nieważne czyją historię się opowiada, swoją czy cudzą, ale czy umie się ją przedstawić we właściwy sposób no i czy słuchacze chcą wyciągnąć jakieś wnioski, czy tylko odbębnić odpowiednią ilość godzin.
W mojej szkole wychowania do życia w rodzinie uczył dziadek około pięćdziesiątki, a więc człowiek doświadczony przez życie, a jedyne, czego się od niego nauczyłam, to że postęp jest dla niektórych pojęciem względnym. Przyniósł nam najstarszy sprzęt, jaki w życiu widziałam, taki do odtwarzania taś, jeszcze z wielkimi korbami naciągającymi taśmę na wierzchu, i przez bite trzy godziny puszczał jakieś stare audycje, z których wyłapałam jeden wielki szum. Potem dowalił nam jeszcze tekstem, że jeśli dziecko nie może podać ojcu śrubokrętu, bo akurat się uczy, to znaczy, że go nie kocha (przykład autentyczny), no i osobiście poczułam się urażona, kiedy mimochodem napomknął, że miłość do Boga jest miłością sztuczną. Na dodatek gdy tylko ktoś chciał zabrać głos, uciszał go gadkę "cicho, zobaczysz, że jest tak jak mówię". Za przeproszeniem, gówno mnie nauczył i chyba już wolałabym jakąś zakonnicę. Każdy nauczyciel oprócz wiedzy potrzebuje jeszcze tej odrobiny talentu, czegoś, co sprawi, że uczniowie będą go słuchać z chęcią. Jako przykład podam Ks.piotra pawlukiewicza i jego wykład "seks, poezja czy rzemiosło" Jak chcesz, to posłuchaj i się przekonaj.
No, ale jeśli ktoś po takich lekcjach spodziewa się tylko wiedzy o seksie... To równie dobrze można poczytać kolorowe pisemka dla nastolatek, tam pełno tego typu haseł.
Lady, setki historii to może znać jednooki dziadyga w karczmie. Rodzinę ma (prawie) każdy, więc taka wiedza nie wyróżnia zakonnicy jako dobrego wykłądowcy.Faktem jest że zamiast założyć własną rodzinę wybrała celibat i habit, więc niech nie uczy o rodzinie, tylko np. o regule jej zakonu, o ile znajdą się zainteresowani do wysłuchiwania tych jakże ciekawych opowieści. To że uczył cię facet który nie powinien był tego robić, nie zmienia faktu, że nie można popadać ze skrajności w skrajność, od niedouczenia, do fanatyzmu i ciemnogrodu. A miłość do Boga JEST miłością sztuczną, bo opiera się na przekonaniu że coś co może istnieje dobrze cię potraktuje po śmierci jeśli będziesz w to coś żarliwie wierzyła. Miłość ta nie opiera się na podstawach biologii jak każde inne uczucie tylko na zachowaniach wpojonych ci przez rodziców / Kościół, więc nie oszukuj samej siebie, że urodziłaś się wierząc w Boga, doszłaś do tego sama itp.
Ale zakonnice też coś wiedzą o wychowaniu. Wychowują dzieci w domach dziecka itd, więc maja większa styczność z problemami dzisiejszej rodzinny niż kto inny
Jak czytam niektóre komenatrze to przestaje mnie dziwić, dlaczego Polska jest tak zacofana. /// Ktoś napisał, że lekarz nie powinien leczyć skoro nigdy nie był chory. A więc tak: ten, kto to napisał powinien udać się do najbliższego psychiatry i to jak najszybciej. Medycyna to kompeltnie co innego niż WDŻWR. Lekarze kilka lat kształcą się i asystują w szpitalach, nabywają doświadczenia, znają każdy przypadek od podszewki. A ksidz i zakonnice? Nie mają własnej rodziny, trzymają się tego, co mówi im mitologia katolicka i często zabraniają podstawowych metod antykoncepcji. Zakonnica/ksiądz uczący WDŻWR jest ogrmonym błędem i uważam, że każda szkoła która tak robi powinna natychmiast zatrudnić UPOWAŻNIONEGO w tym celu nauczyciela.
z tym pierwszym sie nie zgodzę. Mój był nayczyciel był gruby, ale tylko dlatego, że kulturystą był i przestał i
taki skutek tego jest. Może i gruby ale sprawniejszy napewno od wielu tych "nie otyłych"
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 13:39
Ironią jest to, że polscy nauczyciele uczą nas angielskiego/niemieckiego czy jakiegokolwiek języka, którego i tak nie mają opanowanego do tak wysokiego stopnia i czasem sami robią głupie błędy..
Po pierwsze nie "ironia", tylko "paradoks", a po drugie tu nie chodzi o osobę nauczającą wychowania do życia w rodzinie, a o samą "budowę" WDŻu, bo ten przedmiot jest strasznie wielowymiarowy. część dotyczącą antykoncepcji, zagrożeń itd mogłaby być prowadzona przez biologa, kwestie psychiczne powinny być poruszane przez pedagoga, a relacje rodzinne mogą być poruszane przez zakonnice, bo czemu by nie? jako osoba związana z kościołem akurat na tym polu może przekazać uniwersalne prawdy dotyczące wyznawców chyba każdej religii oraz ateistów.
tak sobie oglądam tego gościa i śmiem twierdzić że tu mamy do czynienia z podwójną ironią gościu od w-f uczy pdż a dodatkowo przebiera się za zakonnice? wnioski: pedał
Mnie "uczyła" bezdzietna katechetka. Stara panna. Uczyła nas jak nakryć do stołu. Albo że bez odpowiedniej i jedynej słusznej wiary katolickiej rodzina nie jest rodziną. Takie tam, pierdoły. Generalnie źle wspominam te batalie o antykoncepcję i homoseksualizm, uwielbiała cytować podręcznik do nauk przedmałżeńskich. Zawsze jak pytałam o to, czy te teorie są jakkolwiek naukowo potwierdzone, twierdziła, że to ona tutaj wykłada, a nie ja i nie powinnam mieć na ten temat żadnej wiedzy. Konfrontacja ze szkolnym biologiem nieco przygasiła jej entuzjazm. W porównaniu do niej, facet mówił mądrze i rzeczowo, nawet o rzeczach typowo 'kobiecych'.Także również jestem zdania, że ktoś, kto nie jest obiektywny, bo reprezentuje już jakąś instytucję (tutaj: kościół) nie powinien się za taki przedmiot zabierać. Psycholog albo seksuolog mający wsparcie dobrego biologa/pielęgniarki szkolnej powinni wystarczyć.
Kwestia wychowania do życia w rodzinie nie jest przedmiotem poznania naukowego i jako takie, nie
powinna
być
prowadzona w szkole. Takie podejście (że jest przedmiotem poznania naukowego) opiera się na założeniu,
że
relacje międzyludzkie należą do sfery doznań czysto cielesnych, wyłączając te duchowe. Tego
typu myślenie w sposób nieunikniony narzuca technicyzację i banalizację seksu, relatywizm moralny,
tolerancją na różnego rodzaju
praktyki seksualne wśród młodzieży, zakamuflowaną wrogość wobec rodziców i
postępowe nowinki z cyklu "jak
nakładać prezerwatywę na banana". O tym, jakie szkody poczyniła owa liberalizacja i
brak rygoru seksualnego w
świecie zachodu, chyba nie muszę wspominać. Wspomnę tylko o ostatnim raporcie rządzącej
we Francji UMP dotyczącym
problemu upowszechniania środków antykoncepcyjnych i aborcji wśród nieletnich. "Dane są
dość przerażające i
obnażają wielkie kłamstwo zwolenników seksualnego wychowywania młodzieży, a właściwie
propagatorów
antykoncepcji.(...)Mamy tu do czynienia z paradoksem, bo przy coraz szerszej dystrybucji owych środków
nie tylko nie
udaje się doprowadzić do spadku liczby aborcji, ale wykazuje ona tendencje wzrostowe.(...)Z wychowania
seksualnego,
sprowadzonego do „techniki” antykoncepcyjnej, zniknęły tematy odpowiedzialności, godności
człowieka, miłości,
poszanowania życia wstrzemięźliwości, małżeństwa i rodziny, prokreacji jako celu
współżycia.".
Oczywiście
nadal znajdą się idioci, którzy odgrywając rolę pedologów i mianując siebie jedyną
wykładnią
wiedzy, co do
sposobów zakładania i prowadzenia rodziny, będą temu zaprzeczać i starać się naukowo
legitymizować zboczenia
seksualne. Prowadzi to w prostej linii do rozbicia instytucji rodziny i stanowi furtkę dla
wszelkiej maści dewiantów
seksualnych (vide: pedofile w Holandii) i socjalistów. Ci ostatni, słusznie utożsamiając
rodzinę z ostoją
własności prywatnej, zawsze dążyli do jej dewaluacji. Cechą postępującego analfabetyzmu
wśród ludzi jest
pogląd, że jakiś psycholog, seksuolog czy inny profesor po studiach gender, lepiej niż jego
właśni
rodzice,
dziadkowie itp. wytłumaczy, jak należy prowadzić rodzinę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
5 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 19:48
Cóż, doceniam styl i głębię wypowiedzi. Zgadzam się jedynie z ostatnim zdaniem całego tego, wybacz, ale muszę, bełkotu. I nie mam pojęcia, jak można kamuflować wrogość do rodziców udzielając informacji na temat środków antykoncepcyjnych. Może to kwestia mojej i twojej rozbieżności poglądów.
Ale już ktoś wprowadził ten "przedmiot" do szkół i strasznie nie chce go wyrzucić, pomimo wielu jego wad, więc ktoś musi tego "nauczać". Ja osobiście wolałabym psychologa, który również potrafi mówić o uczuciach i odpowiedzialności, ale bez tego kościelnego zadęcia. Do "programu" wychowania do życia w rodzinie na siłę wpychane są właśnie tematy o antykoncepcji, nawet przez osoby duchowne prowadzące te zajęcia. Nie spotkałam nikogo, kto miałby dobre wspomnienia po WDŻ albo nauczyciela, który poruszałby kwestie odpowiedzialności, uczuć czy czegokolwiek, co nie jest tematem tabu w naszej kulturze. O seksie można mówić mądrze, nie pomijając sfery uczuciowej. Ale z twojej wypowiedzi wnioskuję, że lepiej nie mówić w ogóle.
zakładająć czystość sióstr zakonnych możemy się czasem pomylić, czasem zdarza sie że one mogą więcej wiedzieć niż nie jedna matka dziecka, no ale to temat rzeka...
W ogóle to mamy taki trochę ciemnogród, w nauczaniu, WDZR i oglnie w sykolnictwie. No doprawdy czemu panie (pomijając siostry które mają życie przerąbane) wstydzą się mówić o antykoncepcji. Ja sama jestem ateistką, tyle że wychowywaną po katolicku że tak powiem. I do KUR*WY NĘDZY to czy ktoś jest tym cholernym :pokoleniem JP II: to zależy od świato poglądu, ot co. Sama- bez obrazy - nie uważam JP za jakiegoś super guru choćby dlatego że wychwalał Radio Maryja. I proszę bardzo możecie mnie zminusować to było tylko moje skromne zdanie.
Pozdrawiam.
Nie rozumiem dlaczego przy każdej okazji musimy się dzielić na dwa obozy. To już nie można być wierzącym i sprzeciwiać się indoktrynacji religijnej podawanej na śniadanie, obiad i kolację osobom które wcale o to nie proszą? A każdy, kto uważa, że uczyć powinna osoba kompetentna, jest od razu wrogiem Kościoła? Drodzy katolicy, wiecie jak bardzo wielu ludzi oddala się teraz od Kościoła, więc dlatego właśnie trzeba się starać naprawiać jego błędy zamiast tracić energię na udowadnianie że czarne jest białe i że zakonnice są w istocie najbardziej kompetentnymi nauczycielami w tej dziedzinie - podczas gdy KAŻDY z was wie, ze już świeccy katecheci posiadający rodzinę byliby o niebo lepsi. I oczywiście, te zajęcia na pewno nie powinny być czysto informacyjne, wspaniale jeśli będą połączone z nauka postaw. Np. moim zdaniem warto byłoby nauczyć nastolatki nieco o asertywności w stosunku do przyszłego chłopaka czy męża, nauki mówienia "nie" kiedy nie są gotowe, bo nie wszystkie dziewczyny to potrafią. Jak również nauczyć szacunku do męskiej seksualności, bo smutek mnie bierze jak czytam posty w stylu: "Ostatnio odkryłam, że mój mąż czasem się masturbuje. Jestem przerażona i nie wiem co robić. Czy on mnie zdradza?" etc. Jest cała masa informacji dotyczących ludzkiej seksualności, cielesności, życia w małżeństwie i w rodzinie którą warto przekazać młodym ludziom i nie ogranicza się to do rysunku budowy waginy ani do uczenia "kto najdłużej zachowa dziewictwo wygrywa nieoficjalny konkurs na bycie idealnym człowiekiem". Czy jakiś zwolennik lub przeciwnik Kościoła nie zgadza się że te tematy - nie fizjologiczne ani nie moralizatorskie - tylko życiowe, pragmatyczne, down-to-earth, czysto ludzkie, społeczne etc. - powinny być sednem nauki określanej jako wychowanie do życia w rodzinie? A jeżeli się zgadzamy w tym punkcie, to o co właściwie się kłócimy?
Móc każdy może ale skoro statystycznie o wiele większe szanse żeby zrobić to dobrze ma osoba świecka, po co
upierać się przy zakonnicach? Jest szansa, że ktoś kto nigdy nie miał pędzla w ręce ani nie odwiedził jednej
galerii sztuki dobrze poprowadzi zajęcia z historii sztuki bo wyrył cały program na pamięć, ale zatrudniamy do tego
ludzi obytych w sztuce bo statystycznie mają o wiele większe szanse od laików poradzić sobie z tematem i nie polec
na szczegółach. Mamy aż taki deficyt ludzi, którzy mogliby okazać się kompetentni do prowadzenia zajęć z
wychowania do życia w rodzinie, że powinniśmy zatrudniać osoby poświęcone służbie Bożej? Jeżeli jest mowa o
małej wiejskiej szkole i nie ma nikogo lepiej wykwalifikowanego od zakonnicy to jasne, ale to chyba skrajny przypadek. Tak samo, z całym moim szacunkiem do nauczycieli oodmiennej orientacji, nie zatrudniłabym homoseksualisty(ki) do omawiania tematów z identycznych powodów - że statystycznie będą wykazywać mniejszą wiedzę na temat rodzin (w polskich realiach) i mogą świadomie lub nieświadomie przenosić pewne uprzedzenia (np. do płci przeciwnej). Dlatego uważam, że upieranie się niektórych osób przy zakonnicach jako prowadzących jest iluzją, wynikającą z, nie wiem, przyzwyczajenia do nie zgadzania się z każdym kto powie coś niekorzystnego na temat przedstawicieli Kościoła. Oczywiście, że teoretycznie mogą zrobić to dobrze. Ale tak uczciwie, naprawdę nie wolelibyście kogoś innego dla swoich dzieci?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 19:04
Otóż zakonnica nie powinna uczyć czegokolwiek, bo po pierwsze, ma mocno z*e*any światopogląd skoro wierzy w pierdoły, po drugie, z racji swojego światopoglądu ma bardzo wąskie horyzonty myślowe, jeśli w ogóle myślowymi je nazwać można, po trzecie, kto o zdrowych zmysłach chciałby, żeby jego dziecko uczył ktoś taki jak zakonnica, czy też wyznawca religii jakiejkolwiek.
