Co do tego samolotu i kartonu, była taka legenda miejska (cytuję):
"Towarzystwo na imprezie upilo sie straszliwie i ktos wpadl na glupi pomysl podrozy na jakas inna planete. Jeden z imprezowiczow wsiadl wiec do kartonowego pudla, na ktore naniesiono napis "Misja na Marsa". Pudlo zostalo zaklejone i wyrzucone z 8 pietra. Kiedy chlopak uderzyl o beton wszyscy przejeli sie, ze cos moglo mu sie stac. Do kolejnego kartonu wsiadl wiec kolejny chlopak i takze zostal wyrzucony przez okno. Na jego pudle widnial napis "Misja ratunkowa"."
Młodość, to nie wiek, tylko stan umysłu, że tak powiem ;)
To żadna legenda, tylko wydarzenie które naprawdę miało miesjce. W bodajże akademiku UŁ. Cytuję z Dziennika Łódzkiego:
Akademik.
Impreza.
11 pietro.
Duuuzo alkoholu.
Ubawione towarzystwo, wlasciwie to byla typowo samcza
impreza, gdyz o zadnych niewiastach mowy nie bylo. Zreszta to ma akurat
najmniejsze znaczenie.
Tak wiec ubawione i rozluznione alkoholem towarzystwo postanowilo
zrobia cos totalnie odjechanego. Znalezli wiec ochotnika
(który sam sie zglosil!) i postanowili wyslac go na Marsa. I nie byloby w
tym nic smiesznego, gdyby nie to, iz imprezowicze wpakowali
delikwenta do pudla, podpisali je tekstem "MISJA NA MARSA" i ...
wyrzucili przez okno.
Z tego wlasnie, wyzej wspomnianego, 11 pietra.
Historia z poczatku zabawna, zamienila sie w koszmar.
Chlopak oczywiscie zginal na miejscu.
Zaniepokojeni ludzie, widzac szczatki
ciala w kaluzy krwi, zadzwonili na policje.
Ta, powiazujac fakty i idac za glosami nadal
odbywajacej sie imprezy, skierowala sie do odpowiedniego
pokoju. I co zastali?
Otoz drugie pudelko. Na którym widnial napis "MISJA
RATUNKOWA".
Gdy policjanci otworzyli pudelko i zapytali, co tu sie
dzieje, uslyszeli:
wlasnie mielismy zamiar wyslac misje ratunkowa.
Bo stracilismy kontakt radiowy z poprzednikiem.
Bardzo dobrze ujęte demot na główną się nadaje ale nie zabardzo wiem o co chodzi z ostatnim obrazkiem
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2011 o 17:09
o to, że dzieci na fotelach i sofach zazwyczaj bawią się, że nie mogą dotknąć podłogi, bo tam jest lawa :D
z tą lawą miałam tak samo albo na chadniku, że nie można dotknąć tych łączeń miedzy płytkami xDD
Chyba miałeś smutne dzieciństwo:)
Ach... ja to chyba najwięcej się w to bawiłam z kuzynką. Potem kanapy całe poniszczone :)
Niezły demot, ale wydaję mi się ,że to już było ;)
dawno dawno temu.Porównania fajne,więc też je pamiętam.
Co do tego samolotu i kartonu, była taka legenda miejska (cytuję):
"Towarzystwo na imprezie upilo sie straszliwie i ktos wpadl na glupi pomysl podrozy na jakas inna planete. Jeden z imprezowiczow wsiadl wiec do kartonowego pudla, na ktore naniesiono napis "Misja na Marsa". Pudlo zostalo zaklejone i wyrzucone z 8 pietra. Kiedy chlopak uderzyl o beton wszyscy przejeli sie, ze cos moglo mu sie stac. Do kolejnego kartonu wsiadl wiec kolejny chlopak i takze zostal wyrzucony przez okno. Na jego pudle widnial napis "Misja ratunkowa"."
Młodość, to nie wiek, tylko stan umysłu, że tak powiem ;)
nam tą "legendę" nawet nauczycielka w liceum opowiadała :/
To żadna legenda, tylko wydarzenie które naprawdę miało miesjce. W bodajże akademiku UŁ. Cytuję z Dziennika Łódzkiego:
Akademik.
Impreza.
11 pietro.
Duuuzo alkoholu.
Ubawione towarzystwo, wlasciwie to byla typowo samcza
impreza, gdyz o zadnych niewiastach mowy nie bylo. Zreszta to ma akurat
najmniejsze znaczenie.
Tak wiec ubawione i rozluznione alkoholem towarzystwo postanowilo
zrobia cos totalnie odjechanego. Znalezli wiec ochotnika
(który sam sie zglosil!) i postanowili wyslac go na Marsa. I nie byloby w
tym nic smiesznego, gdyby nie to, iz imprezowicze wpakowali
delikwenta do pudla, podpisali je tekstem "MISJA NA MARSA" i ...
wyrzucili przez okno.
Z tego wlasnie, wyzej wspomnianego, 11 pietra.
Historia z poczatku zabawna, zamienila sie w koszmar.
Chlopak oczywiscie zginal na miejscu.
Zaniepokojeni ludzie, widzac szczatki
ciala w kaluzy krwi, zadzwonili na policje.
Ta, powiazujac fakty i idac za glosami nadal
odbywajacej sie imprezy, skierowala sie do odpowiedniego
pokoju. I co zastali?
Otoz drugie pudelko. Na którym widnial napis "MISJA
RATUNKOWA".
Gdy policjanci otworzyli pudelko i zapytali, co tu sie
dzieje, uslyszeli:
wlasnie mielismy zamiar wyslac misje ratunkowa.
Bo stracilismy kontakt radiowy z poprzednikiem.
A z pudelka wyszedl kolejny student...
Do dziś pamiętam skakanie po kanapach udając, że podłoga to lawa :)
Tu chodzi o dziecięca wyobraźnie chociaż trochę przesadzają ja bawiłem się w czołg z kumplem kartonem od telewizora
było!
Genialne. Z tym całowniem się to mnie normalnie rozwaliło XD Ale taka prawda :)
Wy też przy każdym obrazku przeczytaliście to "What we see? What kids see?"
to z lawą też miałem:)
Całkiem spoko, ale to już było i to prawie identyczne: http://demotywatory.pl/2919571/Wyobraznia-dziecieca
Nawet te same zdjęcia są! [-]
Co to za dzieciństwo bez lawy na podłodze :D?
Ja jestem oryginalna, miałam niebieski dywan, który był wodą :)
ja tez mialam wode a nie lawe ;p a w wodzie pare rekinów :) takich oczywiscie na niby :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2011 o 22:08
http://demotywatory.pl/2919571/Wyobraznia-dziecieca Ja pier#%le plagiat na głównej. Czasami mam wrażenie ,że przeglądam demoty częściej niż admin.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2011 o 22:57
No tak... jako dzieci tośmy się brzydzili całować ^^