Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
2521 2644
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M Mietovaa
0 / 0

no taka jest prawda ;) moc. [+];)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Sandomierzanka
+8 / 8

Nie chodziłam do przedszkola. Nawet do zerówki - moja mama była nauczycielką, chodziłam nawet na kółko
wyrównawcze, jeszcze zanim poszłam do szkoły. A opiekowała się mną babcia - w jej domu nie było nic oprócz
książek, radia i... kredek. Rysowałam prawie codziennie. Rysowałam coraz lepiej, starałam się to wyćwiczyć.
Rysowałam cały czas ale nie byłam jakoś szczególnie usatysfakcjonowana. W gimnazjum cały czas zazdrościłam tym,
które potrafiły tańczyć, pływać, albo umiały zagrywkę z wyskoku... Było mi smutno, bo bardzo chciałam umieć
wszystkie te rzeczy. Na lekcji plastyki zaczęłam rysować. Nie byłam jakoś szczególnie zauważaną osobą, a wtedy
prawie wszystkim podobała się moja praca, nawet tym, którym tak zazdrościłam. Wtedy powiedzieli, że też by
chciały tak umieć. To tamtego dnia dostałam takiego kopa, że staram się być coraz lepsza... Mam nadzieję że mi
się powiedzie. Również życzę Wam, byście trwali w tym, co Wam dobrze wychodzi - nie zniechęcajcie się, a
zobaczycie efekty. Jeśli nie znaleźliście jeszcze tego talentu, na pewno go jeszcze zdążycie odkryć, ale
próbujcie różnych rzeczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2011 o 21:04

K kangurekk
+3 / 3

Ja również zajmuję się tańcem. Dla mnie nawet słowa krytyki są pomocne, bo wiem, że trzeba popracować więcej, by poprawić błędy. Pasja i marzenia są jednymi z najważniejszych rzeczy w życiu :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar roseclementine
+3 / 3

Niektórzy niestety nie mogą tak po prostu "narzucać" rodzicom swoich pasji. Sama jako dziecko chciałam chodzić na basen, ale nie było nas stać... Moje hobby mogło się więc rozwinąć dopiero gdy podrosłam :)
PS. Do wszystkich tych, którzy mówią, że pływanie to nie hobby - jest nim wszystko to co naprawdę lubimy robić i jest dużą częścią naszego życia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar cache
+3 / 3

Taniec od 8 lat mimo wszystko ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Jannetfenix
+2 / 2

Moja młodsza siostra tańczy taniec towarzyski od siedmiu lat. Za tydzień zajęć płaci koło dwustu złotych. Co
kilka miesięcy musi kupować i szyć nowe sukienki, by nie pokazywać się na turniejach w tych samych, trzy tysiące
złotych za jedną. Nie mówiąc już o butach, dwieście-trzysta złotych za parę, które zużywają się w
przerażającym tempie, a których przepoconych smród trzyma się na pietrze tygodniami. Obozy taneczne wyciągają
tysiące złotych, gdyż jest ich mnóstwo. Koszt nie zwraca się, bo za pokaz tańca na zlecenie dostaje może
dwieście złotych, raz na jakiś czas. Kosmetyki i farby do włosów, które są konieczne, by sędzia ujrzał ją na
parkiecie między kilkunastoma innymi parami też nie chowa się pod dywan. Co jakiś czas dostaje jej się
masażysta. W tym roku idę na studia i żywo dostaję do zrozumienia, że będę musiała sama na nie zapracować. Młoda w przyszłości chce zostać fizjoterapeutką/kosmetyczką.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2011 o 19:49

avatar Victoria007
0 / 2

Ja tez tańczę taniec towarzyski (od 6 roku zycia) i z kosztami to przesadzasz sukienki nowe trzeba szyć najwyżej co rok -no jak ktoś szybko zmienia klasy to co pół roku i 2 sukienki można uszyć za 1800zł. (ja uszyłam sobie za tyle 2 PIĘKNE sukienki) za MIESIĄC zajęć płaci się 300zł a nie tygodniowo, kosmetyki do włosów wcale nie są drogie a buty też można kupić za 180zł-mi się trzymają rok) a żeby sędzia ujrzał parę trzeba się wyróżniać-owszem ale nie strojem i fryzura ale TAŃCEM...

Ps. tak jeszcze propo butów to jak sie o nie odpowiednio dba to nie śmierdzą

Ps2.I wcale nie jestem bogata...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tel3p
0 / 0

Najgorzej jest kiedy rodzice robia dziecku nadzieje a pozniej je obcinaja ze to mogles sobie robic od czasu do czasu teraz koniec i tego zabraniaja ... wiem po sobie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Iskierka
+10 / 10