A gdzie to zakonnice uczą wychowania do życia w rodzinie? Chyba tylko w szkołach katolickich, no ale jak się posyła
dziecko do takiej szkoły to chyba oczywiste. Ja przeszedłem cały system edukacji publicznej i zawsze (to znaczy w
podstawówce i gimnazjum, bo w liceum i na studiach już tego przedmiotu nie było) ten przedmiot był ze "świeckim" nauczycielem :P
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 16:32
Odbiło wam na mózg? Czy trzeba chodzić na koncerty żeby być c fanem jakiegoś zespołu?? Te zakonnice są po studiach i solidnym przygotowaniu pedagogicznym i mają dużo więcej wiedzy niż w waszych pustych gimnazjalnych łepetynkach
@smolenskkurvva Mało wiesz koleżko. Nie ma oficjalnego poglądu Kościoła, że prezerwatywy to dzieło szatana, ani nikt nie mówi, że wstrzemięźliwość to jedyna droga. Bóg daje ci wolny wybór. Poza tym gdybyś nie wiedział to kobieta ma dni płodne i nie połodne, co można łatwo w obecnych czasach sprawdzić. Kościół jest moim zdaniem przeciwny antykoncepcji ponieważ ona naprawdę szkodzi kobietom, a normalne funkcje człowieka są sprowadzone do dzikiego pieprzenia się i komercji. Dziękuję, dobranoc !
BadDay, jestes typowym wytworem kościelnej propagandy. Antykoncepcja może szkodzić kobietom co najwyżej jeśli mają źle dobrane tabletki. Wizyta u endokrynologa, badania i okazanie ich ginekologowi rozwiązują sprawę. JPII sprzeciwiał się wysyłaniu prezerwatyw do Afryki, z czegoś się to bierze. Metoda kalendarzykowa ma o ile pamiętam 16%-ową skuteczność i jest o kant d*py rozbić jak kobieta nie ma perfekcyjnie wyregulowanych cykli. Co więcej, stosowanie sztucznej antykoncepcji nie zmienia ludzi w orków-gwałcicieli! Tak, wiem, trudno w to uwierzyć, ale tak jest!
Najlepiej żeby edukacji seksualnej uczyła jakaś młoda dupa po studiach, rozdająca gumki i mówiąca: ruchajcie się, to jest normalne, sama mam codziennie innego, to jest coś!
svart, nie popadaj w skrajności bo to żaden argument. Najlepiej żeby edukacją seksualną młodzieży zajęli się specjaliści a nie religijni fanatycy rozsiewający fałszywe informacje. I to nie jest moja prywatna opinia, tylko fakt, często zdarza się że prowadzący zajęcia z ramienia kościoła uczą nieprawdy.
Nigdy nie słyszałem aby zakonnice prowadziły tego typu zajęcia to primo, secundo, szkoła jest od edukacji nie od wychowania od wychowania są właśnie rodzice, seksuolog cyz pedagog owszem nauczą teoretycznie ale nie znają dokładnie każdego człowieka którego uczą w przeciwieństwie do rodziców, są to kwestie indywidualne, szkoła nie powinna odbierać funkcji jakie spełnia rodzina, tym bardziej szkoła państwowa, w minionym stuleci były dwa systemy które też twierdziły że dzieci są państwowe, o jakich systemach mówie domyślcie się sami
Ja mam WDŻ z siostrą zakonną, która kończyła seksuologię. To przestało być śmieszne w środę, kiedy zostałem
zmuszony do obliczania dni płodnych koleżanki z ławki...
Teraz już wiem, że zamiast gumki mogę zrobić dziewczynie
wymaz pochwy, albo zmierzyć temperaturę w pochwie oraz
"Mimo wszystko, najlepszą metodą jest wstrzemięźliwość" -,-
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 19:11
Mnie interesuje, dlaczego ludzie tak bardzo minusują wypowiedzi takich osób jak peszko albo shelion. Każdy ma prawo do swojego poglądu, a oni swoje poparli argumentami, którym nie można zaprzeczyć(przynajmniej wg. mnie). Ale niestety jest tak, że ucisza się tych, których pogląd nie pasuje do ideałów tego świata takich jak wolność bez ograniczeń(tzn swawola: możliwość wolnego seksu, kiedy tylko nam się to podoba). Czy naprawdę wasza egzystencja polega tylko na szukaniu przyjemności? Nie przychodzi nikomu do głowy, że człowiek jest wyjątkową istotą i jest stworzony do jakiś innych celów niż zwierzęta? A jeżeli jest ktoś ateistą, czy musi się upodabniać do zwierząt, których życie polega tylko na konsumpcji i kopulowaniu? Ja bym się zastanowił...
Nic nie zrozumiałeś z dyskusji. To nie jest problem bipolarny typu celibat-rozpasania, tylko kwestia odpowiednich kwalifikacji osoby prowadzącej takie zajęcia i nieprzekazywanie dzieciakom propagandy kościelnej.
W podstawówce miałem religie z Księdzem, chciałbym żeby tak wyglądało "wychowanie do życia..." była mowa o prezerwatywach, wyzywającym stroju, związkach to wszystko w 7kl. podstawówki (jestem z poprzedniego pokolenia). Wiadomo że było to stronnicze, ale ksiądz starał się przekazać wartości uniwersalne a nie doktryny.
W LO religie mieliśmy z zakonnicą, do tej pory nie mogę patrzyć na pingwiny. To była porażka, raz się jej zapytałem : " A siostra to może w Darwina też nie wierzy?" odpowiedziała że nie można wierzyć we wszystko co nam wciskają, że są dogmaty z którymi nie wolno dyskutować.
Dlatego jednoznacznie nie da się przekreślić wszystkich duchownych, ale wydaje mi się że większość nie nadaje się do tej roli, szczególnie wśród zakonnic jest dużo kobiet o skrzywionej psychice.
Ciekawe co o antykoncepcji mogłaby wiedzieć taka stara i gruba zakonnica (ze zdjęcia) , której nikt nie chciałby tknąć patykiem (podobnie jak niemkę ;p)...ech, prezerwatywy są złe, pigułki złe, plastry złe, seks przed ślubem zły. WDŻWR powinien prowadzić ktoś kto zna się na tym a nie wprowadza zabobony i średniowieczną wiedzę. Kościół nie powinien w ogóle nauczać w szkole. Religie powinni
zlikwidować ze szkół. Religie powinni wycofać z użytku! Mydlenie oczu i wprowadzanie zamętu...szerzenie głupoty.Jedno zasadnicze pytanie: gdyby jakiś wasz przodek wymyślił sobie, że będzie muzułmaninem to teraz byście byli muzułmanami.Jesteście nauczeni, że należy wierzyć i wierzycie...bo tak trzeba...co sąsiedzi
powiedzą...wszak ludzie bez wiary są mniej moralni niż inni...och, jakie to prawdziwe.
Osoby związane z kościołem nie powinny uczyć w szkole. WDŻ jest bardzo ważne. Powinno się na tych zajęciachmówić o sposobach antykoncepcji, a jeżeli chodzi o antykoncepcję to kościół jest niestety wśredniowieczu. Według Kościoła antykoncepcja to morderstwo, a więc masturbacja, to także morderstwo, więcprzeciętny nastolatek to zbrodniarz na miarę Hitlera i Stalina.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
4 czerwca 2011 o 22:21
Failowe porównanie. Tu chodzi o to, że zakonnica sama nie ma w tych sprawach doświadczenia i reprezentuje mityczny
punkt widzenia (kierowanie się pismem świętym). To tak, jakby kardiolog czytał w książkach o operacjach na
otwartym sercu, ale nigdy sam nie trzymał skalpela ani nawet nie oglądał obrazków pokazujących taką operację
(odpowiednik porno). Ja bym nie chciał, żeby ktoś taki mnie operował. (tak, wiem, wkleiłem treść mojego innego posta... cóż, jak argument wklejony, to i riposta też poddana CTRL C V)
hahahahaha xD
Ironia gdy ksiądz uczący Religi jest twoim ojcem.
Ksiądz grekokatolicki, prawosławny i co w tym dziwnego. Nierzadko mogą mieć większa wiedzę od kogoś kto żyje w rodzinie. Czy lekarz musi zachorować na wszystkie choroby by je później leczyć?
patrzac z mlodziezowego-prostego punktu, to macie racje, ale tak na prawde to macie gowno a nie racje. Jesli mowimy tu o stosunkach miedzy czlonkami rodziny itp to przeciez ta zakonnica tez miała rodzine i sie w niej wychowywała. A jesli chodzi o sprawy imtymne, to chcielibyscie zeby was seksuolog uczyl? wszystko zeszlo by do relacji seksualnych i o takim podlozu. Zeby latwo wam to uwidocznic, dla mnie ta zakonnica to taki inzynier na budowie, nigdy nic nie robil na takowej budowie, nie tlukl kamieni, pomimo to wszystkimi zarzada i wie co robic po kolei, a taki robotnik (przykladowo osoba nieswiecka, co miala by was nauczac) robi na budowie, haruje, (to ta osoba co uprawia seks itd) normalnie wszystko robi, ale bez takiego inzyniera by nie wiedzial co pokolei ma tluc i klasc. I na tym to drodzy polega, ze nie zawsze wie dobrze ten co mu sie wydaje ze wie. :)
peszko, zakonnica to człowiek, który prezentuje konkretny światopogląd, dodam że dość kontrowersyjny w wielu kwestiach, w tym odnośnie rodziny. Co z tego że wychowała się w rodzinie? Zgodnie z tym co mówisz to tego przedmiotu mógłby uczyć każdy z uczniów, a przynajmniej żelazna większość. Tak, seksuolog byłby lepszy, ponieważ jakby na to nie patrzeć, jego zawód ma podstawy naukowe a nie... ekhm, mistyczne. Poza tym nie uważam żeby Jezus, modlitwa i metoda kalendarzykowa gwarantowały rozwój szczęśliwej rodziny.
Peszko, właśnie. Zakonnica (lub ksiądz, bez różnicy) SIĘ w takiej rodzinie wychowywała, a zajęcia WDŻ nie na tym polegają. One mają przygotować do roli rodzica. Kogoś, kto WYCHOWA dzieci, utrzyma rodzinę itp. O ile mi wiadomo, duchowni nie mogą zakładać własnych rodzin, więc jedyną wiedzę jaką mogą mieć, jest teoretyczna, i do tego spaczona przez religię (antykoncepcja fe, seks przed ślubem fe, i w ogóle zło wcielone, nie róbcie tego bo spalicie się w piekle). Książki napisane przez duchownych, którzy nigdy nie byli w związku małżeńskim (a najprawdopodobniej w żadnym związku w ogóle) i nie mieli dzieci, dla innych duchownych, którzy potem tego uczą. A co, przepraszam bardzo, taka zakonnica może wiedzieć o byciu w ciąży, o porodzie i o wychowywaniu dziecka, jeśli sama tego nigdy nie przeżyła? A porównywania zakonnicy uczącej WDŻ do inżyniera na budowie (czy innego zawodu) są chybione, zawód zawodowi nierówny. No ale skoro wolisz porównania takie, to pomyśl nad tym: wolisz, by WDŻ nauczał cie ktoś, kto był to tego odpowiednio przygotowany, kto wie, co to antykoncepcja, kto nauczy o sposobach zapobiegania STD, odpowiednio cie przygotuje do roli rodzica, bo sam w końcu jest rodzicem, ma rodzinę i wie, o czym mówi, czy może ktoś, kto ma o tym jedynie wiedzę teoretyczną, nie powie ci o ryzyku zarażenia się czymś, o antykoncepcji nie wspomni w ogóle, a jeśli już, to przestawi to jako narzędzie szatana (masz piątkę dzieci, pieniędzy na utrzymanie nie starcza ale chcesz uprawiać seks z żoną? Broń boże nie używaj kondomów, bo spalisz się w piekle, to samo zło! Zamiast tego spłódź kolejne dziecko, bo to po chrześcijańsku, biedę klepać)
Ironia, gdy informatyki uczy Cię człowiek bez wady wzroku.
Nie chodziłem na wychowanie do życia w rodzinie. Państwo nie będzie mnie pouczać, jak mam tworzyć i żyć z rodziną.
@Navigo -> A co cię seksuolog ma uczyć o zapobieganiu STD? przeciez wiadomo co robic -> Nie puszczać się, to
choroby sie nie beda
rozporzestrzeniać. Wlasnie tego uczy taka zakonnica na WDŻ, tego uczy ksiadz na religii. Nie
uczą cię jak
kopulować, że się tak brzydko wyraże, ale uczą cie poszanowania drugiej osoby, jej cielesnosci i
intymnosci. Seks
przed ślubem jest z wielu powodów zły, nie tylko dlatego, ze to grzech. CO jak sie pocznie dziecko?
A może on nie
chciał? A ona nie chciała. Ale jest. Co robić? Gdzie mieszkać. A studia? A kariera... No to ślub. No
to masa stresu
i biegu by to zorganizować. i takie dziecko (a seksuolodzy też to podkreślają) wszystko to odczuwa.
Zamiast zatem
fundować dziecku i drugiej osobie radość z tego, że dziecko sie poczeło to jest nerwowe myślenie,
jak to jeszcze
rodzicom wytlumaczyc. Jeżeli już ludzie koniecznie chcą przed ślubem ten seks uprawiać, to powinni
się nauczyć ze
sobą rozmawiać, przebywać. Poznać się. a nie potem zdziwieni reakcją drugiej strony.
Co do
jeszcze tego
zapobiegania chorobom... nie rozśmieszaj sie. te choroby nie rozprzestrzeniałyby sie, gdyby podstawą
wzajemnych
stosunków była czystość przedmałeżeńska i potem wierność. Ale jeżeli ktoś zanim znajdzie żonę ma
4
partnerki i przynajmniej z trzema uprawiał seks, a każda z nich potem też miala nie jednego partnera i też seks i
tak dalej i tak dalej, to o czym my mowimy?
Ja nie rozumiem, dlaczego ludzie tak są
cięci na duchownych, którzy
nauczają o czystości przedmałżenskiej. Teraz pewnie ktoś nie będzie miał czegoś
sensownego do powiedzenia, to
powie mi, że duchowni to pedofile i taki ktos nie bedzie im mowil o czystosci... To ja
wam przytocze dane z raportu
sporzadzonego w tym roku w usa. na 100 tysiecy ksiezy w USA tylko pięć ma tendencje do
pedofilii. Ale na kazde 10 tysiecy
nauczycieli az 134 ma tendencje do pedofilii... A patrzcie... maja rodziny, niby są
zaspokojeni, niby to wszystko
wiedzą a tu bęc.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 16:19
Mnie wychowania do życia w rodzinie uczy ksiądz...
@ peszko - mnie wychowania do życia w rodzinie uczy seksuolog. I co? I jest super, wreszcie mam sensowne lekcje. Nieprawda, że o seksie mowa jest cały czas. Często, ale nie zawsze, poruszamy też inne tematy. Przynajmniej nie ma tabu, jest za to obiektywne spojrzenie na seksualność młodego człowieka.
(Dodam, że zakonnica nigdy mnie nie uczyła, wcześniej tylko jacyś przypadkowi ludzie).
@Navigo powiem tak... niechcalbym aby mnie zakonnica uczyla WDZ, wolalbym psychologa :) w mojej wypowiedzi chodzilo o to, aby nie negowac odrazu osob swieckich, i nie zamykac ich w stereotypach. Prawda jest ze na pewno sprawy maja ten sam poglad, ale czasem warto ich posluchac. :)
a jeszcze chcialbym dodac, ze nie jestem wielkiem katolikiem, owszem, chodze do kosciola, modle sie wieczorem. Na pewne rzeczy mam inne poglady niz kosciol (np. co do prezerwatyw). I chcialbym dodac ze wielu ludzi szuka pretekstu aby kosciol i ksiezy omijac, a malo kto szuka aby zrozumiec. Moj ojciec powiedzial mi kiedys "dla kogo chodzisz do kosciola? dla ksiedza czy dla boga? jak ksiadz glupoty gada to go po prostu nie sluchaj", to byla odpowiedz na moje zale co do ksiedza. Owszem zdzarzaja sie pedofile w tym zawodzie, ALE JAK W KAZDYM. W końcu to tylko ludzie, tak jak np nauczyciele czy inni. Konczac obszerny temat zauwazylem ze wielu ludzi teraz umie tylko gadac, a malo kto sluchac, popatrzmy np na naszych politykow : )
do sheliona (nie wiem czy w dobrym miejscu odpowiadam przez te zakryte komentarze): napisałeś "Seks przed ślubem jest z wielu powodów zły, nie tylko dlatego, ze to grzech." po pierwsze nie wiem czym wg ciebie jest grzech ale ja uznaję za "grzech" tylko to co krzywdzi drugą istotę w jakiś sposób. co jeśli ludzie się kochają i nie zamierzają nigdy się pobierać? mogą stworzyć rodzinę bez tej całej uroczystości ślubnej, bo ludziom którym na sobie zależy niepotrzebny jest żaden papierek. i co wtedy, nie mają ślubu a mają dzieci, są zajebistą rodziną. na to nie masz absolutnie żadnych argumentów, i nie wciskaj kitu że seks przed ślubem to jakiś grzech. może oni wiedzą że chcą być ze sobą do końca życia, myślisz że ślub to gwarantuje? a rozwody? albo jeśli nie chcą mieć dzieci i niepotrzebna im ta cała ceremonia ślubna do szczęścia, to mają się sami zaspokajać?
Mnie uczy zakonnica i nie narzekam. Jest w porządku, ma do tego kwalifikacje i odpowiada na nasze pytania, a jesteśmy w 3 gimnazjum :)
zgadzam się z tym co mówicie, też nie popieram nauczania WDŻW przez katechetki. Pamiętam, jak nam dziewczynkom w podstawówce i gimnazjum mówiły, że tampony są fe, że powodują choroby i że powinniśmy się rodziców o zgodę spytać, jeśli chcemy ich używać. Niezła schiza... ^^ (Mamo? Mogę używać tamponów? - NIE! Moja córka nie będzie się zabezpieczac jak jakaś lafirynda! Jak ci nie wstyd, że się jeszcze pytasz!!!)
@zeedo ale tampony mogą powodować choroby bo wprowadzasz sobie je w narządy rodne. przypuśćmy, ze złapiesz tego tampona brudnymi łapskami, a potem sobie wsadzisz. i co? to jest bardzo delikatna i wrażliwa część ciała, jakby nie było ;p
Debilna dyskusja rozrosła się do absurdalnych rozmiarów. Zarówno religia, jak i WDŻ nie powinny być finansowane
z
pieniędzy podatników; to rodzice muszą decydować, czego chcą nauczyć swojego dziecka. Apologetykę zostawcie
na
szkółki niedzielne, a nauką o antykoncepcji powinni zająć się profesjonaliści - nieopłacani przez tych,
którzy
nie mają zamiaru wysyłać swoich dzieci na podobne kursy (KURSY, nie LEKCJE - jak wszyscy to wszyscy, więc
skoro sukienkowi nie mają nic do gadania - inni także). C**j wam do tego, czy rodzice nauczą swoich dzieci
miłości
do papieża, głodujących w Afryce, państwowej flagi czy nudyzmu. Katolik powinien mieć dokładnie taki sam
wybór w
decydowaniu o kształtowaniu światopoglądu potomka jak ateista w kwestii utrzymywania tych demagogów,
których mu
się chce - a nie odgórnie narzuca.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2011 o 18:07
peszko mówisz że ksiądz to zawód jak każdy inny tylko że księża są tak niesamowicie faworyzowani: nie płacą podatków dostają dużą pensję + taca, ogólnie większość księży za darmo to nawet palcem nie kiwnie, mają mieszkanie za free uu.. dużo by można wymieniać
ironia jest system edukacyjny
Mnie uczy katechetka Wychowania do życia w rodzienie. Pomyliła pigułkę wczesnoporonną z gwałtu. Wciskała nam, że pigułkę gwałtu zażywają dziewczyny kiedy zajdą w ciąże a jej nie chcą.
Zgrozo199 a taki polityk to co ma? imunitet (o tych wyzszych mowie "stanowiskiem") niektorzy ksieza to prawda, za darmo nic nie zrobia, a taki polityk to nawet za kasiore niewyobrazalna nic nie zrobi! ma za darmo wszystkie panstwowe przejazdy, nie mowiac o lapuwach i ogladaniu filmow podczas posiedzen sejmu o ile takowy przyjdzie ! popatrz na senatorow, to sa dziadki co jeszcze niektorzy wierza ze komunizm zyje u nas ! (patrzac na rzady tuska, tez sie zaczynam nad tym zastanawiam) NIE GLOSUJCIE NA BANDE CZWORGA!
Lepiej to niz z księdzem , przynajmniej niczego nie musisz się bać :(
A jaką zakonnica ma wiedze? książkową? Wciska młodzieży że sex to zło,prezerwatywy złe i sieje ciemnote o jakichś metodach kalendarzykowych.
a co ty wiesz o chrześcijaństwie; czasem sama nauka nie wystarcza.
dziwi nie to ze komentarze anty Kościelne, pisze grono ludzi pokolenia Jana Pawła II i może powiecie mi że, to co taki autorytet mówił to bzdury-mistyczne.
Co może wiedzieć osoba o życiu(skierowane do ogółu) która opiera się na innych poglądach, raczej więcej wie ten kto tego doświadcza(i wcale nie musi mieć rodziny), wystarczy że ma kontakt z ludźmi...
@eMCe88 - to JEST ironia. Ironia to zaburzenia przyczynowo-skutkowej struktury rzeczywistości, wbrew oczekiwaniom.
Paradoks to dwie tezy, które wzajemnie się wykluczają. Paradoks daje wyniki nie zgodne z rzeczywistością, a ironia owszem.
właśnie eMCe nie pitol :D jest znany paradoks ciotki: ciotka lubi tylke te osoby które siebie nie lubią. czy ciotka siebie lubi? wychodzi na to że ciotka lubi siebie tylko wówczas gdy siebie nie lubi, i to jest paradoks :P
to może być jeszcze tzw. "ironia losu"
emce ty to jednak życia nie masz poza demotami :D wybacz za obraze no ale ile można przesiadywać na demotach i pisac swoje zdanie pod każdym demotem? nie mozesz wyjsc gdzies na piwo ze znajomymi? tak Cię ta strona uzaleznia? brak polskch znakow, wiem, w dupie mialem wciskanie alt-a
eMCe88 - palnąłeś głupa - podałeś definicję paradoksu - zdania pod demotem stawia jedną tezę , w dodatku zgodną ze sobą, bo rzeczywiście jest ironią, by ktoś, kto nigdy nie zazna zakładania rodziny o tym uczył. Pomijając już kompetencje zakonnic, jest to ironia.
eMCe88 - właśnie przygotowuję się do egzaminu z logiki. Więc nie pieprz mi tu banialuk. Wiem co to jest paradoks, a ty mimo podania definicji nadal tego nie rozumiesz.
Paradoks to zdanie logiczne, zawierające tezę, będącą w rzeczywistości dwiema wykluczającymi się tezami - nie ma wykluczenia się, nie ma paradoksu. Gdzie masz w democie wykluczające się tezy?
To, że zakonnice prowadzą zajęcia przygotowawcze do życia w rodzinie (a o tym informuje nas druga część zdania) nie stoi w sprzeczności z powszechnym myśleniem - zakonnice prowadzące te zajęcia to fakt.
To jest ironia kosmiczna - los szydzi sobie z nas dając nam nauczyciela nie znającego tematu.
Ironia to nie tylko sposób wypowiedzi.
"polska reprezentacja w pilce noznej prezentuje wysoki poziom" - Przecież to typowy przykład ironii!! Wypowiedź złożona z dwóch poziomów dosłowny i ukryty, o charakterze prześmiewczym. Paradoksy nie mają na celu bycia śmieszne, ale mają na celu pokazywać ułomność działania naszej logiki.
Żeby możliwy był paradoks muszą wynikać z niego dwie sprzeczne tezy - w paradoksie kłamcy, że kreteńczyk będzie zarazem kłamał, jak i nie kłamał, w tezie kota, że kot będzie przewracał się raz na grzbiet, raz brzuch, w paradoksie dziadka wynika sytuacja nie możliwa do spełnienia. To jest clue paradoksu - przy zachowaniu logiki, nie możność wystąpienia zjawiska w świecie realnym.
P.S. Przyganiał kocioł garnkowi :P
Ale wyobrażasz sobie zakonnice omawiającą takie rzeczy?Bo ja nie xD ;p
lol, to w takim razie masz bardzo ubogą wyobraźnię.
a co zakonnica nie ma rodziny ze nie wie ni o wychowaniu ? (-)
Żul na ulicy tez ma rodzinę (ba zdaradze ci pewno tajemnice kazdy ma), ale to nie ozacza ze moze uczyc wychowania.
Zakonnice (przewaznie podkreslam przeważnie!) mają dosc staroświeckie poglady. Antykoncepcja jest zla itp
właśnie to jest powód dla którego zakonnica nie może uczyć WDŻ bo ona ma obowiązek jako osoba kościelna głosić poglądy Kościoła które są niezgodne z rzeczywistością. jakiś seksuolog nawet nie mający rodziny by sie pewnie do tego nadawał. wystarczy mieć tę wiedze o antykoncepcji itp. i troche inteligencji. niejedna osoba która ma rodzine mówiłaby jakieś totalne głupoty na tych zajęciach bo głosiłaby swoje być może chore poglądy (np. jakaś niedoszła zakonnica). także nie trzeba mieć rodziny żeby tego uczyć :P
Jest zasadnicza roznica miedzy rodzina i zajmowaniem sie nia, a puszczaniem po parafi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 2:26
mysle, ze niektore zakonnice, ze tak powiem, z niejednego pieca chleb jadly
Ironia gdy Twoim wychowawcą jest alkoholik
Widze, że same dzieci na demotach siedzą;/
Ironia gdy ktoś mówi nie pal, a sam pali ;p
p.s do dorosłości nie ma się co znów tak śpieszyć ^ ^ ;p
admin ma coś do zakonnic, czy jak?...
Hehe nie wiem, ale przyznasz, że śmieszne..;]
najwieksza ironia jest gdy ktokolwiek z kościoła bierze się za nauczanie,,, rownie dobrze zrobiliby to indianie guarani
to tak samo jak mówić że onkolog nie ma pojęcia o raku bo sam nie jest na niego chory, -
Durny i głupi pogląd prezentujesz. Porównałbym to jeśli już musi być kategoria medyczna, do chirurga który nigdy nie operował. Albo instruktora jazdy który nigdy samochodu nie prowadził. Ma wiedzę teoretyczną (dodatkowo w przypadku księży i zakonnic mocno kontrowersyjną i szkodliwą) a nie praktyczną bez której w wielu wypadkach się nie obejdzie.
ale z tego co wiem na WDŻ nie mówi się o takich sprawach o których mógłby powiedzieć wyłącznie rodzic ze swojego doświadczenia, tylko raczej jest przekazywana wiedza tego typu: w gimnazjum o dojrzewaniu itp, w liceum o antykoncepcji itp.
Można dużo pisać,ale nic i nikt nie nauczy życia jak samo życie właśnie...
czasami jest potrzebne spojrzenie z boku, z dala by móc innym pomóc bo może się zdążyć tak, że przenosi się własne problemy i dopiero szuka ich rozwiązania.
Gdybyście choć trochę się zainteresowali to moglibyście się chociaż dowiedzieć, że kobieta, która MIAŁA męża, a ten umarł (odszedł) a dzieci mają ukończone 18 lat może wstąpić do zakonu. Poza tym no przepraszam bardzo ale zakonnica też raczej miała rodzinę ( nie mówię tu o wyjątkach)i wie, a raczej powinna wiedzieć jak się żyje w rodzinie. ( Tak sie zastanawiam kto wpuścił na główną o.0 ? )
dobre pytanie, kto to dał na główną...
Ciekaw jestem ile zakonnic to właśnie takie kobiety po przejściach, a ile po prostu nie miało lepszego pomysłu na życie niż celibat i samotne starzenie się pośród grupy sobie podobnych kobiet.
Tylko, że "wychowanie do życia w rodzinie" to taka ładniejsza nazwa wcześniejszego "wychowania seksualnego"... więc nie jest to chyba przedmiot o tym jak robić porządki w domu i szanować rodziców, tylko głównie o seksie i sprawach z nim związanych. A o seksie zakonnica wie tylko z książek pisanych przez innych ludzi nie wiedzących nic o seksie. A wdowa niby może być zakonnicą ale czy takich zakonnic jest większość czy raczej znikomy procent?
Kto wpuścił na główną? No, na pewno jakiś antykatolik i antychryst! No i komuch oczywiście.
@Harlem92, uwazasz, ze tylko osoba z duzym stazem malzenskim moze przekazac stosowna wiedze o zyciu w rodzinie ? To tak, jakby zarzucic Jose Mourinho, ze skoro nigdy nie byl zawodowym pilkarzem i nic nie osiagnal jako pilkarz, to w ogole nie powinien byc trenerem, bo niby nie posiada kompetencji. Kosciol przed udzieleniem sakramentu malzenstwa udziela narzeczonym tzw nauk przedmalzenskich. Nikt tego nie neguje, choc tez mozna powiedziec, ze co w kwestii malzenstwa ma do powiedzenia jakis klecha ? Tu nie chodzi przeciez o to, by przewalkowac wszystkie mozliwe sytuacje, jakie w malzenstwie moga wystapic. Mowisz, ze taka zakonnica nic nie wie o tym, jak sie zachowac, gdy malzeonek zachoruje, jak kierowac domowym budzetem. No do licha, na te rzeczy nikt Ci nie da dokladnych odpowiedzi. Nie mozna przewidziec emocji, bolu jaki czujesz, gdy ktos Ci bliski ciezko zachoruje, nie mozna wykalkulowac co w takich sytuacjach powinno sie powiedziec. W kwestiach budzetu tez nie istnieje zadna gotowa recepta, jak pokierowac pieniedzmi; czy lepiej odkladac na przyszlosc, czy zainwestowac, a moze ktos ledwie wiaze koniec z koncem i nie ma co odkladac ani inwestowac. Jedyne rady, jakie mozna udzielac, to te ogolne. Czyli, zeby niezaleznie od sytuacji sie nawzajem wspierac, uzupelniac w domowych obowiazkach, darzyc sie uczuciem, wsluchiwac sie w swoje problemy i razem szukac rozwiazan. I tego typu rzeczy. Tak samo je moze uczyc zakonnica, ksiadz, czy normalny czlowiek bez habitu, czy sutanny.
skrajne przypadki
@gargi89 - nie tylko zakonnica wdowa może mieć praktyczną wiedze o seksie, myślisz że na zakonnice wymagane jest dziewictwo?
Zakonnica uczy życia w rodzinie, co w tym dziwnego. Pytanie:
A czy kardiolog musi być chory na serce, żeby móc wykonywać swój zawód ?
Durny przykład. Kardiolog ma doświadczenie i edukację potrzebną do LECZENIA chorób serca, a także niezbędną
praktykę w LECZENIU tych chorób. LECZENIU a nie chorowaniu na nie. Ksiądz i zakonnica nigdy nie będą mieć takiej
praktyki, ten pierwszy może mieć co najwyżej jakąś rodzinę na boku, do której przyznać się nie może - a to
jest już patologiczny przypadek. Oczywiście - takie osoby mogą posiadać pewną teoretyczną wiedzę, przy czym
wiedza ta nie jest nawet zgodna ze stanem badań nauk społecznych i biologicznych - stanowi odzwierciedlenie religijnej
doktryny. Kto twoim zdaniem powinien przeprowadzać operacje na otwartym mózgu?
1) Dobrze wyszkolony lekarz po latach
teoretycznych studiów, zajęciach w prosektorium i latach praktyki w roli asystenta znanego specjalisty.
2) Pasjonat,
który co prawda przeczytał mnóstwo książek na ten temat, ale ma swoje własne poglądy na sprawę, wynikające z
wyznawanej religii.
To całe wychowanie do życia w rodzinie to specyficzne kuriozum. Sam przez o przechodziłem w
dwóch różnych szkołach (gimnazjum i liceum) i za każdym razem wyglądało tak samo. "Nauczycielka" co prawda
"świecka", ale za to pochodząca ze "stronnictwa proboszcza". Merytorycznie zajęcia sięgały nawet nie tyle dna, co
ryły w warstwie mułu i wodorostów". Najlepszy przykład to popularne kłamstwo na temat prezerwatyw, jakoby miały
one posiadać pełno "mikrootworów" przez które wirus HIV rzekomo może swobodnie przenikać - oczywiście nikt o tym
nie mówi, bo "producenci prezerwatyw przekupili naukowców". O innych środkach antykoncepcji nie było ani słowa.
Zajęcia spokojnie można by nazwać "religią v2.0". ;)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 9:36
chodzi o to ze zakonnica ma typowo bogobojne podejscie do sexu a w wychowaniu do zycia w rodzinie chodzi o to zeby
dzieci uswiadomic jakie sa nastepstwa sexu, jak sie zabezpieczac etc a nie piep*rzyc o kalendarzykach i sexie w jednej
pozycji ale dopiero po slubie. Zakonnica nie powie ci "jak chce ci sie ruch*ac to zawsze zakladaj gumke" bo to jej sie w
glowie nie miesci. Ksieza i zakonnice powoduja u mnie odruch wymiotny.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 10:01
Bardzo dobry przykład Panie PLUCIK550! PANIE ATLANTIS86 (HMM MÓJ ROCZNIK) po prostu szkoda na was słów! CELEM TAKICH ZAJĘĆ, I NIE WAŻNE CZY PROWADZI JE OSOBA ŚWIECKA CZY DUCHOWNA ( BO ŻEŚCIE SIĘ PRZYCZEPILI DO TEJ ZAKONNICY JAK RZEP) NIE JEST OMAWIANIE KAMASUTRY DO DIASKA! te zajęcia nie dotyczą tylko i wyłącznie seksu! a Poza tym Panie atlantis86, co to za porównanie niesamowicie odpowiedzialnego fachu jakim jest zawód lekarza, który jest odpowiedzialny za życie i śmierć pacjentów, do nauczyciela który może tych uczniów pokierować na jakieś tam dobre tory, ale prawdopodobieństwo że go posłuchają ( wiadomo przecież że uczniakom się wydaje ze wszystko zawsze wiedzą lepiej) jest znikome? Poza tym jak już chce pan tak porównywać to ok.- kardiolog ma wiedzę zdobytą na studiach, potrzebne mu były i książki i praktyki. (praktyka nie polegała na przejściu tego typu choroby, tylko na leczeniu ) a wy uważacie że siostra zakonna powinna iść do burdelu i się pieprzyć, bo wg. was to jest niezbędny warunek do prowadzenia zajęć tego typu?? Wyście chyba wszyscy oszaleli !:O i proszę sobie wyobrazić że istnieją kursy i studia podyplomowe dot. wychowania do życia w rodzinie, ( nie ma warunku, aby taki osobnik sam posiadał swoją rodzinę, nie był prawiczkiem/dziewicą, ani osobą świecką) więc proszę tu nie opowiadać że taka osoba nie ma podstaw ( bo i brak jej edukacji)aby kierować tego typu zajęciami. a Wy byście pewnie chcieli żeby przyszła do was panienka na zajęcia i powiedziała "ok teraz będzie zbiorowy seks!" oj byście byli wtedy zadowoleni co? I jeszcze jedno. Dużo ludzi tu burzy się że seks po ślubie.? a co ma innego powiedzieć taki ksiądz czy siostra zakonna, skoro reprezentuje kościół? a burzycie się jakby wam pas cnoty na dupę założono i wzięto klucz. Macie wolną wolę, więc z niej korzystajcie. Byle by odpowiednio.
Zmodyfikowano 6 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 10:44
aanna, po pierwsze prosiłbym o nieco bardziej przejrzyste posty, oczywiście zakładając że rzeczywiście masz te 25 lat na karku. Poza tym drobnym mankamentem chciałbym zapytać czemu wszystko sprowadzasz do seksu? Jasne, kamasutra nie jest najlepszą rzeczą jaką możnaby nauczać dzieci w szkole, ale już odpowiednie zabezpieczanie się tak. I to nie dlatego żeby dzieci mogły "piep*zyc sie" jak to pieknie i romantycznie ujęłaś. Uprawiać seks będą tak czy siak, celibat jest rodzajem deiwacji więc jego praktykowanie nie jest zdrowe. Chodzi o to żeby te nastolatki nie załapały przy okazji miłosnych uniesień wszelakich STD z AIDS na czele, tudzież nie zaszły w ciążę rujnując sobie młodość. I zalecana przez siostry zakonne wstrzemięźliwość nie jest najlepszym wyjściem, bo skoro można bezpiecznie przy odpowiednich metodach, to czemu nie? Naprawdę, powinnaś panować nad swoimi nieprzyzwoitymi myślami i nie sprowadzać wszystkiego do seksu, wstyd! Co by proboszcz powiedział?!
czytanie ze zrozumieniem boli?? z wielu wypowiedzi tutaj wynika ze większość wprowadza wszystko do seksu, a ja napisałamn ze na tego typu zajeciach nie tylko o tym mowa. bo inaczej skad byla by ta krytyka na osoby
duchowne? rozumiem ze dlatego ze oni seksu nie uprawiaja. bo innego powodu chyba nie ma? przecież oni majaą własne rdoziny, rodziców, braci itd, więc ? dobija mnie jak czytam o dzieciakach uprawiajacych seks;| taki mamy teraz świat właśnie ze ludzie się nie kochają, tylko pierdo*ą, jak to
romantycznie ujęłam. Każdy z każdym, w kiblu, na przerwie w szkole, w krzakach. Dziecko rodzi dziecko. i tu nie chodzi tylko aby ich uczyć jak gumkę zakładać, ale wytłumaczyć im TAKŻE ze do seksu należny dojrzeć, bo seks jest dla dorosłych a nie dla dzieci. ( i nikt mi nie wmówi ze 15 latka jest już gotowa i dojrzała, nie mówiąc o 15latku) ale jak już powiedziałam, nikt im nie zabrania, wolna wola. byle by właśnie "życia sobie nie zrujnowali", ciążą, (czy chorobą) jak to pięknie ująłeś, bo czasem gumka, a i nawet tabletka zawodzi.
ps. człowiek to nie zwierze, co nie potrafi się od seksu powstrzymać, więc mi nie wmawiaj że brak seksu to dewiacja.
Zmodyfikowano 10 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 14:28
@aanna: Mam dla Ciebie nowinę: nastolatki nie przestaną uprawiać seksu tylko dlatego, że powiesz im, żeby tego nie
robiły. To wynika wprost z biologii - pewne instynkty się w nas budzą i już. Jedni zdecydują się powstrzymać,
inni nie. Niegdyś społeczności radziły z tym sobie poprzez wprowadzanie sfery tabu, społeczne reperkusje
przedślubnej inicjacji seksualnej (które spadały nawet na poczęte w ten sposób dzieci), proste izolowanie
przedstawicieli jednej płci od drugiej (osobne szkoły z internatem dla dziewcząt i chłopców) albo po prostu
wcześniejsze niż obecnie zawieranie małżeństw. Zobacz sobie np. na Zosię z Pana Tadeusza - ma 14 lat i już
planują jej małżeństwo z dorosłym facetem - dzisiaj patrzyłoby się na to jak na ohydny motyw pedofilski, a
Mickiewicz pewnie dostałby nadzór psychiatry. ;) Dzisiaj już tego nie można zrobić - nie narzucisz na młodzież
(bo 15-latkowie to już nie dzieci, choć jeszcze nie dorośli) embarga na informację. A właśnie to próbuje robić
Kościół bezczelnie wtrącający się w sprawy świeckiego szkolnictwa. Możesz natomiast przekazać młodzieży
RZETELNĄ wiedzę na temat zagrożeń związanych z seksem oraz sposobów ich unikania. Jednym z nich jest abstynencja -
o niej oczywiście wolno też wolno uczyć, ale nie licz na to, że wszyscy pójdą tą drogą, dlatego ważnym jest, by
dotarła do nich reszta informacji. Katecheci natomiast bardzo często szerzą DEZINFORMACJĘ - sam byłem świadkiem
takich sytuacji. Przykład z rzekomo porowatymi prezerwatywami jest tutaj najbardziej charakterystyczny. Szkoła służy
przekazywaniu wiedzy popartej naukowymi dowodami, nie powinna służyć wpajaniu dzieciom poglądów religijnych
nauczyciela (w tym wypadku katechety). A w Polsce coś takiego dzieje się w świetle prawa...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 14:27
Nie mam siły brać udziału w dyskusji z ludźmi mentalnie żyjącymi w średniowieczu, napiszę więc tylko, że popieram atlantisa.
aanna, zaczęłaś swój post od kwestii seksu i kontynuowałas go w tym kierunku więc wybacz jeśli odebrałem mylne
wrażenie, jakobyś zawęziła swoje pojmowanie w tej kwestii. Brak seksu nie jest dewiacją, skoro już mówimy o
czytaniu ze zrozumieniem i oboje tego wymagamy, to nie bądź hipokrytką i sama posiądź tą umiejętność. Pisałem
o celibacie jako dewiacji. Człowiek seksu od czasu do czasu potrzebuje, dlatego właśnie istniejemy, żeby się
rozmnażać i biologicznie popęd seksualny ma nas do tego nakłonić. Taka ewolucja instynktu. Powstrzymywanie się od
tego na siłę, w imię ideałów sprzed tysięcy lat jest w najlepszym wypadku śmieszne. Zgadzam się z tobą w tej
kwestii, że dzieciaki trzeba uczyć odpowiedzialności, ale niech zajmą się tym ludzie którzy nie są przekonani o
tym że za wszelkie zło na świecie odpowiedzialny jest Ten Zły Ze Starej Bajki, a nie bliźni. Czasy kiedy edukacja
leżała w rękach kleru bezpowrotnie minęły, a przynajmniej taką mam nadzieję. Nowe pokolenia powinny wiedzieć co
się stanie kiedy będą uprawiać seks, jak zapobiec ciąży i chorobom i co zrobić kiedy mimo wszystko coś pójdzie
nie tak. Tej wiedzy nie zastąpi gromkie "NIE" wykrzyczane z ambony, ani zasuszona staruszka w habicie tłumacząca im
że od prezerwatyw można się tylko pochorować a już na pewno trafić do piekła. Poza tym bez żadnej złośliwości
ponawiam moją prośbę: pisz tak żeby był zachowany jakiś mniej lub bardziej logiczny ciąg myślowy. To nie Kod
Leonarda, nie mam ochoty gapić się w ekran zastanawiając co chciałaś przekazać w tej zbitce myśli, tylko wymienić z
tobą argumenty.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 17:29
aanna, piszesz tak, jakbyś po prostu marzyła, żeby za twoich czasów kamasutry w szkole uczyli
Ironia by obcokrajowiec uczył języka polskiego ;))
Żeby dopełnić tę parabolę: Ironią byłoby, gdyby polskiego uczył obcokrajowiec mający swoje własne wyobrażenie na temat prawidłowej gramatyki i ortografii naszego języka, niezgodne ze stanowiskiem rady języka polskiego. :)
stlantis86, znajdz mi jednego obcokrajowca ktory uczy(!) j. polskiego. owszem , znajda sie Ci ktorzy uczą swojego
języka.ale bzdur nie wymyślaj.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 10:08
aanna zakładam że uczyłaś się j.polskiego? To teraz wyszukaj na wikipedii słowo metafora.
@Harlem92: Przecież ten hipotetyczny obcokrajowiec uczący języka polskiego był tylko metaforą, a z tego co widzę niektórzy roztrząsają ją na poziomie rzeczywistości. :) Nie miałbym nic przeciwko księżom, zakonnicom albo katechetom uczącym wychowania do życia w rodzinie, gdyby tylko: a) posiadali ku temu odpowiednią wiedzę; b) nauczając przekazywali uczniom wiedzę zgodną z ustaleniami przedstawicieli nauk społecznych, biologii itp., a nie własną religijną doktryną (to mogą robić po godzinach - na ambonie, w salce katechetycznej itd.); c) co wynika z poprzedniego punktu - przekazywali całościową wiedzę, a więc również i zagadnienia związane z antykoncepcją.
To co dzisiaj dzieje się na lekcjach wychowania do życia w rodzinie przypomina właśnie obcokrajowca, który wchodzi do sali lekcyjnej i zaczyna "nauczać" - mylą mu się czasy, plączą zasady ortografii, ale on i tak uparcie twierdzi, że racja jest po jego stronie. A rada języka polskiego składa się ze skorumpowanych naukowców, którzy nic na ten temat nie wiedzą. ;)
ja mam obydwie ironie tylko zamiast zakonnicy WDŻ uczy nas katechetka (a ona ma rodzinę, ale pieprzy od rzeczy ze starości)
Ironia gdy przedsiębiorczości uczy kobieta zarabiająca 2000 zł na rękę.
Wiesz... Nie do końca... Nie do końca...
Ten sam dylemat zauważyłem będąc samemu w LO. Nauczyciel posiadał naprawdę sporą wiedzę na temat ekonomii i gospodarki wolnorynkowej. Zadawałem sobie wówczas pytanie dlaczego w takim razie on nie wykorzysta tej wiedzy. Dopiero po latach zdałem sobie sprawę, że w naszym kraju praktyka rozjeżdża się z teorią - wolny rynek jest u nas tylko z nazwy. Mamy takie dziwne kuriozum - niby już nie komuna, a naprawdę jeszcze tak. A państwo tylko czyha na młodych inwestorów, żeby któremuś się noga podwinęła, pomylił się w poplątanych przepisach - skarbówka mogła wlepić mu karę...
mnie tam WDŻ uczy babka od historii ... :\ bardzo mnie ciekawi historia rodziny w starożytności.. xd
i na dodatek też gruba
Czytając komentarze zauważyłam kilka typu " a co lekarz może wiedzieć o tym gdy nigdy na to nie chorował", to jest zupełnie co innego! Lekarze kilka lat studiowali na danym kierunku, potem mieli praktyki, uczestniczyli w różnych operacjach, a dopiero później sami zaczęli wykonywać ten zawód... a ksiądz co może jakąś praktykę ma:p ?tego nie wiem
To nie jest ironia, tylko paradoks. Słowo "ironia" jest błędnie nadużywane przez użytkowników demotywatorów.
Ironia, gdy demotywatory tworzą idici
Co do wiedzy posiadanej przez duchownych to aż nie jeden by się zdziwił. Pamiętam religie w 3 liceum, ksiądz miał
spora wiedzę choćby o owulacji kobiety! i to od niego się dowiedziałam, że owulacja jest 2 tyg przed kolejnym
okresem, na biologii mówili że w połowie cyklu. To dopiero był szok
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 9:44
@Inkwizytorka O jakim noblu Ty mówisz?! Nie bardzo rozumiem co to ma do dyskusji...
Nie każdy trener musiał być dobrym piłkarzem.
Ironia - kiedy wszyscy pier**lą głupoty w komentarzach
Kiedyś jakiś idiota pieprznął że ktoś może robić coś lub kogoś uczył itd tylko wtedy jak to sam przeszedł. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, lekarz, który nie miał raka nie powinien go leczyć, np. Z uzależnień nie powinni leczyć abstynenci. Itd, Itp. Ale prawdziwą ironią jest to że takie oczywiste idiotyzmy są przyjmowane przez większość całkowicie bezkrytycznie.
Już było mówione, że lekarz ma mieć wiedzę dotyczącą LECZENIA, a nie chorowania. Zresztą dziedzina medycyny jest raczej rzeczą obiektywną, a "lekarzy" znachorów, którzy "leczą" sposobami a'la smalec z psa czy ziółka zebrane o północy nie uważa się za medyków.
przychodzi czas na omawianie seksu, a tu nagle zakonnica jak z karabinu wymienia 101 technik samogwałtu. oO
bylem w klasie menadzerskiej i przedsiębiorczosci uczyla mnie nauczycielka zarabiajaca 1500zl....dziekuje pozdrawiam
Bądź ksiadz, chociaż to jedyny taki wypadek do ktorego własne dzieci mówią wujku.
Wczoraj umieściłem komentarz o niemal identycznej treści pod którymś demotem, tylko zamiast "zakonnica", napisałem "stara panna". Das ist ein Plagiat!
Taaak...
Tylko że przedsiębiorczości nie uczą ludzie zarabiający po 10 000 zł miesięcznie, na naukę u niech zwyczajnie cię nie stać. Poza tym nauczyć się to znać teorię a znane są przypadki ludzi z encyklopedyczną wiedzą i w cale oni nie są wybitni. Oczywiście dobry nauczyciel to podstawa ale idioty nie da się niczego nauczyć.
u mnie w liceum facet od przedsiębiorczości miał najlepszą furę z całej kadry a uczył bo lubił, ale to wyjątek był, więc nie bierzmy tego jako zasadę dla całego systemu oświaty ;). W każdym razie trener koszykówki może mieć 1,5 metra wzrostu i też być dobrym trenerem.
Właściwie czy niewierzący, bądz wierzący w co innego nie powinni miec mozliwosci wyboru innego nauczyciela ? Bo zakonnica bedzie uczyła o chrześcijańskim modelu rodziny etc i jak zauwazyli wyzej nie powie nic o prezerwatywach, bo kościół jest im przeciwny. Moze powinno sie to załatwic tak jak religie i etyke, ze jest wybór ?
małe sprostowanie, kościół-budynek, świątynia;Kościół wspólnota chrześcijańska, słowem każdy katolik.To nie średniowiecze, że jak Kościół jest przeciwny to nic nie wie, bo to temat tabu.
"nie powie nic o prezerwatywach"- to zależy od konkretnej osoby, nie można oceniać rzeszy ludzi, przez pryzmat jednej osobo-to tak do ogółu użytkowników
To można załatwić w bardzo prosty sposób - wyprowadzając religię ze szkół. I nie chodzi mi tu o jakąś walkę z religią - zwyczajnie jej miejsce nigdy nie było w szkolnych murach. Szkoła powinna przekazywać weryfikowalne naukowo informacje, religia tego nie potrafi. W dodatku dlaczego to jeden związek wyznaniowy ma otrzymywać takie przywileje jak możliwość prowadzenia swojej działalności za pieniądze z budżetu państwa, w obiekcie użyteczności publicznej? Moim zdaniem to niebezpieczny precedens - bo jeśli pozwolimy aby nauczano w szkołach informacji sprzecznych ze stanem badań (a tak wygląda sprawa kościelnego nauczania o ludzkiej seksualności i nie tylko) to kto wie kto się upomni o podobny przywilej za jakiś czas? Może kreacjoniści zażądają własnych zajęć w zamian za biologię? A rodzice wierzący w astrologię albo homeopatię poproszą o zrealizowanie odpowiedniego "kursu" dla swoich dzieci?
kreacjoniści już po swoje sięgnęli, gdy zabroniono uczyć w szkołach o ewolucji.
Hahaha .! Dobre .! [+]
i do ulubionych . ;D
Czy nikt nie zauwazyl ze ten demot lamie regulamin ? Co za nieodpowiedni moderator go przepuscil !
Co on robi na glownej ? ...
Jest co combos, co jest zabronione.
taa..
mnie wychowania do zycia w rodzinie uczy babka, ktora mowi nam o wiernosci malzenskiej i w ogole, a za rok zachodzi w ciaze z innym typkiem...
Jeśli o mnie chodzi lekcje WDŻ są niepotrzebne ogólnie w krajach gdzie jest sporo edukacji seksualnej jest najwięcej nieletnich matek np. Wielka Brytania no i kiedyś ludzie nie mieli takich lekcji a jakoś sobie radzili (nie podawajcie przykładu że nie mieli komputerów laptopów bo świat rozwija się technologicznie cały czas) no i Korwin Mikke mówi wprost nie miał takich lekcji a wychował 5 dzieci
Nach, na co komu wychowanie seksualne? Przecież lepiej, żeby czternastolatka myślała, że jak się po
stosunku
wypije setkę wódki, to ciąży nie będzie. Albo żeby wydawało jej się, że jak wejdzie do basenu, to
może zajść
w ciążę. Albo że założenie prezerwatywy daje 100% gwarancję, że nie będzie miała bachora (a
daje
kilkadziesiąt procent, więc najlepiej oprócz prezerwatywy stosować jeszcze drugi środek antykoncepcyjny).
Edukacja
seksualna ma na celu rozwiewać tego typu mity, dzięki czemu nastolatka nie będzie później zadawać durnych
pytań w
stylu "jak to w ciąży? Przecież po stosunku biegałam po schodach". Nie rozumiem też, co z tym ma
wspólnego
Korwin-Mikke... A ja słyszałem o człowieku, który nie ma rąk i nóg, a wychował 6 dzieci. Czyli co -
ręce i nogi
nie są ci do niczego potrzebne? (rotfl) Ponadto Korwin ma ciekawe inaczej poglądy, na przykład nie
przeszkadza mu,
jak 90% populacji robi cały dzień w fabryce za tyle, że nawet im na jedzenie nie starczy, bo na tym
polegał skrajny
kapitalizm pod koniec XIX wieku. Domyślam się, że jego dzieciak za dobrze się na krytycznym
myśleniu nie znają,
więc przyjęły jego poglądy z połykiem bez zmrużenia okiem. Zresztą, jego żona też
prawdopodobnie jest lekko
skrzywiona - wyszła za delikwenta, który uważa ją za idiotkę której miejsce jest w
kuchni przy garach bo do
niczego innego się nie nadaje. A może ma ona tylko lekkie ciągoty do BDSM. Ogółem - Korwin
to akurat zły
przykład.
BTW, fajny awatar, też jestem anty-PO (głosowałem na SLD).
BTW2: przejrzałem twoje posty na Demotywatorach... nie myślisz oby za często o Korwinie i reszcie? Znaczy się, wstawiasz bez powodów jazdy polityczne pod demotami, które z polityką nie są nawet związane... Lekka obsesyjka na punkcie Korwisia?
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 12:01
@Zmiennocieplny
Po 1 opamiętaj się i nie głosuj na tych komuchów oni nic dobrego nie zrobią poza tym chcą zalegalizować pedalskie związki w XIX wieku robotnik w USA był w stanie utrzymać 8-osobową rodzinę (zanim zaczęli kombinować banki centralne itp.)Pomyśl im wyższe podatki tym biedniejsze społeczeństwo lot na księżyc można było zrealizować 12x taniej poza tym podpieram autorytetem swoje stwierdzenie i weź czytaj uważniej Wielka Brytania tam jest bardzo rozwinięta nauka seksualna a jest najwięcej nieletnich matek od przekazywania takich rzeczy są rodzice
Byłbym idiotą gdybym głosował na partię, której programu nie znam. No właśnie, chcą zalegalizować związki homo. Mnie się to podoba - jestem społecznym liberałem i gejem, więc równiejszymi prawami nie pogardzę. Komunistami nie są, a socjalistami - różnica jest na przykład taka, że SLD nie chce zdelegalizować własności prywatnej i wprowadzić centralnie planowanej gospodarki. Poza tym... robotnik w USA w XIX wieku mógł utrzymać ośmioosobową rodzinę? Że co? Jakieś źródło - cokolwiek? Bo z tych kilku podręczników historii USA dosyć jasno wynika, że w tamtych czasach była albo klasa średnia, mająca TYYYLE kasy, i klasa robotnicza, która żyła w slumsach i liczyła, że nie zachorują na jakąś cięższą chorobę, bo nie będzie ich stać na leczenie. Poza tym - możesz wyjaśnić, dlaczego pracodawca miałby robotnikowi dawać aż tyle kasy? Przecież skąpe pensje są dla niego bardziej opłacalne - a że nie ma płacy minimalnej czy nawet przepisów BHP, to może sobie robić co chce. Nie wspomnę już nawet o tym, że przecież kasa z podatków i tak do ciebie wraca - drogi, mosty, tak ukochana przez prawicowców armia etc. Przypominam tez, że kasa rozdana urzędnikom nie kończy w czarnej dziurze - urzędnik też musi kupić jedzenie etc.
Proste konkurencja pracownik pójdzie tam gdzie lepiej płacą i jeśli pracodawcy i tak będzie się opłacało a
pracownik więcej zarobi to pójdzie pracować gdzie płacą lepiej a ludzie naprawdę myślą jeśli państwo za nich
nie robi wszystkiego. A tak w ogóle zacznij się leczyć bo homoseksualizm to choroba a moje dzieci w przyszłości w tym głupim systemie będą musiały pracować na twoją emeryturę jeśli nic się nie zmieni w ogóle system emerytalny to największe złodziejstwo http://tomaszcukiernik.pl/artykuly/artykuly-historyczne/xix-wieczny-kapitalizm-w-wielkiej-brytanii/
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 12:49
Nie do końca... Po pierwsze, chyba nie wiesz, jak wyglądała sytuacja w USA w XIX wieku. W dużym skrócie: napływ imigrantów spowodował, że taniej siły roboczej było na pęczki. Po co pracodawca ma zwiększać płace, skoro i tak teraz rąk do pracy nie brakuje, a robotnicy nie odejdą do innych fabryk, bo przecież i tak są równie skandaliczne warunki i małe płace? Pracodawcy zależy na zyskach - i TYLKO na nich. Jeśli jego firma będzie się bawić w organizację charytatywną, to wypadnie z rynku, bo lepiej będą radzić sobie ci, którzy są bardziej bezwzględni. A co do homoseksualizmu jako choroby... proszę, wałkowałem ten temat tyle razy (tutaj, na innych forach i w jeszcze innych miejscach), za każdym razem nie czułem się przekonany, a ty w swojej naiwności liczysz, że nagle zmienię zdanie, bo walnąłeś jedno zdanie? (LOL!) Ogółem - za chorego się nie uważam, a wręcz przeciwnie. Jak na razie objawów żadnych nieprzyjemnych nie miałem (chociaż coś mnie tak palec boli dzisiaj... A nie, to przez to, że wczoraj przywaliłem znowu o komodę idąc w nocy przez mieszkanie), więc sugeruję, żebyś się od moich łuskowato-tęczowych gaci trzymał z daleka.
*
Odnośnie artykułu na końcu twojego posta - znajduje się na stronie o charakterze prawicowym, zatem jego treść nie jest uważana przeze mnie za wiarygodną, tak samo jak, na przykład, nie uważam za wiarygodne artykułów o Stalinie na stronie o profilu ultra-lewicowym. Na koniec dodam, że system emerytalny mnie w Polsce mało odchodzi. Nachapię się darmowej edukacji na koszt państwa, po czym wyjadę stąd w długą. Widać nie dla mnie wielka polska katoholicka i wolę zamieszkać na ubogim, zepsutym socjalizmem Zachodzie. (tak ubogim, że średnie płace mają cztery razy większe... katastrofa)
W Polsce też jest socjalizm (niestety )i edukacja nie jest darmowa płaci na nią społeczeństwo w podatkach czyli dla
ciebie obiektywnym źródłem jest Wyborcza i TVN ?W ogóle wyjeżdżaj w cholerę nie chcemy tu takich uznajesz
jakieś ważne wartości typu honor, patriotyzm ? Widać że nie masz pojęcia o ekonomii oczywiście że za dużo
emigrantów to źle i jest to szkodliwe zwłaszcza że powoduje to mieszanie się kultur ale to akurat inny temat Poza tym ludzie mogli swobodnie własne firmy zakładać
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 13:36
@AnanRukan "to szkodliwe zwłaszcza że powoduje to mieszanie się kultur" wiec jako patriota uznajesz mieszanie sie kultur za złe ? Nie wiem czy wiesz, ale USA i Wlk Brytania "lecą" na imigrantach z bliskiego wschodu i azji. Ich biali profesorowie sa wypierani przez "kolorowych" i jakoś źle na tym nie wychodzą. Polska była wielka, kiedy była państwem bez stosów i mielismy u siebie wyznawców religii i kultur wszelkiej maści.
@secutor7
Oczywiście że jestem antyglobalistą uważam że emigranci zabierają nam miejsca pracy do tego musimy
krzewić nasze polskie tradycje a nie mieszać z innymi jak ktoś chce przyjechać do kraju proszę bardzo ale tylko
jak zna język i się dostosuje i oczywiście jest obowiązek zatrudniania najpierw Polaków później emigrantów
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 15:28
@AnanRukan: dla mnie Wyborcza obiektywnym źródłem nie jest, jest nieco wygięta w lewo, chociaż nie można jej
porównywać z hardcorową propagandą takiego Radia Maryja czy innego Przewodnika Katolickiego. TVN jest nieco bardziej
obiektywny, chociaż też czasem niektóre rzeczy potrafi przemilczeć. Ogółem: jeśli mnie jakaś sprawa interesuje,
to z reguły szukam informacji o niej w kilku źródłach, na przykład na stronie BBC, CNN, a czasem także w
źródłach i lewicowych, i prawicowych, żeby mieć pełen obraz sytuacji. Szukanie informacji w kilku źródłach to
najwyższy stopień uniezależnienia od mediów, jaki da się osiągnąć (nie licząc kompletnego olania tego, co się
dzieje na świecie). Tobie też bym to radził, bo jak na razie to, co piszesz, to kopiuj-wklej wypowiedzi Mikkego.
*
Nie rozumiem też dlaczego przeszkadza ci to, że edukacja jest darmowa. Znaczy się, jako patriota nie powinieneś
chyba chcieć, aby połowa obywateli twojego kraju nie potrafiła pisać, bo mamusia i tatuś nie mieli kasy na szkołę
i sami nie mieli czasu na nauczenie dziecka czytać. Witamy w piekle bez równych szans. Poza tym takie coś mogłoby
skutecznie zrujnować gospodarkę, bo przecież inwestorzy chętnie stawiają fabryki high-tech, biura etc. w kraju, w
którym mają więcej potencjalnych wykwalifikowanych pracowników.
*
Nie mam pojęcia o ekonomii... proszę. To TY
piszesz, że z jakichś dziwnych powodów pracodawcy dawaliby godziwe pensje. Skoro tak, to chyba nie masz nic przeciwko
płacom minimalnym - bo przecież pracodawcy są tak hojni, że i tak dają więcej niż ta płaca minimalna.
*
I, do
jasnej cholery, pisałem, że większość nie mogła firm zakładać, bo przecież nie da się tego zrobić bez
kapitału - a trudno cokolwiek uciułać, jak ledwo starczy na jedzenie. Pożyczki na piękne oczy też nikt nie
dostanie.
*
A co do imigracji... Zdajesz sobie sprawę, że na otwarciu granic w UE najbardziej skorzystali obywatele
Polski? To Polacy zabierają Brytyjczykom miejsca pracy, nie na odwrót. Polska to taki grajdołek, do którego mało
kto i tak chce przyjeżdżać, więc zalew imigrantów jej nie grozi. Ponadto praktyka nie potwierdza hipotezy, jakoby
mieszanie się kultur było szkodliwe. USA to tak naprawdę jeden wielki gar, do którego wrzucono różne kultury,
zwyczaje etc. - i jak widać państwo to sobie całkiem nieźle radzi. (jeszcze, bo dzięki radosnym wojenkom Busha
budżet im się sypie)
*
Najbardizej jednak interesuje mnie twoje przeczenie samemu sobie. Bronisz skrajnego
kapitalizmu, ale jednocześnie popierasz "obowiązek zatrudniania najpierw Polaków później emigrantów". A przecież
to interwencja państwa w ekonomię, i to potężna (i rasistowska), bo państwo ustala, kto może zostać przyjęty do
pracy.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 16:07
@Zmiennocieplny
"Nach, na co komu wychowanie seksualne? Przecież lepiej, żeby czternastolatka myślała,
że
jak
się
po stosunku wypije setkę wódki, to ciąży nie będzie. Albo żeby wydawało jej się, że jak
wejdzie
do
basenu,
to może zajść w ciążę. Albo że założenie prezerwatywy daje 100% gwarancję, że nie
będzie
miała
bachora
(a daje kilkadziesiąt procent, więc najlepiej oprócz prezerwatywy stosować
jeszcze
drugi
środek
antykoncepcyjny). Edukacja seksualna ma na celu rozwiewać tego typu mity, dzięki czemu
nastolatka
nie
będzie
później zadawać durnych pytań w stylu "jak to w ciąży? Przecież po stosunku biegałam
po
schodach"."
Z
punktu widzenia człowieka przyzwoitego o wódce, seksie czy innych aspektach dotyczących frywolnej
sfery
ludzkiej
egzystencji w przypadku 14-latki nie może być mowy. Stosunku płciowego w tym wieku zakazuje już
sama
legislacja. Jak
widać, dla apologetów edukacji seksualnej, "przekazywanie wiedzy" czytaj: powtarzanie faktów
z
zakresu biologi i
przyozdabianie ich w mniej lub bardziej wulgarne wstawki, jak na przykład te, dotyczące
technik
penetracji
analno-oralnej, idzie w parze z przyzwoleniem na pedofilię i życie seksualne wśród
młodzieży.
"(...)różnica
jest na przykład taka, że SLD nie chce zdelegalizować własności
prywatnej i
wprowadzić centralnie
planowanej
gospodarki." O, czyżby? Odechciało im się po doświadczeniach w PZPR?
"(...)w
tamtych czasach była albo
klasa
średnia, mająca TYYYLE kasy, i klasa robotnicza, która żyła w
slumsach i liczyła,
że nie zachorują na
jakąś
cięższą chorobę, bo nie będzie ich stać na leczenie. Poza tym -
możesz wyjaśnić,
dlaczego pracodawca
miałby
robotnikowi dawać aż tyle kasy? Przecież skąpe pensje są dla niego
bardziej opłacalne
- a że nie ma
płacy
minimalnej czy nawet przepisów BHP, to może sobie robić co chce." Doświadczenie uczy, że
człowiek nie
będzie
pracował za KAŻDĄ stawkę, dlatego pracodawcy nie mogą płacić jak najmniej. Płaca minimalna
natomiast
zwiększa
bezrobocie poprzez dyskryminację osób, których praca nie jest tyle warta. O regulacjach rynkowych
to
się
kiedykolwiek słyszało? Zapewne w swym lewackim - postkomunistycznym zacietrzewieniu nie. Nie słyszało
też,
że
kapitalizm stale poprawiał los klasy robotniczej. Ludzie emigrowali z Europy do USA, czy z USA do Europy,
czy
tym
bardziej do ZSRR? Krótszy tydzień pracy jest całkowicie kapitalistycznym wynalazkiem, a nie
rezultatem
polityki
rządowej lub presji ze strony związków zawodowych. W miarę jak wzrastała produktywność pracy
– w
znacznej
mierze dzięki inwestycjom kapitałowym dokonywanym przez przedsiębiorców – i rosły płace, coraz
większa
liczba
pracowników mogła pozwolić sobie na mniej godzin pracy i zarobić na utrzymanie swych rodzin.
"Nie
wspomnę
już
nawet o tym, że przecież kasa z podatków i tak do ciebie wraca - drogi, mosty, tak ukochana
przez
prawicowców
armia
etc" A jak ktoś nie ma samochodu i nie korzysta z dróg i mostów? Poza tym na wolnym rynku
również ta kasa by
do
mnie wracała i to w o wiele większym stopniu, BO 40% Z NIEJ NIE BYŁOBY MARNOTRAWIONE PRZEZ
BANDĘ NIEROBÓW
(czyt.
urzędników). Ponadto przypominam, że największą armią świata dysponował Związek
Radziecki, trochę
mniejszą
III Rzesza itd. Ile trzeba żołnierzy aby ludzie w końcu zauważyli, że socjalizm,
obojętnie w jakiej
formie, nawet
tej zielonej(vide: ekoterroryści), nie jest ruchem pacyfistycznym?
"Przypominam tez,
że kasa rozdana
urzędnikom nie
kończy w czarnej dziurze - urzędnik też
musi kupić jedzenie etc." Przypominam, że
NIE STANOWI ONA
WARTOŚCI RÓWNEJ
ICH PRACY! Idą twoim tokiem myślenia, płacmi ludziom za liczenie ziaren piasku na
plaży. W końcu
i tak wydadzą te
pieniądze, a o ile spadnie bezrobocie wtedy!!!
CDN.
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 19:16
@Zmiennocieplny CD."Pracodawcy zależy na zyskach - i TYLKO na nich.
Jeśli jego firma
będzie się bawić w
organizację charytatywną, to wypadnie z rynku, bo lepiej będą radzić sobie
ci, którzy są
bardziej bezwzględni." Przepraszam bardzo, a na czym zależy robotnikowi? Rozumiem, że mu nie zależy na zysku, tak? Oczywiście, że pracodawcy i robotnikowi zależy tylko na zysku i jest to DOBRE! Egoizm na wolnym rynku i kierowanie się własnym zyskiem jest jak najbardziej pożądane i daje więcej korzyści niż utopijna empatia i charytatywność rządów socjalistycznych, które dla dobra człowieka są go w stanie zabić (vide:eutanazja, aborcja, przymusowa kolektywizacja na Ukrainie itd.).
"Nachapię się darmowej edukacji na koszt państwa..."
Nie ma to jak być okradanym i pieprzyć o "darmowej edukacji", ahh, ta słodka nieświadomość.
"...po czym wyjadę stąd w
długą. Widać nie dla mnie wielka polska katoholicka i wolę zamieszkać na ubogim, zepsutym socjalizmem Zachodzie.
(tak ubogim, że średnie płace mają cztery razy większe... katastrofa)" Proponuje Hiszpanie! Podobno ostanie jakieś manifesty tam mają, że mało pracy jest, ale co tam. Na parady pedałów se przynajmniej pochodzisz, bo corridy to już tam zabronili. A może do Grecji, oczekującej dotacji od Unii na walkę z Kryzysem? A może do Francji czy Szwecji, gdzie imigranci są głównymi beneficjentami pomocy społecznej? Pożyjesz sobie na garnuszku ciężko pracujących ludzi, aby móc dalej zachwalać socjalizm i wozić gołą dupę na festyny zboczeńców.
A nie pomyślałeś może, że zależność jest odwrotna - potrzeba wprowadzenia takich zajęć wynika właśnie z
dużej ilości przypadków ciąży u nastolatek? O ile mi wiadomo to w USA kompletną porażką zakończyły się
"eksperymenty" z programami w stylu "abstinence only". Problem polega na tym, że przemawiają one praktycznie tylko dla
silnie religijnej młodzieży, która zapewne i bez nich poczekałaby do ślubu z czystego szacunku do wyznawanych
wartości albo chociażby strachu przed piekłem. Natomiast cała reszta nie dosyć, że nie zostanie przekonana do
pomysłu z czekaniem do ślubu, to jeszcze nie zdobędzie odpowiedniej wiedzy. Ten pomysł jest generalnie naiwny i
sprzeczny z biologią - LUDZIE NIE PRZESTANĄ UPRAWIAĆ SEKSU TYLKO DLATEGO, ŻE JAKIŚ NAUCZYCIEL ŁADNIE ICH O TO
POPROSI. ;) Zajęcia oczywiście nie powinny zachęcać do wczesnej inicjacji, ale jednocześnie powinna iść za nimi
informacja o tym, jak uniknąć określonych zagrożeń. To prawda - mamy dzisiaj Internet. Chyba jednak sam nie
wierzysz, że cała młodzież ochoczo poszukuje RZETELNYCH INFORMACJI. W Sieci znajdziesz też całe mnóstwo
rozmaitych bredni, nie wspomnę już o tym, że część młodych ludzi traktuje pornografię tak, jakby
odzwierciedlała rzeczywistość. Dlatego młodzieży trzeba tę wiedzę wbijać do głowy, ale trzeba to robić
rozsądnie - żeby wiedziała, iż nie musi zaraz biec i testować jej w praktyce. :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2011 o 8:12
@MotylMorderca: ogółem mam wrażenie, że mylisz pojęcia. Socjalizm/komunizm =/= społeczny liberalizm (o tym później), a SLD =/= centralne planowanie. Tak samo jak wprowadzenie płac minimalnych =/= socjalizm. No, ale widać, że reprezentujesz ultra-prawicę, więc dla ciebie WSZYSTKO, co nie jest skrajnym kapitalizmem, jest automatycznie socjalizmem. Też chciałbym wszystko widzieć w czarno-białych barwach, świat byłby taki prosty. Ale do rzeczy...
Edukacja seksualna = pedofilia... Wut? Podczas takich zajęć dzieciak są między innymi uczone, co to jest "zły dotyk", jak się przed tym bronić, komu to zgłosić etc. Fakty na temat biologii trzeba na tych zajęciach powtarzać, bo dzieciaki ich nie znają. Gdyby znały, nie powstawałyby dziesiątki miejskich legend w stylu "ciepła kąpiel po stosunku zapobiega ciąży". Ponadto o sprawach tego typu należy mówić jeszcze zanim dzieciaki będą po raz pierwszy uprawiać seks, a do tego przekazanie całej tej wiedzy to nie jest kwestia jednej czy dwóch lekcji. I nie mów, że czternastolatki nie interesują się seksem.
SLD natomiast, podobnie jak inne partie socjaldemokratyczne, nie chce wprowadzić centralnego planowania, bo nie wypaliło w Związku Radzieckim. Stąd zresztą bierze się w Parlamencie Europejskim podział na partie socjaldemokratów i Komunistów.
Człowiek będzie pracował za każdą stawkę jeśli ma to wyboru albo nie pracować i zdechnąć z głodu, albo pracować, wyniszczając sobie zdrowie i może jednak nie zdychając z głodu. Fabryki w Chinach to idealny przykład.
Co do kapitalizmu... bredzisz. To właśnie z powodu deregulacji rynku wziął się (między innymi) kryzys z 1929. Za duży procent populacji robił za grosze, tworząc różne produkty, i za mały procent populacji mógł sobie na to pozwolić. Efekt był taki, że popyt przekroczył podaż i wszystko się rozsypało. Całość poskładać próbował Hoover po prostu czekając, aż wszystkie się samo naprawi - i nie wypaliło. Dopero Roosevelt ocalił gospodarkę - przez interwencję rządu.
Możesz wyjaśnić, dlaczego płace szeregowych robotników miałyby rosnąć? Co z tego, że firmy się rozrastały? Konkurencji nie wygrywa ten, kto zarabia, ale ten, kto potrafi zarobić więcej. Pracodawca widzi, że zarabia coraz więcej. Co robi? Rozbudowuje firmę, żeby jeszcze więcej zarabiać. Lepsze maszyny, nowe fabryki, większa automatyzacja żeby mniej pracowników zatrudniać... Zwiększanie płac jest dla niego zbędne. Bo gdzie pójdą, skoro inni pracodawcy też wolą inwestować w fabrykę, a nie robotników? Znaczy się, fabryka to ich własność, a robotnik już nie, więc kogo obchodzi, jak mu się powodzi? Zresztą, gdybym bym właścicielem fabryki w ultra-kapitalistycznym państwie, właśnie tak bym robił. Chrzanić ludzi, wolę kasę.
Jeśli zaś o migrację do USA chodzi, ludzie wyjeżdżali tam z różnych powodów. Chodziło nie tylko o gospodarkę, ale także o wolność słowa, brak represji politycznych czy etnicznych (no, prawie...), wolność wyznania i inne dziedziny, w których USA jeszcze 100 lat temu przodowało (bo dzisiaj Stany to kpina, patrz: "Free Speech Zones"). Jeśli zaś o ekonomię chodzi, to American Dream dla większości kończył się slumsami. Udawało się nielicznym, zaś mit Ameryki jako wielkiej krainy Gospodarczego Szczęścia sięga jeszcze XVI wieku, kiedy to Anglicy pisali nawet wiersze, w których mówili o nieskończonych zielonych łąkach, złocie do znalezienia na pierwszej lepszej plaży etc. A później był XIX wiek, kiedy to USA parło na zachód, a rzad dawał za darmo spore połacie ziemi dla tych, którzy chcieli się tam osiedlić.
Co do kasy z podatków: ależ korzystasz z dróg i mostów, korzystasz. Przecież gdyby nie drogi i mosty, to do piekarni na drugiej stronie ulicy nie dowiezionoby chleba, gdyby nie chodniki i drogi nie miałbyś jak dojść do roboty (ew. przedzierałbyś się przez błoto i krzaczory - have fun), a bez świateł na ulicach wychodzenie z domu po zmroku byłoby dosyć głupim pomysłem. Nie mów więc, że ciebie kasa wydawana z podatków nie dotyczy, ponieważ jesteś uzależniony od społecz
Nie mów więc, że ciebie kasa wydawana z podatków nie dotyczy, ponieważ jesteś uzależniony od społeczeństwa,
w
którym żyjesz. (a jeśli nie jesteś to znaczy, że mieszkasz w lesie i jesz to, co upolujesz... ups, ale masz
kompa,
więc to odpada).
Co się zaś urzędników tyczy - cóż, nie pisałem, że to coś pozytywnego, po
prostu
zwróciłem uwagę na fakt, że tak kasa wraca do kieszeni obywateli w ten czy inny sposób. Biurokracja w
zamierzeniach
ma wszystko ułatwiać i porządkować, ale jak się ją wykonuje w wydaniu a'la Polska (pani w
sekretariacie przez
pół dnia nic nie robi - bo kolesiostwo, bo brak jakiejkolwiek kontroli, bo to, bo tamto etc.), to
trudno się dziwić,
że dochodzi do marnotrawienia kasy. To nie biurokracja jest problemem, tylko Polska (i przesada).
Przy okazji,
największą armię na świecie ma obecnie USA, jeden z najbardziej kapitalistycznych krajów na tej
planecie. Coś
failowa ta twoja teoria. Wielkość armii nie zależy od ustroju gospodarczego, a od tego, ilu w rządzie
jest
szowinistycznych kretynów myślących, że to akurat ICH kraj powinien być potęgą.
Ponadto nie pojmuję,
dlaczego
łączysz socjalizm/komunizm ze społecznym liberalizmem (vide: twoje pisanie, że socjalizm =
eutanazja/aborcja).
Socjalizm/komunizm nie ma nic wspólnego ze społecznym liberalizmem. W Związku Radzieckim, w
latach 1933 - 1993, za
homoseksualizm groziło 5 lat ciężkich robót. Z kolei w latach 1936-1955 aborcja była surowo
zabroniona, nie licząc
naprawdę skrajnych przypadków. Prawo zelżało po... śmierci Stalina. Widać Towarzysz Soso
nie miał dużo
wspólnego ze społecznym liberalizmem.
Rządy socjalistyczne nie charakteryzują się już empatią.
Ludzie to
sku****łe bestie, którym nie można ufać. POD ŻADNYM POZOREM nie może zakładać, że przeciętny,
anonimowy
człowiek kieruje się dobrą wolą. To właśnie dlatego teraz, żeby dostać zasiłek dla bezrobotnych,
trzeba
udowodnić, że naprawdę się szuka pracy i nie można jej znaleźć, a żeby dostać rentę należy
udowodnić
komisjom, że naprawdę nie jest się zdolnym do pracy. Ogólnie - człowiekowi nie można ufać i nie można
wierzyć,
że statystyczny h. sapiens sapiens będzie chciał pomóc bliźniemu w potrzebie. Od rozprawienia się z tym
pierwszym
są przepisy i regulacje, zaś z drugim radzi sobie właśnie socjalizm.
Co się zaś tyczy darmowej
edukacji.
Wyedukowana populacja = więcej specjalistów, większa wiedza i efektywniejsze działanie jednostek a także
zwabianie
przemysłu high-tech/usług, co przekłada się na większą kasę z podatków. Pieniądze włożone w
edukacje się
zwracają. Wyszktałcony obywatel = bogatszy obywatel, bogatszy obywatel = większe podatki. W teorii
zatem powinno być
tak, że ukończę studia (za które obecnie nie płacę, podatku nie odprowadzam), a następnie
zwrócę państwu
pieniądze poprzez podatki. Ale tego nie zrobię, bo sobie w cholerę stąd wyjadę. Kilkadziesiąt
(kilkaset?) tysięcy
z podatków wyjedzie ze mną. Wyjedzie także jeden konsument, jeden nauczyciel (tak, kształcę
się na nauczyciela),
jeden głos w wyborach... I tak sztuka do sztuki i kraj cierpi na zmniejszającą się populację.
W Hiszpanii -
racja, manifestacje są. Ludzie narzekają na obie główne partie, które... optują za prawicowymi
modelami
gospodarczymi (prawica - wiadomo, zaś centrolewicowe PSOE coraz bardziej odsuwa się od swoich
socjalistycznych
korzeni). A najzabawniejsze jest to, że chcą większych płac minimalnych... Z kolei kryzys w takiej
Irlandii trudno
zwalić na jakikolwiek socjalizm, bo całość, o ile mnie pamięć nie myli, wzięła się z bańki
budowlanej... A ta
została stworzona przez - tada! - wolny rynek.
Z kolei na parady równości nie chodzę,
chociażby ze względu na
to, że nie wierzę, aby jakiekolwiek zgromadzenia mogły coś zmienić. Poza tym, jak na
paranoika przystało, bałbym
się tych kierujących się Chrystusową Miłością prawicowych kontrdemonstrantów,
którzy, będąc w przypływie
prawdziwego Chrześcijańskiego Miłosierdzia rzucają w uczestników marszu butelkami.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 20:49
Doceniam też prostotę twojego umysłu, który na podstawie mojej orientacji przypisuje mi automatycznie kilka cech, których nie posiadam. Nie ma to jak stereotypy. Rozumiem, że dla ciebie Polak = alkoholik i złodziej, a Niemiec to przesadnie pracowity nazista?
Poza tym - skoro tak bardzo interesuje cię, co mam w spodniach, to może chciałbyś bliżej poznać ich zawartość? :* Chociaż może być z tym problem, bo wolę zantropomorfizowane smoki... ale jakoś to razem pokonamy, mam bogatą wyobraźnię, mój ty męssski jaszczurze. :***
@motylMorderca
Cieszę się że jest tu ktoś normalny a nie te lewactwo które nie rozumie że kapitalizm to najlepszy system gospodarczy i rozumie że "darmo" to z podatków i nie nie mam nic przeciwko żeby naród był wykształcony po prostu trzeba obniżyć żeby tą większość było stać na szkolnictwo prywatne które jest lepsze
w mojej budzie uczy bardzo otyła nauczycielka wf która jest jednocześnie vicedyrektorem
Przykro mi, ale nikogo to nie obchodzi.
Nie potrzeba być chorym na serce żeby być kardiologiem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 11:11
Jak miło:-)Demotywator z użyciem mojego demotywatora:_)
Ten demot to bzdura. Znam nauczycieli wf-u, którzy są szczupli, albo dobrze zbudowani, i niczego nie uczą, a siedzą przy biurku w kantorku.
I wiem że zakonnice wiedzą dużo o życiu, i rodzinie(nie wszystkie-bo wszystkich nie znam).Niedaleko mnie jest kapliczka-dom samotnej matki(dworek300letni) prowadzony przez zakonnice.A to czy zakonnica wie coś o życiu rodzinnym zależy od jednostki.I żeby się wypowiadać, trzeba mieć podstawy i przykłady, a nie powtarzać za innymi.
Ten demot jest obraźliwy.
No właśnie, to, czy zakonnica wie coś o życiu rodzinnym, zależy od jej własnego doświadczenia etc. Czyli nie ma żadnego prawdziwego wykształcenia w tym kierunku, jedynie coś tam widziała - z zewnątrz, bo przecież sama matką nie jest. Ponadto zakonnica w teorii nie powinna nic wiedzieć o seksie, a do tego bredzi, że prezerwatywy to zUo, bo tak napisano w liczącej sobie 2000 lat książce. Tej samej książce, która twierdzi, że Ziemia jest płaska, a niewolnika można bić tylko tak długo, aż nie umrze.
... i czytac wybiórczo ... i nie czytac wcale ... i wymyslic aby dosrac ... i nie 2000 lat ... i to nie w bibli o prezerwatywach. Zwykle piszesz madre komentarze, wiec nie wiem po co Ci byl ten
Ironia,gdy religii uczy cię gruby ksiądz,który tłumaczy nam że mamy mieć umiarkowanie w jedzeniu i piciu.
Albo jak ksiądz mówi o rozdawaniu kasy biednym i dzieleniu się, po czym wsiada do swojego nowego Forda i odjeżdża do kościoła by napawać się widokiem obrazów oprawionych w bogato zdobione, pozłacane ramy.
To, że ksiądz jeździ Fordem nie jest złe. A po drugie skąd wiesz że nie pomaga biednym? Może ofiarowuje kasę na biednych, a mimo to stać go jescze na auto? Takie złe? Wyborca SLD nastawiony negatywnie na księży niezależnie od sytuacji. Ogarnijcie się z tą krytyką Kościoła
Tak, źle. Bo przecież na biednych mógłby dać jeszcze więcej. Z reguły nie obchodzi mnie kto i ile na co wydaje, ale jak jakiś delikwent bredzi o rozdawaniu biednym, że to najwyższa cnota i tak dalej, a później kupuje sobie drogie zabawki to... coś tu jest nie tak. To tak samo jak z tymi wszystkimi wielkimi katolikami, którzy wydają tysiące/miliony na pomniki JP2. A Afryka jak głodowała, tak głoduje. "Nieco" to sprzeczne z wyznawaną religią.
Oni dobrze wiedzą, co jest w Biblii, ale mają to gdzieś, bo bycie księdzem to cynizm pierwszej ligi. Oczywiście nie licząc tych naiwnie wierzących, ale tych wśród księży jest znacznie mniej choćby z racji wykształcenia.
tępaki
I jak tu spytać zakonnice-nauczycielkę: "Co to jest orgazm, albo masturbacja?" ;))
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 11:42
a zapytałeś??
A czy kardiolog musi być chory na serce?
Failowe porównanie. Tu chodzi o to, że zakonnica sama nie ma w tych sprawach doświadczenia i reprezentuje mityczny punkt widzenia (kierowanie się pismem świętym). To tak, jakby kardiolog czytał w książkach o operacjach na otwartym sercu, ale nigdy sam nie trzymał skalpela ani nawet nie oglądał obrazków pokazujących taką operację (odpowiednik porno). Ja bym nie chciał, żeby ktoś taki mnie operował.
Cóż, to już zależy, czego o oczekujesz od lekcji wychowania do życia w rodzinie. Ja, gdy na nie chodziłam, liczyłam na zdobywanie wiadomości na temat więzi międzyludzkich, w tym takich w prawdziwej rodzinie, a przecież siostry zakonne również mają ojca, matkę, może brata, czy siostrę? Też wie, jak to jest być młodym, nie urodziła się stara. Poza tym takie siostry maja przecież dużo do czynienia z ludźmi, ludzie przychodzą do nich zwierzać się z problemów, niekiedy prowadzą domy samotnej matki lub sierocińce, znają setki historii, wiedzą, jakie błędy popełnili inni i przed czym ostrzegać młodzież. Nieważne czyją historię się opowiada, swoją czy cudzą, ale czy umie się ją przedstawić we właściwy sposób no i czy słuchacze chcą wyciągnąć jakieś wnioski, czy tylko odbębnić odpowiednią ilość godzin.
W mojej szkole wychowania do życia w rodzinie uczył dziadek około pięćdziesiątki, a więc człowiek doświadczony przez życie, a jedyne, czego się od niego nauczyłam, to że postęp jest dla niektórych pojęciem względnym. Przyniósł nam najstarszy sprzęt, jaki w życiu widziałam, taki do odtwarzania taś, jeszcze z wielkimi korbami naciągającymi taśmę na wierzchu, i przez bite trzy godziny puszczał jakieś stare audycje, z których wyłapałam jeden wielki szum. Potem dowalił nam jeszcze tekstem, że jeśli dziecko nie może podać ojcu śrubokrętu, bo akurat się uczy, to znaczy, że go nie kocha (przykład autentyczny), no i osobiście poczułam się urażona, kiedy mimochodem napomknął, że miłość do Boga jest miłością sztuczną. Na dodatek gdy tylko ktoś chciał zabrać głos, uciszał go gadkę "cicho, zobaczysz, że jest tak jak mówię". Za przeproszeniem, gówno mnie nauczył i chyba już wolałabym jakąś zakonnicę. Każdy nauczyciel oprócz wiedzy potrzebuje jeszcze tej odrobiny talentu, czegoś, co sprawi, że uczniowie będą go słuchać z chęcią. Jako przykład podam Ks.piotra pawlukiewicza i jego wykład "seks, poezja czy rzemiosło" Jak chcesz, to posłuchaj i się przekonaj.
No, ale jeśli ktoś po takich lekcjach spodziewa się tylko wiedzy o seksie... To równie dobrze można poczytać kolorowe pisemka dla nastolatek, tam pełno tego typu haseł.
Lady, setki historii to może znać jednooki dziadyga w karczmie. Rodzinę ma (prawie) każdy, więc taka wiedza nie wyróżnia zakonnicy jako dobrego wykłądowcy.Faktem jest że zamiast założyć własną rodzinę wybrała celibat i habit, więc niech nie uczy o rodzinie, tylko np. o regule jej zakonu, o ile znajdą się zainteresowani do wysłuchiwania tych jakże ciekawych opowieści. To że uczył cię facet który nie powinien był tego robić, nie zmienia faktu, że nie można popadać ze skrajności w skrajność, od niedouczenia, do fanatyzmu i ciemnogrodu. A miłość do Boga JEST miłością sztuczną, bo opiera się na przekonaniu że coś co może istnieje dobrze cię potraktuje po śmierci jeśli będziesz w to coś żarliwie wierzyła. Miłość ta nie opiera się na podstawach biologii jak każde inne uczucie tylko na zachowaniach wpojonych ci przez rodziców / Kościół, więc nie oszukuj samej siebie, że urodziłaś się wierząc w Boga, doszłaś do tego sama itp.
Ale zakonnice też coś wiedzą o wychowaniu. Wychowują dzieci w domach dziecka itd, więc maja większa styczność z problemami dzisiejszej rodzinny niż kto inny
jedno wiąże się z drugim
http://demotywatory.pl/3132942/Kreujmy-swiat-nie-liczac
Ona moze wiedziec wiecej niz Ci sie wydaje haha ;D
Ironia giety maż temod na klofnej a kdury jezt zlapy -___-
Jak czytam niektóre komenatrze to przestaje mnie dziwić, dlaczego Polska jest tak zacofana. /// Ktoś napisał, że lekarz nie powinien leczyć skoro nigdy nie był chory. A więc tak: ten, kto to napisał powinien udać się do najbliższego psychiatry i to jak najszybciej. Medycyna to kompeltnie co innego niż WDŻWR. Lekarze kilka lat kształcą się i asystują w szpitalach, nabywają doświadczenia, znają każdy przypadek od podszewki. A ksidz i zakonnice? Nie mają własnej rodziny, trzymają się tego, co mówi im mitologia katolicka i często zabraniają podstawowych metod antykoncepcji. Zakonnica/ksiądz uczący WDŻWR jest ogrmonym błędem i uważam, że każda szkoła która tak robi powinna natychmiast zatrudnić UPOWAŻNIONEGO w tym celu nauczyciela.
Do tego "przypakowana" :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 13:27
z tym pierwszym sie nie zgodzę. Mój był nayczyciel był gruby, ale tylko dlatego, że kulturystą był i przestał i
taki skutek tego jest. Może i gruby ale sprawniejszy napewno od wielu tych "nie otyłych"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 13:39
Tyle że zakonnica też sie wychowywała w rodzinie, więc co w tym ironicznego?
Ironią jest to, że polscy nauczyciele uczą nas angielskiego/niemieckiego czy jakiegokolwiek języka, którego i tak nie mają opanowanego do tak wysokiego stopnia i czasem sami robią głupie błędy..
A to jest zakonnica czy ksiądz? :D
a mnie ksiądz uczył wychowania do życia w rodzinie.... o.O
to chyba jest prawdziwa ironia
I dlatego wszystko potem wygląda tak jak wygląda...
Po pierwsze nie "ironia", tylko "paradoks", a po drugie tu nie chodzi o osobę nauczającą wychowania do życia w rodzinie, a o samą "budowę" WDŻu, bo ten przedmiot jest strasznie wielowymiarowy. część dotyczącą antykoncepcji, zagrożeń itd mogłaby być prowadzona przez biologa, kwestie psychiczne powinny być poruszane przez pedagoga, a relacje rodzinne mogą być poruszane przez zakonnice, bo czemu by nie? jako osoba związana z kościołem akurat na tym polu może przekazać uniwersalne prawdy dotyczące wyznawców chyba każdej religii oraz ateistów.
hahaha dobre i prawdziwe !
Ornitolog nie musi być ptakiem żeby znać się na ptakach, zakonnica/ksiądz nie muszą mieć dzieci, żeby wiedzieć jak powinna wyglądać rodzina.
tak sobie oglądam tego gościa i śmiem twierdzić że tu mamy do czynienia z podwójną ironią gościu od w-f uczy pdż a dodatkowo przebiera się za zakonnice? wnioski: pedał
Mnie "uczyła" bezdzietna katechetka. Stara panna. Uczyła nas jak nakryć do stołu. Albo że bez odpowiedniej i jedynej słusznej wiary katolickiej rodzina nie jest rodziną. Takie tam, pierdoły. Generalnie źle wspominam te batalie o antykoncepcję i homoseksualizm, uwielbiała cytować podręcznik do nauk przedmałżeńskich. Zawsze jak pytałam o to, czy te teorie są jakkolwiek naukowo potwierdzone, twierdziła, że to ona tutaj wykłada, a nie ja i nie powinnam mieć na ten temat żadnej wiedzy. Konfrontacja ze szkolnym biologiem nieco przygasiła jej entuzjazm. W porównaniu do niej, facet mówił mądrze i rzeczowo, nawet o rzeczach typowo 'kobiecych'.Także również jestem zdania, że ktoś, kto nie jest obiektywny, bo reprezentuje już jakąś instytucję (tutaj: kościół) nie powinien się za taki przedmiot zabierać. Psycholog albo seksuolog mający wsparcie dobrego biologa/pielęgniarki szkolnej powinni wystarczyć.
Kwestia wychowania do życia w rodzinie nie jest przedmiotem poznania naukowego i jako takie, nie
powinna
być
prowadzona w szkole. Takie podejście (że jest przedmiotem poznania naukowego) opiera się na założeniu,
że
relacje międzyludzkie należą do sfery doznań czysto cielesnych, wyłączając te duchowe. Tego
typu myślenie w sposób nieunikniony narzuca technicyzację i banalizację seksu, relatywizm moralny,
tolerancją na różnego rodzaju
praktyki seksualne wśród młodzieży, zakamuflowaną wrogość wobec rodziców i
postępowe nowinki z cyklu "jak
nakładać prezerwatywę na banana". O tym, jakie szkody poczyniła owa liberalizacja i
brak rygoru seksualnego w
świecie zachodu, chyba nie muszę wspominać. Wspomnę tylko o ostatnim raporcie rządzącej
we Francji UMP dotyczącym
problemu upowszechniania środków antykoncepcyjnych i aborcji wśród nieletnich. "Dane są
dość przerażające i
obnażają wielkie kłamstwo zwolenników seksualnego wychowywania młodzieży, a właściwie
propagatorów
antykoncepcji.(...)Mamy tu do czynienia z paradoksem, bo przy coraz szerszej dystrybucji owych środków
nie tylko nie
udaje się doprowadzić do spadku liczby aborcji, ale wykazuje ona tendencje wzrostowe.(...)Z wychowania
seksualnego,
sprowadzonego do „techniki” antykoncepcyjnej, zniknęły tematy odpowiedzialności, godności
człowieka, miłości,
poszanowania życia wstrzemięźliwości, małżeństwa i rodziny, prokreacji jako celu
współżycia.".
Oczywiście
nadal znajdą się idioci, którzy odgrywając rolę pedologów i mianując siebie jedyną
wykładnią
wiedzy, co do
sposobów zakładania i prowadzenia rodziny, będą temu zaprzeczać i starać się naukowo
legitymizować zboczenia
seksualne. Prowadzi to w prostej linii do rozbicia instytucji rodziny i stanowi furtkę dla
wszelkiej maści dewiantów
seksualnych (vide: pedofile w Holandii) i socjalistów. Ci ostatni, słusznie utożsamiając
rodzinę z ostoją
własności prywatnej, zawsze dążyli do jej dewaluacji. Cechą postępującego analfabetyzmu
wśród ludzi jest
pogląd, że jakiś psycholog, seksuolog czy inny profesor po studiach gender, lepiej niż jego
właśni
rodzice,
dziadkowie itp. wytłumaczy, jak należy prowadzić rodzinę.
Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 19:48
Cóż, doceniam styl i głębię wypowiedzi. Zgadzam się jedynie z ostatnim zdaniem całego tego, wybacz, ale muszę, bełkotu. I nie mam pojęcia, jak można kamuflować wrogość do rodziców udzielając informacji na temat środków antykoncepcyjnych. Może to kwestia mojej i twojej rozbieżności poglądów.
Ale już ktoś wprowadził ten "przedmiot" do szkół i strasznie nie chce go wyrzucić, pomimo wielu jego wad, więc ktoś musi tego "nauczać". Ja osobiście wolałabym psychologa, który również potrafi mówić o uczuciach i odpowiedzialności, ale bez tego kościelnego zadęcia. Do "programu" wychowania do życia w rodzinie na siłę wpychane są właśnie tematy o antykoncepcji, nawet przez osoby duchowne prowadzące te zajęcia. Nie spotkałam nikogo, kto miałby dobre wspomnienia po WDŻ albo nauczyciela, który poruszałby kwestie odpowiedzialności, uczuć czy czegokolwiek, co nie jest tematem tabu w naszej kulturze. O seksie można mówić mądrze, nie pomijając sfery uczuciowej. Ale z twojej wypowiedzi wnioskuję, że lepiej nie mówić w ogóle.
zakładająć czystość sióstr zakonnych możemy się czasem pomylić, czasem zdarza sie że one mogą więcej wiedzieć niż nie jedna matka dziecka, no ale to temat rzeka...
jeśli idziemy już tym tropem to ta zakonnica wf-u też by mogła uczyć :D
W ogóle to mamy taki trochę ciemnogród, w nauczaniu, WDZR i oglnie w sykolnictwie. No doprawdy czemu panie (pomijając siostry które mają życie przerąbane) wstydzą się mówić o antykoncepcji. Ja sama jestem ateistką, tyle że wychowywaną po katolicku że tak powiem. I do KUR*WY NĘDZY to czy ktoś jest tym cholernym :pokoleniem JP II: to zależy od świato poglądu, ot co. Sama- bez obrazy - nie uważam JP za jakiegoś super guru choćby dlatego że wychwalał Radio Maryja. I proszę bardzo możecie mnie zminusować to było tylko moje skromne zdanie.
Pozdrawiam.
Zakonnica na 100% jest Polką. Poznałam po skarpetkach do sandałów:)
Nie rozumiem dlaczego przy każdej okazji musimy się dzielić na dwa obozy. To już nie można być wierzącym i sprzeciwiać się indoktrynacji religijnej podawanej na śniadanie, obiad i kolację osobom które wcale o to nie proszą? A każdy, kto uważa, że uczyć powinna osoba kompetentna, jest od razu wrogiem Kościoła? Drodzy katolicy, wiecie jak bardzo wielu ludzi oddala się teraz od Kościoła, więc dlatego właśnie trzeba się starać naprawiać jego błędy zamiast tracić energię na udowadnianie że czarne jest białe i że zakonnice są w istocie najbardziej kompetentnymi nauczycielami w tej dziedzinie - podczas gdy KAŻDY z was wie, ze już świeccy katecheci posiadający rodzinę byliby o niebo lepsi. I oczywiście, te zajęcia na pewno nie powinny być czysto informacyjne, wspaniale jeśli będą połączone z nauka postaw. Np. moim zdaniem warto byłoby nauczyć nastolatki nieco o asertywności w stosunku do przyszłego chłopaka czy męża, nauki mówienia "nie" kiedy nie są gotowe, bo nie wszystkie dziewczyny to potrafią. Jak również nauczyć szacunku do męskiej seksualności, bo smutek mnie bierze jak czytam posty w stylu: "Ostatnio odkryłam, że mój mąż czasem się masturbuje. Jestem przerażona i nie wiem co robić. Czy on mnie zdradza?" etc. Jest cała masa informacji dotyczących ludzkiej seksualności, cielesności, życia w małżeństwie i w rodzinie którą warto przekazać młodym ludziom i nie ogranicza się to do rysunku budowy waginy ani do uczenia "kto najdłużej zachowa dziewictwo wygrywa nieoficjalny konkurs na bycie idealnym człowiekiem". Czy jakiś zwolennik lub przeciwnik Kościoła nie zgadza się że te tematy - nie fizjologiczne ani nie moralizatorskie - tylko życiowe, pragmatyczne, down-to-earth, czysto ludzkie, społeczne etc. - powinny być sednem nauki określanej jako wychowanie do życia w rodzinie? A jeżeli się zgadzamy w tym punkcie, to o co właściwie się kłócimy?
Móc każdy może ale skoro statystycznie o wiele większe szanse żeby zrobić to dobrze ma osoba świecka, po co
upierać się przy zakonnicach? Jest szansa, że ktoś kto nigdy nie miał pędzla w ręce ani nie odwiedził jednej
galerii sztuki dobrze poprowadzi zajęcia z historii sztuki bo wyrył cały program na pamięć, ale zatrudniamy do tego
ludzi obytych w sztuce bo statystycznie mają o wiele większe szanse od laików poradzić sobie z tematem i nie polec
na szczegółach. Mamy aż taki deficyt ludzi, którzy mogliby okazać się kompetentni do prowadzenia zajęć z
wychowania do życia w rodzinie, że powinniśmy zatrudniać osoby poświęcone służbie Bożej? Jeżeli jest mowa o
małej wiejskiej szkole i nie ma nikogo lepiej wykwalifikowanego od zakonnicy to jasne, ale to chyba skrajny przypadek. Tak samo, z całym moim szacunkiem do nauczycieli oodmiennej orientacji, nie zatrudniłabym homoseksualisty(ki) do omawiania tematów z identycznych powodów - że statystycznie będą wykazywać mniejszą wiedzę na temat rodzin (w polskich realiach) i mogą świadomie lub nieświadomie przenosić pewne uprzedzenia (np. do płci przeciwnej). Dlatego uważam, że upieranie się niektórych osób przy zakonnicach jako prowadzących jest iluzją, wynikającą z, nie wiem, przyzwyczajenia do nie zgadzania się z każdym kto powie coś niekorzystnego na temat przedstawicieli Kościoła. Oczywiście, że teoretycznie mogą zrobić to dobrze. Ale tak uczciwie, naprawdę nie wolelibyście kogoś innego dla swoich dzieci?
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 19:04
Otóż zakonnica nie powinna uczyć czegokolwiek, bo po pierwsze, ma mocno z*e*any światopogląd skoro wierzy w pierdoły, po drugie, z racji swojego światopoglądu ma bardzo wąskie horyzonty myślowe, jeśli w ogóle myślowymi je nazwać można, po trzecie, kto o zdrowych zmysłach chciałby, żeby jego dziecko uczył ktoś taki jak zakonnica, czy też wyznawca religii jakiejkolwiek.
GŁUPI LUDZIE IDŹCIE BYĆ GŁUPI GDZIE INDZIEJ
Admini: ile można czekać na nowe demoty? -.-
To pewnie syn tej zakonnicy uczy wf :)
A gdzie to zakonnice uczą wychowania do życia w rodzinie? Chyba tylko w szkołach katolickich, no ale jak się posyła
dziecko do takiej szkoły to chyba oczywiste. Ja przeszedłem cały system edukacji publicznej i zawsze (to znaczy w
podstawówce i gimnazjum, bo w liceum i na studiach już tego przedmiotu nie było) ten przedmiot był ze "świeckim" nauczycielem :P
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 16:32
demot:
Jak myślisz kto lepiej pachnie???
głupi demot
To zrób lepszy. Albo chociaż uzasadnij swoją odpowiedź bo hasła "głupi demot" nie spodziewałbym się nawet po mojej 4-letniej kuzynce.
Harlem92, karze Cię ktoś, albo każe Ci ktoś... Sorry, ale nie mogłem się powstrzymać. no offence
Odbiło wam na mózg? Czy trzeba chodzić na koncerty żeby być c fanem jakiegoś zespołu?? Te zakonnice są po studiach i solidnym przygotowaniu pedagogicznym i mają dużo więcej wiedzy niż w waszych pustych gimnazjalnych łepetynkach
Ta i głoszą poglądy ze prezerwatywa to dzieło szatana a wstrzemięźliwość seksualna to jedyna wlasciwa droga.
@smolenskkurvva Mało wiesz koleżko. Nie ma oficjalnego poglądu Kościoła, że prezerwatywy to dzieło szatana, ani nikt nie mówi, że wstrzemięźliwość to jedyna droga. Bóg daje ci wolny wybór. Poza tym gdybyś nie wiedział to kobieta ma dni płodne i nie połodne, co można łatwo w obecnych czasach sprawdzić. Kościół jest moim zdaniem przeciwny antykoncepcji ponieważ ona naprawdę szkodzi kobietom, a normalne funkcje człowieka są sprowadzone do dzikiego pieprzenia się i komercji. Dziękuję, dobranoc !
BadDay, jestes typowym wytworem kościelnej propagandy. Antykoncepcja może szkodzić kobietom co najwyżej jeśli mają źle dobrane tabletki. Wizyta u endokrynologa, badania i okazanie ich ginekologowi rozwiązują sprawę. JPII sprzeciwiał się wysyłaniu prezerwatyw do Afryki, z czegoś się to bierze. Metoda kalendarzykowa ma o ile pamiętam 16%-ową skuteczność i jest o kant d*py rozbić jak kobieta nie ma perfekcyjnie wyregulowanych cykli. Co więcej, stosowanie sztucznej antykoncepcji nie zmienia ludzi w orków-gwałcicieli! Tak, wiem, trudno w to uwierzyć, ale tak jest!
Najlepiej żeby edukacji seksualnej uczyła jakaś młoda dupa po studiach, rozdająca gumki i mówiąca: ruchajcie się, to jest normalne, sama mam codziennie innego, to jest coś!
svart, nie popadaj w skrajności bo to żaden argument. Najlepiej żeby edukacją seksualną młodzieży zajęli się specjaliści a nie religijni fanatycy rozsiewający fałszywe informacje. I to nie jest moja prywatna opinia, tylko fakt, często zdarza się że prowadzący zajęcia z ramienia kościoła uczą nieprawdy.
Mnie uczyła dwudziestoletnia nauczycielka, która sama nie miała męża i dzieci. :)
Wfu też by nie pouczyła hoho haha hehe
Nigdy nie słyszałem aby zakonnice prowadziły tego typu zajęcia to primo, secundo, szkoła jest od edukacji nie od wychowania od wychowania są właśnie rodzice, seksuolog cyz pedagog owszem nauczą teoretycznie ale nie znają dokładnie każdego człowieka którego uczą w przeciwieństwie do rodziców, są to kwestie indywidualne, szkoła nie powinna odbierać funkcji jakie spełnia rodzina, tym bardziej szkoła państwowa, w minionym stuleci były dwa systemy które też twierdziły że dzieci są państwowe, o jakich systemach mówie domyślcie się sami
Bardzo dobry komentarz, całkowicie się zgadzam.
mnie uczy mama księdza, to też nie jest dobrze :D
to jest tak samo śmieszne jak to, że nauki przedmałżeńskie prowadzi ksiądz, który nigdy nie założył rodziny....
Ja mam WDŻ z siostrą zakonną, która kończyła seksuologię. To przestało być śmieszne w środę, kiedy zostałem
zmuszony do obliczania dni płodnych koleżanki z ławki...
Teraz już wiem, że zamiast gumki mogę zrobić dziewczynie
wymaz pochwy, albo zmierzyć temperaturę w pochwie oraz
"Mimo wszystko, najlepszą metodą jest wstrzemięźliwość" -,-
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 19:11
chyba zakonnik...
Mnie interesuje, dlaczego ludzie tak bardzo minusują wypowiedzi takich osób jak peszko albo shelion. Każdy ma prawo do swojego poglądu, a oni swoje poparli argumentami, którym nie można zaprzeczyć(przynajmniej wg. mnie). Ale niestety jest tak, że ucisza się tych, których pogląd nie pasuje do ideałów tego świata takich jak wolność bez ograniczeń(tzn swawola: możliwość wolnego seksu, kiedy tylko nam się to podoba). Czy naprawdę wasza egzystencja polega tylko na szukaniu przyjemności? Nie przychodzi nikomu do głowy, że człowiek jest wyjątkową istotą i jest stworzony do jakiś innych celów niż zwierzęta? A jeżeli jest ktoś ateistą, czy musi się upodabniać do zwierząt, których życie polega tylko na konsumpcji i kopulowaniu? Ja bym się zastanowił...
Nic nie zrozumiałeś z dyskusji. To nie jest problem bipolarny typu celibat-rozpasania, tylko kwestia odpowiednich kwalifikacji osoby prowadzącej takie zajęcia i nieprzekazywanie dzieciakom propagandy kościelnej.
aż 4 zwięrzęta na głównej co tu się dzieje ?
demot:Pół biedy zakonnica:mnie uczyła dwókrotna rozwódka
W podstawówce miałem religie z Księdzem, chciałbym żeby tak wyglądało "wychowanie do życia..." była mowa o prezerwatywach, wyzywającym stroju, związkach to wszystko w 7kl. podstawówki (jestem z poprzedniego pokolenia). Wiadomo że było to stronnicze, ale ksiądz starał się przekazać wartości uniwersalne a nie doktryny.
W LO religie mieliśmy z zakonnicą, do tej pory nie mogę patrzyć na pingwiny. To była porażka, raz się jej zapytałem : " A siostra to może w Darwina też nie wierzy?" odpowiedziała że nie można wierzyć we wszystko co nam wciskają, że są dogmaty z którymi nie wolno dyskutować.
Dlatego jednoznacznie nie da się przekreślić wszystkich duchownych, ale wydaje mi się że większość nie nadaje się do tej roli, szczególnie wśród zakonnic jest dużo kobiet o skrzywionej psychice.
Ciekawe co o antykoncepcji mogłaby wiedzieć taka stara i gruba zakonnica (ze zdjęcia) , której nikt nie chciałby tknąć patykiem (podobnie jak niemkę ;p)...ech, prezerwatywy są złe, pigułki złe, plastry złe, seks przed ślubem zły. WDŻWR powinien prowadzić ktoś kto zna się na tym a nie wprowadza zabobony i średniowieczną wiedzę. Kościół nie powinien w ogóle nauczać w szkole. Religie powinni
zlikwidować ze szkół. Religie powinni wycofać z użytku! Mydlenie oczu i wprowadzanie zamętu...szerzenie głupoty.Jedno zasadnicze pytanie: gdyby jakiś wasz przodek wymyślił sobie, że będzie muzułmaninem to teraz byście byli muzułmanami.Jesteście nauczeni, że należy wierzyć i wierzycie...bo tak trzeba...co sąsiedzi
powiedzą...wszak ludzie bez wiary są mniej moralni niż inni...och, jakie to prawdziwe.
aż sie zaśmiałam ;D +
Osoby związane z kościołem nie powinny uczyć w szkole. WDŻ jest bardzo ważne. Powinno się na tych zajęciachmówić o sposobach antykoncepcji, a jeżeli chodzi o antykoncepcję to kościół jest niestety wśredniowieczu. Według Kościoła antykoncepcja to morderstwo, a więc masturbacja, to także morderstwo, więcprzeciętny nastolatek to zbrodniarz na miarę Hitlera i Stalina.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 22:21
To jest bezsensu co Zakonnica wie o seksie i małżeństwie
tak Admini demotow przestrzegaja regulamin...
Zakaz robienia Combosow
Przykłady combosów, które są karane banem:
Combos klasyczny
Większą ironią by było gdyby Wychowania do życia w rodzinie uczyła Cię otyła zakonnica.
nie trzeba być po chorobie serca aby być kardiologiem...
Failowe porównanie. Tu chodzi o to, że zakonnica sama nie ma w tych sprawach doświadczenia i reprezentuje mityczny
punkt widzenia (kierowanie się pismem świętym). To tak, jakby kardiolog czytał w książkach o operacjach na
otwartym sercu, ale nigdy sam nie trzymał skalpela ani nawet nie oglądał obrazków pokazujących taką operację
(odpowiednik porno). Ja bym nie chciał, żeby ktoś taki mnie operował. (tak, wiem, wkleiłem treść mojego innego posta... cóż, jak argument wklejony, to i riposta też poddana CTRL C V)