Gdyby tylko rodzice pozwalali narzucać czy choćby sugerować pasje... A po co ci to? A znudzi ci się za chwilę! Przestaniesz chodzić na zajęcia. Nieprzyszłościowe. Za drogie, kup to w produkcji tesco albo made in china. Co z tego, że koleżanki mają? Kupię ci to w najgorszej i najtańszej produkcji i zobaczę, czy tego w ogóle używasz. Kupię jeden rower dla ciebie i taty, pół metra wyższego. Kurs? To nie możesz sam się nauczyć? Możesz tylko ci się nie chce! Nie jedź, nie rób, nie próbuj, to niebezpieczne. Nie poradzisz sobie, nie jesteś wystarczająco odpowiedzialny. Twój starszy brat to co innego. Nie zapisuj się, nie będziesz miał czasu na naukę. I gdzie my to postawimy, nie mamy już miejsca w mieszkaniu/piwnicy/na korytarzu/.. . A może pójdziesz na kompromis, który potwornie utrudni ci naukę twojej pasji? To jest jakieś dziwne. Znajdź sobie zainteresowania jak normalne dzieci. Takie zainteresowania mają huligany. To nie są zainteresowania dla dziewczynek. To nie są zainteresowania dla chłopców. Nie dla ludzi w twoim wieku, jesteś za młody/za stary. Nie spędzaj tyle czasu na swoich zainteresowaniach, wyjdź na dwór. Za dużo spędzasz na dworze, traktujesz dom jak hotel? Jak my byliśmy w twoim wieku, mieliśmy tylko piłkę i też fajnie się spędzało czas. Jak będziesz miał 15/20/25/30 lat, to ok, ale teraz nie. Nogi ci będą jeszcze rosły, więc się nie opyla. Zniszczysz. Zgubisz. Poszerzcie sobie dowolnie listę...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L LostOutsider
+1 / 1

Świetny tekst

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0kularnica
0 / 0

Dzięki Tobie zrozumiałam, jak zajebistych mam rodziców. Nigdy nie słyszałam od nich takich tekstów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar madziastra
+2 / 2

ja tak mialam moja mama przez moj upor zaakceptowala moja pasje choc dla niektorych to glupota to moja pasja jest piercing i mama zawsze mnie wspierala, moze nie zawsze jej sie to podobalo ale jednak wspierala mnie nadal.... i za to ja tak bardzo kocham ze zawsze mnie wspiera niezaleznie od sytuacji;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar somnambuliczka
+4 / 4

Mając 13 lat zobaczyłam ogłoszenie na nabór do szkoły muzycznej. Poszłam po odpowiednie dokumenty, które sama wypełniłam. Tylko do lekarza poszłam z mamą po zaświadczenie. Była przekonana, że po 3 miesiącach odpuszczę, gdy zobaczę ile trzeba ćwiczyć. Ukończyłam cykl czteroletni, świadectwo z paskiem. Chciałam zdawać do II st., ale rodzice mi powiedzieli, że się nie nadaję, jestem za stara, że trzeba grać od małego, musiałabym wyjechać, nie znajdę pracy itp., itd. Zaczęłam grać w orkiestrze, która funkcjonuje w moim mieście. Gram w niej od około 10 miesięcy. W przyszłym roku prawdopodobnie wyjadę po maturze na studia i planuję zdawać do II stopnia bez względu na to, co powiedzą rodzice. Jak się nie powiedzie trudno. Nie chcę żałować, że nie spróbowałam. Trzymajcie kciuki za flecistkę! :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O olciaqowa
+2 / 2

A ja się z tym nie zgodzę. To moja mama zauważyła kartkę, że w moich okolicach bd prowadzone zajęcia z tańca. Gdyby nie ona pewnie nie zaczęłabym tego robć. A robię to z całą przyjemnością, bo kocham o i robię o do dzisiaj. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Freev
+3 / 3

Pamiętam jakby to było wczoraj jak prosiłem rodziców o nowego kompa.
Dziś programuję w 7 językach, w 3 piszę na codzień

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L LondonCalling
0 / 0

Ja gdy miałam 7-8 lat po raz pierwszy obejrzałam w TV mecz tenisowy. Bardzo chciałam nauczyć się grać, ale wizja moich rodziców na moją przyszłość była całkiem inna. Nie chcieli płacić za moje lekcje gry, więc uczyłam się ustawień, serwisu, poprawnych odbić itp. oglądając po 2 mecze dziennie w TV. Później wieczorem brałam rakietę i szłam odbijać o ścianę. Dziś jestem niewiele ponad 2x starsza i potrafię naprawdę nieźle grać. Niestety (najprawdopodobniej) moją pasją nie będę mogła "zarabiać na chleb". Wiem natomiast, że jest to całe moje życie i staram się cieszyć z każdej odbitej piłki : ) Pozdrawiam ludzi z pasją : )

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar smierdzacapacha
0 / 0

Od dwóch lat namawiam rodziców, żeby ponownie zapisali mnie na lekcje tańca. Chodziłam na takowe lekcje od 5 do 11 roku życia, na prawdę to kochałam, lecz rodzice mnie wypisali, bo nie było mnie jak dowoźić na lekcje. Teraz mam 15 lat i błagam rodziców, żeby spowrotem zapisali mnie na hip-hop bo ja to kocham. Gdy widzę, jak Ci wszysycy tncerze tańczą w telewizji, to aż mi się robi przykro, że ja, pomimo iż to moja pasja, nie mogę, bo rodzice nie chcą mnie zapisać. Mimo wszystko, mam nadzieję, że ten wrzesnień będzie przełomowy i wkońcu uda mi się namówić rodziców na hip-hop ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~mayu00
0 / 0

Od malutkiego mówiłam mamie "Mamo ja chcę być baletnicą! ", odpowiedz była oczywista "Znudzi Ci się, chwilowy zapał", parę lat później ta sama gadka. Teraz jestem przed 18 i żałuję, że nie zabrałam się za balet. teraz mogę jedynie tak dla siebie zacząć ćwiczyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